Jesteś tu: Tibia.pl / Forum

Wróć   Forum Tibia.pl > Fora główne > Niusy

Notki

Niusy Nowosci z świata Tibii dostarczone przez naszych nieustraszonych korespondentów.

Zamkniety temat.
 
Opcje tematu
stary 04-11-2010, 20:03   #1
qbfrost
Multimedia
 
qbfrost's Avatar
 
Data dołączenia: 28 02 2007
Lokacja: Wrocław
Wpisy bloga: 3

Posty: 554
Stan: Niegrający
Domyślny

Oto tłumaczenie listopadowego artykułu stworzonego przez CipSoft. Miłej lektury!

Cytuj:
Wreszcie czuję się w stanie napisać ponownie! Po miesiącach cierpienia, melancholii i niepokoju, jestem z powrotem na dobrej drodze. Mój powrót z Zao wydawał się zajmować wieki. Wszystkie te bolesne wspomnienia... Zostały gdzieś w Dragonblaze Peaks. Natknąłem się z powrotem na stepy Zao, często czołgając się i nie dostrzegając niczego wokół mnie. Nadal nie wiem, co trzymało mnie przy życiu. Najlepiej pamiętam moment, kiedy moje serce wypełnione było radością po osiągnięciu Farmine. Tęskniłem za farmą, ale jednocześnie nie mogłem znieść myśli o ludziach.

Znalazłem chwilę na spotkanie wśród znajomych w Kazoordoon. Na początku starałem się trzymać wysoką moralność i zagłuszać mój smutek w Jolly Axeman. Potem zacząłem regularnie odwiedzać mojego starego przyjaciela Humgolfa. Często razem spędzaliśmy dnie i noce obserwując jego rotwormy. Ich pozornie prosty, ale głęboki sposób życia fascynuje mnie w dziwny sposób. Ich obecność przynosi mi trochę spokoju. Również Humgolf zgodził się, że z pewnością nie są one bezmyślne jak niektórzy sugerują. Byliśmy pewni, że są one zdolne do okazywania emocji, takich jak smutek, strach, radość i rozpacz. Myślę, że sam jestem bardziej przekonany niż Humgolf. Co za tym idzie, nie mogłem tolerować faktu, że stara się oswajać rotwormy i tym samym odbiera im wolność. Tak się o nie troszczy, ale wciąż... nie wydaje mi się to słuszne i sprawiedliwe. Z czasem gdy obserwuje ich życie w niewoli sam czuje się jak więzień. Podjąłem więc kluczową decyzje. Postanowiłem wyjść z tego miejsca i przeżyć coś bardziej naturalnego - zdecydowałem się żyć wśród dzikich rotwormów i zbadać ich zachowania społeczne.

Humgolf powiedział mi, że rotwormy mają bardziej wrażliwe nerwy węchowe od większości istot żywych. Pomimo swojej grubości i chropowatości, ich skóra jest bardzo wrażliwa. Pozwala im to na komunikowanie się za pomocą wibracji, które wędrują po ziemi. Rotwormy są w stanie tworzyć wibracje poprzez rytmiczne ruchy ciała. Inspirowane są przez tańce pszczół. Humgolf znalazł jednak sposób komunikowania się rotwormów poprzez ruchy taneczne. Pokazał mi różne kroki taneczne, a mnie nauczył ich znaczenia.
Aby poznać smród rotwormów i ich otoczenia, dowiedziałem się jak mieszać tajemnicze zapachy, które Humgolf nazywa „L'Eau de Rot”. Upomniał mnie, gdy nazwałem go smrodem, lecz rozumie to, że nie wiem wszystkiego. Przez kilka dni miałem doczynienia ze śmierdzącą mieszaniną na całym moim ciele, dopóki nie przyzwyczaiłem się do tego zapachu. Pachnie on jak zgniłe jajo. Po wszystkim udałem się do Liberty Bay. Zawsze lubiłem delikatny wiaterek od strony morza, więc po raz ostatni wziąłem głęboki oddech świeżego powietrza i ruszyłem w stronę jaskini rotów w pobliżu miasta. Miało to miejsce bardzo wcześnie rano gdy dotarłem do jaskini, dlatego też nikogo po drodze nie spotkałem.

Mój plan polegał na wdarciu się do jaskini i podejściu jak najbliżej grupy rotwormów, aby mogły poznać mój smród, a następnie spróbować sztuczki ze zgniłym mięsem. Liczyłem na to, że podstęp pozwoli mi uzyskać ich zaufanie, albo przynajmniej upewnić się, że pierwszą połkną szynkę i będę miał trochę czasu na ucieczkę. Ostrożnie zszedłem na trzecie piętro, w której odrębny system tuneli pozwala przejść cały cykl. Niemal natychmiast po skoku w dziurę, zauważyłem małą grupę dwóch rotwormów i dwóch carrion wormów jedzących zepsute jedzenie.

Podszedłem do nich bliżej i po kilku krokach cała grupa nagle odwróciła głowy w moją stronę. Przez kilka sekund nie było nic innego poza martwą ciszą i tylko nerwowym biciem mojego serca. Jeden z rotwormów zaczął głośno bekać i ruszył w moim kierunku. Jego ciało było pełne blizn i wyglądało na to, że przeżył już wiele walk. Byłem bardzo przestraszony, ale dostałem nagłej odwagi i zacząłem tańczyć powitalny taniec brzucha, tak jak uczył mnie Humgolf. Rotworm zatrzymał się i poczułem delikatne drżenie ziemi. Jeden z carrion wormów zwrócił na mnie uwagę i ziemia zaczęła się trząść mocniej. Holy Moly! Robak ten był pełny padliny i tłuszczu w ustach. Był tak wielki.. to... był WIELKI! Przysięgam, że mógł z łatwością połknąć cyklopa w jednym kawałku.



Zamknąłem oczy, serce biło na pożegnanie mojego ukochanego świata Tibii i czekało na koniec. Nagle poczułem mdły smród, który niemal zwalił mnie z nóg. Powoli otworzyłem oczy i spojrzałem w prawo na gruby pysk. Pośpiesznie zacząłem szukać starego kawałka szynki w plecaku i gdy tylko go znalazłem, pośpiesznie rzuciłem go w prawo do ust bestii. Nastąpiła seria głośnych dźwięków trwająca kilka minut. Następnie rotworm zamknął usta i zaczął delikatnie szturchać moje ciało. „Teraz albo nigdy, Amaro!” Pomyślałem sobie i starałem się skupić na tym, co dowiedziałem się o rotwormach. Byłem tak zdenerwowany, że nie mogłem wymyślić nic lepszego od delikatnego głaskania rotów. To był bardzo cenny moment, ponieważ poczułem pewną zażyłość między nami. Jednak nie trwało to długo. Nagle cała grupa ruszyła w kierunku jednego z mniejszych tuneli w ścianie jaskini i w mgnieniu oka zniknęły z nim.

Zostałem sam, niepewny co teraz zrobić. Wtedy nagle usłyszałem głośny huk w tunelu. Najmniejszy rotworm z grupy pojawił się w tunelu, kołysząc głową na boki. Wyglądało to tak, jakby do mnie machał. Starałem się naśladować jego ruchy. Postanowiłem nazwać go Shorty. Zaprowadził mnie przez skomplikowany labirynt małych tuneli, aż dotarliśmy do przytulnej komory. Zapach był bardzo silny, ale łatwo było mi się do niego przyzwyczaić. Pozostałe pięć rotwormów czekało na nas w środku komory. Zostały one zgrupowane wokół kupy zepsutego jedzenia. Przywitały nas mieszanka pomruków i rytmicznych ruchów ciała. Za pomocą głowy starali się wcisnąć mi kawałki zgniłych owoców. Owoce wyglądały zupełnie obrzydliwie, jednak musiałem je zjeść aby przetrwać. Niemniej jednak... to było coś strasznego. Miałem uczucie, że stracę poczucie smaku na zawsze. Jednak rotwormy wydawały się być zadowolone i z głośnymi pomrukami przekopywały się w kupie zgniłych przysmaków. Myślę jednak, że to wydarzenie służyło jako swego rodzaju obrzęd integracji w grupie. Tak zaczęło się moje życie wśród rotwormów. W ciągu następnych dwóch miesięcy uważnie obserwowałem ich zachowania społeczne. W rzeczywistości byłem nie tylko obserwatorem. Byliśmy przyjaciółmi, byliśmy duszą, byliśmy rodziną. Według Humgolfa, rotwormy często żyją w małych grupach, podobnych do rodziny, lecz jego członkowie nie zawsze są spokrewnieni. Zwykle grupy rotów są prowadzone przez carrion wormy, jednak nie ma żadnej hierarchii dominacji. W mojej rodzinie liderem był gruby carrion worm, lecz wszystkich członków grupy traktował z dużym szacunkiem. Czasami zdarzało się kłócić im o jedzenie, lecz nigdy nie ranili siebie nawzajem. Zawsze wydało mi się, że wszystkie rotwormy wyglądają podobnie, ale mieszkając razem z nimi zobaczyłem je z bliska i okazało się całkowicie inaczej. Każdy z nich był wyjątkowy na swój własny sposób, więc do żaden problem odróżnić je od siebie. Jeden z nich był grubym i ogromnym carrion wormem z dużą jamą ustną. Nazwałem go Chubby. Mimo swojej masywności, miał dość łagodny charakter i wydawało mi się, że jak ojciec czuwał nad resztą grupy. Lady był to carrion worm z niesamowicie piękną, miękka i gładką skórą. Dlatego też, zawsze wyobrażałem sobie ją jako kobietę, choć nie wiem, czy kobiety rotwormy naprawdę istnieją. Scarrot był zaciętym wojownikiem wśród rotwormów – pokryty był bliznami i obiciami na całym ciele. Był dość agresywnym wojownikiem, lecz ryzykował własne życie dla dobra swojej rodziny. Potem były Thelmo i Louis – dwa rotwormy, które zawsze kręciły się razem i wspólnie uczestniczyły w każdym posiłku. Myślę, że była to najbardziej szczera przyjaźń, jaką kiedykolwiek widziałem. Nie mniej ważny był Shorty – bardzo miły i ciekawy rotworm. Myślę, że głęboko podziwiał siłę i odwagę Scarrot i zawsze starał się przekonać go poprzez nieprzemyślane działania.


Nasze codzienne życie polegało głównie na poszukiwaniu pożywienia i odpoczywaniu. Dwie grupy zawsze rano wyruszały w poszukiwaniu żywności, podczas gry inne zostawały w naszym bezpiecznym miejscu i spędzały dzień drzemiąc lub przeżuwając zgniłe przekąski. Ilekroć pozostawałem w kryjówce, masowałem szyję rotwormom i tańczyłem z nimi małą pogawędkę.

Aby znaleźć jedzenie, musisz opuścić system tuneli i przeszukać jaskinie. Niestety większy system jaskiń jest często przepełniony przez poszukiwaczy przygód. Więc jest to bardzo ryzykowne zadanie, zwłaszcza dla rotwormów. Moja rodzina zawsze starała się unikać spotkania z ludźmi. Przynajmniej nigdy nie przynosili ludzkich zwłok do naszej kryjówki. Może woleli chrupać je od razu po walce, ale myślę, że nie lubią ich smaku. Raczej starają szukać się zepsutego mięsa, owoców i innych produktów przemiany materii.

Późnym wieczorem, cała grupa zwykle zbierała się w naszej komorze i mieliśmy wielką ucztę. Wszystkie rotwormy są bardzo chciwe, jeżeli chodzi o jedzenie. Jak tylko wszystkie odpady zostały zjedzone, koncert bekania nie był przyjemny. Następnie wszyscy na kilka godzin szli spać. Podczas zimnych nocy przytulałem się do skóry Chubby... Ach.. co za rozkosz!

Pamiętam dzień, kiedy odwiedziłem lewą komorę po raz pierwszy. Towarzyszył mi Chubby. Niestety zostaliśmy zaatakowani przez poszukiwacza przygód w naszej jaskini. Próbowałem go przekonać, aby nas ominął, ale dał się namówić. Musiałem więc być świadkiem jego tragicznej śmierci. Chubby zbliżył się do mnie i myślę, że zauważył mój niepokój. Lekkimi wibracjami dał mi to do zrozumienia. Wszedłem na jego plecy i zaprowadził mnie z powrotem do kryjówki. Od tej pory, z komory wychodziłem tylko z Chubbym i zawsze unikaliśmy walki z ludźmi.

Musieliśmy walczyć z innymi grupami rotwormów i to więcej niż raz. Chubby zawsze musiał mnie chronić przed ich głodem ze wszystkich swoich sił. Pewnego dnia ja i Chubby natknęliśmy się na dwa młode carrion wormy. Jeden z nich zrobił krzywdę innemu rotwormowi i połknął jego ciało zabijając go. Byłem w szoku widząc kanibalizm wśród tych stworzeń. Chubby był zaskoczony jak ja i natychmiast zaczął wysyłać silne wibracje. Ziemia strasznie się zatrzęsła. Dwaj kanibale byli oczywiście pod wrażeniem wielkosci Chubby'iego, więc szybko zwiali. Niemniej jednak nie był w stanie uratować rannych rotów. Wielki kawałek ciała został odgryziony odsłaniając jego wnętrzności. Chubby zaczał powoli przewalać sterty ziemi i ustami zaczął pogrzebywać ciało. Skorzystałem z okazji i starałem się zrobić kilka badan anatomicznych tworząc szkice wewnętrznej struktury rotworma. W tym dniu uświadomiłem, że wszystko ma dobre i złe strony. Byłem pewien, że nic takiego nie może się zdarzyć wśród mojej rodzinie.

Z czasem przyszedł dzień, kiedy musiałem opuścić swoją rodzinę i wrócić do własnego życia. Decyzja ta jednak była poprzedzona tragicznym wydarzeniem. Ciekawość Shorty'ego często doprowadzała do zagrożenia, lecz Scarrot zawsze był w stanie go uratować. Pewnego dnia jednak, było za późno. Shorty wyszedł tylko w poszukiwaniu pożywienia, został uwięziony przez grupę silnych poszukiwaczy przygód. Nie miał szans. Gdy znaleźliśmy jego ciało, Scarrot zaczął głośno i boleśnie warczeć. Był wściekły i pełen niepokoju. Od razu zaczął śledzić napastników. Nie byliśmy w stanie nadążyć za jego tempem. Ziemia dookoła jego zwłok była pełna krwi, części jego ciała wyglądały jak z grilla i wszystko pachniało spaloną skórą. Jestem pewien, że zażarte walki miały tu miejsce. Ale nawet nie pobity do tej pory Scarrot mógł ulec atakom magicznym tych ludzi. Nadal nie wiem, dlaczego Ci ludzie polowali w tej jaskini, skoro byli w stanie z łatwością pokonać smoki. Pogrzebaliśmy zwłoki Shorty i Scarrot. Nastąpił potężny wstrząs ziemi w jaskini... to był lament rotwormów.


Odszedłem od mojej rodziny kilka dni później. Nasze pożegnanie było smutne. Objąłem Chubbiego ze złami w oczach i wtedy... ostatni ucisk i .. pożegnanie, drodzy przyjaciele. Moje spostrzeżenia na temat zachowań społecznych rotwormów mogą pomóc ludziom poznać podejście tych stworzeń bez wrogości i traktować ich z szacunkiem. Wiem, że jestem marzycielem, ale nie jestem jedyny – jestem tego pewien.

Jestem z powrotem i czuje się jak nowo narodzony. Rotwormy dały mi tak wiele. Długie godziny spędzone z nimi w jaskiniach wzbogaciły moje życie ponad miarę. Nauczyłem się otwierać swój umysł i dusze. W tym liście chcę się podzielić moimi obserwacjami ze wszystkimi wojownikami. Moja misja nie jest jeszcze zrealizowana, to był dopiero początek... Nie mogę się doczekać badania zachowań społecznych innych gatunków, ponieważ bardzo dobrze czułem się wśród dzikich zwierząt i czułem prawdziwą przyjaźń i szczęście.

Ostatnio edytowany przez Slythia - 06-11-2010 o 10:32.
qbfrost jest offline  

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
Zamkniety temat.

Użytkowników czytających ten temat: 1 (zarejestrowanych: 0, gości: 1)
 

Zasady postowania
Nie możesz dodawać tematów
Nie możesz odpowiadać
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Kod jest Włączone
UśmieszkiWłączone
[IMG]Włączone
Kody HTML są Wyłączone
Przejdź do forum


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 12:35.


Powered by vBulletin 3