Forum Tibia.pl

Forum Tibia.pl (http://forum.tibia.pl//index.php)
-   O wszystkim i o niczym (http://forum.tibia.pl//forumdisplay.php?f=20)
-   -   Religia i koniec świata (http://forum.tibia.pl//showthread.php?t=170342)

Nari 09-11-2009 19:02

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2684106)
Jakich przykazań? Tych z Biblii pisanej przez ludzi? Poza tym to, by nie zabijać np. jest w miarę logiczne dla społeczeństwa (nie zabijaj, bo nie chciałbyś zostać zabity).

Każdy człowiek ma wewnętrzne prawa moralne opierające się na jego podstawowych instynktach. Wszelkie prawa spisane, kodeksy (w tym Dekalog) to ich uzupełnienie, ewentualnie doprecyzowanie.

Vil 09-11-2009 19:11

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Nari (Post 2684020)
Jeżeli nie cuda, to co świadczy o prawdziwości wiary?

czepiając się językowo: wiara jeśli jest to jest prawdziwa, dyskutować można najwyzej o tym, czy przedmiot wiary jest realny czy nie.

Poza tym napisalem wczesniej, ze cuda mają to do siebie, ze są niepodpisane, więc trudno doszukiwać się w nich potwierdzenia czegokolwiek konkretnego. Moze to akurat scjentologowie wyprosili te cuda ?

Cytuj:

A co się takiego na świecie wyprawia?
wojny, kleski zywiolowe, wszechobecna glupota i pare innych.

Cytuj:

Odnośnie drugiego pytania: samo istnienie Lucyfera zdaje się potwierdzać istnieniu Boga, czyż nie?
biorac pod uwage, ze istnienie jednego jest mniej wiecej tak samo pewne jak i drugiego - nic tutaj nie potwierdza niczego.

Cytuj:

W związku z tym, że każdy człowiek wybiera grzech (jest grzeszny, grzeszy), musi ponieść jego konsekwencje.
reasumując czlowiek zostal stworzony po to, zeby przegrywać walkę z grzechem i być potępionym.

Beh0lder 09-11-2009 19:24

Cytuj:

Wybór masz niezależnie od tego, czy ktoś wie, co wybierzesz. Czyjaś wiedza nie wpływa na sam fakt. Jeżeli ktoś jest mądry i wie, co zrobisz,to nie oznacza, że nie robisz tego z własnej woli.
Czy wpływa , wpływa jeśli ktoś wie od górnie co zrobisz (nie znając cie) to i tak zrobisz tak jak on bedzie sobie o tym myslal. xD no moze troche po kretnie.Nawet jakbyś mial zamiar zrobic na przekór to on i tak bedzie o tym wiedziec.

CytrynowySorbet 09-11-2009 19:24

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Nari (Post 2684130)
Każdy człowiek ma wewnętrzne prawa moralne opierające się na jego podstawowych instynktach. Wszelkie prawa spisane, kodeksy (w tym Dekalog) to ich uzupełnienie, ewentualnie doprecyzowanie.

Z tym się zgodzę. Ale śmieszą mnie katole które mówią, że UWAŻAM że zabijanie jest złe, bo kiedyś jakiś bóg powiedział, że to jest złe. I że prawo jest uzupełnieniem przykazań.

Nari 09-11-2009 19:28

Cytuj:

czepiając się językowo: wiara jeśli jest to jest prawdziwa, dyskutować można najwyzej o tym, czy przedmiot wiary jest realny czy nie.

Poza tym napisalem wczesniej, ze cuda mają to do siebie, ze są niepodpisane, więc trudno doszukiwać się w nich potwierdzenia czegokolwiek konkretnego. Moze to akurat scjentologowie wyprosili te cuda ?
Pozwól, że się poprawię. Cuda, o ile są cudami autentycznymi, nie tyle potwierdzają istnienie jakiegokolwiek Boga, ale istoty wyższej, posiadającej umiejętności ponadludzkie. Istota ta może być Bogiem, ale niekoniecznie musi.
Cytuj:

wojny, kleski zywiolowe, wszechobecna glupota i pare innych.
Oklepane pytanie retoryczne: jeżeli nie byłoby cierpienia, to jak odczuwalibyśmy szczęście?
Cytuj:

biorac pod uwage, ze istnienie jednego jest mniej wiecej tak samo pewne jak i drugiego - nic tutaj nie potwierdza niczego.
Zakładam, że mówimy tutaj o Bogu chrześcijańskim i Lucyferze, który ma być upadłych archaniołem. Jeżeli można dowieść, że Lucyfer istnieje, to Bóg, który go stworzył, też istnieć musi- oczywiście o ile est nieśmiertelny i nieprzemijalny.
Cytuj:

reasumując czlowiek zostal stworzony po to, zeby przegrywać walkę z grzechem i być potępionym.
Grzeszna natura człowieka nie wyklucza jego możliwości w czynieniu dobrych uczynków- źle to wtedy ująłem. Chodziło mi o to, że wszyscy ludzie, nieważne jak są dobrzy, jak wiele mają na koncie dobrych uczynków, i tak są grzeszni przez to, że są niedoskonali, ponieważ ulegają jakimś żądzom.

Piszę to nie jako jakaś osoba święta, czy doskonała. Sam chociażby palę i (co jakiś czas =)) pije alkohol. Dlatego nie chcę, żeby to zabrzmiało jak jakieś nawracanie, po prostu przedstawiam swoje przekonania i jakąś tam wiedzę.

Cytuj:

Czy wpływa , wpływa jeśli ktoś wie od górnie co zrobisz (nie znając cie) to i tak zrobisz tak jak on bedzie sobie o tym myslal. xD no moze troche po kretnie.Nawet jakbyś mial zamiar zrobic na przekór to on i tak bedzie o tym wiedziec.
Jeżeli coś robisz, to jest to twój wybór. To jaki ma na to wpływ zależy od punktu widzenia. Większość myśli, że ta wiedza ustala to, co mają zrobić. Nie jest to przypadkiem tak, że ta wiedza wie to, co zostanie ustalone? Mówimy o kimś wszechmogącym, czyż nie?
Cytuj:

Z tym się zgodzę. Ale śmieszą mnie katole które mówią, że UWAŻAM że zabijanie jest złe, bo kiedyś jakiś bóg powiedział, że to jest złe. I że prawo jest uzupełnieniem przykazań.
To jest coś, czego kategorycznie nie akceptuje. Odrzucenie możliwości posiadania własnego zdania, życie iluzją stworzoną przez kogoś innego. Mogę mieć szacunek do kogoś, kto według własnej dedukcji dojdzie do treści dekalogu, czy innego kodeksu, a nie na odwrót.

Mazur199 09-11-2009 19:32

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch (Post 2684053)
Jeśli istnieje istota wszechwiedząca (czyli także znająca całą przyszłość), to mamy jedynie iluzję posiadania wolnej woli, bo odgórny obserwator wie, jaki wybór podejmiemy.

Skad ta pewnosc ze znajaca przyszlosc? Bog w bibii raczej nie przepowiadal tego co ma byc za ileś tam lat tyko mowil o jego blizej nieokreslonym zejsciu na swiat zywych czy jakos tak.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Fatum

Yoh Asakura 09-11-2009 20:09

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Nari (Post 2684105)
Zakładając, że Bóg istnieje i że dał Ci wolną wolę, to jaki możesz zrobić z niej najlepszy użytek, jeśli nie świadomie i z wyboru postępować według Jego przykazań?

Ale ja ci ciągle mówię, że go nie ma, a ty pomimo tego wmawiasz mi, że tak czy siak najlepszym pożytkiem z mojej wolnej woli będzie robienie tego, co jest napisane w dekalogu. I dlatego pytam - jakim prawem o tym decydujesz?

Beh0lder 09-11-2009 20:12

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Yoh Asakura (Post 2684177)
Ale ja ci ciągle mówię, że go nie ma, a ty pomimo tego wmawiasz mi, że tak czy siak najlepszym pożytkiem z mojej wolnej woli będzie robienie tego, co jest napisane w dekalogu. I dlatego pytam - jakim prawem o tym decydujesz?

Katol wie najlepiej , nie dyskutuj i marsz do konta!

Otakuma 09-11-2009 20:17

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Beh0lder (Post 2684184)
Katol wie najlepiej , nie dyskutuj i marsz do konta!

Z jego wypowiedzi wnioskuje że żaden z niego katol ;/

Lasooch 09-11-2009 20:17

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Mazur199 (Post 2684153)
Skad ta pewnosc ze znajaca przyszlosc? Bog w bibii raczej nie przepowiadal tego co ma byc za ileś tam lat tyko mowil o jego blizej nieokreslonym zejsciu na swiat zywych czy jakos tak.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Fatum

Biblii nie czytałem, ale afaik bóg (czy też Bóg) ma być wszechwiedzący. A jeśli nie wiesz dokładnie, co będzie, nie jesteś wszechwiedzący.

Nari 09-11-2009 20:27

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Yoh Asakura (Post 2684177)
Ale ja ci ciągle mówię, że go nie ma, a ty pomimo tego wmawiasz mi, że tak czy siak najlepszym pożytkiem z mojej wolnej woli będzie robienie tego, co jest napisane w dekalogu. I dlatego pytam - jakim prawem o tym decydujesz?

Ale ja cały czas zakładam, a nie mówię, że istnieje. Zakładam= jeśli. Jeśli Bóg istnieje. Gdyby Bóg by istniał. Pod warunkiem że istnieje. Twierdzenie staje się prawdziwe, jeżeli używam "jeśli", ponieważ nie ma tam miejsca na sprzeczności. Inaczej byłoby gdybym napisał (stwierdził, a nie zakładał ewentualność), że Bóg istnieje.
Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch (Post 2684188)
Biblii nie czytałem, ale afaik bóg (czy też Bóg) ma być wszechwiedzący. A jeśli nie wiesz dokładnie, co będzie, nie jesteś wszechwiedzący.

Nie wiem dokładnie jak jest z wszechwiedzą Boga, ale w jakiejś książce (de facto książka ciekawa, opisująca wpływy i podobieństwa buddyzmu i hinduizmu na chrześcijaństwo), że Bóg zmieniał swoje zdanie dla ludzi- jeden przykład był z Biblii, drugim przykładem była postawa ucznia jednego z Ojców Kościoła, nie pamiętam dokładnie którego. W każdym razie kłania się to, co pisałem: wiedza Boga nie warunkuje przyszłości. Jeżeli chcesz, to odkopię książkę i podam przykłady.

Litawor 09-11-2009 20:43

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Nari (Post 2684196)
Nie wiem dokładnie jak jest z wszechwiedzą Boga, ale w jakiejś książce (de facto książka ciekawa, opisująca wpływy i podobieństwa buddyzmu i hinduizmu na chrześcijaństwo), że Bóg zmieniał swoje zdanie dla ludzi- jeden przykład był z Biblii, drugim przykładem była postawa ucznia jednego z Ojców Kościoła, nie pamiętam dokładnie którego. W każdym razie kłania się to, co pisałem: wiedza Boga nie warunkuje przyszłości. Jeżeli chcesz, to odkopię książkę i podam przykłady.

Prowadzi to do sprzeczności, ponieważ Bóg nie zna swoich decyzji. A przecież będąc wszechwiedzący, powinien wiedzieć, o co będą prosić go ludzie i jak na te prośby zareaguje. Tak czy inaczej, nie znając swoich decyzji, nie może znać przyszłości. A to już bardzo poważne ograniczenie.

Nawiasem mówiąc, takie dyskusje są równie idiotyczne, jak cała koncepcja Boga ingerującego w bieg wydarzeń, słuchającego modlitw i zmieniającego zdanie.

ruszek 09-11-2009 21:01

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch (Post 2684188)
Biblii nie czytałem, ale afaik bóg (czy też Bóg) ma być wszechwiedzący. A jeśli nie wiesz dokładnie, co będzie, nie jesteś wszechwiedzący.

Pisanie Boga z małej litery serio, przestało już być fajne. Nie obchodzi mnie, czy w niego wierzysz, czy nie, ale trochę szacunku..

Duch Niespokojny 09-11-2009 21:09

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Yoh Asakura (Post 2684022)
Nari, całkiem inteligentny chłop z ciebie - nie rozumiem, czemu do cholery ty wierzysz w te durne bajeczki stworzone po to, żeby zapanować nad ludźmi i zneutralizować strach przed śmiercią?

Indoktrynacja od wczesnego dzieciństwa to bardzo potężne narzędzie...
Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Nari (Post 2684026)
A co kogo obchodzi Kościół? Co kogo obchodzi inna wiara? Prawda jest taka, że najprawdopodobniej nie chcesz wierzyć i tyle.

Ja kiedyś chciałem wierzyć. Ba, nadal chciałbym. Uważam, że wiara w Boga - pod warunkiem, że nie przesadzamy z nią, jak rodzice umierającej dziewczynki, którzy woleli się modlić niż wezwać karetkę, oraz nie tracimy czasu na bzdurne rytuały - może być nawet pomocna w życiu. Sęk po prostu w tym, że nijak nie potrafiłbym się do tego zmusić.
Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Nari (Post 2684048)
A jakie chcesz cuda? Fatimę nazwałbyś masową halucynacją. Spontaniczne uzdrowienia efektami placebo. Czego chcesz?

Ja bym chciał, żeby ludzie zaczęli w końcu myśleć (nie piję tu do religii, mówię ogólnie). To byłby dla mnie największy cud ;)
Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Nari (Post 2684148)
Oklepane pytanie retoryczne: jeżeli nie byłoby cierpienia, to jak odczuwalibyśmy szczęście?

Sugerujesz, że bez cierpienia nie byłoby szczęścia. Po pierwsze, jest to najzwyklejszą bzdurą. Po drugie, przeczyłoby to w ogóle idei nieba i piekła, bo w niebie cierpienia nie ma, nie mogłoby być więc i szczęścia i vice versa w przypadku piekła.

Argen 09-11-2009 21:15

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Duch Niespokojny (Post 2684236)
Sugerujesz, że bez cierpienia nie byłoby szczęścia. Po pierwsze, jest to najzwyklejszą bzdurą. Po drugie, przeczyłoby to w ogóle idei nieba i piekła, bo w niebie cierpienia nie ma, nie mogłoby być więc i szczęścia i vice versa w przypadku piekła.

Nikt nie mówi, że bez cierpienia nie było by szczęścia, ale że ludzie nie potrafiliby go docenić. Po drugie, porównywanie nieba czy piekła do ziemi jest bezsensu, jako że nie mamy pojęcia jak te miejsca (a może raczej stany) działają i czy wogóle istnieją.

Lasooch 09-11-2009 21:18

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez ruszek (Post 2684232)
Pisanie Boga z małej litery serio, przestało już być fajne. Nie obchodzi mnie, czy w niego wierzysz, czy nie, ale trochę szacunku..

Dla Twojej informacji, judeochrześcijański Bóg, podobnie jak Zeus, Sziwa czy Allah, jest bytem określanym mianem boga (i tu bez dużej litery) - to miałem na myśli. Pomijając to - szanować to ja niczego nie muszę.

Otakuma 09-11-2009 21:20

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Duch Niespokojny (Post 2684236)
Sugerujesz, że bez cierpienia nie byłoby szczęścia. Po pierwsze, jest to najzwyklejszą bzdurą. Po drugie, przeczyłoby to w ogóle idei nieba i piekła, bo w niebie cierpienia nie ma, nie mogłoby być więc i szczęścia i vice versa w przypadku piekła.

Bez cierpienia ludzie nie widzieli by co to szczęście, tak już jest. A w niebie nie musi być cierpienia bo człowiek który był otoczony nim za życia wie co ono znaczy i dlatego raj to raj.

Litawor 09-11-2009 21:24

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Otakuma (Post 2684246)
Bez cierpienia ludzie nie widzieli by co to szczęście, tak już jest.

Nie ma żadnych podstaw by tak sądzić. Szczęście nie jest definiowane przez brak cierpienia.

<Edited:> Jeśli potraktować Twoje zdanie dosłownie, to właściwie się zgadzam, nie wiedzieliby. Co nie oznacza, że nie byliby szczęśliwi.

Otakuma 09-11-2009 21:30

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Litawor (Post 2684250)
Nie ma żadnych podstaw by tak sądzić. Szczęście nie jest definiowane przez brak cierpienia.

Ale albo wcześniej się go doświadczyło albo widzi się jak doświadczają go inni, tak więc każdy może rozróżnić co to szczęście a co cierpienie.

CytrynowySorbet 09-11-2009 21:38

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Otakuma (Post 2684253)
Ale albo wcześniej się go doświadczyło albo widzi się jak doświadczają go inni, tak więc każdy może rozróżnić co to szczęście a co cierpienie.

Wątpię. Super rozpuszczone dziewuchy z USA mające ultra bogatych rodziców nie mają zielonego pojęcia o jakimkolwiek cierpieniu (chyba że krzywdzi ich złamany tips), a mimo to są szczęśliwe. Na swój pokręcony sposób.

Beh0lder 09-11-2009 21:41

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Otakuma (Post 2684246)
Bez cierpienia ludzie nie widzieli by co to szczęście, tak już jest. A w niebie nie musi być cierpienia bo człowiek który był otoczony nim za życia wie co ono znaczy i dlatego raj to raj.

Bez padania nie wiedzieliby ze wbijanie levela jest fajne?

Litawor 09-11-2009 21:43

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Otakuma (Post 2684253)
Ale albo wcześniej się go doświadczyło albo widzi się jak doświadczają go inni, tak więc każdy może rozróżnić co to szczęście a co cierpienie.

Ale to rozróżnienie nie jest potrzebne do odczuwania szczęścia.

Duch Niespokojny 09-11-2009 22:02

No właśnie. Nie znałbyś definicji szczęścia, nie wiedziałbyś czym się różni od nie-szczęścia, ale i tak czułbyś się świetnie, więc nie byłoby problemu.

Miszczu 09-11-2009 22:06

Jak myślicie ubezpieczenie obejmie koniec świata?:/

Otakuma 09-11-2009 22:07

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2684258)
Wątpię. Super rozpuszczone dziewuchy z USA mające ultra bogatych rodziców nie mają zielonego pojęcia o jakimkolwiek cierpieniu (chyba że krzywdzi ich złamany tips), a mimo to są szczęśliwe. Na swój pokręcony sposób.

Owszem są nieszczęśliwe, jeśli np zamiast różowego ferrari dostaną czerwone xD

@up
Może i obejmie, ale mogą się pojawić problemy z wypłatą ;/

Yoh Asakura 09-11-2009 22:10

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2684258)
Wątpię. Super rozpuszczone dziewuchy z USA mające ultra bogatych rodziców nie mają zielonego pojęcia o jakimkolwiek cierpieniu (chyba że krzywdzi ich złamany tips), a mimo to są szczęśliwe. Na swój pokręcony sposób.

Dałeś okrutnie idiotyczny przykład, bo cierpienie to pojęcie względne - ja będę cierpiał wtedy, jak zginie mi dosłownie cała rodzina, a ty już wtedy, kiedy uderzysz się lekko o szafę.

Nari 09-11-2009 22:15

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Litawor (Post 2684217)
Prowadzi to do sprzeczności, ponieważ Bóg nie zna swoich decyzji. A przecież będąc wszechwiedzący, powinien wiedzieć, o co będą prosić go ludzie i jak na te prośby zareaguje. Tak czy inaczej, nie znając swoich decyzji, nie może znać przyszłości. A to już bardzo poważne ograniczenie.

Nawiasem mówiąc, takie dyskusje są równie idiotyczne, jak cała koncepcja Boga ingerującego w bieg wydarzeń, słuchającego modlitw i zmieniającego zdanie.

Dlatego mówiłem, że trzeba zdecydować, czy zakładamy, że Bóg istnieje, czy nie. Jeżeli zakładamy, że tak, to oznacza, że nie ograniczają go żadne prawa, On po prostu jest. Bóg zmienia życie- niezależni od swojego istnienia. Taką wartość i siłę nadali mu ludzie.
Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Duch Niespokojny (Post 2684236)
.

Ja kiedyś chciałem wierzyć. Ba, nadal chciałbym. Uważam, że wiara w Boga - pod warunkiem, że nie przesadzamy z nią, jak rodzice umierającej dziewczynki, którzy woleli się modlić niż wezwać karetkę, oraz nie tracimy czasu na bzdurne rytuały - może być nawet pomocna w życiu. Sęk po prostu w tym, że nijak nie potrafiłbym się do tego zmusić.

Moim zdaniem to zależy od tego, jak postrzegasz Boga. Jeżeli ktoś uważa go za jakiegoś superbohatera, który ratuje każdej opresji, to się grubo może pomylić. Ja cenię w Nim zasady moralne, które sobą prezentuje (miłujcie, zwłaszcza jeżeli was nie miłują, życie jest najważniejsze itp.), kwestie Jego istnienia, czy życia po śmierci, zostawiam na drugim miejscu, bo na żadne z nich nie mam wpływu. Choć mimo wszystko fascynuję się cudami, których nie można wytłumaczyć (na przykład cud w Lanciano- przemienienie hostii i wina w ciało i krew).
Cytuj:

Ja bym chciał, żeby ludzie zaczęli w końcu myśleć (nie piję tu do religii, mówię ogólnie). To byłby dla mnie największy cud ;)
Każdy myśli, tylko nie każdy wyciąga odpowiednie wnioski. Choć wyniki jednego w praktyce równają się wynikom drugiego =).
Cytuj:

No właśnie. Nie znałbyś definicji szczęścia, nie wiedziałbyś czym się różni od nie-szczęścia, ale i tak czułbyś się świetnie, więc nie byłoby problemu.
Zakładając, że cierpienie reprezentuje negatywne emocje i uczucia, a szczęście pozytywne, to jeżeli przez cały czas będziesz czuć tylko jedno z nich, przestaniesz zwracać na nie uwagę, bo się do niego przyzwyczaisz. Czy tak nie jest? Czy rozpieszczone amerykańskie córki bogatych ludzi czują stale szczęście? Nie, muszą się w jakiś sposób spełniać, reklamować, czy afiszować, bo w przeciwnym razie czują zapewne jakąś specyficzną pustkę, która nie pozwala im być tak naprawdę szczęśliwym. Nie czują bezpośrednio cierpienia, więc nie wiedzą, jak naprawdę mają dobrze, więc uważają, że muszą mieć jeszcze lepiej, bo mają źle. Nie są szczęśliwe, bo nie zaznały cierpienia, przynajmniej zbyt wiele. Im mocniej człowiek dostanie w kość, tym inaczej będzie rozumiał pojęcie szczęścia i dobrobytu. Mylę się?
Czy człowiek, który jest wolny, a zniewolenia jeszcze nigdy nie zaznał, może czuć się prawdziwie wolny i tą wolność właściwie cenić i odczuwać? Wątpię, dla niego wolność jest normalnym stanem, który ma to do siebie, że po prostu jest.

Beh0lder 09-11-2009 22:32

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Yoh Asakura (Post 2684300)
Dałeś okrutnie idiotyczny przykład, bo cierpienie to pojęcie względne - ja będę cierpiał wtedy, jak zginie mi dosłownie cała rodzina, a ty już wtedy, kiedy uderzysz się lekko o szafę.

A ja kiedy zatnie sie auto login (sic!1!).
Cytuj:

Dlatego mówiłem, że trzeba zdecydować, czy zakładamy, że Bóg istnieje, czy nie.
Dobra bog nie istnieje , a jesli istnieje to i tak mnie może w dupę pocałować , i co to zmieni?


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 03:41.

Powered by vBulletin 3