![]() |
Przygody Noobka cz.1
To była środa, albo sobota, konkretnie to nie pamiętam, bo to było w tym okresie co napieprzałem łbem w stół, efekt jak po siedmiopaku Harnasia + 1/56 butelki Żywca. Od dość dawna kumple w klasie gadali o jakieś grze, że tam ludziki chodzą i w ogóle, jakieś Dragi zabijają, pomyślałem że to gra dla narkomanów, dragi... . To było powodem do zainstalowania tego cuda na moim komputerze, kolega mi napisał na kartce taką stronkę co się z niej to ściąga. Wszedłem tam, zrobiłem konto, potem wiedziałem że trzeba zrobić jeszcze postać. Podobno są różne światy, cały czas w myślach powtarzałem 'pythera', podobno tam mieszkają moi kumple. Patrze na jakąś liste, ale o co w tym chodzi? Pewnie te wypisane nazwy to są miasta. Więc zamiast Pythery dałem jakąś Inferne, byłem dumny z tego nicku - Kisiel von Down. Znudziło mi się to robienie postaci. Następnego dnia pochwaliłem się że udało mi się stworzyć chara, odrazu odkryłem swój błąd. Wróciłem do domu, tym razem udało mi się zrobić postać już za 18 razem, coś im z nickiem nie pasiło. Zalogowałem się, odrazu dostałem wiadomość 'Wilkomen in Tibia', przed tym się ubrałem. Odpisałem 'Hello :)' odezwał się jakiś stary cep 'Cipfried' pieprzył coś po angielsku, olałem go i poszedłem dalej. Doszłem chyba do centrum, było tam dużo ludzi, bałem się ich, skręciłem w lewo do jakiegoś domku, był w nim 'Obi' koleś obstawił się ławkami i sprzedawał swoje rzeczy, powiedziałem do niego 'cześć' ale nic nie odpisał. Więc wróciłem do centrum miasta i poszedłem do domku w górę, był tam 'Seymour', stał w bibliotece więc go olałem, wiedziałem że jakiś kretyn. Zszedłem po schodkach na doł i spotkałem szczura, uciekłem do centrum, zacząłem krzyczeć że tam na dole jest szczur i zaraz nas zaatakuje. Znalazłem jakiegoś kumpla i poszliśmy go zabić, cieszyłem się że uratowałem parę osób. Zalogował się mój kumpel z klasy, mówił że jest też w Rookgardzie. Poszedłem z nim do jakiegoś budynku pomógł mi zdobyć Doublet Armor, z 20 minut nam to zajęło. Potem nauczył mnie robić z czerwonego paska zielony. Spodobało mi się, zacząłem sam expić na jednym szczurze, siedziałem tam do 5 lvla. W poniedziałek w szkole powiedzieli mi że jest więcej potworów niż tylko ten jeden szczur. Po szkole udało mi się je znaleźć, zobaczyłem też dziwnie wyglądające rzeczy, odkryłem że to tarcza, hełm i buty, zabrałem je. Po godzinie gry wyskoczył napis, taki czerwony, że niby mam się wylogować w 5 minut. Olałem to wystarczy że już stara się drze za plecami, że dostane pierdolca od tego komputera. 5 minut mineło i jakaś mgiełka się ze mnie zrobiła i dupa koniec. Pomyślałem, a nawet po cichu powiedziałem: 'Tibia, pieprzone gówno, pograłem godzinę ponad a oni mi już każą skończyć, ku*wy je*ane'. Wyłączyłem kompa cały wku*wiony. Wieczorem znów udało się zalogować, zaczęło się coś ściągać, dobra jak muszą to ok. Potem dowiedziałem się że to był Update. Poszedłem do centrum, poznać nowych kumpli. Spotkałem kolesia o nicku którego już nie znam.
- Cześć - Spie*dalaj! - Co robisz? - Sellam chain arma - Co to jest? - Kij do wkładania dupa i wyciągania ryjem, odjeb sie! - Spoko Spoko, powoli bo sie rozpierodli nara - Dobra choć tu, czego chcesz? - a ten kij to ładuje Hape? - nie joke se z ciebie robiłem - kogo? - nie nic - pomożesz mi zabic cos dobrego? - tak choc pojdziemy na pajaki Posiedliśmy, wyciągałem mój mieczy, który kumpel kupił u Obiego - dowiedziałem się co to NPC - zabiłem spidera, potem wyskoczył poison to go kumpel rozwalił. Poszliśmy zjeść banany z palmy, klikłem use i spadł mi do plecaka owoc. Potem mnie prowadził do jakiegoś młynarza, mówię mu ze bana mi starczy, ale te mnie ciągnie dalej. Stałem obok tego NPC i mi mówi co mam pisać, odpaliłem to co kazał, a on mówi że coś źle zrobiłem. Pyta się mnie: - masz tego banana z drzewa? - nie już zjadłem - DEBILU!!! - co? - tarcze bys za to dostał!!!! - ale musiałem coś zjeść! - kurwa nie bede nooba uczyl grac, odieb sie! No i straciłem najlepszego kumpla w tibi ;[ koldzy pomogli mi wbic 8 lvl, mówili że potem bede mogl zamieszkac w nowym miescie. Expiłem, aż się udało, po dwóch tygodniach byłem gotowy do wyjścia na'maina'. Kazali mi iść do pomnika, ale nic z tego nie wiedziałem co z nim zrobić, biegałem wokół niego, ale dupa, położyłem mu mój miecz -sabre- ale zabrał jakiś koleś, nadal się trudziłem, nic z tego, daje loga. Na następny dzień kolega napisał mi na kartce co mam mówić. Podekscytowany wróciłem do domu, napisałem: 'hi', ostatnio byłem z tym kumple nie zabrdzo, więc postanowiłem przeczytać co pomnik odpowiedział, nie umiałem angielskiego za bardzo więc odpowiedziałem 'no'. Pomnik mnie pożegnał, po 10 minutach stwierdziłem że jednak powiem tak jak kumpel powiedział. Przeniosło mnie do tzw. Carlin nie ruczyłem się z miejsca, podobno tu mnie mogą zabić. cdn. Opowiadanie oparte na faktach prawdziwych. |
Uhm...nie ten dział?
6/10 ;p |
ciężko było wybrać dział, multimedia - nie, myślałem żeby twórczość, ale nie pasowało mi, więc musiało zostać tu bo to fake nie jest :P tak wyglądały początki mojej gry :]
|
A jednak twórczość.
|
Do działu twórczośc nawet nie idź. Takie denne "cosie".
Co swiadczy o dennosci: - ŁOOOŁ, ale szpan, piwo pijesz... jeeee moge cie tknąć? - ortografia leży, - brak jakichkolwiek akapitów, - przekleństwa... nie znasz synonimów? Cytuj:
Ogółem... szukaj drzwi. |
@Dark
Zapatrzyłeś się na moderatora, jak na gma, i próbujesz go naśladować, bo nie masz własnej osobowości, pewnie łatwiej być kimś innym. Wiesz co to jest szpan? Jakbym napisał, w dodatku capslockiem, że chleje piwo i jestem zajebisty itp., tutaj jakbyś chciał wiedzieć to jest porównanie.... |
Cytuj:
I co się tyczy szpanu- nie musisz walnąć wielkiego napisu, żeby szpanować. Napisałeś to na forum gdzie średnia wieku wynosi 13-14 lat, pokazałeś jaki to ty nie jesteś dorosły, i że spróbowałeś piwa... jeee... Nie będe tutaj wspominał o tym : Cytuj:
|
oj sory następnym razem walne znaczek +16
nie napisałem że piłem piwko, tylko porównanie, a pozatym gdybyś był bardziej inteligentny załapałbyś że żaden człowiek by nie walił bez powodu głową w mur etc. dobrze każdy wie że teraz to już w podstawówce każdy pije ;/ :( inni, co najgorsze myślą że dzięki temu są fajni X( |
Nie, nie każdy w podstawówce pije... I nie chodzi tu o "16+" jak to ujołeś, lecz o sam debilizm teksty, i tak czy siak, szpan.
Cytuj:
Tak poza tym, jeżeli chesz ze mną dyskutować, to prosze cię o używanie znaków interpunkcyjnych. Teraz cięzko zrozumieć o co ci chodzi. Uważam, iż najlepsze teraz było by: EOT. |
Obydwoje jesteście dziwni.
Co z tego, że napisał o piwie? w czym tu jest szpan? Opowiadanie 2/10 1. ortografia 2. siedmiopaki Harnasia? pierwsze slysze o siedmiopaku piwa (chyba ze szesciopak z puszka gratis, ale to wciaz jest szesciopak) 3. styl przywodzi Mi na myśl niewychowanego małolata w czapce bejsbolówce z daszkiem zadartym do góry, a tacy czesto sa powodem Mojej irytacji w Tibii 4. nudne 5. oklepane 6. zły dział 7. No i ma to wewnętrzne psieeee to takie ukryte fuuuj.... 8. siedmiopak pfff... widać, że tak poważnie to On nawet piwa a ustach nie miał, ale przecież nie o to tu chodzi. 9. jeszcze raz styl... żalosny. 10. "Poszedliśmy" to Mi już zaleciało takim wiejskim slangiem, nie obrazajac Naszych drogich mieszkancow wsi i malych miasteczek. No to tyle Cheers^^ |
Tez daje 6/10. ;]
Troche sie ciagnie, ale bywa smieszne. Jezyk nie jest za dobry i czasem mozna sie pogubic w slowach, ale przeciez to dodaje troche humoru do tego perpetum. ;p Czekam na cz. 2 i oczekuje nastepnej dawki humoru. xD (dopoty temat nie usuna) @up Nie wierze... Ty wziales slowo siedmiopak na powaznie? xD ahhahahaha Coraz lepiej. Nie zwracaj zbytniej uwagi na Svena on taki zawsze jest i nic na to nie poradzimy. ;] @edit O i jeszcze jedno... Edytuj pierwszy post by nie robic nowych tematow. |
Takie se, 5/10 xd...
|
A mi sie lezka w oku zakrecila, jak to czytalem to flashback z mojej pierwszej postaci.. ehh duzo bym oddal zeby wymazac wszystko z pamieci i przezyc to jeszcze raz... :(
|
Cytuj:
Choć... jak tu podchodzić chłodno do społeczności tego forum. I zupełnie nie rozumiem czemu Ja tu pisze ;) tylko ortografia Mi siada :P |
Dzisiaj wezmę się za drugą cześć opowiadania, postaram się żeby tekst był teraz bardziej inteligentny i lepiej się czytał.
|
Przygody Noobka cz.2
Po komentarzach pierwszej części postanowiłem, że będę pisał mniej przekleństw i poprawiał błędy. Będzie też bardziej inteligentnie, bo niektórzy nie łapią połowy tekstu. Zmieniam też styl pisania z przeszłego na teraźniejszy widziany oczami bohatera, taki wydaje mi się ciekawszy.
Część II "Wyprawa do Ab'dendriel" Mijają już dwa tygodnie od kiedy opuściłem Rookgard i zamieszkałem w Carlin. Wbrew pozorom nie było tu tak strasznie jak mi się wydawało. Nie bałem się już wchodzić samodzielnie w wąskie uliczki, kiedyś myślałem że jest tu jak w prawdziwym życiu, że niby wejdę w nieswoją dzielnicę i dostane po łbie. To damskie miasto okazało się całkiem miłe. Poznałem też znaczenie słowa 'Hunted', ale miałem ciekawych przygód z tym związanych. Odkryłem to słowo gdy expiłem na rotwormach, jak przyszedłem do tej pięknej jaskini niedaleko Kazordonn był tam trzydziesty trzeci druid, taszczył jakiś worek. Udało mi się podejrzeć co w nim mam. Były tam przeróżne tarcze, bronie, a nawet i kusze. Zszedł piętro niżej, poszedłem za nim. Pomyślałem, że skoro zbiera bronie to mu pomogę. Zabijałem za niego potworki, wprawdzie mi pomagał, zadawał większe obrażenia, ale ja cieszyłem się że dzięki mnie nie marnuje many. Ten mój nowo spotkany przyjaciel chyba się bardzo cieszył bo pisał wielkimi literami coś po brazylijsku. Nie rozumiałem go więc odpowiadałem mu uśmiechniętymi buźkami. Po kilku minutach zauważyłem, że do jaskini przyszedł piętnasty paladyn, bardzo się wystraszyłem ponieważ on mógł ukraść ten worek. Pobiegłem do tego Brazylijczyka i szybko zabrałem mu worek i schowałem go do rzeki która przepływała przez jaskinie. Zaczął krzyczeć 'hunted', nie wiem co to znaczy, ale chyba w ten sposób mi dziękował, niestety musiałem się wylogować. Następnego dnia mój przyjaciel się nie zalogował, wróciłem do depo. Było tam dużo ludzi, ale najbardziej spodobał mi się sto trzydziesty elite knight. Myśląc, że skoro jest knightem to pewnie da coś młodemu rycerzowi jakim jestem sam. Dostałem serpent sworda. To także nie był polak, nie wiedział jak mu za bardzo podziękować. Pierwsze co mi na myśl przyszło to napisać słowo 'hunted'. Podziękowałem mu tym słowem, pomyślałem, że może podziękuje też w imieniu moich kumpli, którzy na pewno by się ucieszyli, że ktoś mnie sponsoruje. Więc napisałem 'hunted by my friends'. Setnemu levelowi pogorszył się humor, kazał mi wyjść z depo, jak kazał tak zrobiłem, chciałem być miły. Zaczął mnie atakować, w myślach coś mi powiedziało 'aa miły koleś, chce żebym wypróbował mój nowy miecz', a więc zaatakował go. Zjechał mnie do yellowa hp, słyszałem że są takie runy co mogą cie całego uleczyć, skoro koleś ma ponad setny level więc pewnie zna się na tym i mnie uleczy, poczekałem jeszcze chwile, ale nadal mnie atakował, ale skoro to coś ma mnie całego uleczyć, więc pewnie koleś czeka, aż będę miał minimalną ilość życia. Już pasek mojego hp był bardzo czerwony, cieszyłem się, zaraz zostanę uzdrowiony, ale fajnie. Ale niestety zostałem zabity. Później dowiedziałem się co znaczy słowo 'hunted', żałowałem tego, tym bardziej, że straciłem mój dziewiąty level, nad którym męczyłem się kilkanaście godzin ;[. Ale było minęło, dzisiaj idę po raz pierwszy odwiedzić kumpli w ab. Obejrzałem mapki w necie, popytałem też kumpli o drogę. Powiedzieli mi, żebym nie wchodził na zamek bo tam jest drag, na początku nie załapałem co to ten drag, znów skojarzyło mi się z narkotykiem i ogarnęło mnie obrzydzenie do tej gry. Dla pewności spytałem czemu mam na niego uważać, myślałem że uzyskam odpowiedź 'nie wiesz co się z tobą dzieje po prochach?', a tu nagle nokaut: 'bo zieje ogniem, dość duże hity, mógłby cię nawet zabić na combo', aż nie mogłem uwierzyć w moją głupotę, drag=dragon, czyli smok, a ja myślałem... . Odszukałem na mapce ten zamek, obrałem taktykę podróży. Skoro jest tam smok, więc chyba muszę iść tak żeby mnie z daleka nie zobaczył. Najlepiej iść za góra, fermor hills, gdy pójdę na około niej, dragon mnie nie zobaczy i nie przybiegnie mnie spalić. No więc jeszcze raz wychodzę z Carlin, idę tak samo jak do kopalni dwarfów, gdzie dość często expie, następnie skręcam na północ, aż dojdę do jakieś obrośniętej bramy z kamienia, mchem. Pora ruszać, zabrałem swoje najlepsze przedmioty, miałem też jednego kamienia który leczy niewielką część życia, dobre i to. Pożegnałem się z wszystkimi w Carlin i przygnębiony rozstaniem wyruszyłem. Na razie czułem się dość swobodnie, tą część drogi znałem dość dobrze. W miejscu w którym zawsze odbijam na południe od głównej drogi zawsze leżało dużo martwych ciał, czułem się wystarczająco silny by sprawdzić przyczynę tych morderstw, więc skręcam w dół i idę. Spotkałem tu dwie dziewczyny 'Amazonke' i 'Valkyrlie', całkiem fajne nicki. Ale moja radość została szybko pokonana przez strach, nie zdarzyłem podejść bliżej, a one już mnie atakują. Muszę stąd uciekać, jak najszybciej, nic nawet nie powiedziałem, tylko uciekam. Nie wracam do Carlin, pobiegnę do Ab. Jakimś cudem udało mi się uciec. Zatrzymam się na chwile aby ochłonąć. Zaraz będę musiał pokonać gobliny, muszę być skupiony przed tą walką. Dobra nie ma co idę dalej. Z Gobami Poszło łatwo. Przemierzam teraz jakąś łąkę, las, spotkałem motylka, jelenia, aż mi się zachciało pikniku, aż tu nagle a dołu monitora wyskakuje niedźwiedź, wole wiać dalej, na szczęście misiu nie jest zbyt szybki. Najgorsza część mojej wyprawy została wykonana. Z kumplami byłem umówiony na 13:00 więc mam jeszcze 20 minut wolnego czasu, jestem blisko, więc chyba mogę sobie pozwolić na zwiedzanie gór. Wchodzę po schodkach, będąc na drugim poziomie zauważyłem jakiegoś kolesia, wyżej. wejdę i się przywitam, a może to jakiś fajny koleś, za kumpluję się. Jego nick to 'Hunter', kurde następny palant, ale dobry był, przywalił mi z łuku aż za 89! Najwyższa pora użyć mojego kamienia do leczenia się, ale może lepiej ucieknę dalej od niego. Jestem jakieś trzy minuty drogi z dala od niego. Tu się zatrzymam i uleczę. Klikam 'use with...' na runkę, potem na siebie. Ale dupa wyskoczył mi jakiś błąd. Ehh zabiorę ten kamień do kumpli może jest jakiś zepsuty i da się go naprawić, wydałem na niego dużo pieniędzy, nawet mogłem mieć lepszą zbroje od tego kamienia, bo ktoś sprzedawał studded arma, bym mógł wreszcie dubleta komuś sprzedać, ale wolałem kupić kamień, boje się głupiej śmierci porostu. Ide do tego zasranego Ab, cały czas myślę jakie debile grają w tą tibie, nawet dziewczyny, spotkałem tylko 3 osoby, a każda z nich mnie zaatakowała, niewiele brakowało a by mnie zabili. Na mapce w necie znalazłem jak doiść do depo, kumpli jeszcze nie ma, więc pójdę się spytać gdzie mogę znaleźć domek, co kumpel w nim mieszka, adres mam na kartce napisany. Przechodząc obok bramy, zauważyłem jakiegoś karłowatego kolesia, u góry, ale znając dzisiejszy stosunek ludzi do mnie, postanowiłem tam nie wchodzić. Pod depo spotkałem dużo polaków, spytałem się czy znają mojego kumpla i czy wiedzą gdzie on mieszka. Jestem bardzo zaskoczony bo zna go połowa miasta! Odprowadzili mnie pod wskazany adres. Poczekam tu, aż przyjdą. Powiem im kogo trzeba zabić (tych kolesi co spotkałem po drodze, Hunter i te girls). Musze pokazać też ten kamień, niech go mi naprawią. KONIEC cz. 2 |
Trochę Błędów ale opowiadanie jedwabiste[7/10], aż mi sie łezka w oku kręci gdy przypominam sobie gdy i ja byłem newbie - czekam na 3.część !
Ps - Temat powinien nazywać się "Przygody newbie" aha jedno pytanie jaki to był klient tibi? |
To nie jest opowiadanie. Prędzej przyrównałbym to do rozmowy dwóch dzieciaków grających w Tibię, w którym jeden z nich opowiada drugiemu ile to on dzisiaj zabił trolli.
|
Cytuj:
ale opowiadanie bardzo dobre |
część rooka na tibi 7.5, druga część tylko na 7.6 :PP od 7.7 już umiałem grać, więc teraz będę pisał trochę fake :P, a z tym ihem to chodziło o to że za mały mlvl miałem :D
PS: 14:24 You advanced from level 55 to level 56. (nie tą postacią z opowiadania :P) |
Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 21:49. |
Powered by vBulletin 3