zaloguj się

Pokaż pełną wersje : Przegięca na sesjach


$corcerer
11-01-2004, 07:59
Ja widze po innym temacie w tym samym dziale, wielu z Was gra w klasyczne RPG. Ciekawią mnie różne pomyłki, śmieszne akcje, przejęzyczenia na sesjach (nie ważne czego, byle nie cRPG!)
Uprzejmie proszę o niekomentowanie niczyich wywodów.

Przyklad:
MG byl cichy i mówił niewyraźnie:
MG- (niewyraźnie) wypełza.
G1- co wypełza?!
G2- Gdzie wypełza?!
G3- Chowam sie za załomem!!
G4- Wyciągam miecz!!
MG (wyraźnie) Noc zza gór wypełza.

(nastepne bede dopisywal w miare sesji :) )

Wampirek
11-01-2004, 08:37
Zajeb!!!!:) a moze ostatnie slowa przed smiercia?:D
-Ty kretynie jaki mag stalby godzine za tymi drzwiami( do MG po jego malej sugestii by nie wchodzili dalej:)))
-Czekaj... Ty Zrogan wez mi odczytaj tego scrolla(czar kuli ognia)
-Sluchaj ku*wa Grakton Ty masz o 10 inteligencji mniej odemnie wiec zamnij ryj!
--Sprawdz jeszcze nasze sily (Gracz do krasnoluda...tym krasnoludem bylem ja:] )
(nie moje)
-(G1)Ooo.... jaki mily jelonek:)
-(G2)Odciagam jego cialo od jelonka...
-(G3)ZABIJAM TEGO CHOLERNEGO JELONKA!!!!!!

eerion
11-01-2004, 08:46
Memento Mori (pamiętaj o śmierci) - to chyba najczęściej używany przez Mistrzów Gry tekst :-)


Alea Iacta Est (kości zostały rzucone) - ja tak zawsze mówię, gdy rzucam kostkami na sesji RPG :-) Powoli Gracze zaczynają bać się tych słów bardziej niż Memento Mori...


Errare Humanum Est (błądzić jest rzeczą ludzką) - pamiętaj o tym gdy wybierasz rasę swojej nowej postaci!


In Aqua Sanitas, In Vino Veritas (w wodzie świętość, w winie prawda) - każdy bywalec karczmy zna te słowa...


Morituri Te Salutant (idący na śmierć pozdrawiają cię) - słowa graczy do MG? :)


Non ad rogata respondendium semper est (nie zawsze należy odpowiadać na pytania)


Mors est ianua vitae (śmierć jest bramą życia)


Nil novi sub sole (nic nowego pod Słońcem)


Nunc est bibendum! (pora pić!)


Oderint dum metuant (niech nienawidzą, byle się bali)


Audaces Fortuna Iuvat (śmiałym los sprzyja) - stosując się do tej zasady szybko możesz zdobyć punkty doświadczenia. Jednak były to też słowa, które pewnien gracz zdążył jako ostatnie wypowiedzieć przed śmiercią...
Tekst wzięte z Zalany smok (http://zalanysmok.prv.pl)
a oto moje i mojego znajomego akcje- paladyn w samych gaciach ( z koronkami :P ) podszedł do wieśniaka i zapytasł "chcesz w morde??"- kumpel był palkiem. Skończyło sie na uwięzieniu, a po ucieczce wbiciem wideł koło typa (jeszcze nie wyszystkie padły :) i soczystego kopa po jajach.
Drugi szedł po klasztorze, zapukał do drzwi. Nie usłyszał odpowiedzi więc zaczął kpać w dzrzwi- w pewnym momenice w drzwiach pojwaiła się małą dziurka- po tym incydencie i przyjściu zaspanych kumpli chłopak wrócił spać do pokoju
A teraz akcja :P
"widzicie olbrzymią biało-czerwoną kulę unoszącą się między 2 smokami.... (biegli- do portalu było 60m. Aha te smoki walczyy ze sobą :) ). Jesteście coraz blizej gdy nagle widzicie (obróciła się część) jak kula się rozrywa i powstaje olbrzymia fala energii która mknie w waszą stronę"
Skończyło się na spopieleniu ciał i potrzebie stworzenia nowych postaci- lolki się prosiły o smoczka same :D. A były 2 :))

$corcerer
12-01-2004, 02:59
Akcja w karczmie. Hanza: Ja (elfi czaraodziej) K1 (qmpel- Yarpen, krasnuludzki wojownik) K2 (qmpel- Burhund, niziolek, złodziej)

Wieczorem ostre chlańsko (szczególnie Yarpen)
około północy Karczmarz (swoją drogą też krasnal) nie wytrzymał i padł na glebe (pił z nami).
MG- Karczmarka odciągnęła Oda za nogi przepraszając was i mówiąc, że to już była jego 3 beczułka miodu tego wieczora...

Rano: u mnie kac, Burhund tez kac, Yarpen się budzi:
MG- Budzisz się Yarpenie, spoglądasz ostro przepitym wzrokiem na karczmę znad miasta kufli, które urosło na trzeszczącym stole od wczorajszego wieczora.......

ta sama karczma, inny poranek:
K1- zarzucam na siebie jakieś ciuchy, po czym wytaszczam się na dół wlokąc za sobą mój nieodłączny topór.
MG- zarzucasz na siebie ubranie Burhunda, po czym z donośnym waleniem topora o drewniane schody schodzisz na dół.

S*******amy gdzie popadnie (mieliśmy ukraść jedną mapę z twierdzy, ale przy mechaniźmie alarmowym Yarpen nie wyprzymał i rozpieprzył wszystko swoim toporem, stawiając na nogi całą twierdzę).
MG- uciekasz Yarpenie do lasu.......
K1- (przerywa Miszczowi) Nie uciekam, tylko wykonuję STRATEGICZNY ODWRÓT!!!

n3m3s!s
12-01-2004, 04:40
Warhammer:
We trzech wchodzimy do karczmy. Mnostwo chlopa zalanych juz w trupa lezy pod stolami i na, lacznie z barmanem :] Nikt nie widzi, albo nie chce widziec jak wynosimy polowe karczmy i odjezdzamy wozem :>

Paravon. Wczesny ranek. Budzi nas ogromny huk walacej sie bramy miasta. W owej bramie stoi Ogromny ogr lub cosik takiego a obok niego usmiechajacy sie, szczesliwy Mag, ktory prawdopodobnie kontroluje bestie. Spontaniczna decyzja mojego qmpla. Przez otwarta okiennice szykuje sie do strzalu. (okolo 350 metrow). Mierzy w glowe Maga. MG: 'Ladujesz luk i puszczasz cieciwe. Zdajesz sobie sprawe ze trafienie graniczy z cudem.' Rzut kostka, wynik 01. Mag pada martwy ze strzala w glowie. Ogr nie wie co sie dzieje. W miescie wybucha panika. Ludzie wybiegaja na ulice. Oczywiscie my wykorzystujemy okazje, grabimy miejska kuznie :] i uciekamy druga brama.

Cyberpunk 2020:
Gramy we trzech (MG i 2 G). MG tak pokierowal scenariuszem, ze stanelismy z kolega po przeciwnej stronie barykady. On dostal zlecenie na zlikwidowanie mnie. Najpierw ktos kradnie mi moj sprzet komputerowy. Gramy ze sluchawkami na uszach wiec nie jestem pewnien czy to qmpel czy nie. Jednak tak sadze. Dochodzi do spotkania. Ja: Oddaj moj SPRZET a zalatwimy to pokojowo (jeszcze nie wiem czy on go ma)
qmpel: Ja ci nie ukradlem zadnego LAPTOPA. lol. Qmpel sie skroil ze spalil, wyciagna bron, ja rzucam sie do ucieczki. Pocisk trafia mnie w noge, jednak nie powala mnie na ziemie. Odwracam sie, patrze na rane, kula nie zaglebila sie w moim ciele i wyplywa z niej jakis plyn. (jak sie okazalo qmpel wyciagnal nie ta bron co trzeba). Teraz on rzuca sie do ucieczki :] Wyjmuje uzi, trafiam go w noge 3 pociskami. Podchodze i dobijam jeszcze 27 kulkami :). I tak konczy sie zycie mojego wroga :>

ps: Jak cos se przpomne to dopisze.

n3m3s!s
12-01-2004, 11:22
Przypomniala mi sie nastepna sytuacja :
Hehe nowy MG dopiero sie uczy:
Druzyna wyrusza do zamku Skavenów (Skaveni żyją pod ziemią...ale mniejsza z tym)
Dochodzi do starcia. Gracz szarżuje na skavena. MG: 'pierwszym cięciem odcinasz mu głowę, Skaven pada na ziemię, ale w rewanżu odgryza ci rękę' lol

Linek
12-01-2004, 11:33
AD&D

Ja-krasnolud wojownik (J)
Gracz 1-człowiek kapłan (G1)
Gracz 2-czlowiek łotrzyk (G2)
Gracz 3-elfka czarodziejka (G3)
no i GM



GM: Widzicie przed sobą ogromne drzwi wykonane z ciemnego drewna...Ściany dookoła nich są ciemne... (buduje klimat grozy)
J: A domofon jest?


Zadanie polegało na znalezieniu krasnoluda, który był przetrzymywany przez Hobgobliny.
G1: Wchodzę do sali.
GM: W sali stoją 3 Hobgobliny.Nie widzą Cię.
G1: Chowam się za beczką w rogu sali.
GM: Hobgbliny Cię zauważyły.
My mu doradzamy żeby przekłuł tą beczkę mieczem, może wybuchnie albo wycieknie z niej kwas... i tak już był skończony ale może chociaż nas by uratował.
G1: Przekłuwam beczkę mieczem.
GM: Słyszysz jak miecz przeszywa jakieś ciało.
(w tym momencie zorientowaliśmy się że znaleźliśmy krasnala...)


Ja jako jedyny w drużynie widzę w ciemności więc to mnie zawsze wysyłają do ciemnych pokoi.
Wchodzę do pokoju, mam się rozejrzeć i dać sprawozdanie drużynie co widziałem.GM pokazuje mi na karteczce co widzę(tak żeby drużyna jeszcze nie wiedziała).Pokazał mi skarb.Ja wychodzę z pokoju z powrotem do graczy i mówię(mielismy 1 poziomy)
J: No niestety tam są 3 gobliny. Ale mogę się poświęcić dla dobra drużyny i spróbować zabić je samemu.
(żadnych goblinów oczywiście nie było)


GM nasłał na nas ogra (nie mieliśmy szans) Zaczęliśmy do niego mówić żeby coś z nim zrobił bo sobie nie poradzimy i w ogóle.
GM:Ogr potyka się na śliskiej posadzce i wali się w łeb własną maczugą.


W jednej komnacie z dziury wypełzały węże.Po ubiciu ich ja postanowiłem przeszukać komnatę:
J:Wkładam rękę do dziury z której wypełzały węże.
GM:Nic nie znajdujesz, czujesz tylko przyjemny chłodek.
J:Wkładam co innego.

Na razie tyle więcej opowieści w miarę sesji.

Dr. Omader
12-01-2004, 14:28
D&D:

Ja-czarodziej elf
G1-łotrzyk niziołek
G2-Tropiciel elf
K-Kapłan Pelora NPC
*do DM

Sytuacja działa się w świątyni Pelora, my mocno pokiereszowani przyśliśmy po zapasy soczków.

K-275sz za średni
Ja-coś drogo macie
K-Takie czasy, pozatym koszta są duże
G1-*to ja będe sie targował, rzut K20, wynik 1!, KUR#$
(kolega ma postać co ma 3 charyzmy! a trzeba postać wiernie odgrywać)
G1-dobra kapłanie możesz zrobić mi laske i obniżyć cene do 250sz!!!
K-co??....jaką laske o co cho....
G2-(chwyta niziołka i zatyka mu usta)a nic bo kolega chce zostac magiem i pragnął żebyś mu zrobił magiczna laske...
Ja- to my już pójdziemy lepiej...
(wynieśliśmy G1 razem na zew. a ten darł się jescze że nie o to mu chodziło i chce... i w tym momencie w morde dostał.

Jak sobie przypomne wiecej to bede pisał bo mamy takie przegięcia na sesjach że to trzeba nagrywać.

eerion
12-01-2004, 17:24
Moja największa jak dotąd wpadka
zamiast ja będę mówił MG, bo można pomyslecz ża miszcza nie ma :P. (jest tylko jeden BG tutaj bo się oddziellił na wojnie od grupy- krasnolud wojownik)
-MG- czujesz jak coś cię przebija.....
-BG- patrze co to jest
-MG- jakaś wielka szponiasta łapa.... Czujesz jak to coś rozrywa ci ciało i tworzy w tobie wielką dziurę :P
-BG- jak wielką??
-MG- taką wielkości rosłego człowieka (czyli większą od samego krasnala :D )
-BG- aha :D

Alchemiko
23-01-2004, 21:00
To i ja cos dorzuce od siebie:
SCRPG (StarCraft RPG)

[Bishop i Malone opuszczają labolatorium biologiczne, o dość sporych ścianach (chodzi o zabezpieczenia), w pewnym momęcie drogęzagradza im krwiożerczy Hydralisk]

- Malone, seria z "M41-A Pulse Rifle", strzał w jego panceż
- Bishop, strzał z "karabinku snajperskiego C-17", chybił (Jego postać miała takie statystyki, że gdyby podszedł do niego, to by go kolbą od pistoletu zabił, a z ogległości nie miał żadnych szans)
- Hydralisk, atak w Malone Ostrzami, Malone leży pół-żywy na ziemi
- Bishop, próba zatrzymania akcji serca Hydralisha za pomocą telekinezy
- MG, rzut kostką, czy ci się udało, czy przypadkiem nei zatrzymales serca Malone (Bishop, wycofuje się ze swojej decyzji)
- Bishop, strzał z granatnika w Hydraliska
- MG, granat, leci w jego stronę, i "Mniam, mniam"
- Bishop, zjadł mnie !?! :D
(chodziło, o to, iż Hydralisk połknoł granat)

[Dalsza część, po pokonaniu Hydraliska, Bishop "próbuje" opatrzeć rany Malone]
- Bishop, naklejam mu plaster HWR (cos jak Duża apteczka, albo "UH")
- MG, rzut kostką, czy ci się udalo, i czy trafiłeś w ranę
- MG, zaklejiłeś mu usta plastrem
- Bishop, ile ma czasu życia
- MG, 30 sekund
- Bishop, poczekamy :D

[po odklejeniu plastra Bishop podaje Malone Tabletkę przeciwbólową]

- MG, rzut kostką, czy zadziala
- MG, zaczynasz dławić się tabletką
- Bishop, Malone, pomóc ci ?
- Malone, hhhh....
- Bishop, nie rozumiem, co mówisz ???
- Malone, aaargh...
- Bishop, ??? :D

[Gracze doszli do klatki z zergami, była pusta, na ziemi leżała siatka, która mogła być pod prądem, Malone miał na sobie Skafander OSM1B (zapewniający niewidzialność noszącemu i osobą oddalonym od niego o 1m)]
- Malone, no to co, idziemy ?
- Bishop, ale to moze być pod prądem
- Malone, aaa... leje na to
[Malone wyciąga przyjaciela i zaczyna lać na siatke, która dziwnym trafem była pod napięciem]

chyba nie musze mówić, co było dalej :D

[Terry prowadzi pojazd, którym ma rozjechać "niewidzialne istoty", jego systemy pokazują, iż przed nim jest "to coś"]
- Terry, rozpędzap pojazd, całe 6 biegów i...
[MG przerywa]
- Te, Koba (inny gracz, który jechał z nim) jest 6 biegów ???
- Koba, No jasne !
- MG, To jaki jest ten szusty ?
- Koba, [R]akietówa :D

Jak coś sobie jeszcze przypomne, to dopisze

eerion
23-01-2004, 23:27
I następna częśc moich przygód:
byłem ja- MG i pieciu BG
niziołek kłotrzyk (kobieta)
leśny elf druid śmierci
leśny elf łowca
człowiek mnich
człowiek paladyn
Mieliśmy mało kasy i słaby sprzęt (ówie jako my żeby było łatwiej). Nasz niziołek ukradł w barze portfel.. ale kasy mało. Stwierdził ze pójdzie zarabiać jako ku.rwa
Poszedł z typem do pokoju i zaczęła mu robić loda. W tym momencie poczuła zew (miała cechę "okrutna") i zacisnęła zęby. Facet oszalały z przegryzionym w pół członkiem wyskakuje przez okno z 2 piętra i łamie kara, a niziołek ze spokojem wypluwa członek męski i kopie go pod łóżko, oraz rabuje ubrania martwego...

Później druid poszedł po zwierzęcego towarzysza. Spotyka wilka. Na dzień dobryoswajanie- 1... Wilk rzuca się na typa, a ten go dzielnie próbuje oswoić. W ostatniej chwili (wilk biegł kilka rund) wycxąga miecz i krytykiem rozpoławia wilczka na pół zarywając w twarz jego jeslitami. (drugi wilk sie oswoił :P).

Później wrócili do tej karczmy. Niziołek znowu zaczął rabować, ale za drugim razem mu nie wyszło i żeby sie nie wydało musieli wyrżnąć całą karczmę (20 typa). W międzyczasie niziołek postrzelił z kuszy mnicha w plecy omal nie pozbawiając go życia, a paladyn własnąnogą od stołu jedzie sobie po głowie raniąc się do nieprzytomnosści (miał full HP :P)

Po rozróbie posprzątali i napisali "zamknięte na drzwiach".....

Inna akcja. Mnich w klasztorze chce sie wydostac na zewnątrz
MG- widzisz duże drewniane drzwi
BG- pukam
MG- nic
BG- pukam jeszcze mocniej
MG- głucha cisza, nikt nie słyszy cie
BG- kopie w te cholerne dzrzwi
MG- w pewnym momenice czujesz ze drzwi ustępują, a raczej ich częśc, stworzyłeś małą dziure przez którą nie możesz przejśc, chyba że ją powiększysz....
BG- powiększam ją
Otwieranie było głośne i zlecieli sie jego kumple- też mnisi.
MG- idą do ciebie mnisi, jesteś przez nich otoczony
BG po kilku zdaniach wrócił do pokoju ajkgdyby nigdy nic...

Następne akcje po rozegraniu scenaiuszy

TheO
01-02-2004, 02:35
Tak wiec :D :

- Warhammer

GM , Warlord ( czlowiek - gladiator) , Luce ( elf - ranger ) , Bart ( elf - ranger , brat Luce'a ) Falstad ( kras - zabujca trolli - JA )

> GM : pszed wami zamkniete drzwi - widac ze banda oprychow juz sie zabarykadowala - slychac wyrazne uderzenia mebli o drzwi zdajace sie pekac pod naporem owych przedmoituf - co robicie ??
> W : ja czekam , wyjmuje miecz i spokojnie obserwuje sytuacje
> L : wyciagam luk i zakladam stszale na cieciwe
> B : tez szyqje sfuj luk do walki
> F : szarzuje z moim 2recznymtoporem na pekajace drzwi bez chwili namyslu
> GM : szarza udana - drzwi po 1 gongu poszly w drzazgi - co robisz ??
> F : wbijam do pokoju i lookam co w srodq
> GM : widok nie pszypada ci do gustu lecz twojej krasnoludzkiej naturze w to graj - za popszewracanymi stolami stoil lacznie ( rzut k10 ) 9 kusznikow z kuszmi wycelowanymi na drzwi
> F : nie lekam sie - walcze
Cala druzyna cos krzyczy lecz glosy nie pszechodza pszez moja furie
> GM : zaczynaja kusznicy ( rzuca na trafienia - rezultat - 2 kuszniqf postszelilo towarzyszy w panice po "wielkim wejsciu" krasia - pozostale 7 beltow sfisnelo nad glowa Falstada - spodziewali sie pszeciwnika innych wymiarow.
kilka serii rzutow - po kilku rundach tylko 1 oprych zyje ( sam zaqkalem 8 ) - robie pszesluchanie
> F : jak sie nazywasz ( pytanie na rozgrzewke :D )
> Oprych : Yyy...eee...uu...
> F : klamiesz - stszal w ryj
> O : ( z obita lekko facjata ) yyuue
> F : kolejna tuba w ryj - co tu robisz
> O : ( krwawi dosc ostro - ma sie rekawice sily :D ) litos
> F : lisc w polik - do druzyny - zwiazcie go - musimy go zabrac do Heidermana ( czy jakos tak )
> GM : zwiazaliscie jenca - co robicie ??
> W : niesiemy go do szefa
> L : porylo ?? w bialy dzien zakneblowanego kolesia pszez cale Nuln az do doqf ?? oczekamy do zmroq
> W : ok - do zmroq
> GM : Po 8 godzinach zapada zmrok - rozumiem ze idziecie ??
> B : taa - a jenca ze zmeczenia taszczymy po ziemi

U Heidermana

> H : znam tego typka - zaraz mi tu wszystko wyspiewa
> W : pierw zaplata za prace ( tszymajac oprycha za fszaz )
> H : macie - 400 zlotych koron. zdejmijcie mu ten knebel
> W : sciagam knebel - oprych zaczyna sie panicznie wydzierac
> W : Stszelam mu tube w ryj
> GM : Oprych pada martwy na ziemie - Heiderman nie jest zadowolony
> B : w nogi !!


Tak ucieklismy z Nuln :D

TheO
01-02-2004, 02:51
Inna pszygoda ( nie moja - nie bralem w tym udzialu )

GM : doszliscie do miasta - jakies plany ??
G1 : szukamy burdelu
G2 : taaa - szukamy
GM : znalezliscie go po 2 godzinach - zamawiacie panienki ??
G1 : po to tu jestesmy
GM : ( robi 2 rzuty k6 )
Burdelarka : G1 ( imion nie pamietam ) do pokoju 2 a G2 do 7 prosze - panie zaprowadza
GM do G2 : wchodzisz do pokoju - zapala sie swieczka i widzisz urodziwa elfke - juz ci cieplej na sama mysl o kolejnych godzinach zycia - podchodzisz blizej - dotyka cie i slodko szepcze do ucha czule slowka - juz masz 2 kilo kislu w gaciach i nie mozesz sie swobodnie poruszac - szalejecie cala noc a mimo to po godzinie snu masz wiecej sil niz po wczorajszym spokojnym snie - patszac na swoja kochanke o poranku i wspominajac spedzone z nia chwile - czujesz sie lepiej - dostajesz bonusy +10 do WW na tydzien i 1 atak - mysl o pieknej elfce bez imienia dodaje ci takich sil
G1 : a ja ?? - cieszy sie juz zajarany G1
GM : u ciebie sprawa wyglada nieco prosciej - wchodzsz do pokoju i w tym momencie swiatlo gasnie
G1 : juz zaczyna laska - sqbana lisice - neci sie G1
GM : swiatlo gasnie i slyszysz zasowke w drzwiach - zatszasqje sie z niezwykla sila
G1 : ostra
GM : no napewno nie jest lagodny - cala noc spedzaz po ciemq z ( jak sie rano okazuje ) wielkim , musqlarnym murzynem z pejczem i lancuchami - otszymujesz kare - 30 do SW , - 20 WW i +10 zrecznosci - cos tam prubowales uciekac i wyciagnales z tego lekcje - calosc na 2 tygodnie - takie urazy nie znikaja szybko 8)

TheO
01-02-2004, 19:30
Wydarzen czesc kolejna :

GM , Luce , Bart , Warlord i Falstad

Luce : ide upolowac jakas kolacje
GM : rzut tylko dla siebie - ok idziesz w las. Po 2 godzinach widzisz roslego dzika - jeszcze cie nie zauwazyl
L : stszelam
GM : postszeliles go w udo - z powodu bulu rzuca sie na wszystkie strony - dostszega ciebie i wpada w furie
L : wskaqje na pobliskie drzewo
GM : rzut - wskoczyles ale bardzo nisko. Dzik podrzuca cie uderzeniem w d*pe na galaz 2 m wyzej
L : staram sie stszelic
GM : po kilkunastu stszalach ubijasz prosiaka

---


GM : rzut - idziesz w pszeciwna strone niz brat Luce. Po 1 godzinie czujesz mily zapach pieczonego miesa
B : ide tam
GM : wychodzac zza kszaka widzisz trolla a on widzi ciebie
B : uciekam
GM : troll wyrywa pobliska brzuzke i rzuce sie za toba w pogon. po kilku chwilach jego brzucka trafia cie w plecy i szybujesz ponad lasem dobre 20 m i ladujesz po jakis 40 m lotu - dostszegasz w locie palacyk w ktorym sie zatszymaliscie i w ktorym znajac zycie F i W teraz obalaja kolejna beke trunq. Ladujesz caly potluczony i zakrwawioy - na pul pszytomny
B : Staram sie pozbierac i nawiac
GM : po kilqnastu minutach ledwo wstales ale mozesz sie poruszac - wracasz do zamq - nie widac nigdzie trolla

eerion
01-02-2004, 20:51
Schaber ty statsie :)
I co zmieniasz bieg wydarzeń??
Chłopak w 3 historyjce poszeł zapolować. Znalazł trop jelenia. W końcu go zgubił i zaczął tropić sic! trolla. Ten go zauważył i walnął ww brzózką. Chłopak pooooleciał i walnął w brzoze łąmiąc kark. Muisłą chłopak zużyć pkt. przeznaczenia upadł koło brzozy :P
Z tego co pamiętam to akurat theo i reszta miali ostra popijawę i nic nie słyszeli... Choć chyab to nie ta historyjkA :)

Shiva
02-02-2004, 23:43
Pewnego razu żył sobie mg który wywołal u graczy efekt lekkiej delirki.3 dosyc doswiadczonych wampirów(DLA NIEWIEDZĄCYCH-SWIAT MROKU)W włazi sobie w nocy do knajpki.Siedzimy wybieramy ofiary aż tu przychodzi barmanka i mówi że tamte panie postawiły nam piwo....i nagle na głos z głośnikow leci melodia i tekst DLA TYCH TRZECH PRZYSTOJNYCH PANÓW>>>OD PAN A CAŁA SALA SKANDUJE ZDROWIE ZDROWIE...(DLA NIEWTAJEMNICZONYCH WAMPIRY O ILE NIE MAJA SPECJALNEGO DARU BARDZO ODCHOROWUJA LUDZKIE POZYWIENIE>>>)Łyknelismy a potem akurat dopadli nas nasi wrogowie....
?(

TheO
05-02-2004, 17:58
Ty mi nie mow jaki byl bieg wydarzen bo to ja bylem na sesji a nie ty i wiem jak bylo

a teraz inne zonki

Gm - ... ten kapitan strazy jest bardzo niewygodny i chce byscie pozbyli sie go pocichu
G1 - sztyletem go chyba ze ma zbroje plytowa
Gm - rzuc na inteligencje - chyba nie zrozumiales mojej wypowiedzi ...

G1 - tszeba jakos dostac sie do tego pszekletego domu
G2 - a tam - ja go zaraz spale i tyle

Gm - zabiliscie go ??
G1 - tak - jest martwy
<wredny usmiech kapitana>
Gm - sierzancie !!
G1 - to byl zart - on zyje
<wbija sierzant>
S - tak kapitanie ??
Gm - herbaty prosze ...

Crimson
07-02-2004, 09:17
U mnie na sesji pewien bard elf(gracz) próbował rozpalić ognisko na statku żeby sobie rybę usmażyć.....

....nie muszę chyba dodawac jak to się skonczyło ;)

Shiva
08-02-2004, 18:31
Siedzisz sobie w parku(Luwr) popijasz cole podchodzi to ciebie gość.
-Hej-
-No hej-
-masz drobne -
-mam-
-eee i tak nieważne-
Po czym gościu wyciągnął spluwę i odstrzelił mi głowę......
???? mg mnie nie lubi......

Alchemiko
08-02-2004, 21:54
WarHammer:

Obwiazalem maga lina, i oposcilem na wode (bylismy na statku, i nie bylo jedzenia, gosc mial przywolac lawice ryb i zlowic je w siec).
MG: Mag chodzi po wodzie
Darkol: no to fajnie
MG: ??? [mysli sobie... ze mu sie dowcip nie udal]
MG: Widzisz, ze podplywa do niego cien
Darkol, zaczynam biegac dookola masztu, przyciagam go, juz widze jego reke, podpieram sie laska [...] (Tutaj opisywalem dokladnie proces wyciagania maga na statek)
MG: ... odpisz sobie 50 Exp'a
Darkol: ?!?

Slowem:
MG nie lubi, jak sie go wyrecza (dziwne)

bzq
09-02-2004, 12:11
Warhammer:

GM:Gdy śpicie, z okna wyskakuje czarna postać z trzema sztyletami. Stoi dokładnie przy Tobie i już ma zamiar Cię sztyletnąć. Budisz się i co robisz?
Gr1:Śpię dalej bo nie chce patrzeć jak mnie zabijają :D


Koledzy są na wyspie i próbują się z niej wydostać:
GM:Widzicie wielką gałąź . Nadaje się do palenia bo jest sucha.
Gr1:Biore gałąź i walę Damena (gr.2) w łeb i będziemy mieli żarcie
Gr2(Damen):To dobry pomysł. Wreszcie będziemy mieć co jeść :DDDD

zadki
12-02-2004, 17:50
Pewna sesja (ja MG) akcja dzieje się w lesie gdy jakiś łotr napadł wraz z wojownikiem chaosu na tancerza wojny
G1(tw)-czego wy chcecie
G2(Łotr)-Chcieliśmy coś zjeśc
G1-<strzelam w klate z pistoletów (2)>
MG do G1- Strzał ci zrobił dziure w klacie że sam możesz przez nią przejść.
G1 walczy z wojownikiem chaosu a po około minucie
G2-wskauje na konia i uciekam.........



To mnie denerwje że ludzie nie wiedzą w jakim są stanie

eldian
13-02-2004, 20:42
A ja napisze takom sytułacje:
Witam zamieszczam ten temat aby opisać wam kilka śmiesznych motywów związanych z kośćmi przeznaczenia a także chciałbym dowiedzieć się czy u was też takie żeczy się zdażają. Piszcie co śmieszniejsze motywy.
Oto co było u mnie(tylko o tym czytałem):
1. Krasnolud wojownik dość przypakowany szarżuje na kolesia i co oczywiście wyrzuca 1 topór mu wypada a sam się przewraca. Gdy udało mu się wstać znowu zaczyna szarżować i zgadnijcie co się stało ponownie zaliczył glebę.
2. ten sam krasnolud został ciężko ranny stan zdrowia pokaleczony więc człowiek z leczeniem postanowił go opatrzyć i co?? krytyczna porażka zamiast pomuc tylko zadał dodatkowe obrażenia, zaraz po tym wiedzmin stwierdził że też ma leczenie i że mu pomoże i co się stało oczywiście także niesamowity pech i biedny krasnolud stał się umierający.
3. Łucznik był umierający i nieprzytomny więc znany jóż wam krasnolud postanowił zrobić dla niego nosze. Wziął topór i poszedł ściąć jakieś drzewka. Gdy je ciął powiedziałem żeby żucił kością przeznaczenia i co wypadło oczywiście 1 i biedny krasnolud ucioł sobie wszystkie palce w lewej stopie (co ciekawsze bard z dróżyny napisał o tym ballade i gdy żucał test na kości przeznaczenia wypadło 6 )

zadki
14-02-2004, 14:51
G1-ja(krasnolud siłacz dosyć młody i porywczy)
G2-Popkhorn( rycerz khorna)
MG do G1- Jestes głodny no i chce ci się pić
podobna kwestja do G2.
G2 podchodzi do kraczmarza(ja G1 niemalem nic kasy)-Dwa obte dziki i beczka dobrego piwa. na koszt tego krasnoluda
G1 miałem czuły słuch w ataku furi sięgłem po stołek i udałem się w jego kierunku pięknym ciosem w głowe z 20 żyotności zjechałem go do 5 jakos wytrzymał(i tu pech)
G2 Piękny zamch toporem i zamiast jednego są 2 krasnoludy :) jusz nigdy nie miałem porywczej postaci.

Sephiroth
19-02-2004, 00:48
Najpierw sesja systemu autorskiego fantasy:

GM: podjeżdża do Was na jakiejś desce z przymocowanymi 4 kółkami jakiś obdartus bez nóg i błagalnym gestem wyciąga w Waszą stronę drżącą dłoń...
G1: podaję mu rękę i idę dalej

Może teraz warhammer:

Po wydostaniu się z gniazda jakichś niezidentyfikowanych bliżej czcicieli pająków (i niemalże wpędzeniu jednego z graczy w arachnofobię) GM (do tego gracza, w momencie obudzenia się)
GM: kiedy otwierasz oczy widzisz jak światło słońca prześwieca przez listowię, na sobie masz pająka, chodzi Ci...
G1(wpadając w słowo): walę go młotkiem! (miał mały młot bojowy w ręku zawsze jak się kładł spać) No! a tak w ogóle to gdzie on mi chodził?
GM: ... po kroczu...

Cyberpunk:

"Zwiedzaliśmy" podziemia jednej z korporacji (na zlecenie innej, coś mieliśmy ukraść) i jakoś się rozpędziliśmy i za każdym razem wychodząc zza zakrętu ewentualnie otwierając nowe drzwi ładowaliśmy salwę i jakimś fartem udawało nam się wszystko co nam stawało na drodze wyrżnąć.
Kiedy zajrzeliśmy do kolejnego pomieszczenia i władowaliśmy salwę usłyszeliśmy piękny, dziesięciominutowy opis katastrofy a potem GM nam pokazał mapkę z zaznaczoną trasą naszej wędrówki i opisanymi pomieszczeniami... obok końca oznaczeń naszej trasy było pomieszczenie opisane "magazyn amunicji C" czy coś podobnego...

Edit: a tak niedokładnie na temat: opis naszej dróżyny do warhammera (kilku sie wykruszyło a po jakimś czasie została nas trójka: czarodziej 3 poziom (choroby psychiczne: furia), halfling jakiejś złodziejskiej profesji, pozostałe złodziei skompletowane i jeszcze kilka cyrkowca (choroby psychiczne: kleptomania) i zabójca praktycznie do końca rozwinięty (choroby psychiczne: megalomania)... wszystkie choroby były losowane przy nas na podstawie tabeli w podręczniku... a jak chodzi o przegięcia na sesjach to samo istnienie takiej drużyny to przegięcie.

Michaas
28-02-2004, 14:20
Dwie sytuacje:
1. Część płytówki: NAPLETNIK.
2. (sytuacja jest napięta, kumpel za chwilę ma zostać pobity w barze):
NPC: Oddawaj całą swoją kasę, albo ci wpieprzymy!
G: Dlaczego jesteś dla mnie taki niemiły?

Bllooniarz
29-02-2004, 09:14
Earthdawn :

GM : Otwierasz drzwi i wchodzisz do środka . Pod ścianą stoi 3 banitów .
Gracz : Szybko robię Podniebny Taniec ( czy cośtakiego ) !!
GM : Unosisz się w góre , ale walisz głową w sufit i tracisz przytomność ......

A dalej to już nie pamiętam :D

slawski
29-02-2004, 22:03
Ja - człwiek -myślywy
G1 - krasnal -zabojca olbrzymów
G2 - elf lesny -szlachcic
G3 - elfka lesna -zolnierz :)

Dostalismy zadanie. Trzeba bylo znalezc goscia który wisi za podatki :) (dziwne) :D .Idziemy do jego pierwszego mieszkania:
Ja -Pukamy
MG - cisza
G2 - ide pietro wyzej...
MG(nie lubi go :D )- następny
G3 - czekam
G2 - idę do mieszkania nad tym do ktorego mamy sie dostac....
Ja - Jak wygladaja drzwi??
MG - zwykłe drewniane
Ja - dobra otwieram je moim podrecznym toporem(koniec z uprzejmoscia :] )
G2 - pukam do tych drzwi na gorze........
MG - (do G2) słyszysz huk jakby ktoś rozwalał drzwi:)
G2 - (z irytacja w glosie) qrde ja tu staram sie kulturalnie po linie spuscic, a te gnojki rozwalają drzwi
Ja - cicho szyszko
MG - w srodku jest: łóżko i szafa. Co robicie ??
G3 - przeszukujemy
MG - nic nie znaleźliście:(


Teraz drugie mieszkanie po pół-godzinnym błądzeniu po mieśćie (nie pamiętam jakim):
MG - Widzicie drewniane drzwi........
Ja - zaczynam licytacje z krasnalem 3 uderzenia i te drzwi będą otwarte
G1 - (zabójca olbrzymów z oburęcznym toporem i się wozi) 1 uderzenie
Ja - akurat ci się uda ziemniaku
G3 - naciskam na klamke( 8o )
Mg - drzwi ze skrzypnieciem sie otworzyly:)
I tak nioc nie znależlyśmy oprócz trupa tego gościa :P

Drizzt Do'Urdenn
06-03-2004, 21:03
Warhammer:Spotkalo sie dwoch graczy barbarzyncow:
G1: Witaj wojowniku
Thorgal: No witam
G1: Jak cie zwa?
Thorgal: Jestem Thorgal Wspanialy!!
G1: A skad masz taki przydomek?
Thorgal: SAM SE JE**EM!!! :)


I znow Thorgal w akcji:
Jest noc, a Thorgal sam w lesie. Mg opisuje: Zza krzakow slyszysz ciche warczenie, slyszysz szelesty zblizajace sie do ciebie. Warczenie jest coraz glosniejsze, juz wiesz ze to wilki. NAgle w krzakach widzisz 4 pary czerwonych oczu wpatrujacych sie w ciebie.
Thorgal: O K*RWA 8 WILKOW!!
MG: Tak kufa trepie 8 jednookich wilkow!! :D

I po raz kolejny Thorgal
Napadli na niego zlodzieje. JEchal wozem. Maja wymierzone w niego kusze.
Thorgal: Prosze nie zabijajcie mnie. Jak mi nic nie zrobicie to dam wam moja kase
Zlodziej: A co jak cie zabijemy to jej nie dostaniemy??
Thorgal: Ale ja mam ja ukryta pod wozem

Moze cos jeszcze tutaj wzuce.

Starkey
07-03-2004, 19:54
Podczas jednej z dawnych sesji( obecnie nie gram:( ) Warhammer'a miałem w RL jakąś ,, głupawkę" i ciągle męczyłem MG dziwnymi czynnościami, które hciałem wykonać itp.
Podczas huntu na Dżabersmoki MG postanowił się zemścić i sprawił, że lecący nad moją głową Dżabersmok wypróżnił się, a ja mimo usilnych starań udusiłem się pod masą stolca:((

:D

Cerverius
07-03-2004, 20:23
Hej Starkey :)

To ja byłem tym mistrzem gry (graliśmy jeszcze z Neo alias szejgi i Toor'em alias Belczyk) Starkey ciągle uprawiał samogwałt i wszystkim chciał napier*****
Fikał nawet do straży miejskiej w Nuln...

Dużo z tej sesji nie pamiętam ale to były jaja a nie sesja :]

Ulrek
07-03-2004, 22:58
to ja słyszałem o takiej sesji, gdy gracze chcieli dokopać początkującemu MG.

MG: Podchodzi do was krasnolud i pyta się czy nie chcielibyście wykonać dla niego zadania.
Gracze przez dłuższy czas odmawiali aż w końcu MG się wkurzył i powiedział : "No to krasnolud was już nie lubi"

Ten sam MG myślał kiedyś pół godziny nad misją, aż w końcu podniósł oczy, popatrzył się na wszystkich i zapytał się "Co robicie?"

Wiewiur
14-03-2004, 19:36
przegiecia a więc tak ...

1) Kiedy sikałem z mojego kucyka na drogę osikałem kucyka a ten dostał punkt oblędu

2) Nie wziąłem jedzenia dla konia i gdy ten pasł sie na trawce "przypadkiem zjadł grzyby które spowodowały ze narobił mi na nogi i przez cały dzien nie trzymał kału

3) W wiosce pełnej zarcia niedosc ze eskortowalismy kolesia które dostarczał zarcie do tej wsi nie mogłem kupic jedzenia dla konia

4)Koles zaproponował nam wyzywienie poniewaz nie zapytałem czy kon tez sie liczy muj koń zarł trawe z grzybkami

5)Po ubicia potwora dostalismy kazdy po dziewce na własność (wylosowalismy brzydki wiec oddalismy grzecznie - oprócz starkeya który 3 godziny rozpinał rozporek a potem wszystko trwalo 3 min). :D


co sądzicie o takich przegięciach ??

Starkey
15-03-2004, 07:50
Hehe to ja byłem GM:D

3. Ponieważ wieś musiała oddawać swoje zbiory potworowi.
5. Co do tej dziewki:) to rozpinałem rozporek chyba tylko 2 godz.:)

Wiewiur
15-03-2004, 08:11
Rozporek rozpinałęs moze i 2 godziny nie bede sie sprzeczał ale wies nie miała komu dawać zarcia bo ubiliśmy tego potwora czyli zarcia mieli w brud a nawet wiecej

eerion
16-03-2004, 06:56
Moja akcja.
Gracze po złapaniu dl;a plebana killu zwiezatek, postanowili dowiedzieć sie gdzie jest jego pani - czarodziejka
Mimo usilnych starań skończonych an perypetiach łóżkowych z wieśniakiem nic sie nie dowiedzieli, a nasza złodziejka w połowie stosunku ubrała się i wyszła oburzona (pleban naprawdę tego nie wiedział :D )

Caspius
22-03-2004, 20:02
Warhammer
1.
Kain (ja)
Stary Bob
Golem
Kain i Stary Bob zostali schwytani przez grupe magow i zawleczeni do wiezy
(mielismy niedoswiadczonego GM):
>MG: budzicie sie, lezycie skrepowani na podlodze, po rozejrzeniu sie stwierdzacie ze jestescie w okraglym pokoju, a obok was siedzi golem. co robicie?
>Kain: proboje sie uwolnic
>Stary Bob: mowie do golema: "kto cie tu przyslal"
>Golem "mam was pilnowac"
>SB: "ale kto ci kazal to robic?"
>G: "moj pan"
>SB: "a co dokladnie masz robic?"
>G: "mam was pilnowac"
>SB: "czyli masz nas chronic"
>G: "nie, mam was pilnowac"
>SB: "ale jak masz nas pilnowac, tzn ze nie mozesz pozwolic aby nam sie cos stalo"
>MG: golem sie zastanawia
>SB: "no bo jak nam sie cos stanie, to nie bedziesz juz mogl nas pilnowac"
>G: "to prawda"
>SB: "wiec musisz nas chronic"
W tym czasie Kain juz sie uwolnil, i zataczajac sie od smiechu pomoghl Staremu Bobowi
(Dalszego ciagu przytaczac chyba nie musze :])

2. troche pozniej, po wyjsciu z wiezy, do naszej druzyny dolaczyll oddzial krasnolodow i kilku elfow przetrzymywanych w wiezy(golem zostal wyeliminowany z gry:])
>MG: Wyszliscie z wiezy, co robicie?
>SB: mowie krasnolodom by podkopaly fundamenty wiezy, aby sie zawalila. Po kilku chwilach pracy i walenia kilofami wieza przechyla sie na ppoludnie i zawala sie
>MG: niech ci bedzie

Caspius
22-03-2004, 20:21
3.
(Tym razem mielismy juz GH ze stazem :D )
Fandil (elf,zabijaka)
Gottri (krasnolud, zabijca troli)
>MG: podchodzi do was 3 goblinow w stroju straznikow, i mowia zebyscie pokazali wszstko co macie, co robicie?
>K: wyjmuje naszyjnik i pokazuje im
>MG: jeden z goblinow podchodzi i przyglada sie naszyjnikowi. Po chwili zabiera go i uciekarazem z kumplami, co robicie?
>K: zabijam najblizszego zanim ucieknie i gonie reszte
>G: ja od razu lece za tamtymi
Po chwili biegu Kain wyprzedza Gottriego i zabija nastepnego goblina, a Gottri powoli dogania ostatniego.
>MG: Gottri, co robisz?
>G: wyprowadzam ciecie od dolu, tak zeby go trafic w krocze
>MG: udaje ci sie, cialo goblina z gleboka rana w kroczu wylatuje w gore, w tym momencie dobiega Kain
>K: Dobijam go!!
>MG: twoj miecz wchodzi w cialo goblina jak w maslo, przecinasz go 3 razy w poprzek, krew zalewa wszystko w promieniu metra, ty jestes caly we krwi, gottri tez, normalnie przerwano emisje pokemonow z powodu brutalnych scen (wyrzucilem 3 krytyki!! w dodatku mialem magiczny miecz ;])

Ethnar
25-03-2004, 10:16
Niedawno zaczęliśmy grać w system ARKONA i już poszły niezłe zwały na sesji:

Było nas trzech:
MG-ja
B1-Człowiek, woj
B2-Człowiek, łowca

*******

B2: Idziemy nad jezioro
MG: Doszliście nad jezioro, widzicie Borutę i martwą wiedźmę, co robicie?
B1:To ide do chatki
(Wszyscy):Jakiej chatki? ?( ?( ?(
B1:To nie ma tam chatki? ?(

********

B2:To ja idę polować.
MG:Tropisz przez [rzut k6] 5 godzin i znajdujesz ślady....[tu przegląda książkę] orła bielika. (rotfl)

********

Małe wyjaśnienie: słowiańskie 'witaj' to 'sława' ( ?( )

B1:Wchodzę do kuźni.
MG:Widzisz kowala zajętego swą pracą.
B1:Mówię: Witaj wielki mist.... nie, chwała.... tfuu...swała....
B2:Wała!
B1: Dobra, czwarte podejście: Sława.

Caspius
25-03-2004, 15:48
albo zonk na prowizorce:
Walczylismy z ogromnym wezem, jeden z gracz, ork, zostal juz zjedzony, lecz uczepil sie podniebienia i waz nie mog go polknac :D
>MG(do orka) co robisz?
>ork: proboje se wyrabac droge mieczem!
>MG(do wszystkich) BN zamachnol sie swoim biczem, wy widzicie ze caly zaczol polsowac, a gdy udezyl w weza caly ladunek zbral sie na koncu i wybuchl na ciele weza na ksztalt pryszcza. W tym momencie widzicie ze z oka weza wychodzi dobrze wam znany ork(waz juz nie zyl po ciosie bicza)

Na tej samej prowizorce:
Wchodzimy do pokoju w willi, wszedzie jasno jak na dworze,
>Drow, zabojca: szukam jakiegos cienia po czym kryje sie tam
>MG: widzicie jak drow chodzi po pokoju zagladajac w szedzie, po czym jakby nigdy nic chowa sie za zaslona od okna
(zaznaczam ze oprocz naszej druzyny bylo tam ok 10 osob i wszyscu na niego sie patrzyli)

Ithelios
25-03-2004, 16:59
Sesja D&D

Występują:
-Haazhel(ja-15lvl efi mag nekromanta neutralny zły)
-Sovellis(15lvl elfi łowca neutralny dobry)
-Milo(16lvl nizioł-złodziej chaotyczny neutralny)
-Nefertiti(15lvl-paladynka praworządny dobry)

oraz:Uticulus(jakoś tak-coś w stylu błędnego ognika,który nam pomagał)

Po 4 miesięcznej przerwie w sesjach spotykamy się u mnie w domu.MG zaczyna prowadzić na tym na czym dawno skończyliśmy.

Moje pierwsze słowa:"Qwa ale laga złapaliśmy!!"

Łazimy po jakihś podziemiach.W jednym z kufrów znajdujemy dziwny woreczek z proszkiem.

Ja-próbuje to identyfikować
MG-bierzesz do ręki woreczek,przyglądasz się,otwierasz....i nagle z worka wylatuje słup pyłu prosto w twoją twarz.Robi ci się słabo i tracisz przytomność.(przez dwie sesje latałem zamieniony w jakiegoś nieumarłego stwora co było efektem działania proszku)

Kilka przykładów kontaktów w drużynie

-Po zrobieniu głównego zadania kupiłem sobie wierzę w mieście.Milo beztrosko w nocy powybijał mi okna.
-Ten sam nizioł knuł spisek zabicia mnie z przygodnie napotkanym orkiem
-Łowca porwał mojego chowańca żądając okupu
-W walce z białym starym smokiem walczyła tylko paladynka-reszta pouciekała widząc że ataki nie odnoszą skutku.Potem odważny łowca podbiegł i wbił miecz w zadź smoka,który na nim usiadł(rozmiar-gargantuan).Przesiedział na nim jakieś 3 rundy po czym padł po rzuconym przez Uticulusa "Wishu" 8o

Jak coś mi się jeszcze przypomni to napiszę.

Caspius
27-03-2004, 16:35
Kolejny zonk z warhamca:
Caspius (nie trudno sie domyslic ze to ja :] )
Seymour
Mielismy sie dostac do swiatyni Adamana Na'Bronhy, boga spiewy i tańca
Seymour: spiewam "przyszly elfy do stajenki,
do..."
Caspius: adama na'borchenki ku*wa, przestan fałszowac

albo:
walczylismy na turnieju, niestety magia bojowa byla zakazana, wiec ja tlyko bylem od leczenia. W pewnym momencie postanowilismy z kumplem wcisnac walka MG:
>MG: stoisz obok krasnoluda, co robisz?
>Casp: dotykam jego dupy i zucam zaklecie otwarcia
>MG: udalo ci sie....

Vemlekos
13-04-2004, 08:41
Oto 1 przykład
gm: jesteście we wsi ktura ma 2 ulice skrzyżowane ze sobom.
g1:Czy jest tu dom publiczny ??
Mg:zasypiasz a gdy sie budzisz posuwajom cie dwa orki i widzisz pierwsze ostrzerzenie MISTRZA PODZIEMI!!

Oto drugi przykład
gm:budzisz sie i znajdujesz sie w lochu ktury najprawdopodobniej jest kiblem.
g2:krzycze
gm:pokrzyczałeś i nikt cie nie słyszy
g2:to krzycze dalej
gm:nie morzesz krzyczeć
g2:to piszcze
gm:nie morzesz piszczeć
g2:to kaszle
gm:nie morzesz kaszleć
g2:to kwicze
gm:kwiczeć możesz

a oto trzeci przykład z udziałem g2 ktury jest zamknienty dalej w klopie
Gm:widzicie na wozie czarującego elfa i krasnoluda-wojownika krasnolud biegnie na waz z toporem
g2 lejcie ich i uwolnijcie mnie
gm(do g2) widzisz złowieszczego sczura lecz nie masz siły z nim walczyć on gryzie cie w ręke i widzisz ostatnie ostrzeżenie GAME MASTERA

oto 4 przykład(nie przegiencia ale farta)
ja:atakuje go
gm:rzuć na atak
ja:<rzuca>20<rzuca>20
<rzuca>12<rzuca>5<liczy>12+5+10(moja siła x2):D=27
kRyTyK
gm:przeciłeś go wzdurz na pół
<do g3(kesaro the necromancerteraz)>teraz ty
g3:z tarczy atakuje <rzuca>20<rzuca>20
<rzuca>4<rzuca>3<liczy>3+4+0(jego siła razy 2)=7
KrYtYk

Zak
27-04-2004, 18:51
U mnie na sesji kiedyś 4 graczy nocując w karczmie, w jednym, pokoju postanowiło się przygotować na ewentualna „ciężką noc” zabarykadowli drzwi itp. Jeden z nich postanowił włożyć naładowana kusze pod poduszkę. Gdy w nocy mieli nie zapowiedzianych gości, kolegi jakoś nie szło dobudzić :D

Vemlekos
28-04-2004, 18:06
:D jak mi mistrzował kesaro w warhama to(jestem elfem):
npc:skąd jesteś
ja:z elfiego miasta w lesie
npc:ja jestem z ab dendriel
ja:kurwa pierdolisz

Tretogorczyk
29-04-2004, 19:06
Zlodziej Wlamywacz, zwisa trzmajac sie rekoma gdzies okna. Ma 180 cm, przepasc od okna to okolo 3-4 metry. Spadajac na nogi ( 3-4 metry od 1,8 metra za wzrost) zabija sie. Zlodziej wlamywacz, czlowiek, ladna zrecznosc inicjatywa. Mistrz gry wymiatal....
Warhammer, punkty przeznaczenia uratowaly, ale zwala niezla ;)

Lewus
30-04-2004, 23:52
Eh... przegięcia ... z moim GM to tego sporo było :D .
D&D
Gramy w trzech (ja wojownik, G1 druid i GM )
dostaliśmy za zadanie udać się do okolicznych podziemi i zabić tam trolla (pierwsze zadanie). Po wielu wysiłkach pokonaliśmy trola i podpaliliśmy legowisko, wychodzimy jakimś tunelikiem i wylądowaliśmy w jakimś klopie.
ja:wychodze
gm:jesteście w mieście i widzicie płonący ratusz (jak się puźniej okazło grota trola była pod ratuszem i puściliśmy ją z dymem :D ).

puźniej znaleźliśmy mauzoleum (niestety nikt się nie kapnął :rolleyes: ) no i schodzimy... pobłądziliśmy i trafiliśmy do jakiegoś pomieszcznenia... rozwaliliśmy tam jakiś psycholi
gm: widzicie jakąś miske i jakimś płynem...
G1:olewam ją i przeszukuje pomieszczenie
ja: do odważnych świat należy piję !
gm: wypiłeś poczułeś mocny alkochol... (wódka była krasnoludzka mocna) masz -5 do wszystkich statystyk do zakończenia przygody. Do G1: Znalazłeś drzwi
G1 + ja: wchodzimy przez nie
gm: zobaczyliście jakiegoś chłopa przywieszonego na ścianie ponakłuwanego szpilkami by jego krew ściekła do naczyń, kolo ostatkiem sił błaga o pomoc
ja: no to podchodze...
gm: do pokoju wbija się wampir (czy co to tam było ... nie pamiętam bo to już dawno temu).
Puźniej wyszło tak że aby zachować nas przy życiu musimy mu przyprowadzić 3 kobiety. Wychodzimy z mauzoleum.
ja + G1: szukamy haremu :) .
Skończyło się na tym że wzieliśmy dwa najtańsze towary na wynos :) ale jako że gm był stuknięty to były jakieś "pasztety z pół metrowym włosiem pod pachami" :)) jedno silne pchnięcie a potem babsztyle lądują prosto u wampira... lekka bujka i tekst"jak to kurwa przeżyje to was zajebie pojebańcy, te babsztyle mnie wykończą" potem jeszcze troche odgłosów walki i wychodzi do nas w*****ony wampir ... fart że był dzień :)) . Co się stało to chyba nie musze mówić.

Albo jak szukaliśmy w jaskini jakiegoś staruszka G1 jechał na tygrysie z zapaloną pochodnią :) .
G1 wchodze przez drzwi do pomieszczenia
gm: <wykonuje kilka rzutów, na 4 strzały rzyucił dwa krytyki> dostałeś strzałą w pysk.
Potem pozbierałem druida i trza się było wypłacić 800 złota na trepanacje czaszki :P (gm ma problemy z psychiką wiecie jak to jest).

Wampir mroczne wieki:

Qmpel w popłochu przed krzyżem wyskakuje przez okno
G1: łapie się okna w przeciwnym domu
kilka rzutów
gm:złapałeś się okna... zębami ... straciłeś dwa przednie ząbki i spadłeś na ziemie.

Earthdown:
Ja grałem obsydianem a qmpel skrangiem.
Siedzimy sobie i popijamy piwko. Zaczepia nas jakiś wietrzniak, jako że był upierdliwy sprzedałem mu plastra i biedny "motylek" wyleciał z chukiem z karczmy zatrzymując się na pobliskim murze.
Później w drugiej karczmie. Wchodzimy a tam bójka na całego, trza się było potem wypłacić na leczenie skranga... Po wykonaniu dwóch questów kupiłem sobie bardzo fajną katane :P . Po dłuższej grze i wielu nie powodzeniach trafiliśmy do baru dla pedałów...
G1: wchodzimy
gm: wchodzicie do baru i patrzy się na was 20 pedałów...
ja +G1:ojć ;(
Skończyło się na tym że ich wszystkich pocieliśmy na plasterki ale nie będe nic przytaczał bo było zbyt niecenzuralnie. Zgwałceni i niezbyt szczęśliwi wyszliśmy z karczmy i spaliliśmy. Później załapaliśmy się na transport do miasta... na szczęście.

Wszystkie gry były prowadzone przez tego samego typa ?( no nie że ma wyobraźnie :D było tego więcej ale nie pamiętam. Może jeszcze coś dopisze później.

Vemlekos
27-05-2004, 18:45
a oto skrót sesji czarodzieja:
wioske pierw zalało pużniej była susza następnie szał piorunów a na końsu napadły orki a czarodziej walczył o alchemika

zawsze czarodziej przeciwstawiał się rzeczom wyżej
(np.deszcz-susza,pioruny-tarczA,orki-łajno:)

Baron Kaldrick
27-05-2004, 20:15
Gralismy w Wampira
Kumpel, Ventrue, 13pokoleniowiec, chcial grac spokojnego polityka...Ale jako ze mial dola, chcial, zeby jego postac zginela. Rzucil sie na przedpotopowca (!), walnal go z plaskacza i zrzucil go ze schodow (!!), po czym sam sie z tych schodow spieprzyl (!!!), a na sam koniec skopal przedpotopowca i wbil mu kandelabr w serducho, po czym 4 ciosami zalatwil poteznego Lupina i zlamal sobie palce na szczece kobiety =P

eerion
29-05-2004, 21:54
L5K.
Mój kumpel walczył rodową kataną z goblinem kacykiem.
Zabił go ale nadeszło 2 innych.
I znowu po 1-2 przychodziło.
W końcu wkurzył się i zaczął się bawić oto jego akcje:
1. w czasie walki wyrył swoje imię katana na przeciwnika czole
2. Wziął młot bojowy a naspnie wbił kobolda w ziemię ze jego główka była równo z ziemią (raczje reszta główki :P )
Atak an wisoke armi cienia.
No to ja z kumplem zapsuzczamy kręgi rzped złem.
Wpada olbrzymia armia goblinów, wszyscy w panikę, a tu nagle ja rzcuam obrażnenia od kręgu dla złych.
2 krytki.
Wszyscy którzy byli w pobliżu mnie padli :D (grubo ponad połowa armii).

Draco
06-06-2004, 13:04
Drużyna wpada do zniszczonego wybuchem ekstarktora miasta. Ludzie wydają się być jacyś dziwni ale to kumpli nie zraża. Tak więc dostali parę zadan:
Od beznogiego farmera by przyniesc mu narzędzia;
Od barmana-niemowy (LOL) aby przekonać głuchego farmera do pożyczenia pługu;
Od niewidomego farmera by odnaleźć jego przyjaciela w innym mieście (PS. wyjechał 10 lat temu a farmer od tego czasu go nie WIDZIAŁ...);
Kapłan był kleptomanem;
Hotelarz miał problemy z pamięcią (zapominał, że wynajeli pokój- tak z 3 razy...);
Sklepikarz miał rozdwojenie jaźni (więc ceny liczył sobie podwójne);
Farmer słyszał głosy (mieli się od niego dowiedzieć ważnych informacji, ale niezbyt mu w tym pomagały [głosy]...)
Tak więc miasto było pop******ne!

SWEET!

Virge-Sorc-Calmera-20lvl-28mlvl- still growing

Gniew Mroku
06-06-2004, 16:12
Gramy w neuroshime(chyba tak się pisze) byliśmy na środku areny:
My się kłucimy co robić
MG- zbliża się do was ogromna chmura koloru ceglanego
Uznaliśmy, że lepiej ruszyć w drogę
Na następnej sesji znowu się kłucimy- wejść do jaskini czy nie?:
Mg-chmura znowu się zbliża
Nadal się kłuciliśmy przez co pare osób dostało cegłami, ale w końcu weszliśmy.

W tej jaskini
MG-Słyszycie głośne jęki mutantów
Wywalamy tam pare seri z karabinów i idziemy dalej.
MG-Korytarz wygląda mniej wiencej tak.
Rysuje na kartce:
............................................... ________
............................................... / . . ______
.............................................. /. . /
............................... ________/ . ./
My idziemy z tąd=>..____________/



PS. Ostatnie słowa Mistrza gry(nie naszego, nasz jest za duży by się stawiać) :
-To naprawde nie moja wina, że umarliście. Macie po prostu słabe współczynniki, a ten kurczak był wyjątkowo duży.


New:
Gramy se na przerwach w szkole w najnowszy system: AO&R(Advenced Orzeł i Reszka :)) ). Obecni:Gołota(ja), Neo, Pokahontas, Kierowca ciężarówki, Papaj oraz później indianin, olbrzym, szturmowiec(stare warsy).
Teraz pare sytuacji:
Ja:Kto jest najbliżej mnie?
MG: Krowa.
Ja: Wale ją w mordę.

Ja:Kto jest najblirzej mnie?
MG:Neo.
Ja:Wale go w mordę.
Neo:Ale masz w nerce tomahawka.
Ja:I co z tego?[I rzucam k2]

Tworzymy postać.
MG:[wymienia]
Neo: Chce być Neo.
MG: Wybierz swój ekwipunek. Masz do wyboru pistolet lub amunicje do niego.

Gramy na WF.
Kolega[uczy się matmy, ma do mnie pytanie, więc odwracam się]
Mija pół minuty.
MG:Jesteście w Gwiździe Śmieci(ach te prawa autorskie).Widzicie...
Ja:Ale przed chwilą staliśmy na autostradzie.

Jest tego dużo więcej(ok.120% naszych sesji).


PS.Słyszał ktoś kiedyś o krasnoludzie łuczniku?!?!?

Ithelios
06-06-2004, 18:18
Kfiatki z serii "zabójcze patenty":

Graliśmy w Warhammera.Pewien gracz(czarodziej),pokłucił się z pewnym krasnoludem.Próbował go namówić do przepuszczenia przez most(za co krasnolud pobierał opłatę).Perswazja nie przyniosła rezultatu,więc mag po uprzednim zdobyciu kosmyka włosów krasnoluda przy pomocy czaru "przekleństwo" dorobił mu elfie uszy 8o

Inne zastowosanie czaru "przekleństwo" przez tego samego maga.Sprawił on że ofierze wyrósł cały las brody tak że była totalnie unieruchomiona:D Potem rzucił fireballa i ofiara spłonęła we własnej brodzie....
------------------------------------------------------------------------
Sesja D&D:
Grałem magiem-nekromantą i miałem chowańca-latającą czaszkę(coś jak Morte z Planescape'a:)).Miała(a raczej-miał) na imię Theodor.Czaszka była gadatliwa,złośliwa i często popadała w konflikty z resztą drużyny,która miała poza mną charaktery dobre:P

-Stoimy u wejścia do jaskini

MG-widzicie pale z nabitymi czaszkami przed pieczarą.
Gracz1-Hhahaha!Martwe Theodory!!!
------------------------------------------------------------------------

Dalej sesja w D&D.Sprzeczka w karczmie zakończyła się jak to zwykle bywa rzezią ze strony porywczego krasnoluda

G2,grający łowcą zaczytał się w gazecie nie więdząc zbytnio co się dzieje.

G1(ten krasnolud co burde wywołał)-wydłubuje karczmarzowi oko i robie sobie naszyjnik
Graczka2(paladynka)-tak nie wolno!!Toż to profanacja zwłok!
G3-Wyrywam mu oko i wyrzucam!!
MG(do G2)-widzisz lecące w twoją stronę oko
G2(wyrwany z lektury)-Co!?!?!?!BEHOLDER!!UCIEKAM!!!!!

Drizzt Do'Urdenn
20-06-2004, 18:56
Warhammer. Kumpel znalazl w jakiejs wierzy fiolke spaczenia. Stwierdzil: Ha! teraz bede tworzyl!! I zaczal myslec jakiemu zwierzeciu by to podac. Ktos mu podpowiedzial, zeby podal to bykowi i najlepiej jeszcze polozyl obok wielki topor. na co on stwierdzil:
-Minotaur mi nie potrzebny. WIEM! Podam to swini i bede mial....ŚWINIOTAURA!!!

Draco
07-07-2004, 15:29
Kumpel whchodzi do nielegalnego domu hazardu mieszczacego sie w kanalach. Jest zlodziejem wiec pierwsze co robi to ukrywa sie w pierwszym lepzym pokoju. Nie zwraca uwagi, ze w pokoju jest ciemno i na wszelki wypadek zamyka sie na zasowke Odwraca sie i widzi wielkie loze i pelno ciekawego sprzetu ze skorzanymi nachajkami na przedzie. W tym momencie slyszy za soba klikniecie i widzi wielkiego, lysego murzyna z taaaaka.... nachajka. Wypowiedzialem wtedy slowa ktore go przerazily: "Ide na zywiol. To co z toba zrobi zalezy wylacznie od Ciebie, aha i jeszcze jedno, pamietaj, ze nie zniszczyles bariery wiec nie mozesz tu rzucac czarow". Oczywiscie by wiecej nosic wzial ze soba tylko kusze... .
Po akcji kopania w czule miejsce (Marcus byl Sado-maso wiec musial poprawic) i szybkiej ewakuacji wpadl jeszcze do szamba.
Niestety okazalo sie, ze w miescie ludziom bardzo na reke jest istnienie tego miejsca, wiec nie mogl nigdzie naskarzyc.

eldian
18-07-2004, 21:01
hmm...
wiedzmin
ja elfi druid(j)
kolega krasnolud(kr)
kolega mag(m)

mamy bitwe z pół krukami które w ludzi mogą się zaminić
j:odmawiam modlitwe żeby była burza z deszczem
MG do kr:masz bóle sztawów (bolą go podczas burzy)
po dkoniec walki MG:kruki odlatują
j:chwila a co z burzą?
MG:zwiały w postaci czlowieka:P

inny raz
(MG chciał na nas mantikore napuścić)
MG:nagle z mroku wyłania się mantkikora głośno zaryczała i poszedła w strone Eldiana(mnie) który był najbliżej
j:biegne jej na spotkanie
MG:jeszcze sie nie zbudziłeś
j:ale w czasie snu miałem oczy zwrócone wstrone mantikory(effy podczas snu mają otwarte oczy)
MG:(wkurzony na maksa)rozwaliłeś mantikore

slawski
20-08-2004, 00:41
Byłem ja - zwiadowca
I mój kumpel - nie mam pojęcia:D
Mieliśmy znaleść 6 złodzieji w mieście. Skończylo się na bijatyce w porcie, a walka wyglądała tak:
MG- widzicie 6 czarno ubranych mężczyzn, wyciągają coś spod płaszczy
Kumpel - szarżuje
Ja - wyciagam łuk
MG - (zmiaszany) łuk?!?! no więc,,............... widzisz ja 3-ech wyjmuje takie malutkie łuczki(;/)
W pierwszej rundzie kumpal powymachiwał troche mieczem oni też sobie pomachali, i nadeszła tura strzału
moja strzała poleciała w niebo;/
strzelają oni:
1 oprych pudło
2 oprych pudło
3 oprych .... trafił w kumpla obrażenia ..... (SE=1) <rzut>6....<rzut>6.....<rzut>3;/
Ja - szarża
pierwszemu odrąbałem łeb zabiłem jeszcze dwóch i miecz wyleciał mi z ręki:D
wyciągnąłem sztylet i zabiłem reszte:D
reszta sesji była podobna krytyki leciały ja woda:D(udane i te nie udane:))

$corcerer
20-08-2004, 08:30
Opowiesci kumpli (jeden MQ, drugi czarodziej)
D&D

Bylo sobie miasto bez problemow. Pewnego dnia nad tym miastem pojawil sie latajacy zamek. Legenda glosila, ze zamek znikinie za 14 dni, ale razem z miastem. No to trzebaby uwolnic wioche, nie ? poszli na zamek.

Pierwszy boss- skuub (sorka, nie wiem jak sie to pisze). Ofcos pokonali go, a nawet wzieli do niewoli, ale najpierw jeden z nich go pocalowal (!). Potem chcieli go przeleciec, ale jak sie skuub dowiedzial to zwial.

Ostatni boss, Pan zamku, wampir. przed wejsciem do jego komnaty MG buduje nastroj grozy (" Widzicie czarne, stalowe drzwi. Otwieracie je ze skrzypieniem, co wymaga nie lada siły") Za drzwiami długaaaa sala, a na koncu na tronie siedzi wampir. a czarodziej wlazi do komnaty i wrzeszczy do niegoo "JOŁ ZIOM!"

Potem przeteleportowali sie na jedyny legalny targ niewolników. Czarodziej i jeszcze jakiś goć kupili sobie po drowce, a krasnolud driade. Po czym zdjął jej kajdany (za to jest kara śmierci tam) i wyskoczył z textem: "Jakby się ktoś pytał, to jesteśmy małżeństwem" nagle wszyscy na targu zaczeli sie brechtać..

Tuor
20-08-2004, 18:32
Hehe.
My też mamy nie lada odpały.
MAg przywoływał portal żeby uciec do innego wymiaru ( nie palnu).
NAgle G1 mnich stwierdził zę ejst nudno i zaczął łaskotać maga...
Sic!
@ Scor:
Ten potwór do Sukkub.
Co to zwiania- nie powinien zwiewać bo każdy miłosny czyn z sukkubem pozbawia ofierze energii :P

MatKus
24-08-2004, 12:32
Kiedyś gdzieś był taki temat, tak mi się wydaje, ale coś nie mogę go odkopać. Jak ktoś znajdzie, to się sklei te tematy, ale puki co, piszę tutaj.

Tych kilka kwiatków, które tu przytocze, pozwoliły nam wygrać konkurs o tym samym tytule na tegorocznym PolConie, kto tam był, pewnikiem słyszał, a reszta niech się pośmieje.
Niektóre pewnie nie są tak dobre, gdy tego się nie opowiada, ale cóż, trudno się mówi.


Drużyna trafiła dziwnym zbiegiem okoliczności na zbocze wulkanu. Jak się okazało, wylkan nie był tak całkiem wygasły, i akurat musiał wybuchnąć, gdy gracze tam byli.
MG rzuca kośćmi
MG : Ty (wskazuje na jednego gracza) nie żyjesz
Znów rzut kośćmi
MG : Ty (wskazuje na innego gracza) nie żyjesz
Znów rzut kośćmi
MG : Ty (wskazuje na trzeciego gracza) nie żyjesz
Gracz 1: Ej, ale może byś to jakoś opisał, co?
MG robiąc w powietrzu rękami stosowny gest : Rozje.baaaało was


-------------
Gracz robi postać do Neuroshimy
G1 do MG : Ej, pozwól mi być mutantem, please.... (naciska dość długi)
MG : OK, ale nie będziesz miał ręki
G1 : Ej, no, bez jaj
MG : OK

-------------
Heh. Na PolConie opowiedzieliśmy tego ze 20 chyba, a teraz nic z tego se przypomnieć nie mogę. No nic, dopiszę, jak mi się coś przypomni.

Aval'yah
30-08-2004, 09:50
Wiedźmin:Gra wyobraźni. Nasz pierwsza sesja.
siedzimy w karczmie. Obok nas dwóch strażników miejskich. Karczmarz był dla nas trochę nieuprzejmy.
G1: To ja zażynam karczmarza.
---------------------------------
Chwile późnije po mieście gania nas pełno strażników. (niedość, że G1 zarżnał karczmarza to jeszcze próbował walczyć z tymi z karczmy)
MG: Dobra chłopaki, zaczynamy od nowa bo ja naprawdę nie wiem jak tu was nie pozabijać.

----------------------------------
Później. Ta sama sesja.
G2:(człowiek-mag) <szeptem> Kiedy się ujawnić...
Reszta graczy i MG:????
G2:Jestem uczniem wielkiego mistrza jakostam!Przybyłem by was zabić!
Reszta:??????
G2:<zaczyna ciskać w nas Grotami (czar)>
Reszta:Rzuca się na niego
Chwile potem G2 leży na ziemi przygowożdzony przez G3 (ja-elf łucznik). Trzymam naciągnięty łuk tuż przy jego twarzy.
Ja:Co ci odbiło?!
G2:Kopię go!
Ja:pusczam strzałę
MG:G2 nie żyjesz.
G2:I co z tego?
MG:Musisz se zrobić nową postać i nie odstaniesz punktów wprawy (exp)
G2:Eee.. chłopaki to ta sesja już była na serio? No chłopaki dajcie spokój.

Tarlos
30-08-2004, 12:46
@MatKus to juz wiem kto instalowal Tibie na kompach na Polconie. Nie wiem czy pamietasz ksiedza ^^ ale watpie w to bo na larpie cie nie kojarze. A kwiatki ktore opowiadaliscie byly naprafde przednie.

@Kwiatuszek - nie moj ;p

Zza walu strzelalo do druzyny trzech lucznikow, rycerz oczywiscie sie zerwal do nich, cudem zadna strzala go nie trafila dobiegl na wal, stanal z 2 rakiem uniesionym do gory i laskawie sie zapytal: Kim jestescie?. Po czym oberwal 3 strzaly i padl.

Faith Keeper
30-08-2004, 15:05
Sesja Cyberpunka:
Wstep : Druzyna zlozona z 2 solo nomada oraz medyka miala wyeliminowac pracownice jedna z korporacji ktora szpiegowala swojego pracodawce. Po poszukiwaniach znalezli ja w jednym z Hoteli.
Mg: Wjezdzacie winda na 7 pietro. Po tym jak drzwi sie rozsowaja widziecie dlugi korytarz z rzedem drzwii. Nie widac zywej duszy.
Nomad: Podchodzimy do drzwi jej pokoju.
Mg: OK. Co robicie dalej?
Solo1 ( ja : ) : Moze by tak rozwalic drzwi i wladowac granat do srodka ?
Solo2 : zglupiales wszscy uslysza :/
Medyk na to podszedl do drzwi i zapukal. 2 sekundy pozniej w dzwiach widnial 5cm srednicy otwor a Medyk lezal z dziura w klatce.

Sesja Warhammera:
Po tym jak "Wielki" Mag Edwin Starbreaz ( Ja ;) ) zostal obrabowany i pobity w jednej z alejek miasta Nuln , wsiekly i palajacy rzadza zemsty udal sie do karczmy gdzie uprzednio czestowal sie "piwem" ( bardziej smakowalo jak woda :/ ) w towazystwie swoich przyjaciol i ukazywal swoj zasobny mieszek ze zlotem.
MG: Docierasz do karczmy. Jest joz pozno wiec swiatla sa pogaszone a drzwi zamkniete. Co dalej?
Edwin: Krzycze!!
Mg: z gornej okiennicy wychyla sie karczmarz i pyta zdziwionym glosem co sie stalo.
Edwin: Wspolpracujesz z nimi lajzo!! Oddawaj moje rzeczy albo spale ta karczme.
Karczmarz: Panie nie wiem o czym mowisz. Ja prosty czlek.
Edwin: Rzucam 2 wzmocnione ogniste kule prosto przez okno!! :berserk:
MG: Nagle Karczma wybucha plomieniami ze srodka slychac krzyki palacych sie ludzi w tym chyba nawet dzieci.
Edwin: O kur....
Uciekam stad.
Mg: po kilku godzinach dogaszono pozar ktory rozniosl sie na sosiednie domy. Ogolem splonela polowa slumsow, Ofiar w ludziach jeszcze do teraz nie doliczono.
Odtad Mag Edwin Starbreaz jest scigany listem gonczym po calym terytorium rzadzonym przez Nuln :/
Troche mnie w tedy ponioslo :/

MayGyver
30-08-2004, 16:04
gralem dawno i glownie KC
inne systemy nie byle jeszcze dostepne w polsce

1.
szukajac miejsca, gdzie miala odbywac sie mroczna ceremonia stanelismy przed statua z 4 rekami
z pewnych zrodel czyt. zakladnika, dowiedzielismy sie ze trzeba pociagnac za jedna reke aby otworzylo sie tajne przejscie, pociagniecie za zla powodowalo uruchomienie pulapki

GM. kto i za ktora reke ciagnie?
kumpel. namawiamy zakladnika zeby on pociagnal
GM. zakladnik mowi ze nie wie za ktora reke
kumpel. no to niech wybiera albo go zabijemy
GM. zakladnik prawa reka ciagnie za lewa dolna reke statuy i nagle wielka gilotyna obcina zakladnikowi reke
ja. nie ta reka
kumpel. do zakladnika: zrob to druga reka

2.
ostatnie slowa przed smiercia

- sypie mu pieprzem w oczy i zachodze go od tylu
- nic mi sie nie stanie, jestem szybszy niz dzaberzmak
- to tylko zwykly kamien
- chlopi nie umieja walczyc

n3m3s!s
01-09-2004, 23:23
Takie wpadki na sesjach, rozne gagi, są zabawne tylko dla czlonkow grajacej grupy i samego Mistrza gry. Jak ktos inny to czyta na forum lub w gazecie to 90% jest baaaaaardzo nudne. Oczywiscie są perełki, które bawią każdego...
Mialo byc bez offtopiców ;)

Nightwalker
03-09-2004, 17:18
no coz u mnei w sesjach przyjelo sie ze na MP (D&D ROX) mowimy GM (:P)
Oyoz moi koledzy chca stworzyc Orc Berserkera, Lidera, Warlorda :)
A ja w przygotowaniu mam SOVa

Miecz Waleczności
Długi miecz +5
Obrazenia 1k8 +5
Krytyk 17-20/x6
Metal uzyty - Adamentium
OC 35

Moce specjalne:
Ochrona przed strachem:
Daje posiadaczowi moc panowania nad swoim strachem.
Jest odporny calkowicie na naturalny jak i na magiczny.

Podwojne obrazenia w istoty złe.:
Miecz zadaje istota zlym podwojne obrazenia.

Zesłana moc.
Moc ta powoduje, ze bron przy obrazeniu krytycznym zadaje SZESCIOKROTNE obrazenia! Na dodatek dziala to na WSZYSTKIE ISTOTY (nawet te z odpornoscia na ciosy krytyczne)

Zesłanie Ducha Mocy.
Raz na tydzien miecz na rozkaz (nawet pomyslenie) własciciela (musi trzymac orez w reku) bron zsyla z innego planu poteznego ducha mocy, ktory laczy sie z cialem wlasciciela podwyzszajac jego Sile, Zrecznosc i Budowe +6.
Czas trwania 1 minuta na poziom wlasciciela.

Wewnetrzna wiez.
jesli wlasciciel sobie tego nie zażyczy, bron NIGDY (poki zyje wlasciciel) nie zostanei puszczona, czy w jakis sposob(nawet magiczny) wyrwana.

INNE.
Osoba zła, ktora dotknie miecza, zostanie spertyfikowana na okres dwoch dni
Miecz ZAWSZE pasuje rozmiarem do wlasciciela, lecz zachowuje swoje statystyki.

Miecz Walecznosci zostal stworzony przez zapomniane bostwo meskosci.
Miecz zostal stworzony do exterminacji zlych bostw.

MatKus
06-11-2004, 13:46
Z pewnych przyczyn sesja w D&D musiała zostać przerwana w trakcie walki.
Następnego dnia spotykamy się. Inicjatywa, HPki i wszystko pozapisywane ładnie.
To kogo tura? patrzymy na kartkę. o, teraz ten gość z łukiem (przeciwnik graczy).
No to on atakuje wojownika (jedyny, kogo widział)
No to szybki strzał. Lecą 2 stzały. Testy ataku : 20, 18. O, jest szansa, że 1 strzał będzie krytyczny, test ataku 19 na kości. No to wchodzi krytyk (obrażenia x3)
Łuk długi potężny, K8+2 obrażeń. Rzucam na obrażenia
8, 8, 2, i drugi rzut 8. suma 26+8 zsiły wsumie, 34 obrażenia, a że już wcześniaj miał trochę obrażeń, to wojownik zostaje przybity do ściany.
I tak się zakończyła jego najkrótsza sesja w życiu :)
Ciąg dalszy sesji musiałem poprowadzić za ekranem MG. I dobrze, bo jeszcze wiele rzutów musiałem fałszowac na korzyść graczy. Tego dnia moja średnia rzutów na K20 wynosiła około 17 :)

Rincewind
06-11-2004, 18:49
U mnie kiedyś 2 kolejne sesje były swoimi przeciwieństwami. Na pierwszej mieliśmy zaj.ebiste rzuty, MP miał zaj.ebiście słabe (końcówka walki ze smokiem- smok już ranny był i szarżuje MP rzuca na trafienie <chwila skupienia> 1. Totalna załamka <smok już miał roznieść w pył oddział łuczników kiedy nagle zachaczył głową o stalaktyt usłyszeliście chrzęst jakby łamanych kości, łuczniczka na wszelki wypadek jeszcze strzeliła- smok padł) wszyscy euforia zabiliśmy smoka itd. następna sesja- nasz mag wraz z łuczniczką próbują zdjąć łuski- 1 rzut na recycling-1 drugi rzut- 1 trzeci rzut- 2 czwarty rzut- 4 dół na 5 wychodziło wszystkie 4zestawy łusek poszły sie ***ac. Na tej samej sesji łuczniczka strzeliła sobie taranem w kolano :confused: . poprostu porażka.

slonik
07-11-2004, 08:44
hehe moja pierwsza sesja w D&D z kolegą była super ja rycek on mag i GM (takie trohe oszukane ale na nastempnej tylko ja bende grał a on bendzie zwykłym GMkiem)

GM:stoimy przed drzwiami czy je otwierasz ??
JA:no pewnie
GM:otwieramy drzwi... A TAM DYSKOTEKA
JA:hehe
GM:hehe
GM:nie no otwieramy drzwi a tam pośrodku sali siedzi necromanta z laską...
JA:BUBUHUBUBUh
GM:bez skojażeń tylko

puźniej walczyliśmy z nim i dostałem topur+1 to była jedna z najlepszyh sytuacji na sesji
albo jeszcze ta

GM:noto teras whodzimy do domu burmistrza
JA:ok
GM:noto whodzimy patrzymy tam jakięś drzwi idziemy w ich kierunku a tu nagle wyskakuje jakaś dziewczyna i się nas pyta czy mamy zaproszenie ja otpowiadam że nie ona nato noto nie wejdziecie ale my mamy sprawe do burmistrza a spie***laj debilu
JA:BUBUHBUHBHBHUBUH czy ta dziewczyna miala na imie amalia ?? hehe
GM:możliwe dobra. my muwimy że ma nas przepuścić ona no dobra noto idziemy otwierasz drzwi??
JA:tak
GM:otwieramy drzwi tam jakiś kolo siedzi w fotelu i jakiśtajniak kolo niego tajniak zuca sie na ciebie ja celuje w niego mieczem i muwie ze ma z ciebie zejsc
JA:zboczeniec jeden
GM:blablabalbalblabalbalabalba l
JA:blablbalbalb
GM:no kurde moglem zrobic zut czy sie w tej dziewczynie zakochales
JA:hehe

takie mielismy przygody

Dakar de'Slayer
07-11-2004, 14:35
Warhammer. Grałem zawsze ze stałą ekipą ale ku naszemu zdziwieniu 2 nasze koleżanki z klasy chciały zagrać z nami no to daliśmy im szanse :) Jedna z moim koleżanek miała umiejętność : ważenie piwa.
[gm] - wiadomo , [ona]ta właśnie dzieczyna

akcja rozgrywa sie na skraju lasu Loren. zaatakowała nas chimera.

[GM] robisz coś (do tej dziewczyny)
[ONA] hmm..mam umiejętnośc ważenie piwa.
[GM] i???
[ONA] więc chce zrobić piwo i upić chimere, mogę?
[GM] <upadł na podłoge bez wyraźnych oznak życia> :D

Zaknafenian Do'Urden
07-11-2004, 18:49
Niestety...jak zawsze gdy powstaje temat: ostatnie slowa, przegiecia itp zawsze to samo kurde... Przeczytalem wiekszosc tego tamatu(nie mam sily na 7 stron) i z zalem stwierdzam ze ludzie podpisuja sie pod czyimis...hmm "osiagnieciami" naprawde myslicie(NIE wszyscy) ze nikt oprocz was nei czyta cytadeli? albo innych takich stronek? nie bede wymienial kto i jak bo by sie glowki posypaly nawet te glooofki ktore maja byc wzorem anty-n00bostwa. Po prostu zastanowcie sie czy naprawde poprawiacie sobie "pozycje" na forum czyimis textami. ehh... :(
A tak do topica:
DLUGIEE!!!!!
Sytuacja: gramy w ad&d (postacie niewazne wkazdym badz razie bylem poczatkujacym magiem z praktycznie zerowymi umiej. walki/ akcja sie dzieje na statku)
MP-miszcz podziemia(tak nazywamy :) MG)
MP:Jest noc w oddali widzicie plamke czerni pod woda ktora z kazda sekunda rosnie.
G1- Probuje wyczuc to "cos" 6-tym zmyslem.
MP- Mowisz swym kamratom ze wyczuwasz cos niepokojacego. probujesz im opowiedziec o swoim uczuciu gdy slyszycie przerazliwe krzyki zalogi i widzicie gorna pletwe wielkosci zagla.
G2- Wyciagam zplecaka zwojez czarami
G3- laduje luk
G1- wyciagam wlocznie
JA-laduje kusze
MP- Ryba zbliza sie do statku i nurkuje.
JA- o kur... zaraz wywroci statek.
MP-widzicie jak bezskutecznie zaloga probuje zatrzymac rybe strzalami kusz i lukow lecz nagle czujecie uderzenie od dolu i swiat obraca wam sie dogory nogami.
(... tutaj jest chwila gdy pod woda "wchodzimy" do statku[przewroconego ofcoz] bo tam znajdziemy powietrze... ryba byla zajeta pozeraniem zalogi musielismy przejsc przez ladwnie(ja bylem pietro wyzej) a tam...)
MP-slyszycie uderzenia w drewniane drzwi oddalone od was o okolo 100m.
(standard wyciagamy ocalala broni(tzn miecze i ja jako jedyny kusze ^^)wczesniej sie dowiedzielismy o pewnych experymentach kapitana na orkach)
MP- choc jestescie przygotowani na wiele, ten widok odbiera wam oddech. 3 metrowy ork ze zdeformowana chaosem twarza patrzy na was i gniewnie macha swym ogonem zakonczonym zadlem z ktorego od czasu do czasu skapuje kropelka kwasu.
G1-...
G2-...
G3-...
JA-...
(Ja jako ze bylem na gorze niezauwazony przez mostrum schowalem kusze i z mieczem runalem w dol celujac z zaskoczenia w kark mutanta, zaznaczam ze MP rzucal kostkami caly czas)
MP- przewracasz sie i ladujesz bolesnie na podlodze, jednak nawet nie wypuszczasz miecza z dloni. Ork zaskoczony przebiegiam spraw traci swoj atak.
(Koledzy atakuja, zadaja jakies mizerne hity)
JA- Jesli leze na ziemi to obkrecam sie tak zeby ciac tego mutanta po kostkach
MP- Gdy twoj miecz mial juz sie wbic w cialo potwora wyslizgnal ci sie i polecial 10 metrow dalej za orkiem.
(potwor atakowal mnie i innych oni cos tam dostawali a ja nic)
JA- ostatnia proba wyciagam noz (sztucce mi tylko zostaly bo sztylet zgubilem w wodzie) i z pozycji lezacej wbijam go potworowi w brzuch.
MP- Wreszcie to usczucie satysfakcji gdy chlodny metal wbija sie w cielsko orka[rzut kostkami]...
G1- no i?
MP- potwor patrzy przez chwile na nozyk sterczasy z jego brzucha po czym pada...martwy
(to nie koniec^^ po tej fajnej walce. wybilismy sie na powierzchnie przez dno statku a tam... RYBKA ^^ napierniczamy w nia czym moga a ryba nic[ po drodze znalezlismy 2 kusze i belty] w koncu:)
JA- celuje w oko bestii
MP- Spuszczony z kuszy belt leci prosto w oko swej ofiary calkowicie sie w nim zatapiajac. Ryba "krzyczy" z bolu.
JA-[kusza samopowtarzalna] celuje w podniebienie potwora.
MP-... belt przebuja sie od srodka przez otwor gebowy do mozgu. Ryba rzuca sie jeszcze w konwulsjach przez kilka sekund po czym nieruchomieje.

KURTYNA

Caspius
13-11-2004, 16:51
Przyklad gracza-kwiatka mamy na tym wlasnie forum ( kto czytal posgty szulera ten wie o co mi chodzi)

Dla niezorientowanych:
Wstaję z ziemi, błąkam się troche po lesie, wziąłem jakąś gałąź,ostry krzemień i wyrawlem duzo wlosow z glowy i zrobilem sznur(ale jestem dobry nie:P)złączyłem wszystko powstał jakis tam młotek...szukałem czegoś co mogło sie nadac do jedzenia...(moze byc wszystko nawet robale(dużo białka)) :D :D
albo
(...) na krasnoluda (...) uczesal brode w warkoczyki (...)

Dr.Unknown
13-11-2004, 18:03
GM: Jesteś na wierzy, jakieś 300 m wysokości
G1:(Po chwili zastanowienie)skacze!
Po <plask!> uzasadniał decyzje tym, że miał umiejętność wysokie skakanie'-.-

MatKus
14-11-2004, 00:15
Gracz1: Piwo proszę
Karczmarz : Jasne czy ciemne
Gracz1: Ciemne
Karczmarz : Jasne.
-------------------
Po za tym dzisiaj jeden gracz mnie na sesji zaczął meczyć, żeby mu podwał składniki różnych potraw, "bo on ma X rang w kucharstwie i chce wiedzieć dokładnie jakie przyprawy ma kupić i ile dokładniebędzie go to kosztowało"

Aval'yah
11-12-2004, 18:13
Wiedzmin: Gra Wyobrazni
--------------------------------
Prowadze sesja. Druzyna walczy wlasnie z grupka zombie-krasnoludow (ach ta moja wyobraznia :p ). Jeden z graczy broniac sie zasada z poodrecznika ze "gracze maja sie dobrze bawic blabla nie powinienem ich zabijac blablabla chyba ze sami chca blablabla mowi:
g1:leze na ziemi i nic nie robie
Po chwili ma rozwalone wnetrznosci, ciezko krwawi jest trzy cwierci od smierci. Reszta druzyny juz po pokonaniu przeciwnikow zastanawia sie jak mu pomoc.
g2 (mag): probuje mu to poszwywac
ja: g1 ma poharatane wnetrznosci. samo poszwanie nic nie da.
g3: (do g2) ty, on ma osiolka.
Skonczylo sie na tym ze przeszczepili mu narzady osla. zgodzilem sie na to pod warunkeim ze wszystkie cechy g1 beda obnizone
g1: co?! <wale sie toporem w leb>
i zginal.

-----------------------------------------------------------------------
jeszcze inna sesja. tym razem prowadzi moj qmpel. druzan jest w jakiejs wiosce w ktorej wszyscy zachorowali na dziwna chorobe. g2 stara sie pomoc jedenj kobiecie swoimi eliksirami itp.
mg: Nagle widzisz jak z jej oczu, uszu, nosa i innych czesci ciala zaczyna plynac krew. To jakie krwotok wewnetrzny.
g2( do innych wiesniakow): Nie moge jej pomoc. To pewnie jakis wirus.

Juma
01-01-2005, 17:44
Gracze - Sabatnicy mieli "pogadac" z jednym z Nosferatu Camarilli w jego schronieniu gdzies w kanalach. Wszyscy sie pakuja, laduja pelno broni i sprzetu do samochodu. Zaczeli sie klucic kto ma prowadzic. Po 10 minutach Malkavian przypatrujacy sie temu (tez gracz)
EJ chlopaki ale mamy kanal przed domem.....

Gdy juz doszli po kilku dniach do schronienia nie zastali nikogo. No to postanowili wyniesc zrodlo informacji - komputer nosferata. Jako ze kazdy z nich byl juz starszy, nie mieli informatyki. To rzucili na inteligencje. Wszyscy wyrzucili porazke a najstarszy z nich - kaplan sfory pech ;D sluchajac wiec kaplana wyniesli monitor myszke klawiature drukarke i skaner - a wieze zostawili na miejscu ;D

MatKus
01-01-2005, 17:59
Gracze wpadli na pomysl, ze przydal by im sie balonik, bo szli na przedtsawienie trupy teatralnej. Oczywiscie w sredniowieczu, czy ogolnie realiach fantasy raczej ciezko o gumowy balonik z helem ;), wiec znalezli inne rozwiazanie.
Jeden z nich rzucil na siebie czar "stan lotny" po czym wlecial do worka, drugi gracz zawiazal worek, przywiazal na sznureczku i juz mieli ladny latajacy balonik.

Kredi
08-01-2005, 21:54
Dzisiaj na sesji warhamca Miszczu dał nam zadanie wytępic tunel z koboldów i zabic wladce koboldow i przyniesc glowe krasnoludzkiemu inzynierowi i tak oto sprawa sie potoczyla...
Janezz(kumpel)
Matius(ja)
MG(miszczu)
Mg:Idziecie przez tunel gdy nagle wychodzi olbrzymi kobold i mowi do was co wy tu robicie na moich terenach!?
Ja: Przychodzimy zabic cie. A tak wogule to pokaz sie.
kumple wpadli w brech i powiedzieli ze on juz sie pokazal :D

Emily Firehair
21-08-2005, 23:06
mhmmm ja mialam kilka dni temu ciekawa sytuacje na sesji.
Było to mniej wiecej tak:
Siedzimy grupka w jakims lesie. W pewnym momencie G1 szpanuje polimorfia i zamienia sie w elfa. Nie chcialam byc gorsza, mam zdolnosci wrodzone (gram sukkubem) wiec zamienilam sie w elfa. Elfa... mężczyzne... Kiedy wszyscy dziwnie na mnie patrzyli ja wychędożyłam śpiacego kolege ;) mielismy niezly ubaw... po kolejnych sesjach cos pewnie jeszcze dopisze ;)

Grey field
23-08-2005, 00:30
[Takeo] (barb duzy glupi silny czyli ja :D )
[Huvin] zlodziej assasin
[Carash] zlodziej kleptoman ponadto rolnik :D
[Gorn] Mag i do tego krasnolud :D
[Cahir] kusznik
[Leslie] MG
[Diego] typowy ranger gej 8o
[Melvet] złodziej-ciołek stracił 2 palce za kradzieze nieudane raz go przebili rapierem :D

Gwoli ścisłości Ars Amandi to sztuka kochania aby nie było wulgarnie ;]

Huvin: To może ja pójdę jako mięso armatnie drogą?
Carash: Jestem za!
Gorn: Jestem za.

Cahir: Możemy mieć dwóch niewolników. [pokazuje na złodziejów]
Cahir: kto ma ciemne sprawki poza nimi? [załamuje się]

Leslie: generalnie...
Carash: Próbowaliśmy jako hasła w komputerze "generalnie".
Melvet: "spoko" też sprawdzaliśmy.

Hannah: ... a, czyli wszyscy chcecie kobiety, nikt nie chce chłopca?
Gorn: Nie, mistrzu, kusznik chce chłopca...

Carash: Nie bój się, uleczymy cię... a nie, zaraz, jestem za tym żeby
go skroić.

Takeo: Jestem po gimnazjum, co chcecie, 2 intelektu akurat wystarczy.

Melvet: Co mi może dać bóg złodziei?
Leslie: Może Cię na przykład okraść.
Melvet: O, to fajnie, pójdę się z nim spotkać i będę miał dużo kasy.
Leslie: Chyba mnie nie zrozumieliście, on może Ciebie okraść.
Melvet: A nie, to nie fajnie.

Diego: No dobra, gramy. Przez jakąś godzinę nie żartujemy, potem
znowu...

Carash: To jest w zasadzie podwójny atak, podrzynam gardło i zabieram
sakiewkę.

[Cahir kręci korbką ładując swoją magiczną kuszę samopowtarzalną, a
pokój obok jego towarzysze usiłują zabić Lorda Donnahue McCormicka i
idzie im wyjątkowo kiepsko]
Cahir: Czy do mnie dochodzą tylko jęki bólu moich towarzyszy, czy mi
się tylko wydaje?

Gorn: To przez Mistrza ja mam teraz schizofrenię, wszędzie gdzie widzę
to demon, demon, wrócę do domu a tam: matka? nie, demon, demon!

Huvin: Wszystko co się rusza i czego nie można skroić uważacie za
demony.

Carash: Nie wiem czemu, ale boję się tego kota.

Cahir: Kopię tego kota. Nie zmienił się w nic?
Leslie: Nie!
Cahir: Nie rzucił we mnie fireballem?
Leslie: Nie!
Cahir: Nie pluł kwasem ani nic takiego?
Leslie: Nie!
Cahir: Ten kot mi się nie podoba, w nic się nie zmienia, kwasem nie
pluje... zwiążmy go.

Cahir: Nikt nie miał przeżyć w tej posiadłości, to kot też.
Leslie: Czyli wszystkie konie też zabijecie?
Cahir: Tu mnie pan ma.

Carash: Ej, Mistrzu, czy w Tol Calen jest możliwość wykupienia
ubezpieczenia na życie?
[ktoś inny]: I tak Ci to nic nie da, bo to my dostaniemy kasę.

Cahir: Strzelam do niej.
Leslie [pokazuje odbijający się od pola siłowego bełt z kuszy]:
Ptoing!
Cahir: Nienawidzę ptoing-aury.
Gorn: Już mamy nazwę dla tego czaru: ptoing-aura.

Leslie: Kto idzie pierwszy?
Huvin: Kto jest wielki i ma tarczę?
Takeo: Czemu się wszyscy patrzycie na mnie?

Cahir: Ej, on zjeżdża schodami a Mistrz zakłada ciemne okularki....

Carash: To idę do tego gościa...
Leslie: Nie ma już się do niego jak dopchać.
Carash: To staję w kolejce.

Leslie: [facet w magicznej płytówce] rzucił się w bok, zrobił
przewrót, podniósł się z prawą ręką lekko bezwładną od pioruna i dalej
biegnie w waszą stronę.
Carash: Rzucanie nożem raczej nie ma sensu.

Carash: Mistrz powiedział drzewce! Nie może być metalowe drzewce!
Leslie: On ma długi metalowy trzonek.

Cahir: Jakie uniki? Ja w domu jestem schowany przecież!
Leslie: Wielka eksplozja, tutaj będzie krater... o, kawałka domu nie
będzie. Jeszcze jakieś pytania?
Cahir: Tak! Czemu zawsze ja?!

[jedyne zwierzę, które zostało w stajni to wielki, czarny, bojowy
rumak]
Cahir: Możemy go później uśpić i wynieść...

[dom do którego postacie się włamały jest pełen magicznych ksiąg]
Gorn: Biorę ją! Mogę coś wyrzucić...
Cahir: Boże, co za człowiek... krasnolud, znaczy.

Leslie: Macie wszyscy jego magiczny tatuaż na ręce.
Gorn: Czy można ten tatuaż jakoś zmyć?

Carash: Są plotki że lorda Donnahue zabiły jakieś demony.
Gorn: Ja się śmieję.
Cahir: Demonicznie.

Huvin: Chcę sprzedać swoje sztylety, pozwoli pan, że zademonstruję.
Diego [macha ręką ze sztyletem i wbija sobie w brzuch]

[krasnolud chciał uderzyć barkiem w postać morskiego elfa stojącą przy
trapie na statek]
NPC: Jestem Ellethar, jestem kapitanem na tym statku.
Takeo: Tak, krasnolud, pukaj go, pukaj!

Melvet: A można jakąś poderwać na ars amandi?
Leslie: Nie, podrywanie to raczej na wygadanie...
Melvet: Aaaa... [załamuje się]
Takeo: Barbie musi być wygadany?! Aaaa! [wali pięścią w stół]

Carash: Czy na tym statku są jakieś szalupy albo koła ratunkowe?
Leslie: Co? Hehehehe... hehehehe!

Cahir: Nieeee, Mistrz tego nie zrobi!
Leslie: Hehehehe.
Diego: Co? Sztorm?
Cahir: Zaraz się choroba morska zacznie...

Cahir: Ja jestem w tej bliżej wyjścia...
Leslie: Obie kajuty są równie daleko od wyjścia...
Cahir: Równie daleko, nie równie blisko...

Cahir: Ja po prostu nie lubię jak MG pyta gdzie siedzimy, gdzie
leżymy, jak idziemy....

[leki na chorobę morską]
NPC: Są takie ziółka, ludzie mają, ale można w porcie kupić, my nie
mamy bo nie przewozimy ludzi zwykle.
Cahir: Dlaczego mi nikt nie powiedział?

Carash: Idę do tego czarodzieja i pytam się, czy nie dało by się
czegoś zrobić z moją chorobą morską.
Diego: "Przyjdź do mnie w nocy, kotku..."

[morskie elfy postanowiły zatopić statek korsarzy]
Ellethar: Paru naszych podpłynie pod wodą i wywierci im dziury w
dnie.
Cahir: Tylko tyle? Żadnych katapult? Kul ognia? Jestem głęboko
zawiedziony!
Carash: Mało widowiskowe.

Leslie: Do krasnoluda się przystawiasz?
Diego: No.
Leslie: Nie jest zbyt atrakcyjny...
Gorn: Ej, cztery charyzmy, przepraszam!

Leslie: To się nazywa ironia losu.
Carash: Nie losu tylko MG.

Carash: Zawiało jakąś telenowelą.
Takeo: Aż chce się iść do domu publicznego.

Amanda: Witajcie szlachetni panowie.
Gorn: Na wygadanie ją.
Cahir: Aaaaa. [załamany] Chyba ich potopię, dopóki jest jeszcze woda dookoła.

Carash: Właśnie, tu wszystko 10 razy drożej!
Leslie: Licencja od gildii złodziei pewnie też.

[postacie się dowiedziały, co mają zrobić na spotkaniu dyplomatycznym]
Cahir: To my wynajmujemy statek i odpływamy z wyspy Mu.
Leslie: Co?
Cahir: Zdecydowaliśmy że nie chcemy się w to mieszać.
Leslie: Ale wiecie, to bez sensu, wasz mocodawca was zabije, a tak to
dostaniecie to wynagrodzenie które mieliście dostać. Sto sztuk złota.
Wszyscy: Zostajemy!

Leslie: Ta zbroja będzie kosztować tylko 700-1000.
Takeo: To biorę.
Carash: Sztuk złota!
Takeo: To biorę pod pachę i uciekam.

[Carash kupuje u jubilera sygnety]
Cahir: Z literą R, jak Rolnik.

[ceny sygnetów]
Leslie: Srebrny to 1 sztuka złota, złoty 10 sztuk złota.
Carash: Chyba nie wypada się pytać ile miedziany.

Carash: Gdzie bank ma filie?
Leslie: We wszystkich większych miastach.
Carash: To w Karn też?
Huvin: Nie, Karn to taka mała zapyziała wioska.

Diego: A nie mogę kupić konia za 10 srebrników?
Leslie: Nie.
Cahir: Drewnianego, na biegunach.

Carash: Ja całe moje złoto zapisałem... e, domowi dziecka.
Diego: Nieeee...

dap-galothij
23-08-2005, 09:50
Mieliśmy gościa, który zbierał wszystkie wnętrzności. Trzustka drowa, jelito i dwunastnica wilka, mózg kobolda itd...

__________________________________________________ _________

MG:Pająk pluje w ciebie kwasem. Co robisz?
G1: Cieszę się.

darkelfik
29-08-2005, 15:03
Kolega opisuje historię postaci:
"(...). Obydwaj moi rodzice zmarli przy porodzie. Matka przez poród a ojciec z podneicenia..."

Raz na sesji Warhammera (pierwsza (i jak na razie ostatnia) sesja warhammera jaka gralismy z kumplami :D, ale to nieważne) napadli nas bandyci. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie okazało się, że jeden z kolegów przez pół walki bił się z bandyta który juz dawno padł ;] Niedopatrze nie MG ;]

Szatyneczka
07-09-2005, 19:13
Mieslimy zadnie odnales zaginionych wiesniakow.

MG: Wplywacie na wyspe porosnieta gestym lasem.

Po chwili....

MG: Widziecie zdezelowany domek, bez okien, bez drzwi, bez dachu i bez wiekszosci scian.

P1:Chodzmy zobaczyc do do srodka moze sa opni tam zamknieci.

P2: O w morde.......

Brecht....

Therus Mroczny
08-09-2005, 00:42
Chyba najlepszy kfiatek jai mi sie przydarzyl kiedykowliek: :D
Pewien mnich (BG) eksploruje siec korytarzy oraz komnat (zwana lochem:]). W pewnym momencie natrafia na dwie skrzynie. Otwiera jedna z nich, a w rownych rzedach stoja niebiesko biale butelki, z tego tylko trzy sa pelne. W drugiej skrzyni znajduje buty. Buty chowa do plecaka, a jeden z eliksirow odkorkowywuje i przytyka jezyk. MG - Sparalizowalo ci jezyk. Widocznie jest to miksura odpornosci na elektrycznosc :> Gracz - off ffoleja.
Po wyjsciu z komnaty czekal dialog z jednym z wazniejszych czarnych charakterow w kampani, wygladal niestety dosc komicznie... :>
@down
Noobki ;p Graj w rl, nic nie zastąpi przyjaciół ;>

Stasioman
19-09-2005, 14:59
W przyszłą sobotę będzie moja pierwsza sesja (forumowa zresztą), i ma podobno być poważna, ale pewne rzeczy wskazują że tak nie będzie. I już nie wspominam o tym, że moją bronią którą dostałem na start jest "bojowy, długi, zaostrzony badyl" (nie wiedziałem czy napisać historię,to była moja pierwsza sesja więc nie znałem się na tym, i napisałem m.in. że "chwyciłem jakiś badyl i zacząłem nim trenować włócznictwo"), ale problemem jest raczej to, że połowa (z dziesięciu) graczy ma grać czarnymi magami ;( ;( ;(
Edit: Uff! trzech z nich zrezygnowało z tych postaci. Najprawdopodobniej przyczyniła się do tego moja zachęta:
Ku przekonaniu opiszę jakiś fragment gry w wykonaniu maga:
MG: atakuje cię goblin.
Mag: eee... rzucam plusk, no nie?
MG: rzuciłeś zaklęcie, ale niestety w ten sposób go umyłeś i dostaje premię do atrybutów.
Mag: fak!

A teraz w wykonaniu barbarzyńcy:
MG: atakuje cię goblin.
Barb: MUAHAHAHAHA!!! WYCIĄGAM MÓJ MŁOT I ROZGNIATAM GO!!!
MG: <rzut kośćmi> brawo! Rozgniotłeś go na miazgę.
Barb: Hehehehehe! Jaki loot?
MG: powinieneś był słuchać uważnie, ale raz dam ci tylko słowne upomnienie (i sakiewkę zjadającą pieniądze). Starłeś go na miazgę - zapomnij o loocie.
Barb: fak!

Widzicie? Albo chociaż jak fajnie się grałoby wielkim żmijem:
MG: atakuje cię goblin.
WŻ: zmieniam się w smoka!
Paladyn: dosiadam go!
WŻ: O nie! Zrzucam go z siebie!
Paladyn: pisze wyraźnie: bez wywołania u niego agresji. I jak tam, mój rumaku?
WŻ: fak!

Bardzo przydałby się też rzezimieszek:
MG: atakuje cię goblin.
Rzeź: chowam się w cieniu.
MG: za późno, już cię zaczął atakować!
Rzeź: wcale nie, w ten sposób znikam mu z oczu!
MG: nie!
Rzeź: tak!
MG: nie!
Rzeź: tak!
MG: dobra, niech ci będzie. Chowasz się w cieniu znikając przed jego wzrokiem, kiedy nagle oświetla cię wielki snop światła nie wiadomo skąd.
Rzeź: fak!

Łucznicy są w ogóle super.
MG: atakuje cię goblin.
Łucznik: strzelam do niego z kuszy!
MG <rzut kośćmi> ale masz farta! Odstrzeliwujesz sobie palec (...) i trafiasz barbarzyńcę który stał za tobą. Ten upada, potrącając jednego z czarnych magów. To są straszne chuchra, więc następuje efekt domina i cała piątka leży.
Łucznik: fak! Mój palec!

Kłaczek
24-09-2005, 20:48
System D&D. Rzecz działa się w świecie Zapomnianych Krain.

MP - Ja
G1 - Barbarzyńca, Półork
G2 - Czarodziej, Elf
G3 - Bard, Półelf
G4 - Krasnolud, Wojownik

MP: Idziecie wąskim korytarzem, na którego kamiennych ścianach nieustannie toczą walkę cień z światłem.
G1: <szybko mi przerywa> Włączam się do walki!
G4: Gdzie ta walka!?
G2: Rzucam "Przyzwanie Potwora II"
G3: Wyciągam kuszę i napinam ją.
MP: ŚWIATŁO Z CIENIEM WALCZY!!

<leśny trakt>
MP: Widzicie w oddali jakiś niewyraźny kształt. Coś postury nizołka biegnie w waszą stronę.
G3: Wychodzę mu naprzeciw i uprzejmie pytam co się stało.
MP: Kształt przybliżył się na odległość ok. 18m. Ma lekko zieloną skórę i wygląda jakbu przed czymś uciekał.
G3: Biegnę w jego stronę.
MP: Z bliska widziałeś już, że to goblin. Za nim biegło jeszcze kilkadziesiąt takich stworków.
G3:<uparcie> Staję im na drodze.
MP: Biegną w takim amoku, że cie stratowały. Przewróciłeś się i zemdlałeś.
G3:<kłopoty ze słuchem> Patrzę co ich goniło.

<gracze przed momentem zdobyli 2 poziom, więc myśleli, że wszystko mogą>
MP: Otwór był wielkośći czterech słoni poustawianych jeden na drugim.
G1: Jakich znowu słoni!?
MP. To taka aluzja. Wchodzicie?
G1: Wchodzimy!
MP: W środku było bardzo ciemno. Krasnoludzie widzisz, że jaskinia ma z drugiej strony dwa mniejsze otwory.
G3: Rzucam "Światło" na jakiś kamień.
G1: Jeśli wszystko dobrze widze to przeszukuje jaskinię.
MP. No to rzucaj!
G1: 16 plus modyfikator z Roztropności to będzie 14!
MP: Zaważasz, że z jednej z pomniejszych jaskiń wydobywa się jakieś bardzo nikłe i wątłe światełko.
G1: Idę tam!
MP:<czaił się tam Wlk. Jaszczur "Złoty Smok"> Po wejściu zobaczyłeś kolosalną istotę. Był to Złoty Smok.
G1: Zabijam go po cichu, żeby reszta nie usłyszała i biorę jego skarby.
MG: Heh...... Jesteś pewien??
G1: No jasne!
MG: Smok zauważył cię i wzbił się do góry. Grota była bardzo duża, więc mógł spokojnie manewrować. Kiedy wyciągnąłeś kuszę, smok zionął ogniem. Straciłeś <rzut kością> 114 punktów wytrzymałości.
G1: Miałem 24. I co teraz?
MG: Zginąłeś!
G1: To ja przepraszam smoka i już go nie będę niepokoił.

Szatyneczka
05-10-2005, 22:56
Wampir: mroczne wieki.

G1: Czy widzimy jakies kratki sciakowe?
MG: Tak widzicie, wymiary 2x6.
G2: 2x6??!!
MG: No dobra, dobra przesadzilem 50x50.

G1: Spuszczam sie polowi do kanału
G2: Ja tez
G3: Ja tez
G4: ja tez
MG: kratka powoli staje sie biala.... co robicie?? B)

Potem poszlismy do tawerny.

MG: wchodzile do tawerny.......... widzicie jak barman walczy z wielkimi pajaki, potem je kroi na szyne.
G3: (mial wade umyslową megalomania.) podchodze do baru i zamawiam wieeeeeelkie piwo.
MG: Mówilem barman walczy z pajakami ale dobre mu idzie, zalozyl jednemu nelsona B)

Warhammer:
(2 sesja 2 ludzi gra piewszy raz wogle w takie cos)

MG:Widzicie czlowieka stojacego na ulicy.
Ja: Podchodze do niego i pytam kim.... (tu nagle przerwal mi kolega)
Kolega: *** GO Z KAFARA!!!!! :p B)

Shinjix
06-11-2005, 22:29
Warhammer: FRP

MG: Strażnik strzela do ciebie z łuku z odległości wyciągnięcia ręki.
MG: Straznik nie trafia...


MG (do gracza1) Troll rzuca w ciebie pniem drzewa. Nie masz już tur, żeby zrobic cokolwiek...
Gracz1: Zaraz! Krzycze do Fargrima: "Pomocy! Jak mnie uratujesz, bede ci kupywał rum do konca tygodnia!".
Gracz2(ja, Fargrim, profesja - Żeglarz): Osłaniam własnym ciałem Jacoba(Gracza1).

MG: Atakują was 3 gobliny, co robicie?
Gracz1: Wiem! Rzuce czar, że zaczne się świecić! Moze ich odstrasze.
MG: Udany rzut, zaczales sie swiecic.
MG jako goblin: Ej patrzcie! On sie swieci! Zabijmy go!