Jesteś tu: Tibia.pl / Forum

Wróć   Forum Tibia.pl > Blogi > Dzieje Tyma i Timów

Notki

Mój Skromny Blog XD
Oceń

Opo.

Napisane 08-12-2008 15:54 przez Tym
Coś, co wygrzebało mi się po przechadzce po moim HD.


Mroczny pan siedział na tronie w swej strzelistej wierzy. Dookoła zalegał
mrok, a z zewnątrz dobiegały grzmoty i gromy, które rozjaśniały co jakiś
czas niebo. Po komnacie, nisko nad ziemią snuły się ponuro dymy i opary,
atmosfera wydawała się tak ciężka, że mogłaby przygnieść dobrze zbudowanego
olbrzyma. W komnacie nie było wielu mebli - poza tronem z wygrawerowanym numerem 5 - zajętym przez
mrocznego pana, starym lustrem, komodą i karmazynowym dywanem
prześwitującym od czasu do czasu z pod kłębów dymu.
- Waszykowski! - po chwili klimatycznej ciszy zawołał, zakapturzony użytkownik luksusowego siedzenia.
W następstwie krzyku można było usłyszeć pośpieszne kroki zza drzwi komnaty, kogoś spadającego z krzykiem
po schodach, tłuczące się szkło i znowu kroki. Do komnaty weszła zgarbiona miniaturka szczurogra.
- Tak mój panie? - powiedziała chrypliwym głosem kreatura.
- Przynieś Pa...Pal...Palandrę... nie czekaj, Polontrę, Poloneza? - tutaj nastąpiła chwila zamyślenia - No telefon mi przynieś!
Garbaty sługa bez słowa wyszedł z komnaty, po kolejnych ariach krzyków, tupnięć i tłuczonego szkła pojawił się
z niewielką kulą w dłoniach z powrotem w mrocznym pomieszczeniu, zostawił ją na piedestale z marmuru, który wyciągnął z
kieszeni i zniknął zostawiając po sobie jeszcze więcej oparów.
Mroczny pan zszedł z tronu, podszedł do piedestału i wyciągnął rękę nad "telefon".
- Halloooo! - z zewnątrz kuli dobiegł głos i pojawił się na niej obraz ludzkiej dłoni z okiem.
- Mówi Belfring.
- Dzień mroczny.
- Tak mroczny, mroczny.
- Mógłby mi pan powiedzieć dlaczego dzwoni?
- Chciałem cię powiadomić, że mamy problem...
- My - władcy czasu i przestrzeni, mamy problem? - odpowiedziała z mocnym zdziwieniem ręka.
- Tak, i jest on natury cyklicznej tzn. powtarza się co 252 lata.
- Czyżby miał pan na myśli kamienie?!
- Niestety tak.
Po ostatnich słowach rozmowa skończyła się - obraz zaszumiał, zaśnieżył i zgasł, a mroczny pan wrócił na swój tron z numerem 5.

Tymczasem w innej części świata, która nie była już taka mroczna, pod drzewem siedziało sobie różowe warzywo ze słuchawkami w
miejscach gdzie powinno mieć uszy i dużym A w kółku wymalowanym między rękami i nogami - czyli hipotetycznie na brzuchu.
Nagle z nieba coś spadło, nasze warzywo jednak tego nie zauważyło ponieważ, wsłuchiwało się w dźwięki Punkrocka mając ustawiony
regulator na "żabiście głośno". Nie wiemy jakiego zespołu w tym czasie warzywo słuchało, ale gdy utwór doszedł do
refrenu można było usłyszeć słowa: "Obejrzyj się *****, za tobą jest ********* dziura". W tym momencie warzywo coś tknęło,
poczuło nagły przypływ adrenaliny i obróciło się powoli. Jego oczom ukazał się krater, na dnie którego spoczywał kamień.
Kamień ten jednak nie wyglądał całkiem normalnie - był niebieski i miał na sobie flanelową koszulę w kratkę.
Warzywo podeszło do kamienia patrząc się na niego wymownie. Kamień otworzył oczy i spojrzał na warzywo.
Na obu osobnikach wystąpiły kropelki potu...
Nastąpił przydługi moment niezręcznej, dla niektórych nieprzyjemnej ciszy.
- HEADBAGING! - krzyknęło nagle warzywo zaczęło machać górnym końcem swego ciała, na co kamień wydusił z siebie słowo:
- Cze... cześć.
- Jak ci na imię? - spytał słuchacz ostrej muzy.
- Hrun Taboret Rogal I, a ty jak masz na imię?
- Saddam jestem!
Po tych słowach warzywo wzięło kamień za koszule i podążyło z nim ku górze, wychodząc z krateru.
- Co?! Gdzie?! Kurka! Żeby cię drzwi ścisnęły! Zostaw mnie! - krzyczał z oburzeniem kamień. Warzywo
jednak szło, nie zwracając uwagi na jego krzyki jakby było czymś zahipnotyzowane.
Po godzinie 47 minutach i 18 sekundach warzywo wraz z kamieniem, który całą drogę krzyczał w niebogłosy,
dotarło do całkiem sporej chatki krytej strzechą. Chatka ta na pewno nie była pusta, ponieważ
można było dostrzec w oknach tańczące światło w rytm głośnej, ale i całkiem ładnej muzyki.
Drzwi otworzyły się z hukiem i równie głośno zamknęły się, w pomieszczeniu nastała cisza jak
na cmentarzu, przestały grać instrumenty, ucichły rozmowy i wyzwiska, ludzie i nie-ludzie przestali
tańczyć, nawet światło nie odważyło się poruszyć.
- 2 Lwy dla mnie i mojego nowego kumpla - zawołało idąc w kierunku szynkwasu.
Karczmarz wyciągnął z lodówki 2 napoje i postawił na ladzie, tłum gości cały czas spoglądał na
nowo przybyłych.
- No dobra Kamulec, pij! - zawołało warzywo do swego nowego kolegi. Kamień spojrzał z przestrachem na
warzywo, karczmarza, tłum, znowu na warzywo i wziął powoli puszkę do ręki.
- Zdrowie! - zawołał kamień.
- Heja! - zakrzyczał tłum i zaczął bawić się dalej.
Komentarzy 0

Komentarze

 
Ostatnie wpisy bloga Tym

Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 14:50.


Powered by vBulletin 3