Blearuto ep. 1
A więc ostatnio się nudzę i tym sposobem będzie powstawało takie grafomańskie opko.
--
Czarnowłosy chłopak rozejrzał się po zebranych w dziwnym, wybitym w skale pomieszczeniu. Minął już rok, odkąd trafili do tego dziwnego świata i nadal nie był pewien w jaki sposób. Spojrzą na mężczyznę obok siebie. Dlaczego trafili tu razem?
- Cisza. - po komnacie, bo tak ja można nazwać rozległ się głos Peina. - W wyniku tego, że wielu naszych towarzyszy poległo, dziś członkami Akatsuki zostają dwaj mężczyźni.
Ulquiorra wstał, uderzając łokciem siedzącego obok Grimmjowa.
- Czy przysięgacie… - zaczął rudzielec, jednak brutalnie przerwał mu Sasuke.
- Nie gadaj głupot, Pein tylko daj im te cholerne pierścienie. - Rzucił beznamiętnie, wpatrując się w Grimmjowa. Dlaczego tak mu przypominał Naruto?
Ulquiorra uśmiechnął się pod nosem. Więc pójdzie z Jeagerjaquesem do Konoha-Gakure.
Oboje przyjęli pierścienie, a Grimmjow zaśmiał się tym swoim szaleńczym śmiechem.
- Idziemy! - Wrzasnął, ciągnąc za sobą zdezorientowanego Ulquiorrę, który zdążył tylko wziąć płaszcze.
***
- Ale… Tsunade-sama! Jak możesz mnie tak traktować?! - krzyknął zrezygnowany mężczyzna w biało-zielonym kapeluszu.
- Urusai! Przecież dobrze wiesz, o co chodzi, Uruhara. Kapitana jednej z drużyn ANBU nie atakuje się laską!
- Ale… Ale… Ale Kurosaki-kun przecież… Przecież sam napatoczył się Benihimee…! - jęknął ponownie narzeczony 5-tej Hokage.
- Kisuke, wiesz że to nieważne! Uderzyłeś go tą swoja laska! A tak się nie robi. konfiskuję ją.
Uruhara jęknął i usiadł całkowicie zrezygnowany, jednak kobiety zmierzyła go tylko zdegustowana. Ten facet nie umiał przyjąć sprzeciwu i od razu się załamywał. Pojawili się rok temu i przewrócili Konohę do góry nogami…
- Gdzie Ci się śpieszy…? Ten płaszcz… Gryzie. - mruknął Ulquiorra pod nosem, ignorując zaczepkę towarzysza. Dodatkowo przeszkadzało mu, że płaszcz nie jest biały, źle wpływało na jego „Imidż”.
Zdegustowany kobiecością Ulquiorry, Jeagerjaques zamilkł, co chwila zaciskając i rozluźniając pięść.
--
Czarnowłosy chłopak rozejrzał się po zebranych w dziwnym, wybitym w skale pomieszczeniu. Minął już rok, odkąd trafili do tego dziwnego świata i nadal nie był pewien w jaki sposób. Spojrzą na mężczyznę obok siebie. Dlaczego trafili tu razem?
- Cisza. - po komnacie, bo tak ja można nazwać rozległ się głos Peina. - W wyniku tego, że wielu naszych towarzyszy poległo, dziś członkami Akatsuki zostają dwaj mężczyźni.
Ulquiorra wstał, uderzając łokciem siedzącego obok Grimmjowa.
- Czy przysięgacie… - zaczął rudzielec, jednak brutalnie przerwał mu Sasuke.
- Nie gadaj głupot, Pein tylko daj im te cholerne pierścienie. - Rzucił beznamiętnie, wpatrując się w Grimmjowa. Dlaczego tak mu przypominał Naruto?
Ulquiorra uśmiechnął się pod nosem. Więc pójdzie z Jeagerjaquesem do Konoha-Gakure.
Oboje przyjęli pierścienie, a Grimmjow zaśmiał się tym swoim szaleńczym śmiechem.
- Idziemy! - Wrzasnął, ciągnąc za sobą zdezorientowanego Ulquiorrę, który zdążył tylko wziąć płaszcze.
***
- Ale… Tsunade-sama! Jak możesz mnie tak traktować?! - krzyknął zrezygnowany mężczyzna w biało-zielonym kapeluszu.
- Urusai! Przecież dobrze wiesz, o co chodzi, Uruhara. Kapitana jednej z drużyn ANBU nie atakuje się laską!
- Ale… Ale… Ale Kurosaki-kun przecież… Przecież sam napatoczył się Benihimee…! - jęknął ponownie narzeczony 5-tej Hokage.
- Kisuke, wiesz że to nieważne! Uderzyłeś go tą swoja laska! A tak się nie robi. konfiskuję ją.
Uruhara jęknął i usiadł całkowicie zrezygnowany, jednak kobiety zmierzyła go tylko zdegustowana. Ten facet nie umiał przyjąć sprzeciwu i od razu się załamywał. Pojawili się rok temu i przewrócili Konohę do góry nogami…
***
- Ulquiorra! Nie wlecz się tak! - warknął zdenerwowany Grimmjow, oglądając się na wlekącego z tyłu czarnowłosego. Co on tam robił?- Gdzie Ci się śpieszy…? Ten płaszcz… Gryzie. - mruknął Ulquiorra pod nosem, ignorując zaczepkę towarzysza. Dodatkowo przeszkadzało mu, że płaszcz nie jest biały, źle wpływało na jego „Imidż”.
Zdegustowany kobiecością Ulquiorry, Jeagerjaques zamilkł, co chwila zaciskając i rozluźniając pięść.
***
- Pomooocy, ten zboczeniec mnie goooni! - wrzasnęła Inoque uciekając przed pędzącym ulicami Jirayią.Komentarzy 9
Komentarze
Oo . oO
|
|
Napisane 23-10-2008 20:11 przez GargoinX |
S S I J?
|
|
Napisane 23-10-2008 20:50 przez sphinx123 |
How sucking!
|
|
Napisane 23-10-2008 23:08 przez Michoss |
Jakie z was ssaki
|
|
Napisane 24-10-2008 16:42 przez Ylder |
Doczytałem do "Dlaczego tak mu przypominał Naruto?" i przestałem... Ludzie ile można? Od tego waszego Naruto porzygać się można.
|
|
Napisane 24-10-2008 16:46 przez Aron Roar |
A ile można biegać za nadmuchaną szmatą? No właśnie.
|
|
Napisane 24-10-2008 18:23 przez sphinx123 |
O.o nie podoba mi się to połączenie.
|
|
Napisane 30-10-2008 16:30 przez Shiz. |
A gdzie jest Ichinarutogo?!
|
|
Napisane 30-10-2008 16:32 przez GargoinX |
@up
On sie musi nazywac Ichijunarusuxtogo ;p |
|
Napisane 31-10-2008 13:55 przez Shiz. |
Ostatnie wpisy bloga Suhayl
- ... Ale to jeszcze nie koniec. (28-06-2009)
- ... nie żyje! ON NIE ŻYJE! (27-06-2009)
- Odbanowali mnie. (19-06-2009)
- A taką miałem ochotę na budyń... (18-12-2008)
- MMORPG - Part 2 (17-12-2008)