![]() |
Przegięca na sesjach
Ja widze po innym temacie w tym samym dziale, wielu z Was gra w klasyczne RPG. Ciekawią mnie różne pomyłki, śmieszne akcje, przejęzyczenia na sesjach (nie ważne czego, byle nie cRPG!)
Uprzejmie proszę o niekomentowanie niczyich wywodów. Przyklad: MG byl cichy i mówił niewyraźnie: MG- (niewyraźnie) wypełza. G1- co wypełza?! G2- Gdzie wypełza?! G3- Chowam sie za załomem!! G4- Wyciągam miecz!! MG (wyraźnie) Noc zza gór wypełza. (nastepne bede dopisywal w miare sesji :) ) |
Zajeb!!!!:) a moze ostatnie slowa przed smiercia?:D
-Ty kretynie jaki mag stalby godzine za tymi drzwiami( do MG po jego malej sugestii by nie wchodzili dalej:))) -Czekaj... Ty Zrogan wez mi odczytaj tego scrolla(czar kuli ognia) -Sluchaj ku*wa Grakton Ty masz o 10 inteligencji mniej odemnie wiec zamnij ryj! --Sprawdz jeszcze nasze sily (Gracz do krasnoluda...tym krasnoludem bylem ja:] ) (nie moje) -(G1)Ooo.... jaki mily jelonek:) -(G2)Odciagam jego cialo od jelonka... -(G3)ZABIJAM TEGO CHOLERNEGO JELONKA!!!!!! |
Memento Mori (pamiętaj o śmierci) - to chyba najczęściej używany przez Mistrzów Gry tekst :-)
Alea Iacta Est (kości zostały rzucone) - ja tak zawsze mówię, gdy rzucam kostkami na sesji RPG :-) Powoli Gracze zaczynają bać się tych słów bardziej niż Memento Mori... Errare Humanum Est (błądzić jest rzeczą ludzką) - pamiętaj o tym gdy wybierasz rasę swojej nowej postaci! In Aqua Sanitas, In Vino Veritas (w wodzie świętość, w winie prawda) - każdy bywalec karczmy zna te słowa... Morituri Te Salutant (idący na śmierć pozdrawiają cię) - słowa graczy do MG? :) Non ad rogata respondendium semper est (nie zawsze należy odpowiadać na pytania) Mors est ianua vitae (śmierć jest bramą życia) Nil novi sub sole (nic nowego pod Słońcem) Nunc est bibendum! (pora pić!) Oderint dum metuant (niech nienawidzą, byle się bali) Audaces Fortuna Iuvat (śmiałym los sprzyja) - stosując się do tej zasady szybko możesz zdobyć punkty doświadczenia. Jednak były to też słowa, które pewnien gracz zdążył jako ostatnie wypowiedzieć przed śmiercią... Tekst wzięte z Zalany smok a oto moje i mojego znajomego akcje- paladyn w samych gaciach ( z koronkami :P ) podszedł do wieśniaka i zapytasł "chcesz w morde??"- kumpel był palkiem. Skończyło sie na uwięzieniu, a po ucieczce wbiciem wideł koło typa (jeszcze nie wyszystkie padły :) i soczystego kopa po jajach. Drugi szedł po klasztorze, zapukał do drzwi. Nie usłyszał odpowiedzi więc zaczął kpać w dzrzwi- w pewnym momenice w drzwiach pojwaiła się małą dziurka- po tym incydencie i przyjściu zaspanych kumpli chłopak wrócił spać do pokoju A teraz akcja :P "widzicie olbrzymią biało-czerwoną kulę unoszącą się między 2 smokami.... (biegli- do portalu było 60m. Aha te smoki walczyy ze sobą :) ). Jesteście coraz blizej gdy nagle widzicie (obróciła się część) jak kula się rozrywa i powstaje olbrzymia fala energii która mknie w waszą stronę" Skończyło się na spopieleniu ciał i potrzebie stworzenia nowych postaci- lolki się prosiły o smoczka same :D. A były 2 :)) |
Akcja w karczmie. Hanza: Ja (elfi czaraodziej) K1 (qmpel- Yarpen, krasnuludzki wojownik) K2 (qmpel- Burhund, niziolek, złodziej)
Wieczorem ostre chlańsko (szczególnie Yarpen) około północy Karczmarz (swoją drogą też krasnal) nie wytrzymał i padł na glebe (pił z nami). MG- Karczmarka odciągnęła Oda za nogi przepraszając was i mówiąc, że to już była jego 3 beczułka miodu tego wieczora... Rano: u mnie kac, Burhund tez kac, Yarpen się budzi: MG- Budzisz się Yarpenie, spoglądasz ostro przepitym wzrokiem na karczmę znad miasta kufli, które urosło na trzeszczącym stole od wczorajszego wieczora....... ta sama karczma, inny poranek: K1- zarzucam na siebie jakieś ciuchy, po czym wytaszczam się na dół wlokąc za sobą mój nieodłączny topór. MG- zarzucasz na siebie ubranie Burhunda, po czym z donośnym waleniem topora o drewniane schody schodzisz na dół. S*******amy gdzie popadnie (mieliśmy ukraść jedną mapę z twierdzy, ale przy mechaniźmie alarmowym Yarpen nie wyprzymał i rozpieprzył wszystko swoim toporem, stawiając na nogi całą twierdzę). MG- uciekasz Yarpenie do lasu....... K1- (przerywa Miszczowi) Nie uciekam, tylko wykonuję STRATEGICZNY ODWRÓT!!! |
Warhammer:
We trzech wchodzimy do karczmy. Mnostwo chlopa zalanych juz w trupa lezy pod stolami i na, lacznie z barmanem :] Nikt nie widzi, albo nie chce widziec jak wynosimy polowe karczmy i odjezdzamy wozem :> Paravon. Wczesny ranek. Budzi nas ogromny huk walacej sie bramy miasta. W owej bramie stoi Ogromny ogr lub cosik takiego a obok niego usmiechajacy sie, szczesliwy Mag, ktory prawdopodobnie kontroluje bestie. Spontaniczna decyzja mojego qmpla. Przez otwarta okiennice szykuje sie do strzalu. (okolo 350 metrow). Mierzy w glowe Maga. MG: 'Ladujesz luk i puszczasz cieciwe. Zdajesz sobie sprawe ze trafienie graniczy z cudem.' Rzut kostka, wynik 01. Mag pada martwy ze strzala w glowie. Ogr nie wie co sie dzieje. W miescie wybucha panika. Ludzie wybiegaja na ulice. Oczywiscie my wykorzystujemy okazje, grabimy miejska kuznie :] i uciekamy druga brama. Cyberpunk 2020: Gramy we trzech (MG i 2 G). MG tak pokierowal scenariuszem, ze stanelismy z kolega po przeciwnej stronie barykady. On dostal zlecenie na zlikwidowanie mnie. Najpierw ktos kradnie mi moj sprzet komputerowy. Gramy ze sluchawkami na uszach wiec nie jestem pewnien czy to qmpel czy nie. Jednak tak sadze. Dochodzi do spotkania. Ja: Oddaj moj SPRZET a zalatwimy to pokojowo (jeszcze nie wiem czy on go ma) qmpel: Ja ci nie ukradlem zadnego LAPTOPA. lol. Qmpel sie skroil ze spalil, wyciagna bron, ja rzucam sie do ucieczki. Pocisk trafia mnie w noge, jednak nie powala mnie na ziemie. Odwracam sie, patrze na rane, kula nie zaglebila sie w moim ciele i wyplywa z niej jakis plyn. (jak sie okazalo qmpel wyciagnal nie ta bron co trzeba). Teraz on rzuca sie do ucieczki :] Wyjmuje uzi, trafiam go w noge 3 pociskami. Podchodze i dobijam jeszcze 27 kulkami :). I tak konczy sie zycie mojego wroga :> ps: Jak cos se przpomne to dopisze. |
Przypomniala mi sie nastepna sytuacja :
Hehe nowy MG dopiero sie uczy: Druzyna wyrusza do zamku Skavenów (Skaveni żyją pod ziemią...ale mniejsza z tym) Dochodzi do starcia. Gracz szarżuje na skavena. MG: 'pierwszym cięciem odcinasz mu głowę, Skaven pada na ziemię, ale w rewanżu odgryza ci rękę' lol |
AD&D
Ja-krasnolud wojownik (J) Gracz 1-człowiek kapłan (G1) Gracz 2-czlowiek łotrzyk (G2) Gracz 3-elfka czarodziejka (G3) no i GM GM: Widzicie przed sobą ogromne drzwi wykonane z ciemnego drewna...Ściany dookoła nich są ciemne... (buduje klimat grozy) J: A domofon jest? Zadanie polegało na znalezieniu krasnoluda, który był przetrzymywany przez Hobgobliny. G1: Wchodzę do sali. GM: W sali stoją 3 Hobgobliny.Nie widzą Cię. G1: Chowam się za beczką w rogu sali. GM: Hobgbliny Cię zauważyły. My mu doradzamy żeby przekłuł tą beczkę mieczem, może wybuchnie albo wycieknie z niej kwas... i tak już był skończony ale może chociaż nas by uratował. G1: Przekłuwam beczkę mieczem. GM: Słyszysz jak miecz przeszywa jakieś ciało. (w tym momencie zorientowaliśmy się że znaleźliśmy krasnala...) Ja jako jedyny w drużynie widzę w ciemności więc to mnie zawsze wysyłają do ciemnych pokoi. Wchodzę do pokoju, mam się rozejrzeć i dać sprawozdanie drużynie co widziałem.GM pokazuje mi na karteczce co widzę(tak żeby drużyna jeszcze nie wiedziała).Pokazał mi skarb.Ja wychodzę z pokoju z powrotem do graczy i mówię(mielismy 1 poziomy) J: No niestety tam są 3 gobliny. Ale mogę się poświęcić dla dobra drużyny i spróbować zabić je samemu. (żadnych goblinów oczywiście nie było) GM nasłał na nas ogra (nie mieliśmy szans) Zaczęliśmy do niego mówić żeby coś z nim zrobił bo sobie nie poradzimy i w ogóle. GM:Ogr potyka się na śliskiej posadzce i wali się w łeb własną maczugą. W jednej komnacie z dziury wypełzały węże.Po ubiciu ich ja postanowiłem przeszukać komnatę: J:Wkładam rękę do dziury z której wypełzały węże. GM:Nic nie znajdujesz, czujesz tylko przyjemny chłodek. J:Wkładam co innego. Na razie tyle więcej opowieści w miarę sesji. |
D&D:
Ja-czarodziej elf G1-łotrzyk niziołek G2-Tropiciel elf K-Kapłan Pelora NPC *do DM Sytuacja działa się w świątyni Pelora, my mocno pokiereszowani przyśliśmy po zapasy soczków. K-275sz za średni Ja-coś drogo macie K-Takie czasy, pozatym koszta są duże G1-*to ja będe sie targował, rzut K20, wynik 1!, KUR#$ (kolega ma postać co ma 3 charyzmy! a trzeba postać wiernie odgrywać) G1-dobra kapłanie możesz zrobić mi laske i obniżyć cene do 250sz!!! K-co??....jaką laske o co cho.... G2-(chwyta niziołka i zatyka mu usta)a nic bo kolega chce zostac magiem i pragnął żebyś mu zrobił magiczna laske... Ja- to my już pójdziemy lepiej... (wynieśliśmy G1 razem na zew. a ten darł się jescze że nie o to mu chodziło i chce... i w tym momencie w morde dostał. Jak sobie przypomne wiecej to bede pisał bo mamy takie przegięcia na sesjach że to trzeba nagrywać. |
Moja największa jak dotąd wpadka
zamiast ja będę mówił MG, bo można pomyslecz ża miszcza nie ma :P. (jest tylko jeden BG tutaj bo się oddziellił na wojnie od grupy- krasnolud wojownik) -MG- czujesz jak coś cię przebija..... -BG- patrze co to jest -MG- jakaś wielka szponiasta łapa.... Czujesz jak to coś rozrywa ci ciało i tworzy w tobie wielką dziurę :P -BG- jak wielką?? -MG- taką wielkości rosłego człowieka (czyli większą od samego krasnala :D ) -BG- aha :D |
To i ja cos dorzuce od siebie:
SCRPG (StarCraft RPG) [Bishop i Malone opuszczają labolatorium biologiczne, o dość sporych ścianach (chodzi o zabezpieczenia), w pewnym momęcie drogęzagradza im krwiożerczy Hydralisk] - Malone, seria z "M41-A Pulse Rifle", strzał w jego panceż - Bishop, strzał z "karabinku snajperskiego C-17", chybił (Jego postać miała takie statystyki, że gdyby podszedł do niego, to by go kolbą od pistoletu zabił, a z ogległości nie miał żadnych szans) - Hydralisk, atak w Malone Ostrzami, Malone leży pół-żywy na ziemi - Bishop, próba zatrzymania akcji serca Hydralisha za pomocą telekinezy - MG, rzut kostką, czy ci się udało, czy przypadkiem nei zatrzymales serca Malone (Bishop, wycofuje się ze swojej decyzji) - Bishop, strzał z granatnika w Hydraliska - MG, granat, leci w jego stronę, i "Mniam, mniam" - Bishop, zjadł mnie !?! :D (chodziło, o to, iż Hydralisk połknoł granat) [Dalsza część, po pokonaniu Hydraliska, Bishop "próbuje" opatrzeć rany Malone] - Bishop, naklejam mu plaster HWR (cos jak Duża apteczka, albo "UH") - MG, rzut kostką, czy ci się udalo, i czy trafiłeś w ranę - MG, zaklejiłeś mu usta plastrem - Bishop, ile ma czasu życia - MG, 30 sekund - Bishop, poczekamy :D [po odklejeniu plastra Bishop podaje Malone Tabletkę przeciwbólową] - MG, rzut kostką, czy zadziala - MG, zaczynasz dławić się tabletką - Bishop, Malone, pomóc ci ? - Malone, hhhh.... - Bishop, nie rozumiem, co mówisz ??? - Malone, aaargh... - Bishop, ??? :D [Gracze doszli do klatki z zergami, była pusta, na ziemi leżała siatka, która mogła być pod prądem, Malone miał na sobie Skafander OSM1B (zapewniający niewidzialność noszącemu i osobą oddalonym od niego o 1m)] - Malone, no to co, idziemy ? - Bishop, ale to moze być pod prądem - Malone, aaa... leje na to [Malone wyciąga przyjaciela i zaczyna lać na siatke, która dziwnym trafem była pod napięciem] chyba nie musze mówić, co było dalej :D [Terry prowadzi pojazd, którym ma rozjechać "niewidzialne istoty", jego systemy pokazują, iż przed nim jest "to coś"] - Terry, rozpędzap pojazd, całe 6 biegów i... [MG przerywa] - Te, Koba (inny gracz, który jechał z nim) jest 6 biegów ??? - Koba, No jasne ! - MG, To jaki jest ten szusty ? - Koba, [R]akietówa :D Jak coś sobie jeszcze przypomne, to dopisze |
I następna częśc moich przygód:
byłem ja- MG i pieciu BG niziołek kłotrzyk (kobieta) leśny elf druid śmierci leśny elf łowca człowiek mnich człowiek paladyn Mieliśmy mało kasy i słaby sprzęt (ówie jako my żeby było łatwiej). Nasz niziołek ukradł w barze portfel.. ale kasy mało. Stwierdził ze pójdzie zarabiać jako ku.rwa Poszedł z typem do pokoju i zaczęła mu robić loda. W tym momencie poczuła zew (miała cechę "okrutna") i zacisnęła zęby. Facet oszalały z przegryzionym w pół członkiem wyskakuje przez okno z 2 piętra i łamie kara, a niziołek ze spokojem wypluwa członek męski i kopie go pod łóżko, oraz rabuje ubrania martwego... Później druid poszedł po zwierzęcego towarzysza. Spotyka wilka. Na dzień dobryoswajanie- 1... Wilk rzuca się na typa, a ten go dzielnie próbuje oswoić. W ostatniej chwili (wilk biegł kilka rund) wycxąga miecz i krytykiem rozpoławia wilczka na pół zarywając w twarz jego jeslitami. (drugi wilk sie oswoił :P). Później wrócili do tej karczmy. Niziołek znowu zaczął rabować, ale za drugim razem mu nie wyszło i żeby sie nie wydało musieli wyrżnąć całą karczmę (20 typa). W międzyczasie niziołek postrzelił z kuszy mnicha w plecy omal nie pozbawiając go życia, a paladyn własnąnogą od stołu jedzie sobie po głowie raniąc się do nieprzytomnosści (miał full HP :P) Po rozróbie posprzątali i napisali "zamknięte na drzwiach"..... Inna akcja. Mnich w klasztorze chce sie wydostac na zewnątrz MG- widzisz duże drewniane drzwi BG- pukam MG- nic BG- pukam jeszcze mocniej MG- głucha cisza, nikt nie słyszy cie BG- kopie w te cholerne dzrzwi MG- w pewnym momenice czujesz ze drzwi ustępują, a raczej ich częśc, stworzyłeś małą dziure przez którą nie możesz przejśc, chyba że ją powiększysz.... BG- powiększam ją Otwieranie było głośne i zlecieli sie jego kumple- też mnisi. MG- idą do ciebie mnisi, jesteś przez nich otoczony BG po kilku zdaniach wrócił do pokoju ajkgdyby nigdy nic... Następne akcje po rozegraniu scenaiuszy |
Tak wiec :D :
- Warhammer GM , Warlord ( czlowiek - gladiator) , Luce ( elf - ranger ) , Bart ( elf - ranger , brat Luce'a ) Falstad ( kras - zabujca trolli - JA ) > GM : pszed wami zamkniete drzwi - widac ze banda oprychow juz sie zabarykadowala - slychac wyrazne uderzenia mebli o drzwi zdajace sie pekac pod naporem owych przedmoituf - co robicie ?? > W : ja czekam , wyjmuje miecz i spokojnie obserwuje sytuacje > L : wyciagam luk i zakladam stszale na cieciwe > B : tez szyqje sfuj luk do walki > F : szarzuje z moim 2recznymtoporem na pekajace drzwi bez chwili namyslu > GM : szarza udana - drzwi po 1 gongu poszly w drzazgi - co robisz ?? > F : wbijam do pokoju i lookam co w srodq > GM : widok nie pszypada ci do gustu lecz twojej krasnoludzkiej naturze w to graj - za popszewracanymi stolami stoil lacznie ( rzut k10 ) 9 kusznikow z kuszmi wycelowanymi na drzwi > F : nie lekam sie - walcze Cala druzyna cos krzyczy lecz glosy nie pszechodza pszez moja furie > GM : zaczynaja kusznicy ( rzuca na trafienia - rezultat - 2 kuszniqf postszelilo towarzyszy w panice po "wielkim wejsciu" krasia - pozostale 7 beltow sfisnelo nad glowa Falstada - spodziewali sie pszeciwnika innych wymiarow. kilka serii rzutow - po kilku rundach tylko 1 oprych zyje ( sam zaqkalem 8 ) - robie pszesluchanie > F : jak sie nazywasz ( pytanie na rozgrzewke :D ) > Oprych : Yyy...eee...uu... > F : klamiesz - stszal w ryj > O : ( z obita lekko facjata ) yyuue > F : kolejna tuba w ryj - co tu robisz > O : ( krwawi dosc ostro - ma sie rekawice sily :D ) litos > F : lisc w polik - do druzyny - zwiazcie go - musimy go zabrac do Heidermana ( czy jakos tak ) > GM : zwiazaliscie jenca - co robicie ?? > W : niesiemy go do szefa > L : porylo ?? w bialy dzien zakneblowanego kolesia pszez cale Nuln az do doqf ?? oczekamy do zmroq > W : ok - do zmroq > GM : Po 8 godzinach zapada zmrok - rozumiem ze idziecie ?? > B : taa - a jenca ze zmeczenia taszczymy po ziemi U Heidermana > H : znam tego typka - zaraz mi tu wszystko wyspiewa > W : pierw zaplata za prace ( tszymajac oprycha za fszaz ) > H : macie - 400 zlotych koron. zdejmijcie mu ten knebel > W : sciagam knebel - oprych zaczyna sie panicznie wydzierac > W : Stszelam mu tube w ryj > GM : Oprych pada martwy na ziemie - Heiderman nie jest zadowolony > B : w nogi !! Tak ucieklismy z Nuln :D |
Inna pszygoda ( nie moja - nie bralem w tym udzialu )
GM : doszliscie do miasta - jakies plany ?? G1 : szukamy burdelu G2 : taaa - szukamy GM : znalezliscie go po 2 godzinach - zamawiacie panienki ?? G1 : po to tu jestesmy GM : ( robi 2 rzuty k6 ) Burdelarka : G1 ( imion nie pamietam ) do pokoju 2 a G2 do 7 prosze - panie zaprowadza GM do G2 : wchodzisz do pokoju - zapala sie swieczka i widzisz urodziwa elfke - juz ci cieplej na sama mysl o kolejnych godzinach zycia - podchodzisz blizej - dotyka cie i slodko szepcze do ucha czule slowka - juz masz 2 kilo kislu w gaciach i nie mozesz sie swobodnie poruszac - szalejecie cala noc a mimo to po godzinie snu masz wiecej sil niz po wczorajszym spokojnym snie - patszac na swoja kochanke o poranku i wspominajac spedzone z nia chwile - czujesz sie lepiej - dostajesz bonusy +10 do WW na tydzien i 1 atak - mysl o pieknej elfce bez imienia dodaje ci takich sil G1 : a ja ?? - cieszy sie juz zajarany G1 GM : u ciebie sprawa wyglada nieco prosciej - wchodzsz do pokoju i w tym momencie swiatlo gasnie G1 : juz zaczyna laska - sqbana lisice - neci sie G1 GM : swiatlo gasnie i slyszysz zasowke w drzwiach - zatszasqje sie z niezwykla sila G1 : ostra GM : no napewno nie jest lagodny - cala noc spedzaz po ciemq z ( jak sie rano okazuje ) wielkim , musqlarnym murzynem z pejczem i lancuchami - otszymujesz kare - 30 do SW , - 20 WW i +10 zrecznosci - cos tam prubowales uciekac i wyciagnales z tego lekcje - calosc na 2 tygodnie - takie urazy nie znikaja szybko 8) |
Wydarzen czesc kolejna :
GM , Luce , Bart , Warlord i Falstad Luce : ide upolowac jakas kolacje GM : rzut tylko dla siebie - ok idziesz w las. Po 2 godzinach widzisz roslego dzika - jeszcze cie nie zauwazyl L : stszelam GM : postszeliles go w udo - z powodu bulu rzuca sie na wszystkie strony - dostszega ciebie i wpada w furie L : wskaqje na pobliskie drzewo GM : rzut - wskoczyles ale bardzo nisko. Dzik podrzuca cie uderzeniem w d*pe na galaz 2 m wyzej L : staram sie stszelic GM : po kilkunastu stszalach ubijasz prosiaka --- GM : rzut - idziesz w pszeciwna strone niz brat Luce. Po 1 godzinie czujesz mily zapach pieczonego miesa B : ide tam GM : wychodzac zza kszaka widzisz trolla a on widzi ciebie B : uciekam GM : troll wyrywa pobliska brzuzke i rzuce sie za toba w pogon. po kilku chwilach jego brzucka trafia cie w plecy i szybujesz ponad lasem dobre 20 m i ladujesz po jakis 40 m lotu - dostszegasz w locie palacyk w ktorym sie zatszymaliscie i w ktorym znajac zycie F i W teraz obalaja kolejna beke trunq. Ladujesz caly potluczony i zakrwawioy - na pul pszytomny B : Staram sie pozbierac i nawiac GM : po kilqnastu minutach ledwo wstales ale mozesz sie poruszac - wracasz do zamq - nie widac nigdzie trolla |
Schaber ty statsie :)
I co zmieniasz bieg wydarzeń?? Chłopak w 3 historyjce poszeł zapolować. Znalazł trop jelenia. W końcu go zgubił i zaczął tropić sic! trolla. Ten go zauważył i walnął ww brzózką. Chłopak pooooleciał i walnął w brzoze łąmiąc kark. Muisłą chłopak zużyć pkt. przeznaczenia upadł koło brzozy :P Z tego co pamiętam to akurat theo i reszta miali ostra popijawę i nic nie słyszeli... Choć chyab to nie ta historyjkA :) |
Bardzo MĘCZĄCA sesja
Pewnego razu żył sobie mg który wywołal u graczy efekt lekkiej delirki.3 dosyc doswiadczonych wampirów(DLA NIEWIEDZĄCYCH-SWIAT MROKU)W włazi sobie w nocy do knajpki.Siedzimy wybieramy ofiary aż tu przychodzi barmanka i mówi że tamte panie postawiły nam piwo....i nagle na głos z głośnikow leci melodia i tekst DLA TYCH TRZECH PRZYSTOJNYCH PANÓW>>>OD PAN A CAŁA SALA SKANDUJE ZDROWIE ZDROWIE...(DLA NIEWTAJEMNICZONYCH WAMPIRY O ILE NIE MAJA SPECJALNEGO DARU BARDZO ODCHOROWUJA LUDZKIE POZYWIENIE>>>)Łyknelismy a potem akurat dopadli nas nasi wrogowie....
?( |
do eeriona
Ty mi nie mow jaki byl bieg wydarzen bo to ja bylem na sesji a nie ty i wiem jak bylo
a teraz inne zonki Gm - ... ten kapitan strazy jest bardzo niewygodny i chce byscie pozbyli sie go pocichu G1 - sztyletem go chyba ze ma zbroje plytowa Gm - rzuc na inteligencje - chyba nie zrozumiales mojej wypowiedzi ... G1 - tszeba jakos dostac sie do tego pszekletego domu G2 - a tam - ja go zaraz spale i tyle Gm - zabiliscie go ?? G1 - tak - jest martwy <wredny usmiech kapitana> Gm - sierzancie !! G1 - to byl zart - on zyje <wbija sierzant> S - tak kapitanie ?? Gm - herbaty prosze ... |
U mnie na sesji pewien bard elf(gracz) próbował rozpalić ognisko na statku żeby sobie rybę usmażyć.....
....nie muszę chyba dodawac jak to się skonczyło ;) |
Kwiatek z ostatniej chwili;)
Siedzisz sobie w parku(Luwr) popijasz cole podchodzi to ciebie gość.
-Hej- -No hej- -masz drobne - -mam- -eee i tak nieważne- Po czym gościu wyciągnął spluwę i odstrzelił mi głowę...... ???? mg mnie nie lubi...... |
WarHammer:
Obwiazalem maga lina, i oposcilem na wode (bylismy na statku, i nie bylo jedzenia, gosc mial przywolac lawice ryb i zlowic je w siec). MG: Mag chodzi po wodzie Darkol: no to fajnie MG: ??? [mysli sobie... ze mu sie dowcip nie udal] MG: Widzisz, ze podplywa do niego cien Darkol, zaczynam biegac dookola masztu, przyciagam go, juz widze jego reke, podpieram sie laska [...] (Tutaj opisywalem dokladnie proces wyciagania maga na statek) MG: ... odpisz sobie 50 Exp'a Darkol: ?!? Slowem: MG nie lubi, jak sie go wyrecza (dziwne) |
Warhammer:
GM:Gdy śpicie, z okna wyskakuje czarna postać z trzema sztyletami. Stoi dokładnie przy Tobie i już ma zamiar Cię sztyletnąć. Budisz się i co robisz? Gr1:Śpię dalej bo nie chce patrzeć jak mnie zabijają :D Koledzy są na wyspie i próbują się z niej wydostać: GM:Widzicie wielką gałąź . Nadaje się do palenia bo jest sucha. Gr1:Biore gałąź i walę Damena (gr.2) w łeb i będziemy mieli żarcie Gr2(Damen):To dobry pomysł. Wreszcie będziemy mieć co jeść :DDDD |
Pewna sesja (ja MG) akcja dzieje się w lesie gdy jakiś łotr napadł wraz z wojownikiem chaosu na tancerza wojny
G1(tw)-czego wy chcecie G2(Łotr)-Chcieliśmy coś zjeśc G1-<strzelam w klate z pistoletów (2)> MG do G1- Strzał ci zrobił dziure w klacie że sam możesz przez nią przejść. G1 walczy z wojownikiem chaosu a po około minucie G2-wskauje na konia i uciekam......... To mnie denerwje że ludzie nie wiedzą w jakim są stanie |
Eh te kości przeznaczenia
A ja napisze takom sytułacje:
Witam zamieszczam ten temat aby opisać wam kilka śmiesznych motywów związanych z kośćmi przeznaczenia a także chciałbym dowiedzieć się czy u was też takie żeczy się zdażają. Piszcie co śmieszniejsze motywy. Oto co było u mnie(tylko o tym czytałem): 1. Krasnolud wojownik dość przypakowany szarżuje na kolesia i co oczywiście wyrzuca 1 topór mu wypada a sam się przewraca. Gdy udało mu się wstać znowu zaczyna szarżować i zgadnijcie co się stało ponownie zaliczył glebę. 2. ten sam krasnolud został ciężko ranny stan zdrowia pokaleczony więc człowiek z leczeniem postanowił go opatrzyć i co?? krytyczna porażka zamiast pomuc tylko zadał dodatkowe obrażenia, zaraz po tym wiedzmin stwierdził że też ma leczenie i że mu pomoże i co się stało oczywiście także niesamowity pech i biedny krasnolud stał się umierający. 3. Łucznik był umierający i nieprzytomny więc znany jóż wam krasnolud postanowił zrobić dla niego nosze. Wziął topór i poszedł ściąć jakieś drzewka. Gdy je ciął powiedziałem żeby żucił kością przeznaczenia i co wypadło oczywiście 1 i biedny krasnolud ucioł sobie wszystkie palce w lewej stopie (co ciekawsze bard z dróżyny napisał o tym ballade i gdy żucał test na kości przeznaczenia wypadło 6 ) |
G1-ja(krasnolud siłacz dosyć młody i porywczy)
G2-Popkhorn( rycerz khorna) MG do G1- Jestes głodny no i chce ci się pić podobna kwestja do G2. G2 podchodzi do kraczmarza(ja G1 niemalem nic kasy)-Dwa obte dziki i beczka dobrego piwa. na koszt tego krasnoluda G1 miałem czuły słuch w ataku furi sięgłem po stołek i udałem się w jego kierunku pięknym ciosem w głowe z 20 żyotności zjechałem go do 5 jakos wytrzymał(i tu pech) G2 Piękny zamch toporem i zamiast jednego są 2 krasnoludy :) jusz nigdy nie miałem porywczej postaci. |
Najpierw sesja systemu autorskiego fantasy:
GM: podjeżdża do Was na jakiejś desce z przymocowanymi 4 kółkami jakiś obdartus bez nóg i błagalnym gestem wyciąga w Waszą stronę drżącą dłoń... G1: podaję mu rękę i idę dalej Może teraz warhammer: Po wydostaniu się z gniazda jakichś niezidentyfikowanych bliżej czcicieli pająków (i niemalże wpędzeniu jednego z graczy w arachnofobię) GM (do tego gracza, w momencie obudzenia się) GM: kiedy otwierasz oczy widzisz jak światło słońca prześwieca przez listowię, na sobie masz pająka, chodzi Ci... G1(wpadając w słowo): walę go młotkiem! (miał mały młot bojowy w ręku zawsze jak się kładł spać) No! a tak w ogóle to gdzie on mi chodził? GM: ... po kroczu... Cyberpunk: "Zwiedzaliśmy" podziemia jednej z korporacji (na zlecenie innej, coś mieliśmy ukraść) i jakoś się rozpędziliśmy i za każdym razem wychodząc zza zakrętu ewentualnie otwierając nowe drzwi ładowaliśmy salwę i jakimś fartem udawało nam się wszystko co nam stawało na drodze wyrżnąć. Kiedy zajrzeliśmy do kolejnego pomieszczenia i władowaliśmy salwę usłyszeliśmy piękny, dziesięciominutowy opis katastrofy a potem GM nam pokazał mapkę z zaznaczoną trasą naszej wędrówki i opisanymi pomieszczeniami... obok końca oznaczeń naszej trasy było pomieszczenie opisane "magazyn amunicji C" czy coś podobnego... Edit: a tak niedokładnie na temat: opis naszej dróżyny do warhammera (kilku sie wykruszyło a po jakimś czasie została nas trójka: czarodziej 3 poziom (choroby psychiczne: furia), halfling jakiejś złodziejskiej profesji, pozostałe złodziei skompletowane i jeszcze kilka cyrkowca (choroby psychiczne: kleptomania) i zabójca praktycznie do końca rozwinięty (choroby psychiczne: megalomania)... wszystkie choroby były losowane przy nas na podstawie tabeli w podręczniku... a jak chodzi o przegięcia na sesjach to samo istnienie takiej drużyny to przegięcie. |
Dwie sytuacje:
1. Część płytówki: NAPLETNIK. 2. (sytuacja jest napięta, kumpel za chwilę ma zostać pobity w barze): NPC: Oddawaj całą swoją kasę, albo ci wpieprzymy! G: Dlaczego jesteś dla mnie taki niemiły? |
Earthdawn :
GM : Otwierasz drzwi i wchodzisz do środka . Pod ścianą stoi 3 banitów . Gracz : Szybko robię Podniebny Taniec ( czy cośtakiego ) !! GM : Unosisz się w góre , ale walisz głową w sufit i tracisz przytomność ...... A dalej to już nie pamiętam :D |
Warhammer
Ja - człwiek -myślywy
G1 - krasnal -zabojca olbrzymów G2 - elf lesny -szlachcic G3 - elfka lesna -zolnierz :) Dostalismy zadanie. Trzeba bylo znalezc goscia który wisi za podatki :) (dziwne) :D .Idziemy do jego pierwszego mieszkania: Ja -Pukamy MG - cisza G2 - ide pietro wyzej... MG(nie lubi go :D )- następny G3 - czekam G2 - idę do mieszkania nad tym do ktorego mamy sie dostac.... Ja - Jak wygladaja drzwi?? MG - zwykłe drewniane Ja - dobra otwieram je moim podrecznym toporem(koniec z uprzejmoscia :] ) G2 - pukam do tych drzwi na gorze........ MG - (do G2) słyszysz huk jakby ktoś rozwalał drzwi:) G2 - (z irytacja w glosie) qrde ja tu staram sie kulturalnie po linie spuscic, a te gnojki rozwalają drzwi Ja - cicho szyszko MG - w srodku jest: łóżko i szafa. Co robicie ?? G3 - przeszukujemy MG - nic nie znaleźliście:( Teraz drugie mieszkanie po pół-godzinnym błądzeniu po mieśćie (nie pamiętam jakim): MG - Widzicie drewniane drzwi........ Ja - zaczynam licytacje z krasnalem 3 uderzenia i te drzwi będą otwarte G1 - (zabójca olbrzymów z oburęcznym toporem i się wozi) 1 uderzenie Ja - akurat ci się uda ziemniaku G3 - naciskam na klamke( 8o ) Mg - drzwi ze skrzypnieciem sie otworzyly:) I tak nioc nie znależlyśmy oprócz trupa tego gościa :P |
Warhammer:Spotkalo sie dwoch graczy barbarzyncow:
G1: Witaj wojowniku Thorgal: No witam G1: Jak cie zwa? Thorgal: Jestem Thorgal Wspanialy!! G1: A skad masz taki przydomek? Thorgal: SAM SE JE**EM!!! :) I znow Thorgal w akcji: Jest noc, a Thorgal sam w lesie. Mg opisuje: Zza krzakow slyszysz ciche warczenie, slyszysz szelesty zblizajace sie do ciebie. Warczenie jest coraz glosniejsze, juz wiesz ze to wilki. NAgle w krzakach widzisz 4 pary czerwonych oczu wpatrujacych sie w ciebie. Thorgal: O K*RWA 8 WILKOW!! MG: Tak kufa trepie 8 jednookich wilkow!! :D I po raz kolejny Thorgal Napadli na niego zlodzieje. JEchal wozem. Maja wymierzone w niego kusze. Thorgal: Prosze nie zabijajcie mnie. Jak mi nic nie zrobicie to dam wam moja kase Zlodziej: A co jak cie zabijemy to jej nie dostaniemy?? Thorgal: Ale ja mam ja ukryta pod wozem Moze cos jeszcze tutaj wzuce. |
Podczas jednej z dawnych sesji( obecnie nie gram:( ) Warhammer'a miałem w RL jakąś ,, głupawkę" i ciągle męczyłem MG dziwnymi czynnościami, które hciałem wykonać itp.
Podczas huntu na Dżabersmoki MG postanowił się zemścić i sprawił, że lecący nad moją głową Dżabersmok wypróżnił się, a ja mimo usilnych starań udusiłem się pod masą stolca:(( :D |
Nieładnie Starkey :P
Hej Starkey :)
To ja byłem tym mistrzem gry (graliśmy jeszcze z Neo alias szejgi i Toor'em alias Belczyk) Starkey ciągle uprawiał samogwałt i wszystkim chciał napier***** Fikał nawet do straży miejskiej w Nuln... Dużo z tej sesji nie pamiętam ale to były jaja a nie sesja :] |
to ja słyszałem o takiej sesji, gdy gracze chcieli dokopać początkującemu MG.
MG: Podchodzi do was krasnolud i pyta się czy nie chcielibyście wykonać dla niego zadania. Gracze przez dłuższy czas odmawiali aż w końcu MG się wkurzył i powiedział : "No to krasnolud was już nie lubi" Ten sam MG myślał kiedyś pół godziny nad misją, aż w końcu podniósł oczy, popatrzył się na wszystkich i zapytał się "Co robicie?" |
przegiecia a więc tak ...
1) Kiedy sikałem z mojego kucyka na drogę osikałem kucyka a ten dostał punkt oblędu 2) Nie wziąłem jedzenia dla konia i gdy ten pasł sie na trawce "przypadkiem zjadł grzyby które spowodowały ze narobił mi na nogi i przez cały dzien nie trzymał kału 3) W wiosce pełnej zarcia niedosc ze eskortowalismy kolesia które dostarczał zarcie do tej wsi nie mogłem kupic jedzenia dla konia 4)Koles zaproponował nam wyzywienie poniewaz nie zapytałem czy kon tez sie liczy muj koń zarł trawe z grzybkami 5)Po ubicia potwora dostalismy kazdy po dziewce na własność (wylosowalismy brzydki wiec oddalismy grzecznie - oprócz starkeya który 3 godziny rozpinał rozporek a potem wszystko trwalo 3 min). :D co sądzicie o takich przegięciach ?? |
Hehe to ja byłem GM:D
3. Ponieważ wieś musiała oddawać swoje zbiory potworowi. 5. Co do tej dziewki:) to rozpinałem rozporek chyba tylko 2 godz.:) |
Rozporek rozpinałęs moze i 2 godziny nie bede sie sprzeczał ale wies nie miała komu dawać zarcia bo ubiliśmy tego potwora czyli zarcia mieli w brud a nawet wiecej
|
Moja akcja.
Gracze po złapaniu dl;a plebana killu zwiezatek, postanowili dowiedzieć sie gdzie jest jego pani - czarodziejka Mimo usilnych starań skończonych an perypetiach łóżkowych z wieśniakiem nic sie nie dowiedzieli, a nasza złodziejka w połowie stosunku ubrała się i wyszła oburzona (pleban naprawdę tego nie wiedział :D ) |
Warhammer
1. Kain (ja) Stary Bob Golem Kain i Stary Bob zostali schwytani przez grupe magow i zawleczeni do wiezy (mielismy niedoswiadczonego GM): >MG: budzicie sie, lezycie skrepowani na podlodze, po rozejrzeniu sie stwierdzacie ze jestescie w okraglym pokoju, a obok was siedzi golem. co robicie? >Kain: proboje sie uwolnic >Stary Bob: mowie do golema: "kto cie tu przyslal" >Golem "mam was pilnowac" >SB: "ale kto ci kazal to robic?" >G: "moj pan" >SB: "a co dokladnie masz robic?" >G: "mam was pilnowac" >SB: "czyli masz nas chronic" >G: "nie, mam was pilnowac" >SB: "ale jak masz nas pilnowac, tzn ze nie mozesz pozwolic aby nam sie cos stalo" >MG: golem sie zastanawia >SB: "no bo jak nam sie cos stanie, to nie bedziesz juz mogl nas pilnowac" >G: "to prawda" >SB: "wiec musisz nas chronic" W tym czasie Kain juz sie uwolnil, i zataczajac sie od smiechu pomoghl Staremu Bobowi (Dalszego ciagu przytaczac chyba nie musze :]) 2. troche pozniej, po wyjsciu z wiezy, do naszej druzyny dolaczyll oddzial krasnolodow i kilku elfow przetrzymywanych w wiezy(golem zostal wyeliminowany z gry:]) >MG: Wyszliscie z wiezy, co robicie? >SB: mowie krasnolodom by podkopaly fundamenty wiezy, aby sie zawalila. Po kilku chwilach pracy i walenia kilofami wieza przechyla sie na ppoludnie i zawala sie >MG: niech ci bedzie |
3.
(Tym razem mielismy juz GH ze stazem :D ) Fandil (elf,zabijaka) Gottri (krasnolud, zabijca troli) >MG: podchodzi do was 3 goblinow w stroju straznikow, i mowia zebyscie pokazali wszstko co macie, co robicie? >K: wyjmuje naszyjnik i pokazuje im >MG: jeden z goblinow podchodzi i przyglada sie naszyjnikowi. Po chwili zabiera go i uciekarazem z kumplami, co robicie? >K: zabijam najblizszego zanim ucieknie i gonie reszte >G: ja od razu lece za tamtymi Po chwili biegu Kain wyprzedza Gottriego i zabija nastepnego goblina, a Gottri powoli dogania ostatniego. >MG: Gottri, co robisz? >G: wyprowadzam ciecie od dolu, tak zeby go trafic w krocze >MG: udaje ci sie, cialo goblina z gleboka rana w kroczu wylatuje w gore, w tym momencie dobiega Kain >K: Dobijam go!! >MG: twoj miecz wchodzi w cialo goblina jak w maslo, przecinasz go 3 razy w poprzek, krew zalewa wszystko w promieniu metra, ty jestes caly we krwi, gottri tez, normalnie przerwano emisje pokemonow z powodu brutalnych scen (wyrzucilem 3 krytyki!! w dodatku mialem magiczny miecz ;]) |
Niedawno zaczęliśmy grać w system ARKONA i już poszły niezłe zwały na sesji:
Było nas trzech: MG-ja B1-Człowiek, woj B2-Człowiek, łowca ******* B2: Idziemy nad jezioro MG: Doszliście nad jezioro, widzicie Borutę i martwą wiedźmę, co robicie? B1:To ide do chatki (Wszyscy):Jakiej chatki? ?( ?( ?( B1:To nie ma tam chatki? ?( ******** B2:To ja idę polować. MG:Tropisz przez [rzut k6] 5 godzin i znajdujesz ślady....[tu przegląda książkę] orła bielika. (rotfl) ******** Małe wyjaśnienie: słowiańskie 'witaj' to 'sława' ( ?( ) B1:Wchodzę do kuźni. MG:Widzisz kowala zajętego swą pracą. B1:Mówię: Witaj wielki mist.... nie, chwała.... tfuu...swała.... B2:Wała! B1: Dobra, czwarte podejście: Sława. |
albo zonk na prowizorce:
Walczylismy z ogromnym wezem, jeden z gracz, ork, zostal juz zjedzony, lecz uczepil sie podniebienia i waz nie mog go polknac :D >MG(do orka) co robisz? >ork: proboje se wyrabac droge mieczem! >MG(do wszystkich) BN zamachnol sie swoim biczem, wy widzicie ze caly zaczol polsowac, a gdy udezyl w weza caly ladunek zbral sie na koncu i wybuchl na ciele weza na ksztalt pryszcza. W tym momencie widzicie ze z oka weza wychodzi dobrze wam znany ork(waz juz nie zyl po ciosie bicza) Na tej samej prowizorce: Wchodzimy do pokoju w willi, wszedzie jasno jak na dworze, >Drow, zabojca: szukam jakiegos cienia po czym kryje sie tam >MG: widzicie jak drow chodzi po pokoju zagladajac w szedzie, po czym jakby nigdy nic chowa sie za zaslona od okna (zaznaczam ze oprocz naszej druzyny bylo tam ok 10 osob i wszyscu na niego sie patrzyli) |
Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 18:37. |
Powered by vBulletin 3