Ponoć to najnowsze tłumaczenie (Maria i Cezary Frąc) też jest niezłe. Po części jest wzorowane właśnie na Skibniewskiej i chyba większość tłumaczeń nazw własnych jest zachowana. Najgorsze jest Łozińskiego z jego "krzatami" i "łazikami".
Możesz zresztą sprawdzić w jakiejś bibliotece - tam na pewno powinni mieć. No, chyba że koniecznie chcesz na własność...
Ostatnio edytowany przez Duch Niespokojny - 15-01-2011 o 17:29.
|