Forum Tibia.pl

Forum Tibia.pl (http://forum.tibia.pl//index.php)
-   O wszystkim i o niczym (http://forum.tibia.pl//forumdisplay.php?f=20)
-   -   Co wam się przydażyło najgorszego w życiu? (http://forum.tibia.pl//showthread.php?t=2307)

Dejvo 16-01-2004 16:20

Co wam się przydażyło najgorszego w życiu?
 
Tu będzie temat bardziej poważny, proszę nie wyśmiewać czy itp. Opowiedzcie co wam się najgorszego przyażyło... jeżeli są sytuacje o których wiecie, że nie powinniście otwarcie mówić to loozik, nie mówicie - jednak problemy to glówna cześć życia... więc ja zacznę :/

Taki ostrzejszyk wypadek zdarzył się... trenuje w klubie piłkarskim Concordia Knurów (Dudek tam zaczynał) już 5 lat, 3 lata temu w ostatnim meczu rundy jesiennej (miałem 7 bramek po 7 meczach, byłem aktualnym królem strzelców :D) bramkarz złamał mi nogę ;( sam na sam, nie dość, że gol padł i nie zaliczył to jeszcze pwoażne złamanie, w sumie prawie rok wracałem do 1 składku... a wczoraj jeszcze większy wał ;/ bedę miał 2 operacje (w tym 2 nie pewna), ponieważ mam torbiel (niedaleko nosa, będą mi to jakoś usuwać), nie wiem co to dokładnie jeszcze jest, ale w marcu raczej w piłkę nie pogram a poleże w szpitalu... mam andzieję, że na rozpoczęcie rundy wiosennej zdąże...

Ahh te zajszczane życie... :/

eerion 16-01-2004 20:26

Ja jak 3 lata temu byłem we Francji na miesiąc. W drugim tyogdniu pewnej nicy zaczął mnie cholernie naperać brzuch (po paczce czips w i wodzie mineralnej gazowanej :P). Stari mi robili siołowwe herbatki. Tylko ja je 20 minut potem zwracałem.... w końcu po 8 godzinach z wylewem wewnętrznym awieźli mnie do szpitala (nie wedzieli jak do szpitala itd. byliśmy na wyspie więc trzeba ich zrozumieć). Pojechałem, lekarz mnie zbadał w przychodni i (najfajniejszy momentr z całej akcji :D ) pobił chyba rekord na ok. 15 m. Tak szybko to jeszcze nikt nie biegał. Okazało się że miałem wewnętrzny z któym siedziałem całą noc.... Pół godziny potem byłem na stole operqacjynym.. Było tuż tuż, ale przez zwlekanie mam do teraz szwy (minęło 3,5 roku). A z tego co wiem jeszcze je trochę muszę miec. Skończyło sie na tym ze siedziałem w szpitalu 3 tygodnie (musieliśmyprzedłużyć ubezpieczenie, itd o tydzień). I 3/4 atrakcj poszło się je***. Było kiepsko, a ja miałem praktycznie przesrane- chodzić ledwo mogłem, jedna gleba mogła mnie pozbawić życia (znowu mogły się szwy rozerwać- a my nie mieliśmy już kasy zeby zostać na dłużej i trzeba było wracać). Więc wróciłem, ale tweraz jest ok i mam nadzieję ze taka przygoda sie mi już wiecej nie zdarzy. Nikomu nie życzę takiego bólu jak przy wycąganiu drenów i reszty tego łajtajstwa.

Bambuko 16-01-2004 21:54

To ja takich rzeczy nie miałem, współczucie.. Jedyne szwy jakie mam to na kolanie, co prawda nie mogłem się dużo ruszać wtedy (tego kolana zginać nie mogłem, a w gipsie nie miałem więc sam się musiałem pilnować przez ~4tygodnie) i było to w wakacje, ale to akurat dużo osób ma podobne historie i to nie jest jakieś straszne, a teraz blizny prawie nie widać.. nie mam nic tak strasznego w życiu o czym ciągle myślę i tak dalej więc pozostaje mi tylko Wam współczuć..

sesaj 23-01-2004 21:11

To teraz ja wam sie "pochwale".
Jak mialem łosiem ( 8 ) lat to zem spadl z dwoch
schodow. Stracilem przytomnosc :P Skonczylo sie na dwoch miesiacach lezenia w szpitalu :D Po tych dwoch miesiacach ciaglego lezenia i sikania w kochana kaczuszke lekarz musial uczyc mnie chodzic :P

boss 31-01-2004 15:41

nie wiem cz to moja najgorsza rzecz w zyciu ale naj gorsza jaka mi do glowy przychodzi .
Kiedys jak bylem na koloni i juz wracalismy to zgubilem sie na peronie i cala wycieczka wsiadla do pociagu oczywiscie ja zostalem na peronie ale po jakis 4h stanie na tym peronie przyjechali moi rodzice i zabrali mnie do domu LOL

Gewof 31-01-2004 16:16

Ja jak bylem maly (nie pamietam ile lat) bedac na wakacjach spadlem 2 razy z tych samych schodow bawiac sie skakanka i kocykem :P Przez kilka lat mialem na golwie male guzy po tamtych akcjach ale teraz juz jest ok i staram sie nie spadac ze schodow :P hehehe mieszkam na 5 pietrze w starym budownictwie wiec schody to codziennosc :( (to juz 50 post :D )

Dejvo 02-02-2004 15:58

Powiem taaak:
Życzcie mi powodzenia... jutro jadę na badania do szpitala a pojutrze mam operacje (+ pobyt w pisztalu)... TRZYMAJCIE KCIUKi :D

n3m3s!s 02-02-2004 18:21

Cytuj:

Oryginalnie dodany przez Dejvo
Powiem taaak:
Życzcie mi powodzenia... jutro jadę na badania do szpitala a pojutrze mam operacje (+ pobyt w pisztalu)... TRZYMAJCIE KCIUKi :D
No Dejvo 3maj się. Wracaj szybko na nasze forum :P
Smutno będzie bez takiego przykładnego usera :D

Cidius 04-02-2004 13:14

Jestem znany z tego, że ciągle sobie coś robię, ale jedno wydarzenie najbardziej utkwiło mi w pamięci (a miałem wtedy zaledwie pięć lat...). Pewnego pięknego dnia mój tata postanowił zawieźć mnie do przedszkola na bagażniku rowerowym. Musiałem tylko trzymać nogi z dala od kół. Jednak gdy zjeżdzaliśmy z jednej wiekszej górki, prawa noga odmówiła mi posłuszeństwa (ze zdrętwienia...) i wpadła prosto w szprychy roweru. Potem pamiętam tylko gigantyczny ból i nic więcej. Szprychy prawie amputowały mi stopę, ale na szczęście skończyło się "tylko" na otwartym złamaniu. Ja też musiałem uczyć sie chodzić całkiem od nowa, ale nie musiałem przynajmniej leżeć w szpitalu cały czas. Brrrr.

Grzesio95 19-07-2008 20:11

W moim życiu najgorszy było to jak grałem z kolegami w piłkę. W pewnym momencie kolega wybił mi piłkę a ja kopnąłem nogą w słupek i miałem otwarte złamanie, dokładnie piszczel nie mogłem na to patrzeć ale jakoś się przeżyło:D

Serious Sam 19-07-2008 20:15

@up
Popatrz sobie na datę poprzedniego postu , reported !

Grocix 19-07-2008 20:16

Przeczytanie posta grzesia :<

domin3x 19-07-2008 20:18

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Grzesio95 (Post 2188431)
W moim życiu najgorszy było to jak grałem z kolegami w piłkę. W pewnym momencie kolega wybił mi piłkę a ja kopnąłem nogą w słupek i miałem otwarte złamanie, dokładnie piszczel nie mogłem na to patrzeć ale jakoś się przeżyło:D

Wg mnie twój najgorszy wypadek to pożar w kołysce i wspomnienia jak cię ojciec łopatą gasił

Radix 19-07-2008 20:31

Mnie żal debili, którzy ciągle jęczą, że temat stary. Stary, ale jary. Można odnowić go, a nie zakładać kolejny. Tutaj temat się nie wyczerpał, a że nie został skasowany, to może być kontynuowany.

Zgiera 19-07-2008 20:49

dla mnie najgorsze bylo jak niechcacy kopnelem w szybe(wiem ze to dziwnie brzmi ale jest prawdziwe :) ). Na dodatek mam problemyz krzepnienciem krwi i bylem prawie po drugiej stronie...Potem musialem dlugo chodzic na rechabilitacje i od nowa uczyc sie chodzic. I tak niedlugo grozi mi kolejna operacja bo są jakies komplikacje.

Dark Sven 19-07-2008 20:53

Swoją drogą, taki temat to ładna pamiątka, o ludziach, których już na forum nie ma.

J.D 19-07-2008 22:24

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Dejvo (Post 22773)
Tu będzie temat bardziej poważny, proszę nie wyśmiewać czy itp. Opowiedzcie co wam się najgorszego przyażyło... jeżeli są sytuacje o których wiecie, że nie powinniście otwarcie mówić to loozik, nie mówicie - jednak problemy to glówna cześć życia... więc ja zacznę :/

Taki ostrzejszyk wypadek zdarzył się... trenuje w klubie piłkarskim Concordia Knurów (Dudek tam zaczynał) już 5 lat, 3 lata temu w ostatnim meczu rundy jesiennej (miałem 7 bramek po 7 meczach, byłem aktualnym królem strzelców :D) bramkarz złamał mi nogę ;( sam na sam, nie dość, że gol padł i nie zaliczył to jeszcze pwoażne złamanie, w sumie prawie rok wracałem do 1 składku... a wczoraj jeszcze większy wał ;/ bedę miał 2 operacje (w tym 2 nie pewna), ponieważ mam torbiel (niedaleko nosa, będą mi to jakoś usuwać), nie wiem co to dokładnie jeszcze jest, ale w marcu raczej w piłkę nie pogram a poleże w szpitalu... mam andzieję, że na rozpoczęcie rundy wiosennej zdąże...

Ahh te zajszczane życie... :/




Torbiel,inaczej cysta.Spowodowane przez zmiany hormonalne ;p moj brat mial takie samo tyz kolo nosa.Radze ci isc do dobrego chirurga ktory to skalpelem zalatwi(male naciecie) i po sprawie.Jak by ci mieli strzykawka robic,to nie godz sie bo ci wroci.

Karl0ss 19-07-2008 22:29

J.D, nie chce ci psuć poradni (itp.) ale w ciągu 4 lat chyba sobie już z tym poradził... pomijając to że chyba już się rzadko wypowiada na forum, ryzykując wręcz stwierdzenie, że już tu nie zagląda :<
Ja tam nic tragicznego nie miałem w całym życiu, aż głupio : (.

Pozdrawiam
@down
->Wchodzisz na ostatnią strone i tam masz raj dla archeologów<-
@2xdown
Ty weź nic nie mów o Mystlichu bo mi się płakać chce.

psyhopatka 19-07-2008 22:32

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Grzesio95 (Post 2188431)
W moim życiu najgorszy było to jak grałem z kolegami w piłkę. W pewnym momencie kolega wybił mi piłkę a ja kopnąłem nogą w słupek i miałem otwarte złamanie, dokładnie piszczel nie mogłem na to patrzeć ale jakoś się przeżyło:D

W archeologa się bawisz?

Ps. Jak oni znajdują takie tematy;p

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Dejvo (Post 22773)
Tu będzie temat bardziej poważny, proszę nie wyśmiewać czy itp. Opowiedzcie co wam się najgorszego przyażyło... jeżeli są sytuacje o których wiecie, że nie powinniście otwarcie mówić to loozik, nie mówicie - jednak problemy to glówna cześć życia... więc ja zacznę :/

Taki ostrzejszyk wypadek zdarzył się... trenuje w klubie piłkarskim Concordia Knurów (Dudek tam zaczynał) już 5 lat, 3 lata temu w ostatnim meczu rundy jesiennej (miałem 7 bramek po 7 meczach, byłem aktualnym królem strzelców :D) bramkarz złamał mi nogę ;( sam na sam, nie dość, że gol padł i nie zaliczył to jeszcze pwoażne złamanie, w sumie prawie rok wracałem do 1 składku... a wczoraj jeszcze większy wał ;/ bedę miał 2 operacje (w tym 2 nie pewna), ponieważ mam torbiel (niedaleko nosa, będą mi to jakoś usuwać), nie wiem co to dokładnie jeszcze jest, ale w marcu raczej w piłkę nie pogram a poleże w szpitalu... mam andzieję, że na rozpoczęcie rundy wiosennej zdąże...

Ahh te zajszczane życie... :/

Też jestem z Knurowa;d

sphinx123 19-07-2008 22:38

To nie jest archeologowanie.

Najgorsza rzecz w życiu, która mi się przydażyła? Mystlich ;/

Thufir 19-07-2008 23:08

Niektóre rzeczy tutaj są straszne. Ja nic takiego raczej nie przeżyłem.
Najgorsza rzecz jaką sobie przypominam była niedawno. Coś pomiędzy halucynacjami a porażeniem przysennym. Nie mogłem się w ogóle ruszać, jednak oczy miałem otwarte. Albo nie miałem otwartych, tylko to ciągle był sen. Jednak nie wydaje mi się bo nigdy nie mam takiej trzeźwości umysłu podczas snu. Heh, to jest właśnie najśmieszniejsze, że nie wiem co to było ;p
W każdym razie - byłem przez pewien czas sparaliżowany i widziałem niefajne rzeczy. Nie będę się wdawał w szczegóły, ale potworny strach =/

Killuminati 19-07-2008 23:16

@up

Ja mam tak bardzo często...


@tematt

Najgorsze? Zarejstrowanie się w 2005 roku na tym forum...

Edit:

@down

Dokładnie mam to samo, i to dosyć często. Nikomu nie polecam...

.Matrik. 19-07-2008 23:17

Cytuj:

Niektóre rzeczy tutaj są straszne. Ja nic takiego raczej nie przeżyłem.
Najgorsza rzecz jaką sobie przypominam była niedawno. Coś pomiędzy halucynacjami a porażeniem przysennym. Nie mogłem się w ogóle ruszać, jednak oczy miałem otwarte. Albo nie miałem otwartych, tylko to ciągle był sen. Jednak nie wydaje mi się bo nigdy nie mam takiej trzeźwości umysłu podczas snu. Heh, to jest właśnie najśmieszniejsze, że nie wiem co to było ;p
W każdym razie - byłem przez pewien czas sparaliżowany i widziałem niefajne rzeczy. Nie będę się wdawał w szczegóły, ale potworny strach =/
To paraliż senny, każdy go ma ale chyba jest tak jakoś, że tylko bardzo malutki procent ludności doświadcza go "aktywnie", jak ty. Poszukaj na Wikipedii jeśli cię to interesuje. Ja tylko współczuję, jak o tym kiedyś czytałem to się cieszyłem, że nie spotkało mnie to dotąd.

Radix 19-07-2008 23:25

Powiedz to kobiecie, która miała paraliż i leżała parę dni w kostnicy. To jest masakra. Słyszałem, że jeden koleś w ten sposób zmarł podczas sekcji zwłok. Nieciekawie. Czujesz wszystko normalnie, ale nie możesz nic zrobić, jak Cię koleś kroi na stole.

Killuminati 19-07-2008 23:39

Brrrrrrrrr... masakra.

Yoh Asakura 19-07-2008 23:42

Najgorsze, co mi się przytrafiło, to złamanie nogi w swoje urodziny. Zakładałem spodnie, ale nogę wsadziłem nie do tej nogawki i podskakując chciałem ją wyjąć. Pech chciał, że przyrżnąłem bokiem stopy w biurko. No i miałem bodajże przez 3-4 tyg. zagipsowaną nogę.

Thufir 19-07-2008 23:43

Tyle, że podczas paraliżu sennego ma się zamknięte oczy. Chyba że jakiś dowcipniś na wiki mnie okłamał, enyłej ja miałem otwarte. Sam paraliż myślę że bym przeżył jakoś, dlatego że już o tym zjawisku słyszałem. Czyli bym się jakoś uspokoił. Ale myślę, że dla osoby która tego dostanie i nie zna tego zjawiska to musi być straszne =/

A to co ja miałem to wyglądało tak. Dobra, opowiem wam dokładnie hehe. Z tym, że uprzedzam, że mogą być tu poschizowane momenty xd

Miałem koszmar. Normalny koszmar, zwykła rzecz, trochę strachu i się obudziłem. Otwieram oczy, ogarniam mój pokój. Wszystko w porządku. Drzewo za oknem kołysze się na lekkim wietrze. Jak zwykle. Z tym, że nagle patrze, jakiś typek stoi przy oknie. Ja panikuję i wtedy zauważam, że nie mogę się ruszać. Od razu myślę sobie, że to pewno paraliż senny albo coś takiego (a podczas znów nie zdarza mi się tak trzeźwo myśleć, kiedyś trenowałem świadome sny i nic z tego mi nie wychodziło, a tutaj myślałem normalnie tak jak np. teraz).
Typek podchodzi do mnie. Ma strzykawkę w rękach. Ja próbuję krzyczeć. Nic z tego nie wychodzi. Koleś podnosi rękę ze strzykawką, wbija mi igłę we wskazujący palec i wtłacza mi alkohol dożylnie(tego dnia czytałem sobie na pewnym forum temat o ludziach którzy dają sobie wódę po kablach xD. Btw. byłem przekonany, że to jest właśnie alko, więc pewnie ciągle spałem. Nie wiem czy na trzeźwo można takie wkrętki wyłapać). Ja przez ten cały czas próbowałem krzyczeć i w tym momencie (wtedy już byłem, można rzec, panicznie przerażony, wszystko było ostro realne, a ja się nawet zwykłej ciemności boję) z moich ust dobył się jakiś bełkot. Nagle PYK i coś się zmieniło. Wszystko takie same (dokładnie), ale typa nie ma. Ja mogę się ruszać. Już normalny stan czuwania i w ogóle przebudzenie. Po jakimś czasie znowu zasnąłem.
Tak mniej więcej to zapamiętałem. Dziwne, nie? Hehe.
Edit:@Radix
O kurde... Ale to tak długo? Paraliż zazwyczaj bywa krótki i sam ustępuje. Btw. jakieś ruchy itp. powinny typa zaraz wybudzić, normalnie można przebudzenie przyśpieszyć manipulując tylko oddechem.

domin3x 20-07-2008 00:43

Na mój łeb normalny sen miałeś : P
Też miałem podobnie, że miałem koszmar, nagle się obudziłem i widziałem dokładnie to samo (mój pokój), jak w trakcie snu ;)

Anitaaa 20-07-2008 01:14

@2x up
Kurde jak to czytałam to miałam ciarki na plecach :D Jak ja się cieszę, że nie mam takiego czegoś... Na prawdę Ci współczuje...

Thero 20-07-2008 10:09

@Thufir
Chyba za bardzo się nakręciłeś, jak sobie sam będziesz schizy wymyślał to dopiero może być strasznie. Na twoim miejscu trzymałbym się z dala od psychotropów.
Paraliż senny miałem kilka razy, źle było tylko za pierwszym razem (nie miałem pojęcia co się dzieje). Z doświadczenia (wielkiego, a jakże :'P) wiem, że wystarczy się wyluzować i postarać zasnąć.

EDIT:
Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Radix (Post 2188838)
Powiedz to kobiecie, która miała paraliż i leżała parę dni w kostnicy. To jest masakra. Słyszałem, że jeden koleś w ten sposób zmarł podczas sekcji zwłok. Nieciekawie. Czujesz wszystko normalnie, ale nie możesz nic zrobić, jak Cię koleś kroi na stole.

Stary...:zimno:

Grzesio95 20-07-2008 11:18

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez domin3x (Post 2188453)
Wg mnie twój najgorszy wypadek to pożar w kołysce i wspomnienia jak cię ojciec łopatą gasił

Domin3x wg mnie to twoje najgorsze zdarzenie w życiu to było to jak cię tata 3 razy podrzucił a 2 razy złapał. Nie chce sie kłucić ale za mądry jesteś.

Erhion 20-07-2008 11:41

Najgorsza rzecz w moim życiu? Jest ich kilka. Pamiętam swoje 1 i jedyne złamanie ręki. Nie dość, że otwarte i z przemieszczeniem kości to i jeszcze zwichnąłem sobie łokieć w tej samej ręce. Potem chyba godzina siedzenia na drodze czekając na pomoc, przyjazd matki z taxi, przyjazd do miasta oddalonego o 30 minut autobusem, godzina czy dwie czekania by dowiedzieć się, że nie robią tu tak skomplikowanych złamań i jechanie samochodem ze Stargardu do Szczecina, po wybojach dziurach, koleinach itp. Gdzie każda nierówność to przeszywający ból.

Nie polecam.

Rincewind 20-07-2008 12:00

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Radix (Post 2188838)
Powiedz to kobiecie, która miała paraliż i leżała parę dni w kostnicy. To jest masakra. Słyszałem, że jeden koleś w ten sposób zmarł podczas sekcji zwłok. Nieciekawie. Czujesz wszystko normalnie, ale nie możesz nic zrobić, jak Cię koleś kroi na stole.

Ta sekcje to chyba jakis wujek Stacho w piwnicy przeprowadzal. Jakos nie chce mi sie wierzyc, ze jakikolwiek lekarz stwierdzil zgon jesli ten czlowiek byl tylko w stanie paralizu nasennego.

Yoh Asakura 20-07-2008 12:02

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Rincewind (Post 2189380)
Ta sekcje to chyba jakis wujek Stacho w piwnicy przeprowadzal. Jakos nie chce mi sie wierzyc, ze jakikolwiek lekarz stwierdzil zgon jesli ten czlowiek byl tylko w stanie paralizu nasennego.

Ale są też przypadki, w których człowiek podczas operacji budzi się chyba z narkozy, nie może się ruszyć, mówić, ale wszystko czuje. No i słyszy "siostro, skalpel proszę"...

KACpero_1994 20-07-2008 12:39

Ja kiedyś (7 lat??) bawiłem się z kolegami. Jeden z nich wziął trójkątną belkę od ławki i pierdzielną mnie koło skroni. 3 Dni w szpitalu i szwy przez 3 tyg.

.Matrik. 20-07-2008 13:00

Cytuj:

Powiedz to kobiecie, która miała paraliż i leżała parę dni w kostnicy. To jest masakra. Słyszałem, że jeden koleś w ten sposób zmarł podczas sekcji zwłok. Nieciekawie. Czujesz wszystko normalnie, ale nie możesz nic zrobić, jak Cię koleś kroi na stole.
Widziałem taki program, bodaj na Discovery albo innym z tych kanałów, że jest taka właśnie choroba - dopada ludzi coś, co w zasadzie wygląda jak śmierć, tylko, że oni mogą normalnie oddychać itp, czują co się dzieje dookoła. Jedną kobietę zamknięto w kostnicy, ledwo ktoś odkrył, że ona nadal żyje. Zdarzyło się jej to dwa razy (z kostnicą, bo "mdleje" regularnie).

Rincewind 20-07-2008 13:16

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez Yoh Asakura (Post 2189385)
Ale są też przypadki, w których człowiek podczas operacji budzi się chyba z narkozy, nie może się ruszyć, mówić, ale wszystko czuje. No i słyszy "siostro, skalpel proszę"...

No fakt to juz nieprzyjemna sprawa. Mi chodzilo o to, ze podczas paralizu sennego czlowiek oddycha i bije mu serce, wiec nie wiem jak moga w takim wypadku przeprowadzac sekcje zwlok.

Shanhaevel 20-07-2008 13:30

Cytuj:

Widziałem taki program, bodaj na Discovery albo innym z tych kanałów, że jest taka właśnie choroba - dopada ludzi coś, co w zasadzie wygląda jak śmierć, tylko, że oni mogą normalnie oddychać itp, czują co się dzieje dookoła. Jedną kobietę zamknięto w kostnicy, ledwo ktoś odkrył, że ona nadal żyje. Zdarzyło się jej to dwa razy (z kostnicą, bo "mdleje" regularnie).
Tak trudno zauważyć, że babce się klata unosi, że serce bije? : ]

Cytuj:

Ale są też przypadki, w których człowiek podczas operacji budzi się chyba z narkozy, nie może się ruszyć, mówić, ale wszystko czuje. No i słyszy "siostro, skalpel proszę"...
Od tego chyba jest anestezjolog, żeby to kontrolować, nie?

Disseny__ 20-07-2008 13:34

Ja pamiętam, jak w wieku 7 lat utknęłam na czubku drzewa, a nie było za łatwej drogi do zejścia. A że dopiero nauczyłam się wchodzić na drzewa, za bardzo się podjarałam i wyszłam za wysoko. =.=
Pamiętam, pod drzewem stała połowa mieszkańców bloku, a ja wystraszona nie mogłam zejść. Sterczałam tam jakieś 2 godziny. Jednak cudem zeszłam, bo pode mną była mała, krucha gałązka. Ledwo się trzymała, ale na szczęście mało ważyłam. (;
eh. Łatwiej wejść, trudniej zejść. =.="

Grzesio95 20-07-2008 14:36

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez .Matrik. (Post 2189472)
Widziałem taki program, bodaj na Discovery albo innym z tych kanałów, że jest taka właśnie choroba - dopada ludzi coś, co w zasadzie wygląda jak śmierć, tylko, że oni mogą normalnie oddychać itp, czują co się dzieje dookoła. Jedną kobietę zamknięto w kostnicy, ledwo ktoś odkrył, że ona nadal żyje. Zdarzyło się jej to dwa razy (z kostnicą, bo "mdleje" regularnie).

Coś w stylu śmierci klinicznej. Nie chciałbym tego przeżyć


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 16:07.

Powered by vBulletin 3