![]() |
Śmieszne Tibii Początki ...
Siemka wszystkim ... myśle ze czasem warto ... wejsc na forum i pośmiac sie z naszych poczatków Tibii :)... wiec zamieszczajcie tutaj śmieszne historie z waszych początkow gry w Tibie .. bo przeciez chyba kazdy musial przez to przejsc :)
A oto moje poczatki Tibii :p : Ostatnio z ziomkami usiedlismy na lawce i zaczelismy wspominac Stare Dobre poczatki Tibii ... a wiec w moim przypadku to bylo tak .... gdy zaczynałem grac ... (styczen 2004 roku) czyli szmat czasu temu :) mialem kilka zabawnych sytuacji :) Najwiekszym moim problemem ... było wyjscie za pomoca drabinki :D dobrze ze miałem dobrego i cierpliwego Nauczyciela :P (Tutaj pozdro dla Jet`a ;) Z rooka wychodzilem prawie dwa tygodnie :D Kolejna sprawa był trening z moim przyjacielem (tutaj Pozdro dla Qby=] ) otoz nie mielismy pojecia wogole o skillowaniu ani o duel modzie (gdyz nie bylo party :D ) wiec zaczelismy skillowac przez co jeden z nas musial miec white skulla :D Wszedl high lvl spojrzal na nas ... my na niego ... i konwersacja wygladala mniej wiecej tak :D Droximedes: We train... Gościu: LoooL i sobie poszedl ... :D Udalo sie nam ... ale dalej nieswiadomi zmienialismy sie tylko zeby raz jeden raz drugi mial skulla :P Jesli pamietacie jakies smieszne sytuacje ze swoich poczatkow ... napiszcie je ... chetnie sie posmiejemy wszyscy ... bo ja z naszego "treningu" smieje sie do tej pory :P:P wkoncu to gra i musi bawic ... :P Pozdro :) |
Created: Aug 21 2003, 23:50:12 CET
niedawno minely dwa latka od stworzenia mojego pierwszego konta=)
pamietam ja z kumplem wybralismy swiat (w sumie to chyba jakis pierwszy lepszy, ale mozliwe ze zwrocilismy uwage na "empty"), byla to Isara. moge chyba powiedziec, ze mailem szczescie bo jak wszedlem na rook to akurat szla "wycieczka" z przewodnikiem, ktory jako pierwszego nauczyl nas zabijac kroliki!!:D pozniej stopniowo uczylem sie uzywac liny i drabinki, no i tak po kilku tygodniach wyrookowalem mojego pierwszego chara - wybralem paladyna(Tutenchamon). pamietam jak ludzie mowili: uwazaj jak wyjdziesz na maina bo tam tylko czekaja na ludzi z rooka z kasa, wiec od razu biegnij do dp(nie wiem jak na to mowielm wtedy, bo pewnie nie znalem tego skrotu:P). zaczalem wiec szukac map maista Venore(nie wiem dlaczego wybralem wlasnie to miasto, ale do tej pory jest moim ulubionym) i studiowac droge ze swiatyni do dp^^. nie bylo jednak tak strasznie - nikt na mnie nie czekal, wiec zaczalem poznawac mainland i odkrywac mape. qrcez - to bylo tak dawno, ze na prawde malo z tego pamietam, ale przyznaje, ze poznalem tam kilku ciekawych ludzi, a ba - bylem nawet w gildi (do dzis pamietam nick lidera: Serolix ok.35lvl 8o -bardzo mily Anglik), w ktorej wymaganiej przyjecia byl 20lvl, pozniej zwiekszyli na 25 - w tym miejscu pozdro dla Qby =] ktoremu niestety nie udalo sie do nas dolaczyc, poniewaz na ok.20lvl'u zabil go Del'Toro-noob-char:/. a przeciez wtedy nabic 20-25lvl to bylo cos(kilka tygodni, a nawet miesiecy grania), teraz robi sie to w dwa dni:P oczywiscie natkanalem sie (no bo jak) na zlurowanego GS'a (stracilem drag shd!!;)), ale jako pierwszy z moich kumpli zrobilem GS solo on PoH (paladyn - 27lvl), moze i szla vita za vita, ale liczy sie efekt => P-arm i zabity GS :cup: koncze, bo sie rozczulilem:P nie zapomne jednak nigdy jak ludzie uciekali przed Amazonka, czy Hunterem krzyczac: "PK! Help!" albo "dont kill", lecz kazdy byl przeciez kiedys newbie=D pozdro dla poZiomkow=* |
ja miałem takom niemiłą przygode z zlurowanym fd
i tak sie trafilo ze kupilem od kumpla nowiutkom d shield no i gdy przemierzałem tibiskom krainke natkołem sie w jej podziemiach na fire dewila no cuz zaczolem uciekac bo niemialem jeszcze 4 MlV i juz kiedy akurat bylem dzuze dopadlmnie lag 4%do 23 lvl zaraz zmienilo sie w jakies 70 % bylem tak wkuzony ze a jak sie kaplem e nie mam d shieldu polazlem tam i zatuklem tego fire dewila (i nie dedlem) |
Hehe :P
Mój "pierwszy raz" (:]) to było coś:
Kumpel pokazał mi Tibię, założył mi konto, wlogowałem się i grałem. Najpierw poszedłem do jaskini: spotkałem szczura (Rany Boskie szczur! Uciekajcie!! Zabije nas wszystkich ^^) więc zacząłem go atakować. A ściślej mówiąc: trzymałem alt i cały czas, jak najszybciej klikałem na biedne zwierze myszą... za jakieś 5 minut takiej potyczki zwyciężyłem, choć straciłem około 1/3 mojego HP... I tak było z kilkoma ratami pod rząd... dopiero potem zauważyłem, że nie muszę klikać na potwory jak głupi, tylko wytarczy jak kliknę raz... ale nie wiem czy bym do tego doszedł, gdyby mi się akurat przez przypadek myszka nie zacięła...:) Teraz już mam inną mysz, ale dzięki starej nauczyłem się atakować w Tibii :P:P:P |
Cytuj:
|
ech... zaczalem grac, bylem na rooku i kolega powiedzial mi zebym kupil line.
A ze bylem newbie jakich malo spytalem sie ile metrow tej liny i nie wiedzialem z czego sie smial 10 minut :D |
Hehehe
Ja rooka opanowalem szybko bo qmpel dal mi grac swoja postacią na mainie. Tą postacią poszedłem do depo otworzylem i zaczelem krzyczec do niego, PATRZ CO ZNALAZLEM!!! bierz szybko itemki i sie zmywamy:)))))))) nie wiedzialem wtedy co to jest depo i tak dlaje
|
Ja na początku grania w tibie :
1. Niechcący wrzuciłem wędke do wody. 2. Wszedłem do dziury z bugami bez liny ( byłem tam jakieś 2h ) 3. Zapłaciłem gościowi 20 gp rzeby mnie nauczył jak się wchodzi po drabinie. |
moje 1 konto zrobilem 17 lipca 2003 roku... pamietam ze moi koledzy poszli do domu sciagac tibie to ja tez :P gdy zrobilismy wszyscy postacie na lunarze zaczelo sie granie... tak jak autor tematu mielismy wielki problem z wchodzeniem po drabinkach :P jak wszedlem nie umialem wyjsc :P zawsze klikalem na drabinke a nie pod drabinke... 2 problemem bylo podniesienie czegos... jest to smieszne ale ja 1 dnia niczego nie umialem podniesc...hmmm to tyle.. jak by mi sie cos przypomnialo to dam edita :PP
edit: aha zapomnialem teraz najlepszy z nas ma 94 elita...rozne to byly momenty z tibia... ZUCAM TIBIE!! znow mnie hackneli!! itp... zucalismy na tydzien,2 i znow gralismy :P |
Ehhh... Nie miałem nic z typu "nie umiem wejść po drabinie" czy "nie umiem podnosić itemków". Nigdy mnie żaden GS zlurowany nie zabił ani nic z tych rzeczy. Ale kiedy przypomniam sobie expienie na Scoutach SORCEM (K set Fs D Shield W Helmet) to chce mi się śmiać xD najlepsze jest to że nawet mi tam nieźle szło xD
|
uuuuu
Moja pierwsza postac byla na swiecie Premia(byl na tym wykazie serverow jako "empty" to sie nei czailem :P) ale nigdy sie na nia nie zalogowalem :P wtedy nie wiedzialem co to pacc i te sprawy, myslalem ze cos jets nie tak i zrobilem nowa postac na Danubi(wybor losowy) osiagnalem 5 lvl ale nei wiedzialem ze mozna wyjsc z miasta wiec ciagle expilem na ratach i penwego dnia spotkala mnei straszna rzecz HACK... bylo to zupelnie z mojej winy w tamtych czasach popularne byly programiki ktore wpisywaly za ciebie pasy no i raz ustawilem taki program i poszedlem jesc, gdy wrocilem bylem zalogowany i w moim okienku textowym bylo wiele razy napisany moj acc i pass o czym nie wiedzialem i tak o se nacisnolem enter, akurat bylem na glownym placu rooka, reszty nei tzreba tlumaczyc...:P to na dluuugo zniechecilo mnei do tibi(wtedy ten 5 lvl to bylo cos). Grałem w MuOnline mialem tam nawet 50 knighta na normalnym servie (nie na jakis prv zasranych) no i przypomnialem sobie o gierce tibia zalozylem postac na Azurze nazywal sie Mikyfiszba :P rook poszedl bardzo dlugo po wyjsciu na mainland zostalem zbeszczeszcony przez pk i wlasna glupote(ahh te skorpiony :P), stworzylem knighta o dumnym imieniu Wierzbik Rycerz i nim juz nawet umialem grac w miare mialem skile jak na lvl ale przytocze jeden dialog tej postaci z jakims innym low lvlem:
Koles: Gdzie expisz? Ja: na swamp trolach Koles: tam duzo pk Ja :ale ja sie nie boje bo mam HMM'y Koles: WOW ile? Ja: 2 ............................... Wierzbik osiagnal 15 lvl i zaczolem grac druidem ktorym juz bylo latwo byl to moj prawdziwy Main Char |
Pierwszy drag
Ja zaczalem dawno temu (2004?) I pewnego pięknego dnia postanowiłem pójść na smoka... Cieszyłem się z nowo nabitego 25 lvla a koledzy mówili, że sobie poradzę. Wziąłem bełty, UHy, podszedłem pod jamę (akurat smoka nie było w domu, więc się naczekałem) i po 10 min. pojawił się upragniony znaczek walki. Z sercem w gardle szedłem przez jaskinię (walka życia?) zobaczyłem smoka 8o
Uciekłem trochę, znowu się pojawił i... LAG! X( 10 sec.! Potem oczywiście... You are dead I od tej pory boję się chodzić na smoki i siedzę na dwarfach... Lord Boethiah --> 25 lv pal on Danubia |
dawno dawno temu w galaktyce stworzyłem swoją postać na początku byłem na rooko jak wszyscy wtedy tibia.pl nie była w takim rozwoju jak teraz ale poczytałem poradniki jakie znalazłem na innych stronach i jakoś poszło mimo że byłem newbim poczytałem że nbajtrduniejszą postacią jest mag więc nie wiem czemu ale podkusiłem się go wybrać pcozątki jak zawsze :lina,drabina jednak po długiej walce z rookiem (prawie tydzień) wyszedłem na maina ale pamiętam fajną ciekawostke weszłem do jakiejś jaskini bez liny i mi gościa sprzedali slima jako.....miksture telepoprtu :D
|
Ehh poczatki to bylo cos :) ja na rooku nie widzialem kursora :) niezły mialem ubaw :) ale cudem przeszedlem rooka i tuz po wyjsciu na maina polazlem do depo. NIE UWIERZYŁEM że to działa i w itemkach i kaszie z rooka paradowałem po miescie (8 lvl sorc lol!) i z powodu braku kursora miałem missclicka w ... 70 lvl pala -.- 3 spiry i gryzlem glebe ;( pozniej to odrobilem, znalazlem dziurke z cave ratami i nabilem 9 lvl :P potem postanowilem ze sie odwaze na zwiedzanie okolic venore = znalazlem skorpiona na skałce, mówie "a zabije ma tylko 45 hP" no i ... zabilem 8o poszedłem dalej był następny na kładce tym razem nie miałem tyle szczęścia = poison za 17 HP -.- wrocilem po itemy i poszedłem nizej. WOW! BUGI I MISIE!nabiłem tam 10 lv. pozniej kolega pokazał mi jaskinie ze swampami, a ja z ffow zabilem pk knight... itd ... itd... od tego knighta aczelo sie moje expienie - stracil FSa :P i chwała mu za to!
|
lól mój pierwszy raz:
Teraz wiem że to był młyn ale wcześnej nie wiedzałem i było to tak ;) weszłem do tego młynu weszłem se na góre na dół a potem nie mogłem zniego wyjść :( a to była postać na 4 levelu to założyłem drugo postać już jak miałem 5 level poszłem tam gdze so bugi :) pod bilem wiecie gdze i liny nie miałem :) i mój kumpel sie pytał gdze się znajduje ... a ja mówiłem mu że tam so takie robaki :) i znów musiałem zakładać postać ;( |
moje poczatki byly tez bardzo smieszne sluchajcie
pultora roku temu jak gralem 1 raz zszedlem na raty nie umialem sie wspiac i padlem potem jak nazbieralem 100 gp schowalem w moim bagu rata wlozylem tam kase i siup rat zgnil :D nastepnie jak wyszedlem z roka chcialem pograc z kolesiem w szachy dalem mu party (nie pamietam czemu ) koles mie zabil the ende. |
ja w tibie zaczołem grać w sierpniu 2003 D:
dawno to było... rook to byly czasy D: zeszlem na raty i nie mialem gdzie isc bo po drabince nei umialem zaejsc i mostek ktos schowal a ja nie wiedzialem o co biega :D moja 1 profesja ..druid.. ahh deed co minute :D na foldzie clay czas |
Moje początki vyły takie:
*Rook- na poczatku spotkałem 2 gości i brat mi kazal sie zapytać czy moge do ich drużymy., odpowiedzieli "Ej, kolo ty masz 1 lvl idz na szczury.". Myślałem że sie ze mnie zbijają ale potem odkryłem że szczury istnieją :) . Zabiłem kilka szczurów i gdy miałem red hp zjadłem jabłko - niestety myślałem że odrazu mnie uleczy (Pierwszy dead). Potem spotkałem spoko gościa na Azurze (Rosad), nauczył mnie wszystkiego. Gdy po około 2 miechach wyszłem na main poszłem pozwiedzac. Przypadkiem trafiłem na ghoustland i zeszłem na pietro z ds'ami. Powiedziałem do brata bo zobaczyłem ds'a na red hp "O czerwony szkielet" i podbiegłem go zabić. Wiecie co było dalej. |
a co ja miałem powiedzieć:P letałem i pisałam jestem noob pomuście mi bo wyczytałem że noob to osoba która zaczeła grać w tibie
i w szystkich ziomków ja 1 zaczołem grać i po roku chyba wyszeł z roka:P(metafora taka ) i kiedy oni zaczeli grać to już wiedzieli kogo pytać o coś :P gram już 3 lata w tibie i jeszcze niewiem wszystkiego :D bo wszystko ucze sie sam a oni powiedz oco chodzi pamiętam taki przypadek:D jestem tam ja i kolega idzie noob a on food plz ja not have a on (kolega) po chwili napisał to co ja i dodał have bp:/ czyli wyszło not have have bp pozdro sisza |
To byl wrzesien 2003 roku, mialem 10, moze 11 lv. Przechadzam sie po trollach w poszukiwaniu drobnych pieniedzy, zabijam wilki by zdobyc nie co jedzienia gdy... stala sie rzecz straszna! Wszedlem w ogien, panika, strach. Zaczynam biegac, szukac wody, na moje cialo czaja sie juz trolle, co robic?! gdzie udziec, jak sie zgasic? pytania zostawaly bez odpowiedzi, nagle ogien zgasl, a ja powrocilem do wiru walki :)
Takich smiesznych histori mialem jescze kilka, ale ta wygrala :) |
Hah... moje początki w tibi... omg... 2lvl robiłem jakieś 2godziny =/
Też nie umiałem wchodzić po drabinie, kumpel - też newbie - to mnie ropować musiał... Ah.. co to bylo... do 4lvl chodziłem w doublecie, a ten kolega do 6 chodził w leather armorze.. ja dobiłem do 5lvl (chyba z 2tygodnie) i skończyłem grać w tibie. Ale jak to zwykle bywa - wróciłem, potem już szybko zrobiłem ten 8lvl, wybrałem knighta. Grr.. i na 13lvl miałem skille 40/40... Ale expiłem sobie zadowolony na rotwormach że tak dobrze mi idzie (no... 1lvl co 2 dni :D) aż w końcu stał tam jakiś 12lvl i napisał - leave. Ja (myśląc że mam potężnych kolegów, 20 i 30lvl) Powiedziałem kulturalnie: 'fuck off'.. i się zaczeło... potem koleś chciał ze mną walczył i gdy wygram jestem wolny (wczesniej mnie zabijali jego koledzy)... sami brazole na 50+lvl... tak zacząłem robić nową postać, rooka przeszłem w 2 dni, miałem nią 40lvl (też knight) :) |
Wszystko zaczęło się 13.02.2005r. od tej rozmowy z pewnym kolegą na GG:
Cytuj:
Po czterech dniach w końcu udało nam się zalogować. Jednak każdy był na innym świecie. Koledzy podali mi passy i sam im to zmieniłem. Dziwiłem się dlaczego nie można walczyć, ale pomyślałem, że na 1 lvlu to normalne. Oto rozmowa z GG na temat wychodzenia po drabinie.(z innym kolegą) Cytuj:
Wróciłem do Tibii pod koniec lutego Cytuj:
|
Może wydaje to się Wam nielogicznie, ale jak byłem newbie to była moja najlepsza gra... ile ja miałem tych wpadek (to nawet nie połowa).
Było to we Wrześniu, koledzy gadali mi o tibi juz od roku, jednak ja mówie grafika do dupy... no i tak za pół roku (wrzesien) powiedzialem koledze "Przyjdz do mnie i zrob mik postać" zrobil, ale nie powiedzial jak sie gra ;/ no to tak : Rook 1. Chodziłem tylko na rabbity i deary "mowie eee niebija nawet to bede na nich lvl nabijac". 2. Chyba pol godziny szukalem kratki po tym jak kolega mi powiedzial o niej na Prv 3.Oczywiscie drabinka... 4.Raz idac z kolegami dali mi rope, niestety przez przypadek wpadlem do dziury z PS'ami koledzay mowia "Weź line na taką czarną kropke" szukalem, szukałem, a się okazało, że stałem na niej... wiadomo jak się skończyło=Dead. Main - Uuu, tu jest wiekszy ubaw ;) 1.Kolega mnie zaprowadził z Carlin do Ab, no i po drodze, zauważyłem Dagger, byłem zachwycony, więc mówie, do kolegi "Patrz jakie dobre, bierzemy, akurat sa 2!!!", a moj kolega przekonywał mnie, że da mi lepsze, dal mi Scimitar podniecalem sie przez tydzien... 2. Raz kolega mi zaproponowal trening ja mialem 8 lvl on 17 (Pozdro Arcy ;) ) No dobra wytlumaczyl mi jak sie robi party no i ja zrobilem party patrze "Zielony skull!" a wiedzialem o tym, że jak ktoś kogoś ze scullem zabija to wszstko wypada, to sie przestraszylem, ze kolega mnie zabije za to, że ma sculla i zaczał mnie bić, a ja EXIT na gg z nim gadałem i mnie przekonal, że mnie nie zabije... 3. Wiadomo z ciekawosci odkrywa sie swiat, i na 10 lvlu znalazlem Huntera na kanionie. Poczatkowo widzialem owce i mowie "Ooo, jedzenie będzie :) " Nagle wyskakuje HUNTER ja się przestraszyłem bo zaczal mnie bic ze strzal wreszcie ucieklem i nagle przy wejsciu jest moj kolega a ja mowie "Niewchodz tam, tam jest PK!!!" :p 4. Tu jeszcze lepsze, raz znalazłem Wild Wariora i mówie "A sobie zabije" po pewnym czasie niezle mi zycia zjechal i mowi "GIMME ME YOUR MONEY" co zrobilem? Rzucilem kase na ziemie -.- 5.O kurde, ale tego dużo oO, moze jeszcze? Heh, raz poszedlem z kolega zwiedzic Venore i mowi mi, ża jak spotkamy GS'a to już po nas a ja mowie "Niepokonasz go?" mial 17 lvl a ja to uwazalem, za wielki lvl... Później dla mnie jest coraz nudniej na tibi, ja bylem newbie to chodzilismy z kolegami do byle jakich dziur, spotykalismy przerozne Potwory, zachwycalismy sie jak ktos mial k arma, moj kolega sie rozplakal jak stracil k arma na dedzie...ahhh wtedy to były czasy... aha jeszcze moj kolega mial smieszna sytuacje... Gral jeszcze na cafie... koledzy go specjalnie naciagneli na Wild Wariora... spotkal wreszcie a moi koledzy "Lej go to lajza!" (on mial 8lvl) a moj kolega "A ktory on ma lvl?" :D hehe, to chyba wszystko ^.- |
Urodziłem się jakieś 2 lata temu. Na początku kilka razy próbowałem przeżyć na różnych planetach, aż wkońcu wybrałem jedną na której żyłem z qmplem. I tak uczyliśmy się grać na małej wysepce o śmiesznej nazwie "Rookgard" aż w końcu udało mi się dorosnąć. Gdy skończyłem 8 lat, poszedłem prosić piękną Oracle o teleport na główną wyspę "Mainland". Kolega niestety został, ale ja wyruszyłem w moją podróż. Niestety, za dobrze mi nie szło, tak więc przez te 2 dłuuugie lata miałem dość dużo żywotów na różnych planetach a nawet miałem jakby drugą tożsamość(drugie konto). Aż w końcu rodzice urodzili małego synka i nazwali go Vegeta Knight. Niestety Vegeta przez małą pomyłkę został Sorcerem a nie, tak jak chciał,Knightem. Zamieszkał na pięknej planecie o nazwie Secura i dzięki kolegom wyrósł na mocarnego maga. Niestety Vegeta urodził się 13 w piątek(metafoora taka) i przez to przez całe życie prześladuje go pech. Tak więc urósł do 21 lat ale w jego świecie czas szybko leci, więc latka też szybko. Ale nie zapominajmy o tym pechu. Vegeta przez swojego pecha stracił bardzo ładne ubranko, ale już się ubrał na nowo. I tak przez całe życie. Np. gdy wyruszał z kolegami na obowiązującego questa(Vocation Quest) zabił go zlurowany Wielki Pająk w drodze z Venore do pustyni. Ale i tak udało mu się dotrwać do tego questa. I tak żyje sobie nasz mały przyjaciel. P.S. kilka zdań pominąłem bo nie chce mi się pisać tyle :P
|
Huehe nie ma to jak sobie poprzypominać stare dobre czasy. U mnie było podobnie, kolega mnie namówił do tibii i potem musiał mi wszyyystko tłumaczyć xD. Na początek oczywiście poruszanie, czyli :
- eeeeeee, Franek ale jak się w ogóle rusza - strzałkami - ale myszką też można - ta, ale na początku wejdź w opcje potem w to i wewte zaznaczy all Potem musiałem się nauczyć otwierać bagi to było strasznie trudne do pojęcia ale jakości się udało. Next z kolei wytłumaczył mi jak wejść do tej studzienki z ratami. Potem był problem z atakowaniem i zabieraniem złota. Następną rzeczą bardzo niepojętną dla mnie było odnawianie hp… „Idź tu i tu zabij to małe z długimi uszami otwórz i zjedz to co jest w środku”, „zjadłem i nic się nie dzieje”, „poczekaj trochę to się długo ładuje”, (5 sekund później) „no kurde ale to się nie ładuję wcale” itd. W końcu zrozumiałem na czym to polega. Ale najgłupsze było oczywiście wchodzenie po drabinie --.-- . Tam jak jest to pole i domek to można wejść do środka i się siedzi w takim małym pomieszczeniu. No i ja tam utknąłem. Próbowałem wielu rzeczy żeby się wydostać ale nic nie pomagało ;/ . Nagle wybawienie ! Jakiś facet wlazł do mnie od razu rozpocząłem zgodny z protokołem dyplomatycznym dialog : Ja – Haj kan yuo up me ? On – sorry halp mine I want go up Ja – I want go up też On – I can’t go up, help mine plesaese Ja – I want go up you help mine ? Itd. itp. W końcu zaczęliśmy się drzeć że help ze nie umiemy i tym podobne. Ale obaj mieliśmy po 1 lvl więc nikt tego nie słyszał … W końcu jakoś wyszedłem i po wielu uciążliwych dniach nauki na rooku stałem się graczem przeciętnym – pojętnym. A kolejne miesiące awansowałem na gracza normalnego I to właśnie były moje początki. |
ehh moja przygoida z tibia zaczela sie gdzies w lutym 2005. najpierw niewidzialem jak sie zabija raty i ded. po jakis 2 tygodniach mialem 6 lev. POszlem z kumplami na carlin sworda quest. i co oczywiscie y***alismy all minosy a ja zamaist wziosc nagrody gapilem sie na mino maga. i tak niezrobilem nigdy questu na carlin sworda. Gdy nabilem gdzies 16 level poszlismy z kumplem na soldki. za***alism 1 bez problemu:) ale przyszly 3 i se nieporadzilismy uciekalismy a dziura byla zasypana i deeed. Potem bawlismy sie z kumplem w party i swkillowalismy poszlismy na trollezobaczylem ze jakas gosciuwa leje kolege i ma czaske pomyslalem ze ona jest w nim z party. a to byl pk haha i kumpel mial deda. zginolem przez pk. wkurzyla mnie pythera. Zaczolem grac na celescie zrobilem se druida i zaczolem skillowac.Niewidzedzialem ze sie druidem nieskilluje ale mialem skille 25/26 wiec bylo ok potym jak sie skaplem ze druidem sie neskilluje przestalem grac druidem zrobilem se knighta i do tej pory osognolem 30 lev i 5 mlev na celescie nick "Satis Earuzam"
Srry za bledy mam lenia niechce mi sie alta wcsinonc a w pokoju ciemno i zle widze klawiature |
A więc najśmieszniejsze chwile z życia w tibii. Wyszedem z rooka podugim czasie w moim super studded shieldie. Bylem podekscytowany że nareszcie jestem na mainie. pomoglem koledze wydostac sie z rooka za pomoca wyroczni. B) Od razu chcialem isc poexpic. Wybralismy sie na pólnoc Thais do jeziorka. Tam spotkalismy kolesia co powiedzial zebym dal pary to potrenujemy i gdy juz wiedzialem jak dac party to dalem. nagle zaczal rzucac spearami i tak na ekranie pojawil sie napis you are dead. ;( Dobra nie rozpaczalem ale odrazu zaczalem szukac tego kolegi. gdy poszlismy do dp tam znalazlem list od kolegów co pisali ze sa w ab. automatycznie spytalem gdzie to jest. powiedzieli mi ze na pólnoci spytalem czy cos silnego jest po drodze. on na to ze krasnoludy i ze nie dam rady pokonac. Wzielem pod pache swego kolege i poszlismy na polnoc (chyba wszyscy wiedza gdzie doszlismy??) i tak po kilku minutach drogi zobaczylem brass shield, bylem ak podekscytowany tym znaleziskiem ze musialem je wziasc. i tak napadly nas 2 elfy. gonily nas do bram miasta gdzie pojawil sie napis you are dead. potem na szczescie odzyskalem lvle. i jeszcze jedno znalezisko. wchodze do dp z przecudownym brass shield chyba na 9 lvl (żenada) aż tu nagle na ziemi leży cooper shield 8o i to byl przelom w moim zyciu :D
|
^^
no fajnie - widze, ze temat sie rozkreca=)
ale jak patrez na jezyk niektorych to masakra, np. "weszlem", "zeszlem" zamiast wszedlem, zszedlem, a jest tego duuzooo wiecej... ja slyszalem jeszcze o takiej sytuacji: mowi dziewczyna (troszke n00bek) do chlopaka (tez juz troche gral, lvl cos ok.80) ona - zaatakowal mnie jakis PK! on - tak? a pamietasz moze jego nick? ona - tak! zapisalalm sobie: Wild Warrior on - (reakcji chyba mozna sie domyslec) xD |
No to czytaj. W tej chwili kiedy to pisze mam 20hp. a stalo sie tak poniewarz czytalem ten temat i zapomniałem, że jestam w trakcie treningu, serce podskoczylo do gardła, ucieklem mając 2hp. teraz stoje i rybu łowie :)
http://i17.photobucket.com/albums/b5...e/b23a99fa.jpg |
1. Drabina. Długo sie meczylem zeby odkryc ze nie nalezy klikac na SAMĄ drabinkę, tylko na pole przed nią.
2. Hunter PK. Tego chyba nie trzeba tłumaczyć. Mówię do kumpla, że jakiś koleś mnie zabił. On sie pyta o nick. A ja mu mówię, że Hunter. A on się śmieje ze mnie. 3. Cytat stulecia. "Skąd mam wziąć kasę?" "Musisz otwierać szczury!" Z rooka wychodziłem około 2 tygodni. |
To było w 2003 r.
Miałem na rooku problemy duże. Nie wiedziałem za nic w świecie, jak się leczyć ;d Biegałem po miescie i krzyczałem: "Medic!!!". Miałem tez problemy z wejściem po drabince (każdy miał ;)). No i, nie wiedziałem nawet, że po rooku coś jest ;) Ale znalazłem dobrego kumpla, ktory mnie wszystkiego nauczył. A tak to, historii jako takiej nie pamiętam, grałem wieloma postaciami i chyba 20 razy przechodziłem rooka, że to się tak mylą te utarczki na rooku, że hej. |
Moje poczatki byly najlepsze, zalozylem posatc na Isara: zalogowalem sie ani sie nie ruszlem i sie wylogowalem pozniej 2 tygodnie expilem na rabitach pozniej zobaczylem deera powiedzialem sobie raz sie zyje i *** zabijem go :P
Kumpel dobil mi 2 lvl :P 8 lvl dsobijalem z miesiac wyszlem jako palladyn dobilem nim azz 26 lvl pozniej mialem 22 sorca HACK :P pozniej 29 sorca pozniej 53 knighta a teraz mam 50 najta :D i ide dalej :P |
Moje początki były dość ciekawe. Nie miałem większych problemów z drabiną nie krzyczałem "PK! Help" Jak po raz pierwszy Hunter mnie "upolował". Rozpoznawałem oszóstwa. Ale miałem kłopot z kasą. Byłem uparty pierwszą postacią długo przechodziłem dedziłem, raz dedłem żeby się uwolnić w słynnej dziurze bugów. Pierwsza postać to był palladyn. Nie wiedziałem że on strzela a poradniki z łatwością znajdywałem ale nie chciało mi się ich czytać. Dedziłem na kązdym pierwszym lepszy potworku. Doszedłem nim do 18 lvla ale co dziwne do 14 lvl latałem z kataną i copper shieldem a potem z broad swordem. Nie potrafiłem wyjść na main innym charem. Miałem gotowy char którym dzisiaj gram (24 lvl). Ale za to rooka przeszedłem bez światła bo myślałem że torch to broń do rzucania po pewnym bugu że torchem który był w ręce strzeliłem w rata i spudłowałem. Torch został chmurka się pojawiła a rat ciągle żył. Ach teraz ten char nie istnieje ale ciągle nim dedziłem. Teraz mam drugiego palka o bardzo podobnym nicku i teraz będzie dobrym charem (mnóstwo amunicji do traina zrobi swoje).
|
z rooka wychodziłem dość długo... najpier w tydzień nabiłem 6 lvl, uczyłem sie posługiwać liną itp. potem nie grałem przez miesiąc bo gra mi sie znudziłe, wróciłem do grania i po kilku dniach byłem na minie... nie wiedziałem co i jak. zostałem paladynem, wogle nie wiedziałem nic o innych profesjach, wiedziałem tylko ze paladyn strzela z luku... no wiec zostałem palkiem, wyszedłem na mineland i stjąc pod dp krzyknołem WHERE CAN I BUY BOW? Podchodzi koles i mówi daj party to ci dam luk (polak of kors :D). <<Wtedy nie wiedziałem ejszczeze do dp mozna chowac rzeczy i all nosilem przy sobie!>> Oczywiscie koles mnie zbil, stracilem 500 gp a luku na oczy nie widziałem!
|
Cytuj:
Temacik gr8, ja przygód związanych z początkiem miałem co nie miara :D Pamiętam jak wędrowałem swoim pierwszym charem po foldzie i trafiłem na ( jak to wtedy określiłem ) wulkan:D. No więc wędruję sobie po wąskim przejściu, a tu nagle zza lawy dostałem 2x gfb i deadzik. Myślałem, że to lawa we mnie strzeliła, bo poszedłem za daleko :D:D:D, więc wróciłem po swoje ciałko z zamiarem pozostania w bezpiecznej odległości od tej "złowrogiej lawy ;P" i wtedy okazało się, że istnieje takie coś jak Fire element'... :D Ehh wspomnienia... wiele ich... ;) |
moj pierwszy raz
Taaa....moja pierwsza postac to byl Baxxim oddor (ciagle mam go jeszcze) w stworzeniu go pomogl mi Lord voldemort powrocil (nick jest lol ^.^ no i pozdro :) ) ale gorzej z graniem... wszedlem do podziemi...patrze....a tu lezy jakis niezly miecz!!!(combat knife :evul: )pruboje go wziasc ale nie moge!
Kolega tak sie usmial ze mi sie wstyd zrobilo. Dalej poszedlem na rata ;) ale tak sie zestresowalem ze jak tylko sie pokazal to ucieklem :] aha problem mialem tez z drabina zupelnie nie kapowalem jak sie wchodzi ;) |
Ja gram w tibie od ponad dwóch lat, moja pierwsza postać to był druid. Po drabinie umiałem wchodzić ale jak zdobyłem nowy item to biegłem do braciaka i mówiłem: patrz! patrz! mam nowy item !!. HEHE tak się tym podniecałem że szok :P. Na rooku grałem ponad 2 tygonie i gdy wszedłem na main chciałem zobaczyć czy rzeczywiście można się zabijać. No to sobie zobaczyłem, trzech kolesi zaczeło mnie atakować i ja ich próbowałem tylko że oni nawet niestracili 1hp i przestałem grać w tibie na jakiś miesiąc. Potem zrobiłem sobie postać na Azurze wszedłem na main i patrze że ktoś się w draga zamienił, pisze na priv-a do kolegi że smok przyszedł do miasta i obok niego 6 ludzi, ale on nieodpowiadał to chciałem się sam z nim rozprawić. Zaczełem go atakować gdy nagle white skull mi się pokazał no i padłem :P. I jeszcze jedną miałem śmieszną sytuacje gdy wyszłem z Carlin zobaczyłem varkyries, biegłem do miasta i krzyczałem PK! PK! PK! i każdy się śmiał ze mnie a ja niewiedziałem o co chodzi :P to były czasy :D
|
ja moja pierwsza postacia wllazlem do jakiejs dziury w ktorej czail sie... RAT!! akurat z nim nie bylo problemow, ubilem go (stracielm tylko ok. 15hp ;)). chce wyjsc na powierzchnie po drabinie - nie moge cos. zalalmalem sie, wylaczylem tibie i skasowalem postac. nastepna postacia tez wlzlem w ta sama dziure i tez nie moglem wyjsc. moj kolega dopiero wyjasnil, ze trzeba klikac na 1 kratke przed drabinka.
|
Pamiętam jakby to było wczorajjj.... rok 2003 Tydzień przed świętami bozego narodzenia Snieg za oknem nagle domofon czy wyjde na dór i tam sie wszystko zaczeło kolega powiedizał mi ze jest fajna gra na internecie opowiedział mi co i jak Poszedłem sciągnąc odrazu grę zrobiłęm sobie konto i login :D Kolega stał juz przed temple powiedział mi ze tutaj trzeba zabijac potwory itp. Gdy dał loguta czułem sie jakbym od zawsze w to grał poszedłem na szczury :) szło mi nei źle do czasu kiedy wyszłem na maina błyo to 2 dni przed Wigilią Poszedłem do depo czekało tam na mnie jush eq Brass set soldier helmet broad sword :) Kolega wczeniej wyszedł na maina i zdobył juz niezłe itemy wiec swoje strae eq podarował mi wieć poszedłem zwiedzać swiat mieszkałem wtedy w carlin Gdy wyszedęłm za miasto zauważyłem miesjce dobrego expu Trolle :DGdy nabiłęm 9 level w ten sam dzień poszedłem pochwalić sie koeldze lecz koło wejscia stał jakis koelsi sie zapytałczy chce prezent na wigilie odpowiedziałem ze tak i dostałem o ile dobrze pamientam z
SD i potem z łapy miałmnie na 2 hity... :) Po tym sie zdenerwowałem i przeprowadziłem sie do thais :) |
Hehe gdy ja zaczynalem grac, nie wiedzialem czemu, ale mialem rozowy (sweter) [jak sie puzniej okazalo brat mi taki ustawil] ale nie wiedzialem co to outfite, i myslalem ze wszyscy "wojownicy" takie nosza :D No wiec ide sobie na raty ( dopiero jak kumpel wszedl na gg, i powiedzial ze mozna zejsc na tibii na dol) i dorwalem sie do rata. zaczolem klikac na wszystko w moim eq, i nagle cos sie zapalilo, przestraszylem sie, ale na szczescie to byl torch, mowie: ooo mam ognista maczuge, bende go lepiej lal. tak wiec po paru tygodniach expieniach na ratach z "ognistymi maczugami" wyszlem na main!! wyszlem z carlin, i dumnie ( bez tarczy [ w sumie to Z, ale skod mialem wiedziec ze ona ma byc w rece, a nie w plecaku?]) poszlem expic. Ide sobie ide, a tu nagle duzo cial kobiet. Ide dalej, a tu idzie Amazon, krzycze: Pk! a wiec przerazony ucieklem do domku (dp) nagle podchodze do jakiejs skrzynki.. kurde pusta ;/ pewnie ktos juz zrobil tego questa wczesniej. Nagle slysze obok mnie: do u wana klone itens? ja: yes!! no to daje chain armor na skrzynke i dzialam - ctrl+q. Nagle buch, wylogowalo mnie, mysle- pewnie ktos mnie tak mocno zabil, podobno tu lataja smoki. Tak sie tym zniechecilem, ze przez dobra pare dni nie gralem, az do powrotu mojego brata z wakacji, ktory nauczyl mnie o linach, trolach i o tarczy :d
Byl to rok 2002 |
Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 21:56. |
Powered by vBulletin 3