Pokaż pełną wersje : Nierealne historie
Jeszcze tętno mi się nie uspokoiło jak to pisze. W sumie śmieszna sprawa. Chodziłem sobie po Amazon Camp i nawet znalazłem w Valkirii protection amulet. Chwilę później przechodząc obok gościa o imieniu Pluckizinhu wepchnąłem go w ten sposób w ognisko (niechcący). Przeprosiłem, poszedłem dalej, ale nad nim pojawiła się znajoma biała czaszka :/ Założyłem protection amulet, full def i zacząłem rajd do depo ( z Amazon Camp heh). W bp tylko 7 Uhów. Chwilę później dołączył do niego gość o imieniu Cafetaum. Szczęście że obaj knajci to mogłem uciekać dosyć dobrze (odpowiednio 45 elite i 51 bez promocji) Z paniką w oczach patrzyłem na kończące mi się Uhy. Po przekroczeniu mostu dwarfów i w połowie drogi do mostu koło Mount Sterum zostało mi 14 hp i 0 Uhów!!! Już się przygotowywałem na zgon i sprawdziłem czy wszystko mam poukładane (czy nie przenieść czegoś z bp do tego miejsca na ammo.
Wtem stał się CUD :D Zakończyli pościg !!! po tylu kilosach ;). Nie zwlekając udałem się do świątyni w thais, miałem żarcie to się podleczyłem i na razie nie wybieram się nigdzie zanim nie zakupie plecaka UH.
Uff. To tyle ode mnie. Opiszcie tutaj wasze podobne "niesamowite" ;) historie.
P.s. Może to mnie uratowałe że kilka godzin wcześniej zakupiłem nowy nieklepany guardian shield 8)
Fuksa miales, oj fuksa. ja go nie mialem, gonil mnie pk a mialm przywolanego fire devila.Kliknalem odruchowo zeby pk atakowac, nie zauwazylem ze mam red hp. devil puscil kombo z 2x gfb i u re dead. zalatwil mnie wlasny summon. Boshe najwieksza porazka w tibijskim zyciu. dzieki tej akcjina kilka miechow przestalem grac..ale wrocilem tak czy siak. Jeszcze do tej pory moj kumpel ma ze mnie zwale jak mu sie to przypomni :D
Hmmm, zastanawia mnie jedno. Czemu nie uciekałeś do Venore tylko do Thais i to jeszcze okrężną drogą...
Tak czy siak bym nie dobiegł ani tu ani tu. Zresztą ciężko racjonalnie myśleć podczas ataku. Tak wogóle to rozważałem możliwość biegnięcia do Kaz, ale pomyślałem że tam jest za dużo wąskich przejść po drodze i mogli by mnie zblokować.
Zaraz postaram się wrzucić 2 zdjęcia, które udało mi się zrobić. (Szkoda że auto shutter nie był włączony :/ )
Dark Ice
29-02-2004, 23:22
bauahha czemu nie uciekles do Venore??
Fajna Historia, moze sie zlitowali nad toba
Ja tez opowiem historie jak koles wracal do dp i krzyczy ze ma fuksa bo go pk nie dobil a tu jakis koles z tlumu(nie ja) strzelil i go zabil hehe.Smutno mu musialo byc.
Druga historiom jest jak sciagalem haracz w ab od jednego kolegi po zaplaceniu podpierniczyl kumpla ze on tez ma kase wiec i od niego zaczalem sciagac a on pisze ze ma kumpla..I tu pada imie kolegi ktorego juz zterroryzowalem.Zabralem kase od obydwoch a pozniej oni pisali ze sa najlepszymi kumplami. :D
Ty wstrętny brutalu. Jesteś gorszy od del'Toro :P
such ivul :] Jak można wykorzystywać biednych newbie :P
btw: z tego tłumu to ty strzeliłeś, nie kłam ;)
Edit: <<<<-------- miła liczba "postów: 666". Czyż nie jestem wstrętnym nabijaczem :P
Obiecywane obrazki:
http://pentiak.webpark.pl/Barungnar0103.jpg
Lol tu już i tak nie miałem nawet tych 5 Uhów
http://pentiak.webpark.pl/Barungnar0104.jpg
W sumie to obydwa obrazki robiłem po to żeby nie zapomnieć imion prześladowców
A tutaj wrzucam zapis z okienka chat - to tak dla porównania jakie chity dostaję mając 2-2,5 krotnie mniejszy level :/ (21)
zapis 1 (http://pentiak.webpark.pl/zapis.jpg)
zapis 2 (http://pentiak.webpark.pl/zapis1.jpg)
zapis 3 (http://pentiak.webpark.pl/zapis2.jpg)
zapis 4 (http://pentiak.webpark.pl/zapis3.jpg)
maszlesz
01-03-2004, 03:52
To ja opowiem taką historyjkę. Jestem sorkiem na 24 lvl'u. Pomyślałam sobie, że pójdę spróbuję się z tą grupką minosków na outlaw camp (jak dobrze pamiętam 1 mag, 3 guardy i 2 archery tam są). Nie wzięłam ze sobą liny, łopaty ani nic niepotzebnego, bo liczyłam na jakiś loot, a sorc jak wiadomo ma mały cap. Świetnie mi poszło. Zrobiłam się invisible, najpierw strzeliłam maga z SD (nielubię chamów więc wolę załatwiać je szybko), a potem resztę spokojnie dobiłam z hmm'ków. I chodzę sobie szczęśliwa i klikam na drzewka z nadzieją, że może gdzieś klucz jakiś będzie. No i kliknęłam na drzewko i hop do dzióry. A liny brak. W dziórze spokój - kawałek korytarzyka i drzwi, których nie mogę otworzyć. No i widzę kawałek jakiegoś innego podziemia, ale nie mogę tam przejść. No to utknęłam. Stję w tej dziórce i krzycze "ROPE ME PLZ< UNDER DEAD TREE" i na game chat'ie szukam pomocy. Po około godzinie siedzenia - nikt nie chciał pomóc bo się tego maga wszyscy bali. Odzywa się Orracle (knight 35 lvl) i mówi że mi pomorze, jest blisko. Ale byłam szczęśliwa. No i po chwili widzę Orracle na ekranie, ale w tej części obok, co do niej przejść nie mogę. Wpadł nie do tej dzióry i nie mógł się cofnąć, bo to dzióra bez odwrotu była. No i mówi, że się spróbuje z tamtąd wydostać i mnie wyciągnie. Spoko. Po chwili znów widzę Orracle z GS'em na karku. Znów znikł mi z ekranu, więc mówię choć bliżej mnie ja mam SD i UH - będzie dobrze. I już wiem, że czary przez ścianę nie działają :( Po krótkiej chwili Orracle padł (nie miał UH'a - bo wszystkie na te mino zużył). Mija kolejne pół godziny pojawia się Orracle znów tam obok z kumplami - po swoje ciało przyszedł. No i wyciągneli mnie. W sumie ponad 2 godz tam tkwiłam i nie wiem jak się Orraclo'wi za ten dead odpłacić.
Ithelios
01-03-2004, 13:57
Moja historia ma podobne zakończenie do tej Pentiaka-tj.zachowanie oprawców też mnie bardzo zdziwiło:)
Świat:Isara
Miejsce akcji:Thais,jego kanały oraz okolice.
Występują:Hobondrus,czyli ja:)(22lvl palek),Windale Del'Toro(69lvl royal pally:)),oraz Nannaki(22lvl master sorc)
Zalogowałem się i wyszedłem przed depo.Wspomniany Nannaki z white skullem co chwila hitał ludków z HMM.Stanąłem sobie w celu regeneracji many i po pewnym czasie mi się też dostało.1szy HMM,drugi....I oddałem mu z bolta.Chwile był spokój(czytaj-przerzucił się na kogo innego:)),po czym znów przywalił się do mnie.No to ja mu posłałem już kilka bełtów.On zaczął uciekać a ja go gonić.Cały czas nawalał mnie z HMMów.Tak sobie wesoło biegaliśmy,aż na horyzoncie wyrósł Windale Del'Toro.Przestałem hitać starając się nie prowokować losu i oboje staneliśmy:)Po wymianie zdań Windale dał Nannakiemu SDki No to ja w nogi.Nannaki za mną waląc z HMMów i SDków,Windale przed nim rzucając mi pod nogi chesty Poszła jedna vita po czym schroniłem się w kanałach.Już myślałem że jestem bezpieczny i zaszyłem się czekając na minięcie pz blocka gdy,znów zobaczyłem tych dwóch.Teraz rozpoczął się rajd po kanałach.Miałem farta bo tamtych dwóch zablokowały szczury i zanim sie przedarli ja już byłem na powierzchni.Postanowiłem sprintem opóścić miasto i pobiegłem do północnej bramy,gdy nagle ze studzienki koło sklepu Sama wyskoczył Windale W następnym momencie dołączył do niego Nannaki.Zacząłem uciekać za miasto,z zamiarem ucieczki i schowania się w siedzibie tego nekromanty na bagnach(nie pamiętam imienia:))Gdy już okrążałem bagno oni pojawili się z drugiej strony.Zrezygnowany stanąłem i powiedziałem"OK i will pay"(miałem 0 UHów i many oraz pz blocka)Dostałem z SDka od windale Nannaki poprawił z HMMa i wylądowałem na redzie.Myśląć że już po mnie pierdolnąłem pięścią w klawe,ale ku mojego zaskoczeniu pozostawili mnie przy życiu:)Zarządali zapłaty 5k.Jako że nie miałem oczywiście przy sobie takich pieniędzy powiedzieli żebym dał im swój stuff który potem odkupie.Zeschizowany zgodziłem się i udaliśmy się w kierunku depo.Odkupiłem od Nannakiego plate legsy i armora.Jakież było moje zdziwienie gdy,po chwili przyszedł Windale,UHnął mnie,oddał kasę,którą mu dałem,a Nannaki zwrócił mój stuff.Powiedział "Dont attack my friends next time" i se poszedł Acha-potem sprawdziłem i okazało się że nie jest już w Del'Toro
Fin
Gdyby wszystkie historie z PK tak się kończyły jak Itheliosa Tibia byłaby piękniejsza :D
Kiedys to pisalem, ale dawno i malo kto to slyszal.
Jestem newbie na mainie, chodze kolo thais (rycek), patrze, a tam mino archer (summon, ale ja nie wiedzialem, ze istnieje cos takiego :P). No to go bije, pare hitow, mam na czerwonym. To uciekam do depo. Jeszcze raz mnie minos walnal, zostalo mi z 5 hp, pod depo ktos mnie dobil. Zalogowalem sie po deadzie, gosciu, ktory mnie zabil podchodzi do mnie, oddaje mi moj stuff, daje nawet lepsze rzeczy niz mialem, proponuje hunta. Ja sie zgadzam, ale chcialem sobie jakos plecak przelozyc, wylozylem go na skrzynke (w plecaku mialem mnostow rzeczy) i... kick. Probuje wejsc ponownie, too many afk online, po 20 minutach wszedlem, ale skleroza nie boli i zapomnialem imienia goscia, ktory mi pomogl, czekalem, moze sie odezwie, ale nic z tego.
Tak porzucilem mojego pierwszego chara.
Ithelios
01-03-2004, 19:31
Oryginalnie dodany przez PeNTiaK
Gdyby wszystkie historie z PK tak się kończyły jak Itheliosa Tibia byłaby piękniejsza :D
Bo to nie byli PK.Chcieli mnie nastraszyć a ten Nannaki się zwyczajnie bawił HMMami nikogo nie chcąc zabić :]
Pan Zeneq
01-03-2004, 19:52
moja historia wydazylasie jush bardzo dawno temu!!mialem 4 lvl i byla to moja pierwsza postac i jeszcze na eterni.bylem wtedy taki noobek maly :D. postanowilem sobie pozwiedzac mape (rook) ide sobie nagle patrze jakis ork z zapalka :) (spearman) podszedlem i zaczelem bic ale mnie bil wiec zazcelem uciekac jakos ucieklem i mialem zolte zycia nagle zaatakowal mnie wasp i zapoisonowal widzac to inni goscie jak ja ucikam w panice zaczeli zamna isc bo chcieli zabrac lota i wbrew ich nadziejom poison przestal zabierac zycia jak ja mialem 1hp :D normalnie spadlem z krzesla jak to zpbaczylem!! :D:D:D:D
vBulletin® v3.7.0, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.