brak walki końcowej z Hao

Po pierwsze zadziwiło mnie to jak patrzyłem na bohatera. Na początku nic bo go nie poznałem dobrze, w okolicach 5-8 odcinka no po prostu mnie wkur*iał. Dokładnie taki typ człowieka jakiego nie lubię. Ale od 9 odcinka sam nie wiem czemu zaczęłem mu współczuć. Może dlatego że zdał sobie sprawę co zrobił Katsurze i Saioinji. Zakończenia też się niespodziwałem. Ale tak ogólnie to spodziewałem się dużo więcej po tym tytule. Dla mnie zbyt poplątane. Najpierw Kotonaha, potem Saionji, potem znowu Kotonoha. A potem każda byle dała. A zakończenie całkowicie poryte. Widziałem kilka podobnych serii tyle że z Happy Endem. I zawsze chciałem żeby jednak był bad end. Po SH zmieniam zdanie. Mordowanie głównych bohaterów nie jest zbyt fajne. Po tym co napisaliście spodziewałem się że wzruszę się przy tym anime, a koniec końców tylko się zdziwiłem. I czuję się troszke rozczarowany.
Jedynie co mi się podobało to motyw z podarowanym kwiatem, wtedy seria wydawała się troche wyższych lotów. Ale dalszy ciąg szybko rozwiał moje nadzieję.
Jak ktoś na serio nie ma co robić albo chce obejrzeć romans stworzony przez psychopatę to niech ogląda. Ale jest wiele innych wartych obejrzenia serii. To chyba pierwsze anime którego nie mogę śmiało polecić.....

Jedynie mogę powiedzieć tyle że ta seria wydaje się głeboka i na całkiem wysokim poziome. Tak naprawdę poziomem skomplikowania dorównuję pustakowi czy Joli Rutowskiej.