|
Notki |
Niusy Nowosci z świata Tibii dostarczone przez naszych nieustraszonych korespondentów. |
|
Opcje tematu |
15-09-2009, 16:26 | #1 |
Zupa Dromidorowa
Data dołączenia: 09 09 2007
Posty: 1,385
|
Skutki wydarzeń.
Tibia jest grą społecznościową. Ma moc łączenia graczy i sprawia, że ludzie stają się przyjaciółmi, możliwe, że nawet do końca ich życia. W naszym poprzednim temacie „Zawieranie przyjaźni przez Tibię” wielu graczy opowiedziało swoje własne historie o tym, co przeżyli grając w Tibię. Tym razem chcemy przyjrzeć się temu dokładniej. CipSoft chce poznawać najbardziej pamiętne chwile graczy i wydarzenia społeczne, które są warte zapamiętania.
Jak to się dzieje, że momentami gra staje się unikalnymi, niekończącymi się doświadczeniami dla tibijczyków? Paru graczy zostało zapytanych o ich własne, niezapomniane historie, które przeżyli podczas gry w Tibię. „Pamiętam gry Guardians of Tanelorn zwane ‘Tylko dla jednej szklanki wody…’. Niesamowitym było mieć do czynienia z 20 graczami w trwającym miesiąc evencie. Purple Nailo, gracz Amery, mówi: „To przyniosło mojej gildii trochę szacunku i uznania za naszą ciężką pracę, którą włożyliśmy w organizację eventu”. Wydarzenia społecznościowe czasami nie mogą być zaplanowane lub zorganizowane. Niektóre z nich po prostu się odbywają przez przypadek, albo i nie. Sir Poladier z Astery wspomina: „Kiedy zacząłem grać w Tibię, zdobywanie poziomów doświadczenia było naprawdę trudne, ponieważ kiedy zginąłeś postać została resetowana do poziomu 0. Wtedy, pewnego dnia, spotkałem słynną Bubble wracającą z fortecy orków po zdobyciu 100 poziomu. To był niezapomniany moment.”. To już minęło, ale jest niezapomniane. Heroizm, braterstwo, solidarność… spróbujmy wyjść poza te hasła. Teraz twój ruch! Opowiedz swoje najlepsze i najbardziej pamiętne momenty, które działy się podczas gry w tym temacie. Niech się stanie! Ostatnio edytowany przez robek - 15-09-2009 o 20:05. |
|
15-09-2009, 17:01 | #2 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 21 11 2006
Posty: 97
Stan: Niegrający
Profesja: Knight
Świat: Secura
|
Moja niezapomniana chwila? Hack ^^. Postać zresetowana do 0, a tu nagle 100 lvl biegnie, no ładnie
|
15-09-2009, 17:23 | #3 |
Użytkownik Forum
|
Ucieczka przed 8 graczami gildi inshon z zolwi na -2. Stojac juz pozniej na bezpiecznym zolwiu wydawalo mi sie ze bez konca moge smiac im sie w twarz
__________________
Snowboard is my whole world! |
15-09-2009, 17:54 | #4 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 03 01 2006
Lokacja: Tchais
Posty: 785
Imię: Wychowawca
Profesja: Elder Druid
Gildia: Zwolennicy emoty ";<"
Świat: Celesta
Poziom: 27!
Skille: wielkie
Poziom mag.: He
|
Nie wiedzialem nic o tej grze i wpadlem na bugi bez liny. Ktos je rozwalil, ale ja tam siedzialem okolo 1h, w miedzyczasie wpadl inny koles i cos mi smedzil o jakiejs rope (ropa naftowa?) a potem torsz mi sie wypalil i siedzialem wnerwiony w ciemnosciach. Wreszcie pogrozilem jakiemus kolesiowi "hundedem" a on mnie wyciagnal. Koniec.
ogolnie wspominam milo glownie chwile kiedy zaczynalem grac w ta gierke, teraz wiem o niej bardzo wiele i to wlasnie jest do dupy razem z ekspjeniem.
__________________
Jeśli powyższy post w jakikolwiek sposób łamie regulamin forum to śmiało zgłoś go moderatorowi. Ja dostanę punkty, które później wymienię na nagrody a ty będziesz miał satysfakcje z wypełnienia swojego obowiązku. |
15-09-2009, 18:07 | #5 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 26 10 2005
Wiek: 33
Posty: 1,716
Poziom: 44
|
Jak w 83 pod Pewexem papierosy sprzedawałem..ah to były czasy.
A tak serio to: Tworząc postać,jak źle zaznaczyłem płeć i zalogowałem się w niebieskim kubraczku. Myślałem, że tym samym w dziwny sposób dostałem pacca.. eh no przykra rzeczywistość zawsze boli
__________________
23:28 Andrzej Epa [31]: schowaj te zeby 23:28 Andrzej Epa [31]: nie warcz na mnie 14:23 Thor Orio [124]: Dam itemy za zaufanie, do wygrania nawet bohy oraz rh i takie smietki magiczne , za slabe eq kasa |
15-09-2009, 18:16 | #6 |
Użytkownik forum
Data dołączenia: 12 10 2008
Posty: 3
Stan: Aktywny Gracz
Imię: kunga lao
Profesja: Knight
Świat: pandoria
Poziom: 33
Skille: 74/74
Poziom mag.: 4
|
JA tez mialem kiedys hunta od tupexta(100lvl) i inni z jego gildi 60+
uciekalem z respa 15min a mialem 2bp manas haaa... ale ostro sie trzęsłem jak uciekałem |
15-09-2009, 19:48 | #7 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 02 03 2009
Posty: 69
Stan: Aktywny Gracz
Profesja: Paladin
Świat: ;P
Poziom: 57
Skille: 82 ->>
Poziom mag.: ;P
|
Ale wiecie, że to nius z tibia.com, a wypowiadać się możecie tutaj http://forum.tibia.com/forum/?action...readid=2762182
|
16-09-2009, 04:39 | #8 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 23 04 2009
Posty: 35
|
Mimo iż grę poznałem pod koniec 2003 roku to dopiero około pół roku później zacząłem grać na poważnie. Przygody z 2003? No to z tego co pamiętam, siedziałem kilka dni na szczurach, kilka razy padłem ale nauczyłem się jak grać, gdy uzbierałem 300 gp byłem dumny i postanowiłem, że czas skończyć ze szczurami bo jest nudno. Chciałem kupić eq, w międzyczasie nabrałem się na klonowanie gp i straciłem 100 gp. Kupiłem za kolejne 100 gp studded armor, wydawał mi się taki super bo był duży i srebrny... Oczywiście wyszedłem i tak sobie łaziłem i spotkałem snake'a, myślałem, że węże są groźne i uciekłem... Poszedłem na wschodnią część rookgaardu i podjarałem się, że znalazłem backpack (tam w porcie). Wracając znikąd pojawiły się posion spidery które mnie zabiły... Miałem też sytuację, że poszedłem na questa z jakąś napotkaną grupą, zszedłem przed mino hell na orci przy pełnym respie, a jeszcze wtedy nie wiedziałem jak wychodzić po drabinie, oczywiście odwiedziłem Cipfrieda w świątyni... Z liną też miałem problem bo nosiłem zboże myśląc, że to jest lina. Pamiętam jak utknąłem gdzieś na bugach i utknął też tam jakiś gracz, spytał czy mam rope, nie wiedziałem o co chodzi ale sprawdziłem w słowniku. Odpowiedziałem, że mam i dałem to zboże. Zjebał mnie i zwyzywał od idiotów.
Kilka dni nie grałem ale zacząłem z kolegą, on mnie dużo nauczył dostałem hatchet, jakąś tarczę i resztę eq, tak sobie ciupałem w pizdu czasu aż po kilku tygodniach kolega zapytał w jakim mieście jestem. Nie wiedziałem o co chodzi i jak dowiedziałem się, że powinno się wyjść na main to zwątpiłem bo nabiłem chyba 10 lvl na rooku... Postanowiłem, że opuszczę rooka, problem w tym, że nie wiedziałem jak, chyba kilka godzin szukałem odpowiedzi, a część osób wyzywała mnie od noobów, część pisała oracle, ale skąd miałem wiedzieć co i gdzie to oracle. Pamiętam, że zapłaciłem chyba 100 gp za zaprowadzenie mnie do oracle. Wtedy udało mi się dostać do Thais, gdzie zaraz od świątyni zaczepił mnie jakiś gracz mówiąc o quescie w którym zaprowadził mnie do skorpiona i nawet zaczął blokować. Oczywiście zatrucie od skorpiona pozbawiło mnie życia Wtedy zostałem pierwszy raz na mainie oszukany... Później wbiłem w miesiąc 21 lvl (z hatchetem głownie na trolach koło thais), ale dopadli mnie random pkerzy Nie wiedziałem o co chodzi, ale miałem pecha bo dostałem od nich hunta, kilka razy mnie ubili i przeniosłem się na jakiś czas na non pvp. Tak sobie zbierałem na tych trolach i uzbierałem 1k, kiedyś byłem w depo i zobaczyłem jakąś zajebistą broń o ataku ponad 40. Zapytałem za ile jest do kupienia i właściciel odparł, że za 700 sprzeda. Zdziwiłem się, że tak tanio i kupiłem, pamiętam jaki byłem podjarany bo kosiłęm trole na 2 strzały, war hammer był ekstra Szkoda, że nie wiedziałem, że w tibii się skiluje, nigdy nie skilowałem, a więc wbiłem tyle ile samo wpadło, w tamtych czasach chyba wolniej leciało, miałem gdzieś około 30 skila, a shield nie leciał bo war hammer był oburęczny... Odkryłem fajne miejsce gdzie sobie zabijałem orci, nawet nauczyłem się orci warriory ale zawsze uciekałem przy dwójce bo mnie raz zabiły. Wolałem solować osobno, raz mnie dopadł warrior, zabiłęm go ale wracałem z red hp i przypadkiem wyszedł skorpionik który mnie zatruł, padając spadł mój war hammer. Dużo czasu minęło zanim kupiłęm kolejny i to za 2k bo taniej nie chcieli sprzedać :/ Potem zacząłem sobie chodzić i chciałem dojść do venore ale spotkałem gsa który wziął mnie na dwa hity, byłem zdziwiony myśląc, że to trochę groźniejszy od poison spidera pająk. Myliłem się. Później odkryłem uhy, ihy, runy itp. Pozostawiłem tę grę na kilka miesięcy, aż kilka miesięcy później w szkole kolega w to grał i w ten sposób graliśmy chyba w 10 osób. Wtedy nie było jeszcze tyle dzieci co już rok później. Z tego co pamiętam gra w tamtym okresie czasu (2004) była zajebista, wspólne hunty, trudniejsza gra i nawet nie ma porównania do dzisiejszej tibii... Już nie pamiętam zbyt wiele, ale utkwiły mi trapy które czasem obserwowałem i sam zacząłem trapować ^^ Chyba jedna z lepszych rzeczy w tibii. Mimo iż sam zostałem dużo razy nabity w butelkę to sam ubijałem ludzi Z czasem widziałem jak kolega ma pacc i spodobał mi się więc sam zbierałem kasę (gp), pożyczyłem od kolegi i kupiłem od Szweda który handlował paccami. Pacca nie będę opisywał bo tyle czasu ile spędziłem zwiedzając cała tibię to dramat... Nawet noce zarywaliśmy czasami... Sam w tibii miałem przerwy, zakończyłem kilka lat później na 100 lvlu, później była nauka, i jeszcze dłuższa przerwa bo kupiłem nowy komputer i na pół roku zapomniałem w ogóle o tej grze. Kiedy przyszła ochota to kupiłem za gp pacc i zacząłem grać wbiłem w połowie 2008 roku przekroczyłem barierę dwusetnego lvlu i sprzedałem postać bo prawie nikt już nie grał z moich znajomych, pozostali tylko wirtualni przyjaciele, a poza tym w liceum już wziąłem się do nauki i bardzo mało grałem... Dodam jeszcze iż od początku mojej historii z tibią nigdy nie stałem pod depo i nie prosiłem o itensy tak jak wiele dzieci. Zamiast stać i prosić wolałem grać. I jeszcze zapomniałem napisać, że dużo nauczyłem się z serwisu tibia.pl który dopiero się rozrastał. Bardzo mało było informacji ale z czasem przybywało. Trochę się rozpisałem, ale muszę powiedzieć, że tibia to była gra w której spędziłem najwięcej czasu ze wszystkich gier i wcale tego nie żałowałem. Warto było. Teraz jak widzę dzisiejszą tibię to NIGDY bym do tego nie wrócił. Nie dość, że wszędzie nooby to jeszcze ta gra całkowicie się zmieniła. Dawniej była prostą grą ale ciężko się grało i to było w niej fajne, a teraz? Tylko cyferki się liczą i jeszcze jest łatwa przyciągając w ten sposób coraz młodsze dzieci które tylko przeszkadzają. Ostatnio edytowany przez bardzoprostynick - 16-09-2009 o 04:49. |
16-09-2009, 15:51 | #9 |
Zbanowany
|
Tak dużo miałeś do napisania na temat czasów kiedy miałeś 10 lvl... Nic się nie działo w czasie kiedy zdobywałeś "swój 200 lvl"?
|
16-09-2009, 18:10 | #10 |
Zbanowany
Data dołączenia: 24 06 2009
Lokacja: Vichan /b/
Posty: 340
Stan: Aktywny Gracz
Świat: Berylia
|
Teraz tibia to już dla mnie nuda, głównie z tego powodu że większość już wiem, gdzie expić, jak expić, co robić gdy, dlaczego tak, gdzie są takie moby a gdzie takie...
Kiedyś gdy tego się nie wiedziało zabawa była znacznie lepsza. Jedne z moich pierwszych przygód. Rok 2005, Pandoria, pare moich kumpli z osiedla gra w tibię. Największym lvlem na pandori jak dobrze pamiętam wtedy był Thaldus (hacked-rooked-deleted) Oczywiście, high lvl, autorytet dla każdego newba, jak tylko przebiegł przez thais czy cu leciałem za nim i się pytałem gdzie expi. A się dziwiłem że pisał jakieś znaczki dziwne. (po Szwedzku :O) Poszedłem w strone trolli, szukając jakichś potworków, napotkałem 3 kolesi, 20~ knight którego wcześniej poznałem na rooku, 30~ knight i 35 druid. Skilowali na monku, podeszłem spytałem się czy moge se powalić w monka, zgodzili się. no to elo. Skile 25/25 broń double axe i lecimy. Patrze wchodzą hity po 20-30 (myślałem że to moje hahah) a potem cały czas się chwaliłem że prawie zabiłem monka. pamiętam nick tylko jednego z nich.. "jednoreki/jednoki bandyta" Pewnego razu, czując się na siłach z knight axem na którego zbierałem kase zbierałem 3 noce na trollach poszedłem do kazzo, bez liny. zgubiłem się w korytarzach niedaleko imperatora. W końcu spotkałem chara, Gagatka Malutkiego (wtedy 47 sork, do dzisiaj gra ) który oprócz tego że dał mi line zaprowadził mnie do thais, i dał troche śmieci(dla niego) z depo, typu scale armor, dark helmet i takie tam. No to elo. Mój 3-4 char, Galana. 2006. Sorcerer 19 lvl. Chciałem zostać elo pekerem(takim jak jestem teraz ) za 5k uzbierane razem z kolegami kupiliśmy sobie gfb, uhy i explosion. Lecimy na pkowanko. Ok, wbijamy na elvenbane (zamek obok ab) wylatuję zerk, wszyscy po kolei do piachu, wąchać kwiatki od spodu. Ale mieliśmy ambicję. Btw. kto to będzie czytał ? oo |
16-09-2009, 18:45 | #11 |
Guest
Posty: n/a
|
Jak dla mnie, to najlepsze chwile z mojego tibijskiego życia, to było "huncenie" razem z kumplami potem kumple się rozeszli i zrobiło się nudno
|
16-09-2009, 19:57 | #12 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 13 04 2008
Posty: 30
|
To był 2005 rok, sroga zima.. Zrobiłem postać w tibii, nabilem 4 level potem kolega mi troche pomógł i zdobyłem mace i plate shield. Zrobilem 5 level chciałem troche pozwiedzać i ni z gruchy ni z pietruch wpieprzyłem się na pelno orków, że byłem glupi to zamiast do gory po drabinie uciekalem w bok tam mnie trapneły i zabiły. Straciłem Mace i plate shielda, + 400 gp i wedke. Myślałem, że sie zabije, kopnąłem w szafe i bardziej sie rozłościłem. Nie grałem dwa dni i potem dalej szlo, aż wbiłem 10 level tym charem. Potem troche przerwy i zaczynalem od poczatku, az teraz mam 158 level
__________________
IT's Your :** NAREL **: |
17-09-2009, 23:34 | #13 |
Guest
Posty: n/a
|
Tiaaa... pamieta sie te czasy...
Balera, Venore, a dokładniej Bar pod Depo xD Leciał wtedy w TV jakiś mecz czy coś, no to z kumplami (już tam żaden z nas nie gra ) kupowaliśmy beer i wine xD po polskiemu browce i jabole xD no i wkońcu razem może nam w 4 zeszło z 1k na same driny xD Noo ale przeżycie niesamowite, jak zamiast ciągle expić, pogadało się z kumplami jak w realu, przy bronku i telewizji.. Niezapomniane czasy Noooo, ale niestety, wszystko co dobre szybko śie kończy Hail Bar pod Depo w Veno xD |
18-09-2009, 13:45 | #14 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 01 10 2007
Posty: 87
Stan: Na Emeryturze
Profesja: Master Sorcerer
|
Gra na Inferni i randomowanie w Carlin Thais Venore...
Do dzis sie dziwie ze zdarzylem zabic solo okolo 60 osob w kilka godzin nie spotykajac sie z wiekszym zorganizowanym odzewem... No ale kiedys to byla stara Tibia gdzie sorc byl trudna postacia ale za to prawdziwym nukerem i sd'ka wyciagal po 400 w graczy bez problemow... |
19-09-2009, 17:02 | #15 |
BadBoy
Data dołączenia: 10 08 2005
Lokacja: unknown
Wpisy bloga: 2
Posty: 1,343
Stan: Na Emeryturze
Świat: PL
|
Akcje na Elysii z Rekrulem i Neuterem :>
__________________
http://www.ligabbva.pl/ [center]
Rzetelnie o La Liga |
20-09-2009, 14:44 | #16 |
Użytkownik forum
Data dołączenia: 20 09 2009
Posty: 5
Stan: Aktywny Gracz
|
Moja niezapomniana chwila to jak Ghoula z Sunrisem ubiłem
|
21-09-2009, 15:38 | #17 |
Użytkownik Forum
|
pamiętam kiedy zacząłem grać, to był październik 2003 na novie
nie było systemu skuli i bana można było dostać tylko od gma. pk było powszechne ale nie było beznadziejnych nicków nie było też nup charów którymi teraz blokowani są hight levele podczas wojny, wtedy UE pod depo zdarzało się średnio raz dziennie dlatego nie było tam tłumów jak teraz. Skilowanie było bardzo popularne, pamiętam jak trenowaliśmy razem z 10-20 osobami pod domkiem, postaci nie wywalało po 15 minutach wiec można było afkowa choć cały dzien. Najciekawsza historia? Był wtedy na Novie kult Mesiasha sorca który sam rzucał wyzwanie całym gildiom i miał niesamowite pvp (jedynym botem wtedy był tasker) został skasowany za agresywne zachowanie, teraz już nikt tego nie pamięta..
__________________
In my restles dreams... I see that town.... Ostatnio edytowany przez Kajzer - 21-09-2009 o 15:42. |
26-09-2009, 10:23 | #18 |
Użytkownik forum
Data dołączenia: 26 08 2009
Lokacja: ze śląska
Posty: 5
Stan: Aktywny Gracz
Imię: Malchor Harpell
Profesja: Knight
Świat: Elysia
Poziom: 41
Skille: 62/57
Poziom mag.: 4
|
Moja niezapomniana chwila.... kiedy u kuzyna zobaczyłem Tibię, i dał mi połowić rybki ^^. Zainteresowałem się tym, ale nie potrafiłem ściągnąć clienta ani tym bardziej zrobić postaci. Więc dopiero po 1,5 roku miałem swoją pierwszą postać, którą dał mi kuzyn. Master Magiczek, 11 lvl na rooku, i Master Zwierz chyba 13 lvl też na rooku. Nie wiedziałem o czymś takim jak Oracle, więc expiłem sobie, zbierałem jagódki i marchewki. Aż pewnego dnia spotkałem mojego - do dzisiaj, najlepszego przyjaciela, Zarusiator'a. Pomógł mi wyjść z rooka, ale zaraz po tym się wylogował. Więc stałem sam w depo Thais, bojąc się wyjść z depo. Wszystko było takie nowe, więc dużo czasu spędziłem na oglądaniu itemków które ludzie pokazywali na depotach. Aż, w pewnej chwili ktoś sprzedawał Katanę. Na rooku był to cenny przedmiot, więc myślałem że to okazja, i kupiłem swoją pierwszą broń na mainie, za 300 gp (ja tak mam jak kupuję, to daję dużo żeby mnie nie przebili, a jak sprzedaję to najlepszą ofertę na rynku, żeby potencjalni kupujący wybrali mnie ^^). Dopiero później dowiedziałem się że jest warta 20 gp ale ja noobek, myślałem że chcą mi to wmówić i odkupić ją ode mnie .
Następnego dnia, z Zarusiatorem, z jego charem na mainie (Zaresno Nexi (o ile mnie pamięć nie myli), wtedy 15 sorc) biegaliśmy między thaisem a carlin, bijąc po drodze beholdera. Do dziś pamiętam loot - Morning star i two-handed sword. Nigdy tego nie zapomnę, moich początków pozdro dla Zarra :* Drizzt |
01-10-2009, 19:40 | #19 | |
Guest
Posty: n/a
|
Cytuj:
|
|
03-10-2009, 22:53 | #20 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 27 10 2007
Lokacja: Thais
Wiek: 28
Posty: 34
Stan: Niegrający
Imię: Demon Archero
Profesja: Paladin
Świat: Berylia
|
Hmmm... Ja miałem z tibią takie cuś: z dwoma kumplami(raz z jednym, raz z drugim, nie pamiętam żeby grali obaj naraz) expiliśmy na cycach. Potem z jednym kumplem shackowaliśmy drugiego(taa, wiem, niefajnieśmy się zachwowali, ale to podobno miała być zemsta za to, że jak kolega 1 ukradł koledze 2 tower shielda chyba to kolega 2 przyszedł do kolegi 1 z mamą, że ma oddać itemy, tak mi przynajmniej powiedział), a potem kolega shackował mnie i koniec, no ale grało się fajnie tak we 3, chętnie bym jeszcze pobił z nimi cyce i pogadał.
__________________
|