Jesteś tu: Tibia.pl / Forum

Wróć   Forum Tibia.pl > Fora główne > Niusy

Notki

Niusy Nowosci z świata Tibii dostarczone przez naszych nieustraszonych korespondentów.
Zamkniety temat.
 
Opcje tematu
stary 06-05-2011, 16:54   #1
Slythia
Blondynka
 
Slythia's Avatar
 
Data dołączenia: 02 05 2007
Wpisy bloga: 3

Posty: 2,838
Domyślny Przygody Amaro de Questera

CipSoft opublikował kolejną część przygody Amaro de Questera. Miłej lektury!

Cytuj:
„Oh, Wujku Amaro, znalazłam ten zwój w twoim plecaku. Wygląda na dosyć stary. To twoja ostatnia wola, czy co?” Vani podeszła do mnie z twarzą pełną podekscytowania i ciekawości. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, cisnącego się mi na usta, gdy wołała do mnie 'wujku'. Kilka miesięcy temu spotkałem młodą i lekkomyślną podróżniczkę na mojej drodze do Edron. Pasja, widoczna w jej oczach, gdy mówiła o potężnych potworach, zagranicznych przygodach i nierozwiązanych tajemnicach, przypominała bardzo moją gdy byłem w jej wieku, więc od razu poczułem chęć zaoferowania jej ochrony i pokierowania nią. Od tego czasu, razem podróżujemy i często w nocy, siedząc przy ognisku, opowiadam jej historie.


„Ostatnia wola? Na pewno nie! Śmiało, otwieraj!” Skinąłem głową, na znak, że się zgadzam. Otworzyła go bardzo ostrożnie i otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia, po czym wybuchła śmiechem. „Ale dlaczego nosisz ze sobą zwoje z bazgrołami jakiegoś dzieciaka?” Pokazała na proste kształty na rysunkach. „Właściwie, to ja je namalowałem. Starałem się naśladować rysunki naskalne. Wiesz, chodzi o ten starożytny wygląd”. Zachichotała. „Ale… co to jest? Co one przedstawiają? Uh-oh, wyczuwam tutaj jakąś historię, Amaro!” Westchnąłem i usiadłem koło niej. „Vani, chcesz być podróżniczką, ale nie wiesz nic o swojej przeszłości.” Wziąłem zwój z jej ręki i połozyłem przed nami na ziemi. „Ukazują twoją przeszłość. Moją przeszłość. Przeszłość wszystkich tibijczyków. Genezę!”. Vani obruszyła się: „Genezę? Ewww! Nie lubię lekcji historii. Nudzą mnie one na śmierć”. „Ty, moje dziecko, nie masz zielonego pojęcia o genezie. Jest ona pełna ciekawych historii, emocji, krwawych bitew, niebezpiecznych potworów, heroicznych momentów… Żadna z moich przygód nie może się równać z genezą. Mój głos rozbrzmiewał w środku nocy. Vani śmiała się defensywnie. „Dobra, dobra, Amaro. Opowiedz mi o niej, ale nie dawaj mi tych starych opowieści, które można znaleźć w książkach, bo zasnę w przeciągu kilku minut. Poproszę o trochę dramaturgii i akcji, wiesz o co chodzi. „Geneza jest właściwa, jeśli zależy ci na tych czynnikach”. Wskazałem na zwój - „moje rysunki przeprowadzą nas przez noc”.


"Wszystko ma swój początek, a nasza historia zaczyna się, gdy bogowie Fardos Stwórca oraz Uman Zathroth wyszli z wielkiej, niekończącej się pustki. Pełen siły Fardos starał się rozpaczliwie tworzyć i dawać życie. Jednak wszystkie jego wysiłki szły na marne, każde stworzenie przez niego zrodzone, było natychmiastowo wchłaniane przez pustkę. Poprosił więc Umana Zathroth'a, o połączenie się, dwóch różnych od siebie połów. Uman kierujący się pasją i intuicją, połączył się z Fardosem, niszczycielską siłą natury, nie czułem nic oprócz zazdrości i oburzenia."
"Ha! Więc to on, prawda?" Zapytał Vani ze skrzyżowanymi rękoma i zwężonymi oczyma. "Tak?" Tak, to ten. Władca ostatecznego zła, mózg ciemności, pan terroru i chaosu, apokaliptyczny kaznodzieja potępienia, twórca grzechu, wielki zły przeciwnik. "Trzymaj się, Vani!" - powiedziałem potrząsając delikatnie głową." "Przedstawiłem tylko starszych bogów, a Ty już wyciągasz wnioski. Nie bądź tak pochopna! Daj mi kontynuować..." "Jestem pewien, że jest złym facetem, po prostu to wiem." Jej twarz wykrzywiła się mówiąc: "Dobrze Amaro, już zamieniam się w słuch."

"Więc na czym skończyliśmy?" A, tak! A więc Fardos oraz Uman starali połączyć się, tworząc w końcowym efekcie coś nowego. Wszystkie ich próby były nieskuteczne i wtedy stało się coś, czego nie potrafi wytłumaczyć żaden z bogów. Błyszcząca i piękna jak róża, wyskoczyła z otchłani Tibiasula, od razu widać było w niej mnóstwo harmonii. Fardos i Uman przyjęli z otwartymi rękoma boską piękność, która zgodziła się z nimi współpracować. Zathroth w rzeczywistości był jednak pełen nienawiści, na razie jednak to ukrywając.


W końcu Uman wymyślił sposób stworzenia solidnego fundamentu, na którym będą mogli tworzyć swoje dzieła. Stały punkt, na którym mogliby skupiać swoje siły twórcze. Wynalazł pojęcie czasu. Nawet Zathroth był zaintrygowany pomysłem ustawiania rzeczy w ruchu. Oczekiwał, że ten czas w końcu doprowadzi do upadku i zniszczenia. Wszyscy czterej bogowie połączyli swoje moce i energie i stworzyli kryształową kolumnę czasu. Radość Fardosa i Umana nie trwała jednak długo. Zathroth potajemnie wykuł sztylet nasączony jego nienawiścią, a naiwna Tibiasula stała się doskonałą ofiarą. Pewnego dnia wciągnął ją w zasadzkę i wbił sztylet głęboko w jej serce. Harmonia została zachwiana. Podczas gdy życie oddalało się od niej, cztery żywioły - ogień, woda, powietrze i ziemia opuszczały jej ciało. Zszokowani i zdesperowani Fardos i Uman próbowali ją ratować, ale jedyne co mogli zrobić, to rzucić potężne zaklęcie, które zespoliłoby jej szczątki z kolumną czasu. Utkali żywioły w potężne pasma i tym samym stworzyli ich pierwsze prawdziwe dzieła.


Dzięki żywiołowi ziemi powstały żyzne gleby Tibii, morze natomiast zostało stworzone przez Sula, żywioł wody. Powietrze zmieniło się w łagodny wiatr chroniący morza i ziemie, a Ogień ogrzewał je od dołu. Wszystkie żywioły były pełne życia, ale były też dzikie i żadne z nich nie przypominało łagodnego charakteru Tibiasuli. Jednak Uman i Fardos odkryli, że żywioły przechowywały w sobie nasienie życia. Poprzez zjednoczenie się z jednym z nich, bogowie mogliby tworzyć nowe istoty. Tak się właśnie stało. Zrodzili się niżsi bogowie, Fanfar i Suon, Crunor Pan Drzew, Nornur Bóg Przeznaczenia i Bastesh Pani Morza.


"Fanfar i Suon? Ahh słyszałam o nich. Gonią się zawsze po niebie, to dlatego jest dzień i noc. Ona jest małą psotnicą, co? Spaliła świat swoimi płomieniami zaatakowała biedną panię mórz Bastesh, jak bestia..." Vani spojrzała dumnie. "Ahh tak, walka pomiędzy Fanfar i Suon... ale jedna noc jest zbyt krótka, aby opowiedzieć wszystkie historie, więc skupmy się na samej genezie..." "Tak, tak! Mów dalej! Co z Zatharothem? Czy on też... no wiesz... połączył się z jakimś żywiołem?" "Nie, nie z jednym z żywiołów, ale spodobały mu się niszczycielskie moce Fanfar i ostatecznie to ją uwiódł. Owocem tego związku był okropny szaleniec, Brog Wściekły, tytan, szalony i okrutny jak jego matka. Ogień nieubłaganie wdzierał się do jego piersi i z czasem stawał się coraz bardziej nieznośny. Pewnego dnia udało mu się uwolnić cały ból z magicznym płomieniem pełnym wściekłości. Tak powstał pierwszy smok, Garsharak. Zafascynowany swoim tworem, Brog stworzył kolejne istoty, tym razem na swoje podobieństwo: cyklopy. Jego moce tworzenia żywych istot zwróciły uwagę jego ojca, Zathrotha, którego moce tworzenia życia były raczej słabe. Zachęcał on Broga do kontynuowania tego co zaczął i tak w końcu na całym świecie rozprzestrzeniły się trolle, gobliny i jego arcydzieła - orki.

Oddziały Zathrota wkrótce zaczęły siać spustoszenie gdziekolwiek zachciały. W celu zaprzestania dewastacji pięknych tibijskich krain, część mniejszych bogów stworzyła swoje potwory, by chroniły Tibię. Niestety, wilki, węże czy zatrute pająki nie były w stanie stawić czoła rozszalałym hordom. Ale wtedy nastała era smoków. Kiedy orkowie byli już o krok od zajęcia całej Tibii, Garsharak wysłał swoje jaszczurze oddziały do podboju i przejęcia władzy nad innymi. Niezliczone armie orków i cycklopów padały pod potęgą smoków i ich ognistych oddechów. Jednak smoki również doznały licznych osłabień i wkrótce wszystkie rasy rozpoczęły ze sobą bój o przetrwanie. Fala śmierci zalała Tibię. Gdziekolwiek spojrzałeś, Twoje oczy napotykała góry kości i rzeki płynącej krwi.


Chociaż Fadosowi i Urmanowi nie szkoda było zabitych oddziałów Zathrota, zdawali sobie sprawę, że zwłoki mogą pochłonąć całe życie. Jednak Zathroth zainterweniował ze swoimi planami stworzenia boga, który opiekowałby się zwłokami. Przebrany za Umana połączył się z ziemią i w ten sposób powstał Urgith, Władca Nieumarłych. Ze swoją nieświętą siłą, zamienił zwłoki w żywe trupy - istoty bez własnej woli, wypełniające rozkazy i ucztujące na nieżyjących z, jak mogłoby się wydawać, nieskończonym głodem. Ze względu na ogromną ilość trupów armie Urgitha szybko rozprzestrzeniły się na terenie całej Tibii. Fardos i Uman byli przerażeni na widok swoich dzieł niszczonych przez żywe trupy. Uman pospieszył do zjednoczenia się z ziemią, tak jak planowano. Jednak jego syn Toth, Strażnik Dusz, nie mógł już zatrzymać zarazy. Mimo jego wysiłków w celu zaprowadzenia umęczonych dusz zmarłych do pokojowych zaświatów, Urgith i jego nieumarli słudzy nadal rządzili Tibią.

"Amaro, to okropne! Moglibyśmy przebrnąć przez tą część szybko?" Obrzydzenie na twarzy Vani rozśmieszyło mnie. "Nie martw się!" - pocieszyłem ją. "Fardos i Uman nie odpuszczali tak łatwo. Starali się stworzyć rasę, która będzie w stanie stawić czoła okropnościom Zathrotha. Tworzyli jedną po drugiej, jednak każda została pokonana przez nieumarłych. Większość z tych starożytnych ras została całkowicie wymazana z powierzchni Tibii i odeszła w zapomnienie, z wyjątkiem elfów i krasnoludów, którym przynajmniej udało się jakoś przeżyć. Zathroth cieszył się z tego całego chaosu i zniszczenia, tym bardziej, gdy niektóre z tych ras uległy pokusie i przeszły na jego stronę.

Mówi się, że Fardos i Uman karali zdrajców bez litości. Niektórzy nawet uważają, że te wyrzucone stworzenia były tymi, z których Zathroth uczynił pierwsze demony.
Ostatecznie jednak, Fardos i Uman stworzyli rasę naznaczoną znacznie większą elastycznością niż jakakolwiek przedtem. Banor, Boski Wojownik, a wraz z nim narodzili się ludzie. Banor posiadał niezrównane umiejętności walki. Był to wspaniały rycerz i legendarny przywódca. Ludzie dobrze przystosowali się do trudnych warunków i podjęli walkę z oddziałami Zathrotha i bezbożnymi legionami Urgitha.


Zostało stoczonych wiele krwawych i bezlitosnych bitew. Fardos i Uman chcieli pomóc Banorowi i ludziom zmienić przeznaczenie. Uman przedstawił śmiałków, którzy chcieli zgłębić tajniki magii. W ten oto sposób powstała profesja bezlitosnych magów. Crunor Władca Lasów, zaoferował pomoc w nauce sekretów życia, a wielu ludzi zaczęło podążać za jego głosem, zostając druidami. Z żoną Kiraną, Banor spłodził Elane, która miała wysokie umiejętności w walce dystansowej oraz znała tajemne sztuki magiczne. Była ona pierwszym szlachetnym paladynem w tej krainie. Jednak, pomimo starań i połączonych mocy czterech profesji, ludzie odnosili klęski, gdyż Banor wraz ze swym ostrzem byli obecni na innym polu walki, więc ludzi musieli toczyć bitwy bez swojego lidera. Z tego powodu, Banor poprosił bogów, by ci ponownie mu pomogli. W związku z tym, stworzyli portal dusz: magiczny portal, przez który dusze z innego wymiaru mogły dostać się do krainy Tibii w postaci ludzkich bohaterów.


Przy pomocy tych mistrzów, ludzka rasa była bliska zwycięstwa przeciwko hordzie nieumarłych. Twarzą w twarz w obliczu ludzkiej wyższości, żyjący umarli, orkowie, smoki i inne rasy postanowiły nagle odłożyć ich różnice na bok i dołączyć do sił stojących przeciwko ludziom. Został podpisany rozejm i znów Tibia znalazła się w okresie wojny. Śmiertelnicy, zmagając się z niezliczoną ilością wrogów, zmuszeni zostali do odwrotu i ukrycia się w miastach warownych. Jednak nie zostali oni pokonani. Nastała równowaga liczebna między rasą ludzką, a kreaturami. Śmiertelnicy zaczęli rozwijać się na granicach miast. Jednak zacięta walka między stronami nigdy nie przestała istnieć. Wrogowie nie tylko czaili się poza murami miast, ale także niektórzy ludzie odwrócili się od swojej własnej rasy i od tego czasu, niezliczona liczba czempionów straciła swoje życie w bitwach. Nawet dziś potrzebujemy bohaterów, by mogli walczyć o lepsze jutro.

Vani spojrzała w zamyśleniu. "Zastanawia mnie, czy Zathroth wciąż obmyśla jakiś plan by przynieść zniszczenie Tibii?" "Cóż, możemy tylko trwać w nadziei, że cokolwiek przyniesie przyszłość, będziemy gotowi stawić temu czoło" Vani uśmiechnęła się. "Rzeczywiście, to była inspirująca opowieść, Amaro. Jestem gotowa wypełnić moją część, tak samo jak zrobili to moi przodkowie" Spojrzała wysoko w niebo, a ja skinąłem głową. "Niedługo Fafnar i Suon będą kontynuować swoją wyprawę po niebie, Vani. Zgaduję, że lepiej będzie, jeśli pójdziesz się teraz przespać. Ja przypilnuję ognia, by nie zgasł i może popracuję nad swoimi rysunkami.

Słodkich snów!
Amaro
Przetłumaczyła ekipa Hunted.pl, oryginał tutaj,
__________________
"Kiedy znalazłem się na dnie, usłyszałem pukanie od spodu."
S. J. Lec

Ostatnio edytowany przez Slythia - 06-05-2011 o 16:59.
Slythia jest offline  

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
Zamkniety temat.

Użytkowników czytających ten temat: 1 (zarejestrowanych: 0, gości: 1)
 
Opcje tematu

Zasady postowania
Nie możesz dodawać tematów
Nie możesz odpowiadać
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Kod jest Włączone
UśmieszkiWłączone
[IMG]Włączone
Kody HTML są Wyłączone
Przejdź do forum


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 15:21.


Powered by vBulletin 3