Forum Tibia.pl

Forum Tibia.pl (http://forum.tibia.pl//index.php)
-   O wszystkim i o niczym (http://forum.tibia.pl//forumdisplay.php?f=20)
-   -   Rok szkolny (http://forum.tibia.pl//showthread.php?t=220523)

Lasooch 13-01-2010 20:43

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Hovvner (Post 2719593)
Gratuluje podejścia :>

Zgaduję, że to ironia. Wytłumacz mi zatem, co jest złego w takim podejściu?

Litawor 13-01-2010 21:01

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Hovvner (Post 2719593)
Gratuluje podejścia :>

Podejście jest zupełnie rozsądne.

Hovvner 13-01-2010 21:32

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch (Post 2719607)
Zgaduję, że to ironia. Wytłumacz mi zatem, co jest złego w takim podejściu?

Prawdziwi mężczyźni nie zadawalają się byle gównem ;)

Lasooch 13-01-2010 22:06

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Hovvner (Post 2719661)
Prawdziwi mężczyźni nie zadawalają się byle gównem ;)

Prawdziwi mężczyźni mają w d*pie opinię innych. Moim zdaniem marnowanie czasu na coś, co nie sprawia przyjemności lub nie przyczyni się do poprawienia statusu w przyszłości jest bezcelowe. A czasu człowiek ma mało. W życiu przeciętnego człowieka jest 2,5 raza mniej sekund niż ludzi na Ziemi.

Jeśli zamiast uczyć się do matury z polskiego, którą muszę tylko zdać, mogę pouczyć się do matury z fizy (którą muszę zdać wysoko) albo wyskoczyć z kumplami na winko, na pewno nie wybieram nauki polskiego.

Mężczyzna nie musi posadzić drzewa, założyć rodziny i zbudować domu. Mężczyzna musi tylko to, na co sam ma ochotę.

CytrynowySorbet 13-01-2010 23:09

Zgadzam się co do matury z polaja. Znajomość lektur nie przyda mi się w ogóle w życiu codziennym, więc nie widzę powodu, żeby zdawać wysoko maturę z polskiego. Kto w tych czasach w ogóle lektury czyta? Nasza nauczycielka już została wytresowana, i zamiast pytać jak nam się spodobała lektura, pyta nas jak nam się spodobało streszczenie z klp albo ostatniego dzwonka.

Kopara 14-01-2010 01:21

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Hovvner (Post 2719661)
Prawdziwi mężczyźni nie zadawalają się byle gównem ;)

Żałosna prowokacja.


~~~

To oczywiste, że jeżeli ktoś zdaje maturę z polskiego na poziomie podstawowym to tylko po to aby ją zaliczyć. Ważniejsze jest aby skupić się na swoich przedmiotach dodatkowych, bo zwykle są one wiodącymi przedmiotami na kierunki studiów, na które ludzie chcą się dostać.

Rothes 14-01-2010 08:29

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2719832)
Zgadzam się co do matury z polaja. Znajomość lektur nie przyda mi się w ogóle w życiu codziennym, więc nie widzę powodu, żeby zdawać wysoko maturę z polskiego. Kto w tych czasach w ogóle lektury czyta? Nasza nauczycielka już została wytresowana, i zamiast pytać jak nam się spodobała lektura, pyta nas jak nam się spodobało streszczenie z klp albo ostatniego dzwonka.

Mam nieodparte wrażenie, że dążysz w życiu do zostania rzemieślnikiem. Takim samym jak Albertus, ot z papierkiem jakiejś wyższej uczelni zamiast szkoły zawodowej. Problem w tym, że na papierku różnice między Wami się skończą.

Wśród lektur dla szkoły średniej jest bardzo dużo świetnych utworów. Jedne mogą się podobać mniej, inne bardziej. Osobiście uważam "Zbrodnię i karę" czy "Jądro ciemności" za arcydzieła, a książki pokroju "Ferdydurke" po prostu wstyd nie znać. Zdziwisz się jak wiele osób Ci to wypomni jeśli dostaniesz się na studia do renomowanej uczelni, gdzie ludzie dbają o własny rozwój intelektualny w stopniu nieco wyższym niż "co mi się przyda w życiu".

Nie twierdzę, że czytałem wszystkie lektury, bo znakomitą większość znam ze streszczeń, ale na pewno nie jest to żaden powód do dumy lub, co gorsza, mowy o "tresowaniu nauczyciela" - prędzej rzekłbym, iż jako bystra osoba dostrzegła ona z jaką hołotą ma do czynienia i dostosowała się do jej poziomu...

Yoh Asakura 14-01-2010 09:57

Rothes, jak tam studia we Wrocławiu? Podoba ci się UWr?

Rybzor 14-01-2010 11:11

To ty nie wiesz? Już go wylali!

CytrynowySorbet 14-01-2010 14:17

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2719946)
Mam nieodparte wrażenie, że dążysz w życiu do zostania rzemieślnikiem. Takim samym jak Albertus, ot z papierkiem jakiejś wyższej uczelni zamiast szkoły zawodowej. Problem w tym, że na papierku różnice między Wami się skończą.

Wśród lektur dla szkoły średniej jest bardzo dużo świetnych utworów. Jedne mogą się podobać mniej, inne bardziej. Osobiście uważam "Zbrodnię i karę" czy "Jądro ciemności" za arcydzieła, a książki pokroju "Ferdydurke" po prostu wstyd nie znać. Zdziwisz się jak wiele osób Ci to wypomni jeśli dostaniesz się na studia do renomowanej uczelni, gdzie ludzie dbają o własny rozwój intelektualny w stopniu nieco wyższym niż "co mi się przyda w życiu".

Nie twierdzę, że czytałem wszystkie lektury, bo znakomitą większość znam ze streszczeń, ale na pewno nie jest to żaden powód do dumy lub, co gorsza, mowy o "tresowaniu nauczyciela" - prędzej rzekłbym, iż jako bystra osoba dostrzegła ona z jaką hołotą ma do czynienia i dostosowała się do jej poziomu...

Chyba trafiłeś kulą w płot. Ja nie czytam lektur, ale nie dlatego bo to teraz trendi czy chcę się buntować - po prostu mnie one nudzą już od pierwszej strony książki. WSZYSTKIE. Nawet największe dzieła. Po prostu nie lubię czytać lektur. Czy to czyni mnie niższym intelektualnie? Czy jak ktoś nie czyta dziesiątek stron informacyjnych i nie ogląda setek dzienników to znaczy od razu, że nie interesuje go, co się dzieje na świecie?

Po prostu nie lubię lektur. Co nie znaczy, że nie czytam książek. Rzadko kiedy czytam w ogóle streszczenia, bo mało mnie to interesuje. Z polskiego i tak zaliczam, maturę zdam na te min. 40% dzięki wiedzy z lekcji i to mi wystarczy. Idąc twoim tokiem myślenia, osoby które czytają lektury to sztywne kujony ze średnią 5.0+. Ale chyba nie o to chodzi? Nie będę robił nic wbrew sobie, nawet dla ocen, które nie są wyznacznikiem potencjału człowieka.

Wyjątkiem są lektury traktujące o II wojnie światowej (Opowiadania Borowskiego, Inny Świat, Zdążyć przed Panem Bogiem), te mnie bardzo zainteresowały, bo w odpowiedni sposób przedstawiają to, co się wtedy działo. Kilkutomowymi wierszykami jak Pan Tadeusz gardzę. No cóż, ale na fizyce też nie można wybrać, jakiego działu chcę się uczyć.

domin3x 14-01-2010 16:19

Ja się spytałem polonistki, do czego mi się przydadzą w życiu lektury. Odpowiedziała, że w jej towarzystwie 'często się rozmawiało o utworach literackich', a jakby ona jakiegoś 'arcydzieła' kompletnie nie znała, to byłoby jej wstyd. Ale jak to się ma do mnie (zdecydowanie umysł ścisły) i do moich znajomych o podobnych do moim zainteresowaniach:\

Rothes 14-01-2010 16:20

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Yoh Asakura (Post 2719953)
Rothes, jak tam studia we Wrocławiu? Podoba ci się UWr?

I tak, i nie. Instytut informatyczny to coś pięknego:
  • nowoczesny, dobrze wyposażony budynek
  • wykwalifikowana, pomocna kadra; z każdym pracownikiem idzie się dogadać, ba - niektórzy chodzą z nimi nawet na piwo ;)
  • wysoki poziom nauczania, co niestety implikuje wysoki odsetek osób, które nie zaliczą choćby I semestru... szkoda, wiele fajnych osób odpadnie
  • renoma - II w Polsce, VIII na świecie uczelnia w rankingu TopCoder (prym w kraju wiedzie UW, ale Wrocław jest piękniejszym miastem od Warszawy ;))
Poza tym dostaję 2000 zł stypendium co miesiąc, więc nie muszę obciążać rodziców finansowo. Nie podoba mi się za to uczelnia sama w sobie. Wszystkie, niezwiązane z wydziałem, struktury uczelni, z którymi miałem dotychczas kontakt (Dział Młodzieżowy, Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych), to przestarzałe molochy kierujące się zasadami rodem z czasów komuny. Z plotek słyszałem, że taka sama atmosfera panuje również na pozostałych wydziałach, toteż nie jestem w stanie szczerze polecić Ci Twojego wymarzonego kierunku, bo mam podstawy sądzić, że nie będzie tam tak różowo.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2719989)
(...) po prostu mnie one nudzą już od pierwszej strony książki. WSZYSTKIE. Nawet największe dzieła.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2719989)
Wyjątkiem są lektury traktujące o II wojnie światowej

Zaprzeczeniem kwantyfikatora ogólnego jest kwantyfikator egzystencjalny - błąd logiczny na poziomie matematyki licealnej. Matura to tylko formalność, która po zdaniu szybko traci na wadze i popada w niepamięć, ale głupio byłoby ją zawalić z powodu tak elementarnych braków. Powtórz sobie logikę.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2719989)
Po prostu nie lubię czytać lektur. Czy to czyni mnie niższym intelektualnie?

W moim mniemaniu tak. Tylko tępe buce stronią od książek. Są pewne dzieła artystyczne, pewne filmy oraz pewne utwory literackie, które każdy wykształcony i światły człowiek powinien znać. Współczesna kultura w dużej mierze bazuje na sprawdzonych rozwiązaniach, powiela utarte schematy i czerpie motywy z tego co już było. W rezultacie nie widzący wtórności plebs, zachwyca się bardzo przeciętnymi utworami, nie potrafiąc docenić prawdziwych dzieł.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2719989)
Czy jak ktoś nie czyta dziesiątek stron informacyjnych i nie ogląda setek dzienników to znaczy od razu, że nie interesuje go, co się dzieje na świecie?

Alogiczne porównanie.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2719989)
Po prostu nie lubię lektur. Co nie znaczy, że nie czytam książek.

Powiedz mi zatem, co spoza kanonu lektur szkolnych ostatnio przeczytałeś?

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2719989)
Idąc twoim tokiem myślenia, osoby które czytają lektury to sztywne kujony ze średnią 5.0+.

Zdziwiłbyś się ile osób potrafi osiągnąć dobre wyniki nie przykładając się zbytnio do nauki. Nie wszystkie osoby o takiej średniej to sztywne kujony. Dla przykładu, co by nie szukać daleko, ja maturę dobrze napisałem nie spędzając nawet chwili na naukę do niej. ŻADNYCH dodatkowych zajęć w szkole, ŻADNEJ nauki w domu, ŻADNYCH powtórek na dzień przed egzaminami. Zazdrościsz? Ja być zły, sztywny kujon.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2719989)
Z polskiego i tak zaliczam, maturę zdam na te min. 40% dzięki wiedzy z lekcji i to mi wystarczy.

I właśnie dlatego twierdzę, że zadatki masz co najwyżej na rzemieślnika. Pomijając już ciągłą pracę nad rozwojem w wielu dziedzinach, ludzie sukcesu są nieco bardziej ambitni.

Hovvner 14-01-2010 16:35

Kolega was idealnie podsumował :<

Slythia 14-01-2010 16:36

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720021)
I tak, i nie. Instytut informatyczny to coś pięknego:
  • nowoczesny, dobrze wyposażony budynek
  • wykwalifikowana, pomocna kadra; z każdym pracownikiem idzie się dogadać, ba - niektórzy chodzą z nimi nawet na piwo ;)
  • wysoki poziom nauczania, co niestety implikuje wysoki odsetek osób, które nie zaliczą choćby I semestru... szkoda, wiele fajnych osób odpadnie
  • renoma - II w Polsce, VIII na świecie uczelnia w rankingu TopCoder (prym w kraju wiedzie UW, ale Wrocław jest piękniejszym miastem od Warszawy ;))
Poza tym dostaję 2000 zł stypendium co miesiąc, więc nie muszę obciążać rodziców finansowo. (...)

Bajka... Studiowanie na takiej uczelni to zapewne sama przyjemność. Chociaż jeżeli dodasz jeszcze, że 'panie w dziekanacie' są miłe, pomocne i uczynne to nie uwierzę w istnienie takiego wydziału.

Jeśli zaś chodzi o lektury... Od czasów gimnazjum nie przeczytałam żadnej i wcale się z tym nie kryje. Według mnie czytanie książki, podczas którego trzeba się skupiać na zapamiętaniu najmniej istotnych informacji (tytuł rozdziału, kolor butów tego pana w tym rozdziale) jest całkowicie pozbawione sensu. Wolałam przeczytać dobre opracowanie i w zaoszczędzonym w ten sposób czasie przeczytać coś innego.

Yoh Asakura 14-01-2010 16:37

@Rothes:
Nawet jeśli nie będzie różowo, to dla samego Wrocławia warto się pomęczyć.

Rothes 14-01-2010 16:47

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Slythia (Post 2720027)
Bajka... Studiowanie na takiej uczelni to zapewne sama przyjemność. Chociaż jeżeli dodasz jeszcze, że 'panie w dziekanacie' są miłe, pomocne i uczynne to nie uwierzę w istnienie takiego wydziału.

Są. :) Ten "brak" nadrabiają za to panie w sekretariacie, ale tam zbyt często nie bywam. Dotychczas raz, po odbiór instytutowej koszulki.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Slythia (Post 2720027)
Jeśli zaś chodzi o lektury... Od czasów gimnazjum nie przeczytałam żadnej i wcale się z tym nie kryje. Według mnie czytanie książki, podczas którego trzeba się skupiać na zapamiętaniu najmniej istotnych informacji (tytuł rozdziału, kolor butów tego pana w tym rozdziale) jest całkowicie pozbawione sensu. Wolałam przeczytać dobre opracowanie i w zaoszczędzonym w ten sposób czasie przeczytać coś innego.

A po co skupiać się na tym? Te "super trudne" sprawdziany polonistek, w których pojawią się pytania o najdrobniejsze szczegóły, bez problemu zawsze zaliczają nawet osoby, które książkę znają z opracowań. Do matury też przecież taka wiedza nie jest potrzebna...

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Yoh Asakura (Post 2720028)
@Rothes:
Nawet jeśli nie będzie różowo, to dla samego Wrocławia warto się pomęczyć.

Oj warto, warto. :)

Yoh Asakura 14-01-2010 16:49

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720032)
Oj warto, warto. :)

Mają najlepsze ZOO w Polsce :P

CytrynowySorbet 14-01-2010 16:53

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720021)
Zaprzeczeniem kwantyfikatora ogólnego jest kwantyfikator egzystencjalny - błąd logiczny na poziomie matematyki licealnej.

Dam ci powód, o wielki logiku, do wyśmiania mnie, ale nie rozumiem tego zdania. Jestem prawie pewien, że w wieku 18 lat też nie mówiłeś takim językiem, więc daruj sobie napinki.

Cytuj:

Matura to tylko formalność, która po zdaniu szybko traci na wadze i popada w niepamięć, ale głupio byłoby ją zawalić z powodu tak elementarnych braków. Powtórz sobie logikę.
Powtórz sobie czytanie ze zrozumieniem. Napisałem, że spokojnie napiszę na te 40%+. Póki co ze wszystkich próbnych matur z j. pol, miałem 50-60%. BEZ CZYTANIA LEKTUR i jakiejkolwiek nauki. 'Zazdrościsz'?

Cytuj:

W moim mniemaniu tak. Tylko tępe buce stronią od książek.
Mam napisać na czerwono, że książki czytam, żebyś zrozumiał inteligencie?

Cytuj:

Są pewne dzieła artystyczne, pewne filmy oraz pewne utwory literackie, które każdy wykształcony i światły człowiek powinien znać. Współczesna kultura w dużej mierze bazuje na sprawdzonych rozwiązaniach, powiela utarte schematy i czerpie motywy z tego co już było.
Twoim zdaniem. Wiesz co to są gusta? Bo wydaje mi się że nie. Tutaj przytoczę przykład kolegi (?) ojca Albertusa, który (jeśli coś przekręcę, to nieumyślnie, chodzi o samą ideę) chyba nie skończył żadnej szkoły średniej, a mimo to jest inteligentnym człowiekiem. Z lekturami jest to samo. Przeczytałeś, spoko. Ja nie przeczytałem, to też powinno być spoko, ale kipiąca inteligencją sfera wyższa nie przyjmuje tego do wiadomości.

Cytuj:

W rezultacie nie widzący wtórności plebs, zachwyca się bardzo przeciętnymi utworami, nie potrafiąc docenić prawdziwych dzieł.
Rozumiem, że im wcześniej było napisane, tym większe dzieło? Ciekawe rozumowanie. Poza tym to, że coś dla ciebie jest przeciętne, wcale takie nie musi być. Nazywanie ludzi, którym podoba się współczesność plebsem jest, jak na tWÓJ poziom inteligencji żałosny. Ale niech zgadnę - ty pewnie na obiadach w niedziele rozmawiasz z rodziną o Adamie Mickiewiczu i jego twórczości?

Cytuj:

Alogiczne porównanie.
Porównanie było dobre. To ty nie chcesz tego do siebie przyjąć, bo uważasz że pozjadałeś wszystkie rozumy.

Cytuj:

Powiedz mi zatem, co spoza kanonu lektur szkolnych ostatnio przeczytałeś?
Ostatnio chociażby Wzgórze Rzeźnika.

Cytuj:

Zdziwiłbyś się ile osób potrafi osiągnąć dobre wyniki nie przykładając się zbytnio do nauki.
Nie zdziwiłbym się. Znam to na własnym przykładzie.

Cytuj:

Nie wszystkie osoby o takiej średniej to sztywne kujony.
Nie wszystkie osoby nieczytające lektur to plebs.

Cytuj:

Dla przykładu, co by nie szukać daleko, ja maturę dobrze napisałem nie spędzając nawet chwili na naukę do niej. ŻADNYCH dodatkowych zajęć w szkole, ŻADNEJ nauki w domu, ŻADNYCH powtórek na dzień przed egzaminami. Zazdrościsz? Ja być zły, sztywny kujon.
Czego mam zazdrościć, skoro mam zamiar zrobić dokładnie to samo? Ale według ciebie, pewnie z wynikiem ~50% powinienem pracować co najwyżej przy zamiataniu chodnika.

Cytuj:

I właśnie dlatego twierdzę, że zadatki masz co najwyżej na rzemieślnika. Pomijając już ciągłą pracę nad rozwojem w wielu dziedzinach, ludzie sukcesu są nieco bardziej ambitni.
Nie znasz mnie, a się wypowiadasz. Nie przykładam się do języka polskiego, bo moją przyszłość wiążę z matematyką i językiem angielskim. Bycie ambitnym nie musi oznaczać dążenia do zajęcia stanowiska nie wiadomo jak ważnej persony intelektualnej. Btw. masz coś do pracy rzemieślniczej?

Lasooch 14-01-2010 16:54

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720021)
W moim mniemaniu tak. Tylko tępe buce stronią od książek. Są pewne dzieła artystyczne, pewne filmy oraz pewne utwory literackie, które każdy wykształcony i światły człowiek powinien znać. Współczesna kultura w dużej mierze bazuje na sprawdzonych rozwiązaniach, powiela utarte schematy i czerpie motywy z tego co już było. W rezultacie nie widzący wtórności plebs, zachwyca się bardzo przeciętnymi utworami, nie potrafiąc docenić prawdziwych dzieł.

Tylko tępe buce stronią od książek - tu się zgodzę. Ale narzucanie ludziom tego, co powinni znać, jest głupotą. Nikt nie powinien ustalać kanonu rzeczy, które człowiek wykształcony i światły powinien znać, tym bardziej że wiele tych dzieł jest przereklamowane. Spośród wszystkich lektur szkolnych, które przeczytałem, podobały mi się tylko "Kamienie na szaniec" (i "Mistrz i Małgorzata", ale tej książki nie czytałem jako lektury, tylko wcześniej). Reszta tylko mnie nudziła i praktycznie nic z nich nie pamiętam, a z rekordowo żałosnych "Syzyfowych prac" pamiętam tylko tytuł i to, że więcej nie przeczytam niczego, co napisał Żeromski. Kiedyś zresztą już o tym wspominałem.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720021)
Powiedz mi zatem, co spoza kanonu lektur szkolnych ostatnio przeczytałeś?

Pozwolę sobie odpowiedzieć za niego (bo mam podobny jak on pogląd): ostatnio odświeżyłem sobie przeczytane parę lat temu "Na zachodzie bez zmian" i "Miasto i psy" (obie zresztą zaliczyłbym do jednych z moich ulubionych książek), oraz "Kosiarza" Pratchetta, którego wcześniej nie czytałem.

Slythia 14-01-2010 17:06

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720032)
Są. :) Ten "brak" nadrabiają za to panie w sekretariacie, ale tam zbyt często nie bywam. Dotychczas raz, po odbiór instytutowej koszulki.

Szczerze mówiąc - zazdroszczę. Moja uczelnia zatrzymała się w rozwoju jakieś 50 lat temu. Widać to zarówno po samym budynku (ogrzewania to chyba do dziś nie wynaleźli), wiedzy nam przekazywanej jak i wymaganiach stawianych przez wykładowców i ćwiczeniowców. O stypendiach dla promowanych kierunków także nikt na niej nie słyszał. Bo po co?

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720032)
A po co skupiać się na tym? Te "super trudne" sprawdziany polonistek, w których pojawią się pytania o najdrobniejsze szczegóły, bez problemu zawsze zaliczają nawet osoby, które książkę znają z opracowań. Do matury też przecież taka wiedza nie jest potrzebna...

Do matury nie jest potrzebna jakakolwiek znajomość lektur. Wystarczy ogólnie orientować się, w jaki sposób tworzony jest klucz i umiejętnie wykorzystać podany tekst źródłowy. I najważniejsze - nie myśleć i nie wysnuwać własnych wniosków.

Teraz zaś, po maturze, jakoś nie mam ochoty z własnej i nieprzymuszonej woli przeczytać jakąkolwiek z lektur. Może to przez dogłębną analizę i interpretację, która miała miejsce w szkole? Wolę już ściągnąć z półki jakąś książkę informatyczną, z której nic nie zrozumiem, nić sięgnąć po jakąkolwiek lekturę.

Rothes 14-01-2010 18:20

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2720037)
Dam ci powód, o wielki logiku, do wyśmiania mnie, ale nie rozumiem tego zdania. Jestem prawie pewien, że w wieku 18 lat też nie mówiłeś takim językiem, więc daruj sobie napinki.

Racja. Mówiłem takim językiem w wieku 16 lat. We wrześniu, bądź październiku I klasy szkoły średniej, bo bodajże wtedy przerabia się na matematyce logikę. Dwa posty wyżej napisałem to:

http://img21.imageshack.us/img21/2479/latex1.png

Ukryty tekst:
Bardziej zrozumiały w liceum zapis i konkretny przykład:

http://img12.imageshack.us/img12/3442/latex2.png

Wolałem nie używać tej formy zapisu kwantyfikatorów, gdyż w matematyce akademickiej oznaczają one kolejno kres dolny i górny zbioru. W przeciwieństwie do cytowanego zdania, tego mogłeś nie wiedzieć, i dlatego dopowiadam.
Od reszty tekstu bije taki jad, nienawiść i brak poszanowania rozmówcy, że szkoda mego czasu na tworzenie jakiejkolwiek riposty.

@Slythia, Lasooch

To jest jeszcze kwestia odpowiedniej interpretacji i analizy. Moja polonistka, na przykład tak ciekawie potrafiła omawiać poszczególne utwory, że nie uwierzę, iż nazwalibyście je nudnymi, bądź przereklamowanymi. Prawdopodobnie zmienilibyście również zdanie, gdybyście dostrzegli jak często nawiązuje się do tych treści zarówno we współczesnych utworach i felietonistyce, jak również w mediach czy nawet na ulicy, podczas rozmów z odpowiednimi ludźmi. Niby taki szczegół, a cieszy. Szczerze Wam życzę, abyście kiedyś to poczuli.

Jako, że całkiem spore grono tego forum zna twórczość pewnego łódzkiego handlowca, pokuszę się o (zapewne dość nieudolną) próbę porównania tego do czegoś, co znacie. Frazę "na pohybel skurwysynom" zrozumie każdy bez różnicy, czy czytał książkę, czy nie. Jednakże, czy nie uważacie, że humorystyczne przesłanie tego zwrotu w pełni dostrzegą jedynie osoby, które znają utwór?

P.S. Do rzemieślników nic nie mam. Natomiast śmieszą mnie niezmiernie pseudointeligenci, którzy koniec końców nimi zostają.

Lasooch 14-01-2010 18:25

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720080)
@Slythia, Lasooch

To jest jeszcze kwestia odpowiedniej interpretacji i analizy. Moja polonistka, na przykład tak ciekawie potrafiła omawiać poszczególne utwory, że nie uwierzę, iż nazwalibyście je nudnymi, bądź przereklamowanymi.

Być może. Niestety moją polonistkę mogę z czystym sumieniem nazwać idiotką i ignorantką. Nie potrafi kobieta odpowiedzieć na większość pytań odnośnie lektur, sprawdza według klucza (przez co, gdy na pytanie o cnotę odpowiedziałem 'wszystkie pozytywne cechy ludzi, zwierząt i przedmiotów' a chodziło bodajże o 'wszystkie zalety', straciłem punkt - sic!) i śmiesznie gubi się próbując błysnąć frazeologizmami. Wszystko to byłoby co prawda zrozumiałe, gdyby nie była nauczycielką akurat tego przedmiotu.

Oerciak 14-01-2010 18:50

Ja lektur nie czytam, bo nie są specjalnie interesujące. Jedyne które mnie jako tako zaciekawiły to Krzyżacy, Chłopcy z placu broni, Makbet, oraz Kamienie na szaniec. Przeczytałem też Ogniem i Mieczem(mimo że nie przerabialiśmy), dość ciekawe. Co nie zmienia faktu, że zdecydowaną większości nie czytam nawet streszczenia bo zwyczajnie mnie nudzą.

I tak swoją drogą- bo zaciekawiła mnie dyskusja Rothesa i CytrynowegoSorbeta(od dziś będę Cię zwał CB, masz za długi nick jak dla mnie ;-P)

Cytuj:

Od reszty tekstu bije taki jad, nienawiść i brak poszanowania rozmówcy, że szkoda mego czasu na tworzenie jakiejkolwiek riposty.
Jeśli mówiłeś o braku poszanowania dla rozmówcy to widzę w Twojej wypowiedzi pewną niespójność-

Cytuj:

W rezultacie nie widzący wtórności plebs, zachwyca się bardzo przeciętnymi utworami, nie potrafiąc docenić prawdziwych dzieł.
Czy to nie jest to samo?

Rothes 14-01-2010 19:39

Racja. Nie było tam poszanowania, ale nie dla mojego rozmówcy, a ogólnie społeczeństwa, o którym mam, hmm... powiedzmy dość krytyczną opinię, co by znów nikogo nie urazić. Swoją drogą użycie tam słowa "plebs" nie było przypadkowe - chodziło o nawiązanie do tekstów Kominka, bardzo często wyrażającego właśnie w ten sposób pogardę. Tego pana można lubić lub nie, ale trzeba przyznać, że jest człowiekiem liczącym się w polskiej blogosferze, a ostatnimi czasy powoli również i poza nią. Abstrahując jednak od jego osoby, chciałem zauważyć, że tu ponownie pojawia się problem oczytania - można błędnie zinterpretować czyjeś intencje, nie wiedząc do czego rozmówca nawiązuje.

O Sienkiewiczu mówi się, że jest pierwszorzędnym pisarzem drugorzędnym. Powiela sprawdzone schematy (da się zauważyć wyraźną inspirację westernami), ale robi to dobrze i z klasą. Na tyle dobrze, że jego teksty czytałem z dużą dozą przyjemności. Bardzo fajną polemikę (stawiając jednocześnie w dużej mierze na rozrywkę) z jego tekstami podjął Sapkowski w trylogii husyckiej. Jeśli jeszcze nie czytałeś to polecam. Klimat podobny, aczkolwiek wydarzenia historyczne zostały przedstawione z nieco innej, karykaturalnej perspektywy (na całe szczęście czasy zaborów mamy za sobą i nie potrzebujemy już utworów ku pokrzepieniu serc, natomiast ku ich rozrywce - jak najbardziej ;)).

CytrynowySorbet 14-01-2010 19:47

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720080)
Od reszty tekstu bije taki jad, nienawiść i brak poszanowania rozmówcy, że szkoda mego czasu na tworzenie jakiejkolwiek riposty.

To napisz o tym książkę, którą za kilkanaście lat biedne dzieci będą zmuszone czytać -_-
Bije jadem, a jak. Ale, jak już wyżej kolega wspomniał, plebs to już jadem nie bije.

Może spróbuj nie narzucać swojego zdania i nie próbować na siłę udowadniać, że tylko ty masz rację. Lektur nie będę czytał nawet, jeśli będziesz mnie uważał za skończonego idiotę. Jeśli oceniasz człowieka tylko według tego kryterium, to nie mamy o czym rozmawiać.

EDIT: @up: Na podstawie powyższego posta mógłbym napisać, że jesteś strasznym sztywniakiem i że gardzę tobą. Ale tego nie zrobię, bo JA szanuję to, że lubisz lektury. Może z dalszym wiekiem tobie udzieli się coś podobnego.

Oerciak 14-01-2010 20:03

Cytuj:

Racja. Nie było tam poszanowania, ale nie dla mojego rozmówcy, a ogólnie społeczeństwa, o którym mam, hmm... powiedzmy dość krytyczną opinię, co by znów nikogo nie urazić.
Mówiąc o wszystkich ludziach którzy nie czytają lektur (Domyślam się, że je miałeś na myśli) -nie oszukujmy się- miałeś na myśli również CB ;-)

Cytuj:

Swoją drogą użycie tam słowa "plebs" nie było przypadkowe -] chodziło o nawiązanie do tekstów Kominka, bardzo często wyrażającego właśnie w ten sposób pogardę. Tego pana można lubić lub nie, ale trzeba przyznać, że jest człowiekiem liczącym się w polskiej blogosferze, a ostatnimi czasy powoli również i poza nią. Abstrahując jednak od jego osoby, chciałem zauważyć, że tu ponownie pojawia się problem oczytania - można błędnie zinterpretować czyjeś intencje, nie wiedząc do czego rozmówca nawiązuje.
Kominka lubię- ma ciekawy styl wypowiedzi i zaglądam do niego codziennie i tak swoją drogą- tamta wypowiedź nieco mi się skojarzyła z Kominkiem ;-).

Cytuj:

Bardzo fajną polemikę (stawiając jednocześnie w dużej mierze na rozrywkę) z jego tekstami podjął Sapkowski w trylogii husyckiej. Jeśli jeszcze nie czytałeś to polecam. Klimat podobny, aczkolwiek wydarzenia historyczne zostały przedstawione z nieco innej, karykaturalnej perspektywy (na całe szczęście czasy zaborów mamy za sobą i nie potrzebujemy już utworów ku pokrzepieniu serc, natomiast ku ich rozrywce - jak najbardziej ;)).
Słyszałem, ale nie czytałem- jak ktoś będzie miał to na pewno sobie załatwię. Czytałem całą trylogię Wiedźmina jego autorstwa i bardzo mi się spodobała.

@Slythia:
Nie bawmy się w szczegóły ;-)

Thero 14-01-2010 20:31

Zabawne jak niższe formy życia reagują na zdania podwójnie złożone. (TY PIZDO!)

Slythia 14-01-2010 21:49

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Oerciak (Post 2720121)
Słyszałem, ale nie czytałem- jak ktoś będzie miał to na pewno sobie załatwię. Czytałem całą trylogię Wiedźmina jego autorstwa i bardzo mi się spodobała.

Trylogię? Zawsze myślałam, że to pięcioksiąg...

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720080)
To jest jeszcze kwestia odpowiedniej interpretacji i analizy. Moja polonistka, na przykład tak ciekawie potrafiła omawiać poszczególne utwory, że nie uwierzę, iż nazwalibyście je nudnymi, bądź przereklamowanymi. Prawdopodobnie zmienilibyście również zdanie, gdybyście dostrzegli jak często nawiązuje się do tych treści zarówno we współczesnych utworach i felietonistyce, jak również w mediach czy nawet na ulicy, podczas rozmów z odpowiednimi ludźmi. Niby taki szczegół, a cieszy. Szczerze Wam życzę, abyście kiedyś to poczuli.(...)

Wszelkie nawiązania do utworów literackich można zauważyć i bez znajomości lektur. Często wystarcza zapamiętana wiedza z liceum, gdyż wszelkie popularniejsze cytaty, wypowiedzi czy ogólnie fragmenty na pewno były omawiane. Poza tym, często autorzy tekstów, czy nawet książek, nawiązują do innych, popularnych książek (nie lektur) czy nawet własnych utworów. Naprawdę miło jest coś takiego zauważyć. Jednak do lektur mam pewien specyficzny uraz, i jakoś nie czuję potrzeby, by zmienić tą sytuację.

Hovvner 14-01-2010 23:14

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2720110)
Bije jadem, a jak. Ale, jak już wyżej kolega wspomniał, plebs to już jadem nie bije.

Właśnie na odwrót :<

Cytuj:

Może spróbuj nie narzucać swojego zdania i nie próbować na siłę udowadniać, że tylko ty masz rację. Lektur nie będę czytał nawet, jeśli będziesz mnie uważał za skończonego idiotę. Jeśli oceniasz człowieka tylko według tego kryterium, to nie mamy o czym rozmawiać.
Bez sensu. To ty ciągle na siłę próbujesz udowadniać że masz jedyną i słuszną rację.

Cytuj:

EDIT: @up: Na podstawie powyższego posta mógłbym napisać, że jesteś strasznym sztywniakiem i że gardzę tobą. Ale tego nie zrobię, bo JA szanuję to, że lubisz lektury. Może z dalszym wiekiem tobie udzieli się coś podobnego.
A ta część co miała wnieść? Podkreślić Twoją zajebistość?


Wasze ~40% z matury świadczy o tym, że albo macie porytych egzaminatorów, albo brakuje wam elementarnych umiejętności analizy tekstu. Pierwsze wam odpadnie na maturze, drugie będzie się za wami ciągnęło do końca życia. W życiu jak będziecie pracować i będziecie dostawać zadania, które wam nie pasują też będziecie je robić na odpieprz?

Prawda jest taka, że ograniczacie się intelektualnie na własne życzenie. I nie Cytrynowy, nie podważysz tego! Twoje życie, ale jakbym miał mieć takiego syna z takim podejściem jak ty, to miałbym poczucie, że gdzieś coś w procesie wychowania zjebałem. I to konkretnie :<

Litawor 14-01-2010 23:21

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720108)
O Sienkiewiczu mówi się, że jest pierwszorzędnym pisarzem drugorzędnym. Powiela sprawdzone schematy (da się zauważyć wyraźną inspirację westernami), ale robi to dobrze i z klasą. Na tyle dobrze, że jego teksty czytałem z dużą dozą przyjemności.

Nigdy nie lubiłem Sienkiewicza, przeczytałem dawno temu Quo vadis (kiedy jeszcze fascynowała mnie starożytność), natomiast przez Potop już nie mogłem przebrnąć. Innych jego książek nie tknąłem i nie żałuję, tak jak nie żałuję nieprzeczytania większości szkolnych lektur - z Panem Tadeuszem na czele. Nie sądzę, żebym był przez to głupszym człowiekiem.

Zgadzam się natomiast, że Zbrodnia i kara i Jądro ciemności to świetne książki, jednak aby pozostało po nich dobre wrażenie, lepiej opuścić lekcje, na których sa omawiane.

P.S.
Czy ktoś mógłby mi podpowiedzieć, jak (x^5 + 32) zamienić na iloczyn, w którym jeden z czynników to (x + 2)?

Kubon 14-01-2010 23:38

wychodzi
(x+2)(x^4 - 2x^3 + 4x^2 - 8x + 16)
rozlozylem sposobem hornera (czy jak on sie nazywal).
mysle ze dalej sobie poradzisz.

Litawor 14-01-2010 23:52

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Kubon (Post 2720255)
rozlozylem sposobem hornera (czy jak on sie nazywal).

Właśnie najbardziej zależało mi na tej części :) Dziękuję.

CytrynowySorbet 14-01-2010 23:56

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Hovvner (Post 2720244)
Bez sensu. To ty ciągle na siłę próbujesz udowadniać że masz jedyną i słuszną rację.

No nie. Ja próbuję jedynie udowodnić (a raczej uświadomić) mu, że to, że nie czytam lektur (nie książek) nie znaczy, że jestem jakimś plebsem.

Cytuj:

Wasze ~40% z matury świadczy o tym, że albo macie porytych egzaminatorów, albo brakuje wam elementarnych umiejętności analizy tekstu.
Albo klucz układają debile. Ile to już razy nasza klasa była zdziwiona, że w kluczu jest to a nie to (a jest sporo osób z 5 z polskiego i wynikami z matur +75%). Nie muszę chyba wspominać o Szymborskiej piszącej maturę, na której znalazł się jej własny utwór...

Cytuj:

Pierwsze wam odpadnie na maturze, drugie będzie się za wami ciągnęło do końca życia. W życiu jak będziecie pracować i będziecie dostawać zadania, które wam nie pasują też będziecie je robić na odpieprz?
Spytajmy się szczerze - a czy tak nie jest we współczesnym świecie? Zresztą, co to ma do tego, że nie czytam lektur (co moim obowiązkiem nie jest) do moich podstawowych zadań w pracy? Tego, czego cię uczą w szkole, się nie wybiera; pracę tak, tu jest zasadnicza różnica. Chyba nie myślisz, że będę robił w życiu coś, co nie sprawia mi przyjemności.

Cytuj:

Prawda jest taka, że ograniczacie się intelektualnie na własne życzenie. I nie Cytrynowy, nie podważysz tego!
Nie podważę. Ale równie dobrze i wy się ograniczacie, nie czytając lektur angielskich, francuskich, niemieckich itd. Lubicie czytać lektury - nie ma sprawy. Ja nie lubię, więc nie czytam, i to absolutnie w żadnym stopniu nie przeszkadza mi w nawiązaniu inteligentnej rozmowy.

Cytuj:

Twoje życie, ale jakbym miał mieć takiego syna z takim podejściem jak ty, to miałbym poczucie, że gdzieś coś w procesie wychowania zjebałem. I to konkretnie :<
Myślałem, że żyje się dla siebie, a nie dla innych :baby:

Ashlon 15-01-2010 00:02

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720080)
Racja. Mówiłem takim językiem w wieku 16 lat. We wrześniu, bądź październiku I klasy szkoły średniej, bo bodajże wtedy przerabia się na matematyce logikę. Dwa posty wyżej napisałem to:

Z calym szacunkiem dla ciebie Rothes, ale powinienes wiedziec, ze stosowanie naukowego slownictwa w sytuacjach w zadnej mierze tego niewymagajacych zazwyczaj kojarzone jest z bufonada - co widac po reakcji CytrynowegoSorbeta. To tak, jakby rozmawiac o pogodzie, poslugujac sie zwrotami wystepujacymi w (przykladowo) fizyce molekularnej - mozna, ale po co?

Swoja droga, wspomniales o wydzialach uniwersyteckich - nowoczesne budynki itd posiada wiekszosc wydzialow, na ktorych renome nacisk klada wladze uniwersyteckie. Bardzo nowoczesne budynki ma wydzial prawa, nauk spolecznych. Krotko mowiac - po budynku/budynkach mozna stwierdzic, ktore wydzialy sa najwazniejsze dla uczelni.

A co do SPNJO - slyszalem opinie, ze tam burdel jest zawsze, ciezko sie cokolwiek dowiedziec, zalatwic. Ot, taka specyfika.

Z ciekawosci - czemu nie politechnika?

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes
W moim mniemaniu tak. Tylko tępe buce stronią od książek.

Problem jest bardziej zlozony, niz przedstawienie sytuacji w czarno-bialych barwach. Twoje stwierdzenie mozna sprowadzic do zdania "jesli nie lubisz lektur, to znaczy, ze nie lubisz ksiazek - czyli nalezysz do plebsu". Jest to pewnego rodzaju naduzycie z mojej strony, ale tak to mozna odebrac. Osobiscie lubie czytac ksiazki, ale te, ktore uznaje za ciekawe - co mam poradzic, ze wiekszosc lektur obowiazkowych pochodzi z epok, w ktorych styl pisania i poruszane problemy kompletnie mi nie odpowiadaja? Oczywiscie, wiekszosc z nich przedstawia pewne uniwersalne wartosci, ktore jednak mozna wyciagnac z innych dziel literatury, niekoniecznie zaliczanych do grona lektur szkolnych.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Slythia
Trylogię? Zawsze myślałam, że to pięcioksiąg...

Pierwsze dwie ksiazki nie sa liczone przypadkiem do calej sagi? Wprawdzie to opowiadania, ale buduja podstawy fabularne pod "wlasciwa" historie.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Hovvner
Prawda jest taka, że ograniczacie się intelektualnie na własne życzenie. I nie Cytrynowy, nie podważysz tego! Twoje życie, ale jakbym miał mieć takiego syna z takim podejściem jak ty, to miałbym poczucie, że gdzieś coś w procesie wychowania zjebałem. I to konkretnie :<

Uwazam, ze nie masz racji - z tego prostego powodu, ze obecna podstawowa matura z polskiego, oprocz czytania ze zrozumieniem (ktore potrzebne jest w pierwszej czesci egzaminu), nie wymaga zadnych przydatnych w zyciu umiejetnosci. W wypracowaniu wiekszosc opiera sie na znajomosci lektury/utworu - co w przyszlosci niekoniecznie znajdzie jakies sensowne zastosowanie. Powiesz, ze z przytoczonych fragmentow badz calych utworow mozna wyciagac wnioski, logicznie myslec, snuc tezy itd. - bylaby to prawda, ale niestety - sprawdzanie "pod klucz odpowiedzi" zabija wszelkie te rzeczy. Dlatego obecnie to wyglada tak, ze jest to egzamin z czytania ze zrozumieniem i trafiania w jedyny poprawny klucz.

I jeszcze jedno - rozumiem, powinno wymagac sie od siebie jak najwiecej. Ale jaki jest sens srubowania wyniku z jezyka polskiego (nadal mowie o poziomie podstawowym), skoro niczego to nam nie da, ba - na wiekszosci kierunkow maturka z polskiego sie nie liczy?

Slythia 15-01-2010 00:12

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Ashlon (Post 2720263)
Pierwsze dwie ksiazki nie sa liczone przypadkiem do calej sagi? Wprawdzie to opowiadania, ale buduja podstawy fabularne pod "wlasciwa" historie.

Są, jednak 'formalnie' do sagi nie należą. Chociaż... czy ma to jakiekolwiek znaczenie? Warto przeczytać wszystkie ;).

Cytuj:

I jeszcze jedno - rozumiem, powinno wymagac sie od siebie jak najwiecej. Ale jaki jest sens srubowania wyniku z jezyka polskiego (nadal mowie o poziomie podstawowym), skoro niczego to nam nie da, ba - na wiekszosci kierunkow maturka z polskiego sie nie liczy?
Wiem, że to brzmi śmiesznie, lecz moja uczelnia patrzy nawet i na j.polski. Uczelnia typowo techniczna.

Litawor 15-01-2010 00:26

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Slythia (Post 2720268)
Wiem, że to brzmi śmiesznie, lecz moja uczelnia patrzy nawet i na j.polski. Uczelnia typowo techniczna.

Na mój kierunek polski też się liczył (neurobiologia), co moim zdaniem było absurdalne i mam nadzieję, że za rok to zmienią. Przez to trafiły na niego osoby, które w ogóle się na studia przyrodnicze nie nadają.

Ale jeśli ktoś wie, że polski nie jest na jego kierunek brany pod uwagę... Ja sam się nim nie przejmowałem, bo i tak nie byłem pewien, czy chcę na ten kierunek iść :) Gdybym się nie dostał, pomogłoby mi to tylko w życiowym wyborze.

Lasooch 15-01-2010 01:33

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Hovvner (Post 2720244)
Wasze ~40% z matury świadczy o tym, że albo macie porytych egzaminatorów, albo brakuje wam elementarnych umiejętności analizy tekstu.

Czekałem na okazję, żeby to dopisać: wątpię, żeby moja ocena na próbnej maturze była obiektywna. Dziwnym trafem spośród około 10 osób otwarcie się z polonistką nielubiących wszyscy mieli 32-46 pkt. A to ona sprawdzała. No i za imho najlepsze wypracowanie, jakie napisałem przez ostatnie trzy lata, dostałem bodajże 25% ; )

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Hovvner (Post 2720244)
Prawda jest taka, że ograniczacie się intelektualnie na własne życzenie.

Ty też. Nie wiesz, jak się piecze bułki.

Nie rezygnując ze swojego życia, nie da się przyswoić całej licealnej wiedzy. A nuż podczas rozmowy w towarzystwie przyda Ci się definicja retikulum endoplazmatycznego (chociaż to akurat znam : p)? Tak samo prawdopodobne, jak to, że konieczne okaże się akurat tło historyczne "Kordiana". Dlatego ja wolę pouczyć się fizyki czy matmy, które będą miały realne przełożenie na moją przyszłość. Życie jest krótkie i nauka rzeczy zbędnych jest głupotą. To, że możesz się pochwalić siedmioma doktoratami, nie znaczy, że na łożu śmierci nie stwierdzisz, że zmarnowałeś życie. I wtedy możesz pożałować, że czytałeś bzdury, zamiast sączyć denaturacik przez chlebuś z Albertusem, marząc o Jednej Wielkiej Polsce.

Rothes 15-01-2010 02:08

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez CytrynowySorbet (Post 2720261)
No nie. Ja próbuję jedynie udowodnić (a raczej uświadomić) mu, że to, że nie czytam lektur (nie książek) nie znaczy, że jestem jakimś plebsem.

Za to pisząc "tWÓJ", bądź o tresowaniu nauczyciela, stałeś się nim dożywotnio.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Ashlon (Post 2720263)
Z calym szacunkiem dla ciebie Rothes, ale powinienes wiedziec, ze stosowanie naukowego slownictwa w sytuacjach w zadnej mierze tego niewymagajacych zazwyczaj kojarzone jest z bufonada - co widac po reakcji CytrynowegoSorbeta. To tak, jakby rozmawiac o pogodzie, poslugujac sie zwrotami wystepujacymi w (przykladowo) fizyce molekularnej - mozna, ale po co?

Użyłem zwrotu znanego licealistom do opisania błędu logicznego - Cytrynowy twierdził, że język polski i lektury go nie interesują, bo skupia się na matematyce, więc byłem pewien, że zrozumie już za pierwszym razem. Tymczasem wyszło, jak wyszło.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Ashlon (Post 2720263)
Swoja droga, wspomniales o wydzialach uniwersyteckich - nowoczesne budynki itd posiada wiekszosc wydzialow, na ktorych renome nacisk klada wladze uniwersyteckie. Bardzo nowoczesne budynki ma wydzial prawa, nauk spolecznych. Krotko mowiac - po budynku/budynkach mozna stwierdzic, ktore wydzialy sa najwazniejsze dla uczelni.

Najpierw chciałem zapytać, czy dziennikarstwo podpada pod nauki społeczne, bo wynajmują od nas budynek*. Szybkie googlowanko dało mi w odpowiedzi to, skąd dostałem się tu. Po drugim linku i zdjęciu budynku z zewnątrz stwierdzam, że nawet przez myśl by mi nie przeszło nazwanie go nowoczesnym, a na pewno nie w porównaniu z II. No i przede wszystkim - mówiąc o innych wydziałach nawet nie myślałem o ich budynkach, a raczej o "wnętrzu" porównywalnym do SPNJO, niemiłych paniach z dziekanatu i tego typu sprawach.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Ashlon (Post 2720263)
Z ciekawosci - czemu nie politechnika?

Pomijając fakt, że nie cierpię fizyki, wbrew powszechnym opiniom informatyki nie nauczysz się na żadnej polibudzie, przynajmniej tej polskiej. Nie chce mi się w to specjalnie zagłębiać o tej godzinie, ale jeśli to kogoś interesuje to w dzień mogę się rozpisać.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Ashlon (Post 2720263)
Problem jest bardziej zlozony, niz przedstawienie sytuacji w czarno-bialych barwach.

W informatyce jest tylko 0 lub 1. ;) Mimo wszystko dalej twierdzę, że pewnych utworów spośród lektur szkolnych, nie wypada nie znać. Z tą opinią pierwszy raz spotkałem się właśnie na wydziale, wśród informatyków, którzy książki i lekcje języka polskiego rzekomo powinni mieć w głębokim poważaniu.

* i to za niemałe pieniądze. Podobno jest to jedyny powód dla którego władze wydziału w ogóle ich tu tolerują. Z przykrością stwierdzam, że znacząca większość dziennikarzy to straszne brudasy i niewychowane gbury. Tutaj żalą się, że traktuje się ich jak idiotów, a codziennie widzę co najmniej kilku z nich palących bezpośrednio pod czerpnią powietrza. Wiem jak to zabrzmi, ale sale w których zajęcia mają informatycy zawsze są czyste, tymczasem te, w których oni mają zajęcia są zniszczone niczym pomieszczenia w gimnazjach. Nie wspominając o studentach zaocznych, którzy śmieci rzucają na ziemię wewnątrz budynku. Dla mnie to nie do pomyślenia i bulwersuje mnie taka postawa.

Lasooch 15-01-2010 08:12

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720294)
Pomijając fakt, że nie cierpię fizyki, wbrew powszechnym opiniom informatyki nie nauczysz się na żadnej polibudzie, przynajmniej tej polskiej. Nie chce mi się w to specjalnie zagłębiać o tej godzinie, ale jeśli to kogoś interesuje to w dzień mogę się rozpisać..

Mnie interesuje, rozpisz się proszę ; )

CytrynowySorbet 15-01-2010 14:27

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rothes (Post 2720294)
Za to pisząc "tWÓJ", bądź o tresowaniu nauczyciela, stałeś się nim dożywotnio.

Wiesz, nudny jesteś. Widzę, że rośnie z ciebie typowa elita społeczna, która będzie na ludzi niższych patrzeć z pogardą. Nachodzi mi tutaj na myśl, że ubierając swoje wypowiedzi w słówka z wyższej półki i pisząc, czego ty nie osiągnąłeś, próbujesz zasłonić swoją pustotę.

Cytuj:

Użyłem zwrotu znanego licealistom do opisania błędu logicznego - Cytrynowy twierdził, że język polski i lektury go nie interesują, bo skupia się na matematyce, więc byłem pewien, że zrozumie już za pierwszym razem. Tymczasem wyszło, jak wyszło.
Haha, ciekawe. Bo do tej pory nigdy się z tym nie spotkałem w klasie o profilu mat-inf. Pytałem wszystkie znane mi osoby z liceum - nikt o tym nie słyszał. Pytałem naszej nauczycielki od matematyki - mówi, że wykracza to poza wiedzę licealną. No tak, ale kilkadziesiąt osób i nauczyciel matematyki na pewno jest w błędzie, albo nasza szkoła jest, oh, dla plebsu, a nasz Pan Idealny Rothes wie najlepiej. Tylko nie utop się w tym morzu samozachwytu.

Cytuj:

W informatyce jest tylko 0 lub 1. ;)
W plastyce mamy mnóstwo kolorów ;)

Cytuj:

Mimo wszystko dalej twierdzę, że pewnych utworów spośród lektur szkolnych, nie wypada nie znać. Z tą opinią pierwszy raz spotkałem się właśnie na wydziale, wśród informatyków, którzy książki i lekcje języka polskiego rzekomo powinni mieć w głębokim poważaniu.
No wiesz, ja jestem w liceum, ludzie zazwyczaj nie urządzają sobie pogawędek o lekturach. Jeśli kiedykolwiek (najwcześniej na studiach) zajdzie taka sytuacja, że moi znajomi bardzo fascynują się lekturami (a wątpię, bo póki co jest masa bardziej interesujących tematów do rozmów) to je przeczytam. Póki co lektury są mi kompletnie zbędne, bo (jak już ktoś wyżej napisał) j. polski nie jest nawet potrzebny na obrany przeze mnie kierunek.


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 10:20.

Powered by vBulletin 3