![]() |
Może zamiast podnosić poziom matury (co obecnie i tak się nie uda, chociaż przydałoby się - co to za egzamin dojrzałości, do którego podchodzi się bez nauki i nawet dobrze zdaje) po prostu zacząć czegoś konkretnego wymagać na studiach w sposób jasny, czytelny i uczciwy? Może źle trafiłam, lecz u mnie ocena wcale nie świadczy o poziomie wiedzy, lecz zwyczajnie od szczęścia czy umiejętności załatwiania sobie ocen.
Do tego przydałaby się reforma programu studiów. Zamiast uczyć się czegoś porządnego mam na razie same ogólnikowe wypełniacze, które kompletnie nic mi nie dają. W dodatku wiedza w najlepszym wypadku jest sprzed 20 lat (azbest ;]). Będąc w LO myślałam, że to już ostatnie lata nauki czegoś, co kompletnie mi się nie przyda - jak widać byłam mocno naiwna. |
Cytuj:
Jeśli się dobrze orientuję, to uczelnie w USA są płatne, a jednak istnieje kilka prestiżowych uniwersytetów stojących na bardzo wysokim poziomie. Taki Harvard raczej nie będzie przyjmował i przepuszczał wszystkich jak leci, żeby tylko mieć z nich dodatkową kasę. Zresztą, nawet nie bardzo miałby taką możliwość, bo mieliby tylu studentów, że nie wyrobili by się. Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Zresztą, kryteria przyznawania stypendiów i ich wysokość powinny być raczej stopniowane, a nie zero-jedynkowe. |
Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Bo powiedzmy sobie szczerze - ci, ktorzy sa naprawde wybitni, na studiach dziennych sie znajduja. Natomiast przez przez wprowadzenie platnych studiow wyeliminowani zostaliby ci, ktorzy sa sredni i ci, ktorym niewiele zabraklo do stypendium. A watpie, zeby to oni zabierali miejsca "dla geniuszy". U mnie na wydziale osoba na studiach zaocznych - platnych - ktora osiagnie srednia 4.2 ma prawo do zmiany trybu studiow na dzienny. Zgodnie z wasza teoria ludzie powinni wrecz sie zabijac, zeby osiagnac jak najwiecej i przeniesc sie na takie studia. A jak to wyglada w praktyce? Zdecydowania wiekszosc ma to w dupie, bo ma rodzicow z niezlymi dochodami i ich stac na platne studiowanie - wiec wola siedziec na zaocznych. Natomiast na dziennych jest wiecej osob, ktore takimi luksusami pochwalic sie nie moga. Cytuj:
Nie wspominajac o tym, ze obecny system moze tez nie jest "sprawiedliwy" jesli chodzi o rekrutacje, ale przynajmniej nie tworzy patologii, w ktorej nauka zastrzezona bylaby praktycznie tylko dla bogatych. Cytuj:
Cytuj:
|
Na marginesie waszej dyskusji: nie jest prawdą, że w Polsce w ogóle nie ma dobrych prywatnych uczelni. Za przykład niech posłuży Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej w Warszawie, która ma sporą renomę.
@Duch Niespokojny Drobne sprostowanie, bo niektórzy nie zdają sobie z tego sprawy: wiele uczelni w USA (również prestiżowych) to uczelnie państwowe (a właściwie stanowe), choć również płatne. To nie jest tak, że cały system szkolnictwa wyższego w USA jest prywatny. Chociaż akurat Harvard jest prywatny. |
W Warszawie moze tak jest, natomiast SWPS we Wroclawiu to kpina - poziom zenujaco niski.
|
Dla zainteresowanych: 17 lutego (czwartek) w kilku miastach odbędzie się protest przeciwko reformie minister Kudryckiej. Więcej tutaj:
http://www.demokratyczne.pl/?p=560 Zachęcam do udziału. |
Cytuj:
Nie zachęcam do udziału. Polecam teksty na GW dotyczące Uniwersytetu Wrocławskiego pisane przez pracowników naukowych, członków senatu a nawet kierowników wydziału, dotyczące sytuacji na uczelni. W krótkich żołnierskich słowach, nie ma którędy s*******ać tak bardzo żal dupę ściska na tej uczelni. Na PWr jest niewiele lepiej. Na akademii ekonomicznej (tak na akademii, tej uczelni daleko do akademii a co dopiero do uniwersytetu) jest jeszcze tragiczniej. |
No dobrze, a co to ma do protestu?
|
Cytuj:
Stypendia to był jawny żart. Dość powiedzieć że zasady przyznawania stypendiów potrafiły zmienić się nie tylko w trakcie roku akademickiego ale nawet po samym fakcie ich przyznania!!! Celował w tym UWr gdzie co roku były problemy z tym. A i kadra naukowa. Kadra naukowa powinna się zdecydować czy jest na uczelni w celu robienia kariery czy też w celu robienia kariery ORAZ nauczania. Jeśli tylko w tym pierwszym to są instytucje które nie prowadzą dydaktyki a prowadzą badania naukowe. Trochę się ropisałem ale summa summarum po swoich bogatych doświadczeniach z uczelnią wyższą (zarówno od strony studenta jak i murzyna do czarnej roboty) stwierdzam autorytarnie (jak autor tej odezwy), że skoro środowisko akademickie nie zmienia się i nie chce się zmienić (chociażby klapa zwana EIT) to musi wyjść inicjatywa odgórna, fakt może ona być do końca nietrafiona czy też błędna w niektórych aspektach, ale jest to jedyna inicjatywa jaka przez 20 lat wyszła co do zmiany środowiska i samych uczelni. A to chyba o czymś świadczy. |
Że zmiany są potrzebne, to jeszcze nie oznacza, że wszelkie zmiany są automatycznie dobre. Słowo "reforma" nie zawsze ma znaczenie pozytywne. W tej reformie oczywiście jakieś pozytywne aspekty można znaleźć, natomiast protest dotyczy tylko wybranych jej elementów, które ja (i organizatorzy) uważam za bardzo szkodliwe.
Tutaj rozmowa z trzema doktorami z Uniwersytetu Warszawskiego na temat reformy: http://www.krytykapolityczna.pl/Wywi.../menuid-1.html Nie wiem, jak w przypadku nauk technicznych, ale również w przypadku nauk biomedycznych nie ma sensu mówić o jakimś finansowaniu badań przez środowiska biznesowe. W Polsce nie ma żadnych firm, które prowadziłyby własne badania i byłyby zainteresowane takimi inwestycjami. |
Z wielkim smutkiem, ale w tej kwestii musze sie zgodzic z tym, o czym mowi Litawor.
|
@litawor
Czytałeś ten wywiad? Przecież to stek bzdur podlany pseudonaukowym bełkotem o potrzebie dogłębnej analizy i zaspokojenia potrzeb wiodących ośrodków naukowych w Polsce, oraz o tym jak to prywatne uczelnie lobbują przeciwko uczelniom państwowym. W dodatku poparty pomówieniami i oszczerstwami, za które powinni zostać ci panowie podani do sądu (mówię tu o E&Y). Ale po kolei. 1) Potrzeba konsultacji ze środowiskiem naukowym - od 1989 roku środowisko naukowe nie wysnuło ŻADNEJ inicjatywy reformatorskiej na szerszą skalę. Wszystkie inicjatywy były albo wymuszone przez rząd/wejście do Unii, albo wymuszone przez rynek pracy. Ile można czekać aż szanowni panowie profesorowie i doktorowie ruszą dupę i wezmą się do roboty? 2) Odpłatność za drugi kierunek + komercjalizacja + ograniczenia w ilości etatów - o przepraszam bardzo same uczelni szukają pieniędzy wszędzie, poprzez podnoszenie stawek za akademiki oraz obniżanie stypendiów to nie godzi w zapis o bezpłatnej edukacji? Dalej, mało to było szumu jakieś 3 lata temu gdy uczelnie same starały się ograniczyć ilość etatów swoich pracowników? Co i tak im się nie udało. Jeśli chodzi o komercjalizacje to jest to znak czasów, uczelnie wyższe (szczególnie techniczne) nie mogą żyć w oderwaniu od rynku pracy/potrzeb pracodawców. 3) Ingerencja biznesu w życie uczelni - o matko moja, byłem na kilkudziesięciu wykładach profesorów/doktorów z uczelni zagranicznych którzy z dumą opowiadali o tym jak na przykład ich projekt odróżniania cukini od żaby został wprowadzony w życie przez firmę taką a taką. Projekt wykonany przez studentów pod okiem tegoż profesora. 4) Rozdzielanie grantów finansowych z UE lepiej idzie uczelnią prywatnym bo one są wspomagane - gówno prawda. Uczelnie publiczne zwyczajnie nie wiedzą co z tym fantem zrobić, mają zbyt rozbuchaną biurokrację. Przykład EIT wrocławski, który jest ostatecznym dla mnie upadkiem szkolnictwa wyższego (publicznego) w Polsce. Panowie rektorzy nie potrafili się dogadać, w czym niestety celował rektor PWr. Podsumowując, oczywiście że projekt nie jest doskonały, ale arguemnty tych panów są mocno nie trafione, a argumenty zadawane ad persona pani minister są niestosowne. Aha co do firm w kraju, to są takie. Ale paradoksalnie poprzez biurokrację na uczelniach, o wiele lepiej opłaca się zlecić coś uniwerkowi w berlinie, który to wysyła zlecenie takiego badania na PWr a PWr wysyła do Berlina a z Berlina do firmy. TO jest niestety prawdziwa historia. |
Cytuj:
Co takiego napisano o E&Y? Mowa była o zamówieniu analizy przez MNiSW i to było krytykowane, a nie cokolwiek, co zrobiło E&Y. Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
O czwartym przykładzie nie mam pojęcia. |
Cytuj:
Podam być może drobny, ale znamienny przykład. Otóż wedle projektu pani minister Kudryckiej (vel Ernst&Young) rektor może zatrudnić na stanowisku profesora osobę nieposiadającą habilitacji, jeśli kierowała ona „za granicą” zespołami badawczymi. Panuje też opinia, że minister Kudrycka ów niespójny, wewnętrznie sprzeczny projekt skierowała na posiedzenie rządu i przepchnęła do Sejmu, bo olbrzymie pieniądze za jego przygotowanie zainkasowała korporacja Ernst&Young. Poza tym ministerstwo stworzyło wrażenie, że uniwersytety są jakimś hamulcem rozwoju naszego kraju, a minister Kudrycka z firmą Ernst&Young niesie kaganek oświaty na uniwersytety. (która najwyraźniej w ogóle nie zestarzała się w korporacyjnej mentalności macherów z polskich brygad Ernst&Young) Dopóki nie zacznie się traktować protestów społecznych, także obywatelskiego nieposłuszeństwa, jako naturalnych reguł gry, dopóty na zlecenie ministerialnych mecenasów prywatne firmy w rodzaju Ernst&Young będą w Rzeczpospolitej pisać ustawy i rządzić, bawiąc się w globalną inżynierię społeczną. Nie chodzi tutaj o krytykę E&Y, raczej o sztubackie próby oskarżenia minister o to że napisała ustawę pod dyktat i za pieniądze E&Y, które mnie śmieszą, bo jeżeli ci panowie mają na to dowody to powinni iść do sądu (coś sami wspominają o społeczeństwie obywatelskim a zachowują się jak społeczeństwo Lepperskie). |
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/palik...wiadomosc.html
A ten pajac ciagle prowadzi swoje zalosne gierki. Mam nadzieje, ze ludzie nie sa na tyle glupi, zeby ten jego smieszny ruch poparcia uzyskal 5% i wszedl do parlamentu... |
Cytuj:
|
Cytuj:
|
Cytuj:
|
Cytuj:
Cytuj:
Opinia podobna do Twojej jest zresztą dość powszechna. Popularne było kiedyś nawet powiedzenie "ryba psuje się od głowy" sugerujące, że wspomniane zepsucie rozprzestrzenia się od góry, czyli od klasy politycznej i to ona jest wszystkiemu winna. Zapomina się przy tym, że to wyborcy decydują kto i dlaczego zasiądzie w ławach Sejmu. A ci wyborcy, jak byłeś łaskaw stwierdzić, w dupie mają (prawdziwą) politykę i (prawdziwych) polityków, a zamiast tego głosują na aktorów teatrzyku, który przecież powstał właśnie dla nich. Ja Palikota cenię, bo jest rozsądnym człowiekiem i (jeśli chce się to dostrzec za jego maską klauna) wiele jego wypowiedzi i czynów jest mocno przemyślanych, wyważonych i logicznych. A jego wygłupy mnie zwyczajnie nie obchodzą (tak jak i nie powinny obchodzić nikogo, kogo interesuje polityka a nie ww. teatrzyk), bo i ich wpływ na moje życie jest dokładnie zerowy. |
Cytuj:
Cytuj:
Czy moglbys tez podac, ktore jego wypowiedzi i czyny sa "wywazone i logiczne"? Bo z tego, co obserwuje, to Palikot im bardziej uswiadamia sobie, ze postrzegany jest jako pajac i bez PO nie istnieje, tym bardziej stara sie odstawiac jakas szopke, ktora chce kupic glosy plebsu. A jego cyrki odnosnie symboli religijnych tym bardziej mnie smiesza, ze tak bardzo odwoluje sie do demokracji - zastanawia mnie tylko, dlaczego nie moze poszanowac jej zasad, zgodnie z ktorymi wiekszosc spoleczenstwa po prostu chce miec ten krzyz w Sejmie. |
Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 20:23. |
Powered by vBulletin 3