![]() |
Sesja
Pomyślałem, że możnaby zrobić taką jakby sesje w tym temacie. Każdy kto choć troche zna się na RPG typu Warhammer mógły dopisywać dalszy ciąg aż powstanie wspaniała opowieść. Więc może ja zaczne a wy dopisujcie. Tylko mądrze. Jeśli nie jesteście pewni swoich umiejętności to lepiej sie wstrzymajcie :) Więc co do samej sesji. Nasza drużyna składa sie z 5 osob : Maga - Mistrza Żywiołów(Imię: Dakar, rasa:człowiek, wiek:35lat, płeć:M, wzrost:179) 2 wojowników(1. Imie: Gerion, rasa:Krasnolud, wiek: 60lat, płeć:M, wzrost:150cm. wojownik 2. Imie: Iriades, rasa: półelf, wiek:55, płeć:M, wzrost:182) złodzieja(Imie: Kalisto, rasa:człowiek, wiek:24, płeć:K, wzrost:166) oraz Łucznika(Imie: Nillea, rasa:elf, wiek:45, płeć:K, wzrost:180)
Każdy z nich jest bardzo dobry w swoim fachu(dla ułatwienia żeby unikąć problemów podczas gry). Aha jeśli juz decydujecie sie na dopisanie dalszej części to zostawiajcie jakiś cień tajemnicy żeby następna osoba mogła poprowadzić akcje jak ona chce :) i oczywiście jak sie domyślacie piszemy w tak jakbyśmy byli MG i zarówno sami odrywali te postacie. więc zaczynamy :sword: Siedzicie w karczmie (klasycznie :) ) jest koło południa. Dzień jest parny i duszny. na ulicach żywej duszy, tylko strażnicy snują się powoli rozmawiając ze sobą. Barman jak to barman - czyści kufle :) w karczmie oprócz was siedzi 2 strażników, 3 niziołków grających w karty i elf rozmawiający odziwo z - krasnoludem. Myślicie sobie, że już dawno nie mieliście żadnego ciekawszego zadania. No ale cóz, tak bywa. Dzień ma się juz ku zachodowi. Karczma powoli pustoszeje. Już macie zamiar wychodzić kiedy do oberży wchodzi jakaś zakapturzona postać. Dosiada sie do waszego stolika i bez żadnych ceregieli mówi - Witajcie, wiele o was słyszałem. I chyba tylko wy możecie mi pomóc. Nazywam sie.... i to jest mój wstęp. podoba się?? więc prosze dopisujcie dalej. Jesli się zdaży kiedykolwiek że 2 osoby napisały dalszy kawałem w tym samym czasie prosze Moderatora o skasowanie tej mniej ciekawszej wersji. I jeśli macie juz zamiar dopisywać to rozsądnie prosze. czekam na ciąg dalszy... |
[Pokrewne do PBF, choc nieco niekonwencjonalne ;) ]
...Dakar, i mam dla was pewne zadanie. Nagroda będzie wysoka, ale i to co mamy zrobić nie jest dla zółtodziobów. Jeśli jesteście zainteresowani, to proszę o odpowiedź już teraz, jeśli nie... To chyba nie będzie już ratunku dla mojej ukochanej... [Pomyslalem ze nalezy polaczyc nasza druzynke najpierw, a skoro mag jest dobry w swoim fachu to ma duzo kasencji co nie? ;) btw prosilbym moderatorow o stworzenie "przyklejonego" tematu o sesjach, albo nawet stworzenie subforum jesli mozna ^^] |
- Gerion: (jak każdy krasnolud lubi pieniądze) a jaka dokładnie bedzie ta nagroda?
- Nillea: Ach Gerionie tobie tylko pieniądze w głowie. (zwraca sie do nieznajomego) Nazywam sie Nillea a ty szlachetny...panie?? Chcielibyśmy także poznać więcej szegółów dotyczących tego zadania zanim się nacokolwiek zgodzimy. [czekam na dalszy ciąg] |
[2 osobowe opowiadanie? :>]
-Miła pani, już sie przedstawiałem, ale powtórzę. Me imię brzmi Dakar, a zapłatą będzie właściwie wszystko co sobie zarzyczycie, w granicach rozsądku oczywiście. Naturą mojego problemu jest pewna grupa opryszków, która porwala moją ukochaną - w tym momencie nieznajomy jakby się przygarbił - nie potrzebowałbym pomocy, gdyby nie to, że są to bezwolne slugi.... |
- Nillea: Niezmiernie mi przykro z powodu tego incydentu. Jeśli dowiemy się czegoś więcej na ten temat oczywiście dołozymy wszelkich starań aby panu pomóc.
- Gerion: Ale pieniądze...(Nillea kopnęła go dyskretnie pod stołem) ykhm,ykhm(zakaszlał dla niepoznaki :) ) - więc słuchamy... (prosze moderatorów o skasowanie zbędnych postów) |
Dakar zamyslił się trochę, z początku nie zwrócił uwagi na słowa siedzących przy stoliku... Po chwili jakby się obudził:
- Taak... Są to tylko bezwolne sługi pewnego maga... Jakiś czas temu za moją sprawą został wykluczony z bractwa i poprzysiągł mi zemstę... widać uznał, że ma dość mocy by mnie pokonać. Z tego co wiem stworzył sobie wielu slug, dlatego nie moge pójść sam i proszę was o pomoc. Co do zaplaty... Będziecie mogli zabrać wszystko co posiadał ten mag... Mi do szczęścia brakuje tylko mojej Ursuli... |
Siema, moge zajac iriadesa?
<Moge zajac iriades'a?>
- Hmmm..., ja jestem za tobą, panie. O nagrode tak bardzo nie chodzi, lubie pomagac ludziom, gdyz moge jeszcze zyskac przyjaciela- chrząknol i uśmiechnąl sie- i pocwiczyc walke na potworach. Zabieram sie na ta misje jesli inni tez pojda, jesli sie zgadzą chetnie pomoge:] |
Dakar: A więc jęsli pozwolicie udamy sie teraz do mego domu aby omówić sprawy wyprawy.
I wstał udając się do wyjścia. Pozostali udali sie za nim. Dakar szedł pewnie w strone północnej części miasta. Zatrzymał sie pzred wspaniałym domem. Strażnicy ukłonili mu się i otworzyli bramę. Dakar: Czym chata bogata- powiedział śmiejąc sie. Gerion: O tak bez wątpienia bogata- powiedział cicho krasnolud. I wszyscy weszli do środka. @up Mozesz zająć nicka Xelos zajęty?? :D Mam prośbe. ktokolwiek będzie pisał dalszy ciąg prosze o stawianie imion pzred wypowiedzią tak jak ja to robie. |
Weszlismi do srodka i...
Iriades: Będziemy omawiac sprawe?, przyda sie. czy moze dostaniemy jakis sprzet?, i jak wyglada twoja ukochana? < czego ja uzywam?> <miecz,topor czy oboch?,i jakas tarcze, nie?, opisz mi plx> <z radoscia bym chcial miec miecz jednoreczny, dlugi> |
[Pozwolicie ze Dakar bedzie moja wlasna domena ;] mam pewna koncepcje tej postaci i nie chcialbym by ktos mi ja zepsul ^^]
Dakar klasnął kilka razy, i gdzieś z bocznych drzwi wyłoniły się jakieś dziwne istoty, nakrywajać w mgnieniu oka do stolu. Dakar zaprosił wszystkich i powiedział: - Częstujcie się i odpoczywajcie, wyruszymy jutro. Chcecie więcej informacji jak sie domyślam? Otoż mag o którym mówiłem nazywa sie Draconis Von'Dale, został wykluczony z bractwa ponieważ odkryłem że parał sie czarną magią, nawet próbował nekromancji... Z tego co wiem, teraz opanował sztukę wchodzenia w ludzki umysł i zamienianie go w machine niezdolną do samodzielnego myslenia - po twarzy Dakara przemknął trudny do określenia grymas - Ja sam władam żywiołami. Dakar przerwal na chwilę i zamyslił się. Nagle walnął pięścia w stoł i powiedział z wyraźnym gniewem: - Zawsze wiedziałem że mnie nienawidził, ale nie sądziłem, że posunie się do tego. Widocznie ciemne moce sprawiły, że stał się okrutny i przewrotny. W tym momencie do domu ktoś wszedł. Ta osoba ubrana była całkowicie na czarno. Dakar: - A tak, poznajcie moją przyjaciółke Kalisto, ona także postanowiła mi pomóc. Kalisto sciągneła z twarzy kaptur, i każdy obecny poza Dakarem zaniemowił na chwilę. Coś było w tej kobiecie, nikt nie potrafił powiedzieć co, ale to sprawiało, że nikt nie umiał wykrztusić slowa. Kalisto: - Witaj Dakarze, widzę, że będzie nas wiecej niż przypuszczałam. To dobrze, bo jak to mowiż: I Artirius dupa, gdy wrogów kupa! - powiedziawszy to rozsiadła się wygodnie przy stole i zaczęła jeść. Edit: Iriades: bartek, wiedzialem ze to byl glupi pomysl -.- sproboj choc troche wyczuc klimat... @down: takie cos ma male szanse powiodzenia, kazdy z nas ma inny stylm i inne koncepcje. ale mozna probowac :P |
@up. No więc dobra jest tak jak mówiłem ale kazdy skupia się troche bardziej na jednej postaci. Ja moge mieć Geriona. więc nie było tego wyjścia na zalaną majestatycznie promieniami zachodzącego słońca drogę :P kontynuujmy
@up2. więc dobra kazdy zajmuje 1 postac. Ja biore Nille. ty dakara. Iriades Iriadesa :P a resztą kierujemy wszyscy.moze byc?? |
Kolacja trwa.
Gerion ogląda ze wszystkich stron złote widelce i łyżki :) Nillea: Wieć z tego wynika, że ty także masz zamiar wyruszyć razem z nami Dakarze??Aha wspominałeś coś o jakimś bractwie. Możesz nam powiedzieć o nim coś więcej? |
(dobra to moge miec na wlasnosc Iriadesa?)
Iriades:Hmm, Kalipso jestes bardzo ladna, kim wlasciwie jestes? Czym wladasz?? Dakarze, Chcialbym sie rozejrzec po lesie, czy mogl bym poprosic o jakiegos konia teraz?? |
[wyczyscioe swoje posty opcja edytuj plx]
Dakar: - Tak, zamierzam wyruszyć z wami. Draconis jest moim wrogiem, i zrobil to aby właśnie mnie ściągnac na swe tereny, wiec nie mogę wysłać tam kogoś i samemu pozostać w mieście... Musze z nim skończyc raz na zawsze.. - dało się zauważyc pewien smutek w Dakarze, jakby bardzo osobiście do tego podchodził. W trakcie gdy Dakar mówił Kalisto potakiwała głową nie przerywając jedzenia. Po chwili Dakar mówił znowu:- A jeśli chodzi o bractwo.. Załozone ono zostalo przeze mnie, Draconisa i kilku jeszcze magów, za czaów gdy jeszcze byliśmy przyjaciółmi... Tak, tak, moi drodzy, on był mi przyjacielem. - Dakar znowu leciutko sie przygarbił - Załozylismy je by kształcić mlodych magów, a także podnosić nasze własne umiejętności. [nie bede juz zwracal uwagi na ortografie, bo to tylko przedluza pisanie postow ;) ] |
Kalisto roześmiała się gdy usłyszała pytanie Iriadesa: Jestem przyjaciółką tego tutaj Dakara i jego narzeczonej, Ursuli. - Ciagle sie śmiała.
Dakar - W lesie nic nie ma, straż przeszukała go już kilka razy. Noclegi macie zapewnione u mnie, moi służacy zaprowadza was do waszych pokoi po wieczerzy. |
Nillea: Wiem coś o zabijaniu własnych przjaciół (nillea pzrez chwile zamknęła sie we własnych wspomnieniach. Ale nie ważne. Powiedziałeś,że ty , Draconis i kilku innych magów założyło to bractwo. Co więc dzieje się z pozostałymi?
Czy oni nie mogli by nam pomóc? Gerion: Mnie bardzo zaciekawiła Kalisto - powiedzial po czym zwrócił sie do niej- możesz nam powiedzieć soć więcej o sobie pani? |
Dakar zamyslił sie po pytaniu Nillei. Natomiast Kalisto byla jakby w swoim zywiole. Ciagle sie smiala. - No coz, widze we wzbudzam powszechne zainteresowanie cha cha cha pochodze stad, znamy sie z Ursula niemal od kolyski. Szczerze mowiac rywalizowałysmy razem o Dakara cha cha cha ale ja nie traktowalam tego zbyt powaznie, a Dakar i tak kochal Ursule. - troche posmutniala na to wspomnienie - Raz sie zyje, ja zmarnowalam swoja szanse... - w tym momencie Kalisto znowu sie rozesmiala - No, ale bylo minelo. Teraz moze wy mi opowiecie cos o sobie?
Dakar: - No cóż, troche glupio mi to mówić, ale ci magowie sa juz w podeszlym wieku. Owszem, maja ogromna moc, ale nie wytrzymaliby tej podrozy. Dlatego oni nie moga mi pomoc.. |
ja jestem wojownikiem, troche przeszedlem juz ale jak mowie, kalisto, ciekawisz mnie bardzo...
JEsli mozna to jush podziekuje, nie obiadam sie, pojde jush do pokoju. A o swicie bede trenowal w ogrodzie jesli mozna. dobranoc, ide poczytac "Magia i Miecz wokol nas" jesli chcesz kalisto mozesz przyjsc do mnie albo nillea, zapraszam ;] (odchodze od stolu i ide do pokoju) |
Jedna z widmowych postaci stojacych przy biesiadnikach odprowadzila Iriadesa do jego pokoju. Wszyscy goscie zaniesli sie donosnym smiechem po uwadze Iriadesa, a Kalisto rzucila: - Uwazaj czego sobei zyczysz, mlody czlowieku, bo jeszcze sie sprawdzi - takze zanosila sie rubasznym smiechem - no dobrze moi mili, dosc tych zartow, takze pozwole sobie pojsc spac cha cha cha, i zeby zadnemu z obecnych tu mezczyzn nei rpzyszlo do glowy nawiedzanie mnie cha cha cha - jej smiech byl jeszcze dosc dlugo slyszalny z korytaza.
|
Nillea: Teraz możemy poważnie porozmwiać. Jakich pzreszkód możemy sie spodziewać w drodze do siedliska owego maga? Chodzi przedewszytkim o potwory. I którędy tam dotrzemy? Rozumiem że masz zaufanie do Kalisto. Jakimi umiejętnościami może nas wesprzeć??
w tym momencie Gerion wstaje. dosyć picia - powiedział - Jutro czeka nas ciężka wyprawa a kac morderca nie ma serca. Do zobaczenia rano. i wyszedł |
Dakar usmiechnol sie: - Kalisto... no coz... mozna powiedziec ze ma bardzo zreczne palce ;) poza tym sama widzialas jak dziala na mezczyzn nie przyzwyczajonych do jej widoku. Bedzie nam pomagala zbierac informacje, ale co dokladnie to sie okaze w praktyce. Co do potworow... Sam nie wiem szczerze mowiac. Ale spodziewalbym sie najgorszego. Sigmar jeden wie, jakie stwory potrafi teraz przyzywac Draconis. Dotrzemy tam traktem, glowna przeszkoda moga byc wlasnie ludzie w miastach... nigdy nie wiadomo kto zostal opetany rpzez ciemne moce.
Za oknami slonce juz dobrze zaszlo, jedyne co bylo widac to slaba, czerwona poswiate. |
Nillea: chyba wiem juz wszystko. Zrobimy wszystko aby uratować twoją ukochaną. Sen to zupełna strata czasu ale nawet mnie on czasami sie przydaje więc dozobaczenia rano.
Nillea wstała od stołu i wyszła z komnaty pozostawiając Dakara sam na sam ze swoimi myślami. Pzrechodząc pzez korytarz dom wydał jej się dziwnie znajomy. I natychmiast ogarnęło ją dziwne uczucie że jest obserwowana, ale kiedy sie odwróciła nie zauważyła niczego niezwykłego. Nogi same zaprowadziły ją do komnaty w tórej miała nocować. Jutrzejszy dzień bedzie ekscytujący - pomyślała po czym prawie odrazu zasnęła.... |
[ no i jestem mg przez przypadek :D kto by pomyslal ^^]
Dakar siedzac samemu przy stole myslal. Przywolal swoje slugi by uprzatnely stol i zdaly mu raport gdzie kto zostal umieszzcony. Dakar nie mial zbyt wesolych mysli. Jego ukochana... wciaz byla we rekach tamtego szalenca. Kto wie co on z nia chce zrobic. Dakar mial nadzieje ze wszystko sie zakonczy dobrze... Wstal i ruszyl do malej kapliczki Sigmara, ktora mial po drodze do swego pokoju, zmowil krotka modlitwe za powodzenie wyprawy i poszedl do sypialni. Gdy polozyl sie w lozku jeszcze dlugo nie mogl zasnac, a gdy wreszcie mu sie to udalo to mial koszmary... Za drugim razem udalo mu sie spokojnie zasnac. |
Kalisto zamknęła drzwi do pokoju od środka (ostrozności nigdy za wiele - pomyślała, uśmiechając się lekko).
Podeszła do okna. "Trzeba się przespać. Jutro ciężki dzień" - powiedziała do siebie, po czym rozebrała się i położyła na łóżku. Łóżko było wygodne, w pokoju było ciepło, wszystko zdawało się być w jak najlepszym porządku. Jednak... było coś, co nie dawało jej zasnąć, myśli przebiegały przez jej głowę... (Męczy mnie już to ciągłe udawanie, że wszystko wporządku. Śmiechem dobrze maskuję to, co czuję naprawdę. Ale nie mogę udawać sama przed sobą. Ursulę znam od dziecka, kocham ją jak siostrę. Bardzo chcę ją odnaleźć... Z drugiej strony - Dakar. Wiem, że ją kocha. Wiem, że nie ma szans, aby pokochał mnie. A jeśli... jeśli nie udałoby się odnaleźć Ursuli???) - nagłym ruchem podniosła się do pozycji siedzącej. "O czym ja w ogóle myślę? Co mi przychodzi do głowy? Nie mogę zapomnieć, ile dla mnie znaczy przyjaźń z Ursulą..." - szeptała gorączkowo. Zaczęła przypominać sobie chwile spędzone razem, dziecięce zabawy, wspólne "wyprawy" do pobliskiego lasu. Uśmiechnęła się do siebie na wspomnienie długich rozmów o problemach "nie do rozwiązania". "Tak. Już wiem, co jest dla mnie ważne" - powiedziała stanowczo. Po pewnym czasie uspokojona zasnęła. ps. troszkę poczyściłam. W razie co - PW do mnie http://tibia.pl/forum/images/smilies/wink.gif. Czy mogę "zająć" Kalisto??? |
Nillea przebudziła się ale nie otwierała oczu.
Jakie to błogie uczucie tak leżec - pomyślała.- Mogłabym tak cały dzień. Ale gdy wreszcie otworzyła oczy przypomniała sobie że czeka ich ważbe zadanie. Ubrała się powoli i wyszła z pokoju zmierzając do pomieszczenia w którym wczoraj rozmawiali. Dakar i Gerion jedli już śniadanie kiedy Nillea weszła. Witam - powiedziała, po czym sama usiadła przy stole - wspaniała pogoda na wyprawe czyż nie? @up. oczywiście mozesz zająć Kalisto. Widać ze znasz się na rpg. Przyda się też moderator :) Cały czas jest wolny Krasnolud Gerion więc szukamy kogoś ktoby nim poządnie pokierował. |
Kalisto wstała jak tylko zaczęło świtać. Szybko ubrała się i po cichu wyszła.
"Skoro dziś wyruszamy, muszę jeszcze zabrać parę rzeczy." - powiedziała w zamyśleniu. Omijając bardziej zaludnione dzielnice, udała się do położonego po drugiej stronie miasta niewielkiego domu. Weszła do środka, rozejrzała się i po cichu, aby nikogo nie obudzić, weszła na górę. Będąc już w swoim pokoju otworzyła wielką skrzynię i zaczęła przeglądać jej zawartość. Po chwili namysłu odłożyła na bok łuk i kołczan, a za pas zatknęła sztylety do rzucania. (Z łukiem będę się za bardzo rzucać w oczy, a to nie jest nam potrzebne - pomyślała). Wzięła też plecak z najpotrzebniejszym ekwipunkiem i zarzuciła na ramiona długi, ciemny płaszcz. Nie poszła prosto do wyjścia. Zajrzała jeszcze do położonego po drugiej stronie korytarza pokoju. W środku spało dwóch mężczyzn (jeden w średnim wieku, drugi dość młody) i mały chłopiec. Kalisto podeszła do łóżka chłopca, pocałowała go wczoło i szepnęła "Nie martw się, niedługo wrócę, bądź dzielny." Spojrzała na stół - leżały na nim między innymi arkusz papieru i kałamarz. Podeszła i na pergaminie nakreśliła: "Tak jak mówiłam, wyjeżdzam, aby pomóc Dakarowi. Niedługo wrócę. Opiekujcie się Agoranem i uważajcie na siebie." Spiesznie opuściła dom. Idąc w kierunku domu Dakara, jeszcze raz obejrzała się za siebie. W oczach zalśniły łzy, ale powstrzymała płacz i przyspieszyła kroku. W mieście zaczął się codzienny ruch - ludzie otwierali sklepy, zdążali w różnych kierunkach. (To już z pewnością pora śniadania) - pomyślała i w tym momencie poczuła lekki głód. Po chwili dotarła do domu Dakara i udała się do jadalni. Weszła, radosnym "dzień dobry" oznajmiła swoje przybycie. Przy stole siedzieli już Nillea i Gerion. Dakara nie było. |
Dakar nie czul sie dobrze. Wszyscy obecni przy stole domyslali sie ze nie mial spokojnej nocy. Siedzial przygarbiony i malo mowil, jakby cos wiedzial ale nie chcial w to uwiezyc... Gdy Kalisto wrocila, nie bylo go juz przy stole. Od Nillei dowiedziala sie ze od rana nic nie mowil, a zaraza po sniadaniu poszedl w lewe drzwi. "Widac juz mocno im zaufal skoro zostawia ich samych w swym domu. Ciekawe co sie z nim dzieje"- pomyslala i przeszla przez drzwi po lewej. Domyslila sie ze poszedl do swojej kapliczki, gdzie zaraz sie udala. Gdy byla juz pod drzwiami, uslyszala cichutki placz... Zajrzala ostroznie i zobaczyla Dakara kleczacego przed posagiem i placzacego jak dziecko. Probowala go pocieszyc ale niewiele to dalo, gdy sie spytala o powod jego smutku odpowiedzial przez lzy:
-Kalisto.. moja droga... mialem straszna wizje, musimy sie spieszyc... mam nadzieje ze dotrzemy na czas - wiecej nie mogla z niego wydusic. Po chwili Dakar wstal, naciagnal kaptur gleboko na glowe i poszedl do jadalni. Usiadl przy stole i dalej nic nie mowiac czekal na Iriadesa, by moc wreszcie wyruszyc na poszukiwania. [Pamietajcie ze ja objalem tymczasowo obowiazki MG ;) to moj pierwszy raz, ale chyba nie pisze najgorzej ^^ Btw. Witamy Vanesso :) ] |
-A więc dobrze. Nie będziecie mieli nic pzreciwko temu że pzrejde sie troche po mieście i uzupełnie zapasy zanim przyjdzie Iriades?- zapytała Nillea po czym nie czekajac na odpowiedź wyszła.
Kiedy szła korytarzem znowu naszło ją wrażenie że jest obserwowana. Ten dom wywoływał na niej jakieś dziwne wrażenie. Dzie był pogodny i słoneczny. Nilea powolnym krokiem udała sie w strone centrum miasta. hmm... - pomyślała - zobaczmy co ludzie wiedzą o Dakarze. Uśmiechnęła sie do siebie. W tawernie było w miare pusto nie licząc stałych bywalców. Nillea podeszłą do baru gdzie barman (jak to barman :) ) czyścił kufle. Witam pana - powiedziała - możemy porozmawiać? mam do pana pare pytań. Słucham - odpowiedział barman - i tak nie mam nic lepszego do roboty. Nillea: Wiem pan coś o magu imieniu Dakar?? Mieszka tu niedaleko. Barman: hmm...coś mi sie obiło o uszy.- powiedział pocierając palcami. Nillea rzuciła mu 5 sztuk złota. Barman: No tak znam go. Moze nie osobiście ale wiem że jest dość lubiany w miescie. Nie pochodzi z tąd więc nie wiem czy ma jakąś mroczną tajemnice. Często widziłąem go z taką kobietą ale ostatnio coś sie tu nie pojawiała. Nillea: hmm dziękuje za pomoc. do widzenia. I poszła do domu Dakara... |
Iriades wreszcie sie obudzil, byl rzeski i wypoczety. Gdy rpzypomnial sobie wydarzenia poprzedniego dnia, usmiechnol sie lekko i poszedl do jadalni. Powital go glosny smiech Geriona - Oooo, obudzil sie wreszcie spioch! chodz tu i napij sie ze mna, widac ze nasz gospodz nie zaluje nam dobrych trunkow! - wypil lyka z kufla i mowil dalej - tylko nie spij sie za mocno, bo na nic nam sie nei przydasz na wyprawie! - dalej bylo slychac smiech krasnoluda.
Jednoczesnie zauwazyl ze Dakar siedzi milczaco z kapturem naciagnietym na glowe. Nie zareagowal takze gdy probowal sie z nim przywitac, wiec usiadl do stolu i pochylil sie konspiracyjnie do Geriona - Nie wiesz moze co sie dzieje z Dakarem?. - Nie wiem, siedzi tak od rana, odpowiada polslowkami, a i to niezbyt czesto. - Gerion przerwal na chwile i zaraz znowu podjal - Chyba nie spal dobrze, albo martwi sie jeszcze bardziej o swa Ursule.. mysle ze powinnismy wyruszyc jak najszybciej. Juz sobie wyobrazam te ska... ekhem, ekhem, ta radosc gdy wreszcie ja odnajdziemy. |
[Casp thx ze poprowadziles chwile moja postac i witam nowa osobe w gronie graczy =] , no dobra pisze dalej, jutro w szkole spojrze (mam infe) na sesje i cos moze dopisze]
Iriades: No to trzeba cos zjesc wreszcie..., a tak normalnie to juz troche pozno, zjem i lece pocwiczyc walke, moge w ogrodzie, Dakarze? Pojdze przygotowac sobie tarcze, helm i zbroje płytowa.(pytalem sie o wszystko dakara de'slayera, jeszcze jedno,mam magiczny miecz ale w czym on jeset magiczny??) Zjadlem juz sniadanie i czekalem spokojnie na odpowiedz dakara, gdyz wiem ze mu bylo ciezko gdyz moja ukochana zabrali poniewaz byla elfem a ja polelfem, i nie bylem dla niej wybranym jak to mowili rodzice Adrei. Czekalem i czekalem az sobie odpuscilem ten trening. pocwiczylem w pokoju. :p |
Kalisto była nieco zaniepokojona słowami Dakara. Mimo iż z zasady nie wierzyła w żadne wizje i "takie tam bzdury", nieraz mogła się przekonać o mocy Dakara. Po jego wyjściu została jeszcze chwilę w kapliczce i zamyślona patrzyła na posąg.
"Tak, trzeba się spieszyć" - powiedziała do siebie i dołączyła do reszty w jadalni. Po posiłku rzeczowo zwróciła się do Dakara. "To jaki mamy plan? Dokąd się udamy? Faktycznie powinniśmy się spieszyć." |
Dakar wreszcie zareagowal, gdy padlo pytanie od Iriadesa:
- Nie ma na to czasu... mam zle przeczucia... musimy wyruszyc jak najszybciej... prosze was... - w jego glosie czuc bylo wyraznie jego smutek, i cos jakby strach... Gdy sciagnal kaptur, wszyscy poznali ze niedawno plakal, cos jakby sugestia lez wciaz stala mu w oczach. W pierwszej chwili nie zwrocil uwagi na pytanie Kalisto, lecz po chwili sie odezwal - Nie... nie mam zadnego planu... nie myslalem jeszcze o tym. Wiem ze Draconisa ostatnio widziano na zachodze, nieopodal Milsbourga. Tam sie wlasnie udamy... prosze was, pospieszmy sie... - widac bylo ze cos nim mocno wstrzasnelo w nocy. |
Więc dobrze - powiedziała Nillea - Nie ma czasu do stracenia. Im szybciej tam dotrzemy tym lepiej. Ja jestem gotowa więc kiedy mozemy wyruszyć?
W jej oczach było coś dziwnego. Emanowała od niej jakaś enegia. Widać było że az pali się do walki. |
Dziekuje... - Dakar powiedzial bardzo cicho i odetchnal, jakby jakis ciezar spadl mu z serca. Od razu wstal i skierowal sie do stajni. Zaraz za nim ruszyly dwoje z widmowych slug, ktore wszscy widzieli juuz wczoraj. Dzisiaj jakos sie nie pokazywaly az do tej pory. - Przygotuje powoz. Jak tlyko bedziecie gotowi to czekam przed domem. - od kiedy zapadla decyzja o wyruszeniu Dakar jakby sie ozywil
|
Wyszlismy przed dom i zobaczylismy kilka koni i powoz. Ci sludzy dalej tam byli i pomagali dakarowi.
Iriades: Dakarze, wyruszamy? Czy moglbym wziac jednego konia i pojechac pierwszy, chcę zobaczyc co nas czeka w lesie a raczej pokonac poczatkowe trudnosci. Czy moge? Koledzy, pojedzie ktos ze mna jesli otrzymam pozwolenie? |
-Ehh, juz ci mowilem, mlody polelfie, ze nie ma potrzeby jezdzic do lasu. Wszystko zostalo dokladnie przeszukane rpzez straz i przeze mnie za pomoca magii. nie ma tam nic o czym bym nie wiedzial. Z pewnoscia nie ma zadnych mutantow ani tym podobnych - Dakar parsknal - a jesli chdozi o opryszkow to zawsze tam beda, tego sie nie da uniknac. A wyruszajac do lasu samotnie tyklo kusisz los by zaatakowali i cie ograbili.
Dakar z pomocnikami skonczyl wreszcie przygotowania i wszystko bylo gotowe do wyruszenia. Czekal tylko na reszte... |
Iriades: Dobrze Dakarze, pojde po reszte i za 10 minut przyjde z nimi i pojdziemy uratowac twoja ukochana.-Wyszedlem niespokojnie po reszte i bylem ciekaw co oni robia...
|
@ szuler. Nie wiem czy czytałeś wszystki posty w tym temacie ale chyba nie wiec pozwol że ci przypomne że napisałem wcześniej że szukamy kogoś kto odpowiedzialni i umiejętnie poprowadzi Geriona. Ty sie raczej nie popisałeś szczególnie tymi warkoczykami. Sry ale najpierw poćwicz troche zanim wezmiesz sie za pisanie postów w tym temacie. Zgadzam sie z Caspiusem: Liczy sie pierwsze wrażenie. My z Caspiusem zaczelismy ten temat. Vanessa się dołączyła ale tym co napisała wywarła na mnie duze wrażenie- ty, nie bardzo.
Wieć krasnolud Gerion cały czas jest wolny. Szukamy kogoś kto sie zna na rpg. |
Kalisto jeszcze kończyła jeść, kiedy przyszedł po nią Iriades. Spiesznie wepchnęła do buzi resztę kromki chleba z miejscowym białym serem (przemknęło jej przez myśl, że długo może nie zaznać jego smaku).
Wzięła plecak, narzuciła płaszcz, który podczas śniadania leżał na ławie obok i spiesznie wyszła. "Iriadesie, krasnolud poszedł jeszcze na górę. Zawołaj go proszę." - rzuciła wychadząc. Przed domem zobaczyła powóz, obejrzała go i wsiadła do środka. (No, przynajmniej podróż będzie w miarę wygodna) - pomyślała. @Szuler Sądzę, że mógłbyś spróbować poprowadzić Geriona. Jednak musisz wczuć się w jego postać, a nie dorabiać mu "głębię psychologiczną" (jak to zrobiłeś w edicie) - krasnoludy zazwyczaj takowej głębi nie posiadają http://tibia.pl/forum/images/smilies/wink.gif No i oczywiście co najważniejsze - musisz czytać to, co inni napisali, żeby dokładnie orientować się w sytuacji. |
Nillea, po zebraniu calego porzebnego ekwipunku, bez slowa podeszla do powozu i rozsiadla sie wygodnie. Wygladala jakby nad czyms sie zastanawiala.
Iriades znalazl krasnoluda w swoim pokoju, gdy z trudem probowal zapakowac swoj ekwipunek. Iriades pomogl mu z tym, chociaz bardzo go dziwilo po co Gerionowi zapasowy topor. Gdy wreszcie im sie udalo, udali sie obydwoje do powozu. Gerion wrzucil swoje toboly na dach, a sam zajal miejsce w powozie. Iriades takze ulokowal sie w srodku, ale usadowil sie tak, by byc naprzeciwko Kalisto. Ciagle nie mogl wyjsc z podziwu nad jej uroda. Dakar natomiast, zabezpieczywszy swoj dom przed ewentualna kradzieza, zajal miejsce obok kobiety. Wiedzial, ze nikt nie odwazylby sie go okrasc, ale nie chcial by jego pewnosc siebie kusila potencjalnych zlodziei. Gdy zobaczyl, ze wszyscy juz sa, krzyknal na woznicę: - Robercie, na zachod, do miasta Milsbourg! Wreszcie wyruszyli... @Vanessa: Nie wiem czy czytalas post owego Szulera, ale ja ciagle nie zmieniam decyzji: nie popieram jego gry z nami. Wiem, ze powinnismy dac wszystkim szanse, ale gdy przeczytalem jego posta o malo nie dostalem zawalu. Chyba za duzo juz gram w RPG, i gdy widze cos takiego... Az dziw ze nie wymyslil elfa z broda... |
Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 05:41. |
Powered by vBulletin 3