Opowiesci kumpli (jeden MQ, drugi czarodziej)
D&D
Bylo sobie miasto bez problemow. Pewnego dnia nad tym miastem pojawil sie latajacy zamek. Legenda glosila, ze zamek znikinie za 14 dni, ale razem z miastem. No to trzebaby uwolnic wioche, nie ? poszli na zamek.
Pierwszy boss- skuub (sorka, nie wiem jak sie to pisze). Ofcos pokonali go, a nawet wzieli do niewoli, ale najpierw jeden z nich go pocalowal (!). Potem chcieli go przeleciec, ale jak sie skuub dowiedzial to zwial.
Ostatni boss, Pan zamku, wampir. przed wejsciem do jego komnaty MG buduje nastroj grozy (" Widzicie czarne, stalowe drzwi. Otwieracie je ze skrzypieniem, co wymaga nie lada siły") Za drzwiami długaaaa sala, a na koncu na tronie siedzi wampir. a czarodziej wlazi do komnaty i wrzeszczy do niegoo "JOŁ ZIOM!"
Potem przeteleportowali sie na jedyny legalny targ niewolników. Czarodziej i jeszcze jakiś goć kupili sobie po drowce, a krasnolud driade. Po czym zdjął jej kajdany (za to jest kara śmierci tam) i wyskoczył z textem: "Jakby się ktoś pytał, to jesteśmy małżeństwem" nagle wszyscy na targu zaczeli sie brechtać..
|