Pokaż pełną wersje : Fałszywe dokumenty, gimnazjaliści, alkohol - co ich łączy?
http://www.alert24.pl/alert24/1,84880,5197195.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,9922,title,Dzieci-masowo-falszuja-dokumenty,wid,10041356,wiadomosc_prasa.html
Czy spotkałeś się kiedyś z takim przypadkiem?
Czy uważasz, że piwo to broń masowego rażenia nastolatków i należy je zwalczać?
Czy uważasz, ze ten artykuł tylko mówi gimnazjalistom jak wyrobić fałszywy dokument?
Co o tym sądisz?
Jeśli odpowiedziałeś na wszystkie pytania, to zapraszam do odpowiedzi na ostatnie:
Czy uważasz, że ten temat jest beznadziejny?
semilunaris
06-04-2009, 22:05
Nie, atoli wypróbowałbym z głupoty 2-3 lata temu.
Nie. Alkohol to broń masowego rażenia dla społeczeństwa polskiego. Większość nie wie, co to znaczy pić z umiarem. (Patrz: picie na imprezach dla szpanu, strata pracy => picie, praca => picie, patologie rodzinne/społeczne)
Tak. Najlepsze jest to, że portal nie będzie obarczany odpowiedzialnością bo potępia takie czyny. To tak, jakbym napisał jak z mydła i kwasu azotowego otrzymać bombę a na końcu napisał ,,ale nie róbcie tego, błagam".
Raczej do beznadziejnych nie należy. Pokazuje, jak infantylne jest prawo polskie i jak łatwo ominąć wszelkie procedury. Dziecinne z tego względu, że mogliby zmienić ,,dowód tożsamości" na ,,dowód osobisty" i po kłopocie.
To tak z mojego punktu widzenia.
Czy uważasz, że piwo to broń masowego rażenia nastolatków i należy je zwalczać?
czy uwazasz, ze noze to bron masowego razenia samobojcow i nalezy je zwalczac?
Dark Sven
06-04-2009, 22:08
Dokumenty ;s?
czy uwazasz, ze noze to bron masowego razenia samobojcow i nalezy je zwalczac?
Tak, tak samo jak piwo i tanią wódkę.
piternet
06-04-2009, 22:23
Ale rotfla zaliczyłem jak to przeczytałem. Ciekawe kto to wymyślił :p
Niestety, taka dzisiejsza młodzież, tylko im do dorosłości spieszno... to właśnie tacy ludzie potem piją, palą, ćpają i nie wiadomo co jeszcze robią... Ten problem jest naprawdę ogromny, sam chodząc do 2 kl. gimnazjum zauważyłem, że to się strasznie rozprzestrzenia... Ludzie zastanówcie się, nie za wcześnie!?
Zalgadis
06-04-2009, 22:34
Zależy kto jak pije.
Edit
Czy uważasz, że ten temat jest beznadziejny?
No trochę
Snopeczek
06-04-2009, 22:37
ej po co komu dokumenty? ;l
PS. Najpierw zobaczyłem słowo ''alkohol'', potem zobaczyłem autora - Gonzo. Po prostu musiałem wejść.
neopostman
06-04-2009, 22:38
Nie, atoli wypróbowałbym z głupoty 2-3 lata temu.
Nie. Alkohol to broń masowego rażenia dla społeczeństwa polskiego. Większość nie wie, co to znaczy pić z umiarem. (Patrz: picie na imprezach dla szpanu, strata pracy => picie, praca
Umiar w przesadzie bardziej niż przesada w umiarze.
@Co do artykułów- wina jest po stronie sprzedających- Jedynym dowodem pełnoletności, który klient musi okazać jest dowód osobisty.
Jeśli chodzi o problem pijaństwa u młodzieży.. Walka z tyn problemem jest jak walka z wiatrakami, bo im większe są utrudnienia na sprzedaż osobom niepełnoletnim, to tym bardziej "luksusowym" towarem dla tej grupy alkohol się staje i jednocześnie popyt wzrasta.
Ludzie zastanówcie się, nie za wcześnie!?
Ta granica 18 lat jest tylko granicą umowną, są tacy co dojrzeją do picia w wieku 15 lat i tacy, którzy dojrzeją w wieku 20 paru lat.
Gierubesoen
06-04-2009, 22:46
Nie, młodzież zawsze coś kombinowała, tak było, jest i będzie. Co do trzeciego pytania- coś w tym jest, na pewno po przeczytaniu tego artykułu znajdzie się kilku takich asów...
Gdyby temat był beznadziejny, bym tu nie pisał.
Ta granica 18 lat jest tylko granicą umowną, są tacy co dojrzeją do picia w wieku 15 lat i tacy, którzy dojrzeją w wieku 20 paru lat.
I są tacy, którzy nigdy do tego nie dojrzewają.
Ludzie ogarnijcie się, kurwa co was obchodzi, że jakieś dzieci w wieku 15 lat chleją? Będą to robić nawet gdyby za to była kara śmierci, taka prawda. Niszczą wasz organizm pijąc? No jak chuj, w ogóle trzeba być debilem, żeby zapłacić przelew 25zł za jakąś gównianą kartę, zamiast po prostu puść do pierwszej lepszej meliny, gdzie każdy ma wyjebane czy masz 6 czy 60 lat.
Snopeczek
06-04-2009, 22:51
@up
popieram! mam 12 lat i litr wodki w cenie tej karty
Duke Dran
06-04-2009, 23:11
Nie, atoli wypróbowałbym z głupoty 2-3 lata temu.
Nie. Alkohol to broń masowego rażenia dla społeczeństwa polskiego. Większość nie wie, co to znaczy pić z umiarem. (Patrz: picie na imprezach dla szpanu, strata pracy => picie, praca => picie, patologie rodzinne/społeczne)
Tak. Najlepsze jest to, że portal nie będzie obarczany odpowiedzialnością bo potępia takie czyny. To tak, jakbym napisał jak z mydła i kwasu azotowego otrzymać bombę a na końcu napisał ,,ale nie róbcie tego, błagam".
Raczej do beznadziejnych nie należy. Pokazuje, jak infantylne jest prawo polskie i jak łatwo ominąć wszelkie procedury. Dziecinne z tego względu, że mogliby zmienić ,,dowód tożsamości" na ,,dowód osobisty" i po kłopocie.
To tak z mojego punktu widzenia.
Lepiej bym tego nie ujął.
Ludzie ogarnijcie się, kurwa co was obchodzi, że jakieś dzieci w wieku 15 lat chleją? Będą to robić nawet gdyby za to była kara śmierci, taka prawda. Niszczą wasz organizm pijąc? No jak chuj, w ogóle trzeba być debilem, żeby zapłacić przelew 25zł za jakąś gównianą kartę, zamiast po prostu puść do pierwszej lepszej meliny, gdzie każdy ma wyjebane czy masz 6 czy 60 lat.
Ja bym nie chciał by moje dziecko wpadło w takie towarzystwo.
to zamknij je w szafie ^^
i tak wpływ na to zapewne bedziesz miec niewielki
Taaa.. Najlepiej rozłozyć ręce i nic nie robić. A potem słuchać, że córka pijana opier*** kolby:)
widac wychowac dzieciaka nie potrafia. jaka matka taka corka
semilunaris
07-04-2009, 00:09
Rodzice nie są 24/7 przy dzieciach. Mają na nie autorytetowy (podkreśla mi na czerwono w firefoxie, pewnie takiego słowa nie ma - ale wiecie, o co chodzi) wpływ.
Taaa.. Najlepiej rozłozyć ręce i nic nie robić. A potem słuchać, że córka pijana opier*** kolby:)
Myślę Gelt, że to nie alkohol przyczynia się do takich czynności czy też skłonności ;)
Serious Sam
07-04-2009, 01:30
Problem leży w alkoholu, ale bardziej w zachowaniu młodzieży. Jak wiadomo, dużo ludzi pije i nie tylko Polaków. Sam mieszkam w Londynie i wiem, jak to wygląda - czasami nawet gorzej, niż w Polsce. Nikogo już nie dziwi fakt, że 13/14 letni chłopak (coraz częściej nawet dziewczyny ; o) pije. Trzeba wprowadzić większą dyscyplinę, rodzice powinni poświęcać więcej uwagi dziecią (chodź i to czasem nie pomaga). Powinno się uświadamiać, że alkohol jest bardzo szkodliwy. Gdzieś czytałem, że gorszy od niektórych narkotyków, ale w społeczeństwie nie jest spostrzegany, jako coś bardzo złego. Wiedza ludzi też jest niska.
Problem leży w alkoholu, ale bardziej w zachowaniu młodzieży. Jak wiadomo, dużo ludzi pije i nie tylko Polaków. Sam mieszkam w Londynie i wiem, jak to wygląda - czasami nawet gorzej, niż w Polsce. Nikogo już nie dziwi fakt, że 13/14 letni chłopak (coraz częściej nawet dziewczyny ; o) pije. Trzeba wprowadzić większą dyscyplinę, rodzice powinni poświęcać więcej uwagi dziecią (chodź i to czasem nie pomaga). Powinno się uświadamiać, że alkohol jest bardzo szkodliwy. Gdzieś czytałem, że gorszy od niektórych narkotyków, ale w społeczeństwie nie jest spostrzegany, jako coś bardzo złego. Wiedza ludzi też jest niska.
Ale dyscyplina na prawdę tutaj na nic się nie zda... będzie jeszcze gorzej.
Zastanawia mnie fakt, że we Francji (ku memu zdziwieniu) nie ma ograniczeń wiekowych co do alkoholu (polska dziewczynka lat 13 bez problemu kupiła whisky w Carrefour w Paryżu) a społeczeństwo ani spaczone, ani pijackie... całkiem nieźle się kręci. Myślę, że jakby znieść granicę wiekową nawet i do 16 lat i przestrzegać tego, to byłoby lepiej.
Czy spotkałeś się kiedyś z takim przypadkiem?
Nie, nie przypominam sobie, żeby fałszowanie dokumentów było kiedykolwiek konieczne - alkohol i tak zawsze dało się kupić. Chociaż wydaje mi się, że już coraz więcej sklepów zaczyna przestrzegać przepisów.
Czy uważasz, że piwo to broń masowego rażenia nastolatków i należy je zwalczać?
Piwo?! Wręcz przeciwnie, piwo jest błogosławieństwem, bo dawniej młodzież upijała się wódką. Dzięki spopularyzowaniu piwa wprawdzie nie przestała pić, ale upija się odrobinę mniej.
Czy uważasz, ze ten artykuł tylko mówi gimnazjalistom jak wyrobić fałszywy dokument?
Nie. Idąc takim tokiem myślenia, w ogóle nie można by informować o przestępstwach, bo przy okazji mogłoby to podsuwać ludziom pomysły, jak je popełniać.
Co o tym sądisz?
Z punktu widzenia prawa i "porządku społecznego" zakaz sprzedawania alkoholu nieletnim popieram i uważam, że powinien być surowo egzekwowany. Natomiast tego, że ci nieletni go obchodzą, nie uważam za problem. Sam piłem w wieku 15 lat, piła większość moich znajomych. Dobrze się bawiliśmy, nikomu (zazwyczaj) nie wadziliśmy, póki co alkoholikiem nikt nie został, natomiast u tych, którzy zaczęli pić później, widzę jaką nienaturalną fascynację alkoholem i to raczej po nich spodziewałbym się, że w przyszłości się uzależnią. Ja sam mam teraz 18 lat i nawet nigdy nie chciało mi się legalnie kupić alkoholu. Od ok. 2 lat już nie piję, nie z przekonań czy dla zdrowia, ale zwyczajnie dlatego, że nie mam ochoty.
Gierubesoen
07-04-2009, 09:20
Zastanawia mnie fakt, że we Francji (ku memu zdziwieniu) nie ma ograniczeń wiekowych co do alkoholu (polska dziewczynka lat 13 bez problemu kupiła whisky w Carrefour w Paryżu) a społeczeństwo ani spaczone, ani pijackie... całkiem nieźle się kręci. Myślę, że jakby znieść granicę wiekową nawet i do 16 lat i przestrzegać tego, to byłoby lepiej.
Tam jest zupełnie inna kultura picia. Przeciętny Polak pije po to żeby się uchlać jak świnia, nie zna umiaru. Francuzi mają trochę inne podejście, wypijają lampkę wina do obiadu i spokój a u nas? Flacha na stół i chluśniem bo uśniem
Ja sam mam teraz 18 lat i nawet nigdy nie chciało mi się legalnie kupić alkoholu. Od ok. 2 lat już nie piję, nie z przekonań czy dla zdrowia, ale zwyczajnie dlatego, że nie mam ochoty.
Zakazany owoc lepiej smakował, czyż nie? :>
Ale dyscyplina na prawdę tutaj na nic się nie zda... będzie jeszcze gorzej.
Dyscyplina da. Zwłaszcza, jak dziecko będzie od początku w niej wychowywane.
Całe to bezstresowe wychowanie to jeden wielki bzdet i robi więcej krzywd niż daje plusów
George Carlin bardzo fajnie to podsumował
http://www.youtube.com/watch?v=f1P3eFIZ-8E
Oglądać od 1:40. Wcześniej była poruszana poprzednia kwestia. Genialnie podsumowuje to, co "rodzice" teraz odstawiają jeśli chodzi o "opiekę" nad dziećmi.
Co do samego problemu - alkohol nie jest problemem. Problemem jest przeginanie z nim (zresztą przeginanie z czymkolwiek jest problemem, ale to inna kwestia). Ja osobiście jestem za ograniczeniem alkoholu wśród młodzieży. Nie wiem jak wy, ale dla mnie nie jest przyjemne spotkać 2-3 gnojków, którzy po pijaku myślą, że ci zachachmęcą telefon.
Do picia trzeba dojrzeć.
widac wychowac dzieciaka nie potrafia. jaka matka taka corka
Nie mierz wszystkich swoją miarką >.>
@up
Signed.
Tam jest zupełnie inna kultura picia. Przeciętny Polak pije po to żeby się uchlać jak świnia, nie zna umiaru. Francuzi mają trochę inne podejście, wypijają lampkę wina do obiadu i spokój a u nas? Flacha na stół i chluśniem bo uśniem
Tak jak we Włoszech. A jak w po porze obiadowej wyjeżdżasz na ulicy to lepiej sie przeżegnaj. Zamuleni tym winem jeżdżą gorzej niż okropnie oO Upijesz się wódką i wiesz, że nie wsiądziesz już. A tam..? To "tylko" wino przecież!
Dragon-Fly
07-04-2009, 10:41
Tam jest zupełnie inna kultura picia. Przeciętny Polak pije po to żeby się uchlać jak świnia, nie zna umiaru. Francuzi mają trochę inne podejście, wypijają lampkę wina do obiadu i spokój a u nas? Flacha na stół i chluśniem bo uśniem
Moim zdaniem we Francji jest jak jest, bo dzieci już od najmłodszych lat (tak jak mówiłeś - lampka do obiadu) są "przyzwyczajane" do alkoholu. Dla nich po prostu nie jest to nic nowego, mają to w domu. Nie popadają w nałóg, bo są "oswajane".
to właśnie tacy ludzie potem piją, palą, ćpają i nie wiadomo co jeszcze robią...
Pozdrawiam. :D
Ta granica 18 lat jest tylko granicą umowną, są tacy co dojrzeją do picia w wieku 15 lat i tacy, którzy dojrzeją w wieku 20 paru lat.
Dojrzewają do alkoholu czy nie, nie czarujmy się, wszyscy zaczynają za wcześnie. Życie.
Czy uważasz, ze ten artykuł tylko mówi gimnazjalistom jak wyrobić fałszywy dokument?
Efekt Wertera znany tyle lat ile lat media mają go w dupie. Panowie, przecież tu chodzi o pieniądze. ;)
Taaa.. Najlepiej rozłozyć ręce i nic nie robić. A potem słuchać, że córka pijana opier*** kolby:)
Będziesz wspaniałym rodzicem.
Nie. Idąc takim tokiem myślenia, w ogóle nie można by informować o przestępstwach, bo przy okazji mogłoby to podsuwać ludziom pomysły, jak je popełniać.
Sęk w tym, że (abstrahując od tej sprawy) media przedstawiają wszystko jak najdramatyczniej. Nie chodzi o informacje, tylko o emocje widza.
Tego nie wiem, z pewnością mam pewna założenia.Czy wprowadzę je w życie - to już inna sprawa.
Serious Sam
07-04-2009, 12:13
''Ale dyscyplina na prawdę tutaj na nic się nie zda... będzie jeszcze gorzej.''
Jak dyscyplina nie da, to co da? Tłumaczenia ''synuś nie pij''?
Zresztą podpisuję się pod słowami Eriona.
@Eerion
George Carlin miażdży, obejrzałem całe ; ]
Dyscyplina da. Zwłaszcza, jak dziecko będzie od początku w niej wychowywane.
Nie wiem, co przez to rozumiesz - możesz sprecyzować?
Całe to bezstresowe wychowanie to jeden wielki bzdet i robi więcej krzywd niż daje plusów
George Carlin bardzo fajnie to podsumował
http://www.youtube.com/watch?v=f1P3eFIZ-8E
Oglądać od 1:40. Wcześniej była poruszana poprzednia kwestia. Genialnie podsumowuje to, co "rodzice" teraz odstawiają jeśli chodzi o "opiekę" nad dziećmi.
No dobrze, ale to, co on mówi, nie ma nic wspólnego z dyscypliną lub bezstresowym wychowaniem.
Nie wiem jak wy, ale dla mnie nie jest przyjemne spotkać 2-3 gnojków, którzy po pijaku myślą, że ci zachachmęcą telefon.
A na trzeźwo by nie myśleli, tylko by Ci ukradli :)
Jak dyscyplina nie da, to co da? Tłumaczenia ''synuś nie pij''?
W dużym stopniu tak. Jak wytłumaczysz dziecku, dlaczego ma nie pić. Albo że jak pije, to dlaczego nie powinien zapijać się na umór. Powiesz, że nie zrozumie? To masz głupie dziecko i jest już pewnie za późno, żeby to zmienić.
Nie wiem, co przez to rozumiesz - możesz sprecyzować?
Osoby od dzieciństwa wychowywane surowiej mają o wiele "sztywniejszy" kręgosłup moralny. Nie mówię o przegięciach oczywiście. bo przy takim sposobie wychowywania zawsze jest etap "spuszczenia ze smyczy".
W momencie, gdy człowiek jest wychowywany - uczony wielu rzeczy przez rodziców, oni z nim gadają. Karają, nagradzają - po prostu wychowują.
Tego typu metody dają efekty - wychowanek najzwyczajniej w świecie używa mózgu. A przez to nie robi jakichś krzywych przegięć.
No dobrze, ale to, co on mówi, nie ma nic wspólnego z dyscypliną lub bezstresowym wychowaniem.
Mówi o tym jak teraz dzieci są wychowywane. Wystarczy odrobinkę się zastanowić jakie to efekty daje. No i ten motyw z brakiem przegranych - to jest część właśnie takiego bezstresowego wychowania.
A na trzeźwo by nie myśleli, tylko by Ci ukradli :)
yyy... Tak jasne. Nie chce tutaj żadnymi przechwałkami rzucać, ale nie o to chodzi. Większość tych gówniarzy by się obsrała jakby na trzeźwo miałą tego typu rzecz zrobić. Dopiero jak są napruci czują "przypływ odwagi i kozactwa".
W dużym stopniu tak. Jak wytłumaczysz dziecku, dlaczego ma nie pić. Albo że jak pije, to dlaczego nie powinien zapijać się na umór. Powiesz, że nie zrozumie? To masz głupie dziecko i jest już pewnie za późno, żeby to zmienić.
Rozmowy w rodzinie są niezbędne do wychowania dziecka. Ale choćby na swoim przykładzie powiem ci, że jak byłem mały to groźba stłuczenia była dla mnie ważniejsza od jakichkolwiek argumentów. Dopiero później zacząłem akceptować (czyt. brać pod uwagę :P) argumenty. A teraz, granica, gdy ludzie zaczynają myśleć logicznie cały czas się przesuwa... I to nie w tą stronę w którą powinna.
Osoby od dzieciństwa wychowywane surowiej mają o wiele "sztywniejszy" kręgosłup moralny. Nie mówię o przegięciach oczywiście. bo przy takim sposobie wychowywania zawsze jest etap "spuszczenia ze smyczy".
W momencie, gdy człowiek jest wychowywany - uczony wielu rzeczy przez rodziców, oni z nim gadają. Karają, nagradzają - po prostu wychowują.
Tego typu metody dają efekty - wychowanek najzwyczajniej w świecie używa mózgu. A przez to nie robi jakichś krzywych przegięć.
Ogólne to bardzo, więc nie sposób się nie zgodzić :p
Mówi o tym jak teraz dzieci są wychowywane. Wystarczy odrobinkę się zastanowić jakie to efekty daje. No i ten motyw z brakiem przegranych - to jest część właśnie takiego bezstresowego wychowania.
Ale on mówi o zupełnie czym innym niż my tutaj. Bardzo słusznie, tylko że o czym innym.
Serious Sam
07-04-2009, 13:12
''W dużym stopniu tak. Jak wytłumaczysz dziecku, dlaczego ma nie pić. Albo że jak pije, to dlaczego nie powinien zapijać się na umór. Powiesz, że nie zrozumie? To masz głupie dziecko i jest już pewnie za późno, żeby to zmienić.''
Ta, oczywiście, że na początku trzeba wytłumaczyć. No ale chodzi mi o fakt dokonany. Jak już się upije, to powinna być kara.
Ale on mówi o zupełnie czym innym niż my tutaj. Bardzo słusznie, tylko że o czym innym.
Po części mas zrację i po części niezupełnie.
Mówimy o dzieciakach i ich zachowaniu - a to się wiąże z ich wychowaniem. Carlin skrytykował coraz popularniejszy ostatnio sposób wychowywania.
No, ale to chyba nie tak ważne - nei będziemy zbaczać z tematu i się kłócić czy to offtop czy nie ;D
''W dużym stopniu tak. Jak wytłumaczysz dziecku, dlaczego ma nie pić. Albo że jak pije, to dlaczego nie powinien zapijać się na umór. Powiesz, że nie zrozumie? To masz głupie dziecko i jest już pewnie za późno, żeby to zmienić.''
Czekaj jak to było?
"Weź dzieciaka na róg skrzyżowania i go tam zostaw. Jak za tydzień wrócisz i on dalej tam będzie to sobie głupiego bachora sprawiłeś" xD
Anyway wiele rzeczy da się nauczyć. Tylko to nie jest takie "hop-siup"
Tam jest zupełnie inna kultura picia. Przeciętny Polak pije po to żeby się uchlać jak świnia, nie zna umiaru. Francuzi mają trochę inne podejście, wypijają lampkę wina do obiadu i spokój a u nas? Flacha na stół i chluśniem bo uśniem
Zacznijmy od tego, że tam nie ma w ogóle ustawy o wychowaniu w trzeźwości, która jest totalną bzdurą.
Efekt Wertera znany tyle lat ile lat media mają go w dupie. Panowie, przecież tu chodzi o pieniądze. ;)
Nie rozumiem, co zwiększona liczba samobójstw ma do pieniędzy? :O Że niby zakłady pogrzebowe zarabiają więcej?
semilunaris
07-04-2009, 14:56
@up:
Efekt Wertera nie polega tylko na samobójstwach.
Skrócę Ci:
Goethe napisał Wertera. Nieszczęśliwy kochanek poznaje Lotę, w której się zakochuje bez wzajemności. Popełnia samobójstwo (pożycza pistolety od przyjaciela, jest ubrany w żółtą kamizelkę chyba).
Książka zostaje wydana. Epoka romantyzmu, czyli top 1 to uczucia - miłość.
Niekochani faceci pożyczali więc spluwy od znajomych i strzelali sobie w skroń. Ot taki dramatyzm.
To była sytuacja w XVI wieku, teraz odniesienie do realiów:
Jeżeli słyszysz o zjawisku X, tak notorycznie, to wzrasta podobieństwo, że i Ty/Twoje otoczenia zacznie X-ować. Pod X możesz podłożyć wszystko, nie tylko samobójstwa. (Wikipedia jest w tym przypadku niedokładna - pojęcie 'efekt wertera' ewoluowało w konformizm informacyjny, lub jest jego częścią. W jednym poście nie ma możliwości ukazania tego całego zjawiska. Więc tak do końca w 100% nie chodzi o zaraźliwość samobójstw, ale o zaraźliwość zjawisk [ostatnimi czasy: masowe samobójstwa w USA, gdzie głowa rodziny tracąc pracę zabija całą rodzinę]
Aczkolwiek nie rozumiem, dlaczego na pytanie Gonza Thero posłużył się takim argumentem.
//W sumie też zamieszałem. To forum niszczy ;d//
Necromantor
07-04-2009, 15:11
A co myślicie o wpływie tygrysów bengalskich na dzieci żyjące w Indiach które przez to pija?
Temat imho gupi, jak chcesz naprawiać świat to zatrudnij sie w jakimś ośrodku/wolontariacie a nie pisz na forum z którego 3/4 userów to gimnazjaliści..
Ja bym nie chciał by moje dziecko wpadło w takie towarzystwo.
Wybacz, nie wiedziałem, że to o Twoich dzieciach...
A tak na poważnie, mieszkam na osiedlu gdzie co tu dużo mówić, 50% rodzin jest tak patologiczna, że w tym momencie powinienem leżeć gdzieś schlany, jednak jestem całkowicie trzeźwy, właśnie wróciłem ze szkoły i raczej nie mam zamiaru się dzisiaj zalać. Jeżeli się potrafi wychować dziecko, i nie jest one konformistyczne/totalnie tępe to nie ma się o co martwić.
Nawet kara śmierci nie odciągnie debili od wódy.
@up:
Goethe napisał Wertera. Nieszczęśliwy kochanek poznaje Lotę, w której się zakochuje bez wzajemności. Popełnia samobójstwo (pożycza pistolety od przyjaciela, jest ubrany w żółtą kamizelkę chyba).
Książka zostaje wydana. Epoka romantyzmu, czyli top 1 to uczucia - miłość.
Niekochani faceci pożyczali więc spluwy od znajomych i strzelali sobie w skroń. Ot taki dramatyzm.
Żółta kamizelka i niebieski frak. Podobno trupów w takim designie było naprawdę sporo (samobójców znaczy się).
Nie rozumiem, co zwiększona liczba samobójstw ma do pieniędzy? :O Że niby zakłady pogrzebowe zarabiają więcej?
Wybacz, że tak otwarcie i bezpardonowo: czy rodzice wychowywali Cię bezstresowo? Tak, to żart.
Aczkolwiek nie rozumiem, dlaczego na pytanie Gonza Thero posłużył się takim argumentem.
Prawdopodobnie, że ktoś tam nade mną poruszył ten temat. Pewien nie jestem, może to tylko ten upał... ;)
Re.Down
Bo nie mogłem zdzierżyć, że mnie tak perfidnie wyręczyłeś. ;)
semilunaris
07-04-2009, 17:12
Żółta kamizelka i niebieski frak. Podobno trupów w takim designie było naprawdę sporo (samobójców znaczy się).
Jeżeli jakiś moderator uzna, że teraz przeginam niech po prostu usunie ten post. Dodam tylko, że przez te masowe samobójstwa powieść ta trafiła na Index librorum prohibitum, uznana jako dzieło szatana.
Btw, dzięki Thero za swego rodzaju powtórkę materiału;p
Wielkimanitu
07-04-2009, 17:35
Osoby od dzieciństwa wychowywane surowiej mają o wiele "sztywniejszy" kręgosłup moralny.
A teraz zdefiniuj "surowsze wychowane". Czy wlicza się w nie lanie dzieciaka po dupie kablem od telewizora za nieodrobienie zadania domowego?
Wychowanie może być albo dobre albo złe. Jeśli dzieciak nie popełnia przestępstw, ani sami rodzicie nie popełniają przestępstwa znęcania się nad dzieckiem (np. bicie kablem przez łeb) to wychowanie można uznać za dobre. Natomiast jeśli chodzi o to, czy dziecko chleje, ćpa, prostytuuje się czy jest gejem - to są rzeczy zmienne i względne w odbiorze przez społeczeństwo. Ja np. bym chciał (i będę w miarę możliwości do tego dążył), żeby moje dziecko zamiast alkoholu (jeśli już coś musi ćpać) paliło trawę. Czy wg Eeriona to wychowanie jest "dobre", czy nie?
Myśl na dzisiaj jest taka: jeśli rodzice nie znęcają się nad dzieckiem, ani samo dziecko nie popełnia przestępstw, to bardzo proszę, nie wtryniajcie się w cudze życie.
jak byłem mały to groźba stłuczenia była dla mnie ważniejsza od jakichkolwiek argumentów.
No cóż. Mnie rodzicie nie bili (ani chyba nawet nie grozili "pobiciem"; nikt też niech nie mówi, że klaps to znęcanie się nad dzieckiem) a jakoś wyrosłem na "człowieka ze sztywnym kręgosłupem moralnym".
Arka_Sath_Wielki
07-04-2009, 18:13
Ja bym nie chciał by moje dziecko wpadło w takie towarzystwo.
To nie zależy od towarzystwa, tylko od asertywności dziecka :). Tak sobie ostatnio z kumplami jeździmy na mecze w ~6 osób. Jeden zawsze kupuje piwo na legitymacje ze zdjęciem z 1 klasy gdzie ma napisane szkoła podstawowa nr 4 i rok urodzenia 1990 i mu wszędzie na nią sprzedadzą bo to zysk... Piwo kupują "karpackie" bo ma wow wow 9% i jest super. Ja jako jedyny z nich nie pije, bo nie chce. I szczerze to mam to w dupie co kto o mnie gada :)
Serious Sam
07-04-2009, 18:13
''No cóż. Mnie rodzicie nie bili (ani chyba nawet nie grozili "pobiciem"; nikt też niech nie mówi, że klaps to znęcanie się nad dzieckiem) a jakoś wyrosłem na "człowieka ze sztywnym kręgosłupem moralnym".''
No nie wyrosłeś, skoro chcesz dawać swojemu dziecku narkotyki.
Dragon-Fly
07-04-2009, 18:23
''No cóż. Mnie rodzicie nie bili (ani chyba nawet nie grozili "pobiciem"; nikt też niech nie mówi, że klaps to znęcanie się nad dzieckiem) a jakoś wyrosłem na "człowieka ze sztywnym kręgosłupem moralnym".''
No nie wyrosłeś, skoro chcesz dawać swojemu dziecku narkotyki.
O bosz. Gdzie on napisał, że chce mu dawać narkotyki? tępota ataquje
Wielkimanitu
07-04-2009, 18:24
No nie wyrosłeś, skoro chcesz dawać swojemu dziecku narkotyki.
Łahahaha, no oczywiście. Słowo-klucz: narkotyk. Synonim zepsucia, zgnilizny, dziwkarstwa, szatanów, upadku moralnego i końca cywilizacji białego człowieka. Sorry, na mnie to nie działa.
Ciekawe, czy Serious wie, i czy podzieli się z nami wiedzą, czym jest narkotyk?
Jak rozumiem, Serious Sam woli, by jego dziecko ćpało nie-narkotyk o nazwie alkohol i leżało schlane pod mostem?
Nigdzie nie napisałem, że włożę swojemu synowi lola do gęby i mówił: "zaciągaj się, albo zabiję!".
Wybacz, nie wiedziałem, że to o Twoich dzieciach...
A tak na poważnie, mieszkam na osiedlu gdzie co tu dużo mówić, 50% rodzin jest tak patologiczna, że w tym momencie powinienem leżeć gdzieś schlany, jednak jestem całkowicie trzeźwy, właśnie wróciłem ze szkoły i raczej nie mam zamiaru się dzisiaj zalać. Jeżeli się potrafi wychować dziecko, i nie jest one konformistyczne/totalnie tępe to nie ma się o co martwić.
Nawet kara śmierci nie odciągnie debili od wódy.
Ja mieszkam w okolicy takiej, że kto nie chodzi na "melange" ten nieziom. Ja lubie zaszaleć, ale nie tak by na końcu wymiotować jak kot a następnego dnia zdychać. Zgodze się, iż dobre wychowanie do podstawa, Ale widziałem jak żałośnie zachowują się czasem ludzie z dobrych (nie chodzi mi tu o bogatych) domów właśnie przez społeczeństwo.
Btw widział dziś ktoś.. Czekajcie jak to się nazywa.. A Teleexpress? Akurat przerzucałem kanały i trafiłem. Jakiąś dziewczynka i 3 ziomów zmieszało alkohol, fete i extazy. Dwoje nie żyje, dwoje na skraju. Niby nic wspólnego nie a z tematem ale przypomniałem sobie jak zobaczyłem post kolegi nade mną.
@Wielkimanitu
Zgadzam się z tobą. Ja również nie zostałem nigdy uderzony przez rodziców, a do tego co mi mówią potrafię się zastosować. Byłem od zawsze traktowany jak człowiek, nie jak piesek (nagrody i kary). Możecie mówić co chcecie, że to jest skuteczne, ale ja jestem dumny, z tego jak traktowali mie rodzice. Od kiedy nauczyłem się jako tako mówić (~2 lata) wszystkie zakazy i nakazy były mi tłumaczone. I zaprocentowało. Kwestia dojrzałości (czyt. zrozumienia, że oni chcą dla ciebie jak najlepiej). Wiem, że wychowam tak samo swoje dzieci.
A co do alkoholu, to póki co, wali mnie to. Sam nie mam 18 i lubie sobie wypić (chociaż to jest jeden-dwa browce dla smaku) i nie widze w tym niczego złego. A że ludzie potrafią być debilami, tego już nie zmienie...
Trzeba wprowadzić większą dyscyplinę, rodzice powinni poświęcać więcej uwagi dziecią (chodź i to czasem nie pomaga).
Dzieciom, kurwa, dzieciom! polisz pliz
neopostman
07-04-2009, 19:02
Btw widział dziś ktoś.. Czekajcie jak to się nazywa.. A Teleexpress? Akurat przerzucałem kanały i trafiłem. Jakiąś dziewczynka i 3 ziomów zmieszało alkohol, fete i extazy. Dwoje nie żyje, dwoje na skraju. Niby nic wspólnego nie a z tematem ale przypomniałem sobie jak zobaczyłem post kolegi nade mną.
Swego czasu gdy głupi byłem i na wiejskie dęsy jeździłem widziałem 12-letnią dziewczynkę, która po jednym piwie i po dżoincie dostała ataku epilepsji. Z tego co mi wiadomo, 2 tygodnie leżała w śpiączce. Przypadków możnaby mnożyć w nieskoczoność.
Zgadzam się z tobą. Ja również nie zostałem nigdy uderzony przez rodziców, a do tego co mi mówią potrafię się zastosować. Byłem od zawsze traktowany jak człowiek, nie jak piesek (nagrody i kary). Możecie mówić co chcecie, że to jest skuteczne, ale ja jestem dumny, z tego jak traktowali mie rodzice.
No widzisz, mi się zdarzało klapsa dostać (dosłownie klapsa, nie hita z łopaty, żeby niedomówień nie było) dawno temu i też nie narzekam na złe wychowanie. Z odpowiednim podejściem za pomocą obu metod można dobrze dziecko wychować.
A co do tego "bicia". Ja dostałem w swoim życiu w tyłek moze ze 2 razy. Od tamtej pory jak coś zbroiłem ostro to rodzice sięgali po pasek a ja uciekłem jak szalony. Oni tylko gonili, coś mowili i odchodzili. Wiedzieli, ze zrozumiałem. Ale zadziałało. Do dnia dziejszego szanuje płyty jak nie wiem (niestety ten sukces wymagał poświecenia dwóch płyt ojca które połamałem z do dzis niewiadomych powodów: P)
Piotrek Marycha
07-04-2009, 19:45
a ja byłem bity paskiem, i jakoś nie czuje żeby to było takie niezbędne w wychowaniu dziecka, poza tym co do samego bicia - na chłopski rozum jak dziecko dostanie dobre lanie to go oduczy robienia tego co sie tatusiowi akurat nie podoba, tylko jakoś nie widze tych "sztywnych kręgosłupów moralnych" u dzieci z patologicznych rodzin o_O
@up:
Efekt Wertera nie polega tylko na samobójstwach.
Nie wiem jak nazywa się postępowanie jednostki za mediami ("Lansiarstwo"?), ale akurat EFEKT WERTERA tyczy się TYLKO I WYŁĄCZNIE samobójstw, w tym wypadku wikipedia nie kłamie - zapraszam do przeczytania literatury fachowej.
Wybacz, że tak otwarcie i bezpardonowo: czy rodzice wychowywali Cię bezstresowo? Tak, to żart.
Nie, ojciec mnie bił, mama do pierogów wrzucała gwoździe. A co?
Tak, to żart.
Btw widział dziś ktoś.. Czekajcie jak to się nazywa.. A Teleexpress? Akurat przerzucałem kanały i trafiłem. Jakiąś dziewczynka i 3 ziomów zmieszało alkohol, fete i extazy. Dwoje nie żyje, dwoje na skraju. Niby nic wspólnego nie a z tematem ale przypomniałem sobie jak zobaczyłem post kolegi nade mną.
News mi się przypomniał, kolejny z serii manipulacji mediów. Samo wydarzenie nieciekawe, ale tytuł zrobił na mnie wrażenie:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6456938,11_latek_zaciagnal_sie_marihuana_i _prawie_padl.html
bo nie pojmuję, co ma wspólnego z treścią.
Swego czasu gdy głupi byłem i na wiejskie dęsy jeździłem widziałem 12-letnią dziewczynkę, która po jednym piwie i po dżoincie dostała ataku epilepsji. Z tego co mi wiadomo, 2 tygodnie leżała w śpiączce. Przypadków możnaby mnożyć w nieskoczoność.
A ja znam ludzi, którzy bez piw i jointów dostawali ataków epilepsji :)
semilunaris
07-04-2009, 20:05
Nie wiem jak nazywa się postępowanie jednostki za mediami ("Lansiarstwo"?), ale akurat EFEKT WERTERA tyczy się TYLKO I WYŁĄCZNIE samobójstw, w tym wypadku wikipedia nie kłamie - zapraszam do przeczytania literatury fachowej.
Wojciszke B. - Człowiek wsród ludzi,
czyli: psychologia społeczna
o tym mówisz? (:
lansiarstwo [odpowiadając na tego posta] - konformizm informacyjny
Podpiąłbym e. wertera pod w/w, gdyż musielibyśmy mieć efekty Alberta Fisha, efekty Marka Davida Chapmana i +/- kilka miliardów efektów dla każdego zachowania po jednym.
@edit: tak, efekt wertera to część k. informacyjnego.
Ale masz rację, efekt wertera = samobójstwa. Rozpędziłem się przy poprzednim poście.
Zgadzam się z tobą. Ja również nie zostałem nigdy uderzony przez rodziców, a do tego co mi mówią potrafię się zastosować. Byłem od zawsze traktowany jak człowiek, nie jak piesek (nagrody i kary). Możecie mówić co chcecie, że to jest skuteczne, ale ja jestem dumny, z tego jak traktowali mie rodzice. Od kiedy nauczyłem się jako tako mówić (~2 lata) wszystkie zakazy i nakazy były mi tłumaczone. I zaprocentowało. Kwestia dojrzałości (czyt. zrozumienia, że oni chcą dla ciebie jak najlepiej). Wiem, że wychowam tak samo swoje dzieci.
Ten sposób jest dobry, ale jeżeli dorastające dziecko jest po prostu głupie
, to nie podziała
Wojciszke B. - Człowiek wsród ludzi,
czyli: psychologia społeczna
Bardziej miałem na myśli samą publikację David'a Philips'a, która potwierdza i definiuje efekt Wertera, albo chociaż o jej krótkim skrócie (takowy znajduje się chociażby na wikipedii - http://pl.wikipedia.org/wiki/Samob%C3%B3jstwo).
semilunaris
07-04-2009, 21:08
O! Dzięki, Gonzo! :D Z chęcią przeczytam, tzn publikację D. Phillipsa.
Człowiek uczy się całe życie :)
O! Dzięki, Gonzo! :D Z chęcią przeczytam, tzn publikację D. Phillipsa.
Człowiek uczy się całe życie :)
Do usług. 8)
A teraz zdefiniuj "surowsze wychowane". Czy wlicza się w nie lanie dzieciaka po dupie kablem od telewizora za nieodrobienie zadania domowego?
Nie wlicza. Nie będzie robić zadań, pooblewa testy, będzie musiał latać 3 dni przed wystawianiem ocen by poprawić - się nauczy. Tutaj lanie nic nie da.
Chyba, że ta sytuacja jest nagminna, wtedy będzie trzeba podjąć jakieś kroki. ale to już raczej będzie zależne od danej osoby.
Natomiast jeśli chodzi o to, czy dziecko chleje, ćpa, prostytuuje się czy jest gejem - to są rzeczy zmienne i względne w odbiorze przez społeczeństwo. Ja np. bym chciał (i będę w miarę możliwości do tego dążył), żeby moje dziecko zamiast alkoholu (jeśli już coś musi ćpać) paliło trawę. Czy wg Eeriona to wychowanie jest "dobre", czy nie?
Nie jest to zachowanie dobre, bo dążenie by dziecko robiło cokolwiek z tej dziedziny jest negatywne. Pomijam fakt, że alkohol w małych ilościach nie robi z ludzi takiej sieczki w jakiej widziałem znajomych po paleniu trawki przez kilka dni pod rząd. Ale to nie o tym jest dyskusja. Niezależnie co młody będzie robił - trzeba odbyć z nim dyskusję. A po tym... Powiedzieć mu wprost, że jakiekolwiek "nałogi" (pozwolę sobie użyć takiego słowa. Nie próbujcie robić dyskusji co uzależnia, a co nie. Dlatego dałem "") w etapie rozwoju organizmu są niekorzystne.
Myśl na dzisiaj jest taka: jeśli rodzice nie znęcają się nad dzieckiem, ani samo dziecko nie popełnia przestępstw, to bardzo proszę, nie wtryniajcie się w cudze życie.
Ja tam nie mam zamiaru nikomu patrzeć zza ramienia. Sam mam dość tego typu zachowani i "porad".
No, ale tutaj chyba można podyskutować jeśli ten temat został poruszony. Wszakże to forum.
No cóż. Mnie rodzicie nie bili (ani chyba nawet nie grozili "pobiciem"; nikt też niech nie mówi, że klaps to znęcanie się nad dzieckiem) a jakoś wyrosłem na "człowieka ze sztywnym kręgosłupem moralnym".
Zależy czym dla ciebie jest bicie, a czym klaps. Bo ja katowany też nie byłem. Za jakieś przegięcia dostawałem kilka razy po dupie. Więc nie wiem jak wy to sobie klasyfikujecie. Poza tym - jeśli mówisz prawdę to trafiłeś na odpowiednie otoczenie i zostałeś odpowiednio wychowany.
aha - odpowiednie otoczenie =/= idealne.
na chłopski rozum jak dziecko dostanie dobre lanie to go oduczy robienia tego co sie tatusiowi akurat nie podoba, tylko jakoś nie widze tych "sztywnych kręgosłupów moralnych" u dzieci z patologicznych rodzin o_O
Ponieważ w rodzinach patologicznych dochodzi do katowań i bicia zupełnie bez powodu. Nie podciągaj tego pod wychowywanie, bo nim nie jest.
mama do pierogów wrzucała gwoździe.
A te na twój talerz wyciągała magnesem! :P
Tak, widziałem linijkę niżej ;)
Serious Sam
07-04-2009, 23:42
Łahahaha, no oczywiście. Słowo-klucz: narkotyk. Synonim zepsucia, zgnilizny, dziwkarstwa, szatanów, upadku moralnego i końca cywilizacji białego człowieka. Sorry, na mnie to nie działa.
Ciekawe, czy Serious wie, i czy podzieli się z nami wiedzą, czym jest narkotyk?
Jak rozumiem, Serious Sam woli, by jego dziecko ćpało nie-narkotyk o nazwie alkohol i leżało schlane pod mostem?
Nigdzie nie napisałem, że włożę swojemu synowi lola do gęby i mówił: "zaciągaj się, albo zabiję!".
Trawa, czyli marihuana jest nielegalna, jest narkotykiem.
Co do alkoholu, to przecież nie mówię, żeby chlało na umór. Po prostu ani tego, ani tego. Chodzi o to, żeby dziecko wiedziało, że to i to jest złe i prowadzi do uzależnień, a to, że sobie raz wypije, czy dwa w wieku 17 lat, to jest raczej normalne.
Alkohol, jest legalny, jest narkotykiem.
Chyba nie o takie wykazanie się wiedzą chodziło Sam ;)
Skoro raczej normalne jest to, że raz czy dwa dziecko wypije to raczej normalne jest też to, że raz czy dwa zapali marihuanę. Tak, wiem, że prawo zabrania marihuany a alkoholu nie (chociaż akurat nieletnim alkoholu zabrania, więc w sumie i tak dziecko robi to i to nielegalnie).
No i skoro mowa o prawie to rzeczywiście prawna definicja narkotyku przewiduje, że jest on nielegalny, więc moje pierwsze zdanie w tym poście jest błędne biorąc pod uwagę tylko prawo.
Ta granica 18 lat jest tylko granicą umowną, są tacy co dojrzeją do picia w wieku 15 lat i tacy, którzy dojrzeją w wieku 20 paru lat. Na czym polega "dojrzewanie" do alkoholu?
Co do prób dogadania się nt. alkoholu czy marihuany z Serious Samem - nie polecam. Nie dość że nerd, to ma 14 (?) lat i wie o tym tyle, ile usłyszał od rodziców i przeczytał w gazetach/szkolnych broszurkach.
Serious Sam
08-04-2009, 00:40
Co do prób dogadania się nt. alkoholu czy marihuany z Serious Samem - nie polecam. Nie dość że nerd, to ma 14 (?) lat i wie o tym tyle, ile usłyszał od rodziców i przeczytał w gazetach/szkolnych broszurkach.
A czy to ważne ile mam lat?
Tak się składa, że skutki marihuany znam w praktyce. U nas w szkole, dużo osób pali to gówno. Nie wyglądają oni normalnie, ciągle się śmieją z nie wiadomo czego, tacy jacyś zamroczeni i to nawet, jak nie palili w tym dniu. Jak już zapalą, to szkoda mówić... Nie polecam nikomu.
A czy to ważne ile mam lat?
Oczywiście, że nie. (O ile nie zaczynasz od pieprzenia bzdur, tak jak Ty w poprzednich postach.) Wszkakże czternastolatki bywają ekspertami w dziedzinie substantcji psychoaktywnych (czytają broszurki w szkołach, oglądają w szkole palących kolegów...).
Nie, ojciec mnie bił, mama do pierogów wrzucała gwoździe. A co?
Tak, to żart.
A nic. Nie zależało mi jakoś specjalnie na twojej szczerej odpowiedzi. To był tylko żart. ;)
Piotrek Marycha
08-04-2009, 10:42
Ponieważ w rodzinach patologicznych dochodzi do katowań i bicia zupełnie bez powodu. Nie podciągaj tego pod wychowywanie, bo nim nie jest.
a przepraszam cie bardzo ale jakiś powód zawsze sie znajdzie, nikt nic nie robi bez motywu, nawet taki menel musi sobie ubzdurać w swoim zachlanym łebku jakiś powód żeby spuścić lanie dziecku, i co wtedy? dziecko samo niby ma rozróżniać kiedy kończy sie "surowe wychowanie" a kiedy zaczyna się znęcanie?
A czy to ważne ile mam lat?
oczywiscie że ma, chyba nie łudziłeś się że jest inaczej?
Serious Sam
08-04-2009, 11:14
Oczywiście, że nie. (O ile nie zaczynasz od pieprzenia bzdur, tak jak Ty w poprzednich postach.) Wszkakże czternastolatki bywają ekspertami w dziedzinie substantcji psychoaktywnych (czytają broszurki w szkołach, oglądają w szkole palących kolegów...).
Palący koledzy, to nie jest dobry przykład? Przecież widzę co się z nimi dzieje. Mam sam zapalić, żeby się przekonać?
oczywiscie że ma, chyba nie łudziłeś się że jest inaczej?
Czasami taki 14 latek jest mądrzejszy od 17 latka.
Zalgadis
08-04-2009, 11:44
Mam sam zapalić, żeby się przekonać?
Niestety tak.
semilunaris
08-04-2009, 11:47
Empiryzm, true.
neopostman
08-04-2009, 14:06
Na czym polega "dojrzewanie" do alkoholu?
Na tym, że alkohol nie jest dla nas zabawką i nie służy do popisywania się w grupie.
Że nie służy do popisywania się to oczywiste, ale czym jest alkohol, jeżeli nie zabawką dla człowieka?
Alkohol jest urojeniem.
Palący koledzy, to nie jest dobry przykład? Przecież widzę co się z nimi dzieje. Mam sam zapalić, żeby się przekonać?
Niekoniecznie, ale mógłbyś zapoznać się przynajmniej z relacjami samych palaczy na ten temat, choćby w Internecie. Z tymi kolegami pewnie nawet nie rozmawiasz, jakbym się palaczom przyglądał z boku, to pewnie też by dziwnie wyglądali.
----
Jeszcze co do samego tematu - ciężko porozumieć się w wielu kwestiach, bo po prostu to, co dla jednego będzie klapsem, dla innego będzie już poważnym biciem. I odwrotnie. Natomiast przy całym tym dyskutowaniu na temat bicia zapominacie, że przecież twarde (w negatywnym sensie) wychowanie może odbywać się bez bicia, wystarczy rygor "psychiczny".
Ja uważam, że tzw. klaps za poważniejsze przewinienia nie zaszkodzi, ja sam takie klapsy nieraz dostawałem :) Natomiast zbity w cięższym znaczeniu (ale nie że jakaś fizyczna krzywda mi się stała...) zostałem raz - kiedy przeszedłem przez ulicę bez rozejrzenia się, czy nic nie jedzie i mało nie wpadłem pod samochód. Skutek był (jest) pozytywny - teraz NIGDY nie wszedłbym na ulicę nie rozglądając się na boki. Generalnie jednak sądzę, że dziecku powinno zostawiać się jak największą swobodę i pozwalać samemu podejmować większość decyzji (oczywiście odpowiednio do wieku). Nawet jeśli niektóre mają być błędne, niech się na nich uczy. Rodzic powinien wkraczać tylko w krytycznych momentach. Znam przypadki, w których rodzice trzymali dziecko "na smyczy" i to nie wychodzi na dobre, chociaż z pozoru niby dobrze wychowane.
Na tym, że alkohol nie jest dla nas zabawką i nie służy do popisywania się w grupie.
Że nie służy do popisywania się to oczywiste, ale czym jest alkohol, jeżeli nie zabawką dla człowieka?
(...) Generalnie jednak sądzę, że dziecku powinno zostawiać się jak największą swobodę i pozwalać samemu podejmować większość decyzji (oczywiście odpowiednio do wieku). Nawet jeśli niektóre mają być błędne, niech się na nich uczy. Rodzic powinien wkraczać tylko w krytycznych momentach...
Ja tak byłem wychowywany (i wciąż jestem ^^) i uważam, że to bardzo dobry sposób. Klapsa dostałem raz,a może dwa. Nie pamiętam. Bez tego da się wychować dzieci.
Że nie służy do popisywania się to oczywiste, ale czym jest alkohol, jeżeli nie zabawką dla człowieka?
Napojem do ryby w Wigilię (białe wino). To jest tylko przykład, takich jest mnóstwo.
Snopeczek
09-04-2009, 14:47
@up
albo np absolwent do kiełbasy i ogórków na pasterce po wigilii. ot, przykład numer dwa.
Napojem do ryby w Wigilię (białe wino). To jest tylko przykład, takich jest mnóstwo.
Rozpuszczalnikiem? Prezentem urodzinowym? Jasne, ale nie ma co udawać, że alkohol jest przede wszystkim zabawką. I można się nią bawić, tylko ostrożnie, bo zabawkami można sobie czasem zrobić krzywdę.
semilunaris
09-04-2009, 16:20
@up
albo np absolwent do kiełbasy i ogórków na pasterce po wigilii. ot, przykład numer dwa.
Trafiłeś w sedno tego polskiego ,,święta". Signed.
Alkohol jest urojeniem.
Potrafisz to jakkolwiek rozwinac?
neopostman
09-04-2009, 23:48
Potrafisz to jakkolwiek rozwinac?
Do pewnego momentu jest naszym przyjacielem często dając nam fałszywy obraz szczęścia i rzeczywistości, żeby potem przechylić się przeciwko nam.
@ down
sugerowałem, że alkohol to nie jest "dobry materiał" na przyjaciela ; ).
Pięknie^^
Ale bez przesady, alkohol nie tak często "przechyla się przeciwko nam". Ludzie głupi zawsze wykorzystają dostępne im dobra w sposób głupi, a ludzie mądrzy w sposób mądry (choć w obu przypadkach zdarzają się wyjątki).
@up
A to sry, racja ;d
@down
Miałem na myśli mądrość w bardzo szerokim rozumieniu
@up
albo np absolwent do kiełbasy i ogórków na pasterce po wigilii. ot, przykład numer dwa.
Absolwent? SNOP TY BURŻUJU!
Ale bez przesady, alkohol nie tak często "przechyla się przeciwko nam". Ludzie głupi zawsze wykorzystają dostępne im dobra w sposób głupi, a ludzie mądrzy w sposób mądry (choć w obu przypadkach zdarzają się wyjątki).
Każdy alkoholik tak kiedyś myślał. Tu już nie o mądrość chodzi, tylko o opanowanie. Bo znam i mądrych, co skończyli na marginesie.
Cóż, najważniejsze, żeby znać swoją granicę. Większość ludzi po przekroczeniu pewnego progu nie potrafi już przestać polewać i to, czy ktoś uważa, że ma silną/słabą wolę nie ma znaczenia. Głównie stąd się biorą alkoholicy.
Cóż, najważniejsze, żeby znać swoją granicę. Większość ludzi po przekroczeniu pewnego progu nie potrafi już przestać polewać i to, czy ktoś uważa, że ma silną/słabą wolę nie ma znaczenia. Głównie stąd się biorą alkoholicy.
Co do tego to dodam - Szkoda, że film "Requiem dla snu" nie jest obowiązkowy dla gimnazjów. Szkoda, wielka szkoda.
Xzonixek
10-04-2009, 13:37
A czy to ważne ile mam lat?
Tak się składa, że skutki marihuany znam w praktyce. U nas w szkole, dużo osób pali to gówno. Nie wyglądają oni normalnie, ciągle się śmieją z nie wiadomo czego, tacy jacyś zamroczeni i to nawet, jak nie palili w tym dniu. Jak już zapalą, to szkoda mówić... Nie polecam nikomu.
Tja... Jaraja calymi dniami ze tak chodza? Stac ich na to? Blancik czy dwa kosztuja tyle co polowka luksusowej, zalezy jak je skrecisz. Bedac w gimnazjum nie moglem sobie pozwolic czasami na paczke chipsow czy batona, a co dopiero na skrecenie kasy na blanta... W LO wole wywalic kase w kwiata, niz na browara czy pol litra, bo on zaowocuje o wiele lepiej niz ta bombka z bro^^ i nadal sadzisz ze ludzie w twojej szkole sa na ganji?
Co do stosowania klapsa jako sposobu na wychowanie...
Zadne uderzenie nigdy mnie nie skrzywdzilo... Czasem pociagniecie za baki moglo przywrocic do ziemi moje glupoty, tak samo jak strzal w bok glowy :P Sam bedac tak wychowanym nie mam nic do tego. Trzeba znac granice. Moi rodzice mnie nie bili, ojciec nigdy nie podniosl na mnie reki, a mama czasem straszyla paskiem w podstawowce.
Tja... Jaraja calymi dniami ze tak chodza? Stac ich na to? Blancik czy dwa kosztuja tyle co polowka luksusowej, zalezy jak je skrecisz. Bedac w gimnazjum nie moglem sobie pozwolic czasami na paczke chipsow czy batona, a co dopiero na skrecenie kasy na blanta... W LO wole wywalic kase w kwiata, niz na browara czy pol litra, bo on zaowocuje o wiele lepiej niz ta bombka z bro^^ i nadal sadzisz ze ludzie w twojej szkole sa na ganji?
Trudno jest sobie zasadzić outdoor pod koniec kwietnia/na początku maja? Plony z niektórych odmian mogą sięgać do 500 gramów, zasadzisz więcej niż jedną roślinę (oczywiście biorąc pod uwagę, że nasionka wykiełkują) to masz na cały rok. Osobiście nie palę, i nie zamierzam palić; mówię tylko teoretycznie.
Xzonixek
10-04-2009, 15:09
Trudno jest sobie zasadzić outdoor pod koniec kwietnia/na początku maja? Plony z niektórych odmian mogą sięgać do 500 gramów, zasadzisz więcej niż jedną roślinę (oczywiście biorąc pod uwagę, że nasionka wykiełkują) to masz na cały rok. Osobiście nie palę, i nie zamierzam palić; mówię tylko teoretycznie.
Outdoor to taki take the risk... Wiecej nerwow niz zabawy...
Outdoor to taki take the risk... Wiecej nerwow niz zabawy...
Mimo tego dużo osób uprawia outdoor.
Trudno jest sobie zasadzić outdoor pod koniec kwietnia/na początku maja? Plony z niektórych odmian mogą sięgać do 500 gramów, zasadzisz więcej niż jedną roślinę (oczywiście biorąc pod uwagę, że nasionka wykiełkują) to masz na cały rok. Osobiście nie palę, i nie zamierzam palić; mówię tylko teoretycznie.
Jak posadzisz roślinkę outdoor, to na 99% nic z niej nie zbierzesz, bo ktoś zrobi to przed Tobą. Nie jest łatwo o dobre miejsce, jeśli jest się gimnazjalistą i nie ma swobody poruszania się gdzie się chce i kiedy się chce. No i problematyczne dla tak młodych osób jest zdobycie nasion, przecież zamówienie ich przez Internet i odebranie przesyłki w tajemnicy przed rodzicami to nie jest taka prosta sprawa. Poza tym porządne nasiona są drogie, więc to byłby jednorazowy nakład przewyższający możliwości wielu gimnazjalistów.
Ja sam nie mam pojęcia, gdzie mógłbym taką roślinę zasadzić, żeby dojazd do niej nie zajmował mi 2 godzin. Więc gimnazjalista hodować na pewno nie będzie, a każdemu innemu, kto nie mieszka w odludnej okolicy poza miastem, byłoby ciężko i to za duże ryzyko (a swoją drogą największe jest ryzyko ze strony znajomych - że rozpaplają; trzeba by przed wszystkimi trzymać w tajemnicy, ale trudno palić samemu i z nikim się nie dzielić).
Serious Sam
10-04-2009, 19:04
Tja... Jaraja calymi dniami ze tak chodza? Stac ich na to? Blancik czy dwa kosztuja tyle co polowka luksusowej, zalezy jak je skrecisz. Bedac w gimnazjum nie moglem sobie pozwolic czasami na paczke chipsow czy batona, a co dopiero na skrecenie kasy na blanta... W LO wole wywalic kase w kwiata, niz na browara czy pol litra, bo on zaowocuje o wiele lepiej niz ta bombka z bro^^ i nadal sadzisz ze ludzie w twojej szkole sa na ganji?
Nie wiem, jak oni to kupują i mnie to nie obchodzi. Ja tylko piszę co widzę. Może się jakoś składają, nie wiem.
Nie wiem, jak oni to kupują i mnie to nie obchodzi. Ja tylko piszę co widzę. Może się jakoś składają, nie wiem.
Pewnie kradną.
Xzonixek
10-04-2009, 20:59
Nie wiem, jak oni to kupują i mnie to nie obchodzi. Ja tylko piszę co widzę. Może się jakoś składają, nie wiem.
Skladka na kilka torebek w 'duzej' grupie osob da nam moze 1/4 lub pol blancika na osobe, co moze w ogole nie wywolac efektu smiechu... Nie rozumiem czemu mowisz ze w praktyce znasz sie na czyms, czego sam nie doswiadczasz.
Gierubesoen
10-04-2009, 21:15
Blanciki to burżuazja :/ Najbardziej ekonomiczne jest wiadro- tanio i szybko, a bomba jak stąd do Buenos Aires.
@outdoor:
Zapraszam do mnie, ustronne miejsce znajdzie się raz dwa.
Skladka na kilka torebek w 'duzej' grupie osob da nam moze 1/4 lub pol blancika na osobe, co moze w ogole nie wywolac efektu smiechu... Nie rozumiem czemu mowisz ze w praktyce znasz sie na czyms, czego sam nie doswiadczasz.
Nigdy nie palilem marihuany, a mialem co do tego wiele okazji. Tak samo jak Serious Sam, widzialem kolegow w gimnazjum, ktorzy jarali (przynajmniej raz na 2-3 dni). Efekty bylo widac nawet wtedy, kiedy nie palili.
A czy tylko ja widzialem te efekty? Nie. Dyrektorka wezwala rodzicow jednego z kolegow, a ci skierowali go na testy majace na celu wykrycie narkotykow w organizmie. Powiem ci, ze 2 tygodnie, podczas ktorych z tego powodu nie palil, nie byly dla niego najmilszymi chwilami w zyciu...
@Edit: Drugi przyklad. Kolega palacy marihuane od dluzszego czasu, rozmawia normalnie w autobusie. Nagle przestaje i po 15 sekundach jak gdyby nic dalej kontynuuje. Po papierosach/alkoholu takich zwiech nigdy nie doswiadczylem/nie zauwazylem.
tak moge dodac tez od siebie ze mam paru kumpli ktorzy jaraja bez dluzszych przerw od wielu lat i nieźle to ich niszczy trzeba powiedziec. zawiechy łapia takie konkretne ze ciezko to opisac koles stoi stoi mowi cos a nagle sie zawsze( dosc czesto) xd
Jak posadzisz roślinkę outdoor, to na 99% nic z niej nie zbierzesz, bo ktoś zrobi to przed Tobą.
Chyba, że myślisz, i masz dobre miejsce.
Nie jest łatwo o dobre miejsce
Zgadzam się.
@edit:
ale znalezienie takowego jest możliwe. ;)
jeśli jest się gimnazjalistą i nie ma swobody poruszania się gdzie się chce i kiedy się chce.
Nie zgadzam się. Spójrz na ulicę, wejdź do klubów/pubów - spora część gimnazjalistów ma swobodę poruszania się gdzie chce i kiedy chce. Tak przynajmniej jest w moim mieście, tak było w moim gimnazjum, i to dostrzegam spędzając wieczory w centrum ze znajomymi.
No i problematyczne dla tak młodych osób jest zdobycie nasion, przecież zamówienie ich przez Internet i odebranie przesyłki w tajemnicy przed rodzicami to nie jest taka prosta sprawa.
Kwestia sporna. Wiele rodziców ma "wybite" na to, co robią ich dzieci. Poza tym, przesyłki są bardzo dobrze pakowane (pełna dyskrecja) a dziecko ma prawo do tajemnicy korespondencji (jeśli ma przysłowiowe "jaja", to będzie egzekwować tych praw - chociaż wiem, że jest to mało realne).
Poza tym porządne nasiona są drogie, więc to byłby jednorazowy nakład przewyższający możliwości wielu gimnazjalistów.
12 nasion Rudealis Skunk kosztuje 40 złotych. Cena ze sklepu internetowego. Na 99 % chociażby jedno wykiełkuje, a raczej 30-40 % by wykiełkowało.
Ja sam nie mam pojęcia, gdzie mógłbym taką roślinę zasadzić, żeby dojazd do niej nie zajmował mi 2 godzin.
No ja mieszkam na przedmieściach, tego problemu bym nie miał.
Więc gimnazjalista hodować na pewno nie będzie
Oj stary, Ty na prawdę nie doceniasz POLSKICH gimnazjalistów. :)
a każdemu innemu, kto nie mieszka w odludnej okolicy poza miastem, byłoby ciężko i to za duże ryzyko (a swoją drogą największe jest ryzyko ze strony znajomych - że rozpaplają; trzeba by przed wszystkimi trzymać w tajemnicy, ale trudno palić samemu i z nikim się nie dzielić).
A to już jest kwestia doboru znajomych, po prostu należy dzielić się informacjami tylko z zaufanymi ludźmi.
Xzonixek
10-04-2009, 21:53
@Edit: Drugi przyklad. Kolega palacy marihuane od dluzszego czasu, rozmawia normalnie w autobusie. Nagle przestaje i po 15 sekundach jak gdyby nic dalej kontynuuje. Po papierosach/alkoholu takich zwiech nigdy nie doswiadczylem/nie zauwazylem.
Moze cos lepszego bierze?
Nie spotkalem sie ze zwiechami w moim srodowisku...
A czy tylko ja widzialem te efekty? Nie. Dyrektorka wezwala rodzicow jednego z kolegow, a ci skierowali go na testy majace na celu wykrycie narkotykow w organizmie. Powiem ci, ze 2 tygodnie, podczas ktorych z tego powodu nie palil, nie byly dla niego najmilszymi chwilami w zyciu...
Doszli w koncu do tego czy palil czy nie?
Nigdy nie palilem marihuany, a mialem co do tego wiele okazji. Tak samo jak Serious Sam, widzialem kolegow w gimnazjum, ktorzy jarali (przynajmniej raz na 2-3 dni). Efekty bylo widac nawet wtedy, kiedy nie palili.
Marihuana nie dziala 2-3 dni nawet jak spale 2-3 blanty w BARDZO krotkim okresie czasu. Predzej sie zbeltam, niz bede mial faze i humor... Po 2-3h dzialanie jednego skreta znika...
Przypomnialo mi sie.
Starszy brat mojej bardzo dobrej kumpeli - 24? lata - palil od niepamietnych czasow, jak rowniez bral mocniejszy stuff. Po okolo 8-10 latach jest widoczna zmiana, ale to nie jest tylko sama zasluga ziola. Rownie dobrze kazdy inny czynnik, poczawszy od picia wody/piwa w trakcie palenia, po jakies nieznane mieszanki moga zwiekszyc efekt i wywolac jakies nieprzewidziane skutki...
Powiem ci, ze 2 tygodnie, podczas ktorych z tego powodu nie palil, nie byly dla niego najmilszymi chwilami w zyciu...
Chciałbym coś wyjaśnić, żeby nikt nie miał wątpliwości: marihuana nie uzależnia fizycznie.
Żeby nie było, nie mówię, że te tygodnie były dla niego przyjemne, tylko, że po prostu nie mógł robić tego co lubi.
A co do tematu to nie wiem dlaczego sądzicie, że gimnazjaliście nie wystarczyłoby pieniędzy na palenie. Ja w liceum mam taki sam "dostęp do pieniędzy" jaki miałem też w gimnazjum. Mogę zwyczajnie wziąć od rodziców tyle, że jeśli wydawałbym tylko na jaranie to mógłbym palić regularnie choć nie dużo.
Snopeczek
11-04-2009, 15:33
Marihuana nie dziala 2-3 dni nawet jak spale 2-3 blanty w BARDZO krotkim okresie czasu. Predzej sie zbeltam, niz bede mial faze i humor... Po 2-3h dzialanie jednego skreta znika...
Cóż. U mnie zalezy, z jakiej dzielnicy się bierze - pewnie jak u wszystkich. Przykładowo, ostatnio znajomek mówił (poszło duużo), że przez 2 dni był zamulony i czuł się jak zwłoki. Ja osobiście czułem się normalnie, świetnie.
Chciałbym coś wyjaśnić, żeby nikt nie miał wątpliwości: marihuana nie uzależnia fizycznie.
Żeby nie było, nie mówię, że te tygodnie były dla niego przyjemne, tylko, że po prostu nie mógł robić tego co lubi.
Byłbym ostrożny z takimi z takimi tezami. Jak już pisałem w temacie o narkotykach, pewne objawy uzależnienia fizjologicznego, takie jak problemy ze snem, można w przypadku marihuany zauważyć. Poza tym istnieje jednak w przypadka wielu osób charakterystyczny dla uzależnienia "głód", który oczywiście jest "psychiczny" (choć wywołany rozregulowaniem w mózgu), ale to samo można powiedzieć o głodzie u kokainistów (choć warto tutaj wymienić też kofeinę czy czekoladę, co wiem z doświadczenia; na szczęście już odstawiłem :)). Czy uznamy to za uzależnienie fizyczne, czy psychiczne, ja osobiście nie mam wątpliwości, że jest to uzależnienie. Nie żebym chciał kogoś straszyć, wykształca się ono długo i nie jest zazwyczaj silne (choć to kwestia indywidualna), ale nie popieram głoszenia jako faktu, że marihuana nie uzależnia.
A co do tematu to nie wiem dlaczego sądzicie, że gimnazjaliście nie wystarczyłoby pieniędzy na palenie. Ja w liceum mam taki sam "dostęp do pieniędzy" jaki miałem też w gimnazjum. Mogę zwyczajnie wziąć od rodziców tyle, że jeśli wydawałbym tylko na jaranie to mógłbym palić regularnie choć nie dużo.
Ja też nie miałem w gimnazjum problemu z pieniędzmi (może dlatego, że nie wydawałem ich codziennie na jakieś cole i inne błahostki), ale jednak większość moich kolegów miła ich ciągły niedobór.
Cóż. U mnie zalezy, z jakiej dzielnicy się bierze - pewnie jak u wszystkich. Przykładowo, ostatnio znajomek mówił (poszło duużo), że przez 2 dni był zamulony i czuł się jak zwłoki. Ja osobiście czułem się normalnie, świetnie.
Większość gówna z każdej dzielnicy jest hodowana na eterze/domestosie/cifie, i większość to światła słonecznego nie widziała (no, może podczas przekazywania z łapki do łapki w dilerce), więc ja na prawdę nie dziwię się Twojemu kumplowi.
Snopeczek
11-04-2009, 22:55
@up
bardzo możliwe, że masz rację. Nie wiem. Nie znam się. Palę od okazji do okazji, nie aż tak często. Majeranek od zioła odróżnię. Starcza ;)
Gierubesoen
11-04-2009, 23:13
Większość gówna z każdej dzielnicy jest hodowana na eterze/domestosie/cifie, i większość to światła słonecznego nie widziała (no, może podczas przekazywania z łapki do łapki w dilerce)
Taaa, dlatego dziwię się ludziom, którzy palą i myślą, że to czym nabijają lufkę to naturalna, suszona roślinka bez żadnych chemikaliów...
Taaa, dlatego dziwię się ludziom, którzy palą i myślą, że to czym nabijają lufkę to naturalna, suszona roślinka bez żadnych chemikaliów...
Ja się raczej dziwię, skąd się biorą wszystkie te niestworzone historie, czym to są konopie spryskiwane.
Snopeczek
12-04-2009, 00:24
powiedzcie mi w takim razie, gdzie mam szukać tych dojrzałych, soczystych, nieszkodliwych, pachnących kwiatów, które podlewane są jedynie wodą prosto z przejrzyście czystego potoku górskiego? Chętnie się dowiem. Sam nie wiem.
@down
heheh, dobre ;p
powiedzcie mi w takim razie, gdzie mam szukać tych dojrzałych, soczystych, nieszkodliwych, pachnących kwiatów, które podlewane są jedynie wodą prosto z przejrzyście czystego potoku górskiego? Chętnie się dowiem. Sam nie wiem.
Też nie wiem, ale mimo to warzywa i owoce ze sklepu jadam.
(choć warto tutaj wymienić też kofeinę czy czekoladę, co wiem z doświadczenia; na szczęście już odstawiłem :)).
Tak! ^^ Przy okazji pozdrawiam wszystkich uzależnionych od herbaty. Ja ograniczam ; )
Czy uznamy to za uzależnienie fizyczne, czy psychiczne, ja osobiście nie mam wątpliwości, że jest to uzależnienie. Nie żebym chciał kogoś straszyć, wykształca się ono długo i nie jest zazwyczaj silne (choć to kwestia indywidualna), ale nie popieram głoszenia jako faktu, że marihuana nie uzależnia.
A ja popieram głoszenie faktu, że marihuana nie uzależnia FIZYCZNIE. A, że uzależnia to tak... herbata też uzależnia, wiem po sobie...
Jakby mnie czekolada/herbata uzalezniala, to bym alkohol omijal szeeeeeroookim lukiem..
Snopeczek
12-04-2009, 03:38
masturbacja też uzależnia. jesteście w niebezpieczeństwie.
A ja popieram głoszenie faktu, że marihuana nie uzależnia FIZYCZNIE. A, że uzależnia to tak... herbata też uzależnia, wiem po sobie...
To kwestia terminologii, ale takie rozgraniczenie nie ma większego sensu.
Czarna_Mamba
12-04-2009, 10:48
Jakby mnie czekolada/herbata uzalezniala, to bym alkohol omijal szeeeeeroookim lukiem..
Jak dla mnie, uzależnia wszystko, co przynosi człowiekowi ulgę w chwili złego samopoczucia, doła. Niektórzy swoje smutki topią w alkoholu, inny napychają się czekoladą, jeszcze inni tną się - ja podpalam co się da i patrzę na ogień lub... jem Nutellę.
Właśnie, szukam namiarów na małą ilość kruszącego materiału wybuchowego, potrzebnego do zdetonowania ANFO. : )
Pozdrawiam kochani, szczęśliwych świąt Wielkiej Nocy życzę. : )
Rethfing on Aldora
12-04-2009, 11:19
@Mamba
Zrób sobie thermit xdd tlenek miedzi taki z rdzy normalnej + cos jeszcze, poszperaj, poszukaj.
Wielkimanitu
12-04-2009, 12:35
Ja się raczej dziwię, skąd się biorą wszystkie te niestworzone historie, czym to są konopie spryskiwane.
Sami wymyślają. Ewentualnie mają kumpla, który ma kumpla...
Aż dziw bierze, że nawet rasowe ćpuny w to wierzą!
masturbacja też uzależnia. jesteście w niebezpieczeństwie.
To ja już wiem skąd Ty masz takiego dużego bica w prawej ręce. :p
masturbacja też uzależnia. jesteście w niebezpieczeństwie.
Było wcześniej mówić, bo teraz za późno. (wyciera ręke).
Było wcześniej mówić, bo teraz za późno. (wyciera ręke).
No i przejebane. Oślepniesz. :(
Czarna_Mamba
13-04-2009, 15:10
@Mamba
Zrób sobie thermit xdd tlenek miedzi taki z rdzy normalnej + cos jeszcze, poszperaj, poszukaj.
Chyba wkradło Ci się małe przejęzyczenie, bodajże chodziło Ci o tlenek żelaza (III), w użyciu jest także tlenek żelaza (II, III). Jednakże słyszałam również o używaniu tlenku miedzi (II) i wieeelu innych, więc się nie myliłeś.
Poza tym ta, trzeba dodać jeszcze, najczęściej, pyłu aluminiowego. Można również magnezowego.
Nie takie rzeczy już się robiło. : )))
Poza tym, od termitu, pomimo bardzo wysokiej temp spalania, ANFO nie pójdzie. : )
Pozdrawiam.
vBulletin® v3.7.0, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.