Temat: Autobiografie
Zobacz pojedynczy post
stary 15-02-2009, 01:43   #7
Yallah
Tibia.pl support
 
Yallah's Avatar
 
Data dołączenia: 18 03 2006
Lokacja: Ojcowski Dom
Wiek: 24

Posty: 225
Stan: Na Emeryturze
Yallah ma numer GG 3854396
Domyślny

Pierwszą postać założyłem chyba w 2004 roku na Danubii, nick mimo tego, że był z suggestów to pamiętam do dziś - Syra Sterros :-) Póżniej były jakieś postacie szmatki do 20lvlu. W końcu stworzyłem Yallaha.

W przeciwieństwie do innych od początku wiedziałem, że chcę zostać na Rookgaardzie. Czas mijał lajtowo, trochę poexpiłem, trochę poskillowałem, ale większość mojego czasu spędzałem na rozmowach i poznawaniu ludzi. To właśnie oni trzymali mnie przy grze. Do dziś pamiętam pierwsze spotkanie z Phoenix Sethem, posiadaczem dla mnie wtedy, niewyobrażalnego lvlu na Rooku - 14 To z Danubii posiadam najmilsze wspomnienia z mojej gry. To tu poznałem wspaniałych ludzi jak - Lilth, Rooknumia, Warrior Geysha, Siliena Allar, Gold Raven czy Luke. Wiedziałem, że zawsze mogę na nich liczyć, nie tylko w sprawach Tibii, ale choćby zwykłej rozmowy. Byli to moi "motywatorzy" :-)



W czasie gry na Danubii postanowiłem zacząć odwiedzać inne światy. Wpadałem to tu, to tam poznając różnych krejzoli jak: Sirblaze, Scobel, Aqua pal, Rysio Rzeźniczak, Res Khmer i wiele innych, z którymi naprawdę lubiłem spędzać czas.



Pewnego dnia niestety przy wspólnej zabawie z Resem na goblinach obudziłem się w świątyni :-) Straciłem co nie co z doświadczenia, spadł mój wymaniaczony fishing (85 skill, w tamtym okresie 1 miejsce na Rookgaardzie z wszystkich światów - a co pochwalę się heh) oraz kilka również nie małych skilli. Postanowiłem odpocząć trochę od Yallaha, a że wchodziły akurat nowe światy to założyłem postać na Neranie. Tak narodził się Yst :-)



Postać którą osiągnąłem znacznie więcej, jednak mało kto ją zna :-) Na Neranie grało się naprawdę bardzo przyjemnie. Tworząc świeżą postać mogłem na nowo poczuć jak to jest zaczynać od zera. Co prawda brakowało mi starych znajomych, ale z drugiej strony można było poznać nowych. Yst rósł w siłę, prowadzona przez niego gildia (Shtams) również, ogólnie było zajebiście.



Jednak wciąż nie mogłem zapomnieć o swojej starej postaci. Czasami wracając do znajomych na Danubię podexpiłem coś, połowiłem rybki i w końcu postanowiłem, że odrobię straty po śmierci. Zabrałem się od lvla.



Później przyszedł czas na fishing.



W między czasie rozdawałem znajomym moją kolekcje. Trochę tego było jak na tamte czasy, więc na pewno uszczęśliwiłem kilku kolegów :-)
Czas mi mijał bardzo miło do czasu hacka :-) Wadliwe UOSU wyniosło mi wszystkie postacie na Maina. Trochę żal mi było tego wszystkiego, ale cóż - życie :-)

Po hacku praktycznie zaprzestałem grać w Tibię, jeśli nie liczyć kilku postaci pożyczanych od kolegów, ale grą tego nazwać za bardzo nie można :-)

Jeszcze oczywiście walnę refleksje na temat dzisiejszej Tibii. Jest do dupy. Zero klimatu, jedno wielkie gówno, milion no liferów :-)

Pozdrowienia i całusy dla wszystkich kolegów, koleżanek i s-menów :-)

Y'all
__________________
15:43 Sirblaze on Isara [1]: nie padne
15:44 You see a dead human (Vol:10). You recognize Sirblaze on Isara. He was killed by a rat.

Y'all

Ostatnio edytowany przez Yallah - 15-02-2009 o 01:54.
Yallah jest offline   Odpowiedz z Cytatem