Jesteś tu: Tibia.pl / Forum

Wróć   Forum Tibia.pl > Blogi > Pan i Wladca

Notki

Oceń

UWAGA! Praca nad morzem... cz.2

Napisane 19-07-2009 17:00 przez Pan i Wladca
Przygód ciąg dalszy...

Przed 11:00 obudził nas budzik, spakowaliśmy się, nic nie sprzątając zdaliśmy klucze i ruszyliśmy autobusem z Miedzyzdrojii do Dziwnowa za 13zł!!!

Uwaga! Dalsza część może zawierać elementy drastyczne. Osoby ze sztuczna zastawka w sercu bądź nadciśnieniem uprasza się o zakończenie czytania w tej chwili :>

Na wstępie popełniamy ten sam błąd co w miejscowości A - zostawiamy bagaże u koleżanki na tyłach sklepu przy bramie. Ogólnie miasto wygląda ciekawiej, znajdujemy nawet kilka ofert lecz albo każą zostawiać numer tel. i mówią, że oddzwonią albo potrzebują tylko jednej osoby. Ostatecznie nie oddzwonił nikt a my obeszliśmy całe miasto już kilka razy. Przed 15:00 dzwoni telefon Kaja.
- Wracajcie szybko bo straż miejska przyjechała i chcą wam zabrać bagaże.
Przybiegliśmy, zwinęliśmy swoje torby i znów przyszło do szukania noclegu. Dotarliśmy na pierwszy plac kempingowy, wchodzimy do recepcji i zaczynamy gadkę:
- Chcielibyśmy wynająć miejsce w kempingu na jedną noc, ile to kosztuje?
Babka odpowiada:
- No z tyłu macie cennik, 16 zł za osobę czyli w sumie 64zł.
Kajo krzyczy:
- Oooo nawet prąd mają :>
Babka po chwili pyta nas:
- A wy się pomieścicie w tym kempingu?
- Tak damy rade, możemy go obejrzeć?
No i babka robi wielkie oczy:
- To wy nie macie swojego kempingu?
- Noooo nie, chcemy wynająć.
- Nie nie my tylko wynajmujemy miejsca na kemping.

Aaaa miało być tak pięknie :> Pośmialiśmy się trochę, babka jeszcze zaproponowała Pawełkowi, żeby spał u niej na wersalce :>
No nic szukamy dalej (oczywiście słońce przypieka tak samo jak dzień wcześniej) z torbami w rekach i na plecach jak lumpy z bazarku. Na drugim polu kempingowym już były normalnie całe do wynajęcia daliśmy 25zl za osobę, wygodnie elegancko jeszcze taki przedsionek przed kempingiem, takim namiotem okryty stolik, krzesełka, czerwony dywan - full wypas.

Zadomowiliśmy się i zachciało mi się do kibelka. No to papier w rękę i heja 20m od campera. Wszedłem kulturalnie patrze jedna dziewczyna, druga dziewczyna, dalej kolejne dwie - myślę coś nie tak. Zamknąłem się, usiadłem na tronie i robię swoje. Po chwili słyszę jakaś laska wchodzi do kabiny obok siada i zaczyna stękać :> ciśnie i ciśnie aż dobiegł mnie taki odgłos:
- Plum...
Siedziałem na tym kiblu i ze śmiechu nie mogłem, dwoma rękoma zakrywałem usta, żeby mnie tylko nie usłyszała. Wyszła, ja zaraz za nią tak by mnie nie widziała, wracam do campera i opowiadam. Oni w śmiech, ryja i ryją i w końcu do mnie:
- A kółeczka na drzwiach nie widziałeś? To damski idioto był.
A ja bez kitu nie zauważyłem kółeczka i twardo sobie wszedłem jeszcze z różowym papierem w ręku :>
Pracy ostatecznie nie znaleźliśmy więc postanowiliśmy do piątku po prostu zrobić sobie wakacje.

W przed ostatni dzień poszliśmy na plaże wieczorem pobawić się na baletach. Jedno piwo, drugie piwo, trzecie piwo..... cug. Skończyło się na 7 albo 8 nie pamiętam już. Wiem, ze ostatnie jeszcze kończyłem w drodze powrotnej. Spotkaliśmy tam typa który pracował na naszym polu kempingowym - Roberta. Pił z nami :> Koło 2 w nocy zaczęliśmy się zbierać - Kajo z Kaśką, ja z jakąś panną (nawet nie wiem kto to był) Pawełek i Robert.

Z plaży wchodziło się pod górkę i później do miasta schodziło z górki chodnikiem. Między plaża a chodnikiem było takie przejście i tam mijało się z nami trzech gości - też nachalni jak my.
Robert zaczepia:
- Ej chłopaki macie może piątaka pożyczyć?
- Nie a co?
- A to nie nic. Tak w ogóle to ja z Gorzowa jestem.
- No i co z tego.... kolegów szukasz?
W tym momencie się zaczęło. Nie wiem czy coś jeszcze gadali bo nie pamiętam :>

Pierwszy strzała dostał Robert - patrze leży.
Po chwili patrze w prawo - gość rozbiega się i uderza z rozpędu Pawełka w twarz. Pawełek odrywa się od ziemi i upada bezwładnie.
Gość zaczyna go kopać, więc podbiegam i zaczynam się z nim szarpać.
Jakoś go tam przerzuciłem, ale że mnie trzymał to upadłem razem z nim. Nie chciał mnie puścić więc zacząłem okładać go butelką po piwie, którą trzymałem w ręce - raz... drugi... trzeci... za czwartym nei trafiłem i uderzyłem w chodnik. Butelka się posypała i jak gość zobaczył, że w ręku został mi tylko tulipan to puścił mnie i wstał. Ja też wstałem i zacząłem uciekać. Patrze w bok i widzę jak wyprzedza mnie uciekający Pawełek :>
Stanęliśmy po paru metrach i czekaliśmy na resztę. Miałem akurat biała bluzę na sobie. Oglądam czy nic mi nie jest patrze bluza całą we krwi, ręce to samo i w dodatku całe pocięte od tej butelki - myślę impreza zajebista.

Przybiega Kajo z Kaśką i opowiada:
- Mnie nie ruszyli bo powiedzieli, że jestem z dziewczyną, Robert gdzieś uciekł, a gościowi, z którym się szarpałeś wystaje kość z ręki o.O

Od razu mi się gorąco zrobiło. Osrani szybkim krokiem wracaliśmy na pole. Po drodze Pawełek mówi nam, że zgubił portfel a w nim kasę, dowód i legitymacje. <dalej byliśmy pijani>

Pawełek wrócił się szukać a my do Campera.
Wymyliśmy się po przeżywaliśmy trochę i czekaliśmy na Pawełka ale ciągle nie wracał a telefonu nie odbierał. Poszliśmy w końcu spać.
Nie wiem o której nawet budzi mnei krzyk Kaśki:
- Sawa wstawaj Pawełek wrócił.
Zdążyłem się odwrócić, patrze a Pawełek zabiera swoje torby i mówi:
- Chuj z wami, nikt mi nie pomógł, s*******am do domu.
Bardzo przejęci poszliśmy dalej spać:> a nasz dzielny Pawełek i tak wrócił bo nie było autobusu :>

No to by na tyle było. W ostatni dzień nic takiego się nie działo, wypatrywaliśmy tylko gościa w gipsie :> Ja i tak bałem się w ogóle na miasto wyjść.

Ja i Kajo mieliśmy po 200zł, Pawełek miał 250, Kaśka 400zł :>
Komentarzy 13

Komentarze

stary
Evil_Aragami's Avatar
Szpanerska solówa!
Napisane 19-07-2009 17:36 przez Evil_Aragami Evil_Aragami jest offline
stary
iShine's Avatar
Solówa w garażach!? :D Ogólnie to epic z tym kiblem, plum!
Napisane 19-07-2009 18:14 przez iShine iShine jest offline
stary
DK-LOG.911's Avatar
Cytuj:
nie oddzwonił nikt, a my obeszliśmy
Brak przecinka. Ale historyjka zarąbista. Kość z ręki najlepsza
Napisane 19-07-2009 19:07 przez DK-LOG.911 DK-LOG.911 jest offline
stary
piternet's Avatar
Wow, thrillery byś mógł pisać.
Farta w życiu macie, nie ma co ;-)
Napisane 20-07-2009 00:08 przez piternet piternet jest offline
stary
Pan i Wladca's Avatar
Czemu :> może i zdarzały się momenty tragiczne to mimo wszytko pojechałbym jeszcze raz. Byliśmy taką paczką, że nie było minuty bez śmiechu :>
Napisane 20-07-2009 00:23 przez Pan i Wladca Pan i Wladca jest offline
stary
Ameriov's Avatar
To już koniec?! Musisz jechać jeszcze raz, chcę część 3 ;<
Napisane 20-07-2009 03:47 przez Ameriov Ameriov jest offline
stary
Wylansowany's Avatar
Jeden, z lepszych, typowo bloggerskich, wpisów, (rzadko widzianych na tym forum..). Fajnie się czyta.
Napisane 20-07-2009 11:03 przez Wylansowany Wylansowany jest offline
stary
Aron Roar's Avatar
Kul. Przynajmniej nie zapomnisz tych wakacji. ;]
Napisane 20-07-2009 12:42 przez Aron Roar Aron Roar jest offline
stary
Pan i Wladca's Avatar
Za rok planujemy jechać typowo na wakacje :>
Napisane 20-07-2009 14:30 przez Pan i Wladca Pan i Wladca jest offline
stary
sphinx123's Avatar
Tia, pojechaliście zarabiać a wydajecie na balety. To ma sens


not.
Napisane 20-07-2009 14:33 przez sphinx123 sphinx123 jest offline
stary
Pan i Wladca's Avatar
Czytaj ze zrozumieniem :>
Napisane 20-07-2009 14:37 przez Pan i Wladca Pan i Wladca jest offline
stary
sphinx123's Avatar
Sorry, myślałem że żeby być tak zdesperowanym aby szukać pracy w ciemno w innym mieście, ma się jakiś ważny cel.
Napisane 20-07-2009 14:47 przez sphinx123 sphinx123 jest offline
stary
Pan i Wladca's Avatar
Przez zasrane dwa dni szukaliśmy pracy, byliśmy tak zmarnowani i obeszliśmy dosłownie wszytko zostawiając przy tym prawie wszędzie numer tel. Nikt nie oddzwonił to zrobiliśmy sobie wakacje. Tydzień później pojechało tam 2 kolegów, też nic nie znaleźli i wrócili po 3 dniach.
Napisane 20-07-2009 15:09 przez Pan i Wladca Pan i Wladca jest offline
 
Ostatnie wpisy bloga Pan i Wladca

Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 10:54.


Powered by vBulletin 3