Forum Tibia.pl

Forum Tibia.pl (http://forum.tibia.pl//index.php)
-   Tajemnice Rookgaardu (http://forum.tibia.pl//forumdisplay.php?f=13)
-   -   Opowiadanie - wklej swoje trzy słowa ! (http://forum.tibia.pl//showthread.php?t=85485)

Michal9000 20-07-2006 14:15

Rookgaard powstał kiedy wojna pochlonela juz caly kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczeli myslec nad marzeniem każdej osoby zdobyć PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane , dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim umiał on doic krowy i zbierac poziomki, pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zouwazyl ze jakis glupek mu rabnal kapustę z grzybami.Zły Farmero-Magik zaczoł biec za złodziejem grzybków i kapusty aż w końcu ich dogonił i złapał tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł Sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop).Wzieli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na roku, rozpoczęła się plaga szczurów. wśród zwłok znaleźli szczura który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za znak! Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za Znak, niektórzy twierdzili że po prostu zgnił.Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w Ab, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy.

Dark Alphadron 20-07-2006 14:28

Rookgaard powstał kiedy wojna pochlonela juz caly kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczeli myslec nad marzeniem każdej osoby zdobyć PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane , dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim umiał on doic krowy i zbierac poziomki, pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zouwazyl ze jakis glupek mu rabnal kapustę z grzybami.Zły Farmero-Magik zaczoł biec za złodziejem grzybków i kapusty aż w końcu ich dogonił i złapał tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł Sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop).Wzieli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na roku, rozpoczęła się plaga szczurów. wśród zwłok znaleźli szczura który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za znak! Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za Znak, niektórzy twierdzili że po prostu zgnił.Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w Ab, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowal się że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili.

Vantage 20-07-2006 15:41

Rookgaard powstał kiedy wojna pochlonela juz caly kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczeli myslec nad marzeniem każdej osoby zdobyć PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane , dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim umiał on doic krowy i zbierac poziomki, pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zouwazyl ze jakis glupek mu rabnal kapustę z grzybami.Zły Farmero-Magik zaczoł biec za złodziejem grzybków i kapusty aż w końcu ich dogonił i złapał tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł Sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop).Wzieli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na roku, rozpoczęła się plaga szczurów. wśród zwłok znaleźli szczura który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za znak! Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za Znak, niektórzy twierdzili że po prostu zgnił.Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w Ab, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowal się że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili.
Jednak wrócić już nie mogli.

Rooker666 20-07-2006 16:16

Rookgaard powstał kiedy wojna pochlonela juz caly kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczeli myslec nad marzeniem każdej osoby zdobyć PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane , dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim umiał on doic krowy i zbierac poziomki, pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zouwazyl ze jakis glupek mu rabnal kapustę z grzybami.Zły Farmero-Magik zaczoł biec za złodziejem grzybków i kapusty aż w końcu ich dogonił i złapał tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł Sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop).Wzieli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na roku, rozpoczęła się plaga szczurów. wśród zwłok znaleźli szczura który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za znak! Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za Znak, niektórzy twierdzili że po prostu zgnił.Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w Ab, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowal się że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili.Jednak wrócić już nie mogli.Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera który miał im wskazać drogę do

Hakuoh 20-07-2006 16:30

Rookgaard powstał kiedy wojna pochlonela juz caly kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczeli myslec nad marzeniem każdej osoby zdobyć PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane , dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim umiał on doic krowy i zbierac poziomki, pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zouwazyl ze jakis glupek mu rabnal kapustę z grzybami.Zły Farmero-Magik zaczoł biec za złodziejem grzybków i kapusty aż w końcu ich dogonił i złapał tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł Sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop).Wzieli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na roku, rozpoczęła się plaga szczurów. wśród zwłok znaleźli szczura który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za znak! Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za Znak, niektórzy twierdzili że po prostu zgnił.Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w Ab, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowal się że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili.Jednak wrócić już nie mogli.Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF

Vantage 20-07-2006 17:05

Rookgaard powstał kiedy wojna pochlonela juz caly kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczeli myslec nad marzeniem każdej osoby zdobyć PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane , dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim umiał on doic krowy i zbierac poziomki, pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zouwazyl ze jakis glupek mu rabnal kapustę z grzybami.Zły Farmero-Magik zaczoł biec za złodziejem grzybków i kapusty aż w końcu ich dogonił i złapał tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł Sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop).Wzieli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na roku, rozpoczęła się plaga szczurów. wśród zwłok znaleźli szczura który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za znak! Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za Znak, niektórzy twierdzili że po prostu zgnił.Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w Ab, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowal się że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili.Jednak wrócić już nie mogli.Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję.

Michal9000 20-07-2006 17:11

Rookgaard powstał kiedy wojna pochlonela juz caly kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczeli myslec nad marzeniem każdej osoby zdobyć PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane , dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim umiał on doic krowy i zbierac poziomki, pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zouwazyl ze jakis glupek mu rabnal kapustę z grzybami.Zły Farmero-Magik zaczoł biec za złodziejem grzybków i kapusty aż w końcu ich dogonił i złapał tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł Sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop).Wzieli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na roku, rozpoczęła się plaga szczurów. wśród zwłok znaleźli szczura który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za znak! Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za Znak, niektórzy twierdzili że po prostu zgnił.Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w Ab, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowal się że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili.Jednak wrócić już nie mogli.Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i...

cinek$ 20-07-2006 21:59

Rookgaard powstał kiedy wojna pochlonela juz caly kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczeli myslec nad marzeniem każdej osoby zdobyć PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane , dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim umiał on doic krowy i zbierac poziomki, pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zouwazyl ze jakis glupek mu rabnal kapustę z grzybami.Zły Farmero-Magik zaczoł biec za złodziejem grzybków i kapusty aż w końcu ich dogonił i złapał tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł Sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop).Wzieli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na roku, rozpoczęła się plaga szczurów. wśród zwłok znaleźli szczura który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za znak! Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za Znak, niektórzy twierdzili że po prostu zgnił.Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w Ab, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowal się że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili.Jednak wrócić już nie mogli.Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i...
przenieśli się do ... __________________

PawieOczko 21-07-2006 17:19

Rookgaard powstał kiedy wojna pochłonęła już cały kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ci ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć, więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... Newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczęli myślec nad marzeniem każdej osoby - zdobyciem PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane, dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim, który umiał doic krowy i zbierać poziomki. Pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zauważył, że jakiś głupek mu rabnął kapustę z grzybami. Zły Farmero-Magik zaczął biec za złodziejem grzybków i kapusty, aż w końcu ich dogonił i złapał. Tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. Ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop). Wzięli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na Rooku, rozpoczęła się plaga szczurów. Wśród zwłok znaleźli szczura, który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za Znak. Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za kolejny Znak, niektórzy stwierdzili że po prostu zgnił. Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w AB, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowali się, że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili. Jednak wrócić już nie mogli. Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera, który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i przenieśli się do jakiegoś dziwnego, mrocznego miasta. Na rynku stali ludzie krzyczący...

Szaryy 21-07-2006 20:06

Rookgaard powstał kiedy wojna pochłonęła już cały kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ci ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć, więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... Newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczęli myślec nad marzeniem każdej osoby - zdobyciem PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane, dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim, który umiał doic krowy i zbierać poziomki. Pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zauważył, że jakiś głupek mu rabnął kapustę z grzybami. Zły Farmero-Magik zaczął biec za złodziejem grzybków i kapusty, aż w końcu ich dogonił i złapał. Tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. Ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop). Wzięli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na Rooku, rozpoczęła się plaga szczurów. Wśród zwłok znaleźli szczura, który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za Znak. Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za kolejny Znak, niektórzy stwierdzili że po prostu zgnił. Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w AB, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowali się, że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili. Jednak wrócić już nie mogli. Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera, który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i przenieśli się do jakiegoś dziwnego, mrocznego miasta. Na rynku stali ludzie krzyczący Fri itanz plz

Michal9000 21-07-2006 21:07

Rookgaard powstał kiedy wojna pochłonęła już cały kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ci ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć, więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... Newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczęli myślec nad marzeniem każdej osoby - zdobyciem PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane, dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim, który umiał doic krowy i zbierać poziomki. Pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zauważył, że jakiś głupek mu rabnął kapustę z grzybami. Zły Farmero-Magik zaczął biec za złodziejem grzybków i kapusty, aż w końcu ich dogonił i złapał. Tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. Ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop). Wzięli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na Rooku, rozpoczęła się plaga szczurów. Wśród zwłok znaleźli szczura, który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za Znak. Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za kolejny Znak, niektórzy stwierdzili że po prostu zgnił. Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w AB, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowali się, że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili. Jednak wrócić już nie mogli. Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera, który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i przenieśli się do jakiegoś dziwnego, mrocznego miasta. Na rynku stali ludzie krzyczący Fri itanz plz. Jednak w tych ludziach było coś dziwnego....

Ciufcia 21-07-2006 22:36

Rookgaard powstał kiedy wojna pochłonęła już cały kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ci ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć, więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... Newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczęli myślec nad marzeniem każdej osoby - zdobyciem PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane, dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim, który umiał doic krowy i zbierać poziomki. Pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zauważył, że jakiś głupek mu rabnął kapustę z grzybami. Zły Farmero-Magik zaczął biec za złodziejem grzybków i kapusty, aż w końcu ich dogonił i złapał. Tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. Ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop). Wzięli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na Rooku, rozpoczęła się plaga szczurów. Wśród zwłok znaleźli szczura, który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za Znak. Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za kolejny Znak, niektórzy stwierdzili że po prostu zgnił. Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w AB, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowali się, że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili. Jednak wrócić już nie mogli. Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera, który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i przenieśli się do jakiegoś dziwnego, mrocznego miasta. Na rynku stali ludzie krzyczący Fri itanz plz. Jednak w tych ludziach było coś dziwnego, coś co odróżniało ich od innych ludzi...

kuba1324 21-07-2006 23:10

Rookgaard powstał kiedy wojna pochłonęła już cały kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ci ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć, więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... Newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczęli myślec nad marzeniem każdej osoby - zdobyciem PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane, dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim, który umiał doic krowy i zbierać poziomki. Pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zauważył, że jakiś głupek mu rabnął kapustę z grzybami. Zły Farmero-Magik zaczął biec za złodziejem grzybków i kapusty, aż w końcu ich dogonił i złapał. Tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. Ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop). Wzięli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na Rooku, rozpoczęła się plaga szczurów. Wśród zwłok znaleźli szczura, który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za Znak. Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za kolejny Znak, niektórzy stwierdzili że po prostu zgnił. Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w AB, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowali się, że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili. Jednak wrócić już nie mogli. Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera, który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i przenieśli się do jakiegoś dziwnego, mrocznego miasta. Na rynku stali ludzie krzyczący Fri itanz plz. Jednak w tych ludziach było coś dziwnego, coś co odróżniało ich od innych ludzi.Gdy bohaterowie spróbowali...

Tytuł tematu brzmi: "Opowiadanie - wklej swoje trzy słowa!"
A więc powinnismy pisać TRZY słowa, a nie CAŁE ZDANIA.

Michal9000 21-07-2006 23:25

Rookgaard powstał kiedy wojna pochłonęła już cały kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ci ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć, więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... Newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczęli myślec nad marzeniem każdej osoby - zdobyciem PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane, dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim, który umiał doic krowy i zbierać poziomki. Pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zauważył, że jakiś głupek mu rabnął kapustę z grzybami. Zły Farmero-Magik zaczął biec za złodziejem grzybków i kapusty, aż w końcu ich dogonił i złapał. Tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. Ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop). Wzięli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na Rooku, rozpoczęła się plaga szczurów. Wśród zwłok znaleźli szczura, który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za Znak. Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za kolejny Znak, niektórzy stwierdzili że po prostu zgnił. Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w AB, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowali się, że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili. Jednak wrócić już nie mogli. Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera, który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i przenieśli się do jakiegoś dziwnego, mrocznego miasta. Na rynku stali ludzie krzyczący Fri itanz plz. Jednak w tych ludziach było coś dziwnego, coś co odróżniało ich od innych ludzi.Gdy bohaterowie spróbowali porozumieć się z nimi, usłyszeli...


Edit
Shit, coś sie popsuło ;P

DRoN 21-07-2006 23:34

Rookgaard powstał kiedy wojna pochłonęła już cały kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ci ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć, więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... Newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczęli myślec nad marzeniem każdej osoby - zdobyciem PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane, dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim, który umiał doic krowy i zbierać poziomki. Pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zauważył, że jakiś głupek mu rabnął kapustę z grzybami. Zły Farmero-Magik zaczął biec za złodziejem grzybków i kapusty, aż w końcu ich dogonił i złapał. Tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. Ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop). Wzięli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na Rooku, rozpoczęła się plaga szczurów. Wśród zwłok znaleźli szczura, który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za Znak. Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za kolejny Znak, niektórzy stwierdzili że po prostu zgnił. Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w AB, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowali się, że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili. Jednak wrócić już nie mogli. Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera, który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i przenieśli się do jakiegoś dziwnego, mrocznego miasta. Na rynku stali ludzie krzyczący Fri itanz plz. Jednak w tych ludziach było coś dziwnego, coś co odróżniało ich od innych ludzi.Gdy bohaterowie spróbowali porozumieć się z nimi, usłyszeli ryk potężnej besti...

Michal9000 21-07-2006 23:54

Rookgaard powstał kiedy wojna pochłonęła już cały kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ci ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć, więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... Newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczęli myślec nad marzeniem każdej osoby - zdobyciem PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane, dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim, który umiał doic krowy i zbierać poziomki. Pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zauważył, że jakiś głupek mu rabnął kapustę z grzybami. Zły Farmero-Magik zaczął biec za złodziejem grzybków i kapusty, aż w końcu ich dogonił i złapał. Tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. Ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop). Wzięli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na Rooku, rozpoczęła się plaga szczurów. Wśród zwłok znaleźli szczura, który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za Znak. Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za kolejny Znak, niektórzy stwierdzili że po prostu zgnił. Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w AB, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowali się, że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili. Jednak wrócić już nie mogli. Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera, który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i przenieśli się do jakiegoś dziwnego, mrocznego miasta. Na rynku stali ludzie krzyczący Fri itanz plz. Jednak w tych ludziach było coś dziwnego, coś co odróżniało ich od innych ludzi.Gdy bohaterowie spróbowali porozumieć się z nimi, usłyszeli ryk potężnej besti, brzmiący: "Giw mi Jour monej or chunted on Majn!111!!"

Tomi'RookStayer 22-07-2006 07:32

Rookgaard powstał kiedy wojna pochłonęła już cały kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ci ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć, więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... Newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczęli myślec nad marzeniem każdej osoby - zdobyciem PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane, dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim, który umiał doic krowy i zbierać poziomki. Pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zauważył, że jakiś głupek mu rabnął kapustę z grzybami. Zły Farmero-Magik zaczął biec za złodziejem grzybków i kapusty, aż w końcu ich dogonił i złapał. Tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. Ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop). Wzięli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na Rooku, rozpoczęła się plaga szczurów. Wśród zwłok znaleźli szczura, który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za Znak. Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za kolejny Znak, niektórzy stwierdzili że po prostu zgnił. Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w AB, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowali się, że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili. Jednak wrócić już nie mogli. Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera, który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i przenieśli się do jakiegoś dziwnego, mrocznego miasta. Na rynku stali ludzie krzyczący Fri itanz plz. Jednak w tych ludziach było coś dziwnego, coś co odróżniało ich od innych ludzi.Gdy bohaterowie spróbowali porozumieć się z nimi, usłyszeli ryk potężnej besti, brzmiący: "Giw mi Jour monej or chunted on Majn!111!!", odpowiedzieli : Pliss No Kill I Paj 27gp Plisss No

Dark Alphadron 22-07-2006 09:47

Rookgaard powstał kiedy wojna pochłonęła już cały kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ci ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć, więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... Newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczęli myślec nad marzeniem każdej osoby - zdobyciem PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane, dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim, który umiał doic krowy i zbierać poziomki. Pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zauważył, że jakiś głupek mu rabnął kapustę z grzybami. Zły Farmero-Magik zaczął biec za złodziejem grzybków i kapusty, aż w końcu ich dogonił i złapał. Tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. Ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop). Wzięli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na Rooku, rozpoczęła się plaga szczurów. Wśród zwłok znaleźli szczura, który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za Znak. Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za kolejny Znak, niektórzy stwierdzili że po prostu zgnił. Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w AB, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowali się, że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili. Jednak wrócić już nie mogli. Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera, który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i przenieśli się do jakiegoś dziwnego, mrocznego miasta. Na rynku stali ludzie krzyczący Fri itanz plz. Jednak w tych ludziach było coś dziwnego, coś co odróżniało ich od innych ludzi.Gdy bohaterowie spróbowali porozumieć się z nimi, usłyszeli ryk potężnej besti, brzmiący: "Giw mi Jour monej or chunted on Majn!111!!", odpowiedzieli : Pliss No Kill I Paj 27gp Plisss No. Położyli ciężko zarobione 27 gp na ziemi...
----------------------------------
Ta historyjka brnie w kierunku kretyńskiego dopisywania noobskich tekstów. Zróbcie coś z tym (ja nie mogę bo mnie olejecie, ale MY możemy. Nie jeden TY czy JA, tylko MY. Rozumiecie o co mi chodzi?)

Dark Sven 22-07-2006 10:52

[quote=Dark Alphadron]Rookgaard powstał kiedy wojna pochłonęła już cały kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ci ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć, więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... Newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczęli myślec nad marzeniem każdej osoby - zdobyciem PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane, dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim, który umiał doic krowy i zbierać poziomki. Pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zauważył, że jakiś głupek mu rabnął kapustę z grzybami. Zły Farmero-Magik zaczął biec za złodziejem grzybków i kapusty, aż w końcu ich dogonił i złapał. Tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. Ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop). Wzięli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na Rooku, rozpoczęła się plaga szczurów. Wśród zwłok znaleźli szczura, który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za Znak. Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za kolejny Znak, niektórzy stwierdzili że po prostu zgnił. Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w AB, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowali się, że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili. Jednak wrócić już nie mogli. Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera, który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i przenieśli się do jakiegoś dziwnego, mrocznego miasta. Na rynku stali ludzie krzyczący Fri itanz plz. Jednak w tych ludziach było coś dziwnego, coś co odróżniało ich od innych ludzi.Gdy bohaterowie spróbowali porozumieć się z nimi, usłyszeli ryk potężnej besti, brzmiący: "Giw mi Jour monej or chunted on Majn!111!!", odpowiedzieli : Pliss No Kill I Paj 27gp Plisss No. Położyli ciężko zarobione 27 gp na ziemi. Bestie rzuciły się niczym...
--------------------------------------------------------------------------
Kvrwa mać czy to tak trudno zrozumiec, że po trzy słowa - spójniki?

Ciufcia 22-07-2006 10:53

...
 
Rookgaard powstał kiedy wojna pochłonęła już cały kontynent tibijski. Jako pierwszy przybył GM mający na celu zabezpieczyć teren przed żądnymi walki playerami. Zabronił on wszelkich walk tutaj. Gracze byli zawiedzeni, ale w końcu przyzwyczaili się do braku widoku kolegów z katanami w plecach. Na Rookgaardzie pojawili się nowi gracze zwani potocznie noobami, którzy z upodobaniem wnerwiali ludzi, wiedząc że ci ich nie zabiją. Często próbowali rozmawiać z innymi graczami, jednak ich język był tak niezrozumiały i dziwny, że większość graczy nie mogła ich zrozumieć, więc porozumiewali się językiem migowym, lub skrótowym, który dla niektórych był wręcz językiem ojczystym, używanym już nie tylko w Tibii. Pewnego dnia na wyspie pojawili się... Newbie z nowym, tylko dla siebie zrozumiałym językiem... Przez to, żeby dogadać się z kimkolwiek na Rookgaardzie (nawet NPC) należało wpierw zakupić odpowiedni słowniczek, który niestety był za drogi nawet dla NPCów. Cały Rookgaard zamienił się wyspę samotnych ludzi, zwanych Rookstayerami. Z początku mieli oni kłopoty z nawiązaniem nowych znajomości wśród ludzi którym mieli pomagać. Nikt ich nie rozumiał i dlatego przestali oni pomagać ludziom. W końcu ludzie się zmienili i zaczęli myślec nad marzeniem każdej osoby - zdobyciem PD i SoF. Wiele legend krążyło o tych przedmiotach, których pochodzenie nie było znane, dlatego grupa podróżników postanowiła zozwiązać zagadke. Zaczeli przekopywać wyspę w celu odnalezienia klucza, lecz nic nie znaleźli. O pomoc poprosili wielkiego maga o imieniu Chieronim, który umiał doic krowy i zbierać poziomki. Pewnego dnia gdy wyszedl do wychodka zauważył, że jakiś głupek mu rabnął kapustę z grzybami. Zły Farmero-Magik zaczął biec za złodziejem grzybków i kapusty, aż w końcu ich dogonił i złapał. Tymi złodziejami okazali się być początkujący gracze. Ktoś im nagadał, że jak to zrobią, to dostaną Sword of Fury. Farmer-Magik, zwyzywał ich jak szewc, obu zdzielił kowalskim młotkiem, a potem poszedł sprzątać. Po wielu poszukiwaniach początkujacy wpadli na pewien trop. Był to martwy wilk (według większości - bzdurny trop). Wzięli go z miejsca, w którym go znaleźli i dali koledze by wyniósł na Maina i położył na ołtarzu w AB. Wtedy po prostu zniknął, nie pozostawiwszy po sobie nic. Za to po 4 dniach i sześciu godzinach, na Rooku, rozpoczęła się plaga szczurów. Wśród zwłok znaleźli szczura, który był znacznie lżejszy od pozostałych. Uznano to za Znak. Ale gdy znaleźli sie u Toma, szczur niespodziewanie zniknął z plecaka! Niektórzy uznali to za kolejny Znak, niektórzy stwierdzili że po prostu zgnił. Chcieli wtedy ponownie położyć nowo znalezionego wolfa na ołtarzu w AB, jednak nie znaleźli na kamieniu wilka, tylko psa! "Pies tutaj? Wt*?"- powiedział jeden z nich. Po długim namyśle zabrali go. Szli i szli trwało to 3 dni i 17 nocy. W końcu zorientowali się, że Mino Hell nie było po drodze do Oracle. Uznali że się zgubili. Jednak wrócić już nie mogli. Umierający bohaterowie zauważyli Gamemastera, który miał im wskazać drogę do tajemniczego pokoju z Minotaurem Magiem, lecz mieli wybór: HP i zachować dotychczas to co zdobyli, lub szanse na SoF. Wybrali tę drugą, niebezpieczniejszą, niepewną, pełną tajemnicy opcję. Gamemaster podał im zieloną pastylke w kropeczki i przenieśli się do jakiegoś dziwnego, mrocznego miasta. Na rynku stali ludzie krzyczący Fri itanz plz. Jednak w tych ludziach było coś dziwnego, coś co odróżniało ich od innych ludzi.Gdy bohaterowie spróbowali porozumieć się z nimi, usłyszeli ryk potężnej besti, brzmiący: "Giw mi Jour monej or chunted on Majn!111!!", odpowiedzieli : Pliss No Kill I Paj 27gp Plisss No. Położyli ciężko zarobione 27 gp na ziemi , bestie rzuciły sie niczym wilki na padline


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 18:22.

Powered by vBulletin 3