Watts
12-02-2006, 17:27
Informatorzy z różnych miast donieśli mi, iż w tibijskich miastach ostatnio miały miejsce nieudane zrywy grupek Polaków, którym zachciało się nawalać Szwedów.
Ja sam w tym czasie byłem na miejscu w Carlin i zaobserwowałem, jak duża grupa Polaków z Happy Heńkiem na czele wyruszała "Do Venore, wojna ze SWE" - jak relacjonował mi samozwańczy dowódca. Jakież było moje zdziwienie, gdy wśród żołnierzy ujrzałem... Wenezuelczyka nickiem Odic, który ma coś ponad 110 lvl.
Zwietrzyłem jakiś grubszy konflikt (do Carlin przybiegł zziajany szwedzki herold na resztce HP i obwieścił po szwedzku, że Polacy najeżdżają Venore), Szwedzi w Carlin zaczęli się burzyć (wyklinali nam od noobów, *** ***** *** *** ***, itd.) więc postanowiłem pod świątynią zebrać kilkunastoosobową grupę - sztab kryzysowy ;). Jednak po 15 minutach Happy Heniek obwieścił mi, iż Szwedzi... nie nawiązali walki i wylogowali się na widok wojsk.
Podsumowując, Polacy wykorzystują byle pretekst (a bo ty jesteś Szwedem, w takim razie masz bęcki), żeby się nawalać. A jakby Szwedzi dokopali naszym w dupsko, to może odechciałoby się im takich "powstań"...
Ja sam w tym czasie byłem na miejscu w Carlin i zaobserwowałem, jak duża grupa Polaków z Happy Heńkiem na czele wyruszała "Do Venore, wojna ze SWE" - jak relacjonował mi samozwańczy dowódca. Jakież było moje zdziwienie, gdy wśród żołnierzy ujrzałem... Wenezuelczyka nickiem Odic, który ma coś ponad 110 lvl.
Zwietrzyłem jakiś grubszy konflikt (do Carlin przybiegł zziajany szwedzki herold na resztce HP i obwieścił po szwedzku, że Polacy najeżdżają Venore), Szwedzi w Carlin zaczęli się burzyć (wyklinali nam od noobów, *** ***** *** *** ***, itd.) więc postanowiłem pod świątynią zebrać kilkunastoosobową grupę - sztab kryzysowy ;). Jednak po 15 minutach Happy Heniek obwieścił mi, iż Szwedzi... nie nawiązali walki i wylogowali się na widok wojsk.
Podsumowując, Polacy wykorzystują byle pretekst (a bo ty jesteś Szwedem, w takim razie masz bęcki), żeby się nawalać. A jakby Szwedzi dokopali naszym w dupsko, to może odechciałoby się im takich "powstań"...