Oryginalnie napisane przez Ja w temacie Ghoul
Czas na moją bardzo ryzykowną teorie.
(...) Po pokonaniu smoka, Kendram stał się pyszny (nie, nie bardzo smaczny, tylko samolubny, podziwiający samego siebie). Pewnego razu, zapędził się w te okolice, a tak wierzący we własne siły, zaqczął walczyć z pająkami. Gdy te, zaczęły wygrywać, wezwał na pomoc swoich przyjaciół. Ci, początkowo, nie przybyli mu na pomoc, bo byli nań wściekli, jednak potem, gdy wołania ucichły, przerazili się i pobiegli pędem. Okazało się, że wojownik, próbując ucieczki wskoczył na stos kamieni, który zapadł się, i ten wpadł do dołu, gdzie pojąki go dobiły. Urbat i Polgan wskoczyli natychmiast, i rozpędzili pająki, a następnie próbowali przywrócić Kendrama do życia (zakładając, że jeden z nich mógłby być czarodziejem, mogliby to zrobić magią), jednak odniosło to odwrotny skutek. Kendram powstał, jedak nie był żywy. Nie był też martwy. Zabił swoich przyjaciół, a następnie zmęczony, upadł znowu. Gdy ludzie znaleźli trzy ciała, postanwoili użądzić pogrzeb. Nawet nie wyciągali ich z dołu. Poprostu zakopali otwór, i postawili tabliczki. Gdy światło słoneczne przestało wpadać do jaskini, Kendram powstał znowu. Był nieumarły, jednak miał jeszcze odrobine myśli. Zrozumiał co zrobił, i byłu mu żal, wykopał więc tunel, i zabrał ciała przyjaciół ze sobą. przedarł się do małej komnaty, pustej, gdzie jedynie udało mu się zbudować schody.Wskrzesił tam swoich przyjaciół, jednak zostali oni jedynie bezmyślnymi szkieletami. Postanowił on pozostać z nimi w tym miejscu. Niestety, niedługo zwykli mieszkańcy wyspy, dowiedzieli się o śmierci wojownika, wielkiego wojownika, i postanowili spenetrować grób. On, zaś niechciał do tego dopuścić. Pierwszych kilku, zabił odrazu, jednak znowu poczuł żal. Stworzył z nich takie same szkielety, jadnak bardzo go to zmęczyło. Z każdym zabitym tracił kawałek swego człowieczeństwa. Było ich jeszcze mnóstwo, a on coraz mniej był człowiekiem. "Setki poległych"-pomyślał pewnego razu-"wszystko to z mojego powodu". Ostatnim odruchem człowieka w nim, wypuścił ogromne robale do pilnowania tunelu, a potem w swojej jaskini zbudował mur. Zamknął w nim jedynie siebie i swoich przyjaciół, oraz jednego robaka. Dzwignie otwierającą drzwi ukrył pod słupem, poza komnatą, by już nigdy go nie skusiło by wyjść, a samego siebie, zamurował w bocznej jeszcze komnacie, by w razie wejścia kogoś tu, nikomu już nigdy nic nie zrobił...Nigdy...
|