Nie chce mi się tutaj kłócić Yoh, ale na każdym chyba kierunku (a na pewno na tych "mainstreamowych") jest masa mniej lub bardziej użytecznych przedmiotów, rycia na pamięć jak i prac pisemnych. Ale fakt, że na psychologię idzie masa kretonów, którzy myślą, że po dwóch miesiącach staną się alfą i omegą, mastermindem i Nickiem Marshallem z "Czego pragną kobiety". Co gorsza, po tych dwóch miesiącach, wydaje im się, że już pozjadali wszystkie rozumy i są w stanie przeanalizować każdego. Kupa śmiechu z takimi, mój najlepszy kumpel właśnie studiuje. Wystarczy go zabrać na imprezę i swoją gadką spędza wszystkie kobiety do Ciebie