![]() |
Sztuka Przetrwania
mam fajny temat do obgadania , co sadzicie o czymś takim jak survival czyli sztuka przetrwania.
byliście kiedyś na czymś takim? Oczywiście nie chodzi mi o zwykły biwak , tylko o coś w stylu nuż , zapałki i poszedł... ja od małego się interesuje takimi rzeczami i muszę się pochwalić ze w terenie radze se całkiem dobrze. Przy okazji opowiem o naszym ostatnim biwaku.... Wybraliśmy się kolo 9 , ja 2 osoby dorosłe i moich 3 kolegów. Mial to być biwak survivalovy ale wszyscy prócz mnie próbowali kombinować co im na dobre nie wyszło... :D Wzięli oni ze sobą duuuuuzooooo jedzenia , namioty itp. , ja w plecaku miałem jedynie skore ( płachtę skórzana o pewnej wielkości) , nóż , ogień , 0,5 litrowa butelkę z woda (na drogę) , kominiarkę , i oczywiście bluzę bo spodnie dresowe miałem na sobie (tylko podwinąłem na czas drogi) , Koledzy później się ze mnie śmieli po co mi kominiarka czy ta skora? Po przejściu 2 km , (planowana trasa to 10 km - mało dlatego ze bardziej skupialiśmy się na obozowisku a trasa symboliczna) , kolegom odpadały nogi i plecy (duże plecaki , dużo rzeczy ;D) poszli oczywiście w krótkich spodenkach a co śmieszniejsze jeden w sandałach ;D po drodze zebrałem z pola trochę ziemniaków i narwalem szczawiu. I doszliśmy na miejsce... Rozbiliśmy się nieopodal świętej dla prawosławnych góry Grabarka. tam napełniłem butelkę woda po podroży , i poszliśmy dalej szukać miejsca na obozowisko. Po drodze koledzy zjedli większość jedzenia , wiec na obiad zostało im parę kanapek i chyba z 3 kiełbaski. Byli strasznie wycieczeń ale pogoniliśmy ich do lasu po drzewo , oczywiście poszedłem z nimi. W sumie sam przyciąganiem 3/4 drzewa a oni po parę patyków po czym strugali se kije na kiełbaski ;D (oczywiście mieli we 3 jeden nóż , bo jak to tak żeby wziąwszy coś potrzebnego ;D) po prawie 30 minutowej męczarni , pościły mi nerwy i naostrzyłem im te kije, po czym zrobiłem se elegancki 1 osobowy szałas z drewna które przyniosłem (przykryłem go dodatkowo gałęziami z liśćmi , wiec nie rzucał się w oczy z daleka. Trochę posiedzieliśmy , gadaliśmy i zaczęło się ściemniać , wtedy koledzy wpadli na wspaniały pomysł żeby rozłożyć namiot ;D oczywiście było ciemno wiec trwało to naprawdę długo ;D w tym czasie rozpaliłem ognisko rozłożyłem obok skórę , osiadłem na nią i zajadałem szczaw ( który tez wcześniej podskubywałem) , upiekli swe kiełbaski i tez zjedli ;D nie wspomnę nic o komarach które ich gryzły , bo długich spodni się nie chciało brać ;D no i najsmaczniejsza cześć historii , poszedłem z jednym po wodę bo się skończyła , i przewidziało nam się ze widzieliśmy ducha , ja trochę się balem ale jakoś tego nie okazywałem , natomiast kolegę sparaliżowało gdy wróciliśmy i opowiedzieliśmy , 1 z nich tak panicznie się przestraszył ze zadzwonił po matkę ;D żeby go zabrała , pamiętam ze wtedy chyba przez 30 minut leżałem na ziemi ze śmiechu , no ale było nas jednego mniej , chwile później 2 dorosłych poszła spać zostaliśmy we 3 , jeden dowalał drugiemu , żeby ten się bal no i po 20 minutach ten poszedł spać z dorosłymi co doprowadziło do drugiej 30 minutowej smiechawy ;D gdy siedzieliśmy we 2 , ja i ten odważny , ja robiłem ziemniaki itp. jadłem se je , no i podzieliłem się z kolega , choć nie powinienem mu dawać... ale nie będę ziemniaków żałował. Po jakiejś godzinie błagał mnie bym poszedł z nim spać do namiotu bo sam się bal ;D wiec z nim poszedłem , poleżałem chwile uspal się i poszedłem do ogniska , nałożyłem kominiarkę , dołożyłem do ognia , posiedziałem z godzinkę może bawiąc się nożem i patykiem i poszedłem do szałasu spać , spałem parę godzin. Wstałem , zjadłem trochę ziemniaczków zagryzając szczawiem , dorzuciłem resztę drzewa i szałas do ognia i obudziłem resztę... Wracaliśmy już samochodem , bo nie chciało im się wracać piechota. Teraz kolegów nie mogę wyciągnąć na biwak , wspomnienia mam niezłe i jak se przypomnę to same łzy ze śmiechu lecą ;D PS. Sorka za orty ale tak duzo texty to sie poprawiac nie chcialo , mam nadzieje ze duzo ich nie ma. OPOWIADAJCIE SWOJE HISTORIE !!! i wypowiadajcie sie na temat tych biwakow przetrwaniowych. :D naprawde moge byc smieszne historyjki. |
ja tam Szkołe Przetrwania tylko w telewizji oglądam :)
Nie podnieca mnie jakoś taplanie się w błocku po uszy, chociaż takiego boa dusiciela to bym wypatroszył. B) |
Fajnie masz w domu.
@topic Nie bawie się w to. |
a ty kufa przypadkiem nie powinieneś tez zabrać ze sobą na survival po forach jakiegoś słownika ? bo ja rozumiem robić błędy ale kurwa nie po 10 w jednym zdaniu!
|
@Argen
To po @#$%^ tu piszesz? @Topic Jedyne co takiego miałem, to nocka z kolegami na bunkrach, oczywiście wgrywaliśmy sobie schizy, że zaraz nas zaczną nawiedzać duchy żołnierzy :D Bunkier był dość obszerny i miał kominki, więc rozpaliliśmy w środku ogień co by nam komary nie przeszkadzały. Do jedzenia mieliśmy ledwie 3 paczki dużych Lays'ów, więc po 1h już byliśmy głodni (było nas 5). Ogólnie to gadaliśmy do 4 nad ranem, a do bunkru weszliśmy około 23:00. A jeszcze w te wakacje robiliśmy z kolegami herbatę z dzikiej mięty, i wody z rzeki, woda podgrzewana była w plastiku nad ogniem, a herbata o dziwo wyszła zajebiście ;) |
Cytuj:
@ Co do survivalu, to lubię oglądać "szkola przetrwania" z Bear'em Gryllsem na discovery, fajowski program : P |
W co drugim słowie błąd... Aż tego się czytać nie da.
Przebrnąłem przez tą opowieść, sztuką przetrwania bym tego nie nazwał, co najwyżej "niezaplanowanym biwakiem". Ciekawi mnie, gdzie to się odbywało, że zebrałeś ziemniaki i szczaw. Jeśli w temacie chodziło o przetrwanie na polu jakiegoś rolnika, to gratuluję, zniosłeś trudy przetrwania. @Discovery Ultimate Survival & Survivor Man 4ever |
Zajebiste miejsce wybraliście, też bardzo lubię okolice Grabarki, żałuję, że tam nie mieszkam :P.
No ja w takie rzeczy raczej się nie bawię, ewentualnie jakieś nocne wypady po lasach, zalewach itp. |
kurde, Albertus, Ty to chyba MacGyver jesteś...
a tak w ogóle, po co Ci w końcu ta kominiarka była?;d |
http://www.garbiarnia.com/index.php?...=153&Itemid=54
Relacja z rajdu 4000, etap 'Podlasie'. Ojciec, zapalony fanatyk starych samochodów wyciągnął mnie wtedy na takie coś. Może nie do końca szkoła przetrwania, ale zrobić ok. 2200km (głównie po drogach na podlasiu _/) w jeden weekend 30 letnim fiatem to niezły wyczyn a i przygód po drodze nie brakowało, jak np utknięcie w błocie w środku nocy i pomoc przypadkowego rolnika. Na trzecim od góry zdjęciu widać mnie, mojego ojca i naszą zabawkę:cup: Po tym rajdzie, zrozumiałem, że Polska B to nie fikcja... Granica między woj, mazowieckim a podlaskim wyglądała mniej więcej tak- śmigamy 90km/h po jakimś asfalcie, mijamy niebieską tabliczkę "Województwo podlaskie" i po kilku sekundach jakiś drewniany (sic!) kawałek "drogi" i potem już non stop dziury, wyboje itp. Już nie wspominam o tym, że kiedy w Wiżajnach marzły nam dupy przy 4 stopniach Celsjusza, dostałem smsa że we Wrocławiu słońce i 19 stopni ;D |
Cytuj:
@albertus byś był brawdziwym survivalowcem to byś rozpalił ogien pocierając patyki o siebie jak bear... |
jak Leniwiec z Ice Age! ale ty nie miałeś pół patyka i szczwanego mózgu! Fail nie survivalowiec!
|
A ryb rękami nie łowiłeś?
|
LOL... myslalem ze pogadam fajnie z ludzmi co mieli podobne przygody , zazwyczaj przy nich duzo smiechu...
jak pisze szybko i duzo to robie duuuuuzoo ortow , a jak napisalem nie chcialo mi sie takiego dlugiego textu poprawiac ;D PS. Biwak byl na polanie przy lesie , a jedzenie zbieralem podrodze i raz odeszlem z 2/3 km z miejsca biwaku zeby se dozbierac. mysle ze takie spedzanie czasu jest fajne , szczegolnie duzo takich opowiesci mialbym z czasow 6 klasy ;D wtedy to ciagle na biwaki chodzilem... tak jak mowilem od malego zamiast do szkoly wolalem pojsc do lasu na grzybki itp. ;D Co pewnie teraz przeklada sie na ortografie , ale co mi z ortografii w lesie? za to znam wiele lepszych rzeczy ;D aaa kominiarka to byl najlepszy sposob na komary ;D zeby mnie po twarzy nie gryzly ;D |
Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
|
Cytuj:
|
Ja bym proponowal, aby ci co nie maja za wiele do powiedzenia na ten temat, albo chca sie tylko przyczepic do ortografii, przestali sie wypowiadac w tym temacie. Moze akurat sie znajdzie kilku zapalencow wedrowek po lasach i biwakow, przez takie glupie pisanie odrazu zniechecicie ich do dalszego czytania.
Ja rozumiem, ze jest moda "wysmiej albertusa", ale robiac to w kazdym temacie robicie z siebie o wiele wiekszych idiotow niz on. |
Cytuj:
@topic Zawsze jak z kumplami napalimy się na tego typu przygody, to prędzej czy później uruchamia się u nich słomiany zapał xd |
poprawiłem mniej więcej orty , mam nadzieje ze co niektórzy nie pobrudzili klawiatury/monitora.
Koledzy troszkę polecieli w H... ale ja miałem biwak survivalovy , ogólnie podobało mi się i chętnie to powtórzę. Nawet mam od paru lat taki pomysł ze jak skończę 18 lat wyjdę na taki rajd po Podlasiu , na 10-14 dni. I jak przeżyje będę mógł się nazywać mężczyzna - taki test , męskości. PS. Ktoś jest z Podlasia? Moze kiedyś wybierzemy się na taki biwak? |
Fajna rzecz i chetnie bym sie na cos takiego wybral, ale jak nie zjem sobie dobrze 4-5 razy dziennie to jestem chory ;p
W sumie sprawa do przemyslenia, jak cos to zglos sie do mnie w nastepne lato. |
Cytuj:
Temat mnie rozbawił, idę szczęśliwy spać. Topic: Sam w czymś takim nie uczestniczyłem, choć kiedyś byłem na obozie harcerskim a tam już co nieco ze szkoły przetrwania w programie było. |
Cytuj:
Cytuj:
A co do tematu to spędziłem w te wakacje kilka tygodni w lesie, nie na raz, ale miałem kilka wyjazdów na 3-7 dni i jeden dwutygodniowy. Co prawda nie mieszkałem w lesie, tylko w domku opodal, ale wiele czasu w lasach spędziłem. Na szczęście w tamtych okolicach nie było komarów (głównie lasy sosnowe, na piaskach). Muszę przyznać, że choćby nie wiem jaki był upał spodnie dresowe to była podstawa. Raz nawet spałem w lesie, jak urżnąłem się kilkoma (8-10) browarkami i doprawiłem winiakiem. Wszystko mnie swędziało, chyba zlałem się w spodnie i zgubiłem nóż. Jeszcze dodam, że moi znajomi strasznie bali się zaskrońców, dzików i bali się w nocy iść do lasu, bo tam jacyś Niemcy są pochowani czy coś. |
Cytuj:
|
Cytuj:
Cytuj:
|
Cytuj:
|
Jedno to co mieć w łóżku kobietę, a drugie co z nią się robi i z jakim skutkiem. Każdy ma swój system wartości i udowadnia sobie co chce.
Kiedyś nawet się interesowałem sztuką przetrwania, ale jakoś wyleciało mi to z głowy. Miałem kiedyś możliwość pojechania z Krzysztofem Petkiem na wyprawę w tym stylu i nauczenia się wszystkiego o sztuce przetrwania, jednak jakoś pojechałem gdzieś indziej. Temat ten jest dość ciekawy, opisana przez Ciebie "przygoda" nie jest najwyższych lotów. Nie rozumiem jak można komuś wykopać ziemniaki? |
wiem ze nie był to biwak marzeń , ale było bardzo śmiesznie , napisałem to po to by troszkę to rozkręcić. ;D
co do ziemniaków , idziesz na pole jakieś po drodze albo łazisz szukasz, wsadzasz rękę pod krzak bieresz ziemniaczka i zasypujesz żeby chłop nie zobaczył , parę paręnaście krzaków i masz jedzonko ;D |
Cytuj:
|
rybzol ty bardziej rozumujesz na babski rozum. :)
@A co byś jadł zimą? |
Cytuj:
Wiesz, to że do kolegów mówisz "chłopie" nie znaczy, że to jedyne znaczenie tego słowa. Ba, nawet nie pierwotne. |
Widząc zachowanie (i w ogóle wszystko co pisze albertus) właśnie wyrobiłem sobie taką metodę wychowawczą, że za każde wagary moje dzieci dostaną ultra
Ukryty tekst:
Co do survialu, to jest tak: Paru gości bierze kamere, idzie na 2 dni do lasu. I potem filmik "FACECI Z JAJMI" LOL Cytuj:
|
Cytuj:
poczytam se później na necie gdzieś , co można znaleźć smacznego w lesie zima. i takie rzeczy do nauki uważam za przydatne... |
Cytuj:
|
Cytuj:
smacznego nie w sensie ze dobre , u nas tak się mówi na wszystko ( taki dialekt wszedł) np. "-patrz jaka smaczna rakieta" (ładna dziewczyna na ulicy) "-patrz jakie smaczne kasztany na drzewie rosną" ( ładne/fajne) "-Jak sie czujesz? -Smacznie" (dobrze) itp. czyli chodziło mi o to ze znajdę coś co da się zjeść ;D Zresztą dobry survivaloviec nie je wszystkiego co ma pod ręka tylko szuka se czegoś co jest pożywne lub ma jakieś właściwości - ale tego trzeba się nauczyć. PS. Nie wywyższam się z tego powodu , po prostu lepiej pożytkowałem swój czas. Za to teraz chodzę do szkoły bo jest fajnie ;D i warto tam pójść nawet dla samej rozrywki. Plakac ze śmiechu na każdej przerwie/lekcji jest wspaniale ;D |
Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
|
Cytuj:
Coraz bardziej utwierdzasz mnie w przekonaniu ze jestes skonczonym kretynem. |
Cytuj:
Większość ludzi, którzy znajdują się w "kontrolowanych" ekstremalnych sytuacjach to ludzie wykształceni i inteligentni. Wiedza, którą mogę nabyć w "szkole", nawet ta mocno ogólna, jak najbardziej może być użyteczna przy znalezieniu się w sytuacji ekstremalnej (w której się pewnie nigdy nie znajdę jak 99% ludzi prowadzących mój tok nauczania). Wiedza o roślinach, wiedza z geografii, wiedza o społeczeństwie, biologii, zachowaniu ludzkiego ciała, wiedza z PO. Wszystko to może uratować mi życie, mogę dzięki temu się nie otruć, poradzić sobie w ustaleniu odpowiedniego kierunku marszu, czy nabywając umiejętność kulturową (to już skrajnie ekstremalne sytuacje akurat, ale właśnie o takich rozmawiamy) poradzić sobie w komunikacji z tymi "innymi". Nie mówiąc już o nieocenionej wiedzy z zakresu PO oraz budowy i funkcjonowania ludzkiego ciała. Jełop po zawodówie (nie mam na myśli Albertusa) zawsze będzie miał mniejsze szanse od takiej osoby ogólnie wykształconej. |
Cytuj:
|
Cytuj:
|
Nie ma lepszego nauczyciela niż życie. Żaden ogólniak nie nauczy Cię tego, czego doświadczysz na własnej skórze. Szkoła też nie ukształtuje Ci charakteru, może go jedynie nieznacznie zmienić. A nawet najlepiej wykształcona ciapa w sytuacji kryzysowej może spanikować i cała wiedza idzie się chrzanić.
|
Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 00:15. |
Powered by vBulletin 3