![]() |
Hmmm...
1) Dwa lata temu w październiku. Goniłam się z kumpelą [nie pamiętam o co poszło], mój ukochany asfalt był mokry [ah te jesienne deszcze] tak więc szybko się wywaliłam... nie było aż tak źle - 'tylko' wystawiłam sobie bark ;) prawą ręką nie mogłam ruszać dopóki mi jej nastawili [głupi jasio rulahhh...] a potem zapieprzałam ponad miesiąc w usztywniaczu na całą klatę... mniam 2) Rok temu, również w październiku! Tym razem na treningu, na które miałam zakaz od pierwszego wystawienia barku... wpierw z dwie godziny strzelania z łuku, potem wzięłam się za walkę... do dziś pamiętam panikę kumpla, jak z nim walczyłam i nagle, jak brałam zamach mieczem padłam na ziemię z ręką pod dziwnym kątem :] od tego czasu nabawiłam się nawykowego zwichnięcia barku, o walce na miecze musiałam zapomnieć - i dlatego też w avatarze widnieje moja łapka z metalową jedynką... ;( 3) Z góry przepraszam, jeśli na forum są też przedstawiciele tejże, hm, interesującej grupy społecznej, ale od tego wypadku po prostu do dresów jestem uprzedona. Było to tydzień temu, w dzień matki. Wracałam wieczorem z dwoma kumplami, jakiś koleś zapieprzał za nami na rowerze. Nie wiedziałam, że jedzie, tak więc wydarł się na mnie dopiero ok pół metra za mną. Zdąrzyłam się tylko do niego odwrócić, a ten wpadł na mnie z całą prędkością :] poleciałam głową na mój ukochany asfalt, jechałam po nim łbem i łokciami. Kumple i jacyś obcy ludzie zaczęli mnie zbierać z ziemi, podczas gdy pan dres wstał, opieprzył mnie, że ma kierownicę skrzywioną i szybciutko odjechał... starta skóra na głowie wcale nie jest przyjemna :/ pzdr |
Dobry temat :D
A co do topicu to nie wiem czy to był wypadek czy raczej głupota ale bolało :D . Tak więc po ukochanej lekcji Bioli dorwała nas na przerwie nauczycielka (mnie i kumpla) powiedziała że syf w sali zrobilismy i dała nam klucz żebyśmy posprzątali ... w sali znaleźliśmy tone papierków (normalka:D) więc wzieliśmy miotłe i lecim.. aż nagle POMYSŁ gramy w baseballa :D ja mu żucałem gąbke a on odbija szczotką OK ja żuciłem ten sie zamachnąl i sie szczotka od trzonka odczepiła i mi prosto w czerep :D Od teraz dbamy o porządek w sali :D |
2 lata temu pierwszy dzień wakacji wziełem rower i w droge poszlifowac z kumplami. Była wtedy pewna stroma góra na ktorej robili jezdnie zjezdalismy z niej była bardzo stroma i długa... Jechałem strasznie rospedzony... Najechałem na beczke podskoczyłem lekko do góry i najechalem na jakis kamien dalem kozla za rame roweru na twarz... Śmiali sie ze mnie bo jak wstalem rozejrzalem sie zaczelem z bólu mowic umieram :P Miałem fuksa po polewej mance gory była przepasc a ja poleciałem na prawo manke... Fajnie sie wakacje zaczeły :P
|
Ja we Włoszech na nartach chciałem się sprawdzić w tzw. próbie prędkości (kto był np. w Ortisei to wie o czym mówię) Kolega pojechał...68 km/h Tata pojechał 87 km/h,a ja ostani...była mała muldka o której nie wiedziałem...inni ją omijali...a ja na dodatek chciałem przed kolegą pokazać jaki dobry jestem.Narta wbiła mi się w tą mulde przy prędkości ponad 50km/h.Oczywiście się wypieła,ale tak bolało...no i 2 tygodnie zamiast jeździć siedziałem w hotelu.Podejrzewano wstrząśnienie mózgu,ale tylko podejrzewano :D
|
Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 06:02. |
Powered by vBulletin 3