Jesteś tu: Tibia.pl / Forum

Wróć   Forum Tibia.pl > Blogi > Slythia

Notki

Ocena: 10 głosów, 3.30 średnia

Dzisiejszy swiat - jego ciemne strony.

Napisane 02-05-2008 15:21 przez Slythia
Aktualizowano 18-01-2009 13:24 przez Slythia
I znow zebralo mi się na pisanie… Nie wiem, czy to dobrze, czy tez nie, zapewne dowiem się pod koniec tego tekstu.

Ostatnio mam chyba za duzo „wolnego” czasu. Efektem tego jest, iż zaczelam się zastanawiac, co ja w ogole robie… Czy moje dzialania zmierzaja ku jakiemus celu, czy tez sa zbiorem chaotycznych zachowan? Czy to wszystko ma jakikolwiek sens?
Pytania takiego nawiązują do jednego, odwiecznego problemu – jaki jest sens zycia.
Jakis czas temu na forum dyskusyjnym znalazłam zdanie mówiące o tym, iż nie ma sensu się nad tym zastanawiac, by nie popsuc sobie nastroju. Autor miał racje. Jaki to wszystko ma sens? Rodzimy się, uczymy się, by przygotowac się do pracy, pracujemy, umieramy. I po co?
Na pewno każdy z nas zdaje sobie sprawe, ze pewnego dnia odejdzie z tego swiata. Nie jest to optymistyczna wizja, lecz nie mamy wyboru. Na razie jesteśmy mlodzi, nie myslimy o tym zbyt wiele, gdyz po co. Każdy uwaza, ze moment ten nadejdzie w bardzo odleglej przyszłości. Mlody człowiek potrafi zmienic swe myslenie na ten temat w momencie, gdy spotka śmierć w swoim najbliższym otoczeniu, wśród rówieśników, znajomych, kolegow… Zaczyna inaczej patrzec na zycie, na siebie… Wyjscie z idealnego swiata do rzeczywistości bardzo boli… Lecz dlaczego potrzebna jest tragedia, by człowiek zaczal myslec?

Swiat, w którym zyjemy jest dziwny… Wszystko sprowadza się do checi „posiadania”. Widac to glownie wśród szeroko rozumianej klasy sredniej. Dorosly człowiek wstaje rano, idzie do pracy.. Spedza tam dziennie od 8 do 12 godzin, wraca do mieszkania, idzie spac.. Wstaje rano, i znow do pracy. W takim przypadku to wlasnie ona staje się jego calym zyciem, gdyz nie ma nic innego. Wszystko staje się nudne i monotonne. Oczywiście, można isc gdzies ze znajomymi, lecz jest to tylko maly epizod, przerwa… Czlowiek staje się „maszyna” do pracy. Caly czas robi to samo, nie ma możliwości rozwijania wlasnych pasji, zainteresowan. Staje się zwykłym trybikiem…
W tym momencie przestaje się oceniac ludzi za to, jacy sa, gdyz wszyscy staja się jednakowi, szarzy… Zaczynamy siebie wartosciowac po tym, co mamy… Kupujemy coraz to lepsze elektroniczne zabawki, ubrania… Lecz tak naprawde – czy potrzebna jest nam nowa lodowka z LCD, jeszcze lepszy telewizor? Przyniesie nam to szczescie, satysfakcje trwajaca dłużej, niż pare dni? Watpie…. Lecz tak jest prościej. To samo zjawisko można zaobserwowac w przypadku wychowywania dzieci. Jakis już czas temu, w czasie kolejnej klotni z ojcem dowiedziałam się, iż cale jego obowiązki jako rodzic polegaja na zapewnieniu utrzymania oraz zycia na jakims poziomie. Przeciez dziecko musi być szczesliwe cos majac… Nie sa wazne żadne wiezi rodzinne, uczucia. Przeciez rozmowa może być zastapiona pelna lodowka, prezentami od swieta. W tym momencie wyszlam… Efekt jest taki, ze wyprowadzilam się z domu i sama, w wieku 18 lat, utrzymuje się w obcym miescie. I, szczerze mówiąc, nie zaluje…

Wiec jaki jest sens zycia? Sama nie wiem… W dzisiejszym swiecie wszystko sprowadza się do pieniędzy. Wiem, ze za jakis czas pewnie tez się taka stane. Na razie probuje się bronic, nie wiem, z jakim skutkiem. Staram się poświęcać czas na rzeczy, które lubie… Które mogą mnie jeszcze w jakims tam stopniu rozwinąć. Nie chce być kolejna marionetka w szarym mundurku wykonujaca jedna czynność 25 lat…

W takim swiecie zniszczeniu ulegaja wszelkie glebsze relacje miedzyludzkie. Kazdy zajmuje sie tylko soba, nie patrzac na innych..
Idac ulica miasta, w ktorym na stale mieszka ponad 800.000 ludzi jestes calkowicie niewidzialny. Samotny. Mija cie tysiace ludzi (np na uczelni), a ty mozesz plakac, byc calkowicie przerazony.. I nikt nie zauwazy. Mozna zostac pobitym, szarpanym etc na srodku kampusu. Tego tez nikt nie widzi. A nawet jesli - to nie jego sprawa. Pojdzie dalej... Mozesz miec wypisane na twarzy "pomocy", a i tak wszyscy cie omina. Przeciez maja swoje sprawy, nie maja czasu...
Teoretycznie od pomocy sa przyjaciele... Lecz czy cos takiego istnieje jak przyjazn? Kazdy z nas, w wiekszym, lub mniejszym stopniu spotyka sie ze znajomymi. Lecz jak to wyglada? Wspolna impreza, piwo.. Rozmowa doslownie o niczym. Nawet, jesli komus uda sie powiedziec, ze np sobie nie radzi, to najczesciej uslyszy tak popularne "przesadzasz". Po czyms takim... Trudno znow probowac...
Poza tym, czesto sami wiemy, ze nikt nas nie zrozumie, ze jestesmy sami z takim problemem.. Wiec po co cokolwiek mowic? By sie nasz wizerunek popsul?
A czasem wystarczy pare minut rozmowy... Jakis czas temu szlam z pracy do miasta z "kolega". Osoba o wiele starsza, dojrzala. Chcielismy tylko porozmawiac. Po paru-parunastu minutach stwierdzil, ze... Chyba mam depresje. Na poczatku bylam zaskoczona i zaprzeczylam, lecz po dluzszym namysle stwierdzam, iz mial racje. Jako pierwszy cos takiego powiedzial... Co z tego, ze w miedzyczasie mialam chlopaka, codziennie rozmawiam z conajmniej 20 ludzmi. Przeciez nikt by nie podejrzewal... Nauczylam sie udawac, ze wszystko jest ok...

Nauczmy sie zwracac uwage na ludzi wokol nas... Najczejsciej to wlasnie te najweselsze osoby maja problemy, z ktorymi nie umieja sobie poradzic. Usmiech to najlepsza przykrywka...
Kazda z takich osob chcialaby otrzymac pomoc.. Lecz malo kto umie o nia poprosic. Najczestrzym krzykiem jest proba samobojcza. Malo kto, zwlaszcza wsrod nastolatkow, chcialby umrzec. Jest to po prostu wiadomosc "pomoz mi", "zainteresuj sie ktos mna", "nie radze sobie". Po czyms takim otrzymuja fachowa pomoc, zaczynaja sie rozmowy... Tylko dlaczego nie moglo to byc.. Wczesniej??

Moze juz starczy.. Przepraszam za straszny chaos w tym tekscie, jest to zbior moich mysli... Ktore probowalam w jakis sposob ze soba polaczyc. Byc moze w niektorych momentach przesadzilam, nie wiem. Chcialabym tylko zachecic niektorych do refleksji...
Komentarzy 82

Komentarze

stary
Angeerfire's Avatar
Cytuj:
Ej To Ty Terz JesteŚ Kobietom?

To co przerzywasz to się nazywa bezideowościom. Spoko, zwykły etap u przeciętnej nastolatki.
AAaa i nie czytaj tyle książek Słowackiego
Tylko kobiety potrafią tak wyzwolić swoje emocje

@litt
Wiem także co czujesz, miałem taki okres ( nie za fajna klasa) Ale wyszedłem z niego, teraz w technikum wszystko się zmieniło, mam wielu przyjaciół, także na podwórku i na Oazie. Zauważysz, że gdy zaczniesz poznawać innych ludzi, zacznie Ci iść lepiej życie odkryjesz swoje nowe możliwości (ja odkryłem gitarę, która ma moc uspokajającą). Musisz po prostu czekać. Ja czasami się modliłem w intencji mojej klasy, aby było fajniej, lecz takiej nie dało już się zmienić, i udało się w następnej. Teraz jestem szczęśliwym człowiekiem. Każde cierpienie ma jakiś sens.


Co do tekstu. Nie zapominaj że życie jest po to by się zabawić troszkę na tym świecie... Prawdziwi przyjaciele, koledzy. Takich prawdziwych ja znalazłem tylko na Oazie, czyli spotkaniu chodzącej do kościoła młodzieży. Takim osobom można się wyżalić, porozmawiać, gdzieś się wybrać. Wczoraj byliśmy na kajakach i była super atmosfera mimo, ciężkiej pracy przy wiosłach Poruszyłem temat życia z koleżanką z którą płynąłem. Oboje się zgadzaliśmy że chcemy długo żyć, a refleksja ta, przyszła mi do głowy, gdy poczułem atmosferę tego miejsca(Kurowo). Rozumiem co chciałaś powiedzieć przez ten tekst... Ciężkie doświadczenia czasem dają do zrozumienia, że życie nie ma sensu, ale, jak napisałaś, młodzież nie ma ochoty odbierać sobie go. W religii jest to grzech, odebranie życia nadanego przez Boga, za który się idzie smażyć w piekiełku. Pamiętaj, że nadejdą też wesołe dni. Gdy poznasz mężczyznę swoich marzeń będziesz przy nim czuła sie zapewne bezpiecznie i strasznie przyjemnie. Bo z Twoim charakterem, to wydaje mi się że chciałabyś mieć chłopaka spokojnego, czułego. Życie jest piękne, ale nie zawsze.

Zobaczysz, że Ci się ułoży.
Napisane 01-06-2008 07:16 przez Angeerfire Angeerfire jest offline
Aktualizowano 01-06-2008 07:29 przez Angeerfire
stary
Valard's Avatar
Litt poruszyłeś ciekawy temat. Mam wielu znajomych, nawet bardzo. Nie ma takiego dnia żebym narzekał na samotność. Tylko co z tego...nieliczni z nich są "wartościowymi" osobami, bardzo nieliczni. Prawda jest taka, że mam jednego przyjaciela...i hm... nie narzekam. Dla mnie to wystarcza, bo osobiście nie lubię gdy nadużywa się określeń takich jak: przyjaźń, miłość.
Panie Angeerfire też należałem do Oazy i zobacz co ze mnie wyrosło, hehe ;p
Napisane 01-06-2008 17:59 przez Valard Valard jest offline
stary
Angeerfire's Avatar
Ja już nie wnikam jak tam u was było z zorganizowaniem. Być może nie czułeś się tam doceniony itp. U nas jest wszystko w porządku, ciekawie prowadzone i w ogóle
Napisane 01-06-2008 22:00 przez Angeerfire Angeerfire jest offline
stary
@Angeerfire

Powiem Ci, ze znajduje sie w dosc podobnej sytuacji do Twojej , a mianowicie tez mialem okropna klase w gimnazjum, tez chodze do 1. klasy lo, tez niedawno zaczalem grac na gitarze i tez nalezalem przez trzy lata do Oazy . Jednak wiara to dla mnie bardzo rozlegly temat, nie bede sie na ten temat zbytnio rozpisywac, w kazdym razie obecnie przezywam rozne wahania, rozterki moralne, ale wiara, badz co badz, jest dla mnie jakims oparciem.
Jednak ciezko znalezc w prozie codziennego zycia jakis staly punkt oparcia, cos czym bedziemy zyc. Moze dla ludzi wierzacych takim motorem napedowym jest wiara, lecz mnie brakuje czegokolwiek, a raczej kogolwiek do zycia. W sumie nie wiem czy jest sens wiecej o sobie pisac, bo wiekszosc odebralaby to jako uzalanie sie nad soba, co gorsza, w komentarzach do czyjegos bloga Sa jednak takie stany emocjonalne, ktore trzeba przezyc, bo chyba nie ma jakiejs jednoznacznej rady jak myslec i co czynic. Wiec wierze, ze wlasnie taki stan jakos przezyje, Wam tez tego zycze : )
Napisane 02-06-2008 00:20 przez litt litt jest offline
Aktualizowano 02-06-2008 00:24 przez litt
stary
Angeerfire's Avatar
No to rzeczywiście wiele nas łączy. Dlatego aby porozmawiać o takich rzeczach, zainspirowany tym tematem zakładam temat tu : http://forum.tibia.pl/showthread.php...31#post2090931

Mi wiara w pewnym sensie daje siłę... Ale to tylko podczas szczerej rozmowy z Bogiem. Wystarczy wieczorem (gdy dom się ucisza) Uklęknąć, przeżegnać się, i zacząć rozmowę we własnej głowie jak z prawdziwym przyjacielem. Możesz się wyżalić, podziękować za wszystko. Ja sobie wiele uświadamiam rzeczy podczas modlitwy spontanicznej. Porozmawiam 10 minut i na koniec jakaś modlitwa normalna Jak chcesz spróbuj, jak nie to ja nie zmuszam;]
Napisane 02-06-2008 07:39 przez Angeerfire Angeerfire jest offline
stary
Cytuj:
Mi wiara w pewnym sensie daje siłę... Ale to tylko podczas szczerej rozmowy z Bogiem. Wystarczy wieczorem (gdy dom się ucisza) Uklęknąć, przeżegnać się, i zacząć rozmowę we własnej głowie jak z prawdziwym przyjacielem. Możesz się wyżalić, podziękować za wszystko. Ja sobie wiele uświadamiam rzeczy podczas modlitwy spontanicznej. Porozmawiam 10 minut i na koniec jakaś modlitwa normalna Jak chcesz spróbuj, jak nie to ja nie zmuszam;]
Jeszcze raz Cię przepraszam, ale powiedz mi jak to jest, siedzieć i gadać tak do niczego (pardon, mówić do tego w co sie wierzy)? Niewiem tego, byłem mały to robiłem to z przymusu, teraz tego nie robie bo wiem swoje. Wg mnie (a wyjde na idiote) ludzie którzy mówili to siebie/do ściany kończyli u czubków. Jeszcze raz mówie, ja nie zarzucam tylko pytam.
Napisane 03-06-2008 20:10 przez Voon Voon jest offline
stary
Angeerfire's Avatar
A więc ja odpowiadam: Ja a przynajmniej wg. mnie rozmawiam z Bogiem. Ja po prostu czuję że z Nim rozmawiam, nie jest to rozmowa tak do siebie, ani do szafy(właściwie to ja mam zawsze oczy zamknięte podczas rozmowy ) Mogę mu się zwierzać, uwielbiać Go, i czuję że On mnie rozumie. Ja Go kocham, tak jak i On mnie i wiem po prostu że On mnie słyszy.
Napisane 04-06-2008 19:43 przez Angeerfire Angeerfire jest offline
stary
Damage's Avatar
Jaki zycie ma sens? Zalezy z jakiejs perspektywy na to spojrzec; ateisty, czy czlowieka wierzacego.

Moim skromnym zdaniem nie myslenie nad takimi sprawami nie tyle pomoze, co zaszkodzi- wolisz nie zwracac uwagi, olewac takie mysli i zyc w klamstwie czy starac sie to pojac by po pewnym czasie stopniowo wszystko sobie uporzadkowac (zapewniam, ze jest to mozliwe).

Zapewniam Cie, ze rzeczy takie jak milosc czy przyjazn istnieja, moze masz takiego pecha ze jeszcze tego nie doznalas, ale trzeba byc cierpliwym.

Uwazam, ze wszyscy w zyciu szukaja drogi do szczescia a moim zdaniem to wlasnie szczescie jest droga.

Musisz znac odpowiedz na takie pytania jak: Czego chcesz od zycia? Co chcesz osiagnac? Kim chcesz sie stac, jaka chcesz byc?

Trzeba byc zadowolonym z tego co sie ma jest tego naprawde cala masa rzeczy! Jestes zdrowa, masz mieszkanie, masz co jesc, masz przyjaciol czy znajomych juz wiele osiagnelas! Musisz zdac sobie sprawe czego oczekujesz, czym jest dla Ciebie ,,spelnienie" do ktorego dazysz, wyznaczyc sobie zyciowe cele i poprostu zyc!

Isc przez zycie kierujac sie wlasnymi zasadami i bedac soba...Musisz mowic co myslisz Twoje slowa powinny wychodzic z wewnatrz. Tylko w ten sposob poznasz milosc i szczerych przyjaciol, jak ktos moze pokochac ,,prawdziwego ciebie" jezeli nie bedziesz soba?

Moimi celami jest poprostu bycie dobrym czlowiekiem, staram sie byc coraz lepszym z dnia na dzien, zglebiam pewne zainteresowania, jestem otwarty na innych ludzi ale i ostrozny, czekam na swoja druga polowke i chce zostawic po sobie na swiecie jakis slad.

Oczywiscie wszystko to brzmi tak pieknie, a wiadomo ze rzeczywistosc jest nadwyraz brutalna, nie mozna sie zalamywac i tracic wiary w siebie oraz innych ludzi.

Troche wiecej rzeczy napisalem niz wymaga komentarz do Twojego wpisu ale coz, zaczalem pisac i to wszystko ze mnie wyplynelo

Edit: Nie odwolalem sie do sensu zycia czlowieka wierzacego, ale to przeciez wiadomo, ze jest nim Bóg. Jest to nawet madre, tak jak nad tym pomyslec.

Pozdrawiam!
Napisane 10-06-2008 23:36 przez Damage Damage jest offline
Aktualizowano 10-06-2008 23:47 przez Damage
stary
Kucza's Avatar

Slythia :*

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Tym
W chrześcijaństwie nie ma czegoś po trochu albo ktoś jest grzesznikiem i idzie do piekła, albo ktoś jest bez grzechu i idzie do nieba - to jest jak kod binarny :^P
To jest gówno. Według tego ten kto był pijakiem całe życie i kopał psy zasługuje na taką samą karę jak ten co gwałcił i zabijał kobiety.

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Aevolana
mnei zawsze rodzice uczyli żeby nei mówić "On jest zły" tylko "On źle zrobił".
Ale rodzice są inteligentni i racjonalni podczas gdy pisarze biblii próbowali tylko wywołać w ludziach strach.

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Rayza
Jestem Katolikiem,chodzę na Religie modle sie ,ale niespecjalnie wierze w Boga,ani nie traktuje Religi poważnie[traktuje to jako coś z czym trzeba żyć...].Czy to znaczy że "źle robie"?,
Kolejna rzecz której nienawidzę w katolicyzmie, nie liczą się czyny i dobroć dla innych tylko pieprzony kult BOGA przez duże B.
Napisane 22-06-2008 21:59 przez Kucza Kucza jest offline
stary
Rayza's Avatar
Right,nie nauczysz sie historii jakiegoś religijnego państwa i dostajesz 1 = =,w dodatku musisz "wyznawać" ten kult bo są z tego oceny....
Napisane 22-06-2008 23:03 przez Rayza Rayza jest offline
stary
Tym's Avatar
Cytuj:
To jest gówno. Według tego ten kto był pijakiem całe życie i kopał psy zasługuje na taką samą karę jak ten co gwałcił i zabijał kobiety.
A czy jak wsadzisz rękę w ogień to cię poparzy? A jak w sadzi kto inny - to co jego nie? Widzisz tu chodzi o to, że ty oceniasz ludzką miarą, Bóg widzi te sprawy odrobinę inaczej.
Cytuj:
Ale rodzice są inteligentni i racjonalni podczas gdy pisarze biblii próbowali tylko wywołać w ludziach strach.
Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. - Ew. Jana 3:16
Gdzie w powyższym wersecie jest sianie paniki i strachu?
Cytuj:
Kolejna rzecz której nienawidzę w katolicyzmie, nie liczą się czyny i dobroć dla innych tylko pieprzony kult BOGA przez duże B.
Być może to co teraz napisze zabrzmi paradoksalnie, ale człowiek, który nie zna Boga i robi "dobrze" jest zwykle egoistą dążącym do zaspokojenia siebie (dążącym do odpowiedniego stanu emocjonalnego) lub do jakiś innych celów.
Napisane 22-06-2008 23:59 przez Tym Tym jest offline
stary
Slythia's Avatar
Cytuj:
Być może to co teraz napisze zabrzmi paradoksalnie, ale człowiek, który nie zna Boga i robi "dobrze" jest zwykle egoistą dążącym do zaspokojenia siebie (dążącym do odpowiedniego stanu emocjonalnego) lub do jakiś innych celów.
Ne można być dobrym bez wyraźnego powodu? Tylko dlatego, że dane zachowanie nam odpowiada, w przypadku innego czujemy się źle?
Nie wydaje mi się, bym była egoistką...
Napisane 23-06-2008 11:41 przez Slythia Slythia jest offline
stary
Kucza's Avatar
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Tym
A czy jak wsadzisz rękę w ogień to cię poparzy? A jak w sadzi kto inny - to co jego nie? Widzisz tu chodzi o to, że ty oceniasz ludzką miarą, Bóg widzi te sprawy odrobinę inaczej.
Co to wogóle za porównanie z tą ręką? ma się do mojego postu jak gówno do autobusu.
No właśnie ja oceniam według biblii.
A jak niby bóg widzi?
Tak to jest najlepiej napisać "bóg inaczej" "bóg najlepiej" to kur** napisz jak.

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Tym
Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. - Ew. Jana 3:16
Gdzie w powyższym wersecie jest sianie paniki i strachu?
" aby każdy kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny" < Nie dość że tu nie pisze "kto będzie czynił dobro" tylko "aby każdy kto weń wierzy" to ten tekst "nie zginął, ale miał żywot wieczny" - i takich wzrotów w biblii jest setki.
Straszy cię że będziesz wiecznie w piekle a jak będziesz wierzył to będziesz wiecznie w niebie.
Wyobraź sobie co się dzieje jeśli ktoś w to wierzy, jeśli myśli że jego wiara może być niewystarczająca i że będzie w wiecznym, niewyobrażalnym cierpieniu.

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Tym
Być może to co teraz napisze zabrzmi paradoksalnie, ale człowiek, który nie zna Boga i robi "dobrze" jest zwykle egoistą dążącym do zaspokojenia siebie (dążącym do odpowiedniego stanu emocjonalnego) lub do jakiś innych celów.
Kiedy właśnie czynienie dobra po to żeby przypodobać się bogu to jest dopiero Egoizm.

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Slythia
Nie wydaje mi się, bym była egoistką...
To daj mi twoje fotki.
Napisane 23-06-2008 12:12 przez Kucza Kucza jest offline
stary
Tym's Avatar
Cytuj:
Co to w ogóle za porównanie z tą ręką? ma się do mojego postu jak gówno do autobusu.
No właśnie ja oceniam według biblii.
A jak niby bóg widzi?
Tak to jest najlepiej napisać "bóg inaczej" "bóg najlepiej" to kur** napisz jak.
Ok, zadzieram kiecę i lecę, i wszystko wyjaśniam:
Po first. Bóg jest święty i nie chce mieć do czynienia z grzechem.
Po second. Z tą ręką to taki skrót myślowy był (niestety zdarzają mi się często i to często wyjątkowo nietrafne xP, ale pracuje nad tym) i chodziło w nim o to, że grzech to ogień i nieważne w jaki ogień wpakujesz rękę - i tak cię poparzy.
Po third. Grzech to grzech, a za grzech jest śmierć.
I jeszcze jedno :^P, co Ty oceniłeś według Biblii w powyższej rozmowie?
Cytuj:
Nie dość że tu nie pisze "kto będzie czynił dobro" tylko "aby każdy kto weń wierzy" to ten tekst "nie zginął, ale miał żywot wieczny" - i takich wzrotów w biblii jest setki.
Straszy cię że będziesz wiecznie w piekle a jak będziesz wierzył to będziesz wiecznie w niebie.
Wyobraź sobie co się dzieje jeśli ktoś w to wierzy, jeśli myśli że jego wiara może być niewystarczająca i że będzie w wiecznym, niewyobrażalnym cierpieniu.
Czynić dobrze - czy człowiek może sam z siebie całe życie czynić dobrze? Odpowiedź jest prosta: Nie.
Wierzyć jest dużo prościej niż czynić dobrze, poza tym Bóg w tej wierze pomaga, nie zostawia nas samych.
Cytuj:
Kiedy właśnie czynienie dobra po to żeby przypodobać się bogu to jest dopiero Egoizm.
Bóg daje miłość i poznanie, dzięki którym dopiero możemy czynić dobrze, wykonywać jego wolę.
Cytuj:
To daj mi twoje fotki.
Każdy w większym lub mniejszym stopniu może być egoistą, ciężko to ocenić, bo my oceniając siebie nie jesteśmy obiektywni, a inni ludzie też nie są, bo zawsze potrafią znaleźć coś, co będzie na ten egoizm wskazywać.
Napisane 23-06-2008 13:26 przez Tym Tym jest offline
stary
Slythia's Avatar
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Kucza
To daj mi twoje fotki.
Dałam już je na forum ; P. Jeśli ktoś chce to je znajdzie.

@up
Lecz nie mów, że prawie każda dobra niewierząca osoba jest egoistą, gdyż chce coś przez to osiągnąć...
Napisane 23-06-2008 13:26 przez Slythia Slythia jest offline
Aktualizowano 23-06-2008 14:01 przez Slythia
stary
Tym's Avatar
No to należy postawić pytanie: "Dlaczego czyni dobrze?"
Napisane 23-06-2008 16:16 przez Tym Tym jest offline
stary
Slythia's Avatar
Dlatego, że czyniąc źle miewa wyrzuty sumienia, dlatego, że woli dobro... Dlatego także, że taka/taki po prostu jest.
Napisane 23-06-2008 18:22 przez Slythia Slythia jest offline
stary
Tym's Avatar
Zaspokoić wrzuty sumienia - czyli zaspokoić siebie, doprowadzić do odpowiedniego poziomu stan emocjonalny.
Woli dobro, ponieważ czyniąc je może oczekiwać, że odpłacą mu tym samym.
Taka/taki po prostu jest - podświadome zaspokajanie swoich emocji? :^P
Napisane 23-06-2008 21:17 przez Tym Tym jest offline
stary
Slythia's Avatar
Może już nie przesadzajmy? Zaraz dojdziemy do czegoś takiego:

Cytuj:
ponoć altruista to egoista, który ma potrzebę pomagania innym i robi to głównie dlatego, żeby zaspokoić te potrzeby
Poza tym, egoizm to:
Cytuj:
Egoizm - nadmierna albo wyłączna miłość do samego siebie. Egoista kieruje się przeważnie własnym dobrem i interesem, nie zwracając zbytniej uwagi na potrzeby innych
Więc chęć czynienia dobra neguje ostatnie słowo powyższej definicji. Mam racje ; )?
Napisane 23-06-2008 21:40 przez Slythia Slythia jest offline
stary
Tym's Avatar
Ha! Masz rację :^P
Kolejna z moich mongolskich teorii nie wypaliła x^P
Napisane 23-06-2008 21:53 przez Tym Tym jest offline
stary
Slythia's Avatar
Coś mi wyszło! ; )
Napisane 23-06-2008 22:14 przez Slythia Slythia jest offline
stary
Kucza's Avatar
Przyznaję ci racje Tym, bóg jest i trzeba go kochać. Ale ja byłem głupi





...ahahahahahahahaha
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Tym
Po first. Bóg jest święty i nie chce mieć do czynienia z grzechem.
Swienty? Świetny? Skąd niby o tym wiesz? A poza tym co znaczy "święty" ?
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Tym
i chodziło w nim o to, że grzech to ogień i nieważne w jaki ogień wpakujesz rękę - i tak cię poparzy.
Ważne w jaki ogień bo nie zawsze cię spali tak samo np. może cię poparzyć albo cię spalić że będą tylk ozwęglone zwłoki albo popiół.(a to zależy od temperatury ognia i długości przebywania w nim)
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Tym
Po third. Grzech to grzech, a za grzech jest śmierć.
Dupa!! Grzech nie jest równy grzechu. Bo co innego nazwać cię dupkiem a co innego spalić cię w ogniu.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Tym
I jeszcze jedno :^P, co Ty oceniłeś według Biblii w powyższej rozmowie?
Nie w rozmowie tylko grzechy oceniam według biblii.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Tym
Czynić dobrze - czy człowiek może sam z siebie całe życie czynić dobrze? Odpowiedź jest prosta: Nie.
Wierzyć jest dużo prościej niż czynić dobrze, poza tym Bóg w tej wierze pomaga, nie zostawia nas samych.
Dlatego nie czyni całe życie ale wystarczy że czyni więcej dobrego niż złego.
Ale tu niechodzi żeby było prosto.. zresztą to na jedno wychodzi bo kto wierzy ten czyni dobrze(chodzi o prawdziwą wiarę).
Bóg nie pomaga w wierze. W biblii wyraźnie jest napisane "Błogosławiony ten kto nie widział, a uwierzył".
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Tym
Bóg daje miłość i poznanie, dzięki którym dopiero możemy czynić dobrze, wykonywać jego wolę.
Po pierwsze jeśli już to nie BÓG tylko WIARA, bo bóg nie dość że nie istnieje to gdyby istniał to i tak nie ingerowałby w naszą wolę ani nie robiłby objawień.(no bo wtedy co z tego że mamy wolna wolę skoro ona i tak jest sterowana)
Wykonywać jego wolę? :O co masz na myśli? Po co bogu to żebyśmy robili np.dobro na świecie. To on stworzył świat i jednym pstryknięciem palca może zrobić tak żeby wszyscy robili dobrze.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Tym
Każdy w większym lub mniejszym stopniu może być egoistą, ciężko to ocenić, bo my oceniając siebie nie jesteśmy obiektywni, a inni ludzie też nie są, bo zawsze potrafią znaleźć coś, co będzie na ten egoizm wskazywać.
Powiem taK:
Ludzie używają słowa Altruizm(przeciwieństwo egoizmu) jako "ktoś komu sprawia przyjemność pomaganie innym" ale definiują to pojęcie jako "ktoś kto robi coś dla innych bezinteresownie".
Człowiek jest tak zaprogramowany żeby robił to co mu najwięcej sprawia przyjemności( niezależnie czy jest wierzący czy nie, czy ma 100000000 dolarów czy ma 0 pieniędzy, czy jest głodny, czy nie jest głodny..(i tu setki innych przykładów).
Ale ludzie dlatego tak różnie postepują bo każdemu sprawia przyjemność co innego i każdy znajduje się w innej sytuacji.
Ale jak dla mnie lepiej jest jeśli ATEISTA pomaga kumplowi bo mu sprawia przyjemność ucieszenie kumpla NIŻ wierzący daje kase bezdomnemu bo chce iść do nieba.
No ale jeśli pozostaniemy przy znaczeniu słowa altruizm jako "ktoś komu sprawia przyjemność pomaganie innym" to wychodzi że więcej jest ateistów-altruistów niż katolików.(bo katolicy robią głównie żeby iść do nieba - i to im sprawia przyjemność)
Dałam już je na forum ; P. Jeśli ktoś chce to je znajdzie.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Tym
No to należy postawić pytanie: "Dlaczego czyni dobrze?"
Ateista-altruista czyni dobrze bo cieszy go że ucieszył kogoś innego, Ateista-egoista czyni dobrze żeby mieć kase itp.
Wierzący-altruista czyni dobrze bo cieszy go że ucieszył kogoś innego, Wierzący-egoista czyni dobrze żeby iść do nieba.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Slythia
Może już nie przesadzajmy? Zaraz dojdziemy do czegoś takiego:
Cytuj:
ponoć altruista to egoista, który ma potrzebę pomagania innym i robi to głównie dlatego, żeby zaspokoić te potrzeby
Kiedy tak właśnie jest.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Slythia
Egoizm - nadmierna albo wyłączna miłość do samego siebie. Egoista kieruje się przeważnie własnym dobrem i interesem, nie zwracając zbytniej uwagi na potrzeby innych
To jest tylko definicja ludzi którym sprawia przyjemność pomaganie innym. Ale im sprawia przyjemność kiedy myślą że robią to jednak dla innych. Więc przy mojej definicji wszyscy altruiści przestaliby czynić dobrze dla innych.
Napisane 25-06-2008 15:59 przez Kucza Kucza jest offline
stary
Ależ ci się komciów nazbierało o_0 Ciekawe.
Sama prawda. Po prostu. Teraz dla człowieka inna osoba jest tylko przedmiotem, pieniądze sensem życia. A jedno "przesadzasz" potrafi wpędzić w dół ze świadomości, że nie możesz od nikogo oczekiwać pomocy.
A co do waszych religijnych dyskusji - teoretycznie jestem katolikiem, ale nie widzę większego sensu w ciągłym chodzeniu na mszę i paplaniu "zdrowasiek". W Boga przez duże B wierzę, ale nie wierzę, że obchodzi go, jakim imieniem się go nazywa i co się o Nim mówi. Myślenie, że to dla Niego jest ważne doprowadziło do wielu już wojen. W tym momencie największą związaną z tym plagą jest myślenie, że "wiara = religia" i stawianie kościoła na równi z Bogiem. Ateistów są tysiące, lecz najprawdopodobniej około 75% z nich odwróciło się od wiary nie przez Boga lecz przez kościół, który propaguje myślenie, że najważniejsze jest składanie ofiar i modlenie się, pomaganie biednym, chorym itp. stawiając na drugim miejscu. Co do grzechu z kolei: dobry jesteś wtedy, kiedy masz w pełni sumienie i postępujesz zgodnie z nim. Nie wiem jak jest, kiedy jesteś psychicznie chory - ciężko oceniać takich ludzi. W każdym razie grzech popełniasz, kiedy robisz coś niezgodnie z sumieniem i tym z czym się zgadzasz, w co wierzysz (ślepa wiara się nie liczy, można dostać bana)
Wracając do tematu: sam miałem wiele razy doła od myślenia "Nic nie potrafię, do niczego się nie nadaję", ostatni raz dość małego miałem przedwczoraj i zapewne będę wiele razy miał w przyszłości od brania się za coś, za co nie powinienem.
O c...a za dużo się rozpisałem
Napisane 25-06-2008 16:17 przez Ptakuba Ptakuba jest offline
stary
Slythia's Avatar
No, troche duzo tych komentarzy ; ).

Od czasu napisania tej notki minelo wiele czasu, wiele takze w moim zyciu sie zmienilo. Na lepsze... Sama sie zdziwilam.

Co do Boga... Naleze do grupy osob, ktore przestaly wierzyc przez kosciol. Kazda wizyta w kosciele powodowala u mnie zlosc albo tez smiech... Po jakims czasie wogole odwrocilam sie od religi katolickiej. Nie wiem, czy Bóg istnieje - szczerze mowiac nie przejmuje sie tym...

Zakladajac, ze istnieje... To dlaczego dopuszcza do tego, by ludzie cierpieli?... Co to daje? Jakis... Genialny plan?
Napisane 25-06-2008 16:41 przez Slythia Slythia jest offline
stary
Tym's Avatar
Cytuj:
Przyznaję ci racje Tym, bóg jest i trzeba go kochać. Ale ja byłem głupi
Mam wrażenie, że darzysz mnie asympatią, co gorsza nie wiem dlaczego.

Dlaczego Bóg jest święty:
Wj 15:11 Br "Któż jest jak Ty, o Jahwe, wśród rozlicznych bogów? Kto jest jak Ty potężny i święty? Kto budzi taką grozę i takich cudów dokonuje?"

Kpł 11:44 Br "Ja jestem Jahwe, wasz Bóg. Będziecie się starali uświęcić siebie i będziecie święci, ponieważ Ja jestem święty. I nie dopuszczajcie do tego, aby czyniły was nieczystymi wszystkie owe płazy czołgające się po ziemi."

A coś o świętości znajdziesz tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Aw...to%C5%9B%C4%87

"Nagrodą za grzech jest bowiem śmierć, łaska zaś Boża - to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym."
Skoro grzechy nie są równe, to dlaczego w danym fragmencie nie wyliczano np. za gwałt, morderstwo - śmierć; za kradzież... itd. itp.

Bóg pomaga w wierze:
Ne 4:14 Br "Gdziekolwiek będziecie się znajdować, skoro tylko usłyszycie głos trąby, natychmiast śpieszcie do nas. Nasz Bóg będzie walczył za nas."

Ps 54:6 Br "Ale Bóg mnie wspomaga, Pan chroni moje życie."

Udowodnij mi, że Bóg nie istnieje.
A co do wykonywania jego woli, On daje nam możliwość wyboru, możemy wykonywać jego wolę wielbiąc Go i być przez to błogosławionym.
Cytuj:
To jest tylko definicja ludzi którym sprawia przyjemność pomaganie innym. Ale im sprawia przyjemność kiedy myślą że robią to jednak dla innych. Więc przy mojej definicji wszyscy altruiści przestaliby czynić dobrze dla innych.
Definicja podana przez Slythię jest dobra, a ty zaczynasz szukać dziury w całym. W ten sposób do niczego nie dojdziemy.

EDIT:
Tak swoją drogą: formalnie nie należę do żadnego kościoła xP
Napisane 25-06-2008 16:51 przez Tym Tym jest offline
Aktualizowano 25-06-2008 16:55 przez Tym
stary
Slythia's Avatar
Zauważ jedno: wszelkie cytaty, jakie tu przytaczasz pochodzą z Biblii. Dla osoby niewierzącej może być ona książką napisaną przez parunastu dziwnych ludzi...
Napisane 25-06-2008 16:57 przez Slythia Slythia jest offline
stary
Tym's Avatar
Wiem, ale jeżeli mówimy o Chrześcijaństwie to innego oparcia nie mam, bo ta wiara opiera się na Biblii. Gdybym chciał np. udowadniać istnienie Boga lub stworzenie świata przez Boga wyłącznie na Biblii to wtedy to byłoby dziwne.
Napisane 25-06-2008 17:00 przez Tym Tym jest offline
stary
Dobrze. Przyprowadzę ci teraz Muzułmanina, który żeby cię przekonać będzie ci co drugie słowo cytował Koran. Czy cię przekona? Nie, bo dla ciebie ta księga nie jest prawdą. Dla ateisty Biblia prawdą nie będzie, więc go nie przekonasz.
Napisane 25-06-2008 17:12 przez Ptakuba Ptakuba jest offline
stary
Tym's Avatar
Cytuj:
Gdybym chciał np. udowadniać istnienie Boga lub stworzenie świata przez Boga wyłącznie na Biblii to wtedy to byłoby dziwne.
Czy teraz jasne?
Napisane 25-06-2008 17:20 przez Tym Tym jest offline
stary
Slythia's Avatar
Lecz na razie opierasz sie tylko na Biblii, dlatego tez argumenty te do mnie nie trafiaja.
Napisane 25-06-2008 17:27 przez Slythia Slythia jest offline
stary
Tym's Avatar
Wskaż mi dokładnie, bo aktualnie jestem z lekka rozkojarzony xP
Napisane 25-06-2008 17:29 przez Tym Tym jest offline
stary
Slythia's Avatar
Ja jeszcze bardziej.. Ale widzialam tam chyba cytaty z Bibli?

Isc spac, nie isc spac...
Napisane 25-06-2008 17:51 przez Slythia Slythia jest offline
stary
Itach's Avatar
Wedug mnie sensem życia jest pomoc innym i aby przyszłym pokoleniom żyło sie lepiej.

Fakt mam 15 lat prawie 16 ale zastanaeirłrm sie nad tym i doszedłem do tego wniosku opisanego powyżej.
Napisane 26-06-2008 10:32 przez Itach Itach jest offline
stary
Kucza's Avatar
Tym to udowadniaj na inteligencje a nie na biblie.
Bo biblia przedstawia małą wartość ponieważ nie wiadomo kto jest jej autorem.
Poza tym odpowiedziałeś jedynie na 10% mojego postu.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Itach
Wedug mnie sensem życia jest pomoc innym i aby przyszłym pokoleniom żyło sie lepiej.
Na pewno pomagasz innym siędząc codziennie na kompie po 5 godzin okradając i oszukując innych w tibii.
Albo zabijając dragonsa.
Ja mam 15 lat a doszedłem do lepszych wniosków.
Napisane 26-06-2008 17:55 przez Kucza Kucza jest offline
Aktualizowano 26-06-2008 17:56 przez Kucza (Slythia)
stary
Slythia's Avatar
A jakich ; >?
Napisane 26-06-2008 18:19 przez Slythia Slythia jest offline
stary
Kucza's Avatar
Ateizm
Slythia :*
Napisane 01-07-2008 03:28 przez Kucza Kucza jest offline
stary
Widze ze dyskusja ciekawie sie rozwija.
Naruszyliscie temat religii a wiadomo ze wiara to osobista sprawa kazdego z nas i musi byc tutaj roznica zdan ;]
Wazne zeby miec oparcie w tym w co sie wierzy. Ludzie wierza w Boga bo generalnie czlowiek jest slaby i zeby wykrzesac w sobie jeszcze troche sily do zycia musi miec w kims oparcie. Tym bardziej ze Bogu mozna wszystko powiedziec.

A sens zycia? Mysle ze po prostu zyc zgodnie z wartosciami jakie wyznajemy. Nie postepujmy wbrew sobie. Jak chce plakac - placze. Jak chce sie smiac - smieje sie.
Nie ma co oszukiwac siebie i otoczenia.

Up.
Moglbys troche rozwinac Twoja "mysl" ;]
Zeczywiscie wnioski xdd
Napisane 01-07-2008 11:00 przez thoro thoro jest offline
stary
Kajzer's Avatar
ciekawy temat
problematyka egzystencjalna mmm
Generalnie chodzi o to żeby tych "przerywników" w postaci spędzania czasu ze znajomymi było jak najwiecej, bo to własnie ten magiczny czas, studia gdzie mozesz sie naprawde wyszalec. A to że pozniej bedziesz musiała załozyc rodzine itd. tak juz niestety jest (albo stety;]), mozna co prawda odwlekac ten moment o pare/nascie lat ale chyba nikt chyba nie chce zostac starą panną/kawalerem.
Co chce przekazać swoim komentarzem?
jesteś młoda i dopiero wkraczasz w dorosłe zycie masz jedyną szansę robic to na co masz ochote, wiec rob to co cie kręci, rob to co naprawde sprawia ci przyjemnosc, bedziesz przynajmniej miec co wspominac pozniej
Napisane 02-09-2008 13:10 przez Kajzer Kajzer jest offline
stary
Cytuj:
Efektem tego jest, iż zaczelam się zastanawiac, co ja wogole robie… Czy moje dzialania zmierzaja ku jakiemus celu, czy tez sa zbiorem chaotycznych zachowan? Czy to wszystko ma jakikolwiek sens?
Ja nie wiem czemu ale zawsze kiedy wstaje rano do szkoly zadaje sobie to pytanie, i taki jakis zamulony jestem(moze to przez to ze spie po 6godzin)
Napisane 10-10-2008 22:01 przez Rav Rav jest offline
stary
irwin546x2's Avatar
Szczere do bólu i niestety prawdziwe. Dziś, człek jest mało znaczącą jednostką, w morzu innych jednostek. Wielu szuka sensu życia, ale zazwyczaj jego poszukiwania kończą się na garści pigułek, albo strzykawce z jakimś płynem. Na co dzień, jesteśmy karmieni przez media papką, pełną przemocy, głupoty.. To właśnie uniewrażliwia ludzi, sprawia że są mniej wrażliwi. Gdyby wyeliminować TV, gazetę i ogół papki, którą jesteśmy karmieni - to może ludzie zrobiliby się lepsi... Może.
Wracając do sensu życia - życie nie ma sensu, jedyne co możemy robić to iść naprzód, mając nadzieję, na metaforyczny promyk światła, dolatujący nawet do naszego kąta, w metaforycznej jaskini. Może nawet, ubłagamy cienie w świetle, aby pokazały kalekiego królika - w końcu to mój ulubiony .
Napisane 19-12-2008 13:02 przez irwin546x2 irwin546x2 jest offline
 

Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 18:44.


Powered by vBulletin 3