Cytuj:
Tu raczej chodzi o to, że przeszkadza się nauczycielowi (już nie mówiąc, że nauczyciel to też człowiek i swoje uczucia ma), a potem czyta się w gazetach jak się uczniowie skarżą, że oblali testy bo nauczyciel ich tego nie nauczył (bo niby jak kiedy byliście zajęci taczką).
|
Przeszkadanie nauczycielowi rzadko bywa "celem", zazwyczaj jeśli występuje to jest efektem ubocznym.
Cytuj:
Dla szanownego pana Yoha. Oto co mi się przydarzyło (to akurat było w gim, ale i tak było bardzo śmieszne). Pewnej przerwy kolega z klasy zostawił pod salą plecak i poszedł do sklepiku. Jacyś goście z 3kl (byliśmy wtedy w 2) wyjęli z jego plecaka buta (na wf) i zaczęli sobie kopać z jednego końca korytarza na drugi. No i jeden trochę za mocno kopnął i walnął nim centralnie w lampę na suficie. Do dziś pamiętam ten moment, kiedy zrobiła się idealna cisza, i ta lampa spadająca powoli jak w Matrixie... Roztrzaskała się, i sekundę później wszyscy w brecht. Przyszła dyrektorka, podnosi buta, pyta kto to zrobił. Wraca kumpel, patrzy co się dzieje, podchodzi do dyry i jej buta próbuje z ręki wyrwać. Dyra myślała, że to on i trafił na dywanik (jakoś go potem wyratowaliśmy).
|
Takie sprawy to najnormalniejsza norma, kiedy byłem w gimnazjum średnio raz w tygodniu leciała lampa
właśnie przez podobne "zabawy", a i nieraz zdarzało się że wina spadła na niewłaściwą osobę( przy lampach akurat specjalnych konsekwencji nie było, mówię ogólnie).