Niestety nie mam dostepu do neta do konca tyg a w cafe strach sie logowac.
Co do tej calej wojny to brak neta to przymusowy brak udzialu w wojnie. Sama jednak nie wiem jakby sie potoczyly losy gdybym mogla grac. Sytuacja moja by sie jednak chyba nie zmienila bo Incendor opuscily osoby na ktorych mi naprawde zalezy, pozostal tylko Dorlik oraz Dany i Siar ktorzy z wiadomych lub mniej wiadomych powodow grac nie moga. Jedno jest jednak pewne ze po waszej stronie jednak bym nie stanela bo za duzo zawdzieczam "Fire". Nie piszcie mi teraz tego ze predzej czy pozniej sie na nich przejade bo juz to slyszalam ;p
Tak btw to smiesza mnie wypowiedzi niektorych ludzi na temat Volltia, Xillia i tej calej wojny bo tak w sumie wogole nie maja o tym pojecia.
Ah i jeszcze dziwia mnie te zmiany zdania ludzi na temat tego kogo popieraja... raz Niza i company a raz Cluba i company. Mam nadzieje ze pogadamy o tym
