Wiesz, skoro nie ma w wiosce żadnych domów to w nocy bda raczej w kupie spac :P

Nie chodziło mi o to, że Danzou pozbędzie się Naruto, tylko na siłę go odizoluje od spotkania z Sasuke.
Fakt, mój błąd. "Ruszamy na Konohę" odebrałem jako "atakujemy Konohę".
Przypomnijcie mi, czy Sai ciągle jest na usługach Danzou? Wydawało mi się, że prosił go o dalsze zostanie w drużynie Kakashiego.

Podoba mi sie to, ze autorzy zabili Pantsu bez zbednego owijania w bawelne i komplikowania. Ciekawe, co zrobi Taki :)

Podobały mi się zmiany nastrojów. Jeden odcinek był świetną komedią, podczas gdy następny już był dramatem. Zaskakujące jest to że nawet po niezwykle smutnych i przygnębiających momentach seria dalej potrafi rozśmieszyć. Na początku myślałem że autorzy przeginają sprowadzając na Tomoye kolejne tragedie, ale na szczęście wszystko ładnie się wyjaśniło w finałowym odcinku. Jest kilka niezłych zwrotów akcji, a po śmierci Nagisy nie mogłem uwierzyć w to na co patrzę ;p Zabawne... wszyscy się pogodzili ze śmiercią Nagisy, tylko biedny Frizz zastanawiał się przez 7 epów co by było gdyby nie umarła. Ale ja lubię wpadać w stan melancholii więc można to zaliczyć jako wielki plus. Mimo że od pewnego momentu odrobinę schematyczna, to zakończenie mnie zaskoczyło i miałem mnóstwo radości z happy endu. Początkowo myślałem że gadanie Tomoyo o tym że nie powinien spotkać Nagisy pozostawi niesmak do tego anime, jednak Nagisa ładnie go spieprzyła i wszystko skończyło się tak jak powinno. Wracając do wątku humorystycznego. Sunohara, duet Akio i Sanae oraz Fu-chan naprawdę dają radę. Zwłaszcza reakcja Sanae na żarty na temat jej wypieków.