Forum Tibia.pl

Forum Tibia.pl (http://forum.tibia.pl//index.php)
-   RPG (http://forum.tibia.pl//forumdisplay.php?f=26)
-   -   Sesja (http://forum.tibia.pl//showthread.php?t=16216)

Caspius 14-11-2004 21:58

Dakar ciagle nie reagowal. Siedzial w kacie, kaptur mial naciagniety gleboko na glowe i milczal. Wszystkim zebranym zdawalo sie ze medytuje, albo w kazdym razie korzysta z magii. Po dosc dlugim czasie wreszcie wstal i bez slowa skierowal sie do swego pokoju. Rzucil przez ramie: - Nie wiem, niech kazdy robi co chce, bylebyscie byli jutro gotowi... - po czym zniknal za zakretem korytarza. Po chwili dalo sie uslyszec stuk zamykanych drzwi.
Gerion i Kalisto takze zrezygnowali z dalszej biesiady i niedlugo po Dakarze udali sie na spoczynek. Iriades probowal jeszcze nawiazac rozmowe z Nillea, ale oboje po chwili takze poszli spac. Kazdy z nich pomyslal ze dzieje sie cos dziwnego, Dakar nigdy tak sie jeszcze nie zachowywal. Wszyscy wiedzieli ze jutro bedzie ciezki dzien...

Arqan 15-11-2004 11:19

Gerion: Krasnolud niemogl dlugo zasnac, ciagle rozmyslal o tym czy dobrze zrobil opowiadajac te historie swoim towarzyszom.
-A jesli beda mnie teraz uwazac za poszkodowanego i niezdolnego do walki-pomyslal Gerion.
Podniosl swoj Dwureczny topor z ziemi i zaczal obracac nim wokol palaca.
Krasnolud pograzyl sie w ciszy, w pewnej chwili cos przelecialo bardzo szybko za oknem, cos co rzucilo spory cien do srodka pokoju:
-Glupie nietoperze- powiedzial cicho Gerion.
Splunal na podloke i wzial pobliski trunek stojacy na szafce, a bylo nim krasnoludzkie piwo...

Caspius 15-11-2004 19:06

Gerion po kilku kuflach piwa wreszcie zdolal zasnac. Sen mial dosc spokojny, lecz rankiem zbudzil sie w nienajlepszym humorze. Gdy zszedl na dol, jedynym w izbie byl Dakar, znowu siedzacy w kacie w kapturem naciagnietym na glowe. Po chwili na dol zeszla takze reszta drozyny. Mag nie odezwal sie ani slowem od wczorajszego wieczora. W pewnym momencie wstal i wyszedl z karczmy, a po chwili wszyscy uslyszeli parskanie koni. Kazdy domyslil sie, ze Dakar chce juz wyruszac, wiec skonczyli szybko posilek i poszli do wozu. Elementalista tym razem siedzial obok woznicy, nie zas w srodku powozu. Wciaz byl skoncentrowany. Niepokoilo to wszystkich, lecz wsiedli do powozu nie zadajac pytan. Powoz ruszyl bardzo szybko, jechali szybciej niz dotychczas. Widac Dakar chcial dotrzec do miasta przed zachodem slonca...

[Hmm, co jest? Czemu nic nie piszecie...]

Iriades 16-11-2004 20:36

[Cos sie nie kreci]

Iriades: Nilleo, czy mozesz pokazac mi swoj luk?, Mysle ze to elficka robota, mam racje? hmm. Długi luk, ladny, przyjze sie blizej

Caspius 16-11-2004 21:22

[Troche niebardzo]
Nillea nie zdazyla nic odpowiedziec, gdy powoz gwaltownie wyhamowal. Po chwili do powozyu zajrzal Dakar: - Przygotujcie sie do bitwy.. - po czym odszedl do drzwi. Twarz mial zacieta i gniewna, jakby wiedzial o czyms co go mocno zdenerwowalo.

Vanessa 16-11-2004 21:27

Kalisto siedziała w powozie, patrzyła jak Iriades ogląda łuk... Nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Była smutna, po części zamartwiała się coraz gorszym samopoczuciem Dakara, po części martwiła się o Ursulę.
Miała nadzieję, że coś się w końcu zacznie dziać, że czegoś się dowiedzą, bądą mogli coś zrobić. Jechali już długo, niepokój o los Ursuli powoli stawał się nie do zniesienia. To było dla Kalisto gorsze, niż pojedynek twarzą w twarz z Draconisem...
Nagle przeszdł ją dreszcz... Drakonis? Dakar mówił, że potrafi wchodzić w ludzki umysł, że nie można się przed nim obronić...
(Muszę poprosić Dakara, żeby powiedział o tym coś więcej. Może jest jakiś sposób, żeby się przed tym obronić? Nie możemy liczyć na Dakara, nigdy nie wiadomo, co się stanie...) - myślała.

Z zamyślenia wyrwało ją gwałtowne zahamowanie powozu. Usłyszała słowa Dakara, ale nie przestraszyła się. (W końcu coś, co oderwie mnie od tych posępnych myśli) - pomyślała.
Wysiadła z powozu i zaczęła poprawiać sztylety, umieszczone za pasem tak, żeby łatwo można je było wyciągnąć. Łatwo i szybko, w każdej sytuacji. A do tego umnieszczone tak, że pod płaszczem nie było ich widać... Dokładnie tak, jak uczył ją Tairon... (na to wspomnienie uśmiechnęła się)
Teraz jednak dyskrecja była sprawą drugorzędną, Kalisto zrzuciła więc płaszcz, jeszcze raz upewniła się, że wszystko jest na miejscu i krzyknęła do Dakara:
"Z kim będziemy walczyć?"

Caspius 16-11-2004 22:07

Dakar wskazal na trakt troche przed nimi. - Slugusy Draconisa urzadzily zasadzke. - powiedzial do Kalisto, po czym lekko podniesionym glosem przekazal innym - Chroncie oczy! - powiedziawszy to rozpoczal inkantacje. Jego dlonie rozjasnil jakis wewnetrzny blask, w miare wypowiadania zaklecia jasnosc zbierala sie na srodku dloni, po czym uformowala mala kule pomiedzy jego rekoma. Kalisto, przeczowajac co Dakar chce zrobic, szybko wskoczyla do powozu. Po chwili przez okienko wlala sie do srodka niesamowita jasnosc, a od drzew dochodzily mocno przytlumione odlegloscia jeki oslepionych wrogow.

Vanessa 16-11-2004 22:27

Gdy jasność nie była już taka oslepiająca, Kalisto wyskoczyła z powozu. Za nią Nillea i Iriades. Zobaczyła też gramolącego się krasnoluda.
"Co teraz Dakarze? Atakujemy? Ilu ich jest?"

Caspius 16-11-2004 23:19

Atakujcie, jest ich nie wiecej niz tuzin... Dalem wam troche czasu, ale nie marnujcie go. Mimo, ze nie sa to doswiadczeni wojacy, to niedlugo sie otrzasna i na nic sie zdadza moje sztuczki. - Dakar powiedzial to z lekko przyspieszonym oddechem. Musial wlozyc calkiem sporo wysilku, by osiagnac taki skutek. - Pamietajcie by zostawic conajmniej jednego zywcem, potrzebujemy informacji na temat Draconisa... - urwal, przemyslal cos szybko i dodal - kiedy juz sie otrzasna, sprobojcie ich wywabic na otwarty teren... moze zdolam jeszcze cos zdzialac wtedy...

Arqan 17-11-2004 09:53

Gerion: Krasnolud z ucieszona mina wyskoczyl z powozu
-Taaak!!! walka....no chodze do mnie...pokazcie co potraficie!!!- Gerion krzyknal, po chwili zaczal krazyc naokolo powozu szukajac kogos w poblizu.
Dwureczny topor spoczywal na prawym ramieniu krasnoluda.
Jeden ze slugusow wybiegl wprost na krasnoluda z lasu
-Tylko jeden !?- zdziwil sie krasnolud, splunal na ziemie poczym uchwycil swoj topor oburacz.
Przeciwnik uzbrojony w dwa dlugie miecze , nakryty toga wpatrywal sie w Geriona nieprzerwanie. Po paru sekundach slugus Draconisa rozpoczal pierwszy, dwa ostrza skrzyzowaly sie z poteznym toporem Geriona. Krasnolud przez dluzsza chwile sie silowal, lecz zaraz potym wykonal maly obrot w bok, tak ze slugus polecial niezrecznie do przodu. Gerion podbiegl do niego, kapnal go z calej sily w lytke. Slugus Draconisa zaklal, poczym dalej nacieral tnac przed soba powietrze na krasnoluda.
-Pora z tym konczyc!!!- krzyknal Gerion
Uchylil sie przed jednym z atakow przeciwnika...przebiegl obok i podcial mu nogi grubym trzonkiem topora.
Teraz gdy przeciwnik lezal na ziemi, Gerion mial jedyna szanse... potezne ostrze polecialo z niewiarygodna szybkoscia w plecy slugusa. Po chwili cialo przestalo sie ruszac...
Krasnolud usmiechnal sie lekko, spojzal na bitwe toczaca sie wokol jego towarzyszy...

Vanessa 17-11-2004 22:06

Kalisto rozejrzała się szybko, chciała ocenić sytuację. Ludzie Drakonisa byli rozlokowani po obu stronach traktu. Kryli się w zaroślach. Kalisto postanowła zajść kilku z nich od tyłu...
Bezszelestnie wbiegła w zarośla po prawej stronie traktu i zaczęła posuwać się do przodu. Doszedł ją radosny okrzyk krasnoluda " -Taaak!!! walka....no chodze do mnie...pokazcie co potraficie!!!". Kalisto uśmiechnęła się przelotnie, ale zaraz skoncentrowała się. Wytężyła słuch i wzrok. Przez zarośla dojrzała, dwóch ludzi którzy jeszcze przecierali oczy. (Widocznie czar jeszcze działa) - pomyslała - (I dobrze).
Reszty przeciwników nie widziała - znajdowali się dalej, badź po drugiej stronie traktu.
Do uszu Kalisto od strony powozu doszły odgłosy walki. W kkrzyku, który usłyszała, nie rozpoznała żadnego z towarzyszy, co było dobrym znakiem.
Przesunęła się jeszcze trochę w prawo i w przód. Zajęła dogodną pozycję, wzięła po jednym sztylecie w każdą rękę, skoncentrowała się i....
Cichy krzyk rozległ się od strony w którą poleciały sztylety. Jeden z ludzi, ten po prawej, dostał między łopatki. Ten krzyk był jego ostatnim.
Drugi natomiast podniósł się i Kalisto zobaczyła, że sztylet wbił mu się w ramię, powyżej serca. Człowiek sięgnął ręką, wyciągnął sztylet i rzucił go na ziemię. W jego oczach widać było mieszaninę furii, bólu i strachu. Sięgnął po miecz....
Kolejny sztylet rzucony wprawną ręką trafił go w serce. Ręka wyciągnięta po miecz opadła bezwładnie... Człowiek upadł.

Kalisto w kilku skokach znalazła się przy ciałach ludzi. Podniosła jeden sztylet, dwa pozostałe wyciągnęła z ciał zabitych, wytarła o liście i schowała spowrotem za pas.

Spieszyła się, żeby nie zaskoczyli jej inni ludzie z zasadzki. Wiedziała, że z dużą grupą nie ma wielkich szans, a jej największym sprzymierzeńcem jest zaskoczenie.
(Sprawdzę jak tam inni) - pomyslała i spiesznym krokiem udała się w kierunku powozu.

Caspius 19-11-2004 15:43

Kalisto po wyjsciu z zarosli zobaczyla pieciu ludzi biegnacych do powozu, a nieco za nimi jeszcze trzy ciala: dwoch zastrzelonych i jedno na wpol zweglone. Gerion i Iriades wybiegli nico naprzod, by niedopuscic wrogow do ciagle strzelajacej Nillei i Dakara, starajacego sie rzucic kolejne zaklecie. Polelf z lekkiego doskoku zarznal kolejnego slugusa, po czym zrecznie uniknal ciosu od nastepnego, wygladajacego na dowodce. Mial o wiele lepsza zbroje i bron od pozostalych oprychow, lecz nie uchronilo go to od smiertelnej strzaly elfki. Gerion poteznym wymachem swego topora prawie rozcial na polowe cialo jednego z dwoch pozostalych oprychow, niestety topor ugrzazl w ciele. Kransnolud musial odskoczyc by uniknac ciosu, wiec nie mial czasu by wyszarpac swa bron, lecz w tym samym momencie cialo jego przeciwnika zaplonelo: to Dakar rzucil jedno ze swych zaklec. Walka byla skonczona, lecz wszyscy zastanawiali sie, co bedzie w samym miescie...
- Kalisto! Sprawdz czy ktorys nie przezyl! - Krzyknal mag gdy ujrzal kobiete wylaniajaca sie z lasu. Byl zly na siebie, ze pozwolil zabic wszystkich... On sam zapomnial o wlasnym nakazie...

[Odnosze wrazenie ze juz wam sie nie chce grac... zawsze mozna zamknac sesje...]

Vanessa 19-11-2004 18:46

Kalisto podbiegła do ciał napastników, jednak nie było szans, żeby którykolwiek żył. Była nieco zdziwiona, że nie zostawili nikogo, aby go przesłuchać. Pewnie liczyli na ostatniego, ale gdyby Dakar go nie powalił, Gerion byłby w tarapatach...
"Niestety Dakarze... żaden nie przeżył" - powiedziała odwracając się w stronę reszty drużyny.
Przyglądnęła się każdemu po kolei, oceniając, czy nie zostali ranni. Na szczęście nic się nikomu nie stało.
(Świetnie poradzili sobie. Nie powinniśmy mieć wielu kłopotów.) - pomyslała.

"Co teraz? Jedziemy dalej? Nie wiadomo, co czeka na nas dalej... Może wyślemy kogoś, aby dyskretnie zbadał teren?" - zarzuciła drużynę pytaniami.

Dakar de'Slayer 19-11-2004 21:13

Nillea, choć nie dała tego po sobie poznać, bardzo podnieciła sie walką. W końcu dość dawno nie miała okazji żeby sie sprawdzić.
Poszło nam całkiem nieźle - powiedziała nillea - ale nie możemy spocząć na laurach. Nie wiadomo co czeka nas dalej. To był tylko przedsmak prawdziwej walki.
Oczy jej świeciły jakimś dziwnym blaskiem.
Nie wiem czy to bezpieczne rozdzielać sie ale jeśli czujesz sie na siłach możeesz sprawdzić co czeka nas dalej i spodlac sie z nami po drodze. Chyba ze Dakar ma jakieś inne plany? - mówiąc to zwróciła sie do maga.

Caspius 20-11-2004 12:39

- Nie chcialbym sie rozdzielac... Wrog nie spi, jesli zobaczy ze nie jestesmy razem pewnie zaatakuje... Pamietajcie, w grupie sila.. - Dakar opieral sie o powoz, byl zmeczony. "Starzejesz sie, moj drogi" powiedzial do siebie w duchu i usmiechnal sie lekko.

Vanessa 20-11-2004 15:33

Kalisto z niepokojem obserwowała Dakra, który wydawał się bardzo zmęczony. (Faktycznie używanie magii musi być dużym wysiłkiem) - pomyślała.
Reszta wydawała się być w pełni sił, szczególnie Gerion, który wyraźnie poweselał i po raz pierwszy od dłuższego czasu na jego twarzy gościł szeroki, szczery uśmiech...
(Już wiadomo, czego potrzeba mu do szczęścia) - pomyślała i uśmiechnęła się do krasnoluda.
Jednak wycieńczenie Dakara mąciło ogólnie dobry nastrój. (W tym stanie jeśli dojdzie do kolejnej potyczki, możemy mieć dużo mniejsze szanse... A mam przeczucie, że w mieście coś poważnego nas czeka...) - myślała.
"Jesteśmy zmęczeni, może powinniśmy gdzieś tu w pobliżu rozbić obóz i odpocząć, zamiast jechać w tym stanie do miasta? Nie wiadomo, co tym razem szykuje dla nas Drakonis... Może lepiej być w pełni sił?" - zapytała.

Dakar de'Slayer 20-11-2004 15:42

Tak to dobry pomysł - powiedziala Nillea - powinieneś wypocząć Dakarze. Chyba że masz jakieś inne plany? - zapytała - Jeśli chcesz jechać dalej ja jestem gotowa. Twoja decyzja. Ale jęsli Draconis ma na nas coś większego moze powinniśmy jednak odsapnąc przed kolejną walką...

Caspius 20-11-2004 16:18

[Lekkie ozywienie... nice :) ]
Dakar z ulga usiadl na schodku powozu. - Mi takze krazyl pomysl o obozowisku tutaj po glowie - Dakar wyraznie sie usmiechnal - Zostawiam to do waszej decyzji. Nie jestem az tak wycienczony jak sobie wyobrazacie... Moge jechac dalej, w walce takze sie jeszcze przydam cha cha cha - widac ze ma dobry nastroj. Moze to wygrana walka, a moze bliskosc do roztrzygniecia poprawila mu humor... Zadne z obecnych nie potrafilo tego stwierdzic na pewno.

[Sproboje sie dowiedziec co z Iriadesem, co do Arqana to wiem ze nie moze odpisywac w weekendy]

Dakar de'Slayer 20-11-2004 16:52

A więc postanowione - powiedziała dziarsko Nillea - Rozbijemy tu obóz. Co prawda im szybciej uwolnimy Ursule tym lepiej, ale kazdemu bedzie lepiej sie walczyło kiedy bedzie wypoczęty. Nie wiadomo co nasz czeka dalej więc lepiej być w pełni gotowym...

Iriades 20-11-2004 17:36

[Dobra jush jestem]


Iriades: Moze poszukamy jakiejs polany? Tutaj kazdy moze nas zobaczyc gdy będzie przejerzdzał. Lepiej będzie gdy oddalimi sie stad w las. ;) Dakarze, Troche sie zmęczyles, wiec lepiej by kazdy spal w nocy, jesli chciecie moge stananc na warcie.

Caspius 21-11-2004 12:26

- Iriadesie, a co zrobimy z powozem i konmi w lesie? Chyba musimy rozbic oboz na trakcie. Jedna podjedzmy jeszcze troche w strone miasta, bysmy jutro dotarli do miasta w okolicach poludnia. - powiedziawsz to Dakar wsiadl do srodka powozu. Reszta grupy szybko poszla za jego sladem i pojechali dalej. Niedaleko wieczora Dakar kazal zatrzymac powoz i rozlozyc sie obozem. Jako ze bylo jeszcze jasno, szybko sie z tym uwineli. Iriades z Nillea poszli do lasu nazbierac chrustu na ognisko, a Kalisto z Gerionem przygotowywali palenisko. Dakar siedzial nieopodal z ze swoim zawiniatkiem na kolanach.

Dakar de'Slayer 21-11-2004 18:52

Iriades i Nillea wyłonili sie zza drzew niosąc w rękach drewno na opał.
Powinno wystarczyć - wysapała uśmiechnięta Nillea - dobrze że nie trzeba było daleko szukać.
wtedy spostzregła, że Dakar trzyma na kolanach jakiś pakuntek i zaciekawiło ja co też to może być.
Co to takiego? - zapytała maga podchodząc do niego i wskazując na ową rzecz - chyba że to jakaś tajemnica...

Caspius 21-11-2004 19:17

Dakar wyrwal sie z zamyslenia po slowach elfki - Nie, nie jest to tajemnica. Mialem ten przedmiot juz za czasow bractwa, wiec Draconis z pewnoscia o nim pamieta... - powiezdiawszy to Dakar rozwinal pakunek. Oczom wszystkich zebranych ukazala sie piekna, dluga laska na calej dlugosci pokryta runami, a w jej szczycie tkwil dosc pokazny rubin. Od calosci bil jakis dziwny, lekki blask, a runy w drewnie zmienialy sie co chwila, by niepowolani nie mogli poznac ich ksztaltu...
Na ten widok w Nillei odzyly wspomnienia z dziecinstwa. Juz kiedys widziala to cudo... Tymczasem Dakar usmiechal sie tajemniczo obserwojac reakcje towarzyszy.

Iriades 21-11-2004 20:36

Iriades: Dakarze, to jest piękne, co to dokladniej jest?
Widac ze to laska, ale dlaczego draconis tego chce?

Arqan 22-11-2004 11:22

Gerion: Krasnolud rowniez zaciekawiony odezwal sie:
-Ha... przeciez to widac ze taka zdobiona laska na pewno posiada potezna moc...- Powiedzial Gerion usmiechajac sie przez chwile.
-Drakarze coz zatem uczynimy nastepnego dnia...gdzie sie udamy i jaki jest plan- oznajmil krasnolud, popijajac lykami krasnoludzkie piwo... patrzac sie na Dakara

Caspius 22-11-2004 13:48

Jestem prawie pewien ze Draconis wybudowal sobie gdzies tutaj jakas wieze badz twierdze... Nie wiem jeszcze jak sie do niej dostaniemy, lecz nie wiem takze jakie to bedzie mialo zabezpieczenia... - Dakar zamyslil sie na chwile - Jesli zas chodzi o moja laske, to Nillea zdaje sie bedzie mogla wam o niej opowiedziec - Mag usmiechnal sie szeroko do elfki - Prawda, ksiezniczko?

Vanessa 22-11-2004 15:11

Na dźwięk słów Dakara, Kalisto wyrwała się z zamyslenia.

"Księżniczko? No, no, no... faktycznie wiemy dużo o Gerionie, Dakarze..." - powiedziała - "o mnie " - dodała ze śmiechem patrząc na Iriadesa.

"Ale o Tobie, czy Iriadesie niewiele. Może opowiesz nam coś o sobie, Nilleo? Słyszę, że to wcale ciekawa historia..." - uśmiechnęła się do elfki. - "No i o tym pięknym przedmiocie..." - spojrzała na piękną, zdobioną dziwnymi wzorami laskę Dakara.

Dakar de'Slayer 23-11-2004 21:18

A więc dobrze opowiem wam. - zaczęła Nillea - Jestem córką włądcy elfów. A więc księżniczką ale osobiscie nie lubie tego zwrotu. Mój ojciec jest bardzo szanowany wśród elfów. A co do tej wspaniałej laski. Nie pamiętam dokładnie bo to było jakieś 60 lat temu. Pamiętam pewnego człowieka. Właściwie zakapturzoną postać bo nie wiem kin on był. Pamiętam jeszcze że czym bardzo się zasłużył osadzie i mojemu ojcu ale nie pamiętam czym... - Nillea skupiała się ale za nic nie mogła tego sobie przypomniec - w każdym bądź razie pamiętam że mój ojciec w odwdzięce ofiarowaw mu taką włąśnie laskę. Nie wiem kim był ten nieznajomy i co dalej dzialo się z tą laską.. Ale to chyba może nam powiedizec Dakar...- spojrzała zalotnie na maga.

Caspius 24-11-2004 09:38

Po obozowisku rozniosl sie wesoly smiech maga - No, towarzyszko, odplacilas mi pieknym za nadobne. Moja laska, no coz... Jest ona z drzewa Elgalh'ai (czyt. el'galai), mistycznego drzewa, ktore jest jednym z najwikszych skarbow lesnych elfow. Na swiecie sa takie tylko trzy. Najpotezniejsza posiada Lord Drachenfels, druga mam ja, trzecia ostatnio widziano w rekach Mistrza Dolmichusa, ale po jego smierci nei wiadomo co sie z nia dzialo. Trzy rozniace sie od siebie moca i zastosowaniem laski, stworzone przez trzech roznych wladcow elfickich. Kiedys, dawno temu istniala takze czwarta... wytworzona przez mroczne elfy do siania zla i zniszczenia po swiecie. Stoczono o nia niegdys wielka bitwe, jeszcze za czasow mojego dziecinstwa, w ktorej ow artefakt zostal odebrany zlu i zniszczony raz na zawsze. - Dakar przerwal na chwile by sie napic, po czym pojal znowu - Jesli zas chodzi o moje zaslugi dla twojego ojca, Nilleo, to jestem zobowiazany przysiega by nikomu tego nie wyjawiac. Tobie takze nie wolno, jesli juz sobie przypomnisz.

Podroznikom czas szybko lecial na wspolnych opowiesciach, wiec ani sie obejrzeli, a zapadl zmrok. Ogien buchal z rozpalonego ogniska, wszyscy byli w dobrych humorach. Nawet mag smial sie razem z innymi.

[Dla nieznajacych dobrze swiata warhammera: Lord Drachenfels to najpotezniejszy mag w swiecie WFRP.]

Iriades 24-11-2004 20:14

Iriades: NO, księżniczko, tzn. Nilleo, ladna historia, niedlugo będzie moja kolej, ale jeszce nie teraz...

Dakar de'Slayer 24-11-2004 21:43

Dobrze Dakarze - powiedziala Nillea - nie zdradze twej tajemnicy. O ile sobie przypomnę - usmiechnęła sie pod nosem - A do was - tu zwróciła sie do reszty towarzyszy - mam prośbę. To że jestem księżniczką mam nadzieje ze nie odbije sie na naszej znajomości. Zwracajcie sie do mnie poprostu po imieniu - poprosiła Elfka.

Vanessa 24-11-2004 23:16

"No chyba nie myślałaś, że będziemy się kłaniać i mówić per wasza wysokość?" - zażartowała Kalisto, żeby przerwać nieznośną, pełną powagi ciszę.
W głębi duszy jednak trochę zazdrościła Nillei - prawdziwa księżniczka... Przypomniała sobie jak w dzieciństwie marzyła, żeby być kimś takim. Chyba wszystkie dziewczynki o tym marzą... no z wyjątkiem tych, które nie muszą... (Spojrzała na Nilleę i uśmiechnęła się).

Caspius 25-11-2004 15:24

Noc zapadla szybko, ogien czynil obozowisko dosc widocznym w nocy, lecz druzyna nie przejmowala sie tym zbytnio. Do miasta wciaz byl kawalek drogi, a nie spodziewali sie drugiego ataku. Po chwili polozyli sie spac, jedynie Iriades postanowil czuwac, ale wkrotce na warcie. Noc na szczescie przebiegla spokojnie, wszyscy wstali rzescy i wypoczecie, gotowi do dzialania.

Arqan 26-11-2004 09:37

Gerion: Krasnolud wstal, przegial sie w pol i rozprostowal kosci:
-Dakarze czy podczas dzisiejszej podrozy, jest cos co postanowi nas zatrzymac ?- spytal krasnolud maga
Po chwili wyjal z plecaka ostatnio butelke krasnoludzkiej wodki, lecz nie odkrecil...wsadzil z powrotem gleboko do plecaka usmiechajac sie leciutko.
-'Na czarna godzine'- pomyslal krasnolud po czym spojzal na swoja grupe.

Caspius 26-11-2004 12:34

- Odpowiedz jest prosta, mosci krasnoludzie: Draconis i jego slugi. - Dakar posilil sie, powstal i skierowal sie do powozu - Dzisiaj prawdopodobnie dotrzemy do jego twierdzy...
Dakar pomogl woznicy przygotowac powoz do drogi, po czym wrocil do towarzyszy.
-Jesli chcecie sie wycofac, to jest ostatnia szansa... Nie bede mial do nikogo zalu, ta misja jest bardzo trudna i niebezpieczna. Ta garstka wrogow ktora pokonalismy wczoraj to zaledwie kropla w morzu tego, co spotka nas pozniej...

Vanessa 26-11-2004 15:20

Kalisto roześmiała się.
"Ja Cię nie opuszczę Dakarze, zwłaszcza, że także jakby trochę moja sprawa. Nie przeraziłam się zbytnio wczorajszą zasadzką i nie lękam się niebezpieczeństw..." - powiedziała hardo do Dakara.
"A jak z wami, drużyno?" - z uśmiechem spojrzała na resztę.

Iriades 26-11-2004 20:20

Iriades: Zgadzam sie z Kalisto, i ja tesh pojde z toba, moze byc trudno ale coz... trzeba ryzykowac.
Nie czekajac odpowiedzi innych Iriades zaczal jesc swoje jedzenie i popijac je winem.

Dakar de'Slayer 26-11-2004 21:44

Możesz na mnie liczyć - Nillea pewnie zwróciła sie do Dakara - Skoro ty pomogłeś mojemu ojcu, możesz w pełni liczyć na moją pomoc.
Więc skoro wszyscy są chętni - tu elfka rozejzała sie po inych - Na co czekamy? Ruszajmy juz...

Caspius 27-11-2004 15:01

Krasnolud nie musial nic mowic, wszyscy widzieli po nim, ze nie zamierza rezygnowac, wiec nie czekajac dluzej Dakar usiadl na kozle obok woznicy. Reszta druzyny takze wsiadla do powozu i wyruszyli. Po krotkim czasie w oddali zamajaczyly zarysy morow miasta. Wszyscy przeczowali ze to byl juz Milsbourg... Gdy podjechali blizej wszystkim wydalo sie, ze na ulicach bylo nienaturalnie pusto jak na ta pore dnia w duzym miescie. Gdy Nillea wyjrzala by zobaczyc gdzie jada, zobaczyla w oddali zamek gorujacy nad miastem.

Dakar de'Slayer 30-11-2004 08:03

Kiedy Nillea zobaczyła w oddali zamek jej oczy zapłonęły dziwnym blaskiem.
Zacisnęła dłoń na swoim łuku i jakby lekko się uśmiechnęła choć w głebi duszy ta pustka niepokoiła ją lekko.
Coś tu cicho - powiedziała - Za cicho jak na mój gust. Myślicie że ta pusta zwiastuje coś złego? Co tu mogło się stać?


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 22:52.

Powered by vBulletin 3