![]() |
Z pamiętnika goblinka
Na początku zaznaczam że nie jestem autorem tego tekstu [nie wiem kto nim jest], a jedynie go dostałem... Nie wiem czy dobry dział, ale inne mi średnio pasowały.
7 Balla 9 roku Krotona Pamiętnik ten piszem ja -- Gżdyl -- goblinek, z powodu tego, co umiem pisać. Będzie ze dwa księżyce, jakżem się do paczki Szramy Na Ryju zaciągnął. Wstąp do paczki -- powiedzieli -- poznasz świat. A tu psińco. Poszła fama, co tutejsze Buuu zbiera armie, to dzisiaj rańcem przybylim tylko po to, co by zadekowano nas w takowych wielkich loszyskach pode kościółkiem wraz z inszemi, jak to sie prawi "aljantami" (ja Gżdyl -- goblinek poezje pisywam to i mondre słowa znam). 8 Balla Dzisiej przyszedł chłopek od szefa. Jedlim akurat zupe z trupa, a tu jak nie piardnie, jak nie zaśmierdzi i pojawia się taka morda nad kociołkiem. Gapi się i gada: "Wy takie owakie, Jaśnie Wielmożny, udzielny książę piekieł Diablo nakazuje, aby wasza hałastra strzegła tych krypt od tych schodków do tamtych. Żołd co tydzień, żarcie raz dziennie. Jak się coś nie podoba, to ja mam to w rzyci. I zniknął. Z tej całej gadki to pojelim, iż mamy tu gnić i pilnować tych gołych ścian. I co ważniejsze, że tu gdzieś są krypty. Szrama zaraz wysłał chłopaków, co by przepatrzyli za świecidełkami. Nie minęło pare przekląć, a słyszym wrzask i Gnatogryz wypada zza węgła, a za nim kupa szkieletów i zombiaków. Prawie zdechlim ze stracha, ale one tylko dopadły Gnatogryza i wyrwały mu nogi z tyłka. I poszły sobie. Szrama ogłosił, co by nie ruszać krypt. 9 Balla Rańcem Szrama zarządził manewry. Cała paczka z bojowemi okrzykami biegała w te i we wte, trząchając toporkami. Mnie też kazali biegać, a że niewysoki jestem i nogi mam krótkie, to mnie troche podeptali. Reszte dnia spędziłem na lizaniu ran. Co by się infekcyja jakowaś nie przyplątała. 10 Balla Dziś mielim bitwę. Przylazł jakiś buc z toporem i z miejsca prask! w szkieleta. To się kupą na niego rzucilim. Ja trochę z tyłu, na wypadek, gdyby jakiś drugi chciał nas otoczyć. Szrama mu osobiście wsadził topór w karczycho, tak że osiłek nawet nie pisnął. Wieczorem dostalim premie. Taka robota to mi się podoba. 29 Balla Przez ponad dwa tygodnie nic się nie działo. Dopiero dziś pojawił się ten abrakadabra od szefa, Lazaret go zowią, czy tak jakoś, i oznajmił, że my są nieefektowni i nie będą nam dawać żryć. 30 Balla Znowu nic. Jemy szczury. Gramy w kości (ale durne te szkielety). 3 Azerotha Skończyły się szczury. Ale złapalim w kącie jednego takiego, co to się nazywa Kryjak. Na kolacje bedzie zupa. 4 Azerotha Ułożyłem poezje. Tytuł: "Oda do brzucha". Oj, mój kochany brzuszku Jakaś pustka jest w tobie Takaż podobna pustka Siedzi u Szramy w głowie Szef, jak usłyszał wierszyk dał mnie w pysk i wybił kła. Ale chłopakom się podobało. 7 Azerotha Dalej nic. Ukradkiem odcinamy kawałki zombiaków. Tak, co by nie zauważyły. Trudna sztuczka. Jak nie wyjdzie, to plask!, fuj! Wczoraj nie wyszło Harnasiowi Od Toporka. Zjedlim gulasz góralski. 8 Azerotha Wreszcie mielim gościa. Przyszła taka jedna cizia. W samych majtkach, ale za to z taaakim łukiem. Bój był straszliwy. Walczyliśmy jak lwy. A jam, nie chwaląc się, najgłośniej ryczał. Ale lalunia nie dała nikomu podejść. Jak Szrama zaliczył kolejną szramę na ryju, to ryknął, co by spadać za węgieł. Ucieklim więc, a na cizię ruszyły Kryjaki i szkielety. Kryjaki padały jak muchy, ale kościotrupom to te strzałki niewiele szkodziły. I tak ją wreszcie otoczyły i zatłukli. Ale zasługę, to myśmy sobie przypisali. I znowu nas karmią. 10 Azerotha Kochany pamiętniczku. Dziś wieczorem byli moje imieniny -- Dzień Smętnego Gżdyla. Chłopaki zrobili fetę, ale szybko się popili i zapomnieli o życzeniach. Tęsknie do rodzinnej lepianki i do maminej kartoflowej z elfimi uszkami. Ona by nigdy nie zapomniała, co by mi powinszować. Mama, znaczy się, nie kartoflowa. 12 Azerotha Dziś na patrolu stało się cosik dziwnego. Odbiłem na chwilę od swoich, co by w ciemnym kąciku pęcherza opróżnić. Rozpinam gatki i zaczynam, a tu z kąta, jak co nie smyrgnie. Zaplątały mnie się nogi i to powstrzymało mój błyskawiczny atak. Leżę więc sobie, drżę (z bitewnej ochoty, co chyba jasne, nie?) i patrzę. A to takie ludzkie pachole. Noo, z grubsza, ludzkie. Stoi i ślepia przeciera, com mu na nie napaskudził. Wreszciem się z gatek wyplątał i rzekł: "gadaj, ktoś ty, ludzki szczeniaku!", a on potulnie mówi, że je prosty pastuch ze wsi, a wołają go Wirt, Wizg czy tak jakoś. "Co tu robisz, szczeniaku?" -- ja mu mówię. A on rzecze, co różnistych dupereli szuka, aby je we wsi różnym takim głupkom za denarki opylać. Hm, ja nie głupi. Pogadałem z młodym, ubilim interes ku obopólnej korzyści. 14 Azerotha Dziś znowu byłem na patrolu. W zaułku czekał na mnie szczeniak i zahandlowalim. Jak ja lubię cielęcinkę, uj! A braku tych sztylecików to nikt nie zauważy. 15 Azerotha Dziś sie bilim z dwoma panami rycerzami. Mocni byli w gębie, ale w rękach słabi. Szrama rozłupał im głowy toporem. Ten toporek to zacna zabawka. Nawet świeci. Ciekawym, czy... 18 Azerotha Dzisiaj mamy święto Topienia Dziewicy. Ale nie ma tu rzeki, ani dziewicy (a przynajmniej żaden sie nie przyznał). Tak więc świętowalim zastępczo. Pilim, znaczy się. 19 Azerotha Dziś z niższych poziomów przydeptało takie coś krowopodobne. Próbowalim wydoić, ale to był samic. Dał nam po gębach i nawymyślał. 29 Azerotha No, pięć minut strachu i po wszystkim. Toporek Szramy wycenialim wespół ze szczeniakiem. Ostrom sie targował i wyszło na moje. Tylko gdzie ja schowam pół krowiego tyłka? 1 Beliala Szrama szukał swego toporka. Ryczał, klśł i bił po mordach. Schowałem się za beczkę i strugałem głupa. Coż, chyba nieprędko mu przejdzie. 4 Beliala Ale ja durny! Jaki ja durny. Durny! Durny! Jak emocje powściągnę, to napiszę więcej. 5 Beliala Wreszciem się nieco uspokoił. I juźe ci, pamiętniczku kochany, opowiadam, jak było. Wczoraj się znowu bilim. Tym razem gość był niezły rębacz. Przeszedł przez nas jak kapusta przez niską babę. Jego toporek ciął nas jak kosa trawę. Ten samoj, com go tydzień temu opylił gówniarzowi! Błyskał się i ciął wszystko. Ucieklim. Ale Szrama nie zdążył. Tak się zagapił na siekierkę, że zdążył jeno ryknął: "Moje to je! Moje!", a już gość mu łeb do grdyki na pół rozciapał. Bandzior przetrzepał nas, szkielety, poćwiartował zombiaków i zszedł na dół tymi schodkami, co to ich mielim pilnować. Po chwili usłyszelim z dołu taki gruby głos: "ŚWIEŻE MIĘCHO!" i krzyk tego od toporka. Wypchnelim Strupa, co by przeniuchał, co tam się wyprawia. Poszedł, a my usłyszelim: "O! NOWE, ŚWIEŻE MIĘCHO!" i wrzask Strupa. Już więcej nie bylim ciekawi. 6 Beliala Dziś ostrom powiedział temu tam Wici, czy Wirtci, że juź mu nawet złamanego sztyleciku nie opylę. O, takiego! Dąsał się, ale spytał, czy też jakowejś pisaniny na dole bym nie znalazł. Durny jakiś. Rzekłem mu, że pisemka to i owszem, sie walają tu i ówdzie i że takimi tam to możem zahandlować. 8 Beliala Nazbierałem tych pisemek w rulonikach i książeczkach i zaniosłem szczeniakowi. Nawet dobrze mnie zapłacił. Plaster szyneczki za sztukę. Zajrzałem do jednego takiego arkusika. A tam nawet nie prawdziwe pisanie, tylko jakoweś robaczki. Ale chłopak twierdzi, co ma na to kupca. 9 Beliala U nas jest prawdziwa anarchia. To jest wtedy, gdy padnie taki szefo i reszta bierze się za mordy, aby uzgodnić, kto ma rządzić. Ja tam się nie wcinam. Znalazłem pusty safkofag. Siedzę, piszę i pogryzam szyneczkę. 10 Beliala Klawo tu jest. Znowu opchnąłem partię papierków i mam co pogryzać. Ten Diablo to klawy gość, kimkolwiek by nie był. A tak... Oj, muszę przerwać. Będziem się teraz bili. Farfocel ryczy, że do bram puka jakiś dziadyga z kijkiem. Woła, że zowie się Wzwodus Wielgus. Musi co, trochę porąbany. Ale i tak iść trzeba. Wypada zapracować na żołd. Potem wrócę do mego sarkofagu i dokończę pis[aninę... |
lol.
Ależ to jest oparte na fabule Diablo 1 :] |
Dawno tak sie usmialem:D::D:D:D
|
Oparte to to może jest, ale śmieszne też jest:D^^
|
Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 00:40. |
Powered by vBulletin 3