|
Notki |
Tajemnice Rookgaardu Wyspa początkujacych. Każdy tutaj zaczyna... |
|
Opcje tematu |
27-01-2008, 16:55 | #81 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 13 01 2008
Lokacja: Z nienacka.
Wiek: 27
Wpisy bloga: 9
Posty: 189
Stan: Na Emeryturze
Profesja: Rookstayer
Świat: Titania
|
To teraz pora na mnie .
Kolejny piękny dzien na Rookgaardzie . Stoję obok biblioteki, tam gdzie zawsze zresztą . W końcu z nudów wchodzę do środka pieknego pomieszczenia . Idę między regałami i nagle zaciekawiła mnie pewna ksiązka . Była inna niz wszystkie, miala kolor biały . Otwieram ją i z zaciekawieniem zaczelam czytać . Pisało tam o Mieczu Furii, Najsilniejszym z Minotaurów i Umarłym niedaleko Pokoju Katany . Zaciekawiło mnie to wszystko . Próbowałam sie czegoś dowiedzieć od Obi'ego . Więc poszłam . Powiedział, że Miecz Furii może zdobyć tylko wybraniec . Później odwiedziłam Amber . Powiedziala, że boi sie Najsilniejszego z Minotaurów i że jest on potężnym Magiem . Gdy poszłam do Seymoura odparł, ze Umarłego pokona tylko silny Wojownik ... C.D.N
__________________
....
|
|
28-01-2008, 18:52 | #82 |
Użytkownik forum
Data dołączenia: 14 01 2008
Posty: 14
Stan: Aktywny Gracz
Imię: Dedixen Jon
Profesja: Rookstayer
Świat: Kyra
Poziom: 10
|
Zaginiona wyspa
Tera moja kulej to mój pierwszy raz ^^
___________________________________________ Mainland. Venore. Biblioteka. > Pwenego dobrego dnia wyszłem na miasto pochodzic. Weszłem do biblioteki była niedaleko od mojego domku. Z godnością powitał mnie bibliotekarz. Zaczołem szukać jakieś ciekawej książki znalazłem jakąś książke. Stara pełno kurzu na niej otworzyłem to był chyba jakiś pamiętnik zacząłem czytać z zaciekawieniem na górze było napisane Rookgaard. Hmm... pomyślałem nie znam takiego miejsca ,ale szłyszałem jakieś plotki o tym miejscu czytałem dalej napisane było tak. Zagioniona Wyspa Jesteśmy na mainlandzie... Rookgaard nie istnienie... Dlaczego?... Odpowiem: Rookgaard ,a raczej jego pozostałości. Teraz nie jest to wyspa Nowych tylko złch Troli , Orców , Miotaurów i innych strzasznych potworów. Dlaczego..? Opowiem wam to. Był dobry spokojny dzień , jak zwykle poszedłem na pole zbierać zboże. Było strzasznie cicho szłyszałem tylko głos leśnych zwierząt. Po całym dniu pracy wróciłem do domku odpocząć. Usiadłem przy stole wziołęm kawał mięsa i piwo zjadłem poszedłem spać. Na drugi dzień sie budzę i słysze jakieś ryki. Wychodzę z domu patrzę a tu ciała martwych ludzi i potworów. Myśle sobie co tu sie stało... Nagle za domu wyskakuje ork biore miecz od nieżywego rycerza i wbijam w serce besti. Ork pada na ziemię biore od niego to co miał. Traz poszłem sprawdzić co się stało spotkałem jednego łucznika nazywał się Arenit miejscowy obrońca. Pytam się go co sie tu dzieje? A on odpowiada, że zaatakowały nas złe moce. Powiedział żebym sie udał się do Hyacintha ma wzgórzu. Wiedziałem gdzie to jest więc odrazu ryszyłem. Po drodze nikogo nie spotkałem chociarz na ziemi leżało pełno trupów. Dobrze weszłem na gore do Hyacintha i mówie ,że mnie przysłał Arenit. Mówi do mnie co chce od niego , ja sie go pytam co sie stało z Rookgaardem. Odpowiada mi: Mino Mag wydostał się z komnaty i naprawił teleport z Minatwil. Teraz mogły przychodzić posiłki na wyspę ludzi. Powiedział też ,że moge pomóc. Więc sie zgodziłem i powiedziałem co mam robić. Odpowiedział ,że mam się udać do podziemi nad Mino Hell jest tam grupa szturmowa która odpiera ataki worga. Zabierz ten List i zanieś osobie o imnieniu Rolen. Zgodziłem się wyszedłem przeszedłem przez niebezpieczne tereny i doszłem do małej grupki na końcu tunelu zapytałem czy jest niejaki Rolen. Odpowiedzieli , że tak podeszłem i oddałem list. Rolen przeczytał go i z krzywą miną powiedział: Z rozkazu Hyacintha mamy sie wycofać do Venore. Wszyscy wykonali jego rozkaz powróciliśmy do wioski , a raczej ruin wioski i przepłyneliśmy do Mainlandu i weszliśmy do miasta Venore... Z pamiętnika : Dedixen Jon. __________________________________________________ ________________________________ Po przeczytaniu tej książki postanowiłem popłynąć na tą wyspę o której już nie słyszano. Znałem pewnego kapitana który jest mi winien przysługę pójde się go spytac czy popłynie ze mną na tą wyspę. Powiedział tak: Ja: Witaj kapitanie Kapitan: Znamy się ? Ja: Tak to ja ocaliłem ten statek Kapitan:a tak pamiętam Kapitan: Czego chcesz? Ja:chciałbym popłynąć na pewną wyspę Kapitan:dobrze weź potrzebne rzeczy jutro wyjeżdzamy. Ja:Tak jest. Następnego dnia podecyktowany pordóżą wziołem potrzebne rzeczy i poszłem na pokład statku przedemną stało wielki niezbadane morze... A za mną moje miasto. Kapitan powiedział odpływamy. Pomyślałem płynę na Rookgaard zapomnianą wyspe na wyspę... Wyspę... C.D.N |
28-01-2008, 19:15 | #83 |
Użytkownik Forum
|
Wszystkie są cool ^.-
@Disseny - Na twoim miejscu dałbym od razu więcej ;p Ale zobaczymy dalej... Ja też sie zabiorę za pisanie opowiadanka chyba Ostatnio edytowany przez Godoraj - 28-01-2008 o 19:17. Powód: Rażące evul-literówki xD |
28-01-2008, 22:35 | #84 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 14 01 2008
Lokacja: Poznań
Posty: 19
Stan: Na Emeryturze
|
Noo wszystkie opowiadanka są super!
ja wlasnie koncze moje opowiadanie zaraz je wkleje mam nadzieje ze sie spodoba! ------------------------------------------ Galdur! - kufel ciepłego miodu proszę! Ostatnio edytowany przez Lox - 28-01-2008 o 23:33. |
28-01-2008, 23:31 | #85 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 14 01 2008
Lokacja: Poznań
Posty: 19
Stan: Na Emeryturze
|
Wojna Ludzi i Minotaurów
Tak, WRESZCIE napisalem moje opowiadanie przy cieplym miodzie Galdura... (bezalkoholowym ) .. proszę o pozytywne rozpatrzenie opowiadania gdyż jest to moje pierwsze "dzieło"
"WOJNA LUDZI I MINOTAURÓW" 872 rok,kontynent zwany Rookgaard, miasto Tibis, średniowiecze... Początek Wojny ludzi z Minotaurami.. ...Na rynku zebrał się cały lód miasta słysząc karetę nadjerzdżającego gońca.. : -Ogłaszam,iż Za rozkazem Króla Tibianusa III, wszyscy mężczyźni oraz chłopcy do 16 roku życia mają się stawić jutro z samego rana przed zamkiem Króla by odebrać z tamtąd potrzebny oręż do walki. Wstępujemy w stan Wojenny! Na rynku rozpoczął sie niemiły gwar.. -Merlock! Nie możesz mnie teraz zostawić gdy noszę w brzuchu naszego Carlosa! -Spokojnie Ceriono..Jestem Najmężniejszym rycerzem Tibis, Wrócę z tej wojny cały i żywy, nie ma sie czym martwić.. Nazajutrz o poranku.. Król Tibianus III - -Dziękuję wszystkim dzielnym mężom za stawienie sie na moj rozkaz do obrony miasta, gdyż inne miasta już dawno sie poddaly to My zostalismy ostatnim miastem które bedzie sie bronić! Lód: -Królu mamy zaszczyt słuzyc Tobie do samej smierci.. Wojna zakończyła sie powodzeniem dla ludzi.. chodź zginęło w niej wielu dzielnych mężów.. w tym także znany rycerz Merlock, Ceriona (żona Merlocka) zaraz po urodzeniu Carlosa zmarła z tęsknoty.. Carlos został sierotą wychowanym przez rodzinę zastępczą. 15 lat pozniej... Gdy wojna ucichła.. Ojczym Keron - Carlos! miales wypędzić owce z zagrody na polankę! Ja - Przepraszam, zapomnialem.. Ojczym Keron - Więc za to masz karę! Przez tydzień będziesz orać pola sam! Macocha Petra - Oh Keron! Nie bądź taki złosliwy dla Carlosa, przecież on i tak ma ciężko. Ojczym Keron - Przypominalem mu wiele razy.. ma kare i koniec.. Podczas orania pola.. Kolega Uren - Cześć Carlos! Chodź z nami pochodzić gdzies.. Ja - Nie mogę, muszę orać pole.. Kolega Iros - No Carlos.. nikt sie nie dowie ze poszles z nami.. zaraz wrócimy.. Ja - No dobra, pojdę z wami ale szybko wróćmy. Na rynku.. Kolega Uren - Wow! Patrz Carlos! To jest topór podobny do tego ,który uzywal twoj ojciec! Ja - Rzeczywiscie! Chodzmy sprawdzic jego cenę. Ja - Eee przepraszam.. w jakiej cenie jest ten topór? Sprzedawca - Oj nie stać cię chłopcze..To jest Hatchet, ktory kosztuje 100 złotych monet. Ja - Rzeczywiscie duzo.. no cóż, to dowidzenia. Sprzedawca - Dozobaczenia. Chwilę Pozniej... Ja -Chciałbym miec ten topór. Postaram sie uzbierać na to pieniądze. Kolega Iros -Carlos, pomozemy Ci nie boj sie nie bedziesz sam, wierzymy ze bedziesz takim rycerzem jak twoj ojciec. Kolega Uren -No to moze chodzmy do kanałów? Zabijmy kilka szczurów i juz troche monet bedzie. Ja -Wolałbym nie bo... Kolega Uren -No carlos zaraz wrócimy nie boj sie.. Ja -Niech będzie.. W kanałach.. Kolega Uren -Ooo dość dużo uzbieraliśmy monet ze szczurów.. jak sie podliczy to aż 30 monet! Ja -Tak, gdybysmy mieli lepsze bronie to poszloby nam to szybciej.. A niech to! Zeszło ponad dwie godziny! Kolega Iros -Rzeczywiscie.. Ja -Musze jak najszybciej wracać, bede miec kolejną karę. I tak mijały kolejne tygodnie... miesiące... na zbieraniu złota.. juz nie tylko na szczurach ale teraz także na trollach i pająkach.. Pewnego dnia.. Ja -No wreszcie... dzis kupuję Hatchet i inny ekwipunek.. będe polować na Orcki. Kolega Uren -Tak, pomożemy ci na orckach bo są to zbyt dobre potwory.. Ja -Ok, to jutro na ławce w sklepie Obi'ego Kolega Iros -Dobra ja bede napewno.. Kolega Uren -I ja też tylko wpierw kupmy ekwipunek.. Na rynku.. Sprzedawca -Sprzedaję Hatchet, Kolczugę, Mosiężną Tarczę, Skurzane Spodnie oraz Hełm Legionów!! Bardzo Tanio!! Ja -Kupuję wszystko! Sprzedawca -Haha, chłopcze nie wiesz wogóle ile to cie bedzie kosztowac Ja -Rzeczywiscie nie wiem lecz jestem pewien ze mi starczy! Sprzedawca -No więc.. za wszystko to będzie 500 Złotych Monet. Ja - "Akurat mam tyle.. " pomyslalem sobie, Dobrze kupuję wszystko! Sprzedawca -Proszę Bardzo! Ja -Dziękuję! Chwilę poźniej.. Kolega Uren -Wow, Carlos! Teraz to wyglądasz jak twoj ojciec! Nie musisz sie bać orckow.. Kolega Iros -No, Carlos chyba nie bedziemy ci juz potrzebni w polowaniach skoro masz ekwipunek. Ja -Chcialbym miec towarzyszy broni.. ale skoro niechcecie mi towarzyszyc.. Kolega Uren -Niee, to nie tak Carlos! Źle mnie zrozumiales! Ja -Wszystko dobrze zrozumialem.. od teraz bede sam polowac.. Kolega Iros -Alee.. Ja -Cześc koledzy, do zobaczenia Odszedlem.. Ponieważ nie bylem juz pod opieką "przyszywanych rodzicow" (ukończylem pełnoletnośc) odeszlem z domu by życ wlasnym losem.. Teraz to ja stałem sie kupcem gdy przynosilem na rynek swoje zdobycze z zielonoskórych Orckow.. Najczęsciej sprzedawal sie Ćwiekowany Pancerz (Studded Armor), ponieważ mialem go w dość dostępnej cenie (10 sztuk złota) Gdy ukończylem 20 lat kupilem sobie mieszkanie i wstąpilem do "Legionów Tibis", aby bronic tego szlachetnego miasta ktore stawilo sie 20 lat temu do obrony Rookgaardu. W legionach Tibis nauczylem sie Świetnie walczyc! Pewnego razu wszedlem do Biblioteki aby poczytac cokolwiek bo bylem bardzo zmęczony.. Trafilem na książke o tytule "Wojny Ludzi I Minotaurów" W tej książce pisano o moim Ojcu! Bylem podekscytowany czytając o wyczynach mego Taty. Pragnolem stać sie wielkim wojownikiem. Z ksiązki dowiedzialem sie takze gdzie odbywala sie wojna.. Postanowilem sie tam wybrać..Więc wziolem duze zapasy jedzenia i wyruszylem w drogę. Po drodze na poczatku spotkalem kilka trolli ktore zabilem kilkoma machnięciami mojego Topora, chwile pozniej ujrzalem dwa orcki "moze byc trudno" pomyslalem.. lecz intuicja podpowiadala mi aby walczyć.. to też zrobilem.. O Ćwiekowany Pancerz, wezmę go by sprzedac na rynku.. unioslem go lecz stwierdzilem ze moje mięśnie wiecej nie udzwigną ponieważ mialem duzo jedzenia ktore zajmowalo prawie caly plecak, dalej spotkalem kilka wolfów oraz.. Tak! to minotaur! Przestraszony spojrzalem mu w oczy i pomyslalem jedno.. Pomszczę mojego ojca! Z rykiem i zlosciom rzucilem sie na niego, to samo uczynil minotaur, Łupnoł mnie kilka razy swoimi łapami i rogami.. gdyby nie Hełm Legionów pewnie nie mialbym już głowy..po 5 minutowej walce ciało bestii runeło na ziemi, a ja wyczerpany zebrałem to co zostawil minotaur i skuliłem sie cicho w ciemny kąt tego Labiryntu i zasnolem..Gdy się obudzilem ujrzalem tę samą ciemnośc.. Cialo minotaura juz sie rozkladalo..więc spojrzalem do worka ktory zgubil minotaur i znalazlem w nim Płytową Tarczę! Pośpiechem wymienilem moją mosiężną tarczę na Platynowo Tarcze.. "Pewno zabrał ją jakiemus nieszczęsliwemu czlowiekowi ktory tu zabladzil.. " pomyslalem sobie..najadlem sie i ruszylem dalej w labirynt.. ujrzalem tabliczkę wypisaną w dziwnym języku (prawdopodobnie minotaurow) Dzięki częstemu przebywaniu w bibliotece nauczylem się alfabetu minotaurow dzieki czemu przetlumaczylem wyrazy na tabliczce.. tabliczka głosila : "Mino Hell - Kto tu wejdzie - Brutalnie Zginie! " Z ciekawosci zeszlem po drabinie na dol aby zobaczyc co kryje sie pode mna..Wtem biegło ku mnie 5 minotaurów, 2 wilki oraz 3 orcki. Przestraszony wrocilem na gore.. Pobiegłem do wioski.. Ponieważ bylo juz późno polozylem sie spać do mojego skromnego domku.. Na drugi dzień chcialem wybrać sie do "Mino Hell" lecz wiedzialem ze sam nie dam rady.. Wszedlem na rynek - jak codziennie dalo sie slyszec gwar podnieconych sprzedawców.. A może zbiorę ludzi i wybierzemy sie do Mino hellu? - pomyslalem.. -Zbieram Ludzi na niebezpieczną wyprawe.. zapewniam dobry ekwipunek oraz wyżywienie.. - zaczolem krzyczeć Po dwóch godzinach mialem około dziesięciu odważnych męzczyzn.. Dla wszystkich wystarczylo ekwipunku..Nazajutrz wyruszyliśmy do Mino Hell, nasza mała armia gdy doszla do tabliczki z dołu slyszec sie dalo wołania minotaurów - "Ek Kaplar Dus Mintwallin!" Ciągle powtarzaly to minotaury..Po jakims czasie przetlumaczylem to i domyslelismy sie ze szykuje sie ponowna wojna Minotaurów oraz Ludzi i że minotaury wzywają posiłki z Mintwallin , Tajemniczego miasta na Mainlandzie gdzie żyją wszystkie rodzaje minotaurów poczynając od najzwyklejszych minotaurów.. konczac na doświadczonych magach minotaurow.. Z pośpiechem wrócilismy do miasta i udalismy sie do Zamku aby ostrzec króla Tibianusa IV (Tibianus III zmarł 5 lat temu), Tibianus IV z ciekawoscią wysluchal nas i zebrał całą armię w tydzień.. gdy doszly nas sluchy z pobliskich wiosek iż minotaury napadają na kazde obozy niszcząc je i paląc.. Tibis stało w pelnej gotowości.. zebralismy najlepszych łuczników z Rookgardu i usadzilismy ich na wieżach i murach..Mamy także kilku magów.. Cipfrieda.. (mnicha ze świątyni.. bedzie leczyć nasze armie) oraz Hyacyntha, (sprzedawce tajemniczych mikstur..) Tak! Stało Sie! Minotaury uderzyly na Tibis...Tibis dzielnie się broniło lecz.. Liczebność minotaurów byla 10 razy wieksza!.. musielismy przegrac.. Minotaury zgromiły nasze miasto.. oszczędzily tylko mnicha ze światyni..Rookgaard byl pod panowaniem Minotaurów przez 2 lata.. po tych dwóch latach z mainlandu przybyla armia ludzi licząca 300 osób.. aby podbić rookgaard uzyto najlepszych rycerzy swiata.. Minotaury wyc- ofały sie.. Ci z mainlandu zostawili tu maly obóz i wrocili na swoje tereny.. Minotaury już nigdy nie zaatakowaly rookgaardu.. Wioska Tibis od nowa się rozwijała i zyję codziennym życiem do teraz... KONIEC Ahh Cieply miód byl pyszny Galdurze! Ostatnio edytowany przez Lox - 28-01-2008 o 23:42. |
29-01-2008, 18:50 | #86 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 16 01 2008
Posty: 31
|
wiecie wy co, pisanei opowiadan o grze w ktora gracie to przejaw manii
|
29-01-2008, 19:43 | #87 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 14 01 2008
Lokacja: Poznań
Posty: 19
Stan: Na Emeryturze
|
Zacznijmy od tego.. Ja Nie Gram W Tibie ^^ pasi?
a poo drugie napisalem opowiadanie z NuDów |
30-01-2008, 21:18 | #88 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 21 07 2007
Posty: 69
Stan: Niegrający
|
Czy ja umrę?.......Co się ze mną dzieje?...W jednej chwili czuję chłód, w drugiej.....piekielny żar spływa po mnie, penetrując każdą szparę w złączeniach zbroi....Tak ziemia jest taka...przyjemnie zimna....
Nie czuć już tej ręki.....która pod naciskiem pazurów.....rozszarpana, puściła miecz.... Nie czuć nogi....którą przygniótł ciężar bestii.... Nie czuć nawet hańby.....co mi teraz....po honorze....po bohaterskiej postawie.....gdy śmierć, szczerzy się do mnie, chuchając w twarz.... Nie!.....Nie mogę tego stracić.....to....czym żyłem....o co walczyłem.....i dla czego teraz leżę tu......spowity w uścisku......potwora. Zawsze.....uczono mnie...... Za Honor, Tradycję, Odwagę.... Przychodząc tu......ah losie!....czy stracę to wszystko?.....czy w chwili zwątpienia, wszystko zostanie mi zapomniane? Ja muszę walczyć!Po to żyję! To zostało wyryte we mnie, w mym sercu.....Nie poddam się!....Choć bestio.....nie boję się Ciebie! Do ostatniej krwi kropli, do tchu kończącego żywot, walczyć masz! Jako żeś Rycerz Koszmaru! Przeżycia jednego z Rycerzy Koszmaru, podczas ataku Bezlitosnej Siódemki na ich siedzibę. Totalny "frjistajl". Btw. Nigdy nie miałem zdolności do pisania RyPyGy ani niczego. @edit. O ku@#a to chyba miało być o rooku. ^^ Ostatnio edytowany przez Manis - 30-01-2008 o 21:20. |
14-02-2008, 19:02 | #89 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 09 07 2007
Posty: 31
Stan: Aktywny Gracz
Imię: Pardzioch of Unitera
Profesja: Sorcerer
|
@up
właśnie
__________________
[CHAR]Krysztopik Master[/CHAR] 14:09 You see yourself. You are rookstayer. Wow, you are so beautiful! |
14-02-2008, 19:41 | #90 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 30 08 2007
Lokacja: Outland
Wpisy bloga: 2
Posty: 1,077
Stan: Na Emeryturze
Profesja: Rookstayer
|
No to wrzucę coś od siebie:
-Kwadratowa szczęka, muskularna budowa, wspaniała lśniąca zbroja płytowa z królewskim symbolem, wspaniały mie.... -Jasne, jasne - huknął przysadzisty krasnolud siedzący przy ladzie - to strasznie zmizerniałeś haha! a te łachy co masz teraz na sobie? gdzie twoja "wspaniała zbroja płytowa"? -A króla to ty widziałeś tylko na obrazkach! - dodał człowiek siedzący obok niego. -Wszyscy wiedzą że zmyśliłeś tę opowieść Bluray, nie stać by cię było na coś takiego. -No już dobrze, dobrze - powiedział Bluray - zmyśliłem to i co z tego? -To - powiedział krasnolud - że nadal nie wiem jak zdobyłeś... no to złote jajo, o które wy wszyscy robicie tyle szumu. -Jeśli chcesz znać prawdę, mój drogi - uśmiechnął się Bluray - musisz postawić mi kilka kufli piwa, strasznie zaschło mi w gardle. -Dobra, ale jeśli będziesz znowu zełgał, wepchnę ci ten kufel do gardła! -A więc słuchaj, bo powtarzać nie będę. - Bluray rozsiadł się wygodnie na krześle i wystawił nogi na bar, barman zmierzył go wzrokiem ale nic nie powiedział. -Wszystko zaczęło się dokładnie trzy lata temu, kiedy to pierwszy raz przybyłem na tę wysepkę Rookgaard. Podczas zwiedzania, nie chcąco... khy, khy... podsłuchałem rozmowę dwóch dziwnych typków. Mówili o jakimś złotym jaju i o wielkiej chwale jaką może dostarczyć jego właścicielowi, po czym odeszli. Zaciekawiony zacząłem rozmyślać o tym, jakie może mieć właściwości owe jajo. W następnym tygodniu o złotym jaju na Rookgaardzie było bardzo głośno, wielu łowców skarbów chciało je odszukać i wymienić za złoto i klejnoty, które były nagrodą za odnalezienie go. Byłem członkiem jednej z brygad poszukujących, pewnego dnia zaszliśmy za daleko w tereny orków zamieszkujących wyspę, stoczyliśmy walkę, orków było jednak więcej, a więc szybko wyrżnęli prawie wszystkich członków mojej brygady, przeżyłem tylko ja i jakiś elf. Kiedy zobaczyli że nie stanowimy dla nich żadnego zagrożenia, jeden z nich krzyknął "Czego tu chcecie?", elf odpowiedział "Szukamy złotego jaja". Oczy orka rozszerzyły się, zawołał kogoś, chyba jakiegoś dowódcę. "Pójdziecie teraz z nami" powiedział nowo przybyły, po czym orkowie zaczęli nas związywać linami i zasłonili nam oczy. Ciąg dalszy nastąpi* *Wszystko zależy czy wam się będzie podobać Ostatnio edytowany przez Bluray - 14-02-2008 o 19:46. |
14-02-2008, 19:55 | #91 |
Użytkownik forum
Data dołączenia: 11 02 2008
Lokacja: Ziębice
Posty: 24
Stan: Niegrający
Profesja: Druid
Świat: Furora
|
A, idz Pan w chuj... opowiadanie do dupy maryny... jak mógł nie wziąc spike sworda, ktory sie do niego zblizyl, hah, widocznie to byl noob (tak jak ty klocu)... ale coz... upss... Whuuaa! Noobs ar ataking! Chełp! Chełp!
|
16-02-2008, 22:09 | #92 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 14 01 2008
Lokacja: Poznań
Posty: 19
Stan: Na Emeryturze
|
Bluray nie moge sie doczekac kolejnej czesci twojej opowiesci pisz pisz czekam
|