:cpu:;cup[:ccp::;
KingdomWars - prologłe i o tako, c.d.
WIEM, ŻE WSZYSTKO JEST W FORMIE DIALOGÓW. JEST TO JEDNAK HISTORIA DO PBFa W FORMIE OPOWIADANIA, TE POSTACIE ŻYŁY JAKIEŚ 700 LAT PRZED WYDARZENIAMI Z PBFa, OPISY MIEJSC I POSTACI NIE SĄ ISTOTNE. NIE UMIEM WYŁĄCZYĆ DUŻYCH LITERKÓWKÓW.
- O cholera... Co to było?!
- Nie mam pojęcia.
- Hanifa, wyjdź na zewnątrz i to sprawdź!
Młody, czarnowłosy chłopak załamał się.
- Kapitanie, ale nasza baza jest dwa kilometry pod ziemią, a winda się zeps...
Amasir bez zawahania strzelił młodzieńcowi w głowę. - Ktoś jeszcze ma jakieś zastrzeżenia? Nie? To dobrze. Ghufranie, ty pójdziesz.
- Tak, kapitanie Gathbiyya.
-
- Ghufran, na jakiej wysokości jesteś? Jak mnie słychać? Odbiór. - w krótkofalówce pojawił się szorstki głos.
- Minąłem już sześć szybów, zostały mi jeszcze cztery.
- Zamknąłeś je za sobą?
- Tak.
- Uszczelniłeś?
Cisza.
- Nie.
- Wracaj tam i uszczelnij. Chociaż nie. To nie będzie potrzebne.
W tym właśnie momencie kapitan Amasir Gathbiyya skazał zarówno siebie jak i swoich ludzi na pewną śmierć. Nie wiedział bowiem, jakie piekło przed chwilą rozpętało się na terenie Bagdadu.
- Dochodzę do siódmego szybu. Otwieram. Nie otwiera się. Moment, jest gorący i wygląda, że przyspawał się do uszczelnień. Za nic nie otworzę.
- A za swoje życie otworzysz? - ten sam szorstki głos co kilka minut temu odezwał się. Teraz było w nim można wyczuć jednak niepokój i strach. - W kieszeni masz laserową piłkę do metalu. Jeśli ty nie zrobisz wyjścia na zewnątrz, ja szybko zrobię ci wyjście do piekła.
- Mam piłkę. Otwieram. - serce biło mu coraz szybciej. - Kapitanie... To niemożliwe... Do wyjścia mam jeszcze czterysta metrów, jednak ląd zaczyna się w-właśnie tutaj. Wszystko jest czerwone... Argh, moja głowa... Niech Allah ma mnie w opie...
Jedyne, co usłyszał Amasir było łupnięcie spadających zwłok o szyb.
- Ten gówniarz nie uszczelnił szybów! Zakładać kombinezony, szybko!
- Dowódco, kombinezony nic nie dadzą... Czujniki wykrywają promieniowanie podobne do radioaktywnego, jednak to nie to samo... Ma natężenie 36l0x72* Berekeli. To promieniowanie po prostu nas zje!
- Kompani! Allah wystawia nas na próbę! Nie poddawajcie się strachowi, musicie z nim walczyć! Padnijcie na kolana, on was uratuje, on was... - I w tym momencie jego szaleńczej przemowy na jego głowę przez nieszczelny szyb posypała się mała garstka napromieniowanego piasku, która po prostu przeżarła się mu przez głowę i zapanowała nad ciałem. Na początku upadł na ziemię, potem jednak zaczął czworakować.
- To andromeda - powiedział biolog. - Kilka miesięcy temu świętej pamięci profesor Mikhail Hetekov wysunął teorię o bakterii, która po kontaktem z materiałem organicznym po prostu przejmuje nad nim kontrolę. Tak zwana inteligentna, pasożytnicza bakteria, widzieliście to na pewno na filmach science-fict...
- Ekhm - przerwało mu chrząknięcie. - Ihab, raczyłbyś się zamknąć? Rozumiemy, o co chodzi. Bardziej nas interesuje, jak możemy się jej pozbyć. Może o tym coś wiesz?
- Z tego co wiem, jest bardzo wrażliwa na chłód. Niestety przy dużym cieple się mutuje i staje się bardziej.. No wiecie, inteligentna, jednak wszystkie zapasy ciekłego azotu zmarnowaliśmy na chłodzenie tych waszych denaturatów. Zła i jedyna wiadomośc jest taka, że na powierzchni najwyraźniej panuje o wiele większa temperatura, wnioskując po tym, że dwa kilometry pod ziemią, w bunkrze bez żadnego ogrzewania temperatura wynosi 20 stopni i ciągle rośnie.
- Chcesz więc powiedzieć, że jesteśmy zgubieni i się tu spalimy, lub piasek wwierci nam się w głowy?
- Albo zabije nas kapitan.
- A jeśli my zabijemy go?
- Nie ma szans. To go nie zabije, a tylko nas zarazi. Właściwie to on już nie żyje. Porusza nim andromeda.
- Pięknie. Innymi słowy, jesteśmy po szyję w gównie?
- W bardzo rzadkim gównie, i z każdą sekundą zanurzamy się coraz głębiej. Jamal, podaj mi pistolet.
- Dobry pomysł. - powiedział mały chłopiec, zaledwie czternastoletni, po czym chwycił pistolet i rzucił do biologa.
- Do widzenia, moi panowie! - zaśmiał się. Więcej niczego już nie poczuł.
*Napisałem tak, gdyż ten edytor nie przyjmuje indeksów górnych. To powinno być 36 do potęgi 72.
- O cholera... Co to było?!
- Nie mam pojęcia.
- Hanifa, wyjdź na zewnątrz i to sprawdź!
Młody, czarnowłosy chłopak załamał się.
- Kapitanie, ale nasza baza jest dwa kilometry pod ziemią, a winda się zeps...
Amasir bez zawahania strzelił młodzieńcowi w głowę. - Ktoś jeszcze ma jakieś zastrzeżenia? Nie? To dobrze. Ghufranie, ty pójdziesz.
- Tak, kapitanie Gathbiyya.
-
- Ghufran, na jakiej wysokości jesteś? Jak mnie słychać? Odbiór. - w krótkofalówce pojawił się szorstki głos.
- Minąłem już sześć szybów, zostały mi jeszcze cztery.
- Zamknąłeś je za sobą?
- Tak.
- Uszczelniłeś?
Cisza.
- Nie.
- Wracaj tam i uszczelnij. Chociaż nie. To nie będzie potrzebne.
W tym właśnie momencie kapitan Amasir Gathbiyya skazał zarówno siebie jak i swoich ludzi na pewną śmierć. Nie wiedział bowiem, jakie piekło przed chwilą rozpętało się na terenie Bagdadu.
- Dochodzę do siódmego szybu. Otwieram. Nie otwiera się. Moment, jest gorący i wygląda, że przyspawał się do uszczelnień. Za nic nie otworzę.
- A za swoje życie otworzysz? - ten sam szorstki głos co kilka minut temu odezwał się. Teraz było w nim można wyczuć jednak niepokój i strach. - W kieszeni masz laserową piłkę do metalu. Jeśli ty nie zrobisz wyjścia na zewnątrz, ja szybko zrobię ci wyjście do piekła.
- Mam piłkę. Otwieram. - serce biło mu coraz szybciej. - Kapitanie... To niemożliwe... Do wyjścia mam jeszcze czterysta metrów, jednak ląd zaczyna się w-właśnie tutaj. Wszystko jest czerwone... Argh, moja głowa... Niech Allah ma mnie w opie...
Jedyne, co usłyszał Amasir było łupnięcie spadających zwłok o szyb.
- Ten gówniarz nie uszczelnił szybów! Zakładać kombinezony, szybko!
- Dowódco, kombinezony nic nie dadzą... Czujniki wykrywają promieniowanie podobne do radioaktywnego, jednak to nie to samo... Ma natężenie 36l0x72* Berekeli. To promieniowanie po prostu nas zje!
- Kompani! Allah wystawia nas na próbę! Nie poddawajcie się strachowi, musicie z nim walczyć! Padnijcie na kolana, on was uratuje, on was... - I w tym momencie jego szaleńczej przemowy na jego głowę przez nieszczelny szyb posypała się mała garstka napromieniowanego piasku, która po prostu przeżarła się mu przez głowę i zapanowała nad ciałem. Na początku upadł na ziemię, potem jednak zaczął czworakować.
- To andromeda - powiedział biolog. - Kilka miesięcy temu świętej pamięci profesor Mikhail Hetekov wysunął teorię o bakterii, która po kontaktem z materiałem organicznym po prostu przejmuje nad nim kontrolę. Tak zwana inteligentna, pasożytnicza bakteria, widzieliście to na pewno na filmach science-fict...
- Ekhm - przerwało mu chrząknięcie. - Ihab, raczyłbyś się zamknąć? Rozumiemy, o co chodzi. Bardziej nas interesuje, jak możemy się jej pozbyć. Może o tym coś wiesz?
- Z tego co wiem, jest bardzo wrażliwa na chłód. Niestety przy dużym cieple się mutuje i staje się bardziej.. No wiecie, inteligentna, jednak wszystkie zapasy ciekłego azotu zmarnowaliśmy na chłodzenie tych waszych denaturatów. Zła i jedyna wiadomośc jest taka, że na powierzchni najwyraźniej panuje o wiele większa temperatura, wnioskując po tym, że dwa kilometry pod ziemią, w bunkrze bez żadnego ogrzewania temperatura wynosi 20 stopni i ciągle rośnie.
- Chcesz więc powiedzieć, że jesteśmy zgubieni i się tu spalimy, lub piasek wwierci nam się w głowy?
- Albo zabije nas kapitan.
- A jeśli my zabijemy go?
- Nie ma szans. To go nie zabije, a tylko nas zarazi. Właściwie to on już nie żyje. Porusza nim andromeda.
- Pięknie. Innymi słowy, jesteśmy po szyję w gównie?
- W bardzo rzadkim gównie, i z każdą sekundą zanurzamy się coraz głębiej. Jamal, podaj mi pistolet.
- Dobry pomysł. - powiedział mały chłopiec, zaledwie czternastoletni, po czym chwycił pistolet i rzucił do biologa.
- Do widzenia, moi panowie! - zaśmiał się. Więcej niczego już nie poczuł.
*Napisałem tak, gdyż ten edytor nie przyjmuje indeksów górnych. To powinno być 36 do potęgi 72.
Komentarzy 6
Komentarze
Cytuj:
wszystkie zapasy ciekłego azotu zmarnowaliśmy na te wasze chłodzenie denaturatów
Cytuj:
- Minąłem już sześć szybów, został mi jeszcze jeden.[...]- Dochodzę do czwartego szybu
|
|
Napisane 27-02-2009 12:47 przez Marcin24 |
Z tym chłodzeniem to wiem, chodzi o to, że oni zamrażali, a jak się rozmroziło to było chłodne. A z tymi szybami to mi się poterkociło. W każdym razie dzięki za wytykanie błędów, jako jedyny.. :[
|
|
Napisane 27-02-2009 13:10 przez Kashek |
No, wreszcie przeczytałem oba. Trochę chaotyczne, ale ogólnie OK
|
|
Napisane 01-03-2009 08:53 przez Serious Sam |
Yay, chociaż wy...
No dobra, mam dwóch potencjalnych graczy, od czegoś trzeba zacząć. :3 |
|
Napisane 01-03-2009 10:07 przez Kashek |
Przeczytałem oba.
Łap komenta: Fajne. |
|
Napisane 01-03-2009 13:11 przez Devus_ |
Trzech potencjalnych graczy, + czterech z poza /b/logów, to daje już 7! Yayz!
|
|
Napisane 01-03-2009 17:15 przez Kashek |
Ostatnie wpisy bloga Kashek
- Wielki Powrut (04-04-2015)
- Benek Patison (19-10-2009)
- Komiks - SPESZAL DLA MIHOSA (31-08-2009)
- Nieprzyjemne przeżycia? Wyczyść sobie mózg! (21-04-2009)
- Niepokojące podobieństwo Galarety do Waszki: (14-04-2009)