Jesteś tu: Tibia.pl / Forum

Wróć   Forum Tibia.pl > Dla początkujących > Tajemnice Rookgaardu

Notki

Tajemnice Rookgaardu Wyspa początkujacych. Każdy tutaj zaczyna...

Odpowiedz
 
Opcje tematu
stary 18-10-2006, 15:38   #21
Tom The Tanner
Użytkownik Forum
 
Tom The Tanner's Avatar
 
Data dołączenia: 15 06 2006
Lokacja: Karton se zrobiłem IQ: 4

Posty: 637
Tom The Tanner ma numer GG 5904267
Domyślny

Prodigy zmiażdzyłeś nas tym

EDIT:
Cytuj:
Czym innym jest odwaga, jak nie sztuką bycia jedynym, który wie o własnym strachu?
Fajne tooo
__________________
Hasta lá vista, w toku apokalipsa
strzał w stylu Giggsa, szybki aż w fotel wciska
Ostry zakazany jak ekshibicjonista, który
macha swoim fiutem do taktów partytury

Ostatnio edytowany przez Tom The Tanner - 18-10-2006 o 15:44.
Tom The Tanner jest offline   Odpowiedz z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stary 18-10-2006, 15:42   #22
Dark Alphadron
Użytkownik Forum
 
Dark Alphadron's Avatar
 
Data dołączenia: 29 11 2005
Lokacja: Dark Dimension - Plains of Shadows
Wiek: 33

Posty: 942
Stan: Na Emeryturze
Profesja: Rookstayer
Gildia: Patrz nick.
Świat: Antica
Poziom: N/A
Skille: Zmienne
Poziom mag.: ..
Domyślny

(I was 0wn3d by Pell.)
Świetna historia, panie Prodigy. Tylko mnie ciekawi, panie, jakim cudem z panem rozmawiamy? Czy to ja postradałem zmysły, czy Pan jest duchem? (Jak Karczma, to i klimat, panowie i panie!)
__________________

Wkurzyłem, pochwaliłem, obraziłem kumpla? Podoba/nie podoba Ci się coś we mnie/moim avatarze/stylu pisania itp? Wyraź to TU, wstawiając mi notę.
----(\_/)
<=(x.x)=|-o - Stop zającom w podpisach!
--- (> <)
Dark Alphadron jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 18-10-2006, 16:34   #23
Kaniek
Użytkownik Forum
 
Kaniek's Avatar
 
Data dołączenia: 05 10 2006

Posty: 171
Stan: Aktywny Gracz
Profesja: Rookstayer
Świat: Azura
Poziom: 23
Skille: 2/4
Kaniek ma numer GG 1347829
Domyślny Historia

Byłem sobie rolnikiem żyjącym na świecie zwanym Rookgard. Zawsze marzylem o tym żeby być wojownikiem, zabijać wiele potworów, zdobywać ekwipunek. Pewnego dnia los dał mi tą szanse. Okazało się Że na Rookgardzie wybuchła wojna. Rookgard pochłaniały walki z Minotaurami, Orkami, Goblinami.
Straż miejska zaczeła wyciągać ludzi z własnych domów żeby uczyli się walczyc.
Wkońcu zagościli także w moim domu. Bez żadnych problemów wyszedłem dzielne z domu. Niestety poprzez walki Rookgard był bardzo biedny. Więc sam musiałem zapewnić sobie dobry ekwipunek. Zabrałem ze sobą sierp którym zwykle wycinałem zborza z moich pól nie wiedząc jakie przygody będą mnie czekać. Przyszedłem na rynek i zobaczyłem wiele straganów z najróżniejszym ekwipunkiem. Jeden sprzedawca pokazywał wspaniałą,lśniącą tarcze którą pewnie można by było zablokować wiele ciosów Minotaura. Zaś drugi sprzedawca pokazywał piękny lśniący miecz który pewnie byłby w stanie zabic Wielkiego Smoka. Niestety nie miałem zbyt dużo pieniędzy na takie rodzaje broni więc wyciągłem kratę do do kanałów, gdzie podobno tam można nabić złote monety. Zapaliłem pochodnie zaś w drugiej ręce trzymałem mój sierp. Usłyszałem okropne piski w otchłani tunelu, przeraziłem sie nimi. Przede mną ukazał się rozwścieczony i zapewne głodny szczur. Zamachłem się na niego moim sierpem niestety nie trafiłem w szczura. Szczur podbiegł i zdążył mnie ugryść w noge zadając mi lekki ból. Poraz drugi zamachłem sie na szczura tym razem celnie zabijając szczura. Niestety szczur pobrudził moje ubranie ale zwrócił mi szkody złotymi monetami. Zaczełem coraz lepiej posługiwać się moim sierpem. Polowałem na Szczury aż do późnego wieczora. Bród i tród opłacił się bo zdobyłem bardzo dużo pieniędzy i zapewne było mnie stać na jakieś lepsze opancerzenie. Wróciłem do domu a potem położyłem się spać.
Rano obudził mnie zgiełk z kuźni. Wyruszyłem na rynek i przyjrzałem się ekwipunkowi jaki był na straganach. Wybrałem sobie krótki miecz i Drewnianą tarcze a potem wyruszyłem w bardziej dzikie tereny tajemniczego świata. Kierowałem się na wschód. W lesie usłyszałem krzyki zapewne umierającego człowieka. Przeraziłem się ale dzielnie wyruszyłem dalej i zobaczyłem trzy wilki pastwiące się nad ciałem nieszczęśnika. Wilki pobiegły na mnie Szczerząc kły i warcząc. Zaparłem się nogami i uderzyłem atakującego tarczą bez skutecznego efektu. Jeden wilk ugryzł mnie w lewą noge wyrywając kawałek mojego mięsa. Przeszył mnie ból jakiego jeszcze nigdy nie poczułem. Upadłem na ziemie. Zaczełem z trudem wymachiwać mieczem żeby nie dać się zabić. Kiedy juz wlki podbiegały do mnie żeby dokończyć swojego dzieła ich korpusy przebiły strzały. Trzej dzielni łucznicy podeszli i opatrzyli moją rane.

-Kim jesteście?- Zapytałem
-Jam jest Ernic a to moi przyjaciele Reidan i Kashon
-Miło was poznać
-Nam również i uwarzaj na siebie następnym razem. Teraz musimy iść na dalsze łowy
I moi wybawiciele odeszli. Kulając doszedłem do miasta i poszedłem do domu aby odpocząć. Następnego dnia do dzwi zapukali jacyś ludzie. Okazało się że wszyscy chłopi musieli iść na wojne z Minotaurami. Więc wyszedłem bez żadnego oporu i wyruszyłem z garstką ludzi aby walczyć. Dowódca naszych oddziałów zaprowadził nas przez nieznane dotychczas mi tereny. Zauwałem w końcu lasu jakieś ruiny. Zaatakowało nas kilka wężów. Bardzo szybko rozprawiliśmy się z nimi. Niestety jeden z chłopów został zatruty ale z trudem szedł dalej. Zeszliśmy tajemniczymi schodami w głąb jaskini. Warki brzęk metalu i trupi odór napawił mnie ogromnym przerażeniem. Szliśmy w głębi jaskini aż usłyszeliśmy donośny warkot. Przed nami ukazał się ogromny, brzydki, śmierdzący z wlepionymi w nas czerwonymi oczami Troll. Rozgorzała walka. Troll zamachnał się toporkiem w grupe przerażonych ludzi. Skutecznie trafił jednego chłopa w brzuch. Doniósł się piekielny krzyk, strugi krwi zpływały na ziemie. Kilku ludzi w tym ja wyruszyliśmy walczyć z trollem. Mimo siły troll wkoću upadł. Przeraził mnie widok już martwego partnera ale szedłem dalej. Zobaczyliśmy zejście jeszcze niżej. poszliśmy tam nie wiedząc co na nas czycha. W zakręcie jaskini zobaczyłem kawałek zieleni. Na pierwszą myśl zastanawiałem się jak w takiej jaskini może rosnąć trawa. Przed nami ukazało się kilka Orków. Byli tędzy i zdążyli nas otoczyć. Wyruszyliśmy aby walczyć tym razem wszyscy. Podbiegłem z jednym z chłopów do Bestii i Zaatakowałem ją. Niestety miała za gruby pancerz. Uslyszałem tylko Krzyk jednego z chłopów i Triumfalny Ryk jednego orka. Poraz drugi spróbowałem zaatakować orka. Odparł atak i zdążył zadać cios. Siła uderzenia pomimo tego że trafiła w tarcze odrzuciła mnie o kilka metrów. Gdy już ork miał mnie zabić to jakiś z partnerów przebił jego gardło. Wstałem i zaczełem walczyć dalej. Z wiekszej grupy ludzi przetrwało tylko siedmiu. Po kilku minutach walki zostało nas dwóch. W uszach miałem pojękiwanie umierających i Ryki orków. Rzuciłem się w ucieczke. Jeden z orków pobiegł za mną ale zdążyłem uciec. Gdy już znalazłem się w mieście to zobaczyłem mała wyprawe kilkudziesięciu ludzi. Nagle podeszli do mnie dali mi uzbrojenie i kazali mi wyruszyć do walki ze smokiem który podobno latał nad tymi krainami i zabijał większość ludzi. Zastanawiałem się jakim cudem mógł tu się znaleść smok. Okazało się że podobno leciał ze swoimi pobratymcami na jakąś bitwe ale nie nadążył za nimi więc wylądował na najbliższej wyspie. Wyruszyliśmy w Południowy Wschód. Po drodze spotkaliśmy Kilka wilków ale Szybko się z nimi rozprawiliśmy. Zobaczyłem jakąś skałe i wydrążoną dziure. Na dole spotkaliśmy Niedźwiedzie. Szybko Zaatakowaliśmy grupke Bestii. Walka trwała długo słyszeliśmy tylko ryki niedźwiedzi aż Zagłuszył nas dźwięk Krzyku jakiegoś człowieka rozszarpywanego przez Niedźwiedzia. Wygraliśmy walke i po drodze zobaczyliśmy jakieś bajorko a przy nim jakieś lekko rozkopane kamienie. Zaczeliśmy kopać i ukazało się zejście na dolny poziom jaskini. Szliśmy wąskim korytarzem aż zobaczyliśmy wielkiego okropnego zielonego smoka. Bardzo szybko podleciał do nas i Podpalił swoim ognistym wyziewem kilku ludzi. Ruszyliśmy do walki Slyszeliśmy odgłosy i ryki smoka a także okropne jęki spalanych ludzi. Wkońcu przetrwało tylko dziesięciu. Rzucilem się na gardziel smoka i poczułem jak smok rozszarpywał powoli moje ciało. Umierałem. W ostatniej Chwili życia wbiłem miecz w gardziel smoka z nadzieją że go zabije.
Kaniek jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 18-10-2006, 17:52   #24
Tom The Tanner
Użytkownik Forum
 
Tom The Tanner's Avatar
 
Data dołączenia: 15 06 2006
Lokacja: Karton se zrobiłem IQ: 4

Posty: 637
Tom The Tanner ma numer GG 5904267
Domyślny

Cytuj:
Wkońcu zagościli także w moim domu. Bez żadnych problemów wyszedłem dzielne z domu.
W końcu nadszedł ten czas, straż zapukała do mych drzwi. Albo coś takiego bo "dom" się powtarza.

Cytuj:
(...) więc wyciągłem kratę do do kanałów, gdzie podobno tam można nabić złote monety (...)
Heheh

Cytuj:
Przede mną ukazał się rozwścieczony i zapewne głodny szczur. Zamachłem się na niego moim sierpem niestety nie trafiłem w szczura. Szczur podbiegł i zdążył mnie ugryść w noge zadając mi lekki ból. Poraz drugi zamachłem sie na szczura tym razem celnie zabijając szczura. Niestety szczur pobrudził moje ubranie ale zwrócił mi szkody złotymi monetami.
Dużo ich tam było xDDD

Cytuj:
Jeden wilk ugryzł mnie w lewą noge wyrywając kawałek mojego mięsa.
A masz może akt własności że to twoje? Skończ z tymi "moimi" w każdym zdaniu.

Cytuj:
Mimo siły troll wkoću upadł.
Od kiedy trolle walczą przykryci kocem? Hahahah jam jest troll i mam bluzkę z koca!

Cytuj:
Rzucilem się na gardziel smoka i poczułem jak smok rozszarpywał powoli moje ciało. Umierałem. W ostatniej Chwili życia wbiłem miecz w gardziel smoka z nadzieją że go zabije.
No właśnie end jest ale powinien być wzruszający, bohaterski i piękny a nie: Zanim zginąłem zdążyłem go zabić <- i koniec. Musisz tym textem mówić, pokazywać piękno, wmawiać i tworzyć atmosferę.

Na resztę przymykam oko jeśli to twoje pierwsze opowiadanie to jest ok, musisz po prostu poćwiczyć. Tylko nieporównuj się do innych osób bo niektórzy mają już za sobą obszerne książki Stwórz własny styl i pisz jakąś książkę albo coś no chyba że ci sie niechce - to już lepiej niepisz w ogóle bo wtedy wychodzą najgorsze :|
__________________
Hasta lá vista, w toku apokalipsa
strzał w stylu Giggsa, szybki aż w fotel wciska
Ostry zakazany jak ekshibicjonista, który
macha swoim fiutem do taktów partytury
Tom The Tanner jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 18-10-2006, 17:58   #25
Kaniek
Użytkownik Forum
 
Kaniek's Avatar
 
Data dołączenia: 05 10 2006

Posty: 171
Stan: Aktywny Gracz
Profesja: Rookstayer
Świat: Azura
Poziom: 23
Skille: 2/4
Kaniek ma numer GG 1347829
Domyślny

Ehh no fakt nie jestem dobry w twórczości ale spróbować moge co nie ?
Kaniek jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 18-10-2006, 21:54   #26
Pan Klocek
Rook-User roku 2007
 
Pan Klocek's Avatar
 
Data dołączenia: 22 06 2004
Lokacja: Zielona Góra
Wiek: 40

Posty: 716
Stan: Niegrający
Imię: Pan Klocek
Profesja: Rookstayer
Świat: Titania
Poziom: 51
Skille: 27 fist
Domyślny

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Kaniek Pokaż post
Ehh no fakt nie jestem dobry w twórczości ale spróbować moge co nie ?
Widac ze to dopiero poczatki, ale jesli pocwiczysz
Proponuje literature czytac o podobnej tematyce np bardzo ciekawa i wciagajaca saga Diablo, historyjki rozgrywane w swiecie tego wlasnie hack and slasha (w sumie 3 niezalezne czesci), albo tez ksiazki o forgoten realms i tu najlepsza jak dotad WojnaPajeczej Krolowej (6 czesci). Poczytaj, a nie pozalujesz. No i polecam oczywiscie grac w RPG od D&D przez Warhammera az po Zew . To wlasnie z RPG czerpie natchnienie do grania na rooku. Moim zdaniem Rook ma wiekszy klimat RPG niz main, bo kto ma czas na mainie troszczyc sie o osobowosc swojego bohatera?!
__________________
Chwile z życia Pana Klocka

Klocek-Clan

"W tym szaleństwie jest metoda. Wal ich wszystkim, co masz. Wal ich mocno i szybko. Wal ich, póki nie przestaną się ruszać. Oto metoda"
-Krusk zabójca Tanar'ri


Pan Klocek jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 19-10-2006, 21:35   #27
Taeguki
Użytkownik forum
 
Data dołączenia: 02 04 2006

Posty: 14
Domyślny

Rozdział 1: Rozmyślanie...
Siedząc tak sobie pod moim starym ulubionym drzewkiem, zacząłem rozmyślać o przeszłości... Oczy zaszkliły mi się na myśl o moich wesołych chwilach spędzonych z moimi rodzicami, którzy już odeszli... chociaż, być może jeszcze żyją, nie wiem... Podczas wojny nas rozdzielono, Ojca wzięli do armii broniącej przejścia na drugi kontynent ("Mainland"), a matkę wzięli, aby pomagała leczyć rannych... Mnie zaś samego wrzucono do jakiejś piwnicy, gdzie miałem trochę zapasów jedzenia, ale jednak nie na tyle, aby zaspokoić głód przez całą wojnę.
- Cholerna wojna - powiedziałem sam do siebie... Gdyby nie ten cały MinoMag, który otworzył wrota demonom i innym przeklętym stworzeniom, być może teraz właśnie bym jadł wspólny obiad z rodziną... Po moim ojcu słuch zaginął, czyżby umarł ? Staram się o tym nie myśleć, nie wykluczam też możliwości ucieczki, odejścia na drugi kontynent oraz najgorszego... przejścia na stronę wroga. O matce słyszałem jakieś wieści, ale nie na tyle wystarczające aby określić co się z nią mogło stać... została przeniesiona na drugi kontynent, aby tam pomagać żołnierzom walczącym w obronie naszej ziemii...
- Przeklęty MinoMag - wyszeptałem, a w moich oczach pojawiły się łzy, łzy goryczy na myśl, że już nigdy nie zobaczę ani matki, ani ojca... Próbowałem podejmować się jakichkolwiek poszukiwań, ale to wszystko na nic... wypłynąłem nawet na drugi kontynent, ale jest on jednak zbyt wielki, żeby odnaleźć tam jedną zaginioną osobę... Wróciłem na Rookgaard, i tu strzegę porządku, stojąc na mostku łączącym Główne miasto Rookgaardu, z otwartymi polami...
Rozdział 2: Ludzie i przyjaciele...
Kiedyś spotkałem tajemniczego mnicha, który oznajmił mi, że przybył z bardzo odległego, nieznanego ludziom z tąd kontynentu (Shattred Island). Powiedział, że został tu przysłany, aby odbudować świątynie, i pomagać wszystkim ludziom... pokazał zaświadczenie, na którym podpisał się sam CESARZ! Oczywiście otrzymał moją zgodę, i już parę miesięcy później stała tu wielka i piękna świątynia. Bycie strażnikiem Rookgaardu bywa smutne... często gdy poznam nowych przyjaciół, to oni i tak za parę miesięcy odchodzą, aby zasmakować życia na odległym kontynencie...
- Ach, też bym tak chiał - westchnąłem
Rozdział 3: Głośna cisza...
Z mojego pogłębienia w marzeniach wyrwał mnie jakiś dźwięk zza krzaków. Szybko sięgnęłem za plecy, wydobyłem swój miecz, i mocniej ścisnąłem rękojeść zamierając na chwilę i czekając jak się sprawa potoczy. Nagle usłyszałem dźwięk za sobą...
- Jest ich tu więcej niż jeden - pomyślałem...
W pewnym momencie poczułem mocne uderzenie, jakby kamieniem w głowę... co się dalej działo ? Nie pamiętam, zemdlałem...

Rozdział 4: W obozie...

.. obudziłem się... rozglądając się dookoła, zauważyłem obok siebie, stos nieżywych orków, dalej w oddali korytarza zobaczyłem grupę ludzi.
Podnosząc się, krzyknąłem w ich stronę:
- Co tu się dzieje? - jednym tchem zawołałem...
Nie uzyskałem odpowiedzi...
Postanowiłem ponowić pytanie...
- Co się tu stało? - Krzyknąłem jeszcze głośniej...
Nie uzyskałem odpowiedzi, lecz z ich szeptów można było usłyszeć, stary dialekt orków... Słowa mniej więcej brzmiały tak:
- Hahi, hako, butkar birak...
- Grraa! Kirri, baakku!
A ze słów mniej więcej zrozumiałem:
- Nie mówić my o nim królowi
- Idioto! Jakby dowiedział czeka kara
Widocznie byli tak zajęci rozmową, że nie słyszeli moich wołań... porozglądałem się do okoła, i zobaczyłem swój ekwipunek pod ścianą... powoli i po cichu podszedłem go zebrać, a gdy już byłem gotów postanowiłem, podsłuchać jeszcze coś z rozmowy orków...
- Tarara, errta hoo!
- Gaawe, baku!
Co w wolnym tłumaczeniu powinno znaczyć:
- Zjeść już teraz
- Bać się moja
Kropelki potu spłynęły mi po czole, słysząc tą rozmowę... Długo nie czekając postanowiłem zaatakować. Wziąłem szeroki zamach mieczem, i w tym samym momencie wykrzyknąłem:
- Arrrala turca Bu! (Gińcie poczwary)
Orkowie odwracając się twarzą do mnie, nie mieli czasu nawet sięgnąć po broń, w ciągu 5 sekund, 3 głowy oddzielone od szyii, leżały pod moimi stopami. Uczułem wtedy w sercu niesamowitą rozkosz, widząc krew nieprzyjaciela spływającą po ziemi... Przez chwilę wydawało mi się, że dostrzegłem kogoś znajomego w twarzy jednego z orków...

...+ R.I.P +... To be Continued...

No, to moje pierwsze opowiadanko I jak ?
Taeguki jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 19-10-2006, 21:52   #28
Tom The Tanner
Użytkownik Forum
 
Tom The Tanner's Avatar
 
Data dołączenia: 15 06 2006
Lokacja: Karton se zrobiłem IQ: 4

Posty: 637
Tom The Tanner ma numer GG 5904267
Domyślny

Jak na pierwsze to jest ok, tyle że z tym językiem orków troche przesadziłeś. Powinno wprowadzać w klimat a śmieszy Poza tym ukradłeś mój styl wielokropka i nieprawidłowo go używasz :/ jeśli niemożesz się wysłowić lub niechce ci się kończyć nie pisz ... bo to zue
__________________
Hasta lá vista, w toku apokalipsa
strzał w stylu Giggsa, szybki aż w fotel wciska
Ostry zakazany jak ekshibicjonista, który
macha swoim fiutem do taktów partytury
Tom The Tanner jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 19-10-2006, 21:56   #29
Taeguki
Użytkownik forum
 
Data dołączenia: 02 04 2006

Posty: 14
Domyślny

Wybacz, ale aktywnie z tego forum korzystam 2 dni, więc jak mogłem Ci ukraść styl ?

Po za tym, nie miałem "pomysłu" na język orków, ten chyba był najlepszy z moich myśli...

A z tym "..." to bardziej chodziło mi o takie urywanie zdania, jak on to sobie rozmarza, i mu się tak ucinają te marzenia <-, ale głupio to zabrzmiało, no ale mniej więcej o to mi chodziło.

Pozdrawiam!
Taeguki jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 20-10-2006, 09:37   #30
Michaello
Użytkownik Forum
 
Michaello's Avatar
 
Data dołączenia: 05 08 2006

Posty: 281
Stan: Na Emeryturze
Profesja: Elder Druid
Domyślny

Fajne opowiesci, chetnie poslucham kolejnych ;]
Michaello jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 20-10-2006, 12:16   #31
nosane
Użytkownik Forum
 
nosane's Avatar
 
Data dołączenia: 08 06 2006

Posty: 96
Domyślny

Valix, czy Tom the Tanner... wyłapujesz od innych najmniejsze błędy, a sam nie zauważasz swoich.

Cytuj:
z cichym skrzypem
Tutaj powinno być raczej "skrzypnięciem". "Skrzyp" to wyraz dźwiękonaśladowczy.
Cytuj:
klęczek i niebieski, oślepiający ból znikł zobaczył
niebieski ból? Nigdy nie słyszałem . Poza tym, po "znikł" powinien być przecinek. Zresztą, z tego co zauważyłem, notorycznie zapominasz o przecinkach.
Cytuj:
W powietrzu czuć było magię, było przesiąknięte magią (...) blask poranka, blask
Powtórzenia. Nie lepiej było napisać "było nią przesiąknięte"?
Cytuj:
po lewo stały przekupki
Po lewo? Chyba po lewej...
Cytuj:
Jednak już po chwili słyszał... nic.
Jak można słyszeć nic? Chyba nie słyszeć niczego?
Cytuj:
żądzi
Rządzi?

Sorry, że sie czepiam, ale sam widzisz - takie czepianie się nie ma chyba sensu, nie sądzisz? Wszędzie można znaleźć błędy, a jakieś nabijanie się z trolli w kocach nie zmotywuje autora do pisania lepszych tekstów, a może jedynie odebrać chęć dalszego pisania. A po co? Nie lepiej napisać konstruktywną krytykę - Średnio Ci wszyło, musisz jeszcze popracować nad tym i tym, uważaj na to i na to, jak na pierwsze całkiem niezłe itd...
__________________
11:52 Oscarius Niveus [38]: you are like a little wood nymph or a rich hobbit
18:36 Gatao-brother [12]: main hunted
12:37 Gamemaster: Hamburger joppie is banished

nosane jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 20-10-2006, 16:51   #32
Kaniek
Użytkownik Forum
 
Kaniek's Avatar
 
Data dołączenia: 05 10 2006

Posty: 171
Stan: Aktywny Gracz
Profesja: Rookstayer
Świat: Azura
Poziom: 23
Skille: 2/4
Kaniek ma numer GG 1347829
Domyślny

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Tom The Tanner Pokaż post
Poza tym ukradłeś mój styl wielokropka


I tak wogóle nie sądze żebyś ty jako pierwszy wymyślił styl wielokropka . Wiec i wogóle jak możesz uważać to za kradzież. Ja myślałem że każdy może używać wielokropka założmy.



lol... gdy przybyl orc.. to powiedziałem do niego jesteś zielony... a on... wiem... i co zabronisz mi..? hahaha... używam "twojego wielokropka"...
Kaniek jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 20-10-2006, 17:12   #33
Milan ognia
Użytkownik Forum
 
Milan ognia's Avatar
 
Data dołączenia: 27 08 2005
Lokacja: Rookgaard / Gorzów Wlkp.
Wiek: 33

Posty: 668
Stan: Na Emeryturze
Profesja: Rookstayer
Świat: Antica
Poziom: 43
Milan ognia ma numer GG Dam na Pw... może.
Domyślny

Do karczmy wchodzi dziwny jegomość w ciemnoczerwonej narzucie. Nie zwracając uwagi zajętych rozmową gości przechodzi w kąt gdzie z torby wyjmuje fajkę i ją zapala. W powietrzu czuć specyficzny, słodki zapach. Woła przechodzącego obok Krasnoluda i prosi go o kufel miodu. Gdy dostaje to, co zamówił nie rusza go. Na jego twarzy widać skupienie. Z zaciekawieniem słucha przeplatających się powieści. Chce coś powiedzieć... Wtem siada przed nim 'wesoły' Krasnolud z kuflem miodu. Spokój i cisza pryskają jak mydlana bańka. Całe starannie przygotowane opowiadanie ginie gdzieś w gwarze.
__________________
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Dobo Pokaż post
@Thoro
ROTFL, Twoje posty są głupsze niż ustawa przewiduje, gratulacje.
Ogólnie to spadaj, nikt nie wierzy w te spedalone bajki, poza tym, jak takiś eko, to wyłącz komputer, bo energia elektryczna u nas pochodzi w większości z węgla .
Milan ognia jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 20-10-2006, 22:34   #34
Tom The Tanner
Użytkownik Forum
 
Tom The Tanner's Avatar
 
Data dołączenia: 15 06 2006
Lokacja: Karton se zrobiłem IQ: 4

Posty: 637
Tom The Tanner ma numer GG 5904267
Domyślny

Cytuj:
Wszędzie można znaleźć błędy, a jakieś nabijanie się z trolli w kocach nie zmotywuje autora do pisania lepszych tekstów.
Ja się nienabijam tylko tak sobie mówię wytykam błędy innych i bardzo chętnie słucham jak wytykacie moje bo będę wiedział na co uważać w przyszłości. A co do wielokropka to tylko tak napisałem że "ukradł". Czy gdy spotkacie znajomego który włożył te samą koszulę i spodnie co ty nie mówisz przypadkiem "ściągnąłeś" albo "ukradłeś" tylko tak, dla żartu. Mi akurat chodziło o to że trochę źle to ujął ale dobra, dobra już siedze cicho

Cytuj:
...klęczek i niebieski, oślepiający ból znikł zobaczył (...) Jednak już po chwili słyszał... nic...
To akurat mój błąd, przypomniały mi się zwroty mistrzów. Pomyślałem że mogę zrobić coś podobnego samemu ale oczywiście niedorastam np: Tolkienowi (pokłony ) do pięt. Takie coś nie jest dla mnie

Przepraszam jeśli kogoś uraziłem albo "założyłem mu bluzkę z koca" nie chciałem

EDIT:
Moje klimatyczne opisy broni które napisałem na innym forum. Nie są to własne opisy przedmiotów, większość jest zmyślona bo niebyłoby ciekawe Przepraszam za błędy itp ale robiłem to dawno.

Knife
Przez wiele osób uważana ża przklętą broń. Zapytasz dlaczego? Otóż straszliwe upiory posługują się nimi do wydłybywania mięsa ze zwłok swych ofiar. Broń ta nie jest produkowana w mieście z jeszcze jednego powodu: jest to zwykły nóż, kiedyś używany przez gospodynie i nawet najlepszemu wojowi trudno zranić nim choćby szczura.

Combat knife
Po wyrzuceniu wszystkich przeklętych noży do wody gdzie rdza przeżarła je na wylot zaczęto robić ich ulepszenia. Miecz ten był bardzije poręczny ale nie tak wytrzymały - wytapiany był z miedzi. Seymour ukrył skrzynię pełną takich mieczyków do podziemnych ścieków w mieście. Trudno ją znaleść bo resztki złej aury z nożyków spowodowały lawinę i skrzynka przykryta jest głazami. Mimo kilku ulepszeń i zmiany nazwy na ''bojowy'' nie daje nawet najmniejszej satysfakcji.

Dagger
Sztylet tchórza nie warta stali na nią zużytej. Broń ta całkowicie nienadaje się do rzucania ponieważ jest źle wyważona, do walki w zwarciu za krótka, sztylety mają zbyt zaookrąglone ostrze by przebić najsłabszą zbroję. Broń ta szybko się niszczy i jest brzydka. Słyszano o pewnym samobójcy który próbował zabić się tym żelastwem i udało mu się sprawić sobie tylko wielki ból - zginął po 2 dniach męczarni, wykrwawił się. Pewnie zastanawiasz sie kto stworzył taką broń? Głupie gobliny które ukradły sposób tworzenia sztyletów orkom. Jednak te głupie istoty tylko zepsuły broń więc orkowie nawet się tym nieprzejmowali.

Rapier
Kolejna broń którą ukrył Seymour w podziemiach po zawaleniu się skał na stary mieczyk. Nie wiadomo o nim zbyt dużo. Lekka i poręczna broń dla początkujących wojowników. Wykorzystywana do szybkich cięć.

Short Sword
Młodszy brat zwykłego miecza. Ten krótki miecz ma bardzo ciekawą historię. Obi wiele lat temu wyruszył wraz z liczną ekipą wojowników na polowanie. Nie było to zwykłe polowanie! Otóż wielki ziejącym ogniem smok przedostał się z Mainlandu przez stary zapomniany korytarz i przy okazji go zawalił. Wojownicy stoczyli wielką bitwę, wielu poległo ale wojom udało się zapędzić smoka w ślepą uliczkę i tam go pokonali. Potrzaskane tarcze poległych możecie znaleść jeszcze w paszczy nieżywego smoka. Trudno sie tam jednak dostać bo droga do ciała stoi w ogniu. Ale wróćmy do historii. Obi znalazł w ciele smoka dwa short swordy. Jeden podarował swojej wnuczce Dixi która urodziła się kilkanaście lat później a drugi dał w prezencie pięknej Amber. Od tąd short sword możesz zobaczyć na zapleczu Dixi a drugi Amber da ci za przyniesienie jej zguby ale to już zupełnie inna historia...

Machete
Maczeta nie została wykonana przez ludzi. Ludzka wersja tego oto ekwipunku znana jest jako ciężka maczeta ale na Rookgaardzie nie jest dostępna. Z początku był to miecz orków ale po odpowiednich przeróbkach powstała ta wykrzywiona broń dla orczych włóczników. Włócznicy nie mogli atakować przeciwnika z bliska i szybko umierali. Problem został rozwiązany maczetą, jak się okazało była wprost idealna do przedzierania się przez zarośla i wyskokie trawy. Zaopatrz się w nią zabijająć orczego miotacza ale używaj jej tylko jako ekwipunku bo maczeta z racji słabej obrony nie jest używana jako broń. Lepiej użyj oryginalnej wersji tego orkowskiego sprzętu czyli niewygięta, popularna szabla.

Sword
Znakomita broń używana przez dobrych rycerzy. Miecz został wykonany przez pewnego kowala właśnie na Rookgaardzie. Z poległych ciał wojowników potwory zabierały ich ekwipunek i tak mieczami nauczyły władać szkielety, minotaury a kupy zgniłych i posklejanych ze sobą robaków wchłaniały podróżników i gdy uda ci się zabić taką spróchniałą kupę możesz znaleść w niej ten miecz. Bierz przykład z najlepszych wojów i używaj tego miecza ale rozsądnie!
__________________
Hasta lá vista, w toku apokalipsa
strzał w stylu Giggsa, szybki aż w fotel wciska
Ostry zakazany jak ekshibicjonista, który
macha swoim fiutem do taktów partytury

Ostatnio edytowany przez Tom The Tanner - 20-10-2006 o 23:08.
Tom The Tanner jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 27-10-2006, 22:32   #35
Borpol
Użytkownik Forum
 
Borpol's Avatar
 
Data dołączenia: 27 08 2006

Posty: 64
Stan: Niegrający
Borpol ma numer GG 2065537
Domyślny Rozdział I - Atak na Wyspę Rookgaard

Rozdział I

Kiedy byłem jeszcze młodym wilkiem jak wy dzieci mieszkałem jeszcze wraz z moją mamą i dziadkiem w małej hacie niedaleko miasta na Rookgaardzie poniewaz niebyło nas stać na dom w wiosce.
Mój ojciec zginą kiedy miałem 3 lata. Był wielkim wojownikiem który sprawdził się w bitwie o Rookgaard. Wrzystiego nauczył się od mego dziadka kóry kiedyś żył w na kontynencie. Matka kochała bardzo mego ojca ale od kiedy zginął zajeła się szyciem tanich koronek by wykarmić rordzinę.

Nazywam się Morgaroth i chcę wam opowiedzieć najważniejszą historię jaka mi się kiedykolwiek przytrafiła.
Od kiedy Amber wróciła na wyspę w wiosce żle się działo. Żeby niesłuchać tego wrzystkiego poszedłem z moim wiernym łukiem i kataną na polowanie by sprzedać Williemu mięso.
Złapałem i zabiłem wiele jeleni, królików i upiekłem jedzenie na ognisku przed chatą. Nagle usłyszałem głosy który wołają o pomoc. Dobiegały z nad wioski z której leciał dym! Zrozumiałem - Pali się! - Rzuciłem mięso i zaczołęm biec do potrzebujących. Wbiegłem do miasta. Pierwsze co ujrzałem były martwe ciała ludzi na rynku. Spojrzałem w lewo i ujrzałęm że akademia się pali. Wybiegł z niej ledwo żywy Seymour i kaszląc powiedział: - Uciekaj! Rookgaard zaatakowały demo.. - Zemdlał. Zaniosłem go do świątyni i zostawiłem pod opieką lekarzy.
Niebo zrobiło się zachmurzone. Z nad akademi pojawił się potwór. To był demon. Jeden ze sługów trzech piekielnych braci.
Wielu śmiałków prubowało stawić mu czołą lecz nikt nieprzeżył jego kontrataku. Przestraszony zaczołem uciekac do domu by ostrzec rodzine. W domu nikogo nieznalazłem. Nagle przypomniało mi się że moja matka poszła wcześniej do miasta sprzedać koronki a dziadek poszedł na spacer.
Nie wiedziałem co robić.Nagle za moimi plecami pojawił sie kto lub coś lecz nim zareagowałem uderzyło mnie i zemdlałem...

Ciąg dalszy nastąpi...

Powiedzcie czy wam sie podobało jęśli tak to napisze rozdział II
__________________
Po roku grania w Tibie znudziła mi sie!
Ale Fake'i to se oglądam niedługo bedzie mój pierwszy Fake Story...
Borpol jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 29-10-2006, 08:16   #36
Alessandro Del Piero
Użytkownik Forum
 
Data dołączenia: 08 04 2006
Lokacja: Rydułtowy

Posty: 156
Stan: Niegrający
Alessandro Del Piero ma numer GG 6815433
Domyślny

Magiczna czapka

Rozdział I

Rodzina Nando wydawała sie jedną z porządniejszych rodzin. Mieli ładny dom otoczony pięknymi krzewami i choć nie byli zbyt zamożni, ich dom sprawiał wrażenie całkiem bogatych. Mieszkali oni na Rookgaardzie, małej wyspie która dopiero co została odkryta przez mieszkańców Mainlandu i mieli jednego dziesięcioletniego syna o imieniu Flyn. Na Rookgaardzie panowały straszne potwory, a większość wyspy pozostała nieodkryta. Wszyscy młodzi ludzie musieli tu przejść przez trudne szkolenie, zanim przenosili sie na główny kontynent. Seymour, władca miasta uczył młodych sprawiedliwości i rozsądku, obrońca miasta Dallheim władania orężem, a Hiyacynth podstaw magii. Najpilniejszymi uczniami byli Flyn Nando i Yomin. Flyn uczył sie magii tak dobrze, że Hiyacynth zapraszał go do siebie na dodatkowe lekcje. Pewnego dnia Flyn szedł właśnie na taką lekcje. Gdy mijał most strzeżony przez Dallheima dostrzegł z oddali machającego do niego Yomina. Yomin miał 6 lat, lecz sprawiał wrażenie dużo starszego. Miał krótkie blons włosy i był wzrostu Flyna. Yomin podszedł do niego.

-Idziesz dzisiaj na arene? - powiedział na tyle cicho by Dallheim tego nie usłyszał - Wedge będzie walczyć z All'Dee
-Myśle, że sie urwe dzisiaj troche wcześniej - odparł Flyn
-No to super. Pamiętaj hasło brzmi Tibianus.
-Wiem, wiem. Tym razem nie zapomne.
-No to do zobaczenia wieczorem i powodzenia u Hiyancyntha - powiedział Yomin po czym odszedł.

Flyn skierował sie na zachód do domu Hiyancyntha. Był to bardzo stary drewniany dom, w którym nie było nic niezwykłego. W środku jednak była wielka pracownia w której czarodziej wytwarzał eliksyry życia. Tylko nieliczni na Rookgaardzie miali je w
ustach. Flyn zapukał. Nikt nie odpowiadał. Zapukał jeszcze raz.

-Wspaniale! - pomyślał Flynt - nie musze wysłuchiwać dzisiaj jego nudnych wykładów o tym jak sie trzyma rune.

Korzystając z wolnej chwili Flyn zwiedził całe miasto. Był u sprzedawcy Obiego, u druidki Lily, która jako jedyna na Rookgaardzie potrafiła wytwarzać runy i u Toma który jak zwykle opowiedział mu jedną ze swoich przygód w które i tak nie wierzył. Nie poszedł za to na targowisko które mieściło sie w Akademi która pełniła też role rady miasta. Ojciec zabraniał zbliżania sie tam, ponieważ kręcili sie tam podejrzane typy którzy myślą tylko o zysku. Nie wchodził również do kanałów, ponieważ słyszał od Hiyancyntha, że mieszkające tam szczury to bardzo niebezpieczne zwierzęta, a ojciec zawsze mu mówił, że Hiyancynth to najmądrzejszy ze wszystkich ludzi mieszkających w mieście. Wreszcie nadszedł czas by udał sie na arene. Mieściła sie ona w środku Akademi, ale tylko nieliczni wiedzieli o jej istnieniu. Nim jednak doszedł na miejsce zobaczył dwóch podejrzanie wyglądających ludzi, którzy najwyraźniej coś planowali. Obaj byli brudni, lecz mieli dwa szerokie miecze. Flynt nigdy nie interesował sie orężem, za to Yomin na pewno rozpoznał by te miecze. Widział też, że obaj pokazywali na mapie miejsce w pobliżu jego domu, więc Flynt wybierając rozrywke, a bezpieczeństwo rodziny, wybrał to drugie i ruszył niepewnie do domu. Gdy doszedł do domu, jego rodzice już spali, a on nie chciał ich budzić i sam szybko położył sie spać.

Nagle coś go wyrwało ze snu. Usiadł i przeszedł do drugiego pokoju i zobaczył martwą matke leżącą w kałuży krwi i ojca stawiającego opór dwom zbójom. Tym samym których widział Flyn w Akademi. Bez wachania wyciągnoł swój Rapier i pobiegł pomóc ojcu, lecz jeden z napastników zobaczył go i kopnoł z całej siły. Flyn przewrócił sie na ziemie oszołomiony i po chwili zobaczył padającego ojca i śmiech zabójców. I nagle poczuł przypływ gniewu. Gniewu i straszliwej mocy która sie cały czas w nim chowała, by wreszcie wydostać sie z niego z całą swoją mocą. Poczuł, że wstaje i podnosi swój Rapier. Mordercy już do niego podchodzili, lecz on nie czuł strachu. Czuł chęć zemsty i krwi. Uderzył Rapierem w ziemie i wtedy nastąpił potężny wybuch! Napastnicy wystrzelili 5 metrów w góre i padli nieruchomo na ziemi. Cały dom zawalił sie na Flyna, lecz go otaczała dziwna aura, która nie pozwoliła go w jakikolwiek sposób zranić. Lecz ta moc była zbyt duża dla dziesieciolatka. Po minucie Flyn zemdlał...

PS. To moje 1 opowiadanie, więc prosze żeby nie krytykować bezmyślnie, tylko wskazać błędy

@down

Dzięki

Ostatnio edytowany przez Alessandro Del Piero - 29-10-2006 o 12:03.
Alessandro Del Piero jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 29-10-2006, 10:22   #37
Lemir
Użytkownik forum
 
Data dołączenia: 01 08 2006

Posty: 13
Domyślny



pieknymikrzewami
osobno...

Poczój
poczuł...
poczół
u a nie ó
czół
jak up
czół
jak up
Lemir jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 30-10-2006, 19:23   #38
Borpol
Użytkownik Forum
 
Borpol's Avatar
 
Data dołączenia: 27 08 2006

Posty: 64
Stan: Niegrający
Borpol ma numer GG 2065537
Domyślny Rozdział II - W wiezieniu

Rozdział II

- Ugh, ugh... Co się stało...? Oooo moja gowa!
- ZAMKNIJ SIE! - krzykną głos z oddali.
- Chicho bądź krasnoludzie! - Rzekł jakiś spokojny głos rownież z oddali.
Nie wiedziałem co sie dzieje i gdzie jestem. Ale co tu robi krasnolud? Do Rookgaarda dawno nieprzychodziły świerze wiadomości z kontynętu ale wiem że krasnoludy ukryły się w górach w ich starym mieście.
- Gdzie ja jestem? - krzyknąłem.
- Powiem ci jeśli dasz mi wina! - odpowiedział krasnolud.
- Nie dręcz tego młodzieńca. Jesteś w wiezieniu w mieście Thais. Nazywam się Nash'bul i jestem elfem. Tamten krasnolud to Darden. Za co cię zamkęli?
- Nie wiem byłem na Rook...
- ŻADNYCH ROZMÓW! - Rzekł strażnik który własnie nadszedł.
Wrzyscy uciszyli się. Było już chyba późno i musiałem się położyć. Kiedy spałem miałem wizję jak razem z elfem i krasnoludem uciekamy z więzienia.

Rano gdy się obudziłem i zobaczyłem że niedaleko mojej celi z wieszaka spadł łuk i trzy strzały. Patykiem który znalazłem w mojej celi podsunołem sobie go i wziołem. Po chwili myślenia co mogę z nim zrobić w padłem na pomysł strzelenia w klucze po drugiej stronie pokoju tak by spadły obok Dardena i by nas wrzystkich mógł uwolnić.
Strażnik poszedł przed budynek oddać mocz. To była niebywała okazja do wykorzystania łuku. Namierzyłem i wypuściłem strzałę. Chybiłem. Z drugą było tak samo. Została mi ostatnia. Elf cały czas mi się przygłądał. W końcu powiedział:
- Daj w moim plemieniu byłem najlepszy ze strzelania z łuku.
Zaczołem się zastanawiać czy mogę zaufać elfowi poczym rzuciłem mu łuk razem z jedną strzałą. Namierzył. Wystrzelił. Nie chybił. Klucze spadły obok krasnoluda. Niechętnie je wziął i otworzył zamek. Podbiegł do mojej celi i elfa poczym je otworzył i nas wypuścił. Znalazłem swój oręż u biurka strażnika. Zczołem uciekać z wiezienia. Elf i krasnolud zatrzymali mnie i powiedzieli że pomogą dostać mi się na Rookgaard. Usłyszeliśmy kroki nadciągającego uzbrojonego strażnika...

C.D.N.
__________________
Po roku grania w Tibie znudziła mi sie!
Ale Fake'i to se oglądam niedługo bedzie mój pierwszy Fake Story...
Borpol jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 30-10-2006, 19:35   #39
Michaello
Użytkownik Forum
 
Michaello's Avatar
 
Data dołączenia: 05 08 2006

Posty: 281
Stan: Na Emeryturze
Profesja: Elder Druid
Domyślny

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Borpol;
Rozdział II

[...]Rookgaarda dawno nieprzychodziły świerze
Na Rookgaard, nie przychodzily oddzielnie, swieze przez zet z kropka.
Michaello jest offline   Odpowiedz z Cytatem
stary 30-10-2006, 20:42   #40
Borpol
Użytkownik Forum
 
Borpol's Avatar
 
Data dołączenia: 27 08 2006

Posty: 64
Stan: Niegrający
Borpol ma numer GG 2065537
Domyślny

@up

thx
__________________
Po roku grania w Tibie znudziła mi sie!
Ale Fake'i to se oglądam niedługo bedzie mój pierwszy Fake Story...
Borpol jest offline   Odpowiedz z Cytatem
Odpowiedz


Użytkowników czytających ten temat: 1 (zarejestrowanych: 0, gości: 1)
 

Zasady postowania
Nie możesz dodawać tematów
Nie możesz odpowiadać
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Kod jest Włączone
UśmieszkiWłączone
[IMG]Włączone
Kody HTML są Wyłączone
Przejdź do forum


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 07:17.


Powered by vBulletin 3