Forum Tibia.pl

Forum Tibia.pl (http://forum.tibia.pl//index.php)
-   RPG (http://forum.tibia.pl//forumdisplay.php?f=26)
-   -   Sesja (http://forum.tibia.pl//showthread.php?t=16216)

Dakar de'Slayer 09-11-2004 07:43

Powóz ruszył. Nillea jeszcze pzrez chwile patrzała na oddalające sie miasto i zastanawiała się czy jeszcze tu wruci a jeśli tak to kiedy. Była wspaniałą wojowniczką, troche juz pzreszła, ale jdnak czuła jakiś wewnętrzny niepokuj. Popatrzyła po innych, ale oni albo bardzo dobrze udawali albo nie czuli tego co ona. Dakar siedział zamyślony, Iriades wpatrywał sie w Kalisto, a Gerion poprostu usnął.
Wszystko bedzie dobrze - pomyślała Nillea - To tylko kolejne zadanie...

Arqan 09-11-2004 10:51

[Jesli pozwolicie wzialbym z checia Geriona :) ]

Gerion: Krasnolud przebudzil sie nagle w srodku nocy, ksiezyc byl jeszcze wysoko, kiedy Gerion poczul sie spragniony, zachcialo mu sie porzadnego krasnoludzkiego trunku.
-'Dlaczego nie spakowalem kilku butelek krasnoludzkiego piwa'- powiedzial cicho krasnolud, przeszukujac swoj ciezki plecak.
Odpuscil sobie dalsze grzebanie w plecaku, zaczal sie rozgladac po okolicy i ku jego zdumieniu, jechali wlasnie pomiedzy dwoma jeziorami, niewielkimi, otoczonymi gestymi lasami. Po kilunastu minutach Gerion ujzal mosiezne i wysokie mury miasta, oswietlone zawieszonymi pochodniami. Nie wiedzial jak straznicy beda nastawieni do Niego samego, dlatego podniosl z podlogi swoj dwureczny topor poczym zaczal go ostrzyc.
-Cha Cha, wkoncu poczujesz krew, jesli straznicy nie wpuszcza nas do miasta- Powiedzial Gerion patrzac i dalej ostrzac swoj topor.
Byli coraz blizej bram, Gerion spojzal na swych czlonkow druzyny,
-''Wszyscy spia, nawet ryk samego smoka by ich nieobudzil''- Pomyslal krasnolud, smiejac sie leciutko.
-Wstawajcie spiochy, koniec spania !!!- Krzyknal glosnio Gerion, dodajac po chwili:
-Miasto... bramy przed nami!!
Nieminelo 5 minut jak wszyscy byli obudzeni, i wpatrywali sie w jeden punkt z wielkim zdziwieniem... nie bylo zywej duszy przed brama jak i w wiezach stojacych nieopodal bramy.


[Ps: Jesli sie spodobalo :) to powiedzcie jaki ekwipunek mam ]

Caspius 09-11-2004 11:51

[spodobalo sie , spodobalo, ale przydaloby sie zebys odpisywal zcesciej niz raz dziennie ;) ]

Dakar sie obejrzal sie zaspany: - Oj, czyzby to juz Nardrof? Ladnie zesmy sobie pospali... W kazdym razie do Milsbourga jeszcze ladne 3 dni drogi, ale mozemy zasiegnac jezyka tutaj. Moze cos slyszeli nowego o Draconisie i jego posunieciach... - Dakar zamikl i pograzyl sie w myslach.
Natomiast powoz wejchal do miasta bez wiekszych problemow. Kazde z jadacych niejasno przypominalo sobie, ze Nardrof nie bylo najezdzane juz od dosc dawna, to czesciowo tlumaczylo dlaczego tak malo straznikow pilnowalo bramy. Jednoczesnie bylo to miasto slynace ze swego piwa i tolernacji. Malo kto probowal przesladowac elfow czy krasnoludow. Powoz zajechal pod jedna z lepszych gospod w tym miescie, po czym woznica zeskoczyl ze swego stanowiska i wszedl do srodka. Wszyscy pasazerowie takze sie wygramolili z wozu i udali sie w strone wejscia. W srodku, Dakar zaplacil barmanowi za "opieke" nad konmi i powozem, po czym usiadl z reszta do stolika. W karczmie, pomimo dosc poznej pory, siedzialo jeszcze wiele osob. Dalo sie zauwazyc, ze ta miala ona swoja renome, siedzialy tu dosc bogate osobistosci i nikt nie wszczynal klotni. W kacie tradycyjnie siedzial pijany krasnolud, lecz takze zachowywal sie spokojnie. Dakar spytal sie towarzyszy: - Kladziemy sie spac przyjaciele, czy najemy sie i napijemy najpierw?

[Za wszelkie literowki przepraszam, ale jak juz pisalem wczesniej, nie zwracam uwagi na bledy. To tylko rpzedluza pisanie postow :P ]

Arqan 09-11-2004 12:49

Gerion: Rozgladajac sie po karczmie, zauwazyl... nowe trunki stojace nietkniete na dwoch polkach
-Barman, szybko...szybko najlepszy trunek krasnoludzki,dla moich towarzyszy rowniez, niech poznaja co znaczy miec dobry plyn w ustach!!- Krzyknal glosno krasnolud smiejac sie na koncu.
-Najpierw proponuje sie napic, potem najesc i znow napic, cha cha...-oznajmil stanowczo Gerion, otwierajac z niecierpliwoscia butelke krasnoludzkiego piwa.
Gerion spojzal na Dakara, poczym zapytal:
-Mosci Dakarze, opowiedz nam w jakiej to sztuce magii czujesz sie najlepiej...

Dakar de'Slayer 09-11-2004 12:57

Nilla pzrysiadla sie do stolu, otworzyla piwo i siedziala gotowa dowiedziec sie czegos o Dakarze. W koncu nie wiele o nim wiedziala.
Tak - powiedziala- ja tez chciala bym to wiedziec. Mysle ze teraz jest calkiem odpowiednia pora. wszyscy jestesy w miare wyspani. i pociagnela zdrowo ze swojej butelki..


@arquan. Jesli o nie chodzi to witaj w druzynie :) podoba i sie twoj styl pisania. A o eq pytaj Caspiusa. On jest mg w tej czesci :)

Caspius 09-11-2004 13:14

Dakar usmiechnol sie na slowa Geriona. "Tylko by pil, zreszta jak to krasnloud" - pomyslal, op czym powiedzial: - Najlepiej sie czuje w magii elementarnej, choc niedawno szkolilem sie takze w iluzjach. Niejako magia prosta takze nie sprawia mi duzych trudnosci. Wiec, jak widzicie jestem dosc wszechstronny. - Wszyscy domyslili sie ze Dakar jest o wiele starszy niz na to wyglada. Takie opanowanie sztuk magicznych wymaga czasu... - Jesli zas chodzi o ciebie Nilleo... Gdy sie poznalismy powiedzialas mi cos, co nie daje mi spokoju do dzis. Mianowicie opwiedzialas ze wiesz cos o zabijaniu przyjaciol... Moglabys mi o tym opowiedziec? Oczywiscie nie bede naciskal jesli odmowisz. Wiem, ze to bolesny temat... - Dakar zamilkl i spojrzal wyczekujaco na luczniczke.
Jesli chodzi o karczme, powoli pustoszala. Karczmarz zazwyczaj krecil sie w poblizu nowoprzybylych, poniewaz weszyl dobry interes. Szczegolnie slowa krasnoluda przypadly mu do gustu. Szybko podal trunki, po czym powiedzial: - Moze zyczycie sobie jakiejs strawy? - po czym powiedzial prosto do krasnoluda - Mam w skladziku jeszcze troche krasnoludzkiego spirytusu... mosci pan sobie zyczy?

Dakar de'Slayer 09-11-2004 13:32

Hmm...chyba moge o tym opowiedziec - powiedziala Nillea - To mialo miejsce jakies dwa lata temu ale niestety wciaz pamietam to jakby bylo wczoraj. Pewnego razu poszlam na spacer z moim najlepszym pzryjacielem. Nazywal sie Reod Dai. Nie mielismy przy sobie zadnego ekwipunku bo to mial byc zwykly spacer. Tak dobzre nam sie rozmawialo ze zapomnielismy o bozym swiecie. Wtedy Reoda pogryzl skaven. Spaczony chaosem... nie bylo ratunku. na poczatku nic sie nie dzialo. zaczelismy wracac do wioski. tam byly antidota.
Ale po drodze rzucil sie na mnie. chaos zawladal nim. NIe mialam wyjscia. Musialam go zabic...
Nillea otarla zaczerwienione oczy. nie mowmy juz o tym - powiedziala smutno.

Iriades 09-11-2004 14:13

<witam nowego gracza>
 
Iriades: :[ Smutna historia, kim byl twoj przyjaciel, bo mialem znajomego z podobnym imieniem ale zaginol...,powiedz a jush nie bede pytal
przykro mi..

wzialem troche piwa i znow zaczalem sie wpatrywac w kalisto 8o:

Iriades: Kalisto, opowiedz mi o sobie...

Arqan 09-11-2004 14:15

Gerion: Orzezwial gdy uslyszal krzyk barmana na temat alkoholu
-Taak !!! Dawaj wszystko co masz barmanie- Krzyknal glosno Gerion
-Pozwol jednak ze sam se wybiore, najlepszy trunek- dodal szybko po chwili krasnolud, i udal sie za barmanem do piwnicy.zdazyl jeszcze krzyknac do swych towarzyszy:
-Zaraz bede... o ile trafie spowrotem - Smiejac sie krasnolud wszedl do podziemnej piwnicy za barmanem.

Iriades 09-11-2004 14:19

Wypilem piwo i
Krzyknolem do Geriona:wiking::
Iriades: Gerionie, przynies mi jakies lepsze piwo jesli wrocisz, hehe, to mi jakos nie smakuje :confused: :confused: , albo moze wino:cup:, jedno z lepszych, moze sprzed 100 lat
:tongue:

:confused: :confused: :confused: :confused: :confused: :confused: :confused: :confused: :confused: :confused: :confused: :confused: :confused: :confused:

Kod:

[ Napiszcie cos ]

Caspius 09-11-2004 20:16

Iriades, po tym jak krzyknal do Geriona, znow odwrocil sie do Kalisto. Poczul sie lekko urazony, gdy ta mu wciaz nie odpowiadala. Gdy na nia spojrzal, zobaczyl ze ta.... zasnela. Widac nie spala dobrze podczas podrozy. Dakar zamowil pokoje dla wszystkich, wzial Kalisto na rece i zaniosl ja do jej pokoju. Rzucil jeszcze na odchodne: - Pojde juz do siebie i wezme rpzyklad z Kalisto. Powinnismy byc wypoczeci jutro. Tymczasem wy korzystajcie, ja zaplace za wszystko jutro rano. Pamietajcie jednak ze jutro musimy byc gotowi na wszelkie trudnosci.
Poszedl do kwater, polozyl Kalisto w lozku i cichutko wyszedl, zamykajac za soba drzwi ostroznie. Zostawil jej w srodku kluczyk, a sam zamknal jej pokoj zestawem wzietym od karczmarza. Udal sie do swej kwatery, polozonej zaraz obok pokoju dziewczyny. Zamkal drzwi na klucz, polozyl sie na swym lozku i pograzyl sie w rozmyslaniach. Myslal nie tlyko o Ursuli, ale takze o Kalisto. Dawno temu wybral Ursule, poniewaz traktowala ich zwiazek powaznie. Przez te wszystkie lata nauczyl sie zyc z tym, ze jego serce wlasciwie bylo rozdarte miedzy nimi obydwoma. Sytuacji wcale nie poprawialo to, ze Kalisto wciaz byla jego i Ursuli przyjaciolka. Wciaz nie wiedzial co ma myslec... Wciaz bardzo kochal Ursule, ale Kalisto takze wiele dla niego znaczyla...
W koncu zasnal, nie dochodzac do zadnego sensowanego wniosku.
Natomiast Iriades, Nillea i Gerion, ktory jednak trafil do stolu majac w rekach 2 butle krasnoludzkiej wodki, siedzieli i biesiadowali. Po jakims czasie, gdy w izbie zostaly juz tlyko te 3 osoby, karczmaz postanowil zamknac lokal i powiedzial: - Szanowni panstwo, czy moglbym prosic was abyscie udali sie juz do swych pokoi? Ja nie jestem wampirem i potrzebuje troche snu - rozesmial sie serdecznie. Nillea natychmiast udala sie do swej kwatery, Gerion jeszcze pociagnol zdrowo z butelki i takze ruszyl w kierunku schodow. Iriades takze po chwili wyrwal sie z zamyslenia i udal sie na spoczynek.

Dakar de'Slayer 09-11-2004 21:55

Nillea zamknęła od wewntąrz drzwi swojej kwatery. Zdjęła ekwipunek i polożyła sie ale nie chciało jej się spać. Znowu ogarnęło ją poczucie że jest obserwowana. Rozejżała sie po pokoje ale nie zauważyła niczego niepokojącego. Jeszcze jakiś czas nie mogła usnąc. Kiedy wkońcu jej sie udało sen miała niespokojny. Nagle pzrebudziła sie. Za okna mi noc ale na korytarzu ktoś był. Wyraźnie słyszała jego chrapliwy oddech na korytarzu. Wstała powoli, wzięła do ręki sztylet i powoli zaczęła podchodzić do drzwi. Odczekałą chwilę. W końcu jednym mocnym szrpnięciem otworzyła dzwi gotowa odepzreć atak. Jednak na korytarzu nie zauwazyła nikogo.
Spojrzła najpierw w jedną potem w druga strone korytarza ale nic nie przykuło jej uwagi. Jednak kiedy juz zamierzała zamknąc sie w pokoju zauważyła coś dziwnego. Na drzwiach do pokoju Dakara były trzy głębokie ślady - najprawdopodobniej od szponów - ociekające jakąś bordową substancją. Walnęła trzy razy pięscią do drzwi.
Dakar jesteś tam? - zawołała w paniką w głosie...

Caspius 09-11-2004 22:19

Dakara obudzily jakies dziwne dzwieki zza drzwi. Z poczatku chcial je zignorowac, lecz wtedy uslyszal krzyk Nillei. Zerwal sie szybko z lozka, podbiegl do drzwi i otworzyl je gwaltownie. Z poczatku niczego nie zauwazyl, lecz gdy podazyl za przerazonym wzrokiem dziewczyny zobaczyl jakies slady na swoich drzwiach. Przyjrzal im sie blizej, po czym powiedzial do siebie cicho: - Co to moze byc, to juz 2 raz od kąd... - Wtedy sie domyslil. Zapewne to przyszlo po ksiege... Tylko kto moglby byc tak szalony by chciec z niej skorzystac... Dobrze ze nie wzial jej ze soba. Rozejrzal sie szybko po korytarzu, po czym szybko zlapal Nillee za reke i wprowadzil ja do pokoju. Skoncentrowal sie, sprawdzajac czy nikt sie nie obudzil. Kalisto wygladala jakby za chwile miala sie wyrwac ze snu, wiec dla bezpieczenstwa rzucil zaklecie usypiajace... Dopiero wtedy odetchnal i zwrocil sie szybko do Nillei - Skad sie tu wzielas? Jak widzisz ty jedyna sie obudzilas... Jakim cudem? Powiedz mi, moze ci grozic powazne niebezpieczenstwo! - spojrzal na nia wyczekujaco.

[Prosze o niewyruszanie w dalsza droge przed tym jak wroce ze szkoly i odpisze :) ]

Vanessa 09-11-2004 22:34

Kalisto była na łące. Naokoło było pełno kolorowych kwiatów, niebo było błękitne jak za czasów dzieciństwa. Poczuła radość i nieodpartą chęć pobiegania... Nagle usłyszała krzyk. Przeraziła się, chciała wyruzucić go ze swojej głowy... Krzyk przybrał wyraźniejszą formę "Dakar, Dakar odpowiedz!" - rozpoznała głos Nillei.
Kalisto chciała zerwać się z łóżka,obudzić się, ale nie mogła. Przerażona myślała: Dakar? Czy coś mu grozi??? Muszę tam iść jak najprędzej, muszę wstać, musze.... Ale nie mogła się ruszyć. Poczuła czyjąś obecność. Nie, nie w pokoju. W swojej głowie. Uslyszała cichy głos, który nakazywał jej spokój.
(Nie mogę się mu poddać - pomyślała - nie mogę pozwolić mu.... ).

Kalisto znowu była na łące. Otaczały ją kwiaty i śpiew ptaków. Nie pamiętała o Dakarze i o tym, co usłyszała... Śniła....

Dakar de'Slayer 10-11-2004 08:00

Nillea weszła za Dakarem do jego pokoju i usiadła na łóżku.
To zaczęło sie w twoim domu - powiedziała powoli - Czasami miałam takie wrażenie jakby mnie ktoś lub coś obserwowało ale niczego przy tym nie widziałam. Dzisijszej nocy nie mogłam usnąc ale kiedy się przepudziłąm znowu nawiedziło mnie to uczucie tylko jakby silniejsze i wtedy usłyszałam odgłosy na korytarzu. Kiedy wyszłam z pokoju nikogo tam nie było. Zostały tylko te ślady. Jak myślisz co to mozę być? I jakie niebezpieczeństwo mi grozi? - zapytała drżącym głosem Nillea...

Caspius 10-11-2004 09:15

Dakar odetchnal z wyrazna ulga. "A wiec to bylo tlyko przeczucie" - pomyslal i powiedzial do Nillei - Nie czas teraz na to, jutro musimy byc wypoczeci. Prosze cie, nie mow nikomu o tym. Co do grozacego ci niebezpieczenstwa... Nie jest ono tak wielkie jak sie obawialem.. Po prostu bylas w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie... Choc nie wiem czy sam bym sie obronil. Teraz idz juz spac - powiedziawszy to odprowadzil drzaca Nillee do jej pokoju. - Pamietaj, nie mow nikomu - przypomnial i wyszedl. Podszedl do swoich drzwi i pomyslal "Przyszedl czas na sprawdzian moich iluzji" Skupil sie i wypowiedzal zaklecie. Po chwili drzwi wygladaly jakby nic sie nie stalo, nie bylo zadnych sladow. Wiedzial ze zaklecie powinno sie utrzymac tylko 12 godzin, ale wiecej nie potrzebowal. Jeszcze na probe otworzyl drzwi i zamkal, zeby zobaczyc czy nic sie nie zmieni, po czym usmiechnal sie pod nosem."A jednak na cos sie przydaly nauki Mal'ganisa" - pomyslal i wszedl do swego pokoju. Polozyl sie i prawie natychmiast zasnal. Wiedzial, ze czymkolwiek byly te stwory, nie beda probowaly powtornie.
Gdy rankiem zszedl do izby jadalnej, zastal tam juz Kalisto, Geriona i Iriadesa siedzacych przy stole. Gerion jak zawsze pil wodke, Iriades wpatrywal sie w Kalisto, a ta smiala sie wesolo. Gdy sie do nich przysiadl, Kalisto jako jedyna zauwazyla subtelna zmiane w zachowaniu Dakara, jakby chcial cos ukryc. Zadko kiedy mial przed nia jakies tajemnice, teraz jednak cos ukrywal... Intrygowalo ja to. Natomiast Gerion jak zawsze wesoly, zakrzyknal: -Karczmarz! Jeszcze jedna kolejka, tym razem dla 4 osob! I zebym nie odkryl ze dolewasz wody do naszego piwa! - po czym rozesmial sie serdecznie.

Arqan 10-11-2004 09:40

Gerion: Dzien byl piekny, slonce oswiecalo dokladnie wszystkie pomieszczenia, niewielki wiatr porywal liscie z drzew. Ludzie szwedali sie po podworku, szukajac swego kacika do rozlozenia straganu i sprzedawaniu swych drogocennych drobiazgow.
Krasnolud przebywajac od rana wsrod towarzyszy zauwazyl ze cos jest nie wparzadku z Dakarem, po czym zapytal:
-Czleczyno czy cos Cie drazni ?... moze krasnoludzki trunek nieprzypadl Ci do gustu?... niech no ja dorwe barmana w swoje rece !!!- krzyknal glosno Gerion, patrzac prosto w oczy Dakara.

Vanessa 10-11-2004 14:10

Kalisto siedziała przy stole, jadła, śmiała się, patrząc na Iriadesa. Jednak tylko wyglądała na spokojną. Martwiło ją zachowanie Dakara. Oczywiście ten nie chciał dać nic po sobie poznać, jednak Kalisto zbyt dobrze go znała...
Nagle usłyszała jak Gerion krzyknął "Czleczyno czy cos Cie drazni ?... moze krasnoludzki trunek nieprzypadl Ci do gustu?... niech no ja dorwe barmana w swoje rece !!!". Uśmiechnęła się na myśl o dobroduszności krasnoluda.
(Ehh... i tak nic Ci nie powie. Czuję, że zdarzyło się cos poważnego) - pomyślała.

Czekała na okazję, aby porozmawiać z Dakarem sam na sam. (Może jednak się czegoś dowiem. Poza tym, nie mogę patrzeć jak Dakar się tak zamartwia) - przyszło jej na myśl.

W końcu Dakar skończył śniadanie i udał się po swoje rzeczy. Poszła za nim. Na korytarzu powiedziała: "Dakarze, widzę, że coś się wydarzyło. Doskonale wiesz, że przede mną nic nie ukryjesz. Opowiedz mi o tym, myślę, że powinnam wiedzieć jeśli to ma związek z Ursulą i naszą wyprawą". I spojrzała na Dakara, wyczekując odpowiedzi.

Caspius 10-11-2004 15:56

Dakar rozesmial sie gdy uslyszal pytanie krasnoluda. Mag powiedzial wesolo: - Jedyne co mnie drazni to ta ilosc wody w tym trunku cha cha cha - ciagle sie smial. Po kilku chwilach dodal: - Jako ze musimy sie spieszyc, to pojde do pokoju zeby zebrac swe rzeczy. - jak powiedzial tak zrobil. Na korytarzu zlapala go Kalisto. Po zadanym przez nia pytaniu rozejrzal sie czy aby nikt inny ich nie widzi , po czym powiedzial: - No niestety, za dobrze mnie znasz... Nie ma to zadnego zwiazku z Ursula, bynajmniej ci powiem o co chodzi, bo domysly czesto sa gorsze od prawdy. - powiedziawszy to zaprowadzil Kalisto pod drzwi do swego pokoju. Kobieta byla zdziwiona, przeciez drzwi caly czas wygladaly tak samo... Wtedy wskazal jej miejsce nieco powyzej klamki i powiedzial by to dotknela. Jej reka jakby sie zanurzyla w drzwiach... A palcami wyczula jakies podluzne, dosc glebokie wglebienia. Wtedy Dakar wprowadzil ja do pokoju i powiedzial: - W nocy cos chcialo mnie odwiedzic... Nillea cos wyczula i jako jedyna sie obudzila. Troche to intrygujace... W kazdym razie nie sadze by Draconis wladal jakimikolwiek stworzeniami mogacymi zrobic cos takiego. Wydaje mi sie, ze wiem po co przyszly, lecz musisz mi wybaczyc, tego juz ci wyjawic nie moge. - Szybko zebral swoje rzeczy i wyszedl z pokoju. - Aha, nie mow nikomu prosze - Dakar rzucil jeszcze na odchodne i zszedl na dol.

[Bartek, do cholery jasnej, CZYTAJ MOJE POSTY!]

Iriades 10-11-2004 16:12

Iriades byl sobie sie przejsc po miescie, a gdy wrocil , zastal Dakara, czekajacego na zewnatrz, i myslal czy juz wyjeżdzaja...
Byl zdenerwowany tym co ich czeka, ale bylo trzeba to przezyc.
Poszed do pokoju spakowac sie , po czym wrocil do izby.

Dakar de'Slayer 10-11-2004 19:44

Nillea przebudziła się. Kiedy otworzyła oczy pierwszą rzeczą jaką sobie przypomniała był nocny incydent. Mam nadzieje - pomyślała - że nic wiecej sie juz nie działo.
Ubrała sie, spakowała i wyszła z pokoju. Kiedy przekręcała zamek spojarzała na drzwi pokoju Dakara i zdziwiło ją to że wyglądają jak nowe. Ostatni raz jak je widziała miały trzy głebokie ślady od szponów. Dotchnęła powoli drzwi i ku jej zdziwieniu ręka jakby wtopiła się w nie ale końcówkami palców czuła zadrapanie. dziwne - pomyślała - to pewnie robota Dakara. Ciekawe czym jeszcze nas zaskoczy? - uśmiechnęła sie pod nosem.
Kiedy zeszła na doł zobaczyła ze nie wstała pierwsza.
witajcie - powiedzila po czym usiadła do stołu.
Skoro jesteśmy wszyscy mam pytanie - powiedziała ale wyraźnie zwruciła sie do Dakara - Czy po drodze mamy w planie jakiś jesszcze postoj czyteż to miasto jest ostatnim miejscem do odpoczynku i uzupełnienia zapasów??

Iriades 10-11-2004 20:03

Iriades usmiechnol sie do Nillei, po czym powiedzial:
Iriades: Dakarze, Nillea poruszyla ten temat wiec pozwol ze spytam, ile bedziemy jechali do tego nastepnego miasta? i w jakim kierunku? I czy jakies inne miasto bedzie, w ktorym jeszcze bedzie postoj?

Caspius 10-11-2004 20:27

- Nie, nie bedzie juz wiecej miast po drodze. Do najblizszego zajazdu jest dzien drogi, wiec powinnismy tam pod wieczor zajechac. Do Milsbourga bedziemy wciaz jechali na w ta sama strone, a zostaly nam jeszcze przeszlo 2 dni drogi. Pozwolilem sobie jeszcze wczoraj wydac odpowiednie polecenia karczmarzowi, wiec prowiant powinnismy zastac juz w powozie. Chcialbym juz wyruszyc w droge, nie zaopminajcie ze mamy sie spieszyc. - Powiedziawszy to Dakar wstal od stolu, i wyszedl z karczmy dopilnowac przygotowania powozu. Kalisto natomiast, wyrwawszy sie z zadumy po rozmowie z Dakarem, zeszla na dol do izby akurat gdy mag wypowiadal te slowa. Wyszla zaraz za nim z karczmy.
Na zewnatrz slonce bylo juz dosc wysoko, lecz jeszcze nie dotarlo do polowy niebosklonu. Po glownej ulicy krecilo sie sporo ludzi, kurz podnosil sie z kamieni. Kalisto rozejrzala sie wokolo i dopiero po chwili zauwazyla ich powoz. Wlasnie byl wyprowadzany i Robert podprowadzal go pod wejscie. Dakar siedzial nieopodal i placil stajennym. Zaraz potem wszedl jeszcze na chwile do karczmy, by ponaglic pozostalych przy stole. Gerion zaraz spakowal swoje manatki, zabral ze soba jeszcze butelke krasnoludzkiej wodki i beczulke piwa, po czym wyszedl i wsiadl do powozu. Dakar i Kalisto zaraz udali sie w jego slady.

Iriades 11-11-2004 08:54

Iriades poszedl do swojego pokoju i wzial na siebie zbroje i miecz a reszte mial w torbie ktoa wczesniej spakowal, wzial i poszedl do powozu, zegnajac sie z karczmarzem, gdy wychodzil na dworze poczol chlod, zrobilo mu sie zimno jakby cos koloniego bylo..., jakas aura lub potwor...

Arqan 11-11-2004 09:56

Gerion: Siedzac w niewygodnym powozie, zaczal sie wiercic i wybrzydzac na temat swego twardego miejsca, po paru chwilach oznajmil:
-Ha! Widac ze elfia robota... wszystko twarde...!!
Niewielkie krople deszczu zaczely rozbijac sie o ziemie, niebo pociemnialo a slonce schowalo sie za chmury.
-'Bedzie padac...i to mocno'- pomyslal Gerion, ale nieprzejmujac sie tym wcale wyjal swoja zaczeta butelke wodki i jednym lukiem pociagnal wszystko co bylo wsrodku.
Ucieszyl sie na mysl ze ma jeszcze beczulke piwa lezaca obok niego. Rozejzal sie po wszystkich po czym powiedzial w strone Dakara:
-Czleczyno... czy bedziemy jechac przez lasy ?

Iriades 11-11-2004 10:11

Iriades powiedzial do geriona:
Iriades: Gerionie, nie wybrzydzaj z tym wozem, to nie jest elfia robota, a elfy jak cos robia to dobrze, i jeszce chociarz nie zmokniesz. Masz moze jeszce buteleczke piwa?, bo ja mam tyklo wino=]

Arqan 11-11-2004 10:29

Gerion: Spojzal na Iriades'a
-Ha Ha! Owszem ze mam, nawet cala beczulke ...- usmiechnal sie krasnolud, po czym zaczal grzebac w plecaku
-Mam! Pozwol ze Ci naleje do tego oto pucharu krasnoludziej roboty- zamial sie Gerion nalewajac z beczki do pucharu piwa.
-Prosze...- Gerion podal dla Iriades'a puchar, poczym sam pociagnal zdrowy lyk prosto z beczki.
Krasnolud przetarl swe grube wasy oraz brode z kropelek ociekajacego piwa poczym powiedzial:
- Teraz zostalo nam juz czekac na wyruszenie... obudzcie mnie kiedy bedziemy na miejscu- Krasnolud zasmial sie i przewrocil na bok.
Po chwili bylo slychac nie tylko odglosy ludzi chodzacych po miescie ale i glosne chrapanie krasnoluda.


[Male pytanie, jak rozwiazaliscie problem z walka, ktos bedzie zucal kosci czy co ...]

Iriades 11-11-2004 11:24

Iriades: Dzienki za piwo,hehe ladny puchar,pozniej ja ci dam wina ob mam 2 butelki, nie zbyt male- po czym zaczal szukac w torbie- o, sa, chce ktos sie napic?

Caspius 11-11-2004 12:17

- Owszem, wiekszosc drogi bedzie wiodla lasami, czemu pytasz? - powiedzial Dakar do krasnoluda, om czym zwrocil sie do Iriadesa - Ja dziekuje, musze zachowac trzezwosc umyslu.
Tymczasem Nillea, widzac ze wszyscy juz sie zbieraja do drogi, pobiegla szybko do siebie. Wziela swoje toboly, zerknela jeszcze na drzwi Dakara, pokrecila glowa i zbiegla na dol. Zlapala pajde chleba i wybiegla z karczmy. Przed budynkiem stal juz powoz, a w srodku siedziala juz wiekszosc druzyny, Jedynie mag i woznica krecili sie sprawdzajac wszystko. Wskoczyla do powozu i jedzac usadowila sie kolo krasnoluda. Dakar za chwile wsiadl rowniez do powozu i ruszyli.

[Jesli zas chodzi o walke, jedyne co sie bedzie liczylo to opis tego co robisz. Trzeba dokladnie i wyraznie swoje posuniecia, i oczywiscie trzymac sie pewneych granic]

Arqan 11-11-2004 12:40

Gerion: Krasnolud pograzyl sie w glebokim snie, nawet glosne smiechy, poszturichwania nie byly wstanie wyswobodzic go ze snu. Grube, umiesnione ramiona krasnoluda ledwo miescily sie pomiedzy Nillea a scianka powozu.
Jego dlugie czerwone wasy oraz broda, lezaly swobodnie na dosc grubym brzuchu Geriona.
Krasnolud snil o swej rodzinie, o swych podziemiach 'Karelion'. Swym rodowitym domu, gdzie zawsze czekala na niego beczulka piwa.
Jednak ten sen powtorzal mu sie wiele razy.. i za kazdym razem konczyl sie tak samo.. wszyscy zgineli, oprocz Geriona i jego starszego brata,.. rowniez stracili swoj cenny skarb 'Klejnot krasnoludzkiego kowadla'.
Gerion przekrecil sie na drugi bok,
-Elfy...mrocznosc... - powiedzial przez sen krasnolud
To wlasnie elfy napadly na ich podziemia, niespodziewanie zabily i spalily wszystko...niemajac rdzy sumienia zabily nawet krasnoludzkie niemowleta aby w przyszlosci nie czuly sie zagrozone...

Dakar de'Slayer 11-11-2004 17:40

Nillea spojzala z obuzeniem na spiacego krasnoluda.
Co on ma do elfow? - zapytala pozostalych - Jak nie wypomina ze mu twardo bo niby elficka robota to cos gada o elfach przez sen. To jakas fobia. nilllea usmiechnela sie. musimy go o to zapytac jak tylko sie obudzi. - odpowiedziala sobie Nillea dziwnym blyskiem w oczach. No ale nie to jest teraz najwazniejesze. Ile jeszcze bedziemy podrozowac Dakarze? - zrocila sie do maga - bo w tym wypadku czas gra na nasza niekorzysc...

Caspius 11-11-2004 18:13

Dakar wyjrzal przez okienko, po czym powiedzial: - Slonce jeszcze wysoko, zapewne wieczorem lub noca znajdziemy sie w zajezdzie. Jesli chodzi o Milsbourg, to jak juz mowilem w karczmie, znajdziemy sie tam trzeciego dnia drogi, czyli jutro. Tak, wiem ze czas sie bardzo liczy, ale nie moge przyspieszyc podrozy. Mam nadzieje ze zdazymy... - Dakar posmutnial i zamknal sie we wspomnieniach.
Powoz juz od jakiegos czasu jechal traktem poprzez gesty las, i wcale nie bylo widokow by szybko z niego wyjechac. Pogoda byla piekna, las pachnial i ptaki spiewaly. Wokol panowala istna sielanka. Podroznym takze sie udzielal ten nastroj, lecz po chwili wszyscy sobie przypominali o tragedii Dakara, a ten markotnial coraz bardziej.

Arqan 12-11-2004 10:38

[ekhm... wybaczcie, chodzilo mi tam o Drowy, mroczne elfy i zapomnailem dodac.. ae juz poprawilem ;) ]

Gerion: Krasnolud przebudzil sie, spragnienie domagalo sie jednej rzeczy...trunku. Posnownie podniosl beczulke i jednym lykiem wypil kolejny litr.
Usmiechnal sie, zaczal rozgladac sie po okolicy, gdy spojzal w przeciwlegla strone, w strone swych towarzyszy zauwazyl ze parwie kazdy wpatruje sie na niego, poczym rzekl:
-No co... spragniony bylem-powiedzial krasnolud, lecz w mysli wiedzial o co raczej chodzi... powiedzial cos przez sen, czego niepowinien mowic...

Vanessa 12-11-2004 13:16

Kalisto również wpatrywała się w Geriona. Ciekawiło ją, jakie to wydarzenia z przeszłości zadecydowały o takim a nie innym nastawieniu krasnoluda do elfów. Widząc, że reszta drużyny się waha, puściła oko do Nillei i Iriadesa, po czym pewnym głosem spytała:
"Gerionie... może opowiesz nam, skąd się wzięło Twoje negatywne nastawienie do elfów?" - i spojrzała wyczekująco na krasnoluda.

Spojrzeli na niego również Nillea i Iriades. Nawet pogrążający się w coraz większym smutku Dakar na chwilę oderwał się od swoich trosk i rzucił ukradkowe spojrzenie w jego stronę.
Nastała pełna napięcia cisza.

Arqan 12-11-2004 14:18

Gerion: Krasnolud spojzal ze zdziwieniem na grupe
-'A jednak'- pomyslal Gerion.. przelknal sline poczym zaczal opowiadac jak to wszystko sie stalo:
-Ekhm..wszystko sie zaczelo kiey mialem 23lata, ...w naszym rodzinnym miescie 'Karelion' wszystko sie ukladalo najlepiej, wszyscy zyli ze soba w zgodzie i wszyscy sobie pomagali... ekhm...Posiadalismy cenna rzecz...'Klejnot krasnoludzkiego kowadla', dzieki niemu moglismy tworzyc zbroje z mithrilu o poteznej mocy, wielu o nim mazylo... oczywiscie nie krasnoludy, tylko inni z powierzchni i ...- tu krasnolud splunal na ziemie, poczym dalej kontunuowal
-...i wielu probowalo go dostac, zlapalismy juz goblinow, elfow zlodzieji, ludzi oraz niziolkow. Jednak gdy nadeszla pora jesienna, a nasze wojsko ruszylo do gory 'Tibridel' aby oddac poklon krolowi Krasnolodow...nasze pozostale wojska byly male... zaledwie 300 jednostek bojowych krasnoludow i 100 topornikow.
W dwudziestym czwartym dniu jesieni, do naszych podziemi wkroczyly czarne diably... mroczne lefy...zlodzieje, szumowiny!!!- splunal ponownie krasnolud
-Gdy jeden znaszych ujzal ich wojska... stracil przytomnosc... ogromna ramia drowow liczaca okolo 1000 wojowniko i 200magow oraz lucznikow, niszczyla i palila wszystko co bylo na ich drodze... nie mielismy wyjscia trzeba bylo uciekac...jednak bylo zapozno...magiczna bariera... o tak pamietam doskonale... zatrzymala nas ... bylismy w polapce... walczylismy z calych sil, czesciowo udalo nam sie opanowac koncowke naszego podziemnego miasta, wtedy wlasnie przypomnialem sobie o podziemiach, ktore znajdowaly sie pod nami. Bieglismy tam z moim starszym bratem Gotrekiem, mijajac palace sie domy i... krasnoludy...ich krzyki...gdy dobieglismy do swiatyni, zostalismy zatrzymani przez dwoch wojownikow i lucznika. Musielismy stawic im opor, moj dwureczny topor pierwszy raz poczul wtedy smak krwi,zaczela sie walka w samej swietej swiatyni...Gotrek zucil sie na lucznika... mi przypadlo dwoch wojownikow...niemieli dosc sily aby polozyc krzepkiego krasnoluda... jeden stracil glowe drugi polowe nogi...natomiast co do lucznika... zwinne manewry unikaly atakow mego brata a raczej jego dwurecznego miecza. Gdy bylo juz po wszystkim, nasza uwage zwrocilo puste miejsce po 'Klejknocie' na malej poduszcze umieszczonej w opancerzonym pojemniku... tylko potezny mag mogl otworzyc pojemnik. Nie przejelismy sie tym zbytnio gdyz za naszymi plecami uslyszelismy odglosy mrocznych elfow...ucieklismy szybko podziemnym przejsciem, ktore znajdowalo sie za jedna z polek. Niestety... doszla mnie wiesc ze moi rodzice nie zyja... moj ojcie wszechmistrz walki dwurecznym toporem niedal rady ... duza ognista kula ugodzila mego ojca....-krasnolud przerwal, po chwili odsapniecia oswiadczyl:
-To tyle co moge wam powiedziec... ta historia...jest ciezko dla mnie mowic i wspominac o tym ...zrozumcie mnie i wybaczcie- krasnolud odwrocil glowe poczym spojzal w niebo, piekne chmury oraz slonce zdawaly sie wisiec tak nisko...

Caspius 12-11-2004 15:20

Wszyscy zrozumieli co Gerion chcial im przekazac i reszta podrozy przebiegla w milczeniu. Krasnolud tymczasem patrzyl w niebo i popijal wodka. Byl wdzieczny grupie ze nie zadawali wiecej pytan, tak trudno mu o tym mowic...
Gdy slonce juz dobrze zaszlo, dotarli wreszcie do zajazdu. Dakar wysiadl jako pierwszy i wszedl do srodka. Po chwili wyszedl, zamienil kilka slow z woznica i zajrzal do powozu. - No, przyjaciele, zanocujemy tutaj. - powiedziawszy to wzial swoje toboly z powozu i sciagnol z dachu jakis podlozny przedmiot owninety jakims plotnem... Wszyscy pamietali ze zawsze tam byl, ale jakos nigdy nie zwrocilo to ich uwagi... Po czym wszedl spowrotem do zajazdu.

Iriades 12-11-2004 20:11

Iriades wyszedl pierwszy, zeskakujac z podestu o wysokosci okolo pol metra, i podajac reke Kalisto aby nie spadla pomogl jej wysiasc. Podal tez reke Nillei.
Po czym wskoczyl na powoz i siegnal rzeczy Kalisto, i Nillei, poniewaz Gerion siedzial jeszcze w powozie. Wzial swoje rzeczy i poszedl razem z paniami =] do Zajazdu. Pytajac Dakara co bedziemy robic, wygladal przez male okno na Geriona ktory wywlókl sie z powozu.
Iriades: Wiec Dakarze mozesz powtorzyc co bedziemy robic??
<po odpowiedzi Dakara>



Iriades byl bardzo zaniepokojony Gerionem i Poczekal na niego.
Iriades: Chodz Gerionie, usiadz sobie
Gerion usiadl na drewnianej ,jakto bywa w przydroznych gospodach twardej lawce.

Vanessa 13-11-2004 15:50

Kalisto też nie miała zbyt dobrego nastroju. Zresztą po tym co usłyszała nie było to dziwne. Gdy Iriades poszedł po Geriona, podeszła do karczmarza i poprosiła o beczułkę najlepszego (i najmocniejszego) krasnoludzkiego piwa. O dziwo, karczmarz miał kilka beczułek przechwowywanych na specjalne okazje.
"To właśnie jest jedna z takich okazji" - powiedziała usmiechając się do karczmarza - "Spakuj też trzy kolejne razem z naszym prowiantem".

(Może chociaż troszkę poprawi mu się humor) - pomyślała.

Wrociła do stołu i zwróciła się do Geriona:
"Nie uwierzysz, mają tu świetne krasnoludzkie piwo. A ciepły posiłek też już się robi.... Mam nadzieję, że tym razem uda mi się co nieco przekąsić nim zasnę przy stole." - dodała, aby chociaż trochę rozbawić towarzystwo.

Caspius 13-11-2004 16:43

Dakar siedzial zamyslony przy stole, w lekkim oddaleniu od wszystkich. Widac bylo na jego twarzy skupienie, jakby gleboko sie nad czyms zastanawial. Nie odpowiadal na zadne pytania, jakby ich wogole nie zauwazal. Iriades, niedoczekawszy sie odpowiedzi, w koncu spytal sie karczmarza o ich pokoje, a ten udzielil mu odpowiednich instrukcji. Gerion wciaz siedzial w nienajlepszym humorze, rozpamietujac przeszlosc. Uwaga Kalisto wywolala usmiech na jego twarzy, co juz bylo poprawa.

Dakar de'Slayer 14-11-2004 21:28

Czy mamy jakieś plany na dzisiaj? - Nillea zwróciła sie do Dakara - Czy tylko idziemy spać i rano wyjeżdżamy?? A propos jutro czeka nas ostatni dzień pordróży. Czy jutro bedziemy na miejscy czy bedziemy jeszcze nocować w jakims zajeździe?? I czy wyczuwasz już jakąś magie lub inne objawy...zła?
Nillea, chociaż widać było ,że jak wszyscy obawia się tej przygody, to jednak myśl o czymś tak emocjonującym bardzo ją podniecała...


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 07:42.

Powered by vBulletin 3