![]() |
Ciekawe przygody maluchów ....
Jakie fajne mieliście przygody na podwórku jak byliście w klasach 1-5 podstawuwka lub jak starsi troszke byliście?
Bo ja naprzyklad takie: Jak wiecie dzieciaki zawsze są ciekawe....Lubią chodzić po budowlach.... Dzieci evUuuUl.... Ok więc ja z kolegami zauważyliśmy nową budowe, odrazu wieczorem jak robotnicy poszli poszliśmy za ogrodzenie pochodzić po piwnicy z latareczką. Lecz wkońcu slyszymy szczekanie psa i jakby "czołganie" się kogoś. Lecz nagle przychodzi jakiś dziadek w kalesonach i wrzeszczy na nas lecz my spieprzamy xD :o przypomnialo mi sie cos ... JAk byliśmy w 1 klasie zawsze patrzyliśmy na taki jakby przysypany bunkier .... Wkońu w 4 klasie odkopaliśmy go i rozwaliliśmy dutami ściane następnego dnia wzieliśmy wszyscy latarki i weszliśmy do środka.... Nie uwieżycie.... Byly tam jeszcze kawalki lusek , jakieś dziwne żeczy durzo kości i kilka szczurów które uciekały w popłochu za zakręt my podnieceni z zarazem przestraszeni staliśmy wryci widokiem. Powoli małymi krokami każdy każdego popychając do przodu i starając sie skryć z tyłu szliśmy dosyć daleko nie raz stąpając po kościach które skrzeczały i pękały. Nagle skończył się tunel lecz zauważyliśmy drabine i jakąś klape , namówiliśmy kogoś żeby ją otworzył i to starał się zrobić po jakiś 10 minutach prób wszystkich z nas otworzyła się ! Jee krzyczeliśmy troszke piasku się zssypało koledze na głowe a my wyszliśmy przy przedszkolu !!! :p Wychodzimy , patrzymy a tam malutkie dzieci bawią się w piaskownicy .... Następnego dnia jak jeszcze raz przyszlismy to przejsc to bylo zamurowane i przysypane nie az tak mocno lecz bylo widac ze mur jest zbyt solidny dla dłut. Więcej historyjek nie opowiem bo niechce was straszyć ... :evul: |
Kiedyś, przed sylfkiem strzelałem z qmplem w podobnu bunkier rzymskimi ogniami, i nagle >buch< wszystkie liscie w bunkrze zaczeły sie fajczyć i "płoneło ognisko w parku"... 8o
|
Moja najciekawsza przygoda to byla wycieczka by zdobyc szczyt sniezki. (Byl z nami Jareczek, geograf z I LO w BIalym jel;si ktos wie o co chodzi ;]). BYlam tam z moja przyjaciolka Tyska ;]. NAjpierw droga na gore minela "dosc" spokojnie. Wracamy, bylo strome zbocze, a ja glupie dziecie w sukience do kostek (!!!) porbowalam z niego zejsc. Wywalilam sie na leb ze mnie kawalek musieli niesc. Nastepnie bylotakie cus to podziwiania widokow i z moja kolezanka zaczelysmy sie przygladac i nagle by mnas taki tpyo ni zlapal to lup ~1700 metroiw w dol i do ziemi. JAkby tego nie bylo [poszklismy to schorniska gdzie ja i Tyska fundnelysmy sobie Chipsy orzechowe no i jemy jemy jemy. a ze siedizeli z nami pucek wiencol i kondzior bodajze. nagle przychodzi wiencol i mowi ze nikogo ni ma (Wincol ma teraz bodfajze lat 19)
Takem zabralysmy sie z Tyska za chlopakami i khym dzwonimy do goscia, ktory poszedl z nimi i sie pytamy, ktorym szlakiem isc, a on: "Ouias! Tym gdzie rosna sosny" ta w koncu trafilismy do grupy (ja biegnac z poobijana noga w sukience ;], ktora nawet nie zauwazyla naszego znikniecia ;] to byla psygoda... ile leeeemocji i to bylo rok temu ;] |
To mnie zaskoczyłeś, ale sam pytałeś:
- Kiedyś z kumplem podpaliliśmy taką niewinnie wyglądającą budeczkę(nie wiem co to jest;p, jakaś wentylacyjka coś..) od Biedronki, która została zaknięta dużo wcześniej, zrobiliśmy to husteczką higieniczną, w końcu przyjechała straż pożarna wyrwała kratki i zgasiła. - Poslziśmy z kolegami na sanki w 3 klasie bodajże na sanki, ale nie, nie na małą górkę, poslziśmy do praku gdzie był ostry zjazd po lodzie zakończony drzewem i w 3 ;P, resztę mozecie sobie dośpiewać, albo powiem. Zeskoczyliśmy z sanek, ale dużo z nich nie zostało ://. - Jechaliśmy w te wakacje do mojego brata(40km) na rowerach, gdzieś w środku trasy jechaliśmy po stromym zjeździe pszy autostradzie, mój niewyrzyty kolega krzyknął "Z drogi! Uwaga!", no to 2 kumpel obok mnie zpanikował i zepchnął mnie na barierkę. Fajnie jechać 20km do domq z wykrzywionym kołem wypadającym z roweru jeszcze na dodatek praiwe po ciemku, ślady mam do dziś i prędko chyba nie zejdą. - Kiedyś jak byłewm mały to gonił mnie upity murzyn, który potykał sie o własne nogi. To nie żart, niby nic, ale potem nie spałem przez kilka nocy... Ogólnie mam chyba wielkie szczęście, że jeszcze normalnie mogę połazić z kumplami i pograć nawet w piłkę kopaną ;P... Ale teraz część przyjemniejsza: - z 2 tygodnie temu postanowiłem z kolegą pójść na basen, bez niczego ;P, okazało się, że trafiliśmy na darmową porę, trafiliśmy na miłego ratownika, który nas przepuścił zaraz po tym jak podebraliśmy panią z recepcji darmowe czpei(nie chciały nam dać...). Nawet sobie popływaliśmy :D. Mógłbym jeszcze trochę pospammować, ale myślę, że nie chce mi się więcej pisać. |
No teraz ja...
Kiedy był odpust, kupilsmy z kumplami duuzo petard... i ofkors łaziliśmy po osiedlu i strzelaliśmy... patrzymy... Ooo.oo fajny śmietnik :>, najpierw zajeliśmy się małymi kubłami koło dużego śmietnika... wiecie co to magazynek? nie? To są takie małe petardki pozłączane londzikiem... no więc polozylem taki magazynek na skraju tego malego kubła ( a był on głęboki ), no i mi wpadl ten magazynek do środka, .... wszyscy hahah nie wejdziesz po to nie bądź śmieciarz. No dobra, nie weszedłem...! Ale nie widząc mnie jeden kumpel "zanurkowal" w kuble... ja go nie widzialem. No więc, wyciagam nastepny magazynek i znowy klade na skraju kubla, nie wiedzac ze tam zanurkowal ten kumpel... i odpalam i rzucam... Wszyscy zwiali, kumpel wpadl do kubla z przerazenia hahaaha, on tam musial przezyc szok w srodku, bo mu sie wlosy zajaraly OmG, w ogole potem mu sie swiecilo w oczach i lezal na trawie 20min. Bylo many many more lae nie chce mi sie pisac... Pozdro |
Cytuj:
|
No to może jeszcze ja xD
Jeszcze inny raz kiedy chodziliśmy po budowie to wszyscy poszli na budowe oprocz mnie i 1 kolegi - Ja sie zle czułem a kolega niechcial. No byli już na dachu .... Nagle biegnie struż wszyscy spieprzają oprocz 1 kolegi bo nie wiedzial o co biega jakies 15 metrów od niego byl i dalej stal wszyscy juz daleko stoja a ja z kolegą ta oglądamy ... Wkońcu po cichu zachodzi go struż i lapie go za nogi i zaciąga do piwnicy .... Slyszymy tylko krzyki ... :p Lecz nagle wychodzi on i stuż kolega przerażony a struż zadowolony, kalesoniaz nas zawolal i podeszlismy , zadzwonil po ojca kolegi i on przyszedl i go odebral... :p Teraz 2 przygoda wsumie nie przygoda ale zabawa: Tez powstala nowa budowla i byly juz wszystkie pietra, no to patrzymy fajny balkon a pod nim fajna gurka piasku ! xD No to biegniemy i skaczemy biegniemy i skaczemy tak fajnie mmmm :)) |
ojojoj ktoś tu nie umie opcji SZUKAJ urzyć :> był taki temat ... i to nawet ja go kiedyś założyłem.. dokładniej "Ahhh te dzieci" się nazywał.. close plx >:D
|
Cytuj:
Niby, czemu idiota? Chodzi ci o te podpalone włosy? |
Dobra. Sami tego chcieliście.
Kiedyś z kumplami w szkole... Przed W-F poszliśmy do toalety... męskiej... Kolega niósł pokaźną torbę, a w niej jeszcze mniejszą i mniejszą i mniejszą... Doszliśmy do ostatniej, a w niej spoczywała śliczniutka, czerwoniutka bomba żelatynowa. Śmierdziała jak mięsko, była czerwona... Trochę imitowała, khem, wnętrzności. Mówimy "Szybko, zaraz lekcja!". Kolega zamachnął się i w sekundzie... ŁUP o pisuar, całe sie roztentegowało... Masakra (dla ściśłości, nie chciałem niczego wysadzać)... Mieliśmy petardy po odpuście. Parę dymnych kul, kulki wybuchowe (myślałem, że to dymki). Wypalilśmy prawie wszystkie. Powiedziałem, że pojdę po więcej. Poszedłem, wziąłem, kumplowi pokazałem... On mówi "Głupku, to nie dymki!", a ja "Jak to nie dymki?", a żę staliśmy w klatce schodowej, on powiedział "Dobra, jak chcesz.". Podpalił jedną, wrzucił do piwnicy... Nagle "W NOGI!". Lecimy, BUCH BUCH BUCH-BUCH etc... Kolega ma dziwną minę, ja się gapię na niego... "Co ty zrobiłeś?!!"- krzyczę... Cicho się wycofaliśmy... Na szczęście, nic sięnie stało, nie było śladów. :) I jeszcze parę wybryków, ale nie będę gadał... |
Cytuj:
Jezeli lubisz robic takie glupotyto nie ma o czym gadac |
:)
no to ja opowiem jak to tatuś kolegi się upił;) to było w wakacje wieczorem;) przyszedł stary mojego kumpla a jego mamy nie było to walił w drzwi z kopyta ale mu się odechciało najwyraźniej;p usiadł na klatce i czekał a że był upity to przysnął a nawet kumpel się przyłączył... najpierw laser... potem już kamyczki i radio przenośne na full regulator obudził się i powiedział żebyśmy poszli bo nas pogoni...i wpadłem na evul pomysł:) rzuciłem koło niego ogromną cegłą i się obudził;) pogonił nas... wypierdzielił się w krzaki i wypadła mu komórka;) kumpel taki jeden podrąbał;( potem zapalniczka fajna taka i moja:) dostał potem z buta i polezał... my se poszliśmy i nagle złapał tego kumpla co miał komórke;) i za ucho go wytargał potem dostał z kamienia po mordzie i zaczął nas znów gonić to kumpel ten z komórką zadzwonił na policje;P lol takie jazdy były;) a policjanci tacy mili powiedzieli że przeżyliśmy "horror" i nam kupili po lodzie;) nie powiedział że to my go sprowokowaliśmy;p lolz;) |
@UP
A ja spotkałem śpiącego zalanego człoowieka leżącego na ulicy. Wydaje ci się to zabawne? Mi ani trochę, twój post jest żałosny, sorry, al musiałem to napisać -.-... @Topic No to może powiem jak z klasą próbowaliśmy się uchronić od naszej evul nauczycielki, która planowała dla nas sprawdzian z nieregularnych(angielski ://), całą lekcję przesiedzieliśmy w klasie ;). Ale nie w tej co trzeba ;P... Innego czasu owa panie rzuciła mnie kredą. Argh. Za co? Ano za to, że gadałem. CAŁA KLASA GADAŁA, A JA KUMPLWI POWIEDZIAŁEM CO MA NAPISAĆ W ĆWICZENIACH. Co mi zostało? Bronić honoru jak na 12 letniego gówniarza przystało, i nawet nie miałem przypału ani nic .. EDIT: Przypomniała mi się jeszcze jedna zabawna rzecz ze school, z 4 kolegami mieliśmy ułożyć sobie uwagę za robinie złego, zaproponowałem towarzystwu: "Dzisiaj po pierwszej leckji bezlitośnie niszczyłem szkolną toaletę zmoczoną ręką", dacie wiarę, że postanowiliśmy tak napisać:D? A potem dostałem jedną uwagę gratis za to, że ja to wymyśliłem ;P.. Moja szkoła to wesołe miasteczko lub jak kto woli cyrk ;). |
Cytuj:
|
Pamiętam, jak mój brat zbierał klucze jak był mały... No i pewnego razu idę z nim na parking i samochody, próbojemy je otworzyć jego kluczami i jeden się udało:P No to wchodzimi i się w samochód bawimy:P Potem idziemy po kolegów i chyba nas jedenastu w środku było kiedy przyszedł właściciel:P
Pamiętam też, że jak byłem mały to kupiliśmy z kumplami zapałki i sobie rzucaliśmy. Ktoś rzucił na trawnik i się zajarało:P Wzięli wszyscy lać zaczęli i zdążyliśmy przed strażą pożarną. |
Heh temat mi sie bardzo spodobal wiec napisze cos od siebie:
Moja dzielnica polozona jest bardzo blisko jednostki wojskowej (przeznaczonej chyba do zlikwidowania). Znajduje sie tam hangar, strzelnica no i taki maly poligon cwiczebny (na ktorym teraz stawiane sa budynki mieszkalne). Wiekszosc mojego dziecinstwa zwiazana jest wlasnie z tym miejscem ;) Z tego powodu powstalo tam wiele zabawnych oraz niebezpiecznych przygod :P Historia I Wraz z kolegami dorwalismy rozpuszczalnik i co znim zrobilismy? Tak poszlismy z nim na "poligony". Fascynowalo nas to, ze pod wplywem rozpuszczalnika mozemy podpalic co tylko chcemy, nawet kamienie ( ---.--- ). Po krotkiej, ale jakze podniecajacej zabawie kolega, ktory zalatwil rozpuszczalnik wpadl na swietny pomysl: "chodzcie zrobimy bombe, widzialem w telewizji jak rzucali butelkami z benzyna i one wybuchaly". Podnieceni faktem, ze mozemy zrobic cos co wybucha przystapilismy do realizacji planu. Niemielismy przy sobie szmatki zeby modz podpalic bombe wiec ja wpadlem na taki pomysl: "Podpalmy sdzyjke od buteliki". Wszyscy jednoglosnie sie zgodzili. Kolega, ktory przyniosl rozpuszczalnik zostal wybrany na osobe, ktora rzuci "bombe". Wzial ja w reke a my wszyscy stoimy za nim czekajac z niecierpliwoscia na rezultaty. Wzial zamach i wtedy czesc zawartosi butelki wylala sie mu na plecy, a ze szyjka byla podpalona to odrazu zaczal sie palic, a on nic nie wiedzac cisnal butelke z calej sily. Odwraca sie do nas i mowi (caly czas majac na plecach ogien): "Zaraz powinno wybuchnac". Wtedy my sie na niego rzucilismy, polozylismy go na ziemie zaczelismy nim turlac, kolega wzial jakas galaz i zaczal go okladac po plecach i w kocu udalo nam sie ugasic ta "zywa pochodnie". Na szczescie nic nikomu sie niestalo tylko kolega byl troche poobijany. Ale o dziwo na jego kurtce niebylo sladu tego dramatycznego wydazenia, ktore moglo zakonczyc sie tragicznie. Teraz sie z tego smiejemy, gdy wspominamy stare czasy. Acha, a butelka i tak niewybuchla. Historia II Z ta sama paczka poczlismy tym razem na hangar polozony przy "poligonach". "Nasz" hangar jest 1-pietrowa budowla, przy czym jak sie wchodzi do niego to ma sie wrazenie jakby tego pietra nie bylo (brak podlogi oddzielajacej pietra, tylko same belki). Hangar byl miejscem zabaw w berka, chowanego. Bedac tam z kolegami wszedlismy na 1 pietro tejze budowli by sie schowac. Wtedy to wyskoczyl stroz, a my glupki zamiast dac sie zlapac pobieglismy po tych belkach, ktore mialy 20 cm szerokosci i byly zawieszone 6 metrow nad ziemia, bieglismy tak przez cala dlugos hangaru (okolo 70 metrow). Na szczescie nikt niespadl i stroz nas niezlapal. To bylo cos. Jak mi sie cos jeszcze przypomni (a przypomni napewno) to napisze. Acha drogie dzieci nieprobujcie powtarzac moich bledow, moze stac sie wam krzywda ;) |
ty....
ja w to niewieze a co puznirj zrobillisscie w tym przeczkolu......BAJKOPISARZ .....
|
Cytuj:
Wszyscy którzy piszą, piszą chyba z czasów po ukończeniu zerówki... "przeczkolu" OmG |
Cytuj:
|
Cytuj:
@Topic Kiedyś pamiętam jak z kolegą chcieliśmy przezwyciężyć strach i poleźliśmy około 19:00(zima, wiec było ciemno ) na stadion, strach przezwyciężylismy, ale las nieopodal stadionu już chyba nie ukrywa żadnych drzew, których bym bliżej nie poznał. ogólnie to zabwane było jak chcieliśmy wrócić ;P... EDIT: @UP Kiedyś jak byłem mały to sie tak bawiłem ze starszymi kolegami, w pewnym momencie zaczęły mnie boleć ręcę, na szczęście zlew był w pogotowiu.. |
Wszystkie czasy podano w strefie GMT +2. Teraz jest 18:41. |
Powered by vBulletin 3