Forum Tibia.pl

Forum Tibia.pl (http://forum.tibia.pl//index.php)
-   O wszystkim i o niczym (http://forum.tibia.pl//forumdisplay.php?f=20)
-   -   Maturka (http://forum.tibia.pl//showthread.php?t=236364)

Mojżesz 12-05-2011 21:13

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch (Post 2808886)
... naukę fizyki. Która skądinąd jest najbardziej fascynującą z nauk.

Dla Ciebie może tak, dla innych może nie. Ogólnie rzecz biorąc, to każda nauka jest fascynująca, indywidualnie, zależnie od preferencji. Ja osobiście interesuję się każdą dziedziną nauki po trochu (oprócz tych z gatunku ekonomicznych), ale generalnie podzielam entuzjazm, fizyka jest wspaniała, tak samo jak biologia, chemia, czy ich różne kombinacje z innymi dziedzinami wiedzy. Oczywiście jest to moje prywatne zdanie.

Cenię też ludzi, którzy interesują się historią, bo jest niezwykle ciekawa nauka, choć dla mnie nie zawsze. Na moje szczęście, w szkole prawie zawsze trafiałem na nauczycieli, którzy podchodzili z niewiarygodną pasją do tego przedmiotu, który de facto równie dobrze może się stać nudnym ciągiem dat i wydarzeń jak i fascynującą opowieścią o przeszłości. Różnie to bywa.

Lasooch 12-05-2011 21:28

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Mojżesz (Post 2808892)
Dla Ciebie może tak, dla innych może nie. Ogólnie rzecz biorąc, to każda nauka jest fascynująca, indywidualnie, zależnie od preferencji. Ja osobiście interesuję się każdą dziedziną nauki po trochu (oprócz tych z gatunku ekonomicznych), ale generalnie podzielam entuzjazm, fizyka jest wspaniała, tak samo jak biologia, chemia, czy ich różne kombinacje z innymi dziedzinami wiedzy. Oczywiście jest to moje prywatne zdanie.

Owszem, to tylko moja opinia - na jej poparcie mam fakt, że wszystkie inne nauki (jako naukę mam na myśli chemię, biologię etc., nie socjologię) są tak naprawde stosowaną fizyką (chemia to stosowana fizyka, biologia to stosowana chemia and so on - w pewnym uproszczeniu). Z wyjątkiem matematyki. To jednak oczywiście nie musi czynić fizyki bardziej fascynującą od innych nauk - nadal jest to kwestia opinii.

@Thero: ciężko. Trzeba po prostu trochę tej wiedzy nabyć i w pewnym momencie dojdziesz do wniosku "o k*rwa, ciekawe". Mnie zachęca na przykład fakt, że w miarę dobra znajomość fizyki pozwala mi wytłumaczyć sobie wiele zjawisk, które na codzień obserwuję (choć oczywiście są to tylko modele). Poza tym wystarczająco zaawansowana fizyka jest nieodróżnialna od magii ; )

@historia: owszem, z dobrym nauczycielem jest ciekawa. Ja w sumie też trafiałem na nienajgorszych. Jednak wyszedłem z założenia, że można posłuchać i fajnie, ale ani dużo z tego (na dłuższą metę) nie zapamiętam, ani mi się to szczególnie nie przyda. Stąd też wolałem ten czas poświęcić na coś, co zwiększało moje szanse na dostanie się na te studia, które sobie wybrałem.

Argen 12-05-2011 21:37

18/20 polski ustny, jestem naprawdę zadowolony. Nie liczyłem na więcej niż 10, naprawde moja komisja traktowała nas jak upośledzonych umysłowo w stopniu conajmniej znacznym. Zapomniałem połowy tego, czego uczyłem się wczoraj i lałem wodę niemiłosiernie, ale było ok. Angielski ustny 20/20, łał...

Litawor 12-05-2011 22:44

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch (Post 2808895)
wszystkie inne nauki (jako naukę mam na myśli chemię, biologię etc., nie socjologię) są tak naprawde stosowaną fizyką (chemia to stosowana fizyka, biologia to stosowana chemia and so on - w pewnym uproszczeniu).

To OGROMNE uproszczenie, przede wszystkim w stosunku do biologii (bo co do chemii to akurat prawda). Biologia molekularna - ok, ale gdzie w takich działach biologii, jak etologia, systematyka czy anatomia porównawcza dostrzegasz chemię? Chyba że w tak ogólnym sensie, że wszystkie żywe organizmy zbudowane są ze związków chemicznych, no ale wtedy na chemii opiera się nawet bibliotekarstwo (jest taki kierunek i dziedzina wiedzy), bo o książkach można powiedzieć to samo.

Fizyka na pewno jest bardzo rozwijająca, ale fakt, iż opisuje prawa najbardziej podstawowe (chociaż zależnie od przyjętego rozumowania, można uznać, że bardziej podstawowe są prawa matematyki albo logiki - którejś z wielu), nie oznacza, że jej nauka jest w jakimś sensie lepsza niż nauka innych dziedzin. Nauka biologii daje wiedzę o świecie (i zrozumienie pewnych jego reguł), której fizyka nie daje. Tak samo socjologia.

Mówiąc to wszystko, chcę zaznaczyć, że bardzo fizykę szanuję, uważam, że jej znajomość jest potrzebna każdemu, kto chce jako tako rozumieć świat (w ramach naszych ludzkich możliwości) i samemu chciałbym znać ją lepiej.

Lasooch 12-05-2011 23:12

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Litawor (Post 2808907)
To OGROMNE uproszczenie, przede wszystkim w stosunku do biologii (bo co do chemii to akurat prawda). Biologia molekularna - ok, ale gdzie w takich działach biologii, jak etologia, systematyka czy anatomia porównawcza dostrzegasz chemię? Chyba że w tak ogólnym sensie, że wszystkie żywe organizmy zbudowane są ze związków chemicznych, no ale wtedy na chemii opiera się nawet bibliotekarstwo (jest taki kierunek i dziedzina wiedzy), bo o książkach można powiedzieć to samo.

Miałem na myśli biologię tą bliższą molekularnej, podobnie jak wiele procesów zachodzących w organizmach żywych - także tych bardziej złożonych, które opierają się na chemii lub też fizyce. Oczywiście nie znaczy to, że wszystkie dziedziny biologii są od chemii zależne w sensie stricte, jednak u jej podstaw leży chemia.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Litawor (Post 2808907)
Fizyka na pewno jest bardzo rozwijająca, ale fakt, iż opisuje prawa najbardziej podstawowe (chociaż zależnie od przyjętego rozumowania, można uznać, że bardziej podstawowe są prawa matematyki albo logiki - którejś z wielu)

Fizyka jest dla mnie najbardziej podstawową nauką opisującą pewne rzeczywiście zachodzące zjawiska. Matematyka to koncept i narzędzie służące do opisu wielu rzeczywistych zjawisk, lecz nie jest "prawem natury" (można tu się kłócić, że prawa fizyki też nie są, bo to tylko modele, ale myślę, że wiesz, co mam na myśli). Liczby, pomijając bardziej złożone idee, w świecie rzeczywistym nie istnieją, są tylko sposobem przedstawienia odpowiednich własności tego świata.

Zgadzam się, że matematyka jest bardziej podstawowa, lecz chodzi mi o to rozgraniczenie pomiędzy - nic matematyce nie ujmując - narzędziem, a dziedzinami wykorzystującymi to narzędzie.

Swoją drogą, ze względu na to, że już jesteśmy "zamknięci" w tym systemie postrzegania rzeczywistości (ciężko wymyślić coś zupełnie innego), nie bardzo mamy możliwość to zweryfikować, ale wydaje mi się, że jakaś obca cywilizacja mogłaby stworzyć równoważność naszej matematyki opierając się na innych koncepcjach, podczas gdy prawa fizyki, przynajmniej te prostsze do zauważenia (gdyż te bardziej "ukryte" są już raczej modelami, jak choćby cząstki wirtualne), pozostają takie same, niezależnie od tego jakim narzędziem je opiszemy. Ciała niebieskie się przyciągają, a szybka zmiana pędu potrafi zaboleć niezależnie od tego, w którym punkcie Wszechświata się znajdziemy - nasza hipotetyczna inteligentna cywilizacja musiałaby je zauważyć. To także przyczyna mojego oddzielenia matematyki od pozostałych nauk.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Litawor (Post 2808907)
nie oznacza, że jej nauka jest w jakimś sensie lepsza niż nauka innych dziedzin. Nauka biologii daje wiedzę o świecie (i zrozumienie pewnych jego reguł), której fizyka nie daje. Tak samo socjologia.

Owszem. Nie powiedziałem, że fizyka jest lepsza - ani że daje kompletną wiedzę o świecie, powiedziałem, że jest bardziej fascynująca, a w następnym poście dorzuciłem to obowiązkowe "moim zdaniem". Choć akurat nauki humanistyczne osobiście uważam za te gorsze ; )

edit:

http://imgs.xkcd.com/comics/purity.png - picture related ; )

kołbaś 13-05-2011 05:43

god damn it, gadacie od rzeczy. Krolowa nauk jest oczywiscie matma i nie ma nic do gadania, bo to do niej uczylem sie najwiecej. I fakt, fizyki uczyl bym sie wiecej gdybym mial jakies zachecenie, bo jak spytalem mojego nauczyciela prowadzacego czy mnie jako tako przygotuje do matury to powiedzial przyjdz za tydzien, a jak przyszlem to dal mi kartke, tam 100 zadan i tekst, "idz i zrob to a jak zrobisz to wroc dam tobie wiecej". Super... Fajnie tylko zebym wiedzial jak i o co chodzi w tych zadaniach. A babka z matmy poswiecala nam kazda swoja wolna chwile, nawet organizowala zajecia u siebie w domu. IMHO wszystko zalezy od nauczyciela.
btw da sie spedzac cale dnie na imprezach, gitarce i dziewczynach.

Thero 13-05-2011 09:44

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch (Post 2808895)
@Thero: ciężko. Trzeba po prostu trochę tej wiedzy nabyć i w pewnym momencie dojdziesz do wniosku "o k*rwa, ciekawe". Mnie zachęca na przykład fakt, że w miarę dobra znajomość fizyki pozwala mi wytłumaczyć sobie wiele zjawisk, które na codzień obserwuję (choć oczywiście są to tylko modele). Poza tym wystarczająco zaawansowana fizyka jest nieodróżnialna od magii ; )

hehehe Czeka mnie w najbliższym czasie dużo nauki fizyki (której nie umiem w ogóle), od razu mi się spodobało. :')
Też miałem to samo z matematyką, pewnie z każdą nauką tak jest. Porobisz trochę, zaczniesz kumać, a potem to już tak przyjemne jak gitara, dziewczyny i imprezy + nie budzisz się bez telefonu, zarzygany w wannie z dziewczyną Moby Dicka.

Lasooch 13-05-2011 11:04

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez kołbaś (Post 2808918)
IMHO wszystko zalezy od nauczyciela.

Od nauczyciela zależy to, czy ON zdoła Cię zainteresować przedmiotem. To, czy sam się nim zainteresujesz, zależy od Ciebie. Moja nauczycielka była sympatyczną kobietą, ale wiedzy przekazywać nie umiała ni ch*ja.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez kołbaś (Post 2808918)
btw da sie spedzac cale dnie na imprezach, gitarce i dziewczynach.

Pozazdrościć. Ja chętnie poimprezuję 1-2 razy w tygodniu, ale jakbym miał codziennie, to bym się chyba porzygał. Lubię też spędzić trochę czasu samemu.


Cytuj:

Oryginalnie napisane przez kołbaś (Post 2808918)
Krolowa nauk jest oczywiscie matma (...) bo to do niej uczylem sie najwiecej.

To zdanie jest pozbawione jakiegokolwiek sensu. Owszem, matmę można uważać za królową nauk, ale nie ma to żadnego związku z tym, czego uczyłeś się najwięcej. Ja się matmy nie uczyłem wcale a zdałem rozszerzoną tylko o 3% gorzej od fizyki.

kołbaś 13-05-2011 11:27

no w mojej opinii to czego uczylem sie najwiecej musi byc krolowa nauk xD
btw lasooch bedziesz studiowal w miejscu zamieszkania? bo jak nie, i bedziesz mieszkal w akademiku to odrzu mowie, albo odrazu sobie daruj albo przyzwyczaj sie do codziennych imprez.

Litawor 13-05-2011 12:40

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch (Post 2808928)
Od nauczyciela zależy to, czy ON zdoła Cię zainteresować przedmiotem. To, czy sam się nim zainteresujesz, zależy od Ciebie. Moja nauczycielka była sympatyczną kobietą, ale wiedzy przekazywać nie umiała ni ch*ja.

To prawda, ale to już niestety kwestia przypadku. Ja biologią nie zainteresowałbym się nigdy, gdybym nie zdecydował się zdawać jej na maturze. Wybrałem ją z musu, bo mi była potrzebna obok chemii. A tu okazało się, że może być fascynująca. Nie stała się moją życiową pasją (chociaż z drugiej strony żadnej dziedziny nauki bym tak nie określił, w wielu są szalenie ciekawe elementy), ale zarazem zacząłem współczuć tym, którzy sądzą, że to tylko bezmyślne wkuwanie niewnoszące nic do naszego obrazu świata, poza suchymi faktami (a sam tak kiedyś myślałem).

Oczywiście zmiany mojego myślenia nie spowodowały vademeka maturalne, tylko "Biologia" Villee'go, którą gorąco wszystkim polecam :)

Lasooch 13-05-2011 17:45

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez kołbaś (Post 2808929)
btw lasooch bedziesz studiowal w miejscu zamieszkania? bo jak nie, i bedziesz mieszkal w akademiku to odrzu mowie, albo odrazu sobie daruj albo przyzwyczaj sie do codziennych imprez.

Już studiuję. Nie w miejscu zamieszkania ale też nie w akademiku. To jedna z przyczyn, dla których wybrałem właśnie stancję. Obok innych, takich jak gorsze warunki. Sytuacja finansowa na szczęście pozwala mi na nieco więcej komfortu niż ma spora część studentów ; )

@up: ja współczuję zwłaszcza tym, którzy twierdzą, że nie przyda im się matematyka (postawa spotykana wyjątkowo często wśród gimbusów). Matematyka jest ekstremalnie przydatna.

Ashlon 14-05-2011 00:21

Oj juz nie przesadzaj Lasooch, oprocz zdolnosci logicznego myslenia i wyciagania wnioskow (ktore de facto rowniez rozwijane sa podczas np. gry w szachy...) matematyka - oprocz takich podstawowych obliczen jak mnozenia, dzielenia, procentowanie itd - nie znajduje zastosowania. Chyba, ze udowodnisz mi, ze funkcja kwadratowa ma niezmiernie wazny wplyw na moje zycie.

Argen 14-05-2011 04:21

Nie udowodni, bo nie ma. Nie jestem ograniczony aż tak, by twierdzić, że matematyka nas nie otacza lub, że nie jest potrzebna, bo uważam, że i tak młodzież powinna uczyć się więcej, ale prawda jest taka, że większość materiału z matematyki gimnazjum - liceum jes całkowicie zbędna przeciętnemu człowiekowi (tak samo jak interpretacja lektur, żeby nie było). Mimo to, uważam, że warto uczyć się choćby dla samego rozwoju intelektualnego. Bo odsetek nastolatków uczących się pozaprogramowo dla samych siebie jest prawdopodobnie mniejszy niż 1%. Po pijaku jestem jednak filozofem : )

Liper 14-05-2011 12:39

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Thero (Post 2808926)
hehehe Czeka mnie w najbliższym czasie dużo nauki fizyki (której nie umiem w ogóle), od razu mi się spodobało. :')
Też miałem to samo z matematyką, pewnie z każdą nauką tak jest. Porobisz trochę, zaczniesz kumać, a potem to już tak przyjemne jak gitara, dziewczyny i imprezy + nie budzisz się bez telefonu, zarzygany w wannie z dziewczyną Moby Dicka.

Lubie czytać wasze wytwory fantazji. Polska to nie american pie :D

Argen 14-05-2011 12:43

Co ty, ku*wa, wiesz o życiu? : P Nie takie rzeczy się w Polsze dzieją. Chociaż wałów jak to nie skopałem 5 dresów i zaliczyłem 8 panienek jest cała masa.

Vil 14-05-2011 16:18

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Ashlon (Post 2808973)
Chyba, ze udowodnisz mi, ze funkcja kwadratowa ma niezmiernie wazny wplyw na moje zycie.

Rozumienie (tak, k****, rozumienie a nie umiejetność liczenia na kartce zadań) zależności funkcyjnych przydaje się w wielu różnych dziedzinach pozornie mało związanych z matematyką. Analogicznie elementy geometrii i statystyki, do których z kolei wypada mieć przynajmniej podstawową wiedzę z rachunku różniczkowego. A funkcja kwadratowa w tej kategorii się mieści na miejscu z tabliczką "przykład dydaktyczny".

Na podobnej zasadzie użytkownik samochodu powinien wiedzieć w stopniu ogólnym jak działa silnik spalinowy oraz czym się różni olej napędowy od benzyny i oleju silnikowego, nawet jeśli nie jest to absolutnie konieczne do wykonywania czynności obracania kierownicy czy wciskania pedałów.

ruszek 14-05-2011 17:07

@

IMO powinno być tak jak w Belgii, w wieku 14 lat wybierasz sobie przedmioty które chcesz przerabiać i idziesz w ich kierunku, a nie tak jak jest w Polsce, tzn. Nawalimy wszystkiego do matematyki, bo xx nie wie kim będzie w przyszłości...

Litawor 14-05-2011 20:32

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez ruszek (Post 2809013)
IMO powinno być tak jak w Belgii, w wieku 14 lat wybierasz sobie przedmioty które chcesz przerabiać i idziesz w ich kierunku, a nie tak jak jest w Polsce, tzn. Nawalimy wszystkiego do matematyki, bo xx nie wie kim będzie w przyszłości...

Z moich znajomych może 1/4 ostatecznie poszła w kierunku, jaki wyobrażała sobie w wieku 14 lat. W takim wieku nikt nie może wiedzieć na pewno, czym chce się potem zajmować. Ale też nie powinno to wcale mieć wielkiego znaczenia - edukacja w liceum ogólnokształcącym, a tym bardziej w gimnazjum, powinna być ogólna i obejmować uniwersalny kanon wiedzy i umiejętności. Treści nauczane obecnie w szkołach nie są wg mnie właściwe, ale problem nie leży w tym, że nie ma wczesnej specjalizacji.

Ashlon 15-05-2011 01:16

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Vil (Post 2809008)
Rozumienie (tak, k****, rozumienie a nie umiejetność liczenia na kartce zadań) zależności funkcyjnych przydaje się w wielu różnych dziedzinach pozornie mało związanych z matematyką. Analogicznie elementy geometrii i statystyki, do których z kolei wypada mieć przynajmniej podstawową wiedzę z rachunku różniczkowego. A funkcja kwadratowa w tej kategorii się mieści na miejscu z tabliczką "przykład dydaktyczny".

Na podobnej zasadzie użytkownik samochodu powinien wiedzieć w stopniu ogólnym jak działa silnik spalinowy oraz czym się różni olej napędowy od benzyny i oleju silnikowego, nawet jeśli nie jest to absolutnie konieczne do wykonywania czynności obracania kierownicy czy wciskania pedałów.


A po co kierowcy znajomosc tego, jak dziala i jak zbudowany jest silnik? Bedzie lepszym kierowca? Nie widze zwiazku. Tak sie zlozylo, ze posiadam ogolna wiedze, na jakiej zasadzie dziala silnik spalinowy - ale, oprocz wlasnej satysfakcji z tejze "wiedzy", nie mam z tego zadnych korzysci. Naprawic i tak nie naprawie, a zeby bawic sie w mechanike - "ogolna" wiedza to zbyt malo. Natomiast jesli chodzi o kierowanie pojazdem, to taka wiedza nie ma kompletnie zastosowania.

Duzo sie slyszy, jaka to matematyka jest potrzebna w zyciu, itp. itd. Z jakakolwiek matematyka (oprocz pomocy udzielanej siostrze w rozwiazywaniu zadan) nie mam stycznosci od 5 lat - a jakos zyje. Do funkcjonowania wystarczaja mi w pelni dzialania, ktore potrafie wykonac na kalkulatorze i wspomniana wczesniej logika, badz tez umiejetnosc wyciagania wnioskow. A moze jestem po prostu zbyt prostym czlowiekiem? Moze czegos nie dostrzegam? Nie wiem. Dlatego prosze o przyklady, gdzie taka licealna wiedza z matematyki znajduje konkretne zastosowanie.

Ameriov 15-05-2011 03:46

Nie chciało mi się czytać całego tematu, ale wspomniał już ktoś, że podstawę z matmy DAŁO SIĘ napisać na 80% bez żadnej wiedzy, bazując na samych wzorach z tablic? Tam też wszystko jest wyjaśnione jak dla upośledzonych więc nie piszcie "ale nie wiadomo co to znaczy k, czy tam p czy q"<- a ktoś mi już tak powiedział. Rozszerzona matma, przyznam się, ja miałem problemy. Z niektórymi pytaniami z WoSu trochę pojechali po bandzie, ale ogólnie też banał. Pytania z gegry były głupie, ale łatwe... ja tam widzę więcej - niż + zatrudniania osób 55+, no ale dobra, "doświadczenie zawodowe". Jedynie ten Polski pisemny... co prawda zdać to byle ćwierćinteligent zda, bo wystarczyło wybrać wiersze, napisać coś o marzeniach, snach i patriotyźmie i już to 30% było, ale napisać tak na 80%+ to już raczej problem.

Ustne jak ustne... Były, są i będą układane pod idiotów. Ale co za różnica, skoro prawie nigdzie nie bierze się ich pod uwagę.


~A/

Vil 15-05-2011 08:54

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Ashlon (Post 2809044)
A po co kierowcy znajomosc tego, jak dziala i jak zbudowany jest silnik? Bedzie lepszym kierowca? Nie widze zwiazku. Tak sie zlozylo, ze posiadam ogolna wiedze, na jakiej zasadzie dziala silnik spalinowy - ale, oprocz wlasnej satysfakcji z tejze "wiedzy", nie mam z tego zadnych korzysci. Naprawic i tak nie naprawie, a zeby bawic sie w mechanike - "ogolna" wiedza to zbyt malo. Natomiast jesli chodzi o kierowanie pojazdem, to taka wiedza nie ma kompletnie zastosowania.

Po to, żeby poprawnie eksploatować samochód, wiedzieć kiedy wymaga naprawy i samemu przez własną ignorancję nie doprowadzać do sytuacji w których będzie wymagał naprawy.

Pomijając już nawet fakt tego, że nie jest to wiedza trudna do przyswojenia i nie wymaga nauczania w szkołach ani żadnego typu wyrzeczeń, a bronienie się przed nią w sposób taki jak w Twoim poście zakrawa na konsekwentny minimalizm intelektualny.

eerion 15-05-2011 10:44

Cytuj:

Po to, żeby poprawnie eksploatować samochód, wiedzieć kiedy wymaga naprawy i samemu przez własną ignorancję nie doprowadzać do sytuacji w których będzie wymagał naprawy.
Do tego wystarczą podstawowe informacje jak silnik działa i czego wymaga do prawidłowego działania. Informacje jak znajdują się jego konkretne części i gdzie one się znajdują nie przydają się w takiej kwestii.

Cytuj:

Pomijając już nawet fakt tego, że nie jest to wiedza trudna do przyswojenia i nie wymaga nauczania w szkołach ani żadnego typu wyrzeczeń, a bronienie się przed nią w sposób taki jak w Twoim poście zakrawa na konsekwentny minimalizm intelektualny.
W coraz nowszych modelach samochodów, po większości awarii i tak trzeba zajeżdżać do serwisu - bo może doszło także do rozregulowania się któregoś z systemów (lane assistance, główny komputer, czy cokolwiek innego), albo cała procedura stała się o wiele bardziej skomplikowana. To już nie są czasy, gdy w maluchu wiozło się części zapasowe i wymieniało od ręki, gdy coś się sypnęło. Teraz dokładna wiedza o samochodach jest coraz, ale to coraz mniej przydatna, jeśli nie pracujesz w zawodzie powiązanym z motoryzacją.

Vil 15-05-2011 13:39

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez eerion (Post 2809058)
Do tego wystarczą podstawowe informacje jak silnik działa i czego wymaga do prawidłowego działania. Informacje jak znajdują się jego konkretne części i gdzie one się znajdują nie przydają się w takiej kwestii.

No i właśnie o takiej podstawowej wiedzy pisałem. Przecież nie oczekuję od osoby prowadzącej samochód znajomości różnic pomiędzy silnikiem z rozrządem dolno- i górnozaworowym.

Cytuj:

W coraz nowszych modelach samochodów, po większości awarii i tak trzeba zajeżdżać do serwisu - bo może doszło także do rozregulowania się któregoś z systemów (lane assistance, główny komputer, czy cokolwiek innego), albo cała procedura stała się o wiele bardziej skomplikowana. To już nie są czasy, gdy w maluchu wiozło się części zapasowe i wymieniało od ręki, gdy coś się sypnęło. Teraz dokładna wiedza o samochodach jest coraz, ale to coraz mniej przydatna, jeśli nie pracujesz w zawodzie powiązanym z motoryzacją.
Ale (chyba, że masz za dużo pieniędzy) nie pojedziesz do serwisu żeby wymienili Ci bezpiecznik (co w większości modeli samochodów które znam wykonuje się w sposób trywialny) albo jakąś pierdołowatą żarówkę.

Slythia 15-05-2011 13:57

W nowszych samochodach by wymienić żarówkę i tak musisz pojechać do serwisu, chyba, że lubisz rozkręcać pół samochodu, a już zwłaszcza jak jest elektroniczne sterowanie wysokością. Nawet w jednym starszym dostęp był tak utrudniony, że nawet wiedząc jak to zrobić bym się tego nie podjęła.

Jeśli ktoś chce się w to bawić - proszę bardzo. Lecz jest wiele osób, którym wiedza jest niepotrzebna, podjadą sobie do serwisu i wszystko zostanie zrobione za nich. Czemu mamy na siłę uczyć się wszystkiego, z czym tylko mamy do czynienia?

To samo jest w przypadku komputerów. W teorii wiem, jak restartuje się bios, lecz nie zamierzam robić tego sama, a już zwłaszcza w moim laptopie - wolę oddać to specjalistom, przynajmniej mam pewność, że niczego przy okazji nie popsuję.

ruszek 15-05-2011 14:51

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Vil (Post 2809070)
No i właśnie o takiej podstawowej wiedzy pisałem.



No właśnie, a w polskich szkołach podaje się podstawową wiedzę do klasy 3 gimnazjum, potem już bzdety które nikomu nie są potrzebne.


@Ktoś tam kto odpowiedział na mój komentarz

No tak, ale wie raczej już czy pójdzie do zawodówki, w kierunku wf-isty lub ścisłowca, nie ? O takie coś mi chodzi. Mają więcej materiału z tych przedmiotów które chcą, z reszty mają mniej.

Litawor 15-05-2011 16:14

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez ruszek (Post 2809075)
No tak, ale wie raczej już czy pójdzie do zawodówki, w kierunku wf-isty lub ścisłowca, nie ? O takie coś mi chodzi. Mają więcej materiału z tych przedmiotów które chcą, z reszty mają mniej.

No i właśnie od tego są zawodówki czy technika. Wcześniejsza secjalizacja byłaby moim zdaniem niewłaściwa.

ruszek 15-05-2011 16:47

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Litawor (Post 2809083)
No i właśnie od tego są zawodówki czy technika. Wcześniejsza secjalizacja byłaby moim zdaniem niewłaściwa.



No to skoro typ idzie do zawodówki, to po co mu xxxxxxxxxx roślinek i budowa psa?

kołbaś 15-05-2011 17:42

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Litawor (Post 2809083)
No i właśnie od tego są zawodówki czy technika. Wcześniejsza secjalizacja byłaby moim zdaniem niewłaściwa.

ej ej ej drogi panie nie wrzycaj mi tutaj zawodowki i technikum do jednego worka. Bo to jest diametralna roznica. Ja mialem taki sam program i taka sama ilosc godzin zajec typu polski, matma itd, a do tego jeszcze zajecia zawodowe, gdyz technikum przygotowuje takze do dalszej nauki na studiach. Ale imho w zawodowkach powinni zostawic tylko przedmioty zawodowe. I tak w zawodowkach jest przerabiana tabliczka mnozenia(wiem, bylem raz na takiej lekcji cos poprawiajac) a i tak jej nie umieja, wiec jaki sens ?

Litawor 15-05-2011 17:53

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez kołbaś (Post 2809086)
ej ej ej drogi panie nie wrzycaj mi tutaj zawodowki i technikum do jednego worka. Bo to jest diametralna roznica.

Wiem, wrzucam do jednego worka w tym sensie, że w obu typach szkół powinna w jakimś stopniu funkcjonować specjalizacja. Jak to wygląda w praktyce, tego nie wiem, bo wszyscy moi znajomi są po liceach.

kołbaś 15-05-2011 17:56

uwiez, nie bez powodu technikum jest rok dluzej. Ja po gastronomiku czuje sie przygotowany do zawodu, zarowno na kuchni jak i na sali lub za barem, ale z tego co wiem to malo szkol technicznych tak przygotowuje. Wiekszosc poprostustara sie to odbebnic i tyle, praktycznie 0 przygotowania do zawodu.

Ashlon 15-05-2011 18:17

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Vil (Post 2809049)
Po to, żeby poprawnie eksploatować samochód

Bzudra totalna. Owijasz w bawelne, nadal nie podajac zadnych przykladow - kiedy "ogolna znajomosc zasady dzialania silnika spalinowego":
Ukryty tekst:

Zasada działania

Czynnik "zimny", często powietrze zassane z otoczenia, jest sprężane, a w wyniku sprężania rośnie jego ciśnienie i temperatura. Sprężony gaz ogrzewany jest poprzez spalanie paliwa do stosunkowo wysokiej temperatury. "Gorący" gaz rozprężany jest w cylindrze z ruchomym tłokiem lub/i turbinie. Uzyskana z rozprężania gorącego gazu energia mechaniczna wystarcza na pokrycie zapotrzebowania energii do sprężenia gazu "zimnego" i do napędu dowolnej maszyny.

Sprężanie i rozprężanie gazu może odbywać się zarówno w maszynach przepływowych jak i tłokowych. Jeśli wykorzystujemy maszyny przepływowe mamy do czynienia z silnikiem turbinowym, składającym się z osobnych elementów: sprężarki, komory spalania i turbiny. Jeśli silnikiem naszym jest maszyna tłokowa, to proces sprężania, spalania paliwa i rozprężania gorącego czynnika odbywa się cyklicznie w jednej przestrzeni ograniczonej tłokiem, głowicą i ściankami cylindra (silnik tłokowy).


pozwoli mi na lepsze lub gorsze korzystanie z samochodu? I po 3 raz prosze o konkret, bo dalsze stosowanie ogolnikow bedzie zakrawalo na kpine.

Cytuj:

wiedzieć kiedy wymaga naprawy
Samochod wymaga naprawy wtedy, gdy nie dziala; gdy przestaje dzialac; gdy widac wyrazne roznice w dzialaniu "teraz" i w dzialaniu "przed". Nie slyszalem nigdy o sytuacji, aby uzytkownik samochodu z podstawowa wiedza o jego dzialaniu nagle stwierdzil "o, zauwazylem, ze moj samochod inaczej rozpreza gaz w cylindrze!".

Cytuj:

i samemu przez własną ignorancję nie doprowadzać do sytuacji w których będzie wymagał naprawy.
Oprocz stylu jazdy (spokojna/wyciskanie 7 potow z samochodu) i ewentualnego uzupelniania podstawowych plynow w samochodzie kierowca ma raczej niewielki wplyw na uszkodzenia mechaniczne silnika.


Notabene - wymiana bezpiecznika nie jest naprawa samochodu...

Cytuj:

Pomijając już nawet fakt tego, że nie jest to wiedza trudna do przyswojenia i nie wymaga nauczania w szkołach ani żadnego typu wyrzeczeń, a bronienie się przed nią w sposób taki jak w Twoim poście zakrawa na konsekwentny minimalizm intelektualny.
No to postulujmy, aby kazdy "inteligentny" znal, dajmy na to, podstawy psychologii - bo to nie jest wiedza trudna do przyswojenia no i sie przydaje. Jest to niezwykle niezbedne w kontaktach miedzyludzkich (skorzystam z twojego przykladu i nie powiem gdzie), a nieznajomosc wskazuje na kompletna ignorancje u wszystkich, ktorych takiej wiedzy nie posiadaja. Amen.


Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Slythia
To samo jest w przypadku komputerów. W teorii wiem, jak restartuje się bios, lecz nie zamierzam robić tego sama, a już zwłaszcza w moim laptopie - wolę oddać to specjalistom, przynajmniej mam pewność, że niczego przy okazji nie popsuję.

Jeszcze inna sprawa, ze przyklad jest niewspolmierny do tego, o czym mowi Vil. Gdyby odniesc twoj przyklad do tego, o czym on pisze - musialabys wiedziec, jak i na jakiej zasadzie dziala procesor i/lub plyta glowna.

Bo przeciez restartowac bios mozna i wtedy, gdy "nie ma sie ogolnej wiedzy o tym, jak dziala komputer".

Vil 15-05-2011 19:00

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Ashlon (Post 2809092)
Bzudra totalna. Owijasz w bawelne, nadal nie podajac zadnych przykladow - kiedy "ogolna znajomosc zasady dzialania silnika spalinowego":
Ukryty tekst:

Zasada działania

Czynnik "zimny", często powietrze zassane z otoczenia, jest sprężane, a w wyniku sprężania rośnie jego ciśnienie i temperatura. Sprężony gaz ogrzewany jest poprzez spalanie paliwa do stosunkowo wysokiej temperatury. "Gorący" gaz rozprężany jest w cylindrze z ruchomym tłokiem lub/i turbinie. Uzyskana z rozprężania gorącego gazu energia mechaniczna wystarcza na pokrycie zapotrzebowania energii do sprężenia gazu "zimnego" i do napędu dowolnej maszyny.

Sprężanie i rozprężanie gazu może odbywać się zarówno w maszynach przepływowych jak i tłokowych. Jeśli wykorzystujemy maszyny przepływowe mamy do czynienia z silnikiem turbinowym, składającym się z osobnych elementów: sprężarki, komory spalania i turbiny. Jeśli silnikiem naszym jest maszyna tłokowa, to proces sprężania, spalania paliwa i rozprężania gorącego czynnika odbywa się cyklicznie w jednej przestrzeni ograniczonej tłokiem, głowicą i ściankami cylindra (silnik tłokowy).


pozwoli mi na lepsze lub gorsze korzystanie z samochodu? I po 3 raz prosze o konkret, bo dalsze stosowanie ogolnikow bedzie zakrawalo na kpine.

Ogólna zasada działania silnika spalinowego jest taka, że potrzebujesz

a) paliwa
b) powietrza
c) smarowania żeby zmniejszyć tarcie.

W związku z powyższym wypada, żebyś wiedział o czymś takim jak filtr powietrza, filtr oleju, okresowe zmiany oleju (i na chłopski rozum łapał dlaczego je wykonujesz), czyszczenie świec zapłonowych itp pierdoły. Oczywiście zakładając, że nie żyjesz w liberalnym raju w którym stać Cię na zapłacenie za sprawdzanie tak trywialnych spraw odpowiednim fachowcom.

Cytuj:

Samochod wymaga naprawy wtedy, gdy nie dziala; gdy przestaje dzialac; gdy widac wyrazne roznice w dzialaniu "teraz" i w dzialaniu "przed". Nie slyszalem nigdy o sytuacji, aby uzytkownik samochodu z podstawowa wiedza o jego dzialaniu nagle stwierdzil "o, zauwazylem, ze moj samochod inaczej rozpreza gaz w cylindrze!
Samochód wymaga interwencji jeśli zauważamy zmianę w jego działaniu w takim stopniu, że przez jego dalsze użytkowanie ryzykujemy jego trwałe uszkodzenie.

Cytuj:

Oprocz stylu jazdy (spokojna/wyciskanie 7 potow z samochodu) i ewentualnego uzupelniania podstawowych plynow w samochodzie kierowca ma raczej niewielki wplyw na uszkodzenia mechaniczne silnika.
Styl jazdy zawiera się w kanonach tej podstawowej wiedzy o której usiłuję pisać.

Cytuj:

Notabene - wymiana bezpiecznika nie jest naprawa samochodu...
Wymiana bezpiecznika to jest eksploatacja samochodu, jeśli mnie pamięć nie myli nie pisałem o naprawie (ani tym bardziej o doświadczeniu w naprawach na poziomie graniczącym z zawodowym)


A odnośnie wcześniejszego posta:

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Slythia (Post 2809073)
To samo jest w przypadku komputerów. W teorii wiem, jak restartuje się bios, lecz nie zamierzam robić tego sama, a już zwłaszcza w moim laptopie - wolę oddać to specjalistom, przynajmniej mam pewność, że niczego przy okazji nie popsuję.

Restartu biosu nie polecam, ale chyba zreinstalować system i wybrać partycję instalacyjną potrafisz ?

sphinx123 15-05-2011 19:21

Matko, aż się smutno na to patrzy, z jakim uporem bronicie swojego zdania, jakby ta dyskusja miała jakiekolwiek znaczenie gdziekolwiek <333333

@topic
Prezentacja z polskiego nauczona xd

Slythia 15-05-2011 19:33

Chodziło mi tylko o to, że często wiedza teoretyczna jest zbędna, gdyż i tak lepiej samemu nie podejmować się niektórych czynności, niezależnie, czy to komputer, czy żarówka w aucie.

Instalacja systemu, gdzie nie trzeba nic umieć prócz czytania a zasada działania silnika to troszkę inny poziom zaawansowania wiedzy ;>.

Ashlon 15-05-2011 20:19

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Vil (Post 2809096)
Ogólna zasada działania silnika spalinowego jest taka, że potrzebujesz

a) paliwa
b) powietrza
c) smarowania żeby zmniejszyć tarcie.

Osoba, ktora nie potrafi otworzyc maski samochodu i w ogole nie ma pojecia, jak dziala silnik - potrafi nalac paliwo i jezdzic. Zreszta, nalewania benzyny i wymiany oleju ucza na kursie prawa jazdy, nijak to sie ma do "ogolnej zasady dzialania silnika spalinowego", czego definicje (z wikipedii) zamiescilem wyzej.

Cytuj:

W związku z powyższym wypada, żebyś wiedział o czymś takim jak filtr powietrza, filtr oleju, okresowe zmiany oleju (i na chłopski rozum łapał dlaczego je wykonujesz), czyszczenie świec zapłonowych itp pierdoły. Oczywiście zakładając, że nie żyjesz w liberalnym raju w którym stać Cię na zapłacenie za sprawdzanie tak trywialnych spraw odpowiednim fachowcom.
Okreslenie, w jakim stanie jest filtr powietrza i oleju nijak nie jest "wiedza podstawowa" :) Co wiecej, u mnie takie rzeczy sprawdza mechanik na okresowym przegladzie technicznym, ktory jest obowiazkowy - wiec tak czy siak musze go zrobic, obojetnie od tego, czy wiem co to jest filtr powietrza, czy nie mam o tym kompletnego pojecia. Przy czym, jak wspomniala Slythia, w samochodach z mniej wiecej 2000 roku i nowszych dostep do nawet takich komponentow jest utrudniony i samemu ciezko cokolwiek zrobic.


Cytuj:

Samochód wymaga interwencji jeśli zauważamy zmianę w jego działaniu w takim stopniu, że przez jego dalsze użytkowanie ryzykujemy jego trwałe uszkodzenie.
O tym przeciez pisalem. Dwa, ze ma to znaczenie tylko w czesci przypadkow - gdzie cos stuka, puka i da sie naprawic, a niedokonanie takiej czynnosci spowodowaloby o wiele wieksze straty. W bardzo duzej ilosci przypadkow trzeba poczekac, az cos sie zepsuje "na amen".

Cytuj:

Styl jazdy zawiera się w kanonach tej podstawowej wiedzy o której usiłuję pisać.
Ale nadal nijak sie ma do wiedzy o dzialaniu silnika. Przyznaj, ze podales kompletnie bzdurny przyklad.


Cytuj:

Wymiana bezpiecznika to jest eksploatacja samochodu, jeśli mnie pamięć nie myli nie pisałem o naprawie (ani tym bardziej o doświadczeniu w naprawach na poziomie graniczącym z zawodowym)
"Po to, żeby poprawnie eksploatować samochód, wiedzieć kiedy wymaga naprawy i samemu przez własną ignorancję nie doprowadzać do sytuacji w których będzie wymagał naprawy" - twoja odpowiedz odnosnie mojego pytania, po co kierowcy znajomosc sposobu dzialania silnika. To jednak wiedza potrzebna jest do naprawy, czy do "eksploatacji"? :)

A tak w ogole - wedlug slownika PWN - termin "eksploatacja" oznacza uzytkowanie, natomiast termin "naprawa" oznacza usunięcie w czymś usterek, uszkodzeń i doprowadzenie czegoś do stanu używalnośc. Wiec wymiana bezpiecznika jest naprawa. Chyba, ze wymieniasz bezpiecznik dla sportu lub zabawy - ale wiekszosc osob czesci w samochodzie wymienia, gdy sie one popsuja.



Cytuj:

Oryginalnie napisane przez sphinx123
Matko, aż się smutno na to patrzy, z jakim uporem bronicie swojego zdania, jakby ta dyskusja miała jakiekolwiek znaczenie gdziekolwiek <333333

@topic
Prezentacja z polskiego nauczona xd

Coz, oczekiwalem odpowiedzi odnosnie 'zaawansowanej' matmy i jej przydatnosci w zyciu, ale dostalem slabe argumenty nt. dzialania silnika - dobre i to :)

A jak w koncu wyglada ta twoja prezentacja? Na co sie zdecydowales? Napisz kiedys, jak ci poszlo i ile punktow po egzaminie :)

kołbaś 15-05-2011 21:11

a wlasnie tak btw jak ktos ciekawy, ja mialem temat dokladnie
"Tak mowia bohaterowie literaccy". omow jezyk wybranych postaci z szczegolnym uwzglednieniem cech ujawniajacych ich przynaleznosc srodowiskowa i charakter.
Jako ze siedze w fantastyce od ponad 8 lat a wladce pierscieni znam na pamiec to pojechalem z jezykami stwozonymi przez tolkiena i uzywnymi przez postacie w jego ksiazkach. Nie pisalem pracy, napisalem tylko konspekt, a w nim glownie sentensje w jezyku quena i sindarin wraz z tlumaczeniami co by ich nie zapomniec.

sphinx123 16-05-2011 16:28

90% z ustnego polskiego. Dzięki za rady xD

Mojżesz 16-05-2011 20:56

100% z ustnego polskiego. Prezentację zacząłem pisać dwa dni przed egzaminem, nie znałem ani jednej pozycji z tej literatury pomocniczej (opracowań). Myślałem, że będzie tragedia, ale jak przyszedł czas egzaminu to mówiłem, mówiłem, bez końca. Może na ocenie zaważyło to, że wykazałem się znajomością filozofii w kontekście tematu i używałem dosyć bogatego języka. W każdym razie jest zaskoczenie.

Argen 16-05-2011 22:00

W środę historia rozszerzona i nareszcie zaczę uczyć się gry na elektryku <3

kołbaś 16-05-2011 22:06

nie rozumiem tego stwierdzenia ? co tobie przeszkadza matura z nauka gry na elektryku ?


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 01:12.

Powered by vBulletin 3