Noon-Chacko
29-01-2004, 17:05
ISARA
więc tak... mam niemały problem i pewnie pisząc tu liczę na to, że ktoś pomoże mi z nim...
Problem ma nick Zuromi. 60lvl Palladyn. Wszystko poszło o zabawę. Robiliśmy sobie jaja z kumplami
*Sir Szczerbacz
*Lord Gofez
Sir zbudował ze strzał rakietę i podjarał jej koniec. No i jak to małe dzieci zazwyczaj robią siedzieliśmy w niej i odwalaliśmy perwe... tzn lecieliśmy gdzieś na jakiegoś marsa...
I tak odwalamy tą perwe i podbiega Zuromi z red skullem, pełna kulturka, odchodzi... po chwili wraca i zaczyna tam tę rakietę niszczyć... więc wszyscy się nieco poddenerwowaliśmy, ale dobry humorek sprzed minuty nadal nam towarzyszył.
Podbiegłem do niej i mówie, że zniszczyła naszą cudowną maszynę, i że jeżeli nie chce zginąć z moich rąk to niech zapłaci 100k. Ona na początku nie zwróciła na to uwagi i looZ... ja tak nawijam z innymi ludźmi i nagle ona podbiega i zaczyna coś chrzanić, że mam przesrane... dlaczego? bo sie cholernie przestraszyła, że chce ją zabić :O. ja looZ. ZAczynam coś kręcić, że to był tylko żart i że jestem za słaby na to żeby straszyć takie levele. Ona coś tam pieprzyć zaczęła, że nie lubi takich żartów i że mam zapłacić 5k... ja mówię, że nie, bo nie mam za co. TO ona mnie huntuje. Poszła gdzieś, ja sobie stoje przed depo i ona biegnie. Ja myślę luZik stoje dalej, ona zaczyna się czaić, staje między mną i depotem i odsuwa mnie 3 kratki dalej.... (ja stoję)... no to on BAH, BAH i mam red, długa do depo. Zaczyna coś pierniczyć, 5k or hunt... no ja mówię, że nie... podbiega jakiś Deamon Darkness (czy jak mu tam było) też z red skullem i zaczynają się bić. No to wszyscy na nią...
Wielka rozpierdcha przed AB (4 osoby poległy, czy jakoś tak) i został mój kuzyn, nachrzaniali się z pół godziny i wkońcu ona znowu do AB i na mnie... spierdoliłem do depo, kuzyn też a ona zadowolona z siebie opuściła AB. Z Gofezem się dogadała, ale ze mną nie może...
Później jak chciałem to wyprostować, to się bluzgała że jest w*****oona, bo:
1) groziłem jej huntem
2) zacząłem ją atakować (twierdzi że pierwszy)
3) poszczułem ją swoimi kolegami...
No i nie moge tego rozwiązać... plS high levele o pomoc. Pisałem już na forach tibii.com ale mało odpowiedzi... nie chcę jej zabijać, lecz jedynie protektora, który postara się jej conieco wytłumaczyć...
więc tak... mam niemały problem i pewnie pisząc tu liczę na to, że ktoś pomoże mi z nim...
Problem ma nick Zuromi. 60lvl Palladyn. Wszystko poszło o zabawę. Robiliśmy sobie jaja z kumplami
*Sir Szczerbacz
*Lord Gofez
Sir zbudował ze strzał rakietę i podjarał jej koniec. No i jak to małe dzieci zazwyczaj robią siedzieliśmy w niej i odwalaliśmy perwe... tzn lecieliśmy gdzieś na jakiegoś marsa...
I tak odwalamy tą perwe i podbiega Zuromi z red skullem, pełna kulturka, odchodzi... po chwili wraca i zaczyna tam tę rakietę niszczyć... więc wszyscy się nieco poddenerwowaliśmy, ale dobry humorek sprzed minuty nadal nam towarzyszył.
Podbiegłem do niej i mówie, że zniszczyła naszą cudowną maszynę, i że jeżeli nie chce zginąć z moich rąk to niech zapłaci 100k. Ona na początku nie zwróciła na to uwagi i looZ... ja tak nawijam z innymi ludźmi i nagle ona podbiega i zaczyna coś chrzanić, że mam przesrane... dlaczego? bo sie cholernie przestraszyła, że chce ją zabić :O. ja looZ. ZAczynam coś kręcić, że to był tylko żart i że jestem za słaby na to żeby straszyć takie levele. Ona coś tam pieprzyć zaczęła, że nie lubi takich żartów i że mam zapłacić 5k... ja mówię, że nie, bo nie mam za co. TO ona mnie huntuje. Poszła gdzieś, ja sobie stoje przed depo i ona biegnie. Ja myślę luZik stoje dalej, ona zaczyna się czaić, staje między mną i depotem i odsuwa mnie 3 kratki dalej.... (ja stoję)... no to on BAH, BAH i mam red, długa do depo. Zaczyna coś pierniczyć, 5k or hunt... no ja mówię, że nie... podbiega jakiś Deamon Darkness (czy jak mu tam było) też z red skullem i zaczynają się bić. No to wszyscy na nią...
Wielka rozpierdcha przed AB (4 osoby poległy, czy jakoś tak) i został mój kuzyn, nachrzaniali się z pół godziny i wkońcu ona znowu do AB i na mnie... spierdoliłem do depo, kuzyn też a ona zadowolona z siebie opuściła AB. Z Gofezem się dogadała, ale ze mną nie może...
Później jak chciałem to wyprostować, to się bluzgała że jest w*****oona, bo:
1) groziłem jej huntem
2) zacząłem ją atakować (twierdzi że pierwszy)
3) poszczułem ją swoimi kolegami...
No i nie moge tego rozwiązać... plS high levele o pomoc. Pisałem już na forach tibii.com ale mało odpowiedzi... nie chcę jej zabijać, lecz jedynie protektora, który postara się jej conieco wytłumaczyć...