Forum Tibia.pl

Forum Tibia.pl (http://forum.tibia.pl//index.php)
-   O wszystkim i o niczym (http://forum.tibia.pl//forumdisplay.php?f=20)
-   -   Dyskusje polityczne wszelakie (http://forum.tibia.pl//showthread.php?t=231682)

Vil 10-01-2011 19:40

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Hakuoh (Post 2796828)
PO w odroznieniu od PiS nie przymusza do wiary i nie miesza w szkolach tak, by kierowano tylko w jedna strone (poglad). Kto pamieta gimnazjum w latach 2005-2007 ten wie.

Do wiary nikt nikogo nie przymusza, a promowanie betonowego fundamentalizmu co najwyżej może dopełniać obrazu groteski tej partii, ale niczym groźnym nie jest.

Ashlon 12-01-2011 19:01

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Gtyk (Post 2796841)
To prawda, ze czas na reformy byl lepszy. Ale polityka rzadzi sie swoimi prawami. Jak ogolowi spoleczenstwa wytlumaczyc, ze reformy sa potrzebne, kiedy wszystko idzie wzglednie dobrze i jakos sie kreci? Przeprowadzenie reform w takim okresie jest strzalem w stope. Po pierwsze dlatego ze nie mozna wtedy siac propagandy sukcesu, bo reformujac przyznajemy, ze jednak jest niezbyt dobrze, ze trzeba naprawiac sytuacje. Z drugiej strony opozycja ma latwe zadanie wtedy, spoleczenstu latwiej jest wmowic wtedy, ze te reformy sa po to, zeby rzadzacym jeszcze latwiej bylo sie nakrasc.

No tak, ale politycy sa wybierani po to, zeby dobrze prowadzic kraj, a nie zeby napchac sobie kieszenie latwa forsa.

No ale skoro sami ministrowie mowia tak (odnosnie kandydowania do Sejmu i Senatu):
Ukryty tekst:

- Nie ma gwarancji, że jeśli wygramy wybory, to ci sami ministrowie znajdą się w rządzie. Wybory do Parlamentu Europejskiego będą dopiero za trzy lata, a zawsze lepiej mieć jakiś fotel, więc zostaje start do Sejmu lub Senatu - przyznaje ważny polityk z zarządu Platformy. O tym więcej w "Gazecie Wyborczej".

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/niepe...wiadomosc.html



To czego mozna od nich wymagac?

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Albertus
Mówisz ze przeciętnie zarabia się 2000 netto?? Nie wiem co ty za bajki opowiadasz! U nas większość z moich znajomych/sąsiadów itp itd ma coś kolo 1200-1400 w porywach do 1600 , Ci co maja 2000 to już żyją jak pany. (nie mowie wcale tylko o młodych na utrzymaniu rodziców , ale także o tych co maja rodziny lub żyją na swoim) To mężczyźni , kobieta która ma ponad 1000 jest już zadowolona.

Jesli w duzym miescie prowadzisz wlasna dzialalnosc gospodarcza, to w zakresie wykanczania mieszkan mozesz osiagnac te 2000zl, jednak nie jest to regula - czasami jest wiecej, czasami mniej.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Slythia
O ile etyka istnieje.

U mnie istniala. Nie wspominajac juz o tym, ze kazdy tak marudzil na ten obowiazek chodzenia na zajecia, a jak przyszlo co do czego, to kazdy sie cieszyl z darmowej 5, ktora podciaga mu srednia.


Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Kubon
Nic sie nie zmieni, dopoki nie pojawi sie nowa partia, zlozona calkowiecie z nowych ludzi, ktorzy nie nalezeli wczesniej do zadnej z obecnych partii, bowiem kazdy nowy, mlody czlowiek, ktory wstepuje do istniejacych juz ugrupowan przesiaka nie tylko ich pogladami, ale tez sposobem dzialania (innymi slowy - jezeli w partii kradna, to i on bedzie krasc, bo wszyscy tak robia, a on tez chce sie nachapac).

Posluze sie slowami JKM - "nie chodzi o zlikwidowanie swin, chodzi o zlikwidowanie koryta".




A teraz z serii "sukcesy polityki zagranicznej rzadu" - Rosja w swoim raporcie oczywiscie cala wine zrzucila na polskich pilotow. Widac "bratanie sie" z Rosjanami w wydaniu Tuska skonczylo sie na poklepywaniu po plecach - znowu.

Lasooch 12-01-2011 21:03

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Ashlon (Post 2797113)
U mnie istniala. Nie wspominajac juz o tym, ze kazdy tak marudzil na ten obowiazek chodzenia na zajecia, a jak przyszlo co do czego, to kazdy sie cieszyl z darmowej 5, ktora podciaga mu srednia.

I bez sensu. Ja bym wolał nie mieć piątki podciągającej średnią i nie musieć tracić czasu na takie bzdury (chociaż moi nauczyciele mieli dość liberalne spojrzenie i przymykali oko na moje prawie 300 godzin nieusprawiedliwionych w 3 klasie LO). Na średnią i tak nikt nie patrzy.

Ashlon 12-01-2011 23:52

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch (Post 2797123)
I bez sensu. Ja bym wolał nie mieć piątki podciągającej średnią i nie musieć tracić czasu na takie bzdury (chociaż moi nauczyciele mieli dość liberalne spojrzenie i przymykali oko na moje prawie 300 godzin nieusprawiedliwionych w 3 klasie LO). Na średnią i tak nikt nie patrzy.


W moim przypadku akurat lekcje religii bardziej przypominaly lekcje religioznawstwa, a dodatkowo - jak ktos nie mial ochoty sluchac - siedzial i uczyl sie/odrabial lekcje - problemu nie bylo.

A na srednia patrza ci, ktorzy celuja w stypendium, a w takim wypadku "darmowa" piatka to zawsze korzysc.

Lasooch 12-01-2011 23:54

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Ashlon (Post 2797142)
W moim przypadku akurat lekcje religii bardziej przypominaly lekcje religioznawstwa, a dodatkowo - jak ktos nie mial ochoty sluchac - siedzial i uczyl sie/odrabial lekcje - problemu nie bylo.

A na srednia patrza ci, ktorzy celuja w stypendium, a w takim wypadku "darmowa" piatka to zawsze korzysc.

Stypendia są afaik na tyle niskie, że czas poświęcony na niepotrzebną naukę - czy raczej potrzebną tylko do podbicia średniej - możnaby poświęcić rozdawaniu ulotek i wynieść więcej miesięcznie. Chodzi oczywiście o naukę przedmiotów, których nie zdaje się na maturze, bo matursko wypada dobrze zdać.

SoulHunter 13-01-2011 14:23

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Hakuoh (Post 2796828)
PO w odroznieniu od PiS nie przymusza do wiary i nie miesza w szkolach tak, by kierowano tylko w jedna strone (poglad). Kto pamieta gimnazjum w latach 2005-2007 ten wie.

Program PiS jesli chodzi gospodarke polega na "wiecej wydac kasy" co sie sprowadza do jednego: minimalne ciecia lub ich brak w najbardziej pompowanych sektorch jak wlasnie koscioly.

Ale nie, ze Tusk jest <ok>. Bo wie, ze ciecia sa potrzebne, ale ich nie robi. Chcial ciec w administracji to Komorowski zablokowal. Po chuj? Nikt sie nie dowie kiedy beda ciecia wydatkow.

PS: bym rzekl PiS jest pol konserwatywne-pol teologiczne, jako ze chce mieszac cala wiare z prawem.

Myślę, że PiS zwyczajnie posługuje się wiarą jako rodzajem sztandaru - trzeba pamiętać, że ich elektoratem są w większości ludzie konserwatywni, często starsi - stąd "nacisk na wiarę".

A tak naprawdę PiS kreuje kult jednego człowieka - Jarosława Kaczyńskiego. A Kaczyński ten kult buduje wokół trumny swojego brata, z którego za życia jakieś 70% Polski się wyśmiewało, a po śmierci zrobiono z niego "ikonę narodu polskiego"...

Co więcej ja mam "protencje" do Kaczora o coś zupełnie innego - idiota "pobrzękuje szabelką" i wkłada Rosjanom paluch w oko, a Polska zwyczajnie jest za słaba, żeby brać się z Rosją za łby.

Dragon-Fly 13-01-2011 17:27

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch (Post 2797143)
Stypendia są afaik na tyle niskie, że czas poświęcony na niepotrzebną naukę - czy raczej potrzebną tylko do podbicia średniej - możnaby poświęcić rozdawaniu ulotek i wynieść więcej miesięcznie. Chodzi oczywiście o naukę przedmiotów, których nie zdaje się na maturze, bo matursko wypada dobrze zdać.

A co z nagrodą prezesa rady ministrów dla najlepszego ucznia w szkole? Nie dotarłem do informacji o tym, ale w szkole średniej sięga ona ponoć 3k na semestr.

Duch Niespokojny 13-01-2011 18:14

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Dragon-Fly (Post 2797203)
A co z nagrodą prezesa rady ministrów dla najlepszego ucznia w szkole? Nie dotarłem do informacji o tym, ale w szkole średniej sięga ona ponoć 3k na semestr.

Jakbym przegrał "wyścig" o tę nagrodę tylko dlatego, że jakiś dekiel sobie średnią podwyższył darmową szóstką z religii, to bym Giertycha na pal nabił.

Dragon-Fly 13-01-2011 20:21

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Duch Niespokojny (Post 2797211)
Jakbym przegrał "wyścig" o tę nagrodę tylko dlatego, że jakiś dekiel sobie średnią podwyższył darmową szóstką z religii, to bym Giertycha na pal nabił.

Z tego co słyszałem, to gościu/gościówa, która tylko nabija średnią, przegrywa z np. laureatem olimpiady ;).

spider-bialystok 13-01-2011 22:03

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez SoulHunter

Co więcej ja mam "protencje" do Kaczora o coś zupełnie innego - idiota "pobrzękuje szabelką" i wkłada Rosjanom paluch w oko, a Polska zwyczajnie jest za słaba, żeby brać się z Rosją za łby.

Miedzy wymachiwaniem szabelka, a wlazeniem w dupe jest jeszcze duzo rozsadnych postaw.
Ale coz, obecna Polska ma to do siebie, ze ma wielkie kompleksy (co zachod powie, swiat sie z nas smieje) oraz lubi plaszczyc sie i ponizac przed wiekszymi (USA, Rosja, Niemcy).

Lasooch 13-01-2011 23:17

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Dragon-Fly (Post 2797203)
A co z nagrodą prezesa rady ministrów dla najlepszego ucznia w szkole? Nie dotarłem do informacji o tym, ale w szkole średniej sięga ona ponoć 3k na semestr.

W szkole z tysiącem uczniów najlepszym uczniem nie jest ten, kto się stara o dobrą średnią, tylko ktoś wybitny. I jakbym przegrał - niezależnie, czy zależałoby to od szóstki z religii - o 0,06 punkta średniej po wdupieniu iluś godzin, to bym się... zirytował. Dlatego nie warto. To jak loteria.

Litawor 23-01-2011 14:01

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekc...ista--,69781,1

W miarę ciekawa rozmowa z Žižkiem (słoweńskim filozofem).

Cacuss 25-01-2011 00:14

Dzięki Litawor, bardzo ciekawy wywiad.

Tak mnie naszła myśl filozoficzna po przeczytaniu tego tekstu.. Nie sądzicie, że ludziom jest za dobrze, bo doszukują się non-stop jakichś nieszczęść, końców wszystkiego?

A tak na serio, nie wiem czy był ostatnio poruszany problem imigrantów, który także był pokazany w tekście od Litawora. Jak odnosicie się do wywalenia Romów z Francji, ogólnie Turków w Niemczech, i Romów na Słowacji? Co ciekawe, często w gazetach jest napisane, że na Słowacji to nie jakiś wielki problem bo mało ich jest, ale sam kiedyś byłem na wycieczce i co mnie bardzo zdziwiło, czego w Polsce nigdy nie zauważyłem - Romowie tworzą tam sobie swoje miasteczka, bez żadnych uprawnień, takie jakby koczowiska ukryte przed państwem, i za bardzo przyjaźnie to na nie-Romów tam nie patrzą. Trochę to jakoś mi nie współgra z cywilizowanym krajem i cywilizowanymi ludźmi (Romowie na Słowacji).

Albertus 25-01-2011 02:09

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Cacuss (Post 2798864)
Dzięki Litawor, bardzo ciekawy wywiad.

Tak mnie naszła myśl filozoficzna po przeczytaniu tego tekstu.. Nie sądzicie, że ludziom jest za dobrze, bo doszukują się non-stop jakichś nieszczęść, końców wszystkiego?

A tak na serio, nie wiem czy był ostatnio poruszany problem imigrantów, który także był pokazany w tekście od Litawora. Jak odnosicie się do wywalenia Romów z Francji, ogólnie Turków w Niemczech, i Romów na Słowacji? Co ciekawe, często w gazetach jest napisane, że na Słowacji to nie jakiś wielki problem bo mało ich jest, ale sam kiedyś byłem na wycieczce i co mnie bardzo zdziwiło, czego w Polsce nigdy nie zauważyłem - Romowie tworzą tam sobie swoje miasteczka, bez żadnych uprawnień, takie jakby koczowiska ukryte przed państwem, i za bardzo przyjaźnie to na nie-Romów tam nie patrzą. Trochę to jakoś mi nie współgra z cywilizowanym krajem i cywilizowanymi ludźmi (Romowie na Słowacji).

Ja już dawno mówiłem ze to będzie ogromny problem za jakiś czas. Tak jak już jest na zachodzie. Ale Europa obudzi się gdy będzie za późno.

PS.Nie mam nic do dodania nie chce wywoływać flame.

janek@ 25-01-2011 20:48

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Cacuss (Post 2798864)
Jak odnosicie się do wywalenia Romów z Francji, ogólnie Turków w Niemczech, i Romów na Słowacji?

To będzie niebawem przymus i realna przyszła polityka niektórych państw. Kiedyś gdzieś czytałem o odrębnym Muzułmańskim sądzie w Londynie, które za prawo uwazało zwykły koran. Nie wiem jak może w ogóle taki twór istnieć w kraju z własną konstytucją i prawem, prawo obyczajowe nie jest żadnym prawem, a już na pewno prawem nie mozna nazwać tego co jest w tych starych pismach Mahometa. Nie tyle co bym widział konieczność wywalenia wszystkich, co tych, którzy nie potrafią się w ogóle przystosować do życia w państwie prawa - tacy ludzie tylko trują.

Europa jest za bardzo Liberalna, za 70+ lat liczba ludności wzrośnie do 11 mld +, którzy w części będą chcieli emigrować do państw z bierzącą wodą i jedzeniem w sklepach. Okrutne to jest, ale kraje europejskie nie powinni takich ludzi w ogóle wpuszczać, o ile sami nie będziemy chcieli przeżyć. Przyrost naturalny Europy duży nie jest, Społeczeństwa azji mnożą się na potęgę (Chiny to inna bajka), w tym Afryki. Taki napór zindoktrynowanych (matko ale trudny wyraz) ludzi to zagrożenie nie tyle dla poziomu życia zwykłych ludzi, co dla prawa, które jest zmienne względem obyczajów panujących w społeczeństwie.

Voon 26-01-2011 19:17

@janek@:
Pierdolisz głupoty. Imigranci są siłą roboczą a ta napędza gospodarkę. Inną sprawą są zasiłki rozdawane na prawo i lewo.

janek@ 26-01-2011 20:29

Siłą roboczą do momentu, anglicy się burzą bo polacy pracująza pół darmo. Za 70 lat to będzie niezła sieka, zobaczysz jak dożyjesz, oczywiście nie wziąłem tego z powietrza tylko z pewnego artykułu w necie national geographic. Wyobraż sobie 2-3 mld ludzi z innych regionów świata, to takie 50+ Rzeczpospolitych.

@down
Pracują za pół darmo > wszedzie ich przyjmują > nikt nie chce zatrudniać anglików. Proste? : >

Hakuoh 26-01-2011 21:55

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez janek@ (Post 2799094)
Siłą roboczą do momentu, anglicy się burzą bo polacy pracująza pół darmo.

Anglicy sie burza, bo zabiera sie im miejsca pracy jak juz co.

Litawor 28-01-2011 16:41

Rozmowa z prof. Jerzym Osiatyńskim, byłym ministrem finansów (w latach 90.), obecnie doradcą prezydenta Komorowskiego:
http://www.polityka.pl/kraj/rozmowy/...iatynskim.read

(na pisanie szkoda mi czasu, ale linkami mogę się dzielić :))

A tutaj tekst wyjaśniający obecne problemy z emeryturami. Polecam:
http://www.polityka.pl/rynek/1512130...-naprawde.read

Litawor 31-01-2011 22:49

Ważna informacja, którą można było przegapić w natłoku newsów o katastrofie smoleńskiej:
http://www.lewica.pl/?id=23366

Ashlon 01-02-2011 15:26

Wszystko fajnie i pieknie, Komisja Majatkowa powinna zostac zlikwidowana, a nienalezycie oddane ziemie powinno sie kosciolowi odebrac (+dowalic odsetki za uzywanie).

Tylko nasuwa sie jedno pytanie - jakim prawem cale to SLD tak bardzo ujada, skoro to socjalisci zagwarantowali calej tej komisji mozliwosci dzialania, a dodatkowo w okresie swoich rzadow SLD nawet palcem nie kiwnal, zeby komisje zlikwidowac?

Litawor 02-02-2011 02:22

Petycja Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej do marszałka sejmu o zajęcie się czekającym wciąż (od dawna) na pierwsze czytanie projektem nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii:
http://www.petycje.pl/petycja/6474/l...tawy_uopn.html

Więcej na temat petycji:
http://www.narkopolityka.pl/opinie/2...marszalka.html

Proszę o podpisywanie się.

@Ashlon
Lepiej późno niż wcale. Mimo że władze SLD (a wcześniej SdRP) nie robiły nigdy nic, żeby realizować własne postulaty dotyczące rozdziału państwa i Kościoła, to jednak są i byli w partii pojedynczy działacze, którzy faktycznie próbowali coś w tej kwestii robić (np. obecnie Kopyciński).

Litawor 03-02-2011 20:50

Dobry tekst prof. Jana Hartmana na (poruszany wcześniej) temat etyki w szkołach. Patrzący na niego od nieco innej strony, niż to zwykle ma miejsce.
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/...-szkolach.read

Litawor 08-02-2011 16:02

Co tak temat zamarł? Tutaj bardzo dobry tekst na temat Komisji Majątkowej:
http://www.krytykapolityczna.pl/Opin.../menuid-1.html

Poza tym Sejm przyjął w piątek 4 lutego nowelizację ustawy o szkolnictwie wyższym, wprowadzającą m.in. odpłatność za drugi kierunek studiów. Co jest kolejną hańbą SLD, który wstrzymał się od głosu. Za były PO i PSL, przeciw - PiS i PJN.

spider-bialystok 08-02-2011 16:56

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Litawor (Post 2800442)
Poza tym Sejm przyjął w piątek 4 lutego nowelizację ustawy o szkolnictwie wyższym, wprowadzającą m.in. odpłatność za drugi kierunek studiów. Co jest kolejną hańbą SLD, który wstrzymał się od głosu. Za były PO i PSL, przeciw - PiS i PJN.

Brawo PO, podatki w gore, ceny w gore a te mendy wprowadzaja kolejna odplatnosc za studia, ktore sa juz przeciez oplacane przez podatnikow. Czyli trzeba placic podwojnie. Dno.

Lasooch 08-02-2011 18:25

Studenci studiujący na kilku kierunkach blokują miejsca maturzystom? I BARDZO DOBRZE. Jak maturzysta jest ogarnięty, to i tak się dostanie. A jak nie jest, to lepiej, żeby jego miejsce zajął ambitny student, niż żeby poszedł na studia, z których i tak wyleci po połowie semestru.

SoulHunter 09-02-2011 13:50

@spider-bialystok jest i będzie coś takiego jak stypendia naukowe za osiągnięcia. Podejrzewam, że jeżeli ktoś naprawdę super się uczy to go wszędzie przyjmą i jeszcze wesprą finansowo.

I dla takich są dwa kierunki studiów. A jeśli koleś ma tylko zalegać i robić "dobre wrażenie" to niech buli...

P.S. Jakby co, ja sam nie jestem, przynajmniej puki co, na tyle genialny żeby sumiennie robić dwa fakultety. Już wolę studiować na jednym a jeśli mam "za dużo wolnego" to iść gdzieś popracować dodatkowo :)

Vil 09-02-2011 14:38

Dwa kierunki są dla ludzi oderwanych od rzeczywistości i pasjonatów. Jeśli tym dwóm grupom wprowadzi się odpłatność, to zdecydowana większość na tym nic nie straci, a może nawet zyskać.

Litawor 09-02-2011 14:38

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez SoulHunter (Post 2800596)
I dla takich są dwa kierunki studiów. A jeśli koleś ma tylko zalegać i robić "dobre wrażenie" to niech buli...

A co z tymi, którzy zalegają na jednym kierunku studiów? Idea tej zmiany jest taka, żeby dopuścić do studiów ludzi z jeszcze gorszymi wynikami matur, żeby ciągnęli poziom w dół (taki powód, w innych słowach, podaje ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego). Poprzez zmniejszenie im konkurencji w postaci dwukierunkowców.

Lasooch 09-02-2011 16:36

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Vil (Post 2800599)
Dwa kierunki są dla ludzi oderwanych od rzeczywistości i pasjonatów. Jeśli tym dwóm grupom wprowadzi się odpłatność, to zdecydowana większość na tym nic nie straci, a może nawet zyskać.

Może to dopiero pierwszy semestr, ale ja w tym semestrze na moim jednym kierunku nie robiłem prawie nic, średnia circa 4.5. Uczyć się musiałem tylko analizy mat., co zaowocowało piątką. Myślę, że pociągnąłbym dwa kierunki bez odrywania się od rzeczywistości.

Ashlon 11-02-2011 22:26

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch (Post 2800608)
Może to dopiero pierwszy semestr, ale ja w tym semestrze na moim jednym kierunku nie robiłem prawie nic, średnia circa 4.5. Uczyć się musiałem tylko analizy mat., co zaowocowało piątką. Myślę, że pociągnąłbym dwa kierunki bez odrywania się od rzeczywistości.

Jak jestes na Społecznej Wyższej Uczelni Finansów i Gotowania, to faktycznie tak jest :)
No chyba, ze jestes genialnym dzieckiem na politechnice - ale wtedy jestes faktycznie ewenementem, bo mam wielu znajomych na Politechnice Wrocławskiej i nawet stypendysci, ktorzy naprawde przykladaja sie do nauki nie wykrecaja takich srednich.

Idea pomyslu platnosci za drugi kierunek ma dobra idee, ale wykonanie lipne. To fakt, ze powinno sie ograniczyc mozliwosc robienia 2-3 kierunkow studiow, ale powinno to odbywac sie poprzez zwiekszenie trudnosci matury (ktora w koncu stalaby sie czyms wiecej niz bezwartosciowym papierem), a nie przez dojenie kasy ze studentow. Malo jest osob, ktore potrafia wyciagnac oba kierunki na tyle, zeby na jednym miec przynajmniej dobre oceny, a na drugim lapac sie gdzies w srodek tabeli stypendystow.

Na moim wydziale i tak wiekszosc osob robi 1 kierunek, albo 2 kierunki z tego samego wydzialu, co wiaze sie z przepisaniem wiekszosci ocen. Moze gdzies indziej jest inaczej, nie wiem, ale nie spotkalem jeszcze osoby, ktora robi np. 3 rozne kierunki i daje sobie rade.

Litawor 11-02-2011 23:57

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Ashlon (Post 2800825)
Na moim wydziale i tak wiekszosc osob robi 1 kierunek, albo 2 kierunki z tego samego wydzialu, co wiaze sie z przepisaniem wiekszosci ocen. Moze gdzies indziej jest inaczej, nie wiem, ale nie spotkalem jeszcze osoby, ktora robi np. 3 rozne kierunki i daje sobie rade.

Trzech też nie spotkałem, ale dwa z niepokrywającymi się zbytnio przedmiotami - jak najbardziej. Z dobrymi ocenami na obu.

I tak nie rozumiem, dlaczego student ze słabymi ocenami na dwóch kierunkach miałby być traktowany inaczej niż student ze słabymi ocenami na jednym.

Duch Niespokojny 12-02-2011 00:49

Mój kuzyn studiował 3 kierunki na dwóch różnych uczelniach. Nie mam pojęcia jak on dał sobie z tym radę...

Gtyk 12-02-2011 01:03

IMHO studia powinny byc calkowicie platne, bez wzgledu czy studiujesz 1, czy 5 kierunkow. Z tym, ze z rozbudowanym systemem stypendialnym + likwidacja matury na obecnych zasadach. Dobry system polegalby wg mnie na nastepujacych zasadach:
- przyjecie na studia na podstawie "matury", jednak nie sprawdzanej przez egzaminatorow CKE, a przez uczelnie do ktorej chcesz sie dostac. W odroznieniu od egzaminow wstepnych, to bardziej przypominaloby wlasnie mature - cala Polska zdaje ten sam egzamin, kopie sa wysylane do komisji rekrutacyjnych uczelni do ktorych chcemy sie dostac i na ich podstawie nastepuje przyjecie lub odrzucenie kandydata
-stypendia za osiagniecia ze szkoly sredniej - osiagniecia roznego rodzaju, wyoskie srednie, aktywnosc sportowa, konkursy, tworczosc, zaangazowanie w roznego rodzaju dzialalnosc. Osiagniecia gwarantowaloby stypendium na oplacenie 1 kierunku studiow + pokrywalo czesc kosztow utrzymania
- ta sama sytuacja na studiach - masz osiagniecia - masz stypendium
- w przypadku braku osiagniec - trzeba placic za studia, nawet jezeli to dzienne, lub wybrac sie na zaoczne i pracowac zeby moc studia oplacic

Taki system gwarantowalby wg mnie (i nie tylko mnie, w zasadzie ten pomysl to nieco przerobiona wersja pomyslu ktorej jakos 2 lata temu na zajeciach dyskutowalismy z prodziekanem ds studenckich mojego wydzialu) wzrost poziomu szkolnictwa wyzszego, mniejsza liczbe osob "przeslizgujacych" sie z roku na rok i nie majacych pojecia co oni w zasadzie robia na studiach.

Swoja droga, kiedys juz na ten tematu tu chyba dyskutowalem z niektorymi osobami ;)

Lasooch 12-02-2011 13:03

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Ashlon (Post 2800825)
Jak jestes na Społecznej Wyższej Uczelni Finansów i Gotowania, to faktycznie tak jest :)
No chyba, ze jestes genialnym dzieckiem na politechnice - ale wtedy jestes faktycznie ewenementem, bo mam wielu znajomych na Politechnice Wrocławskiej i nawet stypendysci, ktorzy naprawde przykladaja sie do nauki nie wykrecaja takich srednich.

Jestem właśnie na PWr. Tak jak mówię - to dopiero pierwszy semestr, może z czasem będzie trudniej, ale na chwilę obecną nie miałem żadnego problemu z "wykręceniem" przyzwoitej średniej prawie nic nie robiąc. Miałem wszystkiego może z 5-7 porządnych dni nauki (mam na myśli 6-8 godzin, nie kucie po nocach przez tydzień pod rząd) przez cały semestr. Jeśli drugi kierunek wyglądałby tak samo, mógłbym spokojnie mieć podobną średnią na dwóch nie rezygnując z życia towarzyskiego i wciąż mając sporo czasu, w którym się nudzę ; )

Ashlon 12-02-2011 17:28

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Gtyk (Post 2800840)
Taki system gwarantowalby wg mnie (i nie tylko mnie, w zasadzie ten pomysl to nieco przerobiona wersja pomyslu ktorej jakos 2 lata temu na zajeciach dyskutowalismy z prodziekanem ds studenckich mojego wydzialu) wzrost poziomu szkolnictwa wyzszego, mniejsza liczbe osob "przeslizgujacych" sie z roku na rok i nie majacych pojecia co oni w zasadzie robia na studiach.

Wprowadzenie odplatnosci za studia po to, aby podniesc ich poziom jest pomyslem tak abstrakcyjnym, ze az glupim. Czemu?

A) Jaki zwiazek ma odplatnosc do czyjejs pracowitosci, czy zasobu wiedzy? Wg mnie nijaki. Bo, po pierwsze, studia stalyby sie siedliskiem osob, ktorych rodzice maja wystarczajaco duzo pieniedzy, aby za studia zaplacic - co wcale nie oznacza, ze taki student bylby kims wybitnym. Po drugie - rozbudowany system stypendialny dla zdolnych, ale biedniejszych. Idea dobra, owszem. Tylko co powiesz tej osobie, ktora musi wylozyc grube siano na studia, bo np. na 3 roku zabraklo jej 0.05 do sredniej gwarantujacej stypendium? Przeciez taka sytuacja nie musi oznaczac, ze ktos jest leserem, bo moze byc wynikiem np. przebytej choroby, ciezkiej sytuacji rodzinnej, czy po prostu zbiegu okolicznosci.

Znam dwie osoby, z czego jedna miala srednia przekraczajaca o 0.01 prog wymagany do otrzymania stypendium, drugiej natomiast 0.01 zabraklo. Czyli co, osobie pierwszej pozwalamy na studiowanie za darmo, natomiast drugiej - plac frajerze, bo sie nie uczysz? ;)

B ) Obiecnie istnieja calkowicie platne uczelnie prywatne, ktore nie ksztalca na takim poziomie jak uczelnie panstwowe. Jest to wynikiem wlasnie samej odplatnosci - wieksza zdawalnosc = wieksza liczba studentow = wiecej kasy.

Natomiast do takich pomyslow przedstawianych przez osoby reprezentujace uczelnie podchodzilbym z duza doza ostroznosci. Bo tak naprawde slaby poziom polskiej edukacji jest wynikiem zaniedban w ministerstwie, a takze po stronie samych uczelni. A te wolalyby dostawac pieniazki, a nie naprawic problemy. Przyklady?

A) Zrownanie poziomu studiow zaocznych i studiow dziennych. Ja wiem, ze na swiadectwie widnial bedzie tryb ukonczenia studiow i, dzieki Bogu, pracodawcy zwracaja na to uwage. Ale jednak osoby konczace ten sam kierunek studiow powinny prezentowac mniej wiecej zblizony minimalny zasob wiedzy. Natomiast czesta sytuacja jest, ze studenci zaoczni traktowani sa ulgowo, bo:
- maja mniej zajec, wiec nie mozna od nich tyle wymagac
- placa, wiec nie mozna ich zbyt duzo oblewac, bo zaraz podniesie sie larum, ze zla uczelnia traktuje zaoczniakow jako worek pieniedzy bez dna*
- sa studentami zaocznymi, wiec juz z racji tego trzeba od nich mniej wymagac.

I dochodzimy do etapu, w ktorym student zaoczny na egzaminie musi opanowac okolo 30%, 40%, a nawet 50% mniej materialu niz student dzienny. I potem taka niedouczona osoba staje sie swiadectwem slabego poziomu edukowania studentow.

*przy czym oplaty za warunek powinny byc w granicach rozsadku. U mnie na wydziale dopiero w zeszlym semestrze rozwiazano chory system warunkow, gdzie student zaoczny za roczny przedmiot placil okolo 1000zl! Rozumiem, gdyby w ramach tego przyslugiwalo ponownie x godzin wykladow i y godzin cwiczen. Nie, placil 1000zl za to, ze mogl po prostu jeszcze raz napisac egzamin.

B ) Odciazenie studentow studiow doktoranckich. Obecnie doktorant musi zarowno prowadzic zajecia dydaktyczne, uczyc sie na egzaminy i pisac prace. Niestety, nie da sie pogodzic tak, aby kazda z tych 3 czynnosci byla na sensownym poziomie, wiec albo doktorant rezygnuje z czesci wiedzy na rzecz lepszego przygotowania sie do zajec, albo zajecia sa prowadzone do dupy...

C) Skonczenie z kilkoma etatami zajmowanymi przez wykladowcow. Ich pensje naprawde nie sa niskie (przyklad z mojego wydzialu - zaleznie od liczby godzin, doktor moze zarobic az do 5000zl netto, profesor od 7000 w gore), a oni dodatkowo obejmuja stanowiska:
- na innych uczelniach (najczesciej prywatnych, dla ktorych maja mniej czasu - wiec i z tego powodu poziom nauczania jest tam nizszy)
- w roznej masci trybunalach, kancelariach itd.

Efektem tego jest albo nieprzygotowanie sie do zajec (czyli prowadzenie wykladow "z ksiazki"), albo brak czasu dla studentow.
A parodia sama w sobie bylo prowadzenie zajec z jednego z przedmiotow przez profesora, ktory na zajeciach nie pojawil sie ani razu - bo mial inne zajecia. Zamiast niego wyklady prowadzil mlody doktorant.

D) Zagonienie do roboty pracownikow uczelni wyzszych. Brak efektow w nauce jest wynikiem z jednej strony niedofinansowania polskich uczelni (szczegolnie technicznych, na ktorych sprzet pozostawia wiele do zyczenia), z drugiej - sytuacji wymienionej w punkcie wyzszym.

E) Koronny argument - zwiekszenie poziomu matury. Wedlug mnie jest to glowny powod istnienia obecnej sytuacji i dopoty sie poziom na uczelniach nie poprawi, dopoki mature bedzie mogl napisac kazdy. 20-30 lat temu posiadanie matury pokazywalo, ze czlowiek jest naprawde ogarniety. 3 bledy ortograficzne na wypracowaniu na maturze z polskiego i egzamin byl niezaliczany. Obecnie mozna miec milion roznych dysfunkcji umyslowych, byc debilem, a i tak polski zaliczyc na 30%, nastepnie pojsc na studia zaoczne lub jakis malo oblegany kierunek dzienny i przemeczyc sie przez 5 lat, lapac warunek za warunkiem, ale ostatecznie miec papierek ukonczenia studiow.

Po prostu trzeba skonczyc podzial na mature podstawowa i rozszerzona, wprowadzic egzaminy, ktore beda naprawde wymagaly wiedzy (a nie tylko zrozumienia tekstu i wypisania z nich 3 informacji...). Dzieki temu matoly i "przeslizgiwacze" z miejsca zostana wyeliminowani z wyzszych uczelni, nieroby takze. Matura w koncu przestanie byc bezwartosciowym papierkiem.


Ale obawiam sie, ze takie cos w najblizszych latach nie przejdzie, bo obecnie mamy kochany system, w ktorym szara masa zaraz sprzeciwi sie takim zmianom i dalej mature bedzie sie rownalo do gorszych, a nie do lepszych.

I z tego tez powodu, zamiast rozwiazac problem raz, a dobrze (tj. spelnienie wszystkich pkt, z naciskiem na E), to bedziemy uskuteczniac - za przeproszeniem - metode pierdolenia kotka za pomoca mlotka, w wyniku ktorej bedziemy rozwiazywac problem obchodzac go dookola (czyli platnosci za studia), a nie eliminujac jego faktyczne przyczyny.


Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch
Jestem właśnie na PWr. Tak jak mówię - to dopiero pierwszy semestr, może z czasem będzie trudniej, ale na chwilę obecną nie miałem żadnego problemu z "wykręceniem" przyzwoitej średniej prawie nic nie robiąc. Miałem wszystkiego może z 5-7 porządnych dni nauki (mam na myśli 6-8 godzin, nie kucie po nocach przez tydzień pod rząd) przez cały semestr. Jeśli drugi kierunek wyglądałby tak samo, mógłbym spokojnie mieć podobną średnią na dwóch nie rezygnując z życia towarzyskiego i wciąż mając sporo czasu, w którym się nudzę ; )

Albo masz po prostu bardzo duze umiejetnosci i/lub bardzo szybko lapiesz wykladany material, albo miales doskonale przygotowanie do matury (czy to samodzielne, czy poprzez dobre lekcje matematyki i pokrewne), bo naprawde wiele osob na PWr przyklada sie do nauki, a maja ciezko :)

Lasooch 12-02-2011 18:05

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Ashlon (Post 2800907)
Albo masz po prostu bardzo duze umiejetnosci i/lub bardzo szybko lapiesz wykladany material, albo miales doskonale przygotowanie do matury (czy to samodzielne, czy poprzez dobre lekcje matematyki i pokrewne), bo naprawde wiele osob na PWr przyklada sie do nauki, a maja ciezko :)

Przygotowanie do matury miałem dobre, to muszę przyznać - świetny nauczyciel matmy i szkoła pozwalająca mi na uczenie się fizyki zamiast uważać na mniej potrzebnych przedmiotach. W efekcie miałem wolny cały czas po szkole, a jednocześnie się uczyłem ; ) Nieskromnie powiem jednak, że uważam, że moje umiejętności, a raczej zdolność do ich nabywania, jest wysoka ; )

Swoją drogą, wiecie, jak to właściwie ma być z tym drugim kierunkiem? Trzeba będzie dostawać stypendium na każdym roku żeby się utrzymać? I jak jest z pierwszym rokiem - czy muszę mieć stypendium z pierwszego kierunku, czy studiuję "na kredyt" i dopiero pod koniec roku okazuje się, czy mogłem przez te dwa semestry studiować za darmo?

@down: dzięki.

Litawor 12-02-2011 18:34

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch (Post 2800912)
Swoją drogą, wiecie, jak to właściwie ma być z tym drugim kierunkiem? Trzeba będzie dostawać stypendium na każdym roku żeby się utrzymać?

Tak, chyba że zapłacisz.

Cytuj:

I jak jest z pierwszym rokiem - czy muszę mieć stypendium z pierwszego kierunku, czy studiuję "na kredyt" i dopiero pod koniec roku okazuje się, czy mogłem przez te dwa semestry studiować za darmo?
Zaczynasz studia bez opłat, a na koniec rozstrzyga się, czy będziesz musiał za miniony rok zapłacić, czy nie. Czyli opcja "na kredyt".

Gtyk 12-02-2011 22:04

@Ashlon
Nie mam teraz weny, zeby dokladnie tlumaczyc proponowany przeze mnie mechanizm;) Zreszta kiedys juz to tutaj pisalem. Generalnie idea jest taka - wprowadzenie oplat za studia, z mozliwoscia zwolnienia z tych oplat (lub uzyskania stypendium pokrywajacego oplaty) za osiagniecia w nauce i innych dziedzinach. Chcesz studiowac za darmo - musisz sie o to postarac juz w szkole sredniej i starac sie przez cale studia. Jezeli na studiach jestes tylko po to, zeby dostac papierek i przeslizgnac sie przez nie ze srednia 3,0 - plac. Oczywiscie pieniadze z tego nie powinny trafiac bezposrednio w rece uczelni, zeby uniknac faworyzowania osob za studia placacych, a na fundusz, z ktorego wyplacane bylyby przykladowo stypendia. Wyzsze wyksztalcenie powinno byc "dobrem luksusowym", a nie dostepnym dla kazdego kto potrafi czytac, pisac i sciagac.

Stad tez wg mnie wprowadzenie takiego systemu poprawiloby poziom wyksztalcenia studentow. Wynagrodzenie za starania i osiagniecia w postaci zwolnienia z oplat, wysokiego stypendium to dobra zacheta do tego, zeby przykladac sie bardziej. Oplaty to tez element zniechecajacy dla wszelkiego rodzaju osob ktore sa na studiach tylko po to, zeby przedluzyc sobie dziecinstwo i moc pochlac przez 5 lat za kase rodzicow.

Nie mowie tutaj oczywiscie o uczelniach prywatnych - bo one rzadza sie swoimi prawami, co prowadzi do tego ze sa parodia szkol wyzszych, dlatego ich kwestie tutaj pomijam.

A co do twojej wypowiedzi na temat studiow zaocznych. Zgadzam sie, ale tylko czesciowo, wszystko zalezy od uczelni, wydzialu itd. Osobiscie studiuje zaocznie na wydziale nauk politycznych UAM i nie ma zadnej taryfy ulgowej - jezeli nawet liczba godzin przeznaczonych na dany przedmiot jest nizsza niz na dziennych i nie caly program da sie na zajeciach przerobic, calosc i tak obowiazuje w stopniu takim samym jak na dziennych, po prostu trzeba to opracowac samodzielnie w domu. Nie ma tez ulgowego traktowania na egzaminach. A czesto zdarza sie tez tak, ze mimo trybu zaocznego na uczelni trzeba spedzic caly tydzien, bo ograniczenie do weekendow jest niewystarczajace - dodatkowe zajecia, seminaria, egzaminy, kolokwia - wszystko w tygodniu. A dla wielu osob studia zaoczne ze wzgledu na sytuacje finansowa sa jedyna dostepna opcja, dzieki mozliwosci podjecia pracy w pelnym wymiarze. Ale wszystko zalezy od uczelni, wiec jednoznacznie tutaj nie mozna sie wypowiedziec co do poziomu studiow niestacjonarnych.

Ashlon 13-02-2011 00:03

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Gtyk (Post 2800945)
@Ashlon
Nie mam teraz weny, zeby dokladnie tlumaczyc proponowany przeze mnie mechanizm;) Zreszta kiedys juz to tutaj pisalem. Generalnie idea jest taka - wprowadzenie oplat za studia, z mozliwoscia zwolnienia z tych oplat (lub uzyskania stypendium pokrywajacego oplaty) za osiagniecia w nauce i innych dziedzinach. Chcesz studiowac za darmo - musisz sie o to postarac juz w szkole sredniej i starac sie przez cale studia. Jezeli na studiach jestes tylko po to, zeby dostac papierek i przeslizgnac sie przez nie ze srednia 3,0 - plac. Oczywiscie pieniadze z tego nie powinny trafiac bezposrednio w rece uczelni, zeby uniknac faworyzowania osob za studia placacych, a na fundusz, z ktorego wyplacane bylyby przykladowo stypendia. Wyzsze wyksztalcenie powinno byc "dobrem luksusowym", a nie dostepnym dla kazdego kto potrafi czytac, pisac i sciagac.

Stad tez wg mnie wprowadzenie takiego systemu poprawiloby poziom wyksztalcenia studentow. Wynagrodzenie za starania i osiagniecia w postaci zwolnienia z oplat, wysokiego stypendium to dobra zacheta do tego, zeby przykladac sie bardziej. Oplaty to tez element zniechecajacy dla wszelkiego rodzaju osob ktore sa na studiach tylko po to, zeby przedluzyc sobie dziecinstwo i moc pochlac przez 5 lat za kase rodzicow.

Nie mowie tutaj oczywiscie o uczelniach prywatnych - bo one rzadza sie swoimi prawami, co prowadzi do tego ze sa parodia szkol wyzszych, dlatego ich kwestie tutaj pomijam.

Tyle, to zrozumialem juz z pierwszego posta. Jednoczesnie nie odniosles sie merytorycznie do zadnej mojej opinii negatywnej o tym pomysle. Dalej uwazam ten pomysl za mocno chybiony na podstawie argumentow z poprzedniej wiadomosci.

Cytuj:

A co do twojej wypowiedzi na temat studiow zaocznych. Zgadzam sie, ale tylko czesciowo, wszystko zalezy od uczelni, wydzialu itd. Osobiscie studiuje zaocznie na wydziale nauk politycznych UAM i nie ma zadnej taryfy ulgowej - jezeli nawet liczba godzin przeznaczonych na dany przedmiot jest nizsza niz na dziennych i nie caly program da sie na zajeciach przerobic, calosc i tak obowiazuje w stopniu takim samym jak na dziennych, po prostu trzeba to opracowac samodzielnie w domu. Nie ma tez ulgowego traktowania na egzaminach. A czesto zdarza sie tez tak, ze mimo trybu zaocznego na uczelni trzeba spedzic caly tydzien, bo ograniczenie do weekendow jest niewystarczajace - dodatkowe zajecia, seminaria, egzaminy, kolokwia - wszystko w tygodniu. A dla wielu osob studia zaoczne ze wzgledu na sytuacje finansowa sa jedyna dostepna opcja, dzieki mozliwosci podjecia pracy w pelnym wymiarze. Ale wszystko zalezy od uczelni, wiec jednoznacznie tutaj nie mozna sie wypowiedziec co do poziomu studiow niestacjonarnych.
Na dziennych tez nigdy nie przerabia sie materialu w calosci, bo godzin nie starczy i materialu jest zbyt duzo.

A co do rozlozenia egzaminow czy kolokwiow na dni nie-zjazdowe, to juz wg mnie zwykle chamstwo ;)


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 21:18.

Powered by vBulletin 3