Forum Tibia.pl

Forum Tibia.pl (http://forum.tibia.pl//index.php)
-   O wszystkim i o niczym (http://forum.tibia.pl//forumdisplay.php?f=20)
-   -   Alkohol przed 18-stka (http://forum.tibia.pl//showthread.php?t=165914)

Michoss 01-03-2008 03:59

Ponieważ mowa tu właśnie o małych i dużych ilościach. Spotkałaś się kiedyś z zaleceniem "Po posiłku wypić dwie puszki piwa"? Z reguły zalecenia tyczą się właśnie kieliszków...

Slythia 01-03-2008 04:07

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Michoss (Post 1931556)
Ponieważ mowa tu właśnie o małych i dużych ilościach. Spotkałaś się kiedyś z zaleceniem "Po posiłku wypić dwie puszki piwa"? Z reguły zalecenia tyczą się właśnie kieliszków...

Akurat nie slyszalam zalecen dot. piwa ;P. Wino.. Nawet cos mocniejszego. Ale nie piwo ;P.
Nie chce mi sie liczyc o 3 rano.. Ale czy w dwoch kieliszkach wina nie ma tyle samo alkocholu co w puszce piwa?
No i zachcialo mi sie piwa.. Wr! Musiales przypominac?!

Rincewind 01-03-2008 12:52

Przy niektorych schorzeniach nerek zaleca sie picie piwa (oczywiscie w niewielkich ilosciach).

Walekifa 01-03-2008 14:51

Mój ojciec zaczynał pić w moim wieku i pił dużo/często przez całe życie. Wątrobę i nerki ma w pięknym stanie.Z mózgiem też wszystko ok.. Tylko te płuca od tych fajek...

DJ_CMC 01-03-2008 15:03

Ja tam prawie wogóle nie pije, czasami sięgne do domowego barku a tak to nie..

Rafayen 01-03-2008 15:41

A Słyszał ktoś zalecenia dot. fajek?

zoliax 01-03-2008 15:46

To tylko ojcu grratulować zdrowia. ;] Ale ja i tak pić nie będę. ;p

Vanhelsen 01-03-2008 15:47

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Kuraj (Post 1931550)
Lubię sobie wypić piwo. Po mocniejsze trunki nie sięgam, a wódką się brzydzę.

A papierosów nienawidzę, tak samo jak żywię niechęć do palenia w miejscach publicznych. Jak ktoś lubi to proszę, ale niech mnie nie zmusza do wdychania tego smrodu.

Ja po samą wódkę nie sięgam, po prostu mi nie smakuje (choć kiedyś Zawisza Czarny mi zasmakował w czystym wydaniu) a gdy coś mi nie smakuje to nie piję samego... A jeżeli chodzi o mocniejsze trunki od piwa, chętnie sięgam po wino wytrawne, nie dość że zdrowe na serce (:P) to jeszcze jest smaczne, rum z sokiem wiśniowym/ananasowym/kokosowym, też bardzo ciekawe wydanie, jak jeszcze zapali się do tego cygarko to ma się klimat.
I mimo palenia cygarek zgodzę się z tobą jeżeli chodzi o palenie w miejscach publicznych... (mam tu na myśli chodniki, przystanki itp itd, NIE restauracje i puby!!! Jeżeli ktoś odwiedza Pub w którym nie ma wydzielonej sali dla niepalących musi się z dymkiem liczyć!)

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Slythia (Post 1931557)
Akurat nie slyszalam zalecen dot. piwa ;P. Wino.. Nawet cos mocniejszego. Ale nie piwo ;P.
Nie chce mi sie liczyc o 3 rano.. Ale czy w dwoch kieliszkach wina nie ma tyle samo alkocholu co w puszce piwa?
No i zachcialo mi sie piwa.. Wr! Musiales przypominac?!

Piwo jest dobre na nerki, przeczyszcza je, ofc nie mówimy tutaj o 10-15 puszkach... A w obu przypadfkach (wina i piwa) nie chodzi o % ale o inne składniki w nich zawarte...

Argen 23-03-2008 00:02

@pierwszy post

Pić przed dokładnie skończoną 18 nie wolno. I już.
Bo gdyby prawo dozwalało picie od około 18, to 7-latek (pijący browara)mógłby bezproblemowo powiedzieć, że 11 lat w jego mniemaniu mieści się w około.

@slay

100 % racji, nic do dotania.

@szkodliwość alko/narko

Nie, to wcale nie jest szkodliwe. Po prostu 'cieniasy', które piwa/petów/amfy nie lubią, wymyśliły to żeby nam zrobić na złość.
Kujony głupie. Serio!

@Palenie w miejscach publicznych

Nie. To palący mają się dostosować, i to oni mają mieć 'wydzielone miejsca w restauracjach', bo to niepalący są 'normalniejsi' (nie chce tym sformułowaniem obrazić palaczy), a nie na odwrót.

@religia w środku sporu

Ciężko mi tu cokolwiek powiedzieć, ważne że jako katolik i jako człowiek, poglądy na temat rozmaitych używek mam takie same.

@ja w środku sporu

Nigdy nie próbowałem zapalić, i pewnie nie zapale, a kontakt z alkoholem to mam tylko w sylwestra(kieliszek szampana z rodziną)

Vanhelsen 23-03-2008 00:24

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Argen (Post 1966377)
@Palenie w miejscach publicznych

Nie. To palący mają się dostosować, i to oni mają mieć 'wydzielone miejsca w restauracjach', bo to niepalący są 'normalniejsi' (nie chce tym sformułowaniem obrazić palaczy), a nie na odwrót.

Tak czepiając się palenia jeszcze, jestem całkiem przeciw paleniu na przystankach, chodnikach itd, w miejscach w których nie palący się znajdują bez możliwości uniknięcia, jeżeli chce jechać busem/pkp to musi być na przystanku/dworcu i w tym miejscu powinno się szanować ich "niepalenie" ale jestem całkowicie przeciw wprowadzaniu na siłę zakazów palenia w lokalach prywatnych. To klient wchodząc widzi, że lokal na przykład nie jest podzielony na strefy i mnie już to nic nie obchodzi, że on kocha podawaną tam wołowinę czy coś, w lokalu przyjete ogólnie jest palenie i jeżeli chce zjeść tą cudowną wołowinkę to musi zaakceptować fakt palaczy na około. Jeżeli własciciel pofatyguje się w dzielenie lokalu to jego sprawa, nikt nie powinien go do tego zmuszać, bo to jest jego lokal i on ma świete prawo decydować jaka klientela z jakimi upodobaniami ma odwiedzać to miejsce.

Gelt 23-03-2008 00:48

właściwie.. Jak dla mnie ograniczenie do lat 18 nie jest dobrym pomysłem. Niektórzy są na tyle dojrzali, że mogą wypić sobie alkohol wcześniej. Chodź znam i takich, którzy nie powinni pić po 18 bo po prostu do tego nie dojrzeli.. A kto będzie chciał i tak zdobędzie. Ja np. lubie sobie wypić piwo. Dla smaku. Dla towarzystwa. Nawet wódkę, chodź jej nie lubię przy kiełbasce z grilla i w doborowym towarzystwie :-) Porozmawiać o zyciu i śmierci ;-) Tylko jest jeden warunek: trzeba do tego dojrzeć. Nie zapomne jak na wiankach 2007 jakieś kobity ok. 30 lat nawaliły sie i zaczęły śpiewać. Jak widać, niektórym potrzeba sporo czasu..

Co do fajków.. Nigdy tego nie popierałem, od paru lat jestem zwolennikiem fajki wodnej. Pewnie paru "yntelygentów" odezwie się, że to to samo. Nie, to nie jest to samo. Nie chce mi się nawet tłumaczyć czemu, bo do większości argumenty nie trafią. Szczerze mówiąc, dużo lepszym pomysłem jest popularne "zielsko". Ono przynajmniej coś daje, rozluźnienie, euforie (chodź czasem przygnębienie, chodź to rzadkie przypadki). A takie fajki.. ? Mi osobiście nie przeszkadza jak ktoś pali, chociaz jako dziewczyny.. Nie, nie lubię całować się z popielniczką :-P

Extermis 23-03-2008 01:15

Szklanka wodki (250 g) zabija okolo 1000-2000 komorek nerwowych ktore sie nie regeneruja. Czlowiek ma okolo 3 miliardy komorek nerwowych z czego uzywa okolo 10% .
Jak prosto policzyc zostaje nam 2,7 miliarda komorek nerwowych do wykrozystania.
Liczac nawet 2000 tysiace od szklanki (gdzie uczeni przychylaja sie abrdziej do 1000)
bysmy musieli wypic 1.350.000 szklanek po 250 g. dzielac na 4
mamy: 337500 litrowych butelek. jesli alkoholik srednio zyje 55 lat a zacznie pic majac 15. (pije 40 lat) to
40*365 + 10 (od lat przestepnych) = 14610 dni
337500/14610 = troche ponad 23 (tutaj warto zauwazyc iz 23 jest wszedzie)
to daje nam 6 litro wodki na sniadanie 10 na obiad 1 na deser i koljne 6 na kolacje dzien w dzienprzez 40 lat. i wtedy mozna stweirdzic ze jestesmy odmozdzeni.

warto zauwazyc ze zrobilismy przelicznik na 2000 straconych komorek od szklanki a nie 1000...

to tak tylko w ramach ze ktos gdzies wczesnij mowil ze to szkodzi na komorki...
(chodzi o same komorki bo wiadomo ze na inne rzeczy taka ilosc alko zaszkodzi =p , watroba , trzustka, mozg i tak padna niezaleznie od ilosci szarych komorek jakie nam zostana ;s)
alko przed 18? czemu by nie? jesli nie jest sie idiota ktory chce sie wylansowac takim sposobem przed znajomymi... poki zna sie umiar, jak najbardziej. a jak sie nie zna to byleby nie zygac i miec miejsce do spania ;d

kwesta fajek? na trzezwo nei zapale, jak sienapije i juz nie bedzienic do zarcia to siegne. oglnie trzeba tolerowac palaczy, mimo wszystko do pewno stopniabo gbury kopcace na przystankach, np pod wiata w zime, to chamstwo w czystej postaci.

Tompior 23-03-2008 09:10

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Wieszok (Post 1966423)
Tak czepiając się palenia jeszcze, jestem całkiem przeciw paleniu na przystankach, chodnikach itd, w miejscach w których nie palący się znajdują bez możliwości uniknięcia, jeżeli chce jechać busem/pkp to musi być na przystanku/dworcu i w tym miejscu powinno się szanować ich "niepalenie" ale jestem całkowicie przeciw wprowadzaniu na siłę zakazów palenia w lokalach prywatnych. To klient wchodząc widzi, że lokal na przykład nie jest podzielony na strefy i mnie już to nic nie obchodzi, że on kocha podawaną tam wołowinę czy coś, w lokalu przyjete ogólnie jest palenie i jeżeli chce zjeść tą cudowną wołowinkę to musi zaakceptować fakt palaczy na około. Jeżeli własciciel pofatyguje się w dzielenie lokalu to jego sprawa, nikt nie powinien go do tego zmuszać, bo to jest jego lokal i on ma świete prawo decydować jaka klientela z jakimi upodobaniami ma odwiedzać to miejsce.

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Gelt (Post 1966462)
od paru lat jestem zwolennikiem fajki wodnej. Pewnie paru "yntelygentów" odezwie się, że to to samo. Nie, to nie jest to samo. Nie chce mi się nawet tłumaczyć czemu, bo do większości argumenty nie trafią.

@Wieszok: Wystarczy w lokalu tabliczka: "Zakaz palenia" i juz sobie nie beda palic w srodku.
@Gelt: tez pale fajke wodna od czasu do czasu (np. raz na miesiac) a papierosa nigdy w zyciu nie tkne.

To ja od razu wytlumacze czemu fajka wodna jest lepsza:
-Papieros - zawartosc nikotyny - 2-3% + substancje smoliste
-Fajka wodna - zawartosc nikotyny - 0,05% + 0 substancji smolistych + filtr wodny (wiem, malo daje).

Bambuko 23-03-2008 10:13

Brawo Tompior, to też jest mit o fajce : ) Ulegacie wpływom, bierzecie za prawdę to, co wolicie słyszeć.

Vanhelsen 23-03-2008 10:25

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Gelt (Post 1966462)
[...]
Co do fajków.. Nigdy tego nie popierałem, od paru lat jestem zwolennikiem fajki wodnej. Pewnie paru "yntelygentów" odezwie się, że to to samo. Nie, to nie jest to samo. Nie chce mi się nawet tłumaczyć czemu, bo do większości argumenty nie trafią. [...]

Sam jestem "koneserem" sheeshy, a że mam w nawyku czytać dużo o tym co robię to wraz z rozpoczęciem zabawy z fają trochę o niej czytałem i na tej podstawie mogę powiedzieć tobie że sheesha jest niewiele szkodliwsza od papierosów, woda faktycznie przeczyszcza dym z substancji smolistych ale nie robi tego idealnie ani nawet b.dobrze, taki dym nadal jest nie zdrowy, co nie zmienia faktu, że jest o wiele przyjemniejszy od papierosowego, ponieważ jest łagodny.
Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Extermis (Post 1966500)
to tak tylko w ramach ze ktos gdzies wczesnij mowil ze to szkodzi na komorki...
(chodzi o same komorki bo wiadomo ze na inne rzeczy taka ilosc alko zaszkodzi =p , watroba , trzustka, mozg i tak padna niezaleznie od ilosci szarych komorek jakie nam zostana ;s)
[...]

Komórka komórce nie równa...
Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Tompior (Post 1966659)
@Wieszok: Wystarczy w lokalu tabliczka: "Zakaz palenia" i juz sobie nie beda palic w srodku.
@Gelt: tez pale fajke wodna od czasu do czasu (np. raz na miesiac) a papierosa nigdy w zyciu nie tkne.

To ja od razu wytlumacze czemu fajka wodna jest lepsza:
-Papieros - zawartosc nikotyny - 2-3% + substancje smoliste
-Fajka wodna - zawartosc nikotyny - 0,05% + 0 substancji smolistych + filtr wodny (wiem, malo daje).

Źle mnie zrozumiałeś, spoko, jak włąściciel chce walnąć tabliczkę niech to robi, jego świete prawo które uszanować trzeba. Nie podoba mi się zaś to co się dzieje w Anglii, gdzie taki nakaz wymuszany jest od górnie, właściciel sam powinien decydować czy wolno u niego palić czy nie a nie, że robi to za niego rząd...

Co do argumentów na + dla sheeshy, zawartość nikotyny i substancji smolistych zależy od użytego tytoniu, na pewno nie ma 0% ponieważ sam efekt spalania je dostarcza. Również te 0,5% nikotyny jest dla mnie wyjete z sufitu, jakikolwiek tytoń by nie był nikotynę zawiera. Mimo, że sam jestem zaolennikiem sheeshy polecam ten artykuł: http://fajkawodna.org/content/view/64/41/
Faja jest prawie tak samo szkodliwa jak szlugi, z tą różnicą, że "prawie nie robi tutaj wielkiej różnicy". Lepsze są już cygara bo od nich na pewno nie dostaniemy raka płuc...

Arashel 23-03-2008 10:34

Alkohol nie jest dla tych którzy pujdą do kolegów (starszych) ci im kupią a oni pójdą chlać np. do bunkra potem cali poobijani, orzygani lub z zniszczonymi ubraniami wrócą szczęśliwy do domu bo było fajnie...
Nie było fajnie, było już nawet nie powiem jak...


On jest dla tych (W Polsce po 18 roku życia, bez wyjątków) którzy nie kupić patyka za 3zł tylko jakieś droższe za np. 50zł i w górę, sproszą przyjaciół usiądą sobie przy stole, pograją w np. pokerka, pogadają o czymś tam... I na końcu wrócą do domu na własnych nogach a nie na plecach kolegów...

@EDIT
Zobacz jak CH3OH działa na białko w jajkach kurzych...

Gelt 23-03-2008 10:45

@Wieszok

Cygara nie spowodują raka płuc.? Racja. Ale rak jamy ustnej czy jak to się tam nazywa, jak najbardziej. To tak, jakby paliło się papierosy bez zaciągania.

Vanhelsen 23-03-2008 10:53

@Gelt: Dokładnie masz rację, cygarem się nie zaciągasz więc cały ten syf (na złość, dla niektórych, smaczny) działa na jamę ustną i to głównie grozi palaczom cygar. Różnica między papierosem a cygarem jest taka, że (o ile cygaro jest utrzymane w odpowiednich warunkach) mamy do czynienia z tytoniem który nie jest wyschniętą trawą jak to jest w papierosach, co nie zmienia fakty, że szkodliwe jest tak samo jak papierosy czy sheesha

@Arashel: świeta racja

Christoph 23-03-2008 11:07

Arashel

Racja, aczkolwiek, nie twierdze, ze nie zdarzalo mi sie czasami upodlic. Jesli ktos uwaza to za fajne a tego nie doswiadczyl, to niech się upodli, a potem przezyje dzien nastepny ;) ochota na picie w nadmiarze przejdzie mu szybciutko.

PS. Pijasz metanol? jak tam Twój wzrok? :P ja tam wole C2H5OH :P

Palić, nie palę, tzn nie nałogowo, zdarza mi się zapalić na imprezie raz na miesiac papierosa, kiedy faktycznie wokol jest pelno dymu, co ciekawe na codzien mam wrecz wstręt do tego zapachu.

Jeśli chodzi o moje picie przed 18, to nie twierdze, ze bylem jakims abstynentem, ale szanowałem się w przeciwienstwie do niekotrych znajomych. w Gimnazjum stycznosc z alko mialem srednia, w liceum juz wieksza, ze względu na dobre towarzystwo z którym można było sobie w ciepłe dni usiąść gdzies na jakiejs ławce w jakiś lasku, czy na opuszczonej łące i pogadac, poopalać i popić sobie browarkiem i zagryzc karkówką czy kielbaska z ogniska, kolo 17-nastki zaczelo sie lazenie po klubach krakowskich (tych do ktorych mnie wtedy wpuszczali :P) i wtedy bywalo ciezko, uspokoilem sie troche przed matura, natomiast okres studiow, to taki maly szok dla mojej watroby :p

Martka 23-03-2008 11:36

Alkohol piję tylko okazyjnie i dość mało, aczkolwiek na koncertach nie mogę sobie odmówić większej ilości ;)

gavreonien 23-03-2008 14:51

Alkohol pije od dawna, palę od dawna, dla mnie już nie ma ratunku...

Bambuko 23-03-2008 15:04

to gupi jakiś jesteś bo na komisariacie zebry mieszkają (każdy wie)

Tovob Lard 23-03-2008 15:07

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez gavreonien (Post 1967158)
Alkohol pije od dawna, palę od dawna, dla mnie już nie ma ratunku...

Piekne zdanie, pasujące w sam raz na zakończenie topicu.

Vanhelsen 23-03-2008 17:27

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Tovob Lard (Post 1967194)
Piekne zdanie, pasujące w sam raz na zakończenie topicu.

A to niby czemu, dla mnie nie ma nic przyjemniejszego niż dobry alkohol, dobre cygarko i spotkanie z kolegami na którym można porozmawiać o wszystkim i o niczym na zmianę z wymienianiem opinii o pitym alkoholu/palonym cygarze.

Gimlos 23-03-2008 18:08

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Arashel (Post 1966744)
Alkohol nie jest dla tych którzy pujdą do kolegów (starszych) ci im kupią a oni pójdą chlać np. do bunkra potem cali poobijani, orzygani lub z zniszczonymi ubraniami wrócą szczęśliwy do domu bo było fajnie...

Ale dla nich to rzeczywiscie moglo byc fajne. Dlaczego wiec odmawiasz im prawa do alkoholu?

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Arashel (Post 1966744)
On jest dla tych (W Polsce po 18 roku życia, bez wyjątków) którzy nie kupić patyka za 3zł tylko jakieś droższe za np. 50zł i w górę, sproszą przyjaciół usiądą sobie przy stole, pograją w np. pokerka, pogadają o czymś tam... I na końcu wrócą do domu na własnych nogach a nie na plecach kolegów...

Slodycze tez tylko od 50 zl w gore. Obiad w restauracji od 100, inaczej nie masz prawa jesc. Uderz sie mlotkiem w glowe, albo ladnie kogos o to popros.
Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Argen (Post 1966377)
a kontakt z alkoholem to mam tylko w sylwestra(kieliszek szampana z rodziną)

W ciagu kilku najblizszych lat sie to zmieni. Niezaleznie od swojej silnej woli, po prostu bedziesz zmuszony pic alkohol, zeby utrzymac/nawiazac znajomosci. Z czasem prawdopodobnie polubisz tez jego wplyw. Oczywiscie jest szansa, ze tak nie bedzie, czego ci oczywiscie zycze.

Bambuko 23-03-2008 18:16

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Gimlos (Post 1967469)
W ciagu kilku najblizszych lat sie to zmieni. Niezaleznie od swojej silnej woli, po prostu bedziesz zmuszony pic alkohol, zeby utrzymac/nawiazac znajomosci. Z czasem prawdopodobnie polubisz tez jego wplyw. Oczywiscie jest szansa, ze tak nie bedzie, czego ci oczywiscie zycze.

Nie piję wcale. Mam doskonałe kontakty z pijącymi. W sumie trzymam głównie z największymi opojami. Razem śmiejemy się z tych, co jarają się wypiciem jednego piwa. Nikomu to nie przeszkadza. Nie mówię tu o jednej grupie znajomych, z którymi się udało. Nie mam z tym najmniejszych problemów. Tak samo, jeśli chodzi o nawiązanie znajomości. Takie myślenie to właśnie słaba wola. I ma tu żadnego zmuszania.

Tovob Lard 23-03-2008 18:19

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Wieszok (Post 1967389)
A to niby czemu, dla mnie nie ma nic przyjemniejszego niż dobry alkohol, dobre cygarko i spotkanie z kolegami na którym można porozmawiać o wszystkim i o niczym na zmianę z wymienianiem opinii o pitym alkoholu/palonym cygarze.

To było napisane, biorąc pod uwagę poprzednią stronę i kretyńskie rozumowania. Oczywiście, dla mnie texas hold`em + j.walker + black devil = coś pieknego ; d

Gimlos 23-03-2008 18:31

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Bambuko (Post 1967482)
Nie piję wcale. Mam doskonałe kontakty z pijącymi. W sumie trzymam głównie z największymi opojami. Razem śmiejemy się z tych, co jarają się wypiciem jednego piwa. Nikomu to nie przeszkadza. Nie mówię tu o jednej grupie znajomych, z którymi się udało. Nie mam z tym najmniejszych problemów. Tak samo, jeśli chodzi o nawiązanie znajomości. Takie myślenie to właśnie słaba wola. I ma tu żadnego zmuszania.

Gratuluje zatem. Mysle jednak, ze masz w swoim otoczeniu wiele osob, ktorym taka sztuka nie udala.
Osobiscie nigdy jakichs specjalnych oporow przeciwko akoholowi nie mialem, wiec nie musialem naginac zadnych postanowien, zeby go wypic. Ale picie tylko lampki szampana w wieku lat 15 nie jest niczym niezwyklym, stad tez moje podejrzenie, ze poglady uzytkownika Argen moga sie jeszcze zmienic. Co nie znaczy, ze musza.

Rafayen 23-03-2008 19:24

Zgadzam się z Gimlosem

Zaczełem w wieku jakoś 16 lat, ogniska z znajomymi kiełbaska i z 2 piwka wtedy Reds bo inne jakoś niesmakowały po czasie to się jednak zmieniło.Zaczeły się 18nastki to chyba najgorszy okres wypicie kieliszka za zdrowie to niewypada odmówić no a potem sami wiecie jak to jest ale z czego jestem dumny to że lubie sobie nieraz wypić i nie powiem nieraz troszke tego jest ale nie zawsze musze moge się bez problemu opanować.

No i jeszcze mamy tutaj dyskusje na temat papierosów nie palę.
Ale żaluje że nie paliłem ich w wieku 14lat i to jak ...

Bambuko 23-03-2008 21:55

Gimlos, co znaczy, że się nie udała? Jak ktoś chce, to mu się uda, nie to nie. Tutaj nie ma presji otoczenia, to jest pretekst - myślisz sobie "piję, bo bym nie miał przyjaciół", bo masz jakieś tam wyrzuty i próbujesz się tłumaczyć (nie mówię o Tobie, ale o takich przypadkach), podczas kiedy cieszysz się, że masz takich przyjaciół, bo inaczej nie miałbyś powodów, żeby naginać sumienie.

Gelt 24-03-2008 04:17

Takie "jak ktoś chce, to mu się uda" udaje sie naprawdę rzadko.. Fajnie, że Tobie się udało, ale nie mierz wszystkich swoja miarą. To, ze Tobie się udało, nie znaczy, że innym się uda. I też nie można tego obierać tak, że "piję, bo bym nie miał przyjaciół", bo to nas, alkoholików (:-P) stawia w baaardzo złym świetle. Wychodzi na to, iz tylko pijący są naszymi przyjaciółmi.

Prawda jest taka, że alkohol ułatwia zapoznawanie się itp. Nie mówię, że jest konieczny, lecz w znacznym stopniu ułatwia. I temu nie można zaprzeczyć.

MiXer 24-03-2008 09:14

Ja pije borygo.

Gimlos 24-03-2008 09:57

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Bambuko (Post 1967891)
Gimlos, co znaczy, że się nie udała? J

Mysle, ze sa osoby, ktore idac na pierwsza impreze na ktorej sprobowaly alkohol, zakladaly wczesniej ze tego nie zrobia, ze beda "asertywne". Nie neguje jednak twoich racji, bo prawdopodobnie wiekszosc z nich podswiadomie chciala ten alkohol jednak wypic. Rzeczywiscie wiec, kluczem jest prawdziwa wola nie picia alkoholu. No i mimo wszystko warunek jej sily, ktora nie pozwoli ugiac sie naszym postanowieniom pod presja rowiesnikow ( bo moim zdaniem, nieslusznie ja mimo wszystko deprecjonujesz ).
@Gelt
Przeczytaj uwaznie, co pisze Superman. Nikt nie klasyfikuje tutaj samego picia alkoholu jako aktu slabej woli, bo przeciez wiele osob nigdy nie zakladalo, ze go pic nie bedzie. Ale jezeli cos sobie postanowiles, a potem to lamiesz, to juz cos na rzeczy jest.

Gelt 24-03-2008 11:29

Jaki Superman.?oO Ten post odnosił się to posta Bambuko.

Dark Sven 24-03-2008 11:35

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Gelt (Post 1968552)
Jaki Superman.?oO Ten post odnosił się to posta Bambuko.

Superman = Bambuko.

Bambuko 24-03-2008 19:25

Gelt, mówię o tym, że ludzie wcale nie chcą nie pić alkoholu. Wypicie to nie akt słabej woli, to spełnienie prawdziwego "pragnienia" (no pewnie też nie jest tak, że ktoś marzy o tym, żeby się napić, ale chciałby to zrobić). Nie napije się sam, nie będzie pytał "hej mogę się napić", bo "to wbrew jego zasadom", ale poczeka, aż będą go zachęcać i pomyśli sobie, że "przecież nie może odmówić". Bo tak naprawdę chce to zrobić, a nie potrafi się do tego przyznać. Szuka pretekstu i w końcu go ma. Znam ludzi, którzy rzeczywiście nie chcą pić alkoholu i tego nie robią. Znam też takich, którzy się w końcu łamią i wiem, że to wyglądało podobnie. Oczywiście są tacy, którzy faktycznie nie chcą i faktycznie mają słabą wolę.

EDIT:
A co do zapoznawania... Na studiach (!) nie miałem najmniejszego problemu z zapoznaniem ludzi. Byłem z nimi na wyjeździe integracyjnym, wszyscy pili, ja nie - i co? Chodzimy po wykładach do pubu, wszyscy piją, ja nie - nic wielkiego. Może mówisz o młodszych, ale w liceum czy na wakacjach również tak było.

Frapper 16-04-2008 18:13

czy tylko ja mam taka spazme ze pije tylko 'zielone' piwo? (czyt. lech, heineken, carl~ )

Rohas 16-04-2008 18:30

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Frapper (Post 2004858)
czy tylko ja mam taka spazme ze pije tylko 'zielone' piwo? (czyt. lech, heineken, carl~ )

No wiesz, każdy ma tam jakiś swój fetysz ^.^ Ja tam nie patrzę na opakowanie, tylko czy mi smakuje. Ale ładne opakowanie = gwarancja sukcesu ^^'

Lasooch 16-04-2008 20:08

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Frapper (Post 2004858)
czy tylko ja mam taka spazme ze pije tylko 'zielone' piwo? (czyt. lech, heineken, carl~ )

Żubr mniam?

Gelt 16-04-2008 20:14

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rohas (Post 2004892)
No wiesz, każdy ma tam jakiś swój fetysz ^.^ Ja tam nie patrzę na opakowanie, tylko czy mi smakuje. Ale ładne opakowanie = gwarancja sukcesu ^^'

Guinness ładnie wygląda a nie mogłem całego dopić.


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 16:35.

Powered by vBulletin 3