Forum Tibia.pl

Forum Tibia.pl (http://forum.tibia.pl//index.php)
-   RPG (http://forum.tibia.pl//forumdisplay.php?f=26)
-   -   Jak wygladala wasza najlepsza sesja ew. cala przygoda! (http://forum.tibia.pl//showthread.php?t=18371)

De'sH 30-11-2004 18:41

Jak wygladala wasza najlepsza sesja ew. cala przygoda!
 
Jak w temacie jest opowiadamy tutaj o sesjach na jakich bylismy... więc i ja cos naskorbie:P.
"4 bohaterow przybywa z 4 odleglych stron, aby wziac udzial w cyrku Zonga, oczywiscie bralo tam udzial wiecej osob;p ale tych 4 bylo najwazniejszych. Praworzadny dobry kaplan Aerdi Fe... costam o "dumnym" imieniu Randalf, łotr, skrytobujca nigdy nie rozstajacy sie ze swoja katana - mieczem samurajskim, czarodziej i zaklinacz... obaj sorcerzy, jednak pierwszego moc polega na odwiecznych studiach, drugi natomias uwaza sie za potomka smokow, i dzieki nim posiada magiczna moc.
Cyrk Zonga to widowiskowy pokaz dwoch druzyn skladajacych sie kazda ze 100 osob i wlaczacych ze soba przez tydzien, wygrywa ekipa ktora pierwsza zabjie krola, albo ktora odniesie mniej strat po tygodniu.
Burmistrz miasteczka Van Heng zbieral pieniadze na podatek dla Athkatli, 4 bohaterow zobowiazalo sie pomoc mu w tym. Zanim do wsi przybyl lotr 3 wedrowcow ruszyla do lasu, niestety bez odpowiedniego przygotowania, wyprawa zakonczyla sie kleska;P. Potem do wioski przybl skrytobujca. Jedyna myslaca osoba w calej druzynie;p, szybko nawiazal on kontakt z miejscowa "szajka" jesli mozna tak nazwac jedna osobe i jego ekipe;p. Zaczely sie napady na karawany..."
Sesja stanela w miejscu... tzn. lotr uwalil kaplana, lotra uwalili ziomki kaplana, jeden czarodziej zginal w niewyjasnionych oklicznosciach, przyzyla jedna tylko osoba.

Gufat 01-12-2004 17:47

Moja najlepsza sesja, odbyła sie daaaawno daaawno temu, jak jeszcze zaczynałem z D&D. Ja, mnich praworządny neutralny i kapłan praworządny zły dostajemy misje,a by wykraść smoecze jajo z gniazda, za co bedziemy mogli uwolnić kolege z więzienia jakiegos tam maga. Wspinamy sie więc na góre, czekamy aż smok odleci na chwile od jaj, co po chwili sie stało, iiiiiiiii.... Weszlismy do gniazda właśnie w tej chwili kiedy wykluły sie młode smoczki. Kapłanowi podfajczyły tyłek, przez co spadł na dół i przebił go na wylot jakiś klif wystający z morza, a mnie jeden smok ugryzł. Na nieszczęście był to czarny smok, co skończyło sie powolną agonią w zatruciu. Ale to nie koniec, musiałem uciekać przez pół lasu do najbliższego miasteczka, a mamusia smoczków cały ten czas mnie goniła... Tak właśnie wyżywał sie na mnie głupi MG, a koledzy mieli kupe smiechu... W końcu skończyło sie tak, że na zboku urwiska nad miasteczkiem smok swoją łapą mnie zrzucił, a ja przebiłem sie na wylot o kapliczke jakiegoś boga... Zaraz, a przypadkiem nie była to iglica? Hmm...

Ale ubaw był po pachy... Potem pół miasteczka zwiewało przed smokiem dzięki mnie ;-)

Drizzt Do'Urdenn 01-12-2004 18:10

Ja uczestniczylem w naprawde wieeeelu ciekawych sesjach. A to wszystko dzieki naszemu mistrzowi gry, ktory potrafi wymyslac naprawde ciekawe przygody. Jedna z fajniejszych bylo miedzy innymi wyjasnienie zagadki nawiedzonego mlyna. POdobno jeszcze nikt nie spedzil w nim wiecej niz 1 noc. Generalnie klimat byl spotegowany jeszcze bardziej, gdyz gralismy na dzialce, w nocy, przy swiecach. Na dworze bylo chlodno i baaardzo wietrznie, wiec mozecie sobie wyobrazic jak w srodku sesji drzewo uderza w szybe altany, a wszyscy podskakuja ze strachu :) No wiec w przygodzie uczestniczyla druzyna skladajaca sie z: Zabojcy trolli (ja), Azrika (to krasnoludzki mistrz topora, bardzo czesto rywalizujacy z zabojcami troli we wladaniu tymze orezem, barbarzynca, wiking i elf lucznik. Czyli jednym slowem ekipa skladajaca sie z samych mlotkow do bicia :) Na noc w mlynie zdecydowalem sie ja, Azrik i jeden barbarzynca. Leeedwo wytrzymalismy. Co chwila cos nas niepokoilo. A to jakies szepty w piwnicy, blagania o litosc, smiech i placz dzieci, zabawki porozrzucane po pokoju(po zamknieciu oczu i ponownym ich otwarciu nic juz tam nie bylo), pilka toczoca sie ze schodow to tylko niektore rzeczy ktore daly nam o sobie znac tej nocy. W miedzyczasie viking i elf dowiedzieli sie zeby zdjac klatwe z mlyna trzeba spedzic w nim wiecej niz 3 noce, a takze ze z miejscowego cmentarza ktos kradnie zwloki. Nastepna noc spedzilismy w komplecie. I znow to samo. Tylko ze tym razem zaczely pojawiac sie jakies postacie. Byl to mlynarz. Przeszukujac pokoje znalezlismy jakis pamietnik. Okazalo sie ze mlynarz zabil cala swoja rodzine a potem sam sie powiesil. Nie spalismy juz 2 noce. Nadeszla 3 noc i znow to samo. Bylismy kompletnie wykonczeni ale udalo nam sie spedzic 3 noce w mlynie. Wrocilismy do miasta calkowicie szczesliwi. Wypoczelismy i postanowilismy jeszcze raz wrocic do mlyna. Ku naszemu przerazeniu nic sie nie zmienilo. Wrecz przeciwnie postacie pojawiajace sie zaczely nas atakowac. ich ciosy jednak nie trafialy tylko przechodzily przez nas. Nie musze chyba mowic jak krasnoludy reagowaly na duchy. Postanowilismy uciekac. Gdy wybieglismy z mlyna naszym oczom ukazalo sie cale wojsko nieumarlych, z nieznanym nam czlowiekiem na czele. Co wiec mielismy zrobic??? rozlegly sie okrzyki bojowe i wszyscy ruszyli na horde nieumarlych. Walka nie trwala dlugo gdyz elf ustrzelil nekromante z luku i wszystkie szkielety natychmiast padly. PO fakcie spalilismy mlyn w cholere A nagroda? Cala nagroda jaka dostalismy byl o******* od burmistrza miesciny za to ze spalilismy mlyn :)

Drizzt Do'Urdenn 01-12-2004 19:05

No to moze jeszcze cos. Z sesji sprzed 2 dni. Warhammer oczywiscie :) Druzyna: Bruno Niedzwiedzia Łapa (ja. Czlowiek (wygladam jak Kwiczoł z Janosika :P), Krasnolud Kazruk, barbarzynca Balthazar, najemnik Zak i do tego 5 setek krasnoludzkiego wojska, ktore zostalo wyslane do oczyszczenia podziemnej siedziby, mrocznych krasnoludow, sjakis mutantow chaosu i innego paskudztwa :D Offcourse tylko my wiedzielismy gdzie to sie dokladnie znajduje wiec prowadzilismy :) Sesja byla generalnie skupiona na walce, ale takiej walki dawno nie uswiadczylem. Oczywiscie nie obylo by sie bez odpowiedniego klimatu. Konieczna jest dooobra, szybka muza (soundtrack z 13 wojownika, conana czy nawet z rambo nadaje extra klimatu), browarek do przeplukania ust i odpowiedznie oswietlenie :) Kiedy my z kumplami toczymy walki, nie ograniczamy sie tylko do rzutow koscmi. Wtedy przyjemnosci z walki nie ma zadnej. Kazdy cios ktory chcemy zadac musi byc przez nas pokazany. Najlepiej z uzyciem rekwizytow typu: kij od miotly-miecz dwureczny/topor dwureczny :D nasz mistrz gry zawsze jest naszym przeciwnikiem. Naprawde takie symulowanie walki nadaja niesamowitego klimatu. a jesli do tego gracze wkladaja w to duzo inwencji i staraja sie jak tylko moga to takie walki staja sie niezapomnianym przezyciem. No wiec wracajac do sesji. Kiedy juz wkroczylismy do podziemnego kompleksu, rozdzielilismy sie. Wieksza czesc ekipy ruszyla na glowna hale wiedzac ze tam skupiaja sie cale wojska nieprzyjaciela. natomiast ja, Balthazar i ekipa ok 30 krasnoludow ruszylismy przeszuiwac jaskinie. Rozpoczela sie walka w glownej hali. Krasnolod Karzuk wyzwal na pojedynek dowodce wojsk mrocznych krasnoludow, ledwo pokonujac go(koles mial naprawde dobre statystyki. 70 WW, 50 I, 5 S, 15 ZYW i 6 WYTRZYMALOSCI). My obchodzac hale natknelismy sie na zasadzke przygotowana przez krasnale chaosu w dosc duzej hali usytuowanej calkiem niedaleko glownego miejsca bitwy. Wybieglismy z piesnia na ustach tylko po to by zostac skoszeni przez strzelcow nieprzyjaciela. Zginela wiekszosc krasnoludow ktora byla z nami. Z mgly po wystrzalach wylonil sie dosc poterzny krasnolud z lukiem w reku. My pochowani za filarami nie balismy sie zbytnio jego strzal. Ku naszemu zdziwieniu strzala przebila gruby filar i trafila jednego z krasnali zabijajac go na miejscu. PO tym strzale krasnolud zaczal celowac do mnie. Jedynym wyjsciemy bylo wybiegniecie na srodek sali i wyzwanie go na uczciwy pojedynek (ryzyko wielkie, bo mogl on po prostu mnie ustrzelic z luku kiedy tak stalem i krzyczalem do niego :)). na szczescie przyjal wyzwanie, gdyz niezle mu pocisnalem(zaden krasnolud nawet mroczny nie wytrzyma, kiedy wyzywa sie go od orczych koluchów ;) ) Walka byla naprawde ciezka i dluga. W rl bilismy sie z MG ponad 40 minut. Moje statsy: WW 59, S 5, WYT 6, ZYW 9, A 3. Walczylem toporem 2 recznym bez zbroi. Jego statsy: WW 73, S 6, WYT 8, ZYW 15, A 2. Walczyl 2 recznym mlotem (obr. +5!) w zbroi chaosu (pancerz +6 na calym ciele) Mialem rzuty zycia. Wiekszosc ciosow wchodzila (niestety wiekszosc blokowal ^^), wszystkie jego ciosy blokowalem. W koncu podcinajac go rzucilem sie na niego i wbilem mu nóz w twarz ;). A on nawet mnie nie dotknal! oczywiscie glowe zachowalem jako trofeum :) POtem rzucilismy sie w wir walki. Okazalo sie ze krasnale chaosu maja tu swojego krola. Kolo byl naprawde ostry. Prawie 80 WW, 6 S i w cholere wytrzymalosci i zywotnosci. Do tego latal na mantikorze i wladal baaaaaardzo potezna przekleta bronia(obrazenia +6, i do tego cala skumulowana sila uderzenia (wiecie Sila + obrazenia broni) mnozyla sie razy 2)Jak by tego bylo malo gnoj uwolnil behemota(czy aby nasz MG nie przesadzil "lekutko"? :)), ktorego wiezil w jednej z grot. Behe sial spustoszenie wsrod krasnoludzkich odzdzialow. Udalo sie nam go zabic podstepem. Kumpel zwabil go do beczki z prochem po czym ja po prostu do niej strzelilem z guna ;). behemota dobili kusznicy :) Przyszedl czas na samego krola. Z mantikora nie bylo wiekszego problemu gdy pod reka ma sie 20 krasnoludzkich lamaczy zelaza :) Krol uciekl.I tu popelnilem duuuzy blad wraz z 2 kumplami. Rzucilismy sie za nim w poscig pewni ze go utluczemy. Heh glupcy. Pierwszy kumpel padl zmieciony jednym uderzeniem, drugi zostal doslownie przybity do sciany a ja...a mnie to on zrobil tzw arbuza (nie wiece o co biega? A sprobujcie walnac 20 kg mlotem w dojrzalego arbuza. Widzieliscie co sie stalo? Dokladnie to samo stalo sie z moja glowa :DD) ale ale...wspomnialem juz ze bron krola byla przekleta?? No wlasnie. Zamiast udac sie do krolestwa Morra my...stalismy sie duchami!!! 3 duchy wsrod pustych juz korytarzy nalezacych do krasnali chaosu. heh. Okazalo sie ze nie tylko my stalismy sie duchami. Bylo wsrod nas wieeele krasnoludow blakajacych sie po tym swiecie juz od wielu lat. Jeden z nich powiedzial nam ze jest dla nas szansa. jest na tym swiecie jeden, ktory nam pomoze. Ten ktos bedzie nosil na szyi dziwny medalion. Ale jest jeden warunek bysmy sie stali sie duchami na zawsze. Nie mozemy pozwolic by nasze ciala spalono.no i zaczela sie gonitwa do wyjscia do stosow z cialami :D na szczescie moglismy sie porozumiec z kumplem (krasnalem) ktory pozostal przy zyciu. Nie moglismy jednak z nim gadac. Po udanym tescie na sile woli kumple napisal mu na piasku pod stopami:Nie al szych cial Ka ruk!
A co najsmieszniejsze tym ktory bedzie nam mogl pomoc bedzie halfling-zlodziejaszek (jeden z moich kumpli nie bioracy udzialu w walce). Tylko pytanie...gdzie go szukac?? :D
Sesje dokonczymy w najblizsza sobote. Sam jestem ciekaw co z tego bedzie :)

P.S Sry ze tak duzo. Ale jk ja juz sie rozpisze.....mam nadzije ze cos z tego zrozumieliscie i ze ja nic nie pomylilem :) Aha i sry z ewentualne bledy ortograficzne :)

dobry barbarzyńca 01-12-2004 19:19

fajne
 
:) jak dla mnie bomba :)
moge wykożystać te scenariusze (zdarza mi sie raz na jakiś czas być MG)??

Drizzt Do'Urdenn 02-12-2004 16:38

Jesli chodzi ci o scenariusze, ktore ja przytoczylem to mysle ze moj mg nie bedzie mial nic przeciwko. Wrecz przeciwnie ucieszy sie ze ktos chce wykozystac jego pomysly :)

De'sH 02-12-2004 17:36

Widze ze sporo ciekawych sesji sie pojawilo;p gratz dla miszczow gry za inwencje;p teraz ja opowiem jeszcze jedna sesje, a raczej czesc, bo trwala ta przygoda prawie rok... wiec ew. w czesciach bede to opowiadal:P... prowadzilem dziennik... jak na elfa z 22 punktami intelgencji to byl on debilny:P... wiecie co... nie kce mi sie dzis nic pisac:P:P:P kiedy indziej... a wy sie dalej produkujcie, az sie milo czyta;p

Gufat 02-12-2004 18:01

Cytuj:

Oryginalnie napisane przez dobry barbarzyńca
:) jak dla mnie bomba :)
moge wykożystać te scenariusze (zdarza mi sie raz na jakiś czas być MG)??

Jak chcesz, ale gdy ta sesja miała miejsce, mieliśmy.... No byliśmy bardzo młodzi w sumie było to troche felerne ;-)

sir Tifejo 08-04-2005 23:03

Hehe, pora odswiezyc topic, widzialem ze ostatni post byl z grudnia :D

Wiec na razie nie bylem MG, ale jutro bede, mam napisany dosyc spoko scenariusz [wg mnie i mojego brata:)] spoko tj powinni przezyc. A bedzie to moje 1 sesja jako MG wiec nie wiem jak to pojdzie :) Ale wrazeniami oczywiscie sie podziele, mam nadzieje ze ktos tu zaglada raz na jakis czas i mnie pochwali jako poczatkujacego MG:)
Czytalem te scenariusze, najbardziej przypadl mi do gustu ten o mlynie, tylko "nagrode" zmienilbym na wybulenie kolo 1000zk za spalony mlyn, a z kradziezy zwlok z cmentarza zrobilbym osobne zadanie :). Kto wie, moze zrobie, jak mi bedzie brakowalo tzw "inwencji tworczej":)
Oczekujcie jutro mojego scenariusza :)

Mam nadziej ze ktos tu w ogole zaglada/zagladnie i opisze swoja sesje, chetnie poznam Wasze pomysly ;)

Royal Dee 14-04-2005 17:25

Hehe, więc teraz ja opisze pewną sesje.

Jestem Ja (Człowiek Tropiciel), mój kumpel (Człowiek Wojownik) i kumpela (Drowka, łotr). Wychodzimy z Tawerny wieczorem, gdzie widzimy pare Goblinów. W oka mgnieniu się z nimi rozprawiamy. Widząc to podbiega do nas Elf Czarodziej i prosi o pomoc w pokonaniu całego obozu goblinów (obiecuje pieniądze). Decydujemy, że jak płaci to czemu nie. Poradziliśmy sobie bez problemu. Teraz czarodziej mówi nam, że nie ma pieniędzy ale pewien człowiek obiecał mu je za rozwalenie owych Goblinów. No to idziemy z nim. Dochodzimy do miasta portowego, gdzie dowiadujemy się, że mamy płynąć statkiem... "Mam chorobe morską"- powiedział Wojownik :P. Czego to podróznicy nie robią dla pieniędzy- płyniemy. Na statku nie było wiele osób. Po paru dniach żeglugi, nie dało się znaleźć żywej duszy na statku. Po jakimś czasie poszukiwań znaleźliśmy grupe Szkieletów. To one musiały to zrobić! Więc zabiliśmy je. Rozbiliśmy się na pewnej wyspie. A okazało się, że zamiast ludzi na tej wyspie mieszkają nieumarłe. 2 miesiące (w grze) męczyliśmy się z rozwaleniem nieumarłych i znalezieniem sposobu na ucieczke z wyspy. Nie zapomne tych klimatycznych sesji :P. W nocy też graliśmy, a atakowali nas cały czas.

Liado 19-04-2005 07:44

doktor, magister (no co? no tytuł dałem XD)
 
Takiej najlepszej nie pamiętam, chyba taka jedna którą graliśmy bardzo długo a ja wyskrobałem scenariusz na parenaście stron, nie pamiętam co tam było bo dawno.
Chociaż jak tak sobie myśle to najlepsza była ta na której gracze się ani razu nie kłócili xD


Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 17:03.

Powered by vBulletin 3