Forum Tibia.pl

Forum Tibia.pl (http://forum.tibia.pl//index.php)
-   O wszystkim i o niczym (http://forum.tibia.pl//forumdisplay.php?f=20)
-   -   Ultras (http://forum.tibia.pl//showthread.php?t=216159)

Gordorczyk 13-07-2009 17:02

na mecze chodze od 4 lat, na mlyn 2 lata
nigdy nie walczylem (i jakos sie do tego nie pale)
za to jestem bardzo aktywny w robieniu opraw, czesto pomagam robic sektorowki dla ultrasow i zbieram hajs na oprawy

PS. odpierdolecie sie od Albertusa

sphinx123 13-07-2009 17:34

Trudno się chyba "przypierdolić" do kogoś przez Internet xd

Gordorczyk 13-07-2009 17:55

@up
spoko mozna, popatrz na posty gonza

zeby nie bylo off topa takie opowiadanie:

Do Serbii wybraliśmy się w 9 osób. Gdyby nie szczęście, które nam sprzyjało w czasie tej podróży to wyprawę zakończylibyśmy już 250 km od Białegostoku. Przed samym Lublinem ODPADŁO nam koło ! Dzięki Bogu zaczepiło się o jakąś tam osłonkę i całkowicie nie wyskoczyło. Jak się później okazało wszystkie cztery koła miały po niedokręcane śruby... Straciliśmy przez to dobre 5 godzin gdzie automatycznie mogliśmy się pożegnać ze zwiedzaniem Budapesztu..Dalsza droga do Belgradu przebiegła bez przeszkód, bo niestrudzony M. dzielnie czuwał abyśmy nie łamali przepisów drogowych :-)

Razem z Wisła Kraków i GKSem, których spotkaliśmy na granicy, meldujemy się ok. 9 rano pod stadionem Zvezdy. Od tej pory na krok nie odstępowały nas serbskie psy. „Pech” chciał, że niestety nikt oprócz języka polskiego nie znał innych języków obcych i nie potrafił wytłumaczyć panom policjantom w jakim celu przyjechaliśmy do Serbii ;-) Zanim przejęła nas Zvezda zdążyliśmy jeszcze zwiedzić stadion ich wroga Partizana, który nie przyjął zaproszenia na turniej. Razem z chłopakami z Crveny pojechaliśmy na miejsce gdzie miały się spotkać ekipy turniejowe. Jak to przystało na chłopaków z Jagi w czasie przetransportowywania się przez stolicę Serbii wyszukiwaliśmy serbską płeć piękną i zapraszaliśmy do naszego busa, ale nie wiedzieć czemu serbskie psy uniemożliwiali wszelkich interakcji z belgradzkimi pięknościami.. ;-(

Kiedy już wszyscy przybyli na umówiony parking – trzema autokarami wyruszyliśmy (jak się później okazało w 8 godzinną) podróż do Kosowa. Razem z nami w autokarze wszystkie polskie ekipy (GKS Bełchatów, Górnik Łęczna, Petrochemia Płock, Wisła Kraków) + Sigma Ołomuniec. Żeby nie było zmuły w autokarze poszła w ruch nasza płytka z Zenkiem Martyniukiem i zespołem Toples w roli głównej.

Około 2 w nocy dotarliśmy do naszego hotelu, mieszczącego się w Prisztinie – albańskiej stolicy Kosowa. Ku naszemu zdziwieniu nie było wody, ponieważ Albańczycy odcinają ją Serbom.. Szybkie rozeznanie i jeden od nas rozkminił wodę po drugiej stronie ekspresówki na stacji benzynowej. Trzech z nas niczego nieświadomych z ręcznikami na szyjach, koszulkami „Kosowo jest serbskie” i dinarami w rękach udało się na tą stacje, która okazała się albańską !

Z rana pojechaliśmy do Graczanicy, gdzie odbywał się turniej. Turniej poświęcony był pamięci Dimitrija Popovica – Serba zamordowanego 5 lat temu, którego pamięć uczciliśmy składając kwiaty w kapliczce. Po złożeniu kondolencji rodzinie i minucie ciszy udaliśmy się na boisko pobliskiej szkoły gdzie mieliśmy zagrać dopiero siódmy mecz ze Spartakiem Moskwa. Oprócz polskich ekip w turnieju brało udział 8 serbskich zespołów, wcześniej wspomniany Spartak, Olympiakos Pireus, Zenit Sankt Petersburg, Dinamo Moskwa, Twente Enschede. Swoją flagę wywiesiła również Sigma Ołomuniec ale było ich za mało do gry i poszli „na miasto” po przyozdabiać mury napisami mówiącymi o prawdziwej przynależności Kosowa. Pech chciał, że złapali ich albańscy policjanci, ale na szczęście w porę ich wypuścili.

Przy wyczytywaniu drużyn jako jedyni zaśpiewaliśmy kim jesteśmy co później przełożyło się na to, że wokół było słychać okrzyki „Jaga Jaga Jaga „ :-) Pomimo tego, że publiczność była już „nasza” mecz ze Spartakiem zremisowaliśmy 2-2, aby potem w karnych przegrać 0-2. Oczywiście spowodowane było to długą i męczącą podróżą i wysoką temperaturą podczas turnieju ;-) W finale zmierzyły się dwie miejscowe drużyny OFK Belgrad i Crvena Zvezda, gdzie górą byli kibice czerwonej gwiazdy.

Po turnieju wszyscy spotykamy się na uroczystej kolacji w Monasterze w Graczanicy. Po kolacji każda ekipa udaje się do hoteli, aby kosztować serbskich wynalazków.

Następnego dnia organizatorzy zaplanowali nam zwiedzanie Kosowa. Jadąc do docelowych miejsc przy nutach disco polo można było podziwiać niesamowite widoki. Serbskie i albańskie miejscowości w Kosowie to niebo, a ziemia.. Graczanica – kilka sklepów, parę restauracji, stare zdezelowane samochody. Zaś po albańskich stronach można było spotkać ludzi poruszającymi się bmw, audi czy też mercedesami, którzy mieszkają w apartamentowcach mają dostęp do wielu sklepów, banków, przychodni jak też innych instytucji.. Pozostawiamy to bez komentarza..

Tego dnia pierwszy, dłuższy postój mieliśmy w XIV-wiecznym klasztorze, w którym spoczywa ciało Świętego Stefana króla Serbii, którego relikwie mieliśmy zaszczyt obejrzeć. Klasztor ten z racji tego, że jest główną świątynią kościoła prawosławnego w Kosowie narażony jest na ataki Albańczyków. W związku z tym dostępu do bram zakonu bronią żołnierze włoskiego kontyngentu KFOR, jak także liczne druty kolczaste, zasieki i okopy. Zakonnicy przygotowali nam mały poczęstunek gdzie oczywiście nie mogło zabraknąć serbskiej rakiji, od której co poniektórych było ciężko odciągnąć ;-)

Kolejnym etapem zwiedzania było słynne miasto Mitrovice. W 2004 r. w rzece utonął mały chłopiec - Albańczyk. Oczywiście oskarżono o to Serbów. Tłum Albańczyków zaczął szturmować most, którego bronili Serbowie. Zamieszki trwały kilka dni. Zginęło 28 Serbów, a ponad dwa tysiące zostało przepędzonych ze swoich domów. Spalono lub zdewastowano kilkadziesiąt cerkwi. Od tamtej pory na most łączący serbską i albańską część nikt nie wchodzi oprócz wojsk ONZ. Będąc już w Mitrovicy nie udaje się nam wejść na serbską 100dniówkę, ale nie załamując się tym faktem wsiadamy w taksówki i jedziemy do centrum w poszukiwaniu serbskich piękności. Nie zawiedliśmy się – centrum Mitrovicy to był istny raj na ziemi :-) Ciekawostką jest to, że pomimo tego iż na dyskotekach jest mnóstwo ludzi nikt nie tańczy! Wszyscy stoją nieruchomo patrząc się na siebie.. Dopiero barmanka wytłumaczyła nam, że serbskie dziewczyny czują się jak królewny, a królewnom nie wypada tańczyć na dyskotekach ;O Jagiellonii oczywiście spodobało się przebywanie z tymi królewnami przez co „trochę” spóźniliśmy się na zbiórkę ;-) Jeszcze tylko trochę tańców i śpiewów wyrażających co myślimy na temat niepodległości Kosowa i można było wracać do Belgradu.

Planowany przyjazd do stolicy Serbii wyznaczony był na godzinę 8. Dzięki kierowcy, dla którego wyprzedzanie na zakrętach górskich dróg nie było problem dotarliśmy na 5. Postanowiliśmy zostać na meczu Serbia-Austria, a wraz z nami została Wisła i GKS. Na meczu wisi 50cio metrowy transparent
„PIERDOLIMY RZĄD I POLITYKĘ TUSKA, KOSOWO JEST SERBSKIE - KRZYCZY CAŁA POLSKA !!!”.
Poprzez ten transparent chcieliśmy wesprzeć skrzywdzonych w 2008 roku Serbów i pokazać całemu światu, że jesteśmy innego zdania niż nasz rząd, który niestety uznał niepodległość Kosowa. Obok transparentu zawisła nasza flaga „The best fans”. Nie wypadałoby nie wspomnieć o obrzucaniu racami kibiców z Austrii czy tez widoku ponad 50 tysięcy skaczących Serbów (także ochroniarzy!) w rytm piosenki „Kto nie skacze ten Albańczyk”. Na tym meczu doświadczyliśmy tego czego od sierpnia w Polsce może zabraknąć dzięki „kochanej” ustawie. Race, race i jeszcze raz race ! Odpalane co chwila wzbogacane wybuchami achtungów, które przelatywały za płot. Doping pełen fanatyzmu i spontaniczności. Rzucanie w ochronę krzesełkami czy też innymi przedmiotami dla Serbów to normalna sprawa :) Śmiało można powiedzieć, że jeden z najlepszych meczy na jakim byliśmy! Po meczu jeszcze chwilę zostajemy w pobliskim barze i zawijamy się w podróż powrotną do Polski.

Niewątpliwie był to dla każdego z nas wyjazd życia! Oprócz pamiątek, setek zdjęć, tysięcy wspomnień przywieźliśmy satysfakcję! Satysfakcję z tego, że JAGIELLONIA BIAŁYSTOK mogła swoją obecnością na tym turnieju wesprzeć naród serbski i pokazać, że nie jest obojętna na cierpienie innych!

BYLIŚMY JESTEŚMY I BĘDZIEMY ZA SERBSKIM KOSOWEM ! KOSOVO JE SRCE SRBIJE !
źródło: www.ujb.pl

Lasooch 13-07-2009 21:35

Gierubesoen: czy, skoro mieszkam w Opolu, a jak wiadomo cała Polska j*bie Śląska, a WKS k*rwą jest (chociaż Ty nie za WKSem?), to znaczy, że mam Cię nie lubić?

Czy skoro pochodzę z Wrocławia sytuacja się komplikuje?

@down: a, to wporzo.

Gierubesoen 13-07-2009 22:07

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Lasooch (Post 2596996)
czy, skoro mieszkam w Opolu, a jak wiadomo cała Polska j*bie Śląska, a WKS k*rwą jest (chociaż Ty nie za WKSem?), to znaczy, że mam Cię nie lubić?

Nie, bo nie jesteś kibicem. Ja jednak poznając nowych ludzi, dowiadując się skąd są, automatycznie kojarzę miejscowość z klubem i biorę tą osobę za potencjalnego kibica wrogiej drużyny. Nie oznacza to jednak, że ktoś jest od razu na straconej pozycji, po prostu ma małego minusika na początek, co nie wpływa znacznie na relacje z tą osobą ;)

Albertus 13-07-2009 22:13

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Gierubesoen (Post 2597024)
Nie, bo nie jesteś kibicem. Ja jednak poznając nowych ludzi, dowiadując się skąd są, automatycznie kojarzę miejscowość z klubem i biorę tą osobę za potencjalnego kibica wrogiej drużyny. Nie oznacza to jednak, że ktoś jest od razu na straconej pozycji, po prostu ma małego minusika na początek, co nie wpływa znacznie na relacje z tą osobą ;)

kurde , mam w 100 % tak samo ;D


i podobnie miasto to dla mnie klub , i jak kogos zapoznaje z Polski i on mowi jestem z xx to ja odrazu aa to tam gra xx ;D i jak ktos jest fajny a jest z wrogiego klubu to staram sie z nim nie rozmawiać o piłce nożnej zeby nie robic niepotrzebnej awantury.

nawet na geografi jak nauczyciel mnie pytal gdzie lezy miasto x , to ja je kojazylem z klubem i z jakiej ligi jest klub (jaka grupa) i wtedy juz wiadomo ;D

Gierubesoen 13-07-2009 22:33

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Albertus (Post 2597037)
i jak ktos jest fajny a jest z wrogiego klubu to staram sie z nim nie rozmawiać o piłce nożnej zeby nie robic niepotrzebnej awantury.

Dokładnie, znam kolesia który jest za lechem poznań i po prostu o futbolu staramy się nie rozmawiać (nie zawsze wychodzi! ;D) bo każda dyskusja kończy się wyzwiskami itd :D
Z geografią to samo, dzięki kojarzeniu z klubami znajdę na mapie każde miasto, mieścinę i wioskę w Polsce ;d

Albertus 13-07-2009 22:48

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Gierubesoen (Post 2597053)
Dokładnie, znam kolesia który jest za lechem poznań i po prostu o futbolu staramy się nie rozmawiać (nie zawsze wychodzi! ;D) bo każda dyskusja kończy się wyzwiskami itd :D
Z geografią to samo, dzięki kojarzeniu z klubami znajdę na mapie każde miasto, mieścinę i wioskę w Polsce ;d

szczegolnie smiesznie bylo jak koledzy byli w szoku w szkole i sie na mnie gapili jak wymienilem 16 wojewodztw i ich stolice ;D a ja tylko mowilem do nauczyciela

Mazowieckie - Legia Warszawa
Malopolskie - Wisla Krakow
Pomorskie - Lechia Gdansk ...
itp. ;D nauczyciel uznal a 5 wpadla ;D

Vil 13-07-2009 22:54

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Gierubesoen (Post 2597024)
Ja jednak poznając nowych ludzi, dowiadując się skąd są, automatycznie kojarzę miejscowość z klubem i biorę tą osobę za potencjalnego kibica wrogiej drużyny.

co jest smutne bo mimo wszystko wiekszosc ludzi ma w dupie ten caly pseudopilkarski cyrk.

Gierubesoen 13-07-2009 23:15

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Vil (Post 2597079)
co jest smutne bo mimo wszystko wiekszosc ludzi ma w dupie ten caly pseudopilkarski cyrk.

I niech ma, mi to naprawdę nie przeszkadza ;-)

sphinx123 13-07-2009 23:41

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Gierubesoen (Post 2597024)
kibica wrogiej drużyny

Myślałem, że w piłce każda drużyna jest wroga dla innych...

Gierubesoen 13-07-2009 23:43

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez sphinx123 (Post 2597111)
Myślałem, że w piłce każda drużyna jest wroga dla innych...

Nie, są zgody (wzajemna przyjaźń kibiców, wspólny doping), neutral (0 wyzwisk, prowokacji) i kosy ;];];];]

sphinx123 13-07-2009 23:45

Co za bezsens, ja pierdo*e xd Ciekawe na jakiej podstawie szufladkuje się tak drużyny.

@down

Grają lepiej niż drużyna z naszego miasta, to do gazu ich i obrzucamy "kurwami" ?
Panowanie w regionie, wtf? Czy my na pewno piszemy o tym samym sporcie? Lepsza drużyna wygrywa, cała filozofia. W sumie wbijam to, i tak to mnie nie dotyczy/ nie interesuje.

Xevez 13-07-2009 23:49

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez sphinx123 (Post 2597116)
Co za bezsens, ja pierdo*e xd Ciekawe na jakiej podstawie szufladkuje się tak drużyny.

Nikt ich z góry nie szufladkuje. To kibice sami ustalają z kim trzymać, a z kim nie;]
Chociaż często jest tak, że patrzy się na region. Gdy w danym regionie są dwa dobre zespoły, to zazwyczaj mają kosę, bo walczą o 'panowanie' w danym regionie. Przykład -> województwo dolnośląskie -> Śląsk vs. zAGŁĘBIE. Nie wspominając już o derbach miast (Legia-Polonia, Wisła-Cracovia, Widzew-Łks, Lechia-Arka (w sumie nie do końca derby miasta, ale trójmiasta))

Gierubesoen 13-07-2009 23:50

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez sphinx123 (Post 2597116)
Co za bezsens, ja pierdo*e xd Ciekawe na jakiej podstawie szufladkuje się tak drużyny.

Najczęściej ekipy zawierają zgody poprzez wspólnych wrogów, zdarzają się też ciekawsze sytuacje jak zawarcie zgody Apatora Toruń (żużel) i Ruchu Chorzów (futbol):

Cytuj:

W kwietniowy weekend Niebiescy kibice wracali po meczu na Pomorzu. W Grudziądzu przesiadają się na pociąg do Katowic. Chwile wolnego czasu wykorzystują na zwiedzenie dworca i okolicy. W tym samym czasie na dworcu pojawiają się inni kibice o barwach żółto-niebiesko-białych. Kibice Ruchu myśleli, że to Motor Lublin i bez wahania biegli w stronę kibiców Apatora. Torunianie widząc biało-niebieskie barwy biorą Ruch za Unię Leszno i także biegną w stronę nadbiegających. Gdy obie grupy kibiców zatrzymują się przed sobą okazuje się, że to ani Motor ani Unia. Szalikowcy Apatora z okrzykiem „Apator !” zatrzymują się. To samo robią Niebiescy zastanawiając się co to za Apator bo nigdy o nim nie słyszeli ani go nie widzieli. Zamiast starcia zaczynają się rozmowy, które kończą się w Toruniu przy piwku za co kibice Ruchu dziękują Krzyżakom i zapraszają ich na mecz ligowy do Chorzowa.
Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Xevez (Post 2597120)
trójmieścia

trójmiasta :)

Articuno 14-07-2009 00:31

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez sphinx123 (Post 2597116)
Panowanie w regionie, wtf? Czy my na pewno piszemy o tym samym sporcie? Lepsza drużyna wygrywa, cała filozofia. W sumie wbijam to, i tak to mnie nie dotyczy/ nie interesuje.

A jak jest w Anglii? Ta różnica, że nie biją jak zobaczą wrogą koszulkę na ulicy.

Vil 14-07-2009 00:34

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Xevez (Post 2597120)
Gdy w danym regionie są dwa dobre zespoły, to zazwyczaj mają kosę, bo walczą o 'panowanie' w danym regionie.

znaczy, jak ktoras druzyna nic nie pokazuje w pilce, to kibice probuja sie dowartosciowac pokazujac swoja wyzszosc ?

Albertus 14-07-2009 00:34

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Articuno (Post 2597161)
A jak jest w Anglii? Ta różnica, że nie biją jak zobaczą wrogą koszulkę na ulicy.

nie wiem jak jets w Angli bo interesuje sie Polska pilka , ale z tego co wiem ANglicy sa w 10 najlepszych hooliganow , Polacy (2 miejsce) pozatym Polacy to slowianie , ktorzy natomiast powstali z sarmatow i baltow ale maja w sobie duzo krwi wikingow (kiedys wikingowie plywali przez nasze rzeki co wpadaja do morza) i zapladniali kobiety po takich korzeniach jak Sarmatowie i troszke krwi wikingow napewno Polacy nie beda spokojnym narodem , tylko ciagle beda szukali mordobicia.


Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Vil (Post 2597164)
znaczy, jak ktoras druzyna nic nie pokazuje w pilce, to kibice probuja sie dowartosciowac pokazujac swoja wyzszosc ?

licza sie 3 rzeczy

Wynik na Boisku
Ultras
Hools

druzyna moze byc slaba ale jak ma dobrych kibicow to jest slawna , szanowana itp.
bo dobra druzyna bez kibicow nie ma dla kogo grac. Wiec kibice robia cos dla druzyny a druzyna powinna robic dla kibicow (starac sie przynaimniej)

Gierubesoen 14-07-2009 01:07

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Vil (Post 2597164)
znaczy, jak ktoras druzyna nic nie pokazuje w pilce, to kibice probuja sie dowartosciowac pokazujac swoja wyzszosc?

Dowartościować? Nie, raczej okazywać miłość i wsparcie do swej drużyny mimo wszystko. Mam na myśli kulturalny doping adresowany do swojej drużyny a nie wyzwiska w kierunku rywali. Po tym poznaje się najlepszych kibiców:

Drużyna wygrywa- dopingują
Drużyna przegrywa- dopingują, ale faktem jest, że kiedy Twój ukochany team dostaje 3:0 w plecy u siebie, stajesz się podatny na prowokacje kibiców gości, taka już ludzka natura

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Albertus (Post 2597166)
nie wiem jak jets w Angli bo interesuje sie Polska pilka , ale z tego co wiem ANglicy sa w 10 najlepszych hooliganow , Polacy (2 miejsce)

Angielscy chuligani- ci prawdziwi, z lat 70 i 80 pozakładali już rodziny i zerwali z chuligańskim trybem życia. Przeciętny angielski chuligan z tamtych czasów miał pracę, żonę, dzieci, był dobrze ubrany, w tygodniu był wzorowym obywatelem, uaktywniał się dopiero w weekend po x litrach piwa. Taka cotygodniowa rozrywka, chęć od oderwania się od szarej codzienności

Polscy chuligani to zupełnie inna bajka- większość traktuje chuligankę bardzo poważnie- niemalże jak zawód.

A jeśli porównać siłę polskich i angielskich hools w dniu dzisiejszym- wyspiarze dostaliby niezłą lekcję ;D

btw temat jest o ultrasach nie chuligance wiec zakonczmy to ;d

zoliax 14-07-2009 11:40

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Albertus (Post 2597166)
powstali z sarmatow i baltow ale maja w sobie duzo krwi wikingow

O tak, usprawiedliwiaj patologiczne zachowania kiboli krwią Wikingów.
Cytuj:

druzyna moze byc slaba ale jak ma dobrych kibicow to jest slawna , szanowana itp.
Szanowana niby przez kogo? "Ale to jest świetna drużyna, ma takich wyk***** kibiców, co stary?"


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 03:56.

Powered by vBulletin 3