Temat: Autobiografie
Zobacz pojedynczy post
stary 10-02-2009, 16:27   #5
Fpitolony w sprawe
Użytkownik Forum
 
Data dołączenia: 03 08 2006

Posty: 266
Profesja: Rookstayer
Domyślny

03.01.2005 około 15:30 - początek. Tibia znalazła się na moim komputerze. Przeszedłem długą drogę zanim na stałe zacząłem grać na Rookgaardzie... Pierwszy świat - Titania, potem Danubia, dziesiątki postaci, żadna powyżej 23 poziomu i wszystkie na Mainie, ale postanowiłem założyć Rookstayera, tak, żeby był, na Antice. Kiedy miałem 11. poziom zobaczyłem go - Sunrise, 86 poziom, pamiętam tą, jakże śmieszną rozmowę z kolegą jak mu o tym powiedziałem – „Karciol mówił, że ma fire sworda i dostęp do mino guardów”, „No, na pewno, jakby inaczej nabił taki lvl?”. Za długo się nie napatrzyłem, po kilku sekundach zniknął, ale coś mnie wtedy ruszyło… Niestety, znajomi namawiali do gry na Mainie, zapomniałem o 86 lvlu po kilku dniach.

Prawie półtora roku póżniej, kolejne postacie tworzyłem, wychodziłęm na Main i tak to mijało. Lubiłem przechodzić Rookgaard – nabijać ósmy poziom, to mnie zastanowiło, przypomniałem sobie o tym niezwykłym, 86. poziomie, wtedy już zbliżał się do setki. Postanowiłem znowu spróbować sił na Rookgaardzie, miałem zapomniany 13. poziom na Ocerze – Rhy’horn on Rook . I nagle olśnienie! Ta wysepka ma to coś! Mimo, że to był brazylijski świat wystarczyła minimalna znajomość angielskiego, by miło spędzić czas, porozmawiać o niczym – było fajnie. Wtedy też zarejestrowałem się na forum . Powoli chodziłem i zwiedzałem cały Rookgaard… Niestety, pod wpływem chwili postanowiłem skończyć z Tibią (nie potrafię powiedzieć który to już raz ;P). Wyrzuciłem całą kolekcję, wyszedłem na Maina, usunąłem Tibię, wszystkie screeny i to miał być koniec, na szczęście tak mi się tylko wydawało.

Minęły 3 dni i ściągnąłem kolejny raz tę grę, chyba już po raz czwarty i oczywiście kolejna postać, tym razem „kluczowa” – Thrral of Nebula. Nebula, bo oczywiście na rookstat.com była na ostatnim miejscu ^^.

Było to gdzieś przed końcem wakacji 2006 no i zaczęło się… Nie byłem nigdy wielkim maniakiem i 3-4 godziny na dzień jak dla mnie dużo, wystarczyło, żeby poznać wielu ludzi, tych uczciwych i nie, tych z którymi lubiłem rozmawiać i tych z którymi nie, ale chyba pamiętam wszystkich, którzy umieli poprawnie i bez błędów złożyć zdanie ;P. Ile tych nicków było… Ci, którzy najbardziej zapadli mi w pamięć, których nie zapomnę: Res Khmer, Norkulek, Minu Magee, Master Sekal(póżniej Sekal Rookguardian), Krystek Buu, Rold Crius, Leeon the rookstayer, Zanzen Elma, Smok Pijany, Mysza the Rookmaster, Mordios i reszta, jak kogoś nie wymieniłem… to ma pecha .


Pierwsza gildia - Lords of Brightness, który to był lvl? 22. o ile pamiętam.

Wtedy chyba tylko ja aktywnie grałem razem z Majokiem(nie wiem czy to można nazwać graniem, ale szczegóły…), całe szczęście, że dostał bana, mogłem jako pierwszy wbić ukochany 40. poziom.

I oczywiście pierwszy Sheng, co za przeżycie… Nigdy nie zostałem przeteleportowany do świątyni nie licząc updejtów, więc to był stres…

Expiłem dalej, powiększałem kolekcje, zacząłem ćwiczyć fist, distance fighting, fishing… W międzyczasie powstawały kolejne gildie, walka z boterami, sharerami(a raczej bluzganie na nich… <Lol>), 50. poziom, 60. niestety już mi zabrali, ale jakoś już się tym nie przejąłem, czekałem 4 miesiące, żeby go wbić. Cóż mogę dodać… Oto biografia przeciętnego rookstayera ;P.



Fpitolony w sprawe jest offline   Odpowiedz z Cytatem