Moim dobroczynca po wejsciu na main byl/jest Merisquendi
)) Gdyby nie on meczylabym sie ze zdobywaniem sprzetu cale wieki. Pomogl mi nawet wiecej niz znajomi z reala w tibii :')))
Mile to jest, bo sama tez w miare mozliwosci staram sie ludziom pomagac dajac jedzonko i ratujac lina, a na rooku czesto ratujac od niechybnej smierci ;>
Za to ciagle pamietam niemila sytuacje,gdy na samym prawie poczatku otoczyli mnie orkowie prując we mnie, a nieopodal stalo 5 osob blokujac mi ucieczke i patrzylo az sie wykoncze
Trzeba bylo wrzasnac MOVE!!! zeby ktos sie zlitowal i mnie przepuscil