Zobacz pojedynczy post
stary 30-05-2008, 16:13   #15
Vavi
Użytkownik Forum
 
Vavi's Avatar
 
Data dołączenia: 23 05 2008
Lokacja: Gdynia
Wiek: 31

Posty: 162
Stan: Na Emeryturze
Imię: Vavi
Gildia: Kumple
Vavi ma numer GG 1304842
Domyślny

Piosenka postu:Metallica: Nothing else matters

W domku przypadł mi pokój na balkonie. Teraz stwierdzam, że było to chyba najlepsze pomieszczenie. Raz zapomniałem zamknąć drzwi do pokoju. Na drugi dzień rano balkon stał pusty. Miałem pokój z Molwanną i Conishem. Jak się później okazało- to musiał być ktoś z poza gildi. Kilka osób miało oprócz nas wstęp do GH.


Kolejna ciekawa historia. Stoję sobie, jak zwykle z resztą, pod świątynią w thais. Już któryś dzień z rzędu obok mnie stoi niejaki Jirayia the Senin. W międzyczasie przychodzą i rozmawiają z nim Horutix i Itachi Uchiha. Jira często opuszczał to miejsce i podróżował w kierunku północnym- nad rzekę. Po ryby rzecz jasna...Zdarzało się, że podsłuchiwałem ich rozmowy. Itachi powiedział, że potrzebuje na coś 10k. Wyglądał na porządnego. Po kilku minutach zaproponowałem mu pożyczkę. Zgodził sie i powiedział, e odda w ciągu paru najbliższych dni. Czułem, że mnie nie oszuka. Właściwie nie wiem do teraz, po co ja mu te 10k pożyczałem. Pewnie z głupoty ; ). Kasę oczywiście mi oddał. W postaci 2bp sd. Potem Ita podpowiedział mi, że mogę expić na rotach na Fibuli. Poszedłem i byłem zadowolony, bo nigdy wcześniej tak szybko nie expiłem.


Vavi na rooku. To dopiero śmieszna sprawa była. Nie wiem jakim cudem z moim
lenistwem wbiłem tam aż 16lv! Nie wiem też, po co zacząłem tam grać. W każdym razie było fajnie. Chciałem to pomagałem, chciałem to zabijałem, chciałem to zwiedzałem. I tak dalej. Nauczyłem się przechodzić rooka w 2h bez eq na początku. Za 1 razem przechodziłem go bardzo długo. Miesiąc, może więcej. Mało pamiętam, bo dla mnie tibia wtedy była jedną wielką tajemnicą. Kumpel opowiadał mi, że mainland to takie miasto, na które napadają szkielety. Wyobraziłem sobie domki, takie jak te z westernów, na które napadają przeróżne bestie.


Pewnie zadajecie sobie pytanie, po co wklejam tutaj to zdjęcie. Jest to zdjęcie z mojego drugiego noobchara. Pierwszy palladin. Gra zupełnia inna, dużo trudniejsza. Całe szczęście, że wtedy speary nie znikały. Doszedłem nim bodajże do 11lv. Potem pallkami grałem jeszcze dwukrotnie (30lv- Neptera, 54lv- Aldora). Skończyłem nim grać po tym, jak padłem od krasnoludów i rotwormów w kopalniach. Nie mogłem ich wypchnąć, a uderzały mnie okrutnie.
Opowiem może na krótko jeszcze moje początki na mainlandzie. Wybrałem maga. Sorcerer- dumnie brzmiało. Nie wiedziałem wtedy, że jest to mag. Wybrałem Venore- też nie wiedziałem, co to jest. Pierwsze co zrobiłem, to zacząłem zwiedzać. Szedłem, gdzie tylko mogłem. Prosto przed siebie. Biłem węże i wilki. Przeszedłem most, a tam jakiś minotaur mnie zaczął bić. Dziś zgaduję, że był to summon, bo nigdy więcej nie widziałem w tamtej okolicy mino. Padłem. Wyrusyłem znów, tą samą drogą. Tym razem zabił mnie jaiś wielki pająk. Znów się zalogowałem i znów zacząłem iść, tam gdzie wtedy. Przeszedłem jeden most, przeszedłem drugi. W końcu dotarłem do jakiegoś miasta. Chodziłem wokół niego, zwiedzałem. Do 13lv nie miałem kupionego żadnego czaru, nie wiedziałem co to jest. Do 20lv cały czas jak padałem (a padałem często), wracałem z Venore właśnie do Thais. Byłem przekonany, że jak mój kolega był w Carlin, to ja go już nigdy nie spotkam. Ktoś mi raz powiedział, że mogę tam dopłynąc statkiem. Wyruszyłem w stronę tibianica na Greenshore. Klikałem na wszystko, co się dało. Nic jednak nie zawiozło mnie do Carlin...


Na tym zdjęciu widać stary legion helmet : ). Skończę może jeszcze pisać o moich początkach. Jaką bronią wtedy walczyłem? Generalnie to tym, co miało więcej ataku. Najpierw hatchet, potem mace. Następnie longsword i orcish axe (swojego czasu miałem 3 plecaki tych toporów, myślałem że jest to ważne). byłem szczęśliwy, kiedy wylootowałem(znalazłem?) double axe. Uderzałem z tego mocno. Równie mocno obrywałem. Raz kolega opowiedział mi, że wylootował jakiegoś War Hammera. Pokazał mi, ile to ma ataku i także chciałem takiego mieć. Następnego dnia, po walkach z wild warriorami, wreszcie udało mi się to zdobyć. Byłem szczęśliwy, zwłaszcza gdy ludzie dziwili się, że mag może uderzać po 70 w Valkirię. Może teraz o mojej przygodzie z pk...To był najczęstszy powód mojej śmierci. Padałem przez własną niewiedzę. Chcąc sprawdzić, jaki ktoś ma lv często zdarzały mi się 'missclicki' Nagle pojawiała mi się czaszka, a ludzie nie wiadomo czemu zaczynali mnie bić. Wtedy nie było jeszcze tego śmiesznego przycisku obok EQ. Raz poszedłem na oci jakimś Hiszpanem. Kliknąłem na niego i pojawiła się czaszka. Ktoś mnie zaczął bić. Ów Hiszpan krzyczał 'no pk'. Ja wtedy, nie wiedząc co to znaczy, również krzyczałem z nim 'no pk'. Nikt jednak nie słuchał...


I Honera:






--------------------------------------------------------

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez kryjedus Pokaż post
@vavi

Pisales, ze bedzie to otwarty temat. Jakos tego nie widze
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,wid...wiadomosc.html
Nie mogłem się powstrzymać...
__________________
"Nie wolno się bać, strach zabija duszę[...]"

"Choć droga jest bez końca, Pozornie bez znaczenia
Mniemam, że mam powody, By drogi swej nie zmieniać."
Vavi jest offline   Odpowiedz z Cytatem