zaloguj się

Pokaż pełną wersje : Życie-coś co wszyscy znamy. A może jednak nie?


Angeerfire
02-06-2008, 06:33
Zakładam temat o życiu. Czymś co nas wszystkich łączy z zarazem zadziwia. Każdy ma inny charakter, podejście do nauki i zabawy. Wiele osób trzyma pewne sprawy daleko w duszy, co czyni ich nieśmiałymi. Wiele wiem na ten temat, nie jestem z tego dumny,bo wiele przeszedłem, ale potrafię poznać ludzkie uczucia, problemy.Są osoby innej wiary, pochodzenia, płci. Tu każdy może się wyżalić, (tylko nie za mocno ;)) porozmawiać, wyrzucić wszystko z siebie. Do tematu zainspirowała mnie Slythia i jej blog. Czy warto żyć, jeśli tak to po co?

Myślę że inspiratorka się włączy do rozmowy i każdy będzie mógł porozmawiać na luzie (gdyż na blogi połowa użytkowników nie wchodzi).

Voon
02-06-2008, 07:51
W życiu przybierasz cel i do niego dążysz. Niewiem co ty chcesz tu wywołać oraz czego się dowiedzieć.

<hmm>
02-06-2008, 09:56
Osobiście często tracę nadzieję, że ma to jakiś sens.
Ale czy życie nie ma sensu? Czy może my sami jesteśmy „nonsensowni” w tym jak kierujemy akurat swoim życiem?
Myślę jednak, że to drugie.

Wydaje mi się że dużo już w życiu przeszedłem. Utraty nadziei wpędzały mnie w różne dziwne sytuacje: narkotyki, alkohol, dziwne towarzystwo, a kończąc na internecie i tibii. Najbardziej żałuje jednak, że gdzieś w tym wszystkim utraciłem wiarę w boga. Tego nie zastąpi się niczym innym.
Samotność można zagłuszyć tym co wymieniłem. Można zaćpać, zapić, uciec w wirtualny świat. Można ...ale tylko na chwile. Przez chwile miałem „przyjaciół”, byłem „stand up guy”, miałem wszystko, rzeczy o których zwykły śmiertelnik mógł tylko pomarzyć. Mogłem się buntować przeciw wszystkiemu, i zawsze mogłem mieć racje bo to ja „rządziłem” swoim życiem. Skończyło się to raczej nie wesoło. Nikomu tego nie życzę.
Z perspektywy czasu wolał bym wtedy wpaść w depresje i podjąć próbę samobójczą. Może reakcja otoczenia szybciej by mnie doprowadziła do pionu, niż taka lekcja życia.
Najgorzej jest mi porównywać siebie z tamtego czasu, i teraźniejszego. Nie wiem skąd teraz biorę na to siłę, i dlaczego wierzę że teraz żyję lepiej. Tracę wszytko co kocham, na czym mi zależy. Większość z tego przelatuje mi przez palce, ledwo ocierając się o nie.

Pewnie najistotniejsze jest mieć jakieś głębokie moralne zasady, bariery których się nie przekracza. Coś czego jesteśmy zawsze pewni, co daje nam wiarę w siebie, w swoją siłę. Coś co jest zależne tylko i wyłącznie od nas. Wszystko inne można stracić lub zyskać: rodzina, zdrowie, praca, pozycja społeczna. Ale to właśnie to co nas odróżnia niezależnie od tych zmian, jest tym czym faktycznie jesteśmy. Dlaczego możemy sądzić, że jesteśmy ta jednostką która wie dlaczego żyje.

To jak wykorzystamy wolność którą daje utrata nadziei, określa to kim faktycznie jesteśmy.



[ Oops się rozpisałem.. ;) ]

Grue
02-06-2008, 10:18
Czy warto żyć, jeśli tak to po co?

No warto, chocby po to zevy spelnic swoje marzenia np. wyjechac na misje do Afganu :)

Walekifa
02-06-2008, 10:39
Warto żyć. Chodziarz by na złość tym,którzy chcieli by cię udupić; p

Yoh Asakura
02-06-2008, 11:56
Kiedy mi w sobotę, nie w tę ostatnią, ale jeszcze poprzednią, odłączyli Internet i byłem bez niego do zeszłego czwartku, to myślałem, że życie już całkowicie straciło sens. Nie chciałem wstawać z łóżka, nic mi się nie chciało robić, wszystko było takiej jakieś smętne, nudne i głupie, wszystkie czynności wydawały się takie niepotrzebne...aż w końcu we wtorek przyjechał kurier z modemem od Neostrady, nadzieja odżyła. Niestety, nie było routera. Na router czekałem do czwartku. W czwartek radośnie pobiegłem do sklepu, wydałem 110 zł., przybiegłem do domu i do godziny 20:00 czekałem na brata, który miał to wszystko podłączyć. Jednak, jak zwykle, wszystko źle poszło. Internet miałem dopiero o godzinie 23:10 - a działał tak, że no comment w ogóle. Wtedy znów straciłem nadzieję, nie mogłem usnąć, tępo wpatrywałem się w monitor, odechciało mi się żyć. Myślałem, że to ten wstrętny dupek z góry (tak, boże, do ciebie mówię !) znowu robi sobie ze mnie jaja. Że sprawia mu przyjemność znęcanie się nade mną i odbieranie mi jedynej przyjemności z życia - buszowania w necie. Jednak w końcu opadłem z sił, usnąłem. Wstałem rano, nie poszedłem do szkoły. Włączyłem komputer...Internet działał bardzo szybko. W końcu to Neostrada 1 megabajt. Odpaliłem AQQ, wszedłem na różne fora. Odżyłem. Nagle moje życie nabrało barw. Ptaszki zaczęły ćwierkać (niestety, jeden narobił mi na okno), słonko wyszło zza chmur (chociaż lepiej, żeby się schowało)...czy bez Internetu jest jakieś życie ?

Fureyka
02-06-2008, 12:41
@up Jest. Ładniejsze, lepsze, ciekawsze. Trzeba tylko chęci by tego dostrzec. Może te wszystkie przeciwności, opóźnienie neta itd, chciało byś zaczął czerpać przyjemność z życia realnego. Internet to fikcja, nie powinieneś się w to angażować.

J.D
02-06-2008, 12:58
Temat dla emo ;) (nie chodzi mi o gelt...) Kolejna kopalnia .

Shanhaevel
02-06-2008, 12:59
@Fureyka
No jak można NIE wyczuć tak dobitnej ironii i drwiny?? -.-' Ludzie, co z wami?

@ontop
Emo seal of approval. I nie, nie jestem płytki.

Hodal
02-06-2008, 13:06
Kiedy mi w sobotę, nie w tę ostatnią, ale jeszcze poprzednią, odłączyli Internet i byłem bez niego do zeszłego czwartku, to myślałem, że życie już całkowicie straciło sens. Nie chciałem wstawać z łóżka, nic mi się nie chciało robić, wszystko było takiej jakieś smętne, nudne i głupie, wszystkie czynności wydawały się takie niepotrzebne...aż w końcu we wtorek przyjechał kurier z modemem od Neostrady, nadzieja odżyła. Niestety, nie było routera. Na router czekałem do czwartku. W czwartek radośnie pobiegłem do sklepu, wydałem 110 zł., przybiegłem do domu i do godziny 20:00 czekałem na brata, który miał to wszystko podłączyć. Jednak, jak zwykle, wszystko źle poszło. Internet miałem dopiero o godzinie 23:10 - a działał tak, że no comment w ogóle. Wtedy znów straciłem nadzieję, nie mogłem usnąć, tępo wpatrywałem się w monitor, odechciało mi się żyć. Myślałem, że to ten wstrętny dupek z góry (tak, boże, do ciebie mówię !) znowu robi sobie ze mnie jaja. Że sprawia mu przyjemność znęcanie się nade mną i odbieranie mi jedynej przyjemności z życia - buszowania w necie. Jednak w końcu opadłem z sił, usnąłem. Wstałem rano, nie poszedłem do szkoły. Włączyłem komputer...Internet działał bardzo szybko. W końcu to Neostrada 1 megabajt. Odpaliłem AQQ, wszedłem na różne fora. Odżyłem. Nagle moje życie nabrało barw. Ptaszki zaczęły ćwierkać (niestety, jeden narobił mi na okno), słonko wyszło zza chmur (chociaż lepiej, żeby się schowało)...czy bez Internetu jest jakieś życie ?

Po tym poście można wnioskować, że jesteś no-liferem.. ja miałem tak samo.. ale jak miałem 10 lat. Teraz już wiem ile straciłem kiedyś czasu na kompa...
Hail RL

Yoh Asakura
02-06-2008, 13:12
@Fureyka
No jak można NIE wyczuć tak dobitnej ironii i drwiny?? -.-' Ludzie, co z wami?

Ale ja to mówiłem na poważnie :(
Po tym poście można wnioskować, że jesteś no-liferem.. ja miałem tak samo.. ale jak miałem 10 lat. Teraz już wiem ile straciłem kiedyś czasu na kompa...
Hail RL
Dlaczego jestem no-liferem ? Internet to moje życie. No-lifem byłbym wtedy, gdybym tego życia nie miał. A ja je mam. W cyberprzestrzeni, która jest moim dominium.

Serious Sam
02-06-2008, 16:42
@up
Mówisz jak ten z "rozmów w toku" ^^.

@topic
Co do życia, to zależy mi tylko, żeby go godziwie go przeżyć.Nie narzekam, inni mają o wiele gorzej...

ripper
02-06-2008, 16:44
Czy warto żyć, jeśli tak to po co?
Dość brutalnie - zapytaj pani od biologii.

Bo poza prokreacją to tylko nieliczne jednostki mają coś do zrobienia. Hail Raskolnikow!

Gelt
02-06-2008, 16:58
Czy chcemy czy nie zycie zostało nam dane. Jak je przeżyjemy, to juz nasza sprawa. Niektórzy wolno i monotonnie. Inni szybko i ryzykownie.

Ja osobiście żyję pełnią życia. Moge stracić ja w nieoczekiwany sposób, a to jakiś człowiek mnie potrąci samochodem czy inny wypadek : )




A to dostane gangreny od ciecia się : P

..::QRAS::..
02-06-2008, 17:11
Obecnie jedyny pewny cel w zyciu to smierc...tylko to na nas czeka

ripper
02-06-2008, 17:13
Obecnie jedyny pewny cel w zyciu to smierc...tylko to na nas czeka
Raczej jest to konsekwencja życia, niż jego cel.

Sir Konserwa
02-06-2008, 17:17
Witam,
Wielokrotnie zycie traci sens, ale jednak mimo to ciesze sie ze zyje. Jestem katolikiem, lektorem, czlonkiem ruchu swiatlo-zycie. Ostatnimi dniami zauwazylem ze zyje w sposob nastepujacy sen-szkola-praca domowa-sen, ze zycie jak to sie mowi "plynie". Chwilami jest nam ciezko kiedy dostalismy zla ocene, koledzy sie od nas odwrocili, dziewczyna nas rzuci, mamy deda na tibii (xD) wtedy najczesciej zamykamy sie w sobie, dochodzimy do wniosku ze swiat jest okrutny. Nie wiem jak wy ale ja wtedy wychodze na dwor, konkretniej do lasu, badz otwieram sobie pismo swiete. Mozecie mnie uznac za idiote ale w taka pogode jaka dzisiaj jest (przynajmniej w W-wie) az chce sie zyc po wyjsciu na dwor. Polecam wszystkim wstapienie do oazy (ruchu swiatlo-zycie) :).

Pozdro
Sir Konserwa

Fintex
02-06-2008, 18:35
Każdy powinien odnaleźć coś dla siebie. Dla jednych jest to pismo święte dla innych alkohol dla innych spacer w lesie a dla kogoś innego dyskoteka. Tyle, że z wszystkiego trzeba umieć korzystać i przez to poznawać siebie, i zadać sobie pytanie czy to co robimy jest dobre dla nas i w jakim kierunku zmierzamy. Jeżeli np. ktoś po wódzie wpada w furie i chce wszystko rozwalić to proste-niech to odstawi. Jeżeli z kolei go to uspakaja i kontroluje to w miarę to niech pije. Jeżeli widzisz sens w piśmie świętym to postępuj tak jak tam jest napisane. Możesz przez to nie dupczyć czy coś, ale to Twoja sprawa. Każdy sam powinien znaleźć jakiś sens. Niektórym po prostu brakuje odwagi. Jeżeli Cię coś męczy to rzuć to albo porozmawiaj z kimś na ten temat, jeżeli tego nie zrobisz to Twoje życie staję się monotonne i bez sensu.. Ale jeśli odnajdziesz coś dla siebie to możesz cieszyć się tym do końca życia ;)

PS.
(Broń Boże nie namawiam do picia xD)

Duke Dran
02-06-2008, 18:38
No warto, chocby po to zevy spelnic swoje marzenia np. wyjechac na misje do Afganu :)
To jedno z moich.

Arrivald
02-06-2008, 18:46
No warto, chocby po to zevy spelnic swoje marzenia np. wyjechac na misje do Afganu :)

Ale chłopie jesteś monotematyczny. Skończyłbyś w końcu na lewo i prawo kozaczyć jaki to z ciebie zajebisty żołnierz. Irytuje mnie to strasznie i podejrzewam że nie tylko mnie. Musisz być na prawdę niedoceniany w życiu, żeby mieć potrzebę dowartościowania się jako żołnierz na forum o średniej wieku 14. Żal.

Valard
02-06-2008, 18:47
Nie lubię się powtarzać, ale niech strace. Żyje chwilą, nie myśle o przyszłości, nie wspominam przeszłości. Nie boje się śmierci, nie myśle o konsekwencjach moich czynów. Żyje tak jak mi najwygodniej.
Taki offtop mały, widzę że już pare udzielających się tu użytkowników zachęca do wstąpienia do Oazy. Hm...sam należałem próbowano tam "zabić" mój indywidualizm oraz nauczyć "rzucania miłością" na prawo i lewo, więc dałem sobie spokój. No ale PAX nie chcę nikogo urazić ;p

Angeerfire
02-06-2008, 18:58
@up
Skoro aż tak was tam jechali to masz pecha;/ My rozmawiamy na różne tematy, czasem sobie porysujemy, ale zawsze jest miła atmosfera.

@Sir Konserwa

Bardzo mądre słowa, aczkolwiek mnie pismo nie uspokaja.

@Yoh Asakura
Nie przesadzajmy :] Jeśli brakuje Ci życia podwórkowego, tylko zajmujesz się ciągle komputerem, spróbuj żyć tak jak ja(ale to tylko propozycja).

Trochę o mnie:
Więc raczej rzeczą która potrafi mnie uspokoić jest gitara i modlitwa spontaniczna. Dla tych którzy nie wiedzą: modlitwa spontaniczna jest to prosta rozmowa z Bogiem, przemyślenia pewnego dnia, wypowiedziane "w naszej głowie", prośby, podziękowania i wszystko, co chcielibyśmy powiedzieć prawdziwemu przyjacielowi.

Oczywiście jestem katolikiem, chodzę na Oazę, na której spotykam wspaniałych ludzi. Nie są to już kumple od sesji, przypałów i takich spraw, tylko ludzie z którymi można spokojnie porozmawiać, wyżalić się.

Gry komputerowe: kiedyś przesadzałem z Tibią, teraz wstydzę się tego. Gdy teraz gram nie robię tego dla levelu tylko dla kumpli z którymi się w niej spotykam.
Zawsze lubiłem badać ludzkie uczucia, i większość rozumiałem.
Dla mnie priorytetem jest mieć kochaną rodzinę. Nie miałem jeszcze żadnej dziewczyny. A to dlatego że nie chcę mieć. Miałem już okazje, ale po co mi ona, skoro wiem, że po kilku dniach, miesiącach zerwiemy? Czekam na tą jedyną, a jeśli nie będzie to ona musi być naprawdę wspaniałą osobą. :)

Oprócz tego powyższego lubię się powygłupiać :p I chyba nie przeszkadza to nikomu, bo wszystko obracam w żart.

Takie to życie, nie raz myślałem że lepiej już by było dla mnie nie być na tym świecie, ale równie tyle samo razy cieszyłem się jak fajny on jest.

Valard
02-06-2008, 19:17
@up
Nikt po mnie nie jechał, narzucano mi po prostu pewien sposób myślenia i postrzegania świata. Właśnie ta miła atmosfera. To ciągłe sławienie dobra, miłości, szacunku, tolerancji...nic bym do tego nie miał, ale widzisz, jestem ateistą i Kościół mnie nie toleruje, podobnie jak satanizmu naprzykład (sam nie popieram satanizmu, ale nie piętnuję go) i gdzie tu ta "miłość do bliźniego" i tolerancja. No, ale odchodzę od tematu.
ps. mnie też uspakaja gra na gitarze ;p

Chesterkaa
02-06-2008, 19:25
Taaa zawsze myslalm, ze nie warto, ale po smierci mojego znajomego... Zaczelam sie zastanawiac. Do jakiego wniosku doszlam ? Wlasciwie to sama nie wiem... Narazie bede zyc i bedzie co ma byc. Nikt nie powiedzial, ze bedzie latwo i rozowo. Kazdy z nas kiedys sie wypieprzyl/wypieprzy i to tak porzadnie, ale chyba trzeba wstac i isc dalej. Tylko niestety nie zawsze jestesmy tego swiadomi. Tzn niby kazdy z nas dobrze to wie, ale tak naprawde nie potrafi sie do tego "dostosowac". ZYCIE TO NIE JE(st)BAJKA =)

Yoh Asakura
02-06-2008, 19:31
Trochę o mnie:
Więc raczej rzeczą która potrafi mnie uspokoić jest gitara i modlitwa spontaniczna. Dla tych którzy nie wiedzą: modlitwa spontaniczna jest to prosta rozmowa z Bogiem, przemyślenia pewnego dnia, wypowiedziane "w naszej głowie", prośby, podziękowania i wszystko, co chcielibyśmy powiedzieć prawdziwemu przyjacielowi.
Czyli w sumie gadasz sam ze sobą. :*

ripper
02-06-2008, 19:33
Czyli w sumie gadasz sam ze sobą. :*
Ale on uważa, że nie - w tym jest cała zabawa xD

Tym
02-06-2008, 19:35
Życie...
hmm... :P
No właśnie, ciekawe po co istniejemy. Ja jako wierzący przyjmuję, że Bóg, który
jest dawcą tegoż był inspirowany miłością, którą chciał się z kimś podzielić.
Dla niektórych to może być mało, ale Bóg obdarował nas licznymi talentami,
umiejętnościami abyśmy zrobili "coś".
Cel życia - służyć Bogu, co prawda i tak nie odwdzięczę się za to co On zrobił dla mnie, ale życie wtedy mimo wszystko lepiej się układa.

Yoh Asakura
02-06-2008, 19:52
Ale on uważa, że nie - w tym jest cała zabawa xD
Nie no, najzabawniejsze jest to, że za takie rzeczy to chyba i nawet w psychiatryku niektórzy lądowali. To znaczy, za rozmowy z samym sobą. Bo to przecież objaw jakiegoś szaleństwa. No chyba.

Voon
02-06-2008, 19:59
ZYCIE TO NIE JE(st)BAJKA =)
''Zycie nie je bajka, życie je bitwa''. Bo z tą jebajką troche podchwitliwe.

Kościół mnie nie toleruje, podobnie jak satanizmu naprzykład (sam nie popieram satanizmu, ale nie piętnuję go)
Ale satanizm w przeciwieństwie do kościoła katolickiego ma realne zasady, jasne intencje oraz jest całkowicie dobrowolny.

modlitwa spontaniczna jest to prosta rozmowa z Bogiem, przemyślenia pewnego dnia, wypowiedziane "w naszej głowie", prośby, podziękowania i wszystko, co chcielibyśmy powiedzieć prawdziwemu przyjacielowi.
Ja Cie broń boże nie dyskryminuje ani niczego nie zarzucam ale równie dobrze można pogadać do szafy. Albo do krzesla.


P.S Żeście sie rozwineli widze.

Quezacoatl
02-06-2008, 20:02
Życie jest nudne jak flaki z olejem...

http://img79.imageshack.us/img79/6555/1210300064121rv8.jpg

Bezmusk
02-06-2008, 20:45
Było, lepiej rozmawiać o śmierci, bo celem życia jest śmierć (ty ryryry)
-Co to za brzdęk?

Życie -
1) męka, katorga, depresja, dół, picie, hotsex z gorącymi >14
2) wstaje -> szkoła -> nauka -> spać
3) tibia -> szkoła(nie zawsze) -> tibia
4) impreza impreza impreza (rzadkość bo kasy ni ma :])
5) szkoła -> lekcja -> podwórko -> komp (100% good)
6) praca praca praca (aua)

Wiesz życie jest jakie jest, to jest 6 głównych wariantów, może jeszcze kilka, każdy wybiera jaki chce. Życie jest jak papier toaletowy: długie, szare i do dupy ... Wiesz każdy stawia se cele w życiu, nie da się porozmawiać o życiu na jakimś forum, potrzeba na to długiego dialogu(a średni wiek forumowiczów to pewnie 10 lat, a ci tylko myślą o tym jakimi będą żigolo). Chciałbym powiedzieć, że życie nie ma sensu, bo i tak się kiedyś NAPEWNO sóńczy. (co do leków, ciało człowieka po jakimś czasie zgnije zapewne ...)

Angeerfire
02-06-2008, 21:09
@Do wszystkich którzy nie wierzą w Boga.

Ciekaw jestem co się dzieje wg. was z człowiekiem po śmierci? Wyrzuca się go jak marionetkę do worka i przestaje on istnieć? Czy też może wierzycie w jakieś życie pozaziemskie? Bo z tego co mówicie to wnioskuję, że korzystacie z życia, jak tylko się da, bo później znikniemy? Nie ma nas, jak może nas nie być? Jak można przestać istnieć? Proszę o odpowiedź :o

Oerciak
02-06-2008, 21:28
@Up:
Tak po prostu-
Znikasz i koniec zabawy w życie. -Ot, cała filozofia.

Chesterkaa
02-06-2008, 22:15
Zgadzam sie z Panem powyzej :)

Killuminati
02-06-2008, 22:22
Zgadzam się z panem 2up'y wyżej.

A co jest po śmierci to dowiemy się dopiero po niej ;-)

Yoh Asakura
02-06-2008, 22:39
@Do wszystkich którzy nie wierzą w Boga.

Ciekaw jestem co się dzieje wg. was z człowiekiem po śmierci? Wyrzuca się go jak marionetkę do worka i przestaje on istnieć? Czy też może wierzycie w jakieś życie pozaziemskie? Bo z tego co mówicie to wnioskuję, że korzystacie z życia, jak tylko się da, bo później znikniemy? Nie ma nas, jak może nas nie być? Jak można przestać istnieć? Proszę o odpowiedź :o
Jestem bardziej skłonny uwierzyć w to, że tracę świadomość i dalej nie ma już niczego, niż w to, że po śmierci będę w raju z półnagim, wszechmocnym bogiem, który po prawicy ma Żyda-zombie (no offence).

Valard
02-06-2008, 23:17
Po śmierci nie ma nic, ona kończy życie, więc nasz umysł przestaje pracować, a tym samym zostaje tylko ciało, proste.

Rethfing on Aldora
03-06-2008, 16:12
Ja mam cel w życiu - zdać maturę, iść na studia, przebrnąć przez nie, obronić się a potem znaleźć dobrze płatną prace i ożenić się xD Czyli prawdopodobnie to o czym po cichu każdy marzy ;)

Quezacoatl
03-06-2008, 17:51
Mało ambitnie... Każdy pro tobie powie, że zamierza zapanować nad światem.

Rafayen
03-06-2008, 18:01
Co po śmierci to dopiero sie dowiem ale niechciałbym iść do nieba..

Arcan
03-06-2008, 18:16
Co po śmierci to dopiero sie dowiem ale niechciałbym iść do nieba..

Chyba popełniłeś literówkę...
@topic
Zdać maturę i dostać się na dobre studia, a potem wiadomo co ;)
To tak marzenia na tą chwilę.

neopostman
03-06-2008, 18:25
Po co martwić się śmiercią za życia : d ?

Duke Dran
03-06-2008, 18:31
Po co martwić się śmiercią za życia : d ?
Aby zasypywać to forum takimi głupkowatymi temacikami : d ...

@Topic
Śmierć to niezwykle mroczna i ponura sprawa. Radzę wam, abyście starali się jak najmniej mieć z nią do czynienia.
W. Somerset Maughan

Lasooch
03-06-2008, 18:55
Ciekaw jestem co się dzieje wg. was z człowiekiem po śmierci? Wyrzuca się go jak marionetkę do worka i przestaje on istnieć? Czy też może wierzycie w jakieś życie pozaziemskie? Bo z tego co mówicie to wnioskuję, że korzystacie z życia, jak tylko się da, bo później znikniemy? Nie ma nas, jak może nas nie być? Jak można przestać istnieć? Proszę o odpowiedź :o

A według was, katolików, co dzieje się po śmierci ze zwierzętami? Przecież one wg waszej wiary nie mają duszy. Więc co? Tak po prostu przestają istnieć?

Ja mam cel w życiu - zdać maturę, iść na studia, przebrnąć przez nie, obronić się a potem znaleźć dobrze płatną prace i ożenić się xD Czyli prawdopodobnie to o czym po cichu każdy marzy ;)

Hm, moje marzenia wyglądają trochę inaczej, chociaż pewnie właśnie tak skończę.

kołbaś
03-06-2008, 19:04
ZYcie jest po to zeby je przezyc i cieszyc sie chwilą. Małymi i duzymi przyjemnosciami, przezywac kryzysy i chwile szczesliwe. Dlatego dla mnie szkola jest jedna z najbardziej niezrozumialych instytucji na swiecie. Bo tam wszystko trzeba zaplanowac, ustalic co chce sie robic za 4-5lat. Dla mnie jest to niezrozumiale i dalej zyje chwila niebojac sie o przyszlosc bo jakos to bedzie.
Emo go to the corner and cry.- To do tych co stwierdzaja ze zycie jest niepotrzebne i nic nie warte =P

Shanhaevel
03-06-2008, 19:58
ZYcie jest po to zeby je przezyc i cieszyc sie chwilą. Małymi i duzymi przyjemnosciami, przezywac kryzysy i chwile szczesliwe. Dlatego dla mnie szkola jest jedna z najbardziej niezrozumialych instytucji na swiecie. Bo tam wszystko trzeba zaplanowac, ustalic co chce sie robic za 4-5lat. Dla mnie jest to niezrozumiale i dalej zyje chwila niebojac sie o przyszlosc bo jakos to bedzie.

Cóż, życie wymaga porządku, a nie chaosu.

Slythia
03-06-2008, 20:00
Cóż, życie wymaga porządku, a nie chaosu.
Lecz nie jestes w stanie przewidziec, co bedziesz robil nawet jutro, a tymbardziej za dwa miesiace... Mi z dnia na dzien plany na przyszlosc zmienily sie prawie calkowicie...

Myszun
03-06-2008, 20:43
@Angeerfire
http://pl.youtube.com/watch?v=Q5GpXI9cf1w

Valard
03-06-2008, 20:57
Cóż, życie wymaga porządku, a nie chaosu.
A co jest ciekawego w ładzie i porządku? Wszystko "równe i poukładane", śniadanie-praca-rodzina-sen... Pięknie, ale jak nudno i monotonnie.

Shanhaevel
03-06-2008, 21:01
@up
Może źle to ująłem. Prawda, życie nie powinno być monotonne, ale jednak świat, w którym żyjemy to jeden wielki mechanizm, w którym coś się zepsuje, wszystko się może zawalić. Czy uporządkowane życie jest bezpieczne - pozornie tak, ale czy ciekawe, to już mniej.

ripper
03-06-2008, 21:42
@up
Może źle to ująłem. Prawda, życie nie powinno być monotonne, ale jednak świat, w którym żyjemy to jeden wielki mechanizm, w którym coś się zepsuje, wszystko się może zawalić. Czy uporządkowane życie jest bezpieczne - pozornie tak, ale czy ciekawe, to już mniej.
Chaos to podstawa świata.

Rethfing on Aldora
03-06-2008, 21:55
ale jednak świat, w którym żyjemy to jeden wielki mechanizm, w którym coś się zepsuje, wszystko się może zawalić.

Poniekąd przedstawiłeś definicję organicyzmu (społeczność/świat jest jak jeden organizm, nawali organ, wszystko cierpi). W pozytywiźmie była to jedna z postaw jaką niektórzy się kierowali.

@Łasuh
Oczywiście, każdy ma marzenia, większe lub mniejsze. Grając teraz na gitarze chciałbym grać z kimś innym, utworzyć zespół malutki choć. Takie małe marzenie.. Większe? Zostać z tą dziewczyną z którą jestem już do końca. To jest trudniejsze.. Heh xD

Angeerfire
04-06-2008, 14:42
A według was, katolików, co dzieje się po śmierci ze zwierzętami? Przecież one wg waszej wiary nie mają duszy. Więc co? Tak po prostu przestają istnieć?


Zwierzęta nie mają duszy, nie mają rozumu, mają tylko instynkt. Człowiek został stworzony po to, aby nad nimi panować. One nie rozumieją co to jest śmierć i nic ona im nie będzie przeszkadzała, a nam odłączenie się od wszystkiego, koniec z myśleniem, czuciem to jest jednak zagadka. Gdy umierasz nie możesz zniknąć. Część Ciebie(dusza) gdzieś musi wylecieć.

@Myszun
Kiepskie to, wierzysz w konia na wrotkach? Ledwo tego wysłuchałem do końca. Koń nie może gadać - prawo natury ma on takie struny głosowe, które nie pozwalają mu wydawać ludzkich odgłosów. Ponadto jest wiele dowodów na życie Chrystusa, istnienie Boga a na żadnego konia nie ma. Nie wiem czemu ten koleś opowiada takie rzeczy, ale chyba sie nudzi...

Killuminati
04-06-2008, 14:52
@Angeerfire
http://pl.youtube.com/watch?v=Q5GpXI9cf1w

Mocne argumenty ;-)

A co do Ciebie Angerfire. Podaj jeden, jeden sensowny dowód na to, że Bóg lub Chrystus istnieją.

Dla mnie ten koleś ma rację, bo sam jestem ateistą i to nie przez to, że to modne, tylko przez to, że ta wiara (jak każda inna) jest ślepa :) To tak samo jak kiedyś poruszamy był temat w jednej grupie na forum, o latającym potworze Spaghetti

Slythia
04-06-2008, 14:56
Zwierzęta nie mają duszy, nie mają rozumu (...)
Tu chyba troszke przesadziles ; ). Moim zdaniem zwierzeta posiadaja rozum.. Maja swoje charaktery, potrafia sie uczyc, rozumiec... Czyli przez to w pewien sposob potrafia takze myslec.

Yoh Asakura
04-06-2008, 14:58
Zwierzęta nie mają duszy, nie mają rozumu, mają tylko instynkt. Człowiek został stworzony po to, aby nad nimi panować. One nie rozumieją co to jest śmierć i nic ona im nie będzie przeszkadzała, a nam odłączenie się od wszystkiego, koniec z myśleniem, czuciem to jest jednak zagadka. Gdy umierasz nie możesz zniknąć. Część Ciebie(dusza) gdzieś musi wylecieć.

Dla wielu szalonych dyktatorów ludzie też byli tylko bezrozumnymi masami, których jedynym celem była służba.

Lasooch
04-06-2008, 15:06
Ponadto jest wiele dowodów na życie Chrystusa, istnienie Boga a na żadnego konia nie ma.

Chrystus owszem, żył. Ale udowodnij mi, że był synem Boga. I dobrze, żeby nie było to chrześcijańskie źródło pisane, tylko coś z przeciwnego obozu - np. rzymski dokument, w którym jest wzmianka o przemianie wody w wino (swoją drogą, ciekawa zdolność).

Btw, muszę przyznać, że się dobrze bawię w tym temacie - bo sam nie jestem ateistą, choć pewnie po tym, co piszę, myślisz, że jestem ;)

Voon
04-06-2008, 15:20
Pudło. Człowiek to także zwierze ;s


A Chrystus mógł równie dobrze być fanatykiem religijnym który założył własną religie. Coś jak dzisiejsze sekty.

.Matrik.
04-06-2008, 15:20
Abstrahując od tematu, za każdym razem, jak widzę wyrażenie:

no-liferem

...w jakiejkolwiek formie, mam ochotę palnąć się w łeb czymś wyjątkowo ciężkim.

Wszelkie teksty w rodzaju "zrób to, nikt na tym nie straci" odbiorę jak suche żarty, a ich głosicieli za nieśmiesznych miśków.

Valard
04-06-2008, 16:00
Z tego co czytałem wynika, że przed Jezusem, byli inni, którzy tak jak on czynili cuda i nazywali siebie, synami Bożymi. Panie Angeerfire, zbaczając trochę z pierwszej mojej myśli, zastanówmy się czym jest teraz Kościół? Czym jest dla Pana...wspólnotą? Dla mnie instytucją, która czuje że ma prawo potępiać ludzi tylko za to, że "wykorzystali" tak promowaną wolną wole. Ktoś tu napisał żebyś podał jeden sensowny argument istnienia Boga, nie widze sensu pisania czegoś takiego. My tu powinniśmy prowadzić dyskusję, a nie coś sobie udawadniać ;)

Killuminati
04-06-2008, 16:08
Ale widzisz Valard, on napisał, że nie istnieje Gadający koń na wrotkach, bo na niego nie ma dowodów. Tak samo napisalem, że na istnienie Boga też nie ma dowodów, więc jeśli ma prowadzić dyskusje na temat co istnieje, a co nie, to poprosze o jakieś sensowne argumenty. A nie: To jest, a to nie, bo to drugie jest nie dorzeczne.

Valard
04-06-2008, 16:17
Ale widzisz Valard, on napisał, że nie istnieje Gadający koń na wrotkach, bo na niego nie ma dowodów. Tak samo napisalem, że na istnienie Boga też nie ma dowodów, więc jeśli ma prowadzić dyskusje na temat co istnieje, a co nie, to poprosze o jakieś sensowne argumenty. A nie: To jest, a to nie, bo to drugie jest nie dorzeczne.
Mea Culpa nie doczytałem =p

Uther92
04-06-2008, 16:18
Czemu wszyscy wypowiadający się w temacie "pr0 ifól niewierzący " uważają siebie za lepszych...A jeżeli nie macie racji...Zresztą religia to nie tylko wiara w Boga ale także zbiór zasad, które należy przestrzegać i nie chodzi o to, żeby pójść do nieba/raju/Syjonu czy gdzie jeszcze tam chcecie tylko o to by być dobrym człowiekiem...

ripper
04-06-2008, 16:21
Czemu wszyscy wypowiadający się w temacie "pr0 ifól niewierzący " uważają siebie za lepszych...A jeżeli nie macie racji...Zresztą religia to nie tylko wiara w Boga ale także zbiór zasad, które należy przestrzegać i nie chodzi o to, żeby pójść do nieba/raju/Syjonu czy gdzie jeszcze tam chcecie tylko o to by być dobrym człowiekiem...
Znam 'wierzących' skurwysynów i porządnych ateistów. Nie wiem, skąd pomysł, że zbiór zasad trzeba wiązać z jakimś bogiem. Bóg to tylko bicz, elektryczny pastuch, który ma pilnować przestrzegania tych reguł w zamian z jakąś wyimaginowaną nagrodę.

Slythia
04-06-2008, 16:28
Znam 'wierzących' skurwysynów i porządnych ateistów. Nie wiem, skąd pomysł, że zbiór zasad trzeba wiązać z jakimś bogiem. Bóg to tylko bicz, elektryczny pastuch, który ma pilnować przestrzegania tych reguł w zamian z jakąś wyimaginowaną nagrodę.
Wlasnie... Religie powstawaly w celu udowodnienia ludziom, iz wyznaczane przez nich zasady maja jakas podstawe, maja prawo bytu... Bo po co byc dobrym, skoro najczejsciej przynosi nam to mniej korzysci, niz.. bycie "zlym"? Ewentualna nagroda/kara jest idealnym sposobem gwarantujacym (oczywiscie w pewnym stopniu) posluszenstwo ludzi.

Korektor
04-06-2008, 16:35
Żyda-zombie (no offence).

Za takie coś się idzie siedzieć.

Bardownik
04-06-2008, 16:47
@Różni ludzie różnie odbierają te zasady. Dla jednych "Nie zabijaj" to płytkie nie zabijaj; dla drugich będzie to oznaczać szacunek do wszystkiego co jest istotą żywą (oczywiście w w pewnym zakresie, w końcu trzeba jeść; tylko mi nie mówcie o wegetarianach); dla trzecich będzie to twarda zasada, nie koniecznie przykazanie.
Warto zauważyć, że "10 przykazań" to nie jest elektryczny bicz w ręku Boga, a raczej zwyczajny zbiór zasad moralnych i etycznych. No chyba mi nie powiecie, że zabijanie jest normalne, że kradzież jest moralna, a działanie na czyjąś szkodę- etyczne.
Niepotrzebnie szukacie w tym jakiegoś czynnika zniewalającego człowieka.
@Co do boskiej istoty Chrystusa; stygmaty ojca Pio? s. Faustyna?
Macie dokumenty z Rzymu, zatwierdzone. To dla tych, którym trzeba jasno i na papierze.
To oczywiste, że opieramy się na Ewangeliach, na przekazach chrześcijan. To jest głównie sprawa naszej wiary, wierzymy albo nie. Osobiście wiem, że gdyby ktoś teraz przyszedł i zaczął mi mówić o tym, że jest jakiś inny Bóg to bym mu za cholerę nie uwierzył. Podobnie jest z Chrystusem. Utwierdzenie w wierze było moją własną drogą. Sam wnioskowałem, domniemywałem, słuchałem, czytałem. Na podstawie tego co przeżyłem (a mam nadzieję na jeszcze długie życie i kolejne pouczające przeżycia) ciężko mi jest nie wierzyć.

Slythia
04-06-2008, 17:05
@Różni ludzie różnie odbierają te zasady. Dla jednych "Nie zabijaj" to płytkie nie zabijaj; dla drugich będzie to oznaczać szacunek do wszystkiego co jest istotą żywą (oczywiście w w pewnym zakresie, w końcu trzeba jeść; tylko mi nie mówcie o wegetarianach); dla trzecich będzie to twarda zasada, nie koniecznie przykazanie.
Warto zauważyć, że "10 przykazań" to nie jest elektryczny bicz w ręku Boga, a raczej zwyczajny zbiór zasad moralnych i etycznych. No chyba mi nie powiecie, że zabijanie jest normalne, że kradzież jest moralna, a działanie na czyjąś szkodę- etyczne.
Niepotrzebnie szukacie w tym jakiegoś czynnika zniewalającego człowieka.

Nie wiem, czy tak niepotrzebnie... Kazda cywilizacja ma swa religie, dzieki ktorej ona sie utrzymuje... Zasady wiary pozostaja niezmienne, wladza sie zmienia. W pewien sposob jest to... sposob na utrzymanie jakiegos porzadku. Oczywiscie, nie mowie teraz o terazniejszosci.

Religia daje nam w pewien sposob zbor zasad moralnych... Ktorych przestrzeganie pozwala utrzymac spoleczenstwo. Lecz.. czy tak naprawde wszystkie sa potrzebne?

Moim zdaniem religia chrzescijanska zatrzymala sie pare stuleci temu... I nadal nie rozumiem, dlaczego mam przestrzegac owczesnych zasad... Dlatego tez, chcac byc w porzadku wobec siebie, nie udaje nawet osoby wierzacej w kosciol...

Bardownik
04-06-2008, 17:16
Pare stuleci temu... czyżby Inkwizycja? ^^ wydaje mi się, że to zwykłe rzucenie jakiegoś okresu czasu, bo wtedy to nie byłó mowy o jakiejkolwiek tolerancji dla innej wiary (polecam J. Piekara cykl o Mordimerze Madderdinie; łatwo zauważyć, że Inkwizycja nie miała wiele wspólnego z posłannictwem Chrystusa, że Kościół spoglądał na to pod innym kątem; tak jakby Chrystus chciał zemsty; dlatego właśnie w motywie: Chrystus schodzi z krzyża i zabija wszystko dookoła)
Które ze zbioru przykazań uważasz za niepotrzebne? (odnośnie ateistów, pierwsze dwa,trzy)

Uther92
04-06-2008, 17:18
Które ze zbioru przykazań uważasz za niepotrzebne? (odnośnie ateistów, pierwsze dwa,trzy)

Zacznijmy od tego, ze w KK 2 przykazanie zostało zmienione.

Slythia
04-06-2008, 17:22
Pare stuleci temu... czyżby Inkwizycja? ^^ wydaje mi się, że to zwykłe rzucenie jakiegoś okresu czasu, bo wtedy to nie byłó mowy o jakiejkolwiek tolerancji dla innej wiary (polecam J. Piekara cykl o Mordimerze Madderdinie; łatwo zauważyć, że Inkwizycja nie miała wiele wspólnego z posłannictwem Chrystusa, że Kościół spoglądał na to pod innym kątem; tak jakby Chrystus chciał zemsty; dlatego właśnie w motywie: Chrystus schodzi z krzyża i zabija wszystko dookoła)
Które ze zbioru przykazań uważasz za niepotrzebne? (odnośnie ateistów, pierwsze dwa,trzy)
Inkwizycja i takie tam... Jednak najwieksze wojny byly na tle religijnym.

Hm... Jedno stalo sie nieaktualne w dzisiejszych czasach (zwlaszcza z tlumaczeniem kosciola) - 6. Do tego dochodza przykazania koscielne, ktorych nigdy nawet nie znalam ; ).

Valard
04-06-2008, 19:06
Inkwizycja i takie tam... Jednak najwieksze wojny byly na tle religijnym.

Hm... Jedno stalo sie nieaktualne w dzisiejszych czasach (zwlaszcza z tlumaczeniem kosciola) - 6. Do tego dochodza przykazania koscielne, ktorych nigdy nawet nie znalam ; ).

Nie cudzołóż, no tak, racja, ja od siebie dorzuce jeszcze 8. Życie według przytoczonych tu 10 przykazań w dzisiejszym świecie, nie jest możliwe...Panie Bardownik, ze wszystkich wierzących udzielających się w tym temacie, Ty napisałeś najbardziej sensowne rzeczy "To jest głównie sprawa naszej wiary, wierzymy albo nie." Miłe że nie "atakujesz" ateistów.

Voon
04-06-2008, 19:25
Osobiście wiem, że gdyby ktoś teraz przyszedł i zaczął mi mówić o tym, że jest jakiś inny Bóg to bym mu za cholerę nie uwierzył.

A my na to mówimy tradycja. Wierzysz bo taką wiare Ci przekazano i w takiej Cie uczono.

Które ze zbioru przykazań uważasz za niepotrzebne? (odnośnie ateistów, pierwsze dwa,trzy)

Wszystkie. Zgadnij kto je ''otrzymał''. Podpowiem Ci - Pan Mojżesz czy jak go zwiecie. Przykazania były poto aby ówczas zapanować nad ludem którym kierował a w którym panowała totalna rozpierducha. Przykazania te zawierały zakazy wszystkich czynności których odpuszczał się jego lud. I ot była metoda, ''mój bóg da mi przykazania a ja je pokaże ludziom i udowodnie że robią źle''. Bum, koniec historii.

Jak ja się ciesze że jestem poganinem.

Valard
04-06-2008, 19:39
Hm... Poganin w sensie "religijnym"? Ogólnie fascynująca sprawa, chętnie rozwinąłbym ten temat, no ale to w innym temacie raczej ;)

<hmm>
04-06-2008, 19:42
Życie według przytoczonych tu 10 przykazań w dzisiejszym świecie, nie jest możliwe...
Katolik pewnie zarzucił by ci, że nie po prostu potrafisz się oprzeć pokusom, i szukasz wymówki ;)

Ale tak naprawdę dekalog nie jest „tylko katolicki”, występuje w podobnej postaci w paru religiach. I faktycznie jest zbiorem, a raczej zarysem pewnych reguł, które w ogromnym stopniu powinny obowiązywać większość społeczeństwa(może poza 1-3 odnoszących się ściśle do wiary - takie jest moje zdanie).

Pomimo że jestem(aktualnie) nie wierzącym, staram się przestrzegać pewnych zasad, a w szczególności dekalogu.
Nie widzę w zasadzie różnicy między moim postępowaniem jako katolik i jako niewierzący.

Możecie wyjaśnić dlaczego 6 i 8 są takie nie aktualne?
Zastanawia mnie to ponieważ pomimo wielu moich życiowych błędów, zawsze te zasady uważałem za jedne z podstawowych. Nie cudzołożyłem, pomimo bardzo wielu okazji nie uprawiałem nawet jeszcze sexu. Nie kłamałem, nie donosiłem, nie robiłem czegokolwiek co podepniecie pod „ósemkę”. Więc dlaczego jest to takie nie aktualne?

Bardownik
04-06-2008, 19:53
A my na to mówimy tradycja. Wierzysz bo taką wiare Ci przekazano i w takiej Cie uczono.



Wszystkie. Zgadnij kto je ''otrzymał''. Podpowiem Ci - Pan Mojżesz czy jak go zwiecie. Przykazania były poto aby ówczas zapanować nad ludem którym kierował a w którym panowała totalna rozpierducha. Przykazania te zawierały zakazy wszystkich czynności których odpuszczał się jego lud. I ot była metoda, ''mój bóg da mi przykazania a ja je pokaże ludziom i udowodnie że robią źle''. Bum, koniec historii.

Jak ja się ciesze że jestem poganinem.

1. Nauka i przekazywanie "tradycji" jest do 12 roku życia (mniej, więcej). Gdybym opierał się jedynie na tym, co otrzymałem od innych, moja wiara nie byłaby na tyle silna, aby byĆ prawdziwa. Nauka to jedynie teoria, zasady, modlitwy itp. Ważny wstęp do rozwinięcia. Potem jednak warto rozpocząć refleksje na nieco głębsze tematy; wnioskować z otaczającej nas rzeczywistości. Nauka, tradycja- to jedynie podstawy, które warto rozwijać. Bo taka jedynie "korzenna" wiara długo nie przetrwa.
2. Czyli mamy się sprzeciwiać krajowemu prawu, wprowadzać społeczny chaos, ignorować wszelkie zasady?
Czym jest 10 przykazań w porównaniu z naszym Polskim prawem? Czy prawo nie jest po to, aby chronić nas przed wandalizmem, huligaństwem, rozbojami i ogólnym rozbiciem? A jakby nie spojrzeć, spora liczba przepisów opiera się właśnie na tych 10, bardzo skróconych zasadach. Wyobraź sobie co by się stało gdyby jednak nie było zakazów; bardzo prawdopodobne, że cofnelibyśmy się do naszej podstawy: chaosu.

Voon
04-06-2008, 20:02
1. Nauka i przekazywanie "tradycji" jest do 12 roku życia (mniej, więcej). Gdybym opierał się jedynie na tym, co otrzymałem od innych, moja wiara nie byłaby na tyle silna, aby byĆ prawdziwa. Nauka to jedynie teoria, zasady, modlitwy itp. Ważny wstęp do rozwinięcia. Potem jednak warto rozpocząć refleksje na nieco głębsze tematy; wnioskować z otaczającej nas rzeczywistości. Nauka, tradycja- to jedynie podstawy, które warto rozwijać. Bo taka jedynie "korzenna" wiara długo nie przetrwa.
2. Czyli mamy się sprzeciwiać krajowemu prawu, wprowadzać społeczny chaos, ignorować wszelkie zasady?
Czym jest 10 przykazań w porównaniu z naszym Polskim prawem? Czy prawo nie jest po to, aby chronić nas przed wandalizmem, huligaństwem, rozbojami i ogólnym rozbiciem? A jakby nie spojrzeć, spora liczba przepisów opiera się właśnie na tych 10, bardzo skróconych zasadach. Wyobraź sobie co by się stało gdyby jednak nie było zakazów; bardzo prawdopodobne, że cofnelibyśmy się do naszej podstawy: chaosu.


1. No bo tą refleksje i miłość do Boga wziąłeś tak sam z siebie. Przecież to oczywiste że miłość wynikła z tego że znałeś modlitwy, zasady, ''historie'' oraz dlatego że wszyscy tak robili. No ale ty byłeś inny.

2. Ja tylko napomniałem że to nie jest wcale hiper boskie zasady tylko zakazy które uspokoiły ówczesny lud mojżeszowy. A porównanie Prawa Polskiego do 10 Przykazań jest conajmniej nie na miejscu.

Poganin w sensie "religijnym"?
Jak najbardziej.

ripper
04-06-2008, 20:07
Gdybym opierał się jedynie na tym, co otrzymałem od innych, moja wiara nie byłaby na tyle silna, aby byĆ prawdziwa.
Z ciekawości - słaba wiara nie może być prawdziwa?

Angeerfire
04-06-2008, 20:14
@<hmm>

Nie rozumiem dlaczego uważasz je za nieaktualne?

<hmm>
04-06-2008, 20:22
Nie rozumiem dlaczego uważasz je za nieaktualne?
Proszę? W ani jednym słowie mojego postu nie zawarłem tego stwierdzenia.

spider-bialystok
04-06-2008, 20:44
No chyba mi nie powiecie, że zabijanie jest normalne,.
Zabicie mordercy czy jakiegos sadysty, ktory brutalnie zneca sie nad ludzmi jest jak najbardziej normalne i zdrowe. Niestety, dzieki katolickiej moralnosci zamiast wieszac mordercow hoduje sie ich w wiezieniach.

Angeerfire
04-06-2008, 20:54
Możecie wyjaśnić dlaczego 6 i 8 są takie nie aktualne?
Zastanawia mnie to ponieważ pomimo wielu moich życiowych błędów, zawsze te zasady uważałem za jedne z podstawowych. Nie cudzołożyłem, pomimo bardzo wielu okazji nie uprawiałem nawet jeszcze sexu. Nie kłamałem, nie donosiłem, nie robiłem czegokolwiek co podepniecie pod „ósemkę”. Więc dlaczego jest to takie nie aktualne?

O właśnie tu

Killuminati
04-06-2008, 20:54
Akurat o tym dyskutowalismy w innym temacie jakiś czas temu. Jedni byli za karą śmierci dla takich osób, drudzy byli za tym, żeby męczyli się w więzieniach. Ja osobiście byłbym za tą 1 opcją ;-) Myślę, że ktoś to poruszy ^^

ripper
04-06-2008, 20:55
Zabicie mordercy czy jakiegos sadysty, ktory brutalnie zneca sie nad ludzmi jest jak najbardziej normalne i zdrowe. Niestety, dzieki katolickiej moralnosci zamiast wieszac mordercow hoduje sie ich w wiezieniach.
Idąc tym tropem można dojść do tego, że mordujący morderce też powinien zostać zabity itd.
Oczywiście możesz powiedzieć, że 'kat' robi to ze szlachetnych pobudek, w ramach woli większości, dla dobra ogółu etc, ale wiele morderstw można równie dobrze uzasadnić.
Więc lepiej z morderców zrobić tanią siłę roboczą - przynajmniej, by zarobili na swoje utrzymanie, bo obywatele nie powinni żywić kryminalistów. Niestety ten pomysł też ma wady.

<hmm>
04-06-2008, 21:03
@Angeerfire

..już rozumiem o co ci chodzi.

To było pytanie odnoszące się do postów Slythi i Valarda.
Pytanie a nie wyrażenie własnej opinii. :)

Następny raz czytaj całe posty i temat(?) ;)

Valard
04-06-2008, 21:19
@Angeerfire

..już rozumiem o co ci chodzi.

To było pytanie odnoszące się do postów Slythi i Valarda.
Pytanie a nie wyrażenie własnej opinii. :)

Następny raz czytaj całe posty i temat(?) ;)

Przepraszam za zamieszanie, hehe ;d Kara śmierci, nie jest karą...

ripper
04-06-2008, 21:47
Przepraszam za zamieszanie, hehe ;d Kara śmierci, nie jest karą...
Nie, skądże. Poza odebraniem najważniejszej rzeczy i (przynajmniej w większości) ogromnym strachem to faktycznie żadna kara. Przemyślałeś swoją wypowiedź?

spider-bialystok
04-06-2008, 21:48
Idąc tym tropem można dojść do tego, że mordujący morderce też powinien zostać zabity itd.
Oczywiście możesz powiedzieć, że 'kat' robi to ze szlachetnych pobudek, w ramach woli większości, dla dobra ogółu etc, ale wiele morderstw można równie dobrze uzasadnić.
Więc lepiej z morderców zrobić tanią siłę roboczą - przynajmniej, by zarobili na swoje utrzymanie, bo obywatele nie powinni żywić kryminalistów. Niestety ten pomysł też ma wady.
Nie, nie lepiej. Po pierwsze smierc jest najsurowsza kara, a zwyrodnialcy zasluguja tylko na taka. Po drugie kara smierci pelni bardzo cenna funkcje odstraszajaca. Po trzecie tania sila robocza mozna zrobic co najwyzej zlodzieji czy oszustow.
Kat nie morduje, a zabija. Ostatnio w Iranie wychlostano i publicznie powieszono czlowieka, ktory zgwalcil i zamordowal 15 chlopcow. Wcale nie musial tego robic, a jesli juz to zrobil to ponosi po prostu konsekwencje swojego odrazajacego czynu. Wezmy ostatnie sprawy z Polski, gdy pijani debile morduja kilkumiesieczne dzieci. Kara za cos takiego powinna byc prosta, baty i na stryczek.

Bardownik
04-06-2008, 21:58
1. No bo tą refleksje i miłość do Boga wziąłeś tak sam z siebie. Przecież to oczywiste że miłość wynikła z tego że znałeś modlitwy, zasady, ''historie'' oraz dlatego że wszyscy tak robili. No ale ty byłeś inny.

2. Ja tylko napomniałem że to nie jest wcale hiper boskie zasady tylko zakazy które uspokoiły ówczesny lud mojżeszowy. A porównanie Prawa Polskiego do 10 Przykazań jest conajmniej nie na miejscu.

1. Ech, pisałem, że to wszystko jest podstawą. Jednak tylko to nie wystarczy; resztę trzeba sobie samemu "dobudować"; ja robiłem to w systemie porównywania, wnioskowania
2. Dlaczego? "Mówiąc o konarach wstydzimy się korzeni, które je zrodziły"? System prawny nie powstałby, gdyby nie jasne, konkretne zasady u podstaw, z których jest zbudowany. Może lekko przesadziłem, ale to nie jest wątek, którego nie warto poruszyć.
Może źle Ciebie zrozumiałem, ale z Twojej wypowiedzi wg mnie wynikało, że prawo mojżeszowe było fu i "zabraniało i żyć" wg dotychczasowego porządku (ciężko nazwać to porządkiem) i paradoksalnie to ta właśnie zmiana miała byłć zła.




Cytuj:
Oryginalnie napisane przez bardownik
Gdybym opierał się jedynie na tym, co otrzymałem od innych, moja wiara nie byłaby na tyle silna, aby byĆ prawdziwa.

Z ciekawości - słaba wiara nie może być prawdziwa?

"Wierzący niepraktykujący" tak się to zazwyczaj kończy ^^

Yoh Asakura
04-06-2008, 21:59
Więc lepiej z morderców zrobić tanią siłę roboczą - przynajmniej, by zarobili na swoje utrzymanie, bo obywatele nie powinni żywić kryminalistów. Niestety ten pomysł też ma wady.
A co jeżeli taki delikwent nie da z siebie zrobić taniej siły roboczej ? Przecież nie zmusisz go do pracy.

Mapa_Europy
04-06-2008, 22:06
A co jeżeli taki delikwent nie da z siebie zrobić taniej siły roboczej ? Przecież nie zmusisz go do pracy.
Niech zdycha z głodu

Yoh Asakura
04-06-2008, 22:20
Niech zdycha z głodu
Czyli prawie jak kara śmierci, bo pewnie będzie głodował do momentu, w którym poczuje się skrajnie wyczerpanym, a taki człowiek nie nadaje się do pracy. Każą mu coś robić, to padnie z wycieńczenia. IMO na jedno wychodzi.

kołbaś
04-06-2008, 22:23
Karcer to wtedy dobre mi8ejsce. Kary fizyczne typu porazenie pradem. Jest sporo mozliwosci.

Valard
04-06-2008, 22:32
Tak co to za kara śmierć, dla ludzi którzy są na nią skazywani. Myślisz Ripper, że cenią oni sobie swoje życie, ja wątpie. Odpowiednią karą byłoby metodyczne męczenie, katowanie, ale utrzymywanie przy życiu. Brutalne, ale to jedyne jednostki do których nie czuje ani grama szacunku..

ripper
04-06-2008, 23:02
Nie, nie lepiej. Po pierwsze smierc jest najsurowsza kara, a zwyrodnialcy zasluguja tylko na taka. Po drugie kara smierci pelni bardzo cenna funkcje odstraszajaca. Po trzecie tania sila robocza mozna zrobic co najwyzej zlodzieji czy oszustow.
Kat nie morduje, a zabija. Ostatnio w Iranie wychlostano i publicznie powieszono czlowieka, ktory zgwalcil i zamordowal 15 chlopcow. Wcale nie musial tego robic, a jesli juz to zrobil to ponosi po prostu konsekwencje swojego odrazajacego czynu. Wezmy ostatnie sprawy z Polski, gdy pijani debile morduja kilkumiesieczne dzieci. Kara za cos takiego powinna byc prosta, baty i na stryczek.
Nie twierdzę, że ci ludzie postąpili źle. Jasne - zwyrodnialcy do piachu. A co z przykładowym człowiekiem, który nie ma żadnych wątpliwości co do czyjejś zbrodni i egzekwuje karę sam, bo nie potrafi tej racji udowodnić? Oczywiście sytuacja czysto hipotetyczna, jednak zmierzam do tego, czy każdy ma prawo sam wymierzać sprawiedliwość.
Po prostu uważam, że ludzie są zbyt ograniczeni, by dawać im prawo do decydowania o życiu i śmierci.
A co do Iranu (i krajów 'podobnych') to pali się tam żywcem kobiety za 'puszczalstwo' = )
"Wierzący niepraktykujący" tak się to zazwyczaj kończy ^^
Ale niekoniecznie tak.
A co jeżeli taki delikwent nie da z siebie zrobić taniej siły roboczej ? Przecież nie zmusisz go do pracy.
Większość mając do wyboru śmierć głodową i pracę wybierze pracę. Reszta to przypadki i tak dążące do autodestrukcji.
Czyli prawie jak kara śmierci, bo pewnie będzie głodował do momentu, w którym poczuje się skrajnie wyczerpanym, a taki człowiek nie nadaje się do pracy. Każą mu coś robić, to padnie z wycieńczenia. IMO na jedno wychodzi.
Jak już wiemy, 'prawie' czyni wielką różnicę. Dajemy delikwentowi wybór, więc odpowiedzialność jest już jego. I nie wiem skąd założenie, że ludzie byliby tam zajeżdżani na śmierć. Toż nawet taki zbuntowany, który złapał za szuflę po tygodniu głodowania, nie musiałby raczej zapieprzać dwunastu godzin.
Myślisz Ripper, że cenią oni sobie swoje życie, ja wątpie.
W przypadku psychopatów możesz mieć racje. Pytanie - jaki procent morderców stanowią psychopaci? Stawiam na niewystarczającą ilość, byś miał rację.

Yoh Asakura
04-06-2008, 23:18
Większość mając do wyboru śmierć głodową i pracę wybierze pracę. Reszta to przypadki i tak dążące do autodestrukcji.
Niby tak, ale i tak wydajność tej pracy będzie pewnie niska. Chociaż jeżeli od wydajności miałaby zależeć ilość jedzenia...
Jak już wiemy, 'prawie' czyni wielką różnicę. Dajemy delikwentowi wybór, więc odpowiedzialność jest już jego. I nie wiem skąd założenie, że ludzie byliby tam zajeżdżani na śmierć. Toż nawet taki zbuntowany, który złapał za szuflę po tygodniu głodowania, nie musiałby raczej zapieprzać dwunastu godzin.
Nie, nie, nie, po prostu chodziło mi o to, że ktoś, kto spory czas głodował, po prostu byłby bardzo wycieńczony i praca pewnie by go wykończyła, no bo organizm nie ma już sił. No, chyba że wcześniej by takiego osobnika nakarmili i się nim jakoś zajęli.
A, i podobno jak organizm długo nic nie jadł, to zaczyna konsumować sam siebie :p

Relosu
04-06-2008, 23:27
wlasnie niech sie gadzina sama zerzre xD

spider-bialystok
04-06-2008, 23:35
Nie twierdzę, że ci ludzie postąpili źle. Jasne - zwyrodnialcy do piachu.
Czyli sie zgadzamy, kara smierci jest ok. I nie mowie tu o samosadach, ale o udowodnionych zbrodniach i karze zasadzonej przez sad. Tak samo jak masz moralne prawo by zastrzelic zlodzieja, ktory wlamuje sie do twojego domu, albo osobnika, ktory katuje niewinna osobe. Te prawo mamy nawet wtedy, gdy zostanie schwytany. Powinno byc to naturalna konsekwencja, tak samo jak to, ze gdy wkladasz reke do ognia to sie poparzysz.
A co do Iranu (i krajów 'podobnych') to pali się tam żywcem kobiety za 'puszczalstwo' = )
Wiem, ale akurat karanie pedofili, mordercow itp jest tam odpowiednie. To, ze w zgodzie z tamtejszym prawem dzieja sie tam chore rzeczy to juz inna sprawa..

Korektor
04-06-2008, 23:36
Więc lepiej z morderców zrobić tanią siłę roboczą - przynajmniej, by zarobili na swoje utrzymanie, bo obywatele nie powinni żywić kryminalistów. Niestety ten pomysł też ma wady.

Jak dla mnie to tania siła robocza stworzona z morderców i innych zbrodniarzy może być, ale trzeba uważać na szeroko rozumiane bezpieczeństwo. Niech robią drogi, ale dając 30 mordercom łopaty w ręce, musisz obstawić ich przez kolejnych 15 ciężko uzbrojonych strażników. To z punktu widzenia państwa raczej się nie opłaca, ale daje pracę strażnikom, co po części sfinalizują więźniowie, a ich praca jest tańsza niż fachowców, co może owocować bezrobociem takich kolesi robiących drogi fachowo.

Powiedzmy, że rozwinąłem Twoje ostatnie zdanie. : P




Co do kary śmierci, to najgorsze jest czekanie na nią i sam moment kiedy dostajesz ostatni posiłek itp. Nie sama śmierć. Nie popieram jej, bo morderca to każdy kto kogoś zabił. Nie ważne z jakich powódek. Więc strażnik też musi zostać zgładzony. No i w sumie nie ma też tematu, bo przeca UE i tak zabrania wprowadzenia ww. kary.

Snopeczek
05-06-2008, 01:42
Powinniście wziąć poprawkę na to, co właściwie oznacza 'kara'. Ludzi kara się, nakładając na nich jakieś obowiązki lub też ograniczając pewne rzeczy (pozbawienie wolności), co za tym idzie, kara trwa przez określony czas a w wyniku jej oczekuje się poprawy. Poprawa ma nadejść po okresie resocjalizacji. Dlatego też, samo powiedzenie 'kara śmierci' jest swoistym błędem, z ww. powodów.
Zabijając mordercę sami jesteśmy mordercami, bla bla bla.. Ale czy można nazwać sprawiedliwością to, że ktoś, kto zabił przez przypadek, nieumyślnie dostanie taki sam wyrok jak ktoś, kto zabił z premedytacją? Oczywiście wiem, że 'kara śmierci' dopuszczania jest w bardzo nielicznych przypadkach i to tylko na granicą, ale osobiście - nie neguję jej.

thelolmaker
05-06-2008, 03:50
Chcecie zabijac ludzi? Nie my daliśmy im życie i nie my im odbierzemy.

Jeśli by zagoniono ich do pracy, to te pieniądze za które są teraz utrzymywani poszły by na strażników, a więźniowie by zarabiali na siebie, a kto nie chce pracować to chleb i woda (nic więcej), oczywiście mówię tu o poważniejszych przestępstwach, za mniejsze wykroczenia - inne kary.

Wiecie co jest po śmierci? To co przed waszym urodzeniem :evul:

Wcale w tych czasach nie musiałoby być katów do wykonywania kary śmierci (za którą nie jestem), wystarczyłby komputer z komorą gazową i zajebiście trudna gra do przejścia w 30 sekund - nie zdążysz to gaz Cię zabije.

Czyli sie zgadzamy, kara smierci jest ok. I nie mowie tu o samosadach, ale o udowodnionych zbrodniach i karze zasadzonej przez sad. Tak samo jak masz moralne prawo by zastrzelic zlodzieja, ktory wlamuje sie do twojego domu, albo osobnika, ktory katuje niewinna osobe. Te prawo mamy nawet wtedy, gdy zostanie schwytany. Powinno byc to naturalna konsekwencja, tak samo jak to, ze gdy wkladasz reke do ognia to sie poparzysz.

Wiem, ale akurat karanie pedofili, mordercow itp jest tam odpowiednie. To, ze w zgodzie z tamtejszym prawem dzieja sie tam chore rzeczy to juz inna sprawa..

Do domu mojego kolegi włamało się w nocy 2 złodziei, ojciec się obudził i zczaił o co chodzi, wziął metalową rurkę - jeden złodziej uciekł, ale drugi nie i dostał kilka razy w łeb tą rurką. Zgadnij kto miał przejebane w sądzie? Ojciec, bo pobił niewinnego który przecież nic nikomu nie zrobił (tylko wlazł komuś do domu przez balkon, ale co tam). Sprawa została w końcu umorzona...

Angeerfire
05-06-2008, 04:39
@Angeerfire

..już rozumiem o co ci chodzi.

To było pytanie odnoszące się do postów Slythi i Valarda.
Pytanie a nie wyrażenie własnej opinii. :)

Następny raz czytaj całe posty i temat(?) ;)

Nie wiem, czy to ja Cię nie zrozumiałem, czy Ty mnie, ale mi chodziło o to abyś wytłumaczył dlaczego uważasz że przykazanie 6 i 8 są już nie aktualne. ;)

Edit: Zwracam honor ;)

ripper
05-06-2008, 07:35
Czyli sie zgadzamy, kara smierci jest ok.
Może i jest 'ok', ale w naprawdę nielicznych przypadkach. Pewnie to głupie, ale wierzę w resocjalizację (przynajmniej większej części przestępców).

Voon
05-06-2008, 07:55
-post-

1. Ale żeby wyciągnąć refleksje musiałeś mieć podstawe.
2. Chodziło mi o to, że prawo mojżeszowe regulowało tylko na krótki czas jego lud i zasady na których żyli.

@ripper:
Pies który raz Cię ugryzł, jest skłonny ugryźć i drugi raz. Resocjalizacja więźniów którzy popoełnili swój czyn celowo trwa tylko krótko i zazwyczaj wracają do swojego ''fachu''.

Ale zamiast dawać więźniom kare dożywocia lepiej chyba mu dać kare śmierci bo prędzej czy później w tej celi zdechnie.

spider-bialystok
05-06-2008, 08:03
Do domu mojego kolegi włamało się w nocy 2 złodziei, ojciec się obudził i zczaił o co chodzi, wziął metalową rurkę - jeden złodziej uciekł, ale drugi nie i dostał kilka razy w łeb tą rurką. Zgadnij kto miał przejebane w sądzie? Ojciec, bo pobił niewinnego który przecież nic nikomu nie zrobił (tylko wlazł komuś do domu przez balkon, ale co tam). Sprawa została w końcu umorzona...
Napisalem wyraznie, moralne prawo. To, ze prawo w Europie chroni przestepcow to inna bajka

Slythia
05-06-2008, 09:01
To było pytanie odnoszące się do postów Slythi i Valarda.
Pytanie a nie wyrażenie własnej opinii.
Dzien mnie nie bylo i juz pogubilam sie w tym temacie...

Rozejrzyj sie... Spojrz w jakich czasach zyjemy... Czy naprawde wszyscy katolicy uprawiaja seks dopiero po slubie? Nie... Lecz czy im to przeszkadza w wierze? Tez nie... Do tego dochodza wszelkie "reguly" kosciola, ustananawiane przez papiezy, jakies zasady... Dotyczace na przyklad antykoncepcji... Czy teraz to wszystko ma sens? Moze wogole powrocimy do segregacji plci, tak jak jest na przyklad w arabi saudyjskiej...

Moze i przesadzam, lecz nie rozumiem postepowania kosciola w tej kwesti... Oczywiscie, sa osoby, ktore przestrzegaja ow zasad... Lecz dlaczego to robia? Cos to im da...?

Serious Sam
05-06-2008, 09:21
Moze i przesadzam, lecz nie rozumiem postepowania kosciola w tej kwesti... Oczywiscie, sa osoby, ktore przestrzegaja ow zasad... Lecz dlaczego to robia? Cos to im da...?

Tak, wieżą, że dostaną się do nieba, gdzie fruwają anioły, a po środku, na wielkim tronie siedzi bóg.

thelolmaker
05-06-2008, 13:50
Tak, wieżą, że dostaną się do nieba, gdzie fruwają anioły, a po środku, na wielkim tronie siedzi bóg.

prawie jak World of Warcraft

Bardownik
05-06-2008, 16:11
1. Ale żeby wyciągnąć refleksje musiałeś mieć podstawe.
2. Chodziło mi o to, że prawo mojżeszowe regulowało tylko na krótki czas jego lud i zasady na których żyli.

@ripper:
Pies który raz Cię ugryzł, jest skłonny ugryźć i drugi raz. Resocjalizacja więźniów którzy popoełnili swój czyn celowo trwa tylko krótko i zazwyczaj wracają do swojego ''fachu''.

Ale zamiast dawać więźniom kare dożywocia lepiej chyba mu dać kare śmierci bo prędzej czy później w tej celi zdechnie.

1. Co nie znaczy, że obecnie opieram się na jedynie na tych podstawach i ślepo ufam temu co usłyszałem
2. Nie możemy sami zmieniać Prawa i zakazów, dlaczego? Mamy 12 lat chcemy zapalić trawkę, napić się, "bzyknąć"; i tylko dlatego mamy zmienić prawo bo nie dostoswywuje się ono do naszych potrzeb? Mnie się wydaje, że my w swojej ewolucji zatrzymaliśmy się gdzieś daleko i powoli staczamy się w dół.
Chcemy jechać 400 km/h mając głęboko gdzieś to, że jakiś starożytny kretyn wymyślił koło

@ripper (post "Wiara")
Nauczyć się na test a nic nie napisać, bo się nie chce. "Kto zaś umie czynić, a nie czyni, grzeszy"
To tak jakby uchylać się od tego w co wierzymy, wstydzić się.

@Voon Arculin
Nie. Lepiej jest ich trzymać na dożywociu. Jak nie zrozumieją, że zrobili źle- trudno. Przynajmniej nie wrócą do swojego fachu; może to ich zaboli

<hmm>
05-06-2008, 16:27
Nie wiem, czy to ja Cię nie zrozumiałem, czy Ty mnie, ale mi chodziło o to abyś wytłumaczył dlaczego uważasz że przykazanie 6 i 8 są już nie aktualne. ;)
Cały mój post który poprzednio cytowałeś mówił, że uważam iż są aktualne.
Powtarzam: czytaj cały temat w którym toczy się dyskusja, a będziesz wiedział, że ktoś pyta o coś związanego z opinią wyrażona w postach wyżej.


@slythia
Faktycznie chyba akurat katolicy najmniej przestrzegają tej (jak to nazwałaś) zasady - nie uprawiania sexu przed ślubem. Mieszkamy w cywilizowanym regionie świata gdzie sex jest często wykorzystywany jako bodziec napędzający głównie handel. Podstawowe instynkty prosto wykorzystać do manipulacji ludźmi. Jednak wpływa to także na pozostałe sfery życia. (np mówienie że jakaś "zasada" jest nieaktualna) ;)

Nie uważam siebie za katolika, ledwo znajduje w sobie jakąś namiastkę wiary, ale przestrzegam ww "zasady" dla samego siebie. Widze dzięki temu sens i różnice pomiędzy znajomością, narzeczeństwem i małżeństwem. Ale jednocześnie nie zakładam z góry, że jeśli spotkam kobietę z którą będę się kochał(emoc.) i poznam ją dość dobrze, to będę postępować tak czy inaczej. Wiele zależy wtedy od obojga ludzi. I kościół tego tak radykalnie nie zabrania, głos ojca rydzyka i paru innych radykałów to nie jest oficjalne stanowisko kościoła. A przykazanie "nie cudzołóż" odnosi się bardziej do zdrady.

Cos to im da...?
Co mi to daje? Możliwość trzeźwiejszej oceny nadziei na udany związek, nie zaćmionej przez moje prymitywne instynkty. I jak na razie w 100% się sprawdza. ; >

Slythia
05-06-2008, 16:32
I kościół tego tak radykalnie nie zabrania, głos ojca rydzyka i paru innych radykałów to nie jest oficjalne stanowisko kościoła. A przykazanie "nie cudzołóż" odnosi się bardziej do zdrady.
Ja zaś słyszałam, iż kościół całkowicie nie toleruje współżycia bez małżeństwa. Więcej - jest to ciężki grzech.

Ale jednocześnie nie zakładam z góry, że jeśli spotkam kobietę z którą będę się kochał(emoc.) i poznam ją dość dobrze, to będę postępować tak czy inaczej. Wiele zależy wtedy od obojga ludzi.
Dlatego też uważam tą zasadę za niektualną. Wybór, zwłaszcza w tej kwesti, powinien należeć do człowieka.

Co mi to daje? Możliwość trzeźwiejszej oceny nadziei na udany związek, nie zaćmionej przez moje prymitywne instynkty. I jak na razie w 100% się sprawdza. ; >
Pozostaje mi życzyć, by się dalej sprawdzało.

<hmm>
05-06-2008, 16:42
Pozostaje mi życzyć, by się dalej sprawdzało.
A mi Tobie, by Twoje podejście miało podobne efekty ;)

(szkoda tego forum na te rozmowy, kończe udział w tym wątku)

Slythia
05-06-2008, 16:48
A mi Tobie, by Twoje podejście miało podobne efekty ;)

(szkoda tego forum na te rozmowy, kończe udział w tym wątku)
Nie przedstawiłam swego podejścia ; P. I nie zamierzam raczej tutaj... Nie jest to odpowiednie forum do takich rozmów.

Exodus
05-06-2008, 20:15
Ja zaś słyszałam, iż kościół całkowicie nie toleruje współżycia bez małżeństwa. Więcej - jest to ciężki grzech.


Dlatego też uważam tą zasadę za niektualną. Wybór, zwłaszcza w tej kwesti, powinien należeć do człowieka.


Pozostaje mi życzyć, by się dalej sprawdzało.


W sumie religii uczyl spoko ksiadz i mowil, ze jak ktos wspolzyje ze soba przed slubem i sie kochaja to mozna powiedzmy przymknac oko, przykazanie bardziej odnosi sie do weekendowego... . Przynajmniej tak mi sie wydaje. Inni ksieza moze maja inne podejsce, ale z drugiej strony jak po slubie czlowiek nie bedzie zadowolony z zycia seksualnego albo beda jakies trudnosci typu/ bezplodna zona itd to moze sie rozwiesc i w tym samym nie grzeszac. Jak wiadomo ogolnie rozwod to grzech.

@Voon
Przestepstwo czesto bywa popelnionym bledem, rozumiem jakis zwyrodnialec co zabil i zgwalcil 20scioro dzieci to nawet jak sie zresocjalizuje to nie powinien byc nigdy wypuszczony. Ale wiekszosc przestepcow zaluje tego co zrobilo.( Tak uwazam) Po drugie w Polsce znalazlo by sie moze kilka, pewnie moznaby ich policzyc na palcach 1 reki, osob zaslugujacych na takowa kare.

Bardownik
05-06-2008, 20:20
Tak, wieżą, że dostaną się do nieba, gdzie fruwają anioły, a po środku, na wielkim tronie siedzi bóg.

Ciekawe skąd to wiesz? Skąd wogóle takie przypuszczenia, że Niebo (pamiętajmy też o Piekle) akurat tak wygląda?
Osobiście nie tak to postrzegam, bo jest to zbyt bajkowe (Wow'owe ^^) i płytkie.
We wszystkich naukach, przekazach, pismach jest coś co musimy sami odkryć. Choćby przypowieści: tak proste, a jednak.

Slythia
05-06-2008, 20:20
W sumie religii uczyl spoko ksiadz i mowil, ze jak ktos wspolzyje ze soba przed slubem i sie kochaja to mozna powiedzmy przymknac oko, przykazanie bardziej odnosi sie do weekendowego... . Przynajmniej tak mi sie wydaje. Inni ksieza moze maja inne podejsce, ale z drugiej strony jak po slubie czlowiek nie bedzie zadowolony z zycia seksualnego albo beda jakies trudnosci typu/ bezplodna zona itd to moze sie rozwiesc i w tym samym nie grzeszac. Jak wiadomo ogolnie rozwod to grzech.
Przymknac oko... W ten sposob sami sobie przecza ; /. Trafiles na wyrozumialego ksiedza (jak ja). Lecz ogolna zasada jest jasna... Ale w sumie.. Dlaczego ja sie przejmuje..? W koncu i tak nie zwracam na powszechnie panujaca religie najmniejszej uwagi.

ripper
05-06-2008, 21:04
bezplodna zona itd to moze sie rozwiesc i w tym samym nie grzeszac.
Nie 'rozwieść' tylko postarać o unieważnienie małżeństwa. Jest tu drobna różnica.

@'przymknąć na to oko'
I właśnie dlatego Kościół uważam za instytucję na wskroś debilną. Ustalają zasady nie mające wielkiego sensu, a których przestrzeganie wymaga strasznie dużo wysiłku, a do tego niektórzy jego przedstawiciele 'przymykają oko' na ich łamanie. No ludzie, ale wte albo we wte.

Shanhaevel
05-06-2008, 21:07
Niestety, dzieki katolickiej moralnosci zamiast wieszac mordercow hoduje sie ich w wiezieniach.

Co ty gadasz, w Biblii, dekalogu jest dopis, że kara śmierci nie jest grzechem, o ile jest sprawiedliwa. V przykazanie ściślej oznacza "Nie morduj". Pewnie chodziło ci o pseudo-katolicką moralność.

Przestepstwo czesto bywa popelnionym bledem, rozumiem jakis zwyrodnialec co zabil i zgwalcil 20scioro dzieci to nawet jak sie zresocjalizuje to nie powinien byc nigdy wypuszczony. Ale wiekszosc przestepcow zaluje tego co zrobilo.( Tak uwazam) Po drugie w Polsce znalazlo by sie moze kilka, pewnie moznaby ich policzyc na palcach 1 reki, osob zaslugujacych na takowa kare.

Nie ma litości dla skur*ysynów, pardon.

Tak, wieżą, że dostaną się do nieba, gdzie fruwają anioły, a po środku, na wielkim tronie siedzi bóg.

Wyjdź.

Miley
05-06-2008, 21:12
Żyję dla Ewelinki :* Więc dla mnie jak narazie życie ma sens ;d

Bardownik
05-06-2008, 21:46
Wiesz co, wszyscy się z tego cieszymy.
Skończyłeś? (nie chcę się wzruszyć -.-)

Cytuj:
Tak, wieżą, że dostaną się do nieba, gdzie fruwają anioły, a po środku, na wielkim tronie siedzi bóg.



Szczerze mówiąc, trochę mnie to podirytowało o ile nie zdenerwowało...

spider-bialystok
05-06-2008, 23:34
Co ty gadasz, w Biblii, dekalogu jest dopis, że kara śmierci nie jest grzechem, o ile jest sprawiedliwa. V przykazanie ściślej oznacza "Nie morduj". Pewnie chodziło ci o pseudo-katolicką moralność.
Chodzilo mi ogolnie o wspolczesny stosunek katolicyzmu do karania smiercia, kosciol jest przeciw, a i sama postac Jezusa uczyla, ze lepiej jest nadstawiac policzek. Nie widze w tym nic pozytywnego.

Angeerfire
06-06-2008, 09:57
No dobrze... A jak postał świat? Naukowcy doszli, że powstał on z małej bardzo, bardzo mocno naładowanej kuli. I zadali sobie pytanie : skąd wzięła się ta kula? I w tym momencie uwierzyli w Boga(gdyż większość z nich była ateistami). Tak więc świat musiał właśnie w pewien sposób powstać, ktoś go musiał stworzyć, i stworzył. My żyjemy tylko na dziele Boga, które daje nam życie jakie sobie wybierzemy. Ktoś tą kulę rozbudował, nadał jej cechy i piękno. :)

Slythia
06-06-2008, 10:37
No dobrze... A jak postał świat? Naukowcy doszli, że powstał on z małej bardzo, bardzo mocno naładowanej kuli. I zadali sobie pytanie : skąd wzięła się ta kula? I w tym momencie uwierzyli w Boga(gdyż większość z nich była ateistami). Tak więc świat musiał właśnie w pewien sposób powstać, ktoś go musiał stworzyć, i stworzył. My żyjemy tylko na dziele Boga, które daje nam życie jakie sobie wybierzemy. Ktoś tą kulę rozbudował, nadał jej cechy i piękno. :)
I polacz naukowa wizje...z biblijnym opisem stworzenia czlowieka ; ).

Voon
06-06-2008, 11:29
No dobrze... A jak postał świat? Naukowcy doszli, że powstał on z małej bardzo, bardzo mocno naładowanej kuli. I zadali sobie pytanie : skąd wzięła się ta kula? I w tym momencie uwierzyli w Boga(gdyż większość z nich była ateistami). Tak więc świat musiał właśnie w pewien sposób powstać, ktoś go musiał stworzyć, i stworzył. My żyjemy tylko na dziele Boga, które daje nam życie jakie sobie wybierzemy. Ktoś tą kulę rozbudował, nadał jej cechy i piękno. :)

Pieprzenie. Uosobiono ją żeby więcej ludzi uwierzyło. Uwierzył byś w to że wielka siła popchnęła kilka atomów i tak powstał świat? Raczej nie. A skoro ten wasz bóg wygląda tak jak wy to można ''jemu'' budować kościoły, dawać na tace i fundować księżom samochody i dziwki. I tyle macie ze swojego Boga.

Angeerfire
06-06-2008, 11:57
Slythia a dokładniej co masz na myśli?

Slythia
06-06-2008, 12:28
Jak połączyć biblijny opis stworzenia człowieka oraz świata z tym, co naukowcy (ewolucjonizm - kreacjonizm)?

Lecz... Może powinniśmy zacząć myśleć, dlaczego żyjemy? Po co żyjemy? Od czasu napisania tej notki na blogu minęło już dużo czasu. Postanowiłam zmienić swe życie... Podjęłam parę ważnych, "dorosłych" decyzji, na które, wg niektórych, jestem jeszcze za młoda... Jestem szczęśliwa... Lecz nadal nie wiem, po co to wszystko. Czy w naszym celu jest jakiś głębszy cel? Nawet religia nie daje odpowiedzi na to pytanie...

Angeerfire
06-06-2008, 12:54
Połączenie jest proste:
Pan Bóg stworzył świat w "7dni". Ale nie można czytać biblii dosłownie. Te 7 dni to 7 kolejnych faz rozwoju świata. Człowiek został stworzony przez Boga, ale nie stało się to tak:pstryk, jest człowiek. Trzeba było czasu, aby on sie ukształtował itp. a całe to kształtowanie odkrywa właśnie historia. Bóg jest doskonały i wszystko przez niego stworzone jest doskonałe. Najwyżej ludzie potrafią to zepsuć.

@Voon Arculin

Tak wieże w to, gdyż jest to dokładnie naukowo wyjaśnione. Musiałeś się nasłuchać za dużo wiadomości. Mówią o księżach pedofilach itp. ale jest to jeden na 900 000. Ksiądz, normalny człowiek, który wybiera posługę kapłańską i przy tym wyrzeka się pożądań. Niewielu łamie tą przysięgę. W mojej parafii jest 2 młodych księży i są to wspaniali ludzie. Naprawdę wspaniali! Organizują nam przeróżne rozrywki, tłumaczą życie i wiele innych.

@Slythia

Jasne że mamy cel. Możemy się wykształcić, dobrze się bawić. Wybierz się z przyjaciółmi na kajaki, rowery, czy nawet dyskotekę i poczujesz wspaniałość świata. Te życie przygotowuje nas do następnego lepszego życia. Ja osobiście nie lubię chodzić do kościoła, odmawiać różańca i takich spraw, ale wierzę w Boga, chodzę do kościoła i modlę się. Kiedyś powiesz: życie jest piękne. Gwarantuję!

Slythia
06-06-2008, 13:35
Połączenie jest proste:
Pan Bóg stworzył świat w "7dni". Ale nie można czytać biblii dosłownie. Te 7 dni to 7 kolejnych faz rozwoju świata. Człowiek został stworzony przez Boga, ale nie stało się to tak:pstryk, jest człowiek. Trzeba było czasu, aby on sie ukształtował itp. a całe to kształtowanie odkrywa właśnie historia. Bóg jest doskonały i wszystko przez niego stworzone jest doskonałe. Najwyżej ludzie potrafią to zepsuć.
Nie do konca to do mnie mowi... Lecz trudno ; ). Poza tym, doskonalosci nie da sie zepsuc...

@Slythia

Jasne że mamy cel. Możemy się wykształcić, dobrze się bawić. Wybierz się z przyjaciółmi na kajaki, rowery, czy nawet dyskotekę i poczujesz wspaniałość świata. Te życie przygotowuje nas do następnego lepszego życia. Ja osobiście nie lubię chodzić do kościoła, odmawiać różańca i takich spraw, ale wierzę w Boga, chodzę do kościoła i modlę się. Kiedyś powiesz: życie jest piękne. Gwarantuję!
Po dyskotece jedynie mogę się załamać ; P.

Lecz wracając do tematu... Celem jest kształcenie, zabawa? Kajaki? To są elementy życia, a nie jego cel... Życie jest celem samym w sobie? Lecz... Dlaczego (wiem, lubie to pytanie)?

Shanhaevel
06-06-2008, 14:13
@up
Celem życia jest rozmnażanie... z biologicznego punktu widzenia. : ) Najbardziej ostatecznym celem każdego człowieka jest śmierć, ale zawsze można sobie wyznaczyć ambicje, pozostawić po sobie dziedzictwo itp.

Slythia
06-06-2008, 14:18
@up
Celem życia jest rozmnażanie... z biologicznego punktu widzenia. : ).
To zes mnie pocieszyl.. Szukam czegos innego ; P.

Fureyka
06-06-2008, 14:36
Raczej nie ma odpowiedzi na pytanie dlaczego żyjemy. Od daaaaawna zajmują się tym filozofowie i jak widać nieskutecznie. Nie wiemy czy istnieje jakaś wyższa przyczyna tego, że żyjemy. Żyjemy dla siebie, aby umierając powiedzieć, że byliśmy szczęśliwi i niczego nie żałujemy ;) W ten sposób każdy ma jakiś inny cel. Dla większości jest to miłość i potomstwo lub też niestety pieniądze, dla nielicznych celem jest realizacja swoich pasji jednak z tego sensu życia robi się bezsens bo przecież i tak wszystko przeminie, odejdzie i zniknie ^^

Snopeczek
06-06-2008, 14:52
@Fureyka ^
prawie pozytywna wypowiedź.. ;p

@Slythia
Są cele, że tak powiem, 'krótkowzroczne', które osiągamy (lub też nie) co chwilę nawet nei przywiązując do tego większej uwagi. A to wszystko składa się w jedną całość, dzięki której możemy stwierdzić jakie jest nasze życie; pełne wrażeń czy nudne, udane czy nie. Ale zawsze, nawet w tych najmniejszych momentach możemy odnaleźć jakieś plusy :) Czy można postawić sobie 1 jedyny życiowy cel? Wydaje mi się, że nie. Kiedyś go w końcu osiągniemy i co następnie? Lub też nie osiągniemy, nie uda nam się.. i co następnie?
Warto żyć chwilą. Warto jest czasem robić rzeczy małe. Bo życie jak mrugnięcie oka i nie ma nas, zauważcie to.

Slythia
06-06-2008, 15:02
@Slythia
Są cele, że tak powiem, 'krótkowzroczne', które osiągamy (lub też nie) co chwilę nawet nei przywiązując do tego większej uwagi. A to wszystko składa się w jedną całość, dzięki której możemy stwierdzić jakie jest nasze życie; pełne wrażeń czy nudne, udane czy nie. Ale zawsze, nawet w tych najmniejszych momentach możemy odnaleźć jakieś plusy :) Czy można postawić sobie 1 jedyny życiowy cel? Wydaje mi się, że nie. Kiedyś go w końcu osiągniemy i co następnie? Lub też nie osiągniemy, nie uda nam się.. i co następnie?
Warto żyć chwilą. Warto jest czasem robić rzeczy małe. Bo życie jak mrugnięcie oka i nie ma nas, zauważcie to.
Tylko... Ja nie szukam celów w życiu. Dlaczego? Nie jest to niczym wielkim. Jestem pewna, iż każdy z nas, nawet w tej chwili, jest w stanie znaleźć rzeczy, które chce zdobyć, które chce osiągnąć, do czego dotrzeć. Lecz po co to wszystko tak naprawdę robimy? Czy ważne jest, jak przeżyjemy to życie? Będzie miało to jakiekolwiek znaczenie? Jest tyle dróg... Skąd mamy wiedzieć, której się trzymać, która będzie nam odpowiadała?

Poza tym, najczęściej nasze szczęście powoduje smutek kogoś innego... Dlaczego tak musi być? Nie umiem się cieszyć mając tą świadomość...

Bardownik
06-06-2008, 16:37
Wiem, że może niektórzy tego nie zrozumieja, ale ja widzę w tym wszystkim sens. Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. Dał mu wolną wolę, życie, świat. I to od nas zależy jak to wykorzystamy. Wg tego, w co wierzę, życie jest przedsionkiem, w którym jest para drzwi: Niebo i Piekło. Sensem życia jest wybór jednych z nich. Kształtujemy swoją osobę, żyjemy między ludźmi, odczuwamy, doświadczamy. Sposób w jaki to robimy jest wielce istotny dla odbioru klucza, dzięki, któremu przekroczymy przedsionek. Brzmi to trochę filozoficznie, ale mam nawyk porównywania (jest to chyba łatwiejsze w zrozumieniu).
My nie wybieramy w jednej chwili, którejś z dróg. Podążanie jedną nie oznacza, że po drodze nie trafimy na skręt w lewo lub w prawo.
Praktykować wiarę nie oznacza bezustanne modlitwy, składanie własnych ofiar ponad nasze siły, poświęcanie wszystkiego co nas otacza, aby tylko nie zaskarbić sobie Bożego gniewu, który wg wielu, omylnie, jest wyznacznikiem Wiary.
Warto jest jednak decydować się czasami na targnięcie ciężaru, ktróry będzie cząstką zmian w naszym życiu. Nie możemy trwać. Musimy się zmieniać, doskonalić... i chyba właśnie do tego dążymy, do doskonałości. Problem w tym, że każdy inaczej postrzega doskonałość.

Cacuss
06-06-2008, 17:53
@UP: Świetna wypowiedź :)


Poza tym, najczęściej nasze szczęście powoduje smutek kogoś innego... Dlaczego tak musi być? Nie umiem się cieszyć mając tą świadomość...

Najczęściej?! Jeszcze nie widziałem ani jednego, naprawdę szczęśliwego człowieka, który 'zdobył to' przez smutek innego.
Za to szczęśliwych samych z siebie, bez większego powodu - owszem.

Slythia
06-06-2008, 17:58
Najczęściej?! Jeszcze nie widziałem ani jednego, naprawdę szczęśliwego człowieka, który 'zdobył to' przez smutek innego.
Za to szczęśliwych samych z siebie, bez większego powodu - owszem.
Rozejrzyj sie... Najczejsciej jest tak, ze jesli cos osiagniesz, zdobedziesz... Cos Ci sie uda.. To jest to kosztem kogos innego (swiadomie lub podswiadomie). Bedziesz gdzies pierwszy to ktos inny bedzie drugi, lub tez ostatni. Tak dzialaja zwiazki miedzyludzkie.

Angeerfire
06-06-2008, 18:16
Wiem, że może niektórzy tego nie zrozumieja, ale ja widzę w tym wszystkim sens. Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. Dał mu wolną wolę, życie, świat. I to od nas zależy jak to wykorzystamy. Wg tego, w co wierzę, życie jest przedsionkiem, w którym jest para drzwi: Niebo i Piekło. Sensem życia jest wybór jednych z nich. Kształtujemy swoją osobę, żyjemy między ludźmi, odczuwamy, doświadczamy. Sposób w jaki to robimy jest wielce istotny dla odbioru klucza, dzięki, któremu przekroczymy przedsionek. Brzmi to trochę filozoficznie, ale mam nawyk porównywania (jest to chyba łatwiejsze w zrozumieniu).


Tak.. Właśnie to chciałem dać do zrozumienia w tym małym jednym zdaniu Te życie przygotowuje nas do następnego lepszego życia

Choć też może być gorsze jak powiedziałeś.

@Slythia
Rywalizację wymyślił człowiek, i każdy powinien cieszyć się z tego co ma. Wiadomo że jeśli zdobędziemy puchar na jakichś mistrzostwach ktoś inny go nie zdobędzie. Ale to oznacza że byliśmy lepsi. Lecz gdy na przykład dostajemy dyplom w szkole za naukę, nie zabiera to nikomu innemu tego dyplomu, a także oznacza że byliśmy lepsi. Więc jeśli chcesz mieć wszystko to nie oczekuj wiele.. Troszkę zagmatwałem ;d

Wiesz
06-06-2008, 18:22
@Lidka
Co Ty za bzdury wpisujesz?
Cudzołożenie ok, bo nie odpowiada Ci zasada nie uprawiania sexu przed małżenskiego?
Nie szukasz celu w zyciu? A Twoje plany zyciowe zmieniaja sie niemal codziennie?
W jednym poscie piszesz ze jestes szczesliwa, a w kolejnym ze nie umiesz sie cieszyc.. nc
Zastanow sie jak zaczynaja Cie ludzie odbierac po przeczytaniu takich wypowiedzi.

Lecz po co to wszystko tak naprawdę robimy? Czy ważne jest, jak przeżyjemy to życie? Będzie miało to jakiekolwiek znaczenie?
Rozejrzyj sie ile jest jest ludzi dla ktorych jest wazne jak zyjesz i ma to dla nich znaczenie. I zyj dla nich. Oddadza Ci z nawiazka.

Edit: Sorry ale nie wytrzymalem...

Slythia
06-06-2008, 18:37
@Lidka
Co Ty za bzdury wpisujesz?
Cudzołożenie ok, bo nie odpowiada Ci zasada nie uprawiania sexu przed małżenskiego?
Po prostu napisalam, ze ta zasada jest juz niekatualna, prawie nikt jej nie przestrzega. Nie pisalam o swoich preferencjach...

A moje wypowiedzi tutaj... To w pewien sposob wyrwane mysli, które moga, lecz nie musza sie skladac w jakas calosc... Dlatego miejscami moga powstawac sprzecznosci.

Macqren
06-06-2008, 18:49
@up
Przykro mi, nie znajdziesz tego czego szukasz, bo tego po prostu nie ma. Nie ma określonej drogi życia, i tak było od zawsze.

spider-bialystok
06-06-2008, 19:41
@Slythia
Rywalizację wymyślił człowiek, i każdy powinien cieszyć się z tego co ma.
Rywalizacja jest tak stara jak swiat, wszystkie organizmy rywalizuja miedzy soba. Takie sa prawa Natury.


@Slythia
Typowe rozwazania na poziomie znudzonej nastolatki, zamiast szukac dobrych stron szukasz tych zlych, zamiast szukac powodow do radosci glowisz sie nad powodami do nieszczescia.

Slythia
06-06-2008, 20:05
@Slythia
Typowe rozwazania na poziomie znudzonej nastolatki, zamiast szukac dobrych stron szukasz tych zlych, zamiast szukac powodow do radosci glowisz sie nad powodami do nieszczescia.
Pozory mylą ; ).

Cacuss
06-06-2008, 21:40
Rozejrzyj sie... Najczejsciej jest tak, ze jesli cos osiagniesz, zdobedziesz... Cos Ci sie uda.. To jest to kosztem kogos innego (swiadomie lub podswiadomie). Bedziesz gdzies pierwszy to ktos inny bedzie drugi, lub tez ostatni. Tak dzialaja zwiazki miedzyludzkie.

Tylko, że ty mówiłaś o szczęściu. Nie będę szczęśliwy, bo zajmę 1 miejsce na jakichś zawodach, nie będę szczęśliwy bo w tym miesiącu ja zgarnąłem premie w pracy, albo jakieś fajne ocenki w szkole. Chociaż to tylko dzięki mojej pracy, nie krzywdząc tak na prawdę innych.

Szczęście nie tkwi w tak błahych sprawach. Nie działa na takich zasadach. I dobrze...

P.S. Jak się rozglądam to mało widzę szczęśliwych ludzi. A może źle patrze..

<hmm>
06-06-2008, 22:49
Bedziesz gdzies pierwszy to ktos inny bedzie drugi, lub tez ostatni. Tak dzialaja zwiazki miedzyludzkie.

Tak na marginesie przypomniało mi się jedno przysłowie:

"I nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą"

Więc nie zawsze bycie ostatnim jest nieszczęściem? ;)

ripper
07-06-2008, 10:27
Szczęście nie tkwi w tak błahych sprawach. Nie działa na takich zasadach. I dobrze...
Wypisywanie takich debilizmów powinno być karane publiczną chłostą.

Informuję cię, że szczęście to pojęcie subiektywne, więc dla jednego szczęściem będzie wygrana na olimpiadzie, dla drugiego wydanie bestselleru, dla trzeciego wychowanie dziecka na 'dobrego' człowieka, a dla czwartego fakt, że szef w ramach wyjątku nie upokorzył go publicznie. Dlatego mówienie, że coś szczęście daje, a coś go nie daje, to pseudo-filozoficzne pierdolenie ignorantów.

Myszun
07-06-2008, 10:41
@Myszun
Kiepskie to, wierzysz w konia na wrotkach? Ledwo tego wysłuchałem do końca. Koń nie może gadać - prawo natury ma on takie struny głosowe, które nie pozwalają mu wydawać ludzkich odgłosów. Ponadto jest wiele dowodów na życie Chrystusa, istnienie Boga a na żadnego konia nie ma. Nie wiem czemu ten koleś opowiada takie rzeczy, ale chyba sie nudzi...

Nie, nie wierze w konia na wrotkach, w Boga też nie. Dowody na życie Chrystusa? Ok, są. Dowody że Chrystus jest dzieckiem dziewicy? Dowody że Chrystus został zesłany przez Boga? Nie ma.


Sens życia? Każdy musi odnaleść sam. Jak ktoś już tam napisał, ważne by na łożu śmierci niczego nie żałować, że sie czegoś nie zrobiło i takie tam.

Bardownik
07-06-2008, 12:05
@up
Już o tym wspominałem.
Poczytaj proszę o ojcu Pio i o jego stygmatach. Jeżeli jednak uważasz, że zwykły przeciętny człowiek, który umarł na krzyżu potrafi po kilku wiekach przekazać komuś stygmaty, to szkoda Twojego trudu, bo to i tak nie ma sensu.
Poza tym, jak wiara potrafi zmieniać ludzi, ile daje im sił do czynienia dobra (nie pierdolcie mi tylko o książach, dla których dobrem są pieniądze, bo to nie są następcy Apostołów tylko pieprzeni urzędnicy zapadniętej instytucji)
znamy także i te spisane, bezpośrednie dowody na boską postać Chrystusa.
Dowodów nie trzeba szukać w odległej przeszłości 0 roku, bo rzeczywiście trudno w tej sytuacji o całowitą pewność.
Wystarczy poczytać o cudach, których medycyna nie jest w stanie wytłumaczyć, których nauka nie potrafi racjonalnie spisać, których logiczny tok myślenia człowieka nie da rady pojąć.

Myszun
07-06-2008, 12:15
Poczytałem.
W 2007 roku historyk Sergio Luzzatto wydobył z watykańskich archiwów dokument rzekomo dowodzący, że Pio był oszustem i sam powodował u siebie stygmaty za pomocą kapsułek z kwasem. Dokument ten jest zapisem rozmowy z aptekarką Marią De Vito. Wyznała ona watykańskim urzędnikom, że w 1919 roku zakonnik Francesco Forgione kupił u niej cztery gramy kwasu karbolowego i poprosił, by w całkowitej tajemnicy przed innymi braćmi dostarczyła fiolkę do San Giovanni Rotondo.

Nie, nie mówię że był oszustem, ale nie uważam go za kogoś kto otrzymał jakieś brzemię od Chrystusa.

Wiara? Tak, daje siłę. Ale czy musi być to wiara w Boga? Nie.

I co do dowodów boskości, są to POJEDYŃCZE przypadki, najczęsciej widziane/spisane przez jedną, maksymalnie pare osób a nie jakieś wielkie grupy ludzi. Uzdrowienia - SKĄD wiesz że to sprawa Boga?

Bardownik
07-06-2008, 12:19
Nie chodzi mi o te wycinki. Książka o ojcu Pio. Tam jest wszystko, łącznie z tymi oskarżeniami.

A ile osób ma spisywać jedno wydarzenie? Działając na takiej zasadzie: obserwując jedno, czerwone jabłko możemy otrzymać kilkadziesiąt opisów, które zamienią nam to jabłko w zgniłą gruszkę.

Myszun
07-06-2008, 12:21
Jedna osoba spisująca wydarzenie może podkoloryzować ew. napisać co chce, nieprawdaż?

Bardownik
07-06-2008, 12:24
Prawda. Ale szczerze, kilkadziesiąt oskarżycieli robi to lepiej.

Myszun
07-06-2008, 12:38
Więc dla mnie jest jasne że wiara w coś WYMYŚLONEGO (Bóg, Budda, Koń na wrotkach) przez ludzi nie ma sensu. Tyle.
Na świecie są tysiące religii, i co? Tylko katolicy odnajdą szczęście w życiu wiecznym? A może muzułmanin zabijający siebie i setki niewinnych osób w imię wiary? Nie wiem, nie obchodzi mnie to.

<hmm>
07-06-2008, 12:52
Wiara jest terminem wieloznacznym. W powszechnym użyciu ma znaczenie zbliżone do zaufania, przekonania albo subiektywnego odczucia pewności. Może dotyczyć relacji międzyludzkich, natury świata (filozofia, religie) czy zasad etycznych.

Obiektem wiary może być osoba, stan rzeczy albo propozycja (np. religijne credo). Ogólnie polega na przyjęciu istnienia lub nie istnienia czegoś bez żadnego dowodu, ale zwykle na podstawie jakiś przesłanek. Właśnie zaakceptowanie tego co uznajemy za dowód jest istotnym kryterium nazwania czegoś wiarą.

Jeśli były by jakiekolwiek dowody nie nazwali byśmy to wiarą.

Po prostu napisalam, ze ta zasada jest juz niekatualna,


Kościół katolicki jest jednym z najczęściej reformowanych kościołów na świecie.
Zauważcie, że nawet sami piszecie o aktualnym częściowym odstępowaniu od „zakazu” sexu przedmałżeńskiego. Nie jest to niekonsekwencja tylko krok w stronę tłumaczenia pewnych nauk (np. dekalog) w sposób odpowiadający aktualnym czasom.

Przykazanie „nie cudzołóż” ma dać nam do zrozumienia, że jesteśmy wyjątkowymi istotami na tej malutkiej planetce. Istotami które odróżniają się od zwierząt min tym, że nasze postępowanie nie jest oparte na prostych instynktach. Sex nie powinien być wywoływany pierwotnymi potrzebami przetrwania gatunku. Powinien mieć podstawy w emocjach, rozsądku, i być przejawem miłości.
Jest w tym podejściu coś złego?

Kolejna kwestia - „zakazy”
Katolicyzm niczego nie zabrania, niczego nie ogranicza, nikomu nie narzuca żadnych wartości. Jest jedną z bardziej wyrozumiałych doktryn na świecie. Znacie bardziej liberalne wiary? Islam? Judaizm? Buddyzm? Poczytajcie o nich, o twardych zasadach jakie tam panują i jakie są kary za ich łamanie i o np. prawach kobiet. Tam nie ma księdzą który zawsze może cię wyspowiadać.

IRONIA/Tak macie racje chrześcijaństwo jest nieaktualne, i nie pasuje do dzisiejszych czasów/IRONIA

ripper
07-06-2008, 13:04
IRONIA/Tak macie racje chrześcijaństwo jest nieaktualne, i nie pasuje do dzisiejszych czasów/IRONIA
Ja tylko ciekaw jestem skąd taki procent wierzących-niepraktykujących, obłudników i hipokrytów, którzy nazywają się chrześcijanami?

Inna sprawa, że mało jaka religia nadąża za światem. To tak, jak z wieloma 'starożytnymi' wynalazkami - albo popadły w zapomnienie, albo zostały gruntownie zmienione.

Bardownik
07-06-2008, 13:04
@<hmm>
Dobre i sensowne.
Tylko co ma powiedzieć ateista?
Ja jako katolik to rozumiem i jestem wdzięczny zasadom naszej wiary, że są one tak łagodne, że dają nam tyle szans.
Ale jak to ma rozumieć ateista?

Uther92
07-06-2008, 13:12
Rywalizacja jest tak stara jak swiat, wszystkie organizmy rywalizuja miedzy soba. Takie sa prawa Natury.

Co nie znaczy, że życie bez rywalizacji nie istniałoby.

Shanhaevel
07-06-2008, 13:18
Co nie znaczy, że życie bez rywalizacji nie istniałoby.

No ta, miejsca, jedzenia, powietrza, samic itp. starczy dla wszystkich, nie? Nie ma tak dobrze, dobór naturalny, te sprawy,

Rincewind
07-06-2008, 13:22
Wystarczy poczytać o cudach, których medycyna nie jest w stanie wytłumaczyć, których nauka nie potrafi racjonalnie spisać, których logiczny tok myślenia człowieka nie da rady pojąć.

Kiedys nauka nie potrafila wyjasnic skad biora sie blyskawice, wiec wyszlo na to, ze bog nimi rzuca. To, ze teraz nie potrafimy wyjasnic niektorych rzeczy nie znaczy, ze to bog je zsyla.

Angeerfire
08-06-2008, 07:02
@up
To prawda, ale błyskawice to nie był cud. Teraz mamy inne rzeczy. Np są konsekrowane opłatki, które się trzymają już 20 lat, a niekonsekrowane, zamknięte razem z nimi po 10 latach zamieniły się w pyłek. Cudowny obraz Maryjny,(niestety nie pamiętam gdzie) był tak namalowany, że w dzisiejszych czasach trudno by było taki zrobić, a został on zrobiony(stworzony) bardzo dawno temu. To są 2 cuda, z wielu innych i jak widzisz nie mają nic wspólnego z błyskawicami.

ripper
08-06-2008, 08:34
@up
To prawda, ale błyskawice to nie był cud. Teraz mamy inne rzeczy. Np są konsekrowane opłatki, które się trzymają już 20 lat, a niekonsekrowane, zamknięte razem z nimi po 10 latach zamieniły się w pyłek. Cudowny obraz Maryjny,(niestety nie pamiętam gdzie) był tak namalowany, że w dzisiejszych czasach trudno by było taki zrobić, a został on zrobiony(stworzony) bardzo dawno temu. To są 2 cuda, z wielu innych i jak widzisz nie mają nic wspólnego z błyskawicami.
Ty udajesz, że nie zrozumiałeś, czy masz problemy z myśleniem?

<hmm>
08-06-2008, 14:21
@ripper
Nie bardzo rozumiem czego oczekujesz w takim razie od religii „nadążającej za światem”?
Ma się narodzić kolejny „Syn boży”? Uzdrawiać, robić sztuczki, pokazywać w telewizji zamianę wody w wino? Najlepiej jeszcze niech zrobi objazdowy cyrk i objedzie całą ziemię żeby każdy mógł przekonać się na własne oczy?....
Efekt był by taki, że zaszufladkowano go razem z kimś pokroju Davidea Copperfielda (http://pl.wikipedia.org/wiki/David_Copperfield_(iluzjonista)), lub okrzyknięto kolejnym guru jakiejś sekty.
Tak samo było by z jakimkolwiek dowodem. Podważono by każdy(tak się zresztą robi cały czas).

Wbijcie sobie do głowy jedno. Jeśli szukacie dowodu by w coś uwierzyć – to zapraszam na studia matematyczne. Tam na wszytko jest dowód. A nie zajmujecie się tematami teologicznymi.

Przez 2 tysiące lat społeczność chrześcijańska rozrosła się do największej religii na świecie. I właśnie najdziwniejsze jest to że większość wyznawców nie ma potrzeby, nie słyszało, ani tym bardziej nie może potwierdzić obecności żadnego dowodu na prawdziwość swojej wiary.

Nie wiem skąd tak wielu „wierzących niepraktykujących”. Może to właśnie skutek tej liberalności tego wyznania, a może takie czasy że aktualnie coraz mniej jest miejsca na zastanowienie się nad sensem i celami czegokolwiek poza zarabianiem kasy.
Sam nie wiem czy jestem „wierzącym niepraktykującym”, ateista, czy może po prostu to mam kryzys wiary.

@down
Liczba członków kościoła rzymskokatolickiego jest faktycznie mniejsza od liczy wyznawców islamu.
Ale oczywiście chrześcijanie to nie tylko "rzyskokatolicy", ale także prawosławie, protestanci i anglikanie.
Chrześcijan jest ~33%, przy ~19% muzeumanach. Więc jest to najwieksza religia.

ripper
08-06-2008, 14:26
Przez 2 tysiące lat społeczność chrześcijańska rozrosła się do największej religii na świecie. I właśnie najdziwniejsze jest to że większość wyznawców nie ma potrzeby, nie słyszało, ani tym bardziej nie może potwierdzić obecności żadnego dowodu na prawdziwość swojej wiary.
Islam ma więcej wyznawców = )

A ja uważam, że chrześcijaństwo nie nadąża za światem z takich samych powodów jak mity, bajki i inne zabobony - to wszystko ludzi wymysł, do tego niedoskonały.

Ale oczywiście katolicy to nie tylko "rzyskokatolicy", ale także prawosławie, protestanci i anglikanie.
Mhm... Katolicy to nie tylko katolicy, ale też protestanci? O matko... Mogę się zgodzić, że CHRZEŚCIJANIE to katolicy, protestanci, prawosławni itd, ale ty pieprzysz głupoty. Zresztą - niech katole będą największą religią na świecie - nie czyni to jej ani trochę lepszą, mądrzejszą i bardziej prawdopodobną.

Rincewind
08-06-2008, 14:31
@up
To prawda, ale błyskawice to nie był cud. Teraz mamy inne rzeczy. Np są konsekrowane opłatki, które się trzymają już 20 lat, a niekonsekrowane, zamknięte razem z nimi po 10 latach zamieniły się w pyłek. Cudowny obraz Maryjny,(niestety nie pamiętam gdzie) był tak namalowany, że w dzisiejszych czasach trudno by było taki zrobić, a został on zrobiony(stworzony) bardzo dawno temu. To są 2 cuda, z wielu innych i jak widzisz nie mają nic wspólnego z błyskawicami.

I uwazasz, ze to dzieki jakiejs sile boskiej zostal namalowany ten obraz? W takim razie powinienes wierzyc tez w bogow egiptu, bo 5000 lat temu wybudowanie budowli, ktora ma prawie 150 metrow wysokosci tez bylo nierealne a jakos sie udalo. Ostatnie zdanie wole juz przemilczec...

Voon
08-06-2008, 14:39
Przez 2 tysiące lat...

...wpajano nam gówno które teraz powoli sie rozpada. I niewiadomo skąd, teraz wszyscy się dziwią.

@Rincewind:
Popieram.

Korektor
08-06-2008, 14:39
Całun Turyński:
Płótno, w które zawinięto Chrystusa po śmierci. Znaleziono je 3 dni potem, puste. Przez 2 tysiące lat podróżowało po całym świecie aż dotarło do Turynu, gdzie przebywa po dziś dzień.
Od tej pory pisze bez polskich znakow, bo jak robie alt+s czy alt+o to wyskakuja mi dziwne okienka. Czlyli mam podpisane hotkeysy pod polskie znaki. Zajebiscie. Wracajac, to przez ostatnie 500 lat poddawano Calun wielu testom i zaden nie byl w stanie podwazyc autentycznosci. Pierwszym "przypadkowym" badaniem byla fotografia wykonana w XIXw. przez pewnego fotografa, ktory na negatywie znalazl odbicie czlowieka, ktore nie jest widoczne golym okiem.

Ogolnie, to na wiekszosci zdjec sa efekty graficzne, ktore jakby zwiekszaja ostrosc tego odbicia, bo golym okiem faktycznie nic nie zobaczymy. W instytucie NASA przeprowadzono badanie, ktore mialo na celu sprawdzenie czy odbicie nie jest po prostu namalowane, lub czy to nie sa "mokre" pozostalosci po nieboszczyku. Stwierdzono, ze plotno jest faktycznie naswietlone tak wielka energia swietlna, ze tak jak na kliszy, zostaliwo ciemniejszy slad po czlowieku, ktory tam byl.

Do tej pory nikt nie jest w stanie odtworzyc efektu uzywajac metod znanych chociazby do XIXw. kiedy to odbicie odnaleziono. Na oczodolach spostrzezono 2 monety, ktore wczesniej wydawaly sie oczami. Okazuje sie, ze data ich wybicia przypada na ok. 16 rok panowania Tyberiusza (czy jakos tak), czyli na mniej, wiecej 30 rok n.e. Dokladnie wtedy kiedy ukrzyzowano Chrystusa.

Jakby tego bylo malo, to na monetach widac blad ortografczny, ktory pojawil sie tylko raz w pewnej serii monet. Na plecach nieboszczyka widac pregi wykonane przez rzymski bicz. Wiadomo, ze jest z tego konkretnie kraju, poniewaz Rzymianie jako jedyni uzywali biczy z haczykami, ktore dodatkowo rozrywaly skore. Na glowie sa slady po koronie cierniowej, a na dloniach i stopach po gwozdziach. Sprawdzono tez pylki, ktore osiadly sie na plotnie i dowiedzono, ze faktycznie Calun przebywal w Palestynie i wielu krajach nad basenem Srodziemnym prowadzacych do Turynu.

W latach 70'tych wykonano badanie majace na celu ustalenie wieku plotna, na podstawie zawartosci wegla, czy cos takiego. Pierwszy raz autentycznosc Calunu przedstawiono pod duzym znakiem zapytania, gdyz datuje sie je na XVIw. Niby wszystko leglo w grozach, gdyby nie zakonnice, ktore w XVIw. doszywaly wzmocnienia na brzegach, zeby sie nie rozsypalo. Do badania pobrano probke z rogu materialu, aby nie niszczyc relikwii. No a na brzegach jak juz mowilem byly te wzmocnienia. Dziekuje za uwage.

ripper
08-06-2008, 14:46
@Korek
Z ciekawości - co z tego? = )

Rincewind
08-06-2008, 15:00
Co do calunu, to nie ma narazie jednoznacznych dowodow ani na to, ze jest autentyczny ani na to, ze jest falszywy i zapewne nigdy nie bedzie, bo KK nie chce go przekazac do dalszych badan.

Shanhaevel
08-06-2008, 16:14
Przez 2 tysiące lat...

...wpajano nam gówno które teraz powoli sie rozpada.

Aha, w czasie renesansu mówiono to samo...

EDIT:
Pardon, chodziło mi bardziej o okres oświecenia, choć za czasów renesansu też trochę tego było.

@down
Co? Zrzucić bombę na Watykan? Nie rozumiem. BTW. "Kościół", nie "kościół", mówimy o instytucji.

Voon
08-06-2008, 16:16
Aha, w czasie renesansu mówiono to samo...

To tylko dowód na to że historia się powtarza.
Tylko wtedy kościół znalazł sposób żeby odbić się ot tego ''moralnego'' dna. Teraz niewiadomo, może bomba i zapowiedź ''małej apokalipsy''?

Nie zaraz na watykan, watykan jest dla nich za cenny, może jakieś małe, grzeszne, pogańskie państewko. Tylko tak żeby nie było śladów.

A Kościół czy kościół to jeden diabeł wie, wiadomo o co chodzi.

Bardownik
09-06-2008, 15:05
Kiedyś Kościół to była wspólnota. Teraz widzę, że to jedynie urząd, instytucja...
Przykre...

__HAPPY_SVEN__
09-06-2008, 15:07
Jak smiecie propaganować tak święte miejsce jakim jest WATYKAN. ! ?!

Voon
09-06-2008, 15:26
Dzień bez głupiego posta dzień stracony, co nie słenuś?

@Bardownik
Ale suma sumarum to wina ludzi.