Ja pemiętam, jak graliśmy na rooku z kolegami w trzeciej klasie podstawowej. Komunikowaliśmy się jak Kali w Prezent Kontiniusie. Jednego kolege okradliśmy za pomocą ctrl+CLONE... Przechodziliśmy rooka w miesiąc. Pamiętam również jak koledzy mi zazdrościli, kiedy zarobiałem 100gp dziennie na rooku, sprzedając śmiecio itemy za 2 gp (wooden shieldy, itp). Ropa była kiedyś rarytasem-50gp stała... Teraz to nic :< Torchów używaliśmy dużo! Raz musiałem iść na mini mapie i padłem przez szczury. Mało mi to zrobiło, nie wiedziałem co to ded!
Poszliśmy raz na katana room questa bez antidote run. 4 z 6 osób padło (od trucizny bądź rotów). Wykonałem mino hella (wtedy 7 luda szło na ten quest, a wracało z 3/2 osoby). Koledze pokazałem mego carlin sworda. Debil mi zabrał i dał mi mace. Jełop na szczęście miał słaby sword fighting >: )
Tamten kumpel (thief) wmawiał nam różne kity, typu: czerwone jagódki dające 100hp i many na sekundę (wtedy my szliśmy zbierać jagody), filmik po przejściu rooka (przeszedłem i byłem smutny :< ).
Gdy byłem na mainie, zobaczyłem mojego kolegę. Puszczał on utevo lux. Też chciałem tak zrobić, ale nie udawało mi się xD (nie wiedziałem jak kupić czar).
Poszedłem z kumplem na waspy (nad carlin) kumpel padł, ja tam nie doszedłem (uciekłem ze strachu). Spotkałem pk po drodze, który mnie bił, lecz zaprzestał tej czynności po chwili (wtedy z łuku bili, tera to same spiry...). Na redzie ubiłem beara. Nie było mięcha. Wylogowałem się i zapomniałem o Tibii na jakieś półtora roku.
Szkoda, że Tibia nie ma takiego klimatu, jak zaczynałem grać z 6 lat temu...