Kibicowałem Brazylii, ale się zawiodłem. Oni nie grali, oni mordowali futbol. Jeden groźny strzał na bramkę w całym meczu. Bramka dla Francji według mnie kuriozalna - 4 BR nie chce się d**y ruszyć do dośrodkowania z rzutu wolnego. Henry stał sobie sam na boisku. Najbliższy obrońca był oddalony od niego o 4 m.
Na boisku zamiast błyszczeć młoda gwiazda Ronaldhinio, błyszczał stary Zidane. Gra aktualnych mistrzów świata przypominała mi mecze Polaków w najgorszych momentach - robili kilka podań i tracili piłkę w środku pola. Dopiero pod koniec parę groźnych sytuacji rozpaczy.
Francja wygrała zasłużenie. Grali ładnie i składnie. Myślę, że zasłużyli nawet na grę w finale.
|